Król Lew PBF
Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) (/showthread.php?tid=2815)

Strony: 1 2 3


RE: Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) - Kykczor - 21-01-2018

Światło w nocy, mieszkają w wystających z ziemi norach, dwie łapy... Coś mu się kołatało po głowie. Z czymś mu to się kojarzyło. We wspominaniach widział jak leciał kiedyś nad jakimś ogromnym gniazdem wielkości polany, Tyle że te stworzenia robiły te gniazda z zabitych innych zwierząt. Inne kaczki powtarzały żeby unikać takich miejsc bo te stworzenia mogą polować na odległość plując w cel jakąś trucizną. Tego nie widział ale wierzył, zwykle wierzył że jak coś może być zagrożeniem to pewnie nim jest chociaż nie zawsze w takim kształcie jakiego się spodziewa.
W każdym razie trochę mu się zjeżyły pióra kiedy przypomniał sobie o tych potworach.
- Bardzo... bardzo obrazowy opis. Musiałeś dobrze ich poznać.  - Odpowiedział dość ostrożnie, Dakarai musiał przybyć na prawdę z daleka, na skrzydłach to żadna odległość nie była zbyt wielka ale dla tych co poruszają się na łapach musiało to trwać całe życie.
- A chodzi mi o to, że chce poznać całą tą krainę. Jestem podróżnikiem i zbieram opowieści z różnych miejsc. A im więcej się wie tym dłużej się żyje. - Było kompletnie odwrotnie ale nie chciał w temat głębiej wchodzić.
- Ogień to masz jak sawanna płonie w porze suchej. Jak mają takie kije z kłami, mają też te swoje kolorowe futra to możliwe że mają tez pudełko na ogień. Albo gniazda wiją na małych wulkanach. - Powiedział nie wierząc we własną teorie. Było to  było dość głupie, nigdy nie widział tak małego wulkanu by ogrzewał gniazdo a go nie spalił.


RE: Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) - Dakarai - 01-02-2018

Pokiwał lekko głową gdy Lotos zainteresowała się ogniem. Nie był pewien czy te stwory były bogami, raczej nie miał też swoje uzasadnienie co do tego.
- Raczej nimi nie są - odpowiedział spoglądając na młodą. - Moi pobratymcy czasem na nich polują, ale to też trzeba wiedzieć jak. Jak taki stwór jest sam to zwykle łatwo go zabić, ale całe stado jest już bardzo groźne. 
Przeniósł spojrzenie na kaczora. Trudno powiedzieć, że Dakarai miał jakieś niesamowite kontakty z tymi istotami, po prostu widywał je od czasu do czasu, wiedział gdzie mają siedlisko (bo omijanie ich było dość kluczowe by przeżyć w spokoju) no i to szczenię... taka jedna przygoda. 
- Samce mojego gatunku czasem się przechwalają, że zajadają się mięsem tych dwunogów - wyraźnie zastanawiał się nad tym co właśnie mówił. Nie zwykł opowiadać perfidnych kłamstw ani snuć nieprawdziwe historie, dlatego w tym momencie starał się dokładnie przypomnieć sobie to czego udało mu się dowiedzieć. 
- Raz znalazłem wraz z bratem ich młode to odnieśliśmy im je. Większych styczności z nimi nie miałem.
Nastawił uszu słysząc o kaczych ambicjach do podróżowania. Również i jemu przyszło na myśl, że posiadanie skrzydeł w tej dziedzinie to na pewno spore ułatwienie. Sam przecież podróżował już całkiem długo jak na swój młody wiek.
- Ja to z kolei chyba chciałbym gdzieś osiąść.
Kolejne teorie kaczki na temat ognia i skąd te istoty go biorą Dakarai skwitował jedynie wzruszeniem ramion.
- Jak dla mnie to oni robią to światło i ogień z niczego. Nie wiem czy ktoś się przyglądał temu kiedyś, ale jak robi się ciemno to u nich zawsze jest światło.



RE: Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) - Lotos - 08-02-2018

Młoda lwica była oczarowana! Nigdy nie widziała czegoś takiego jak ogień ani nie wiedziała ani razu tej dziwnej istoty.
- Nieźli są ci dwunożni... - powiedziała zafascynowana a potem się ogarnęła, że to co powiedziała można było odebrać w różny sposób. - To znaczy... umieją zrobić ogień więc na pewno nie są słabi nawet jak na nie bogów.
Brązowa rozciągnęła się. Miała tak wiele pytań ale nie chciała obsypywać nimi lwa.
- Ja bym się chętnie z nimi pobawiła! - stwierdziła. - I zapoznała. Czemu nie?
Lotos zakręciła się w okół siebie i położyła. Cały dzisiejszy dzień ją wykończył.
- Musisz być pewnie zmęczony po takiej wędrówce... Prawda? Widać, że coś musiało cię tu sprowadzić... - stwierdził młoda.


RE: Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) - Kykczor - 12-02-2018

Dwunogi były trochę zbyt realne jak na bogów, bogowie których znał zawsze byli daleko, niektórzy byli nawet niewidoczni, tak jak wspominał też Dakari podlegali również prawu dżungli i jak jakiś lew rozszarpie komuś gardło to ten umiera jak wszyscy. Bez wyjątku. Tylko kamienie nie umierają z rozszarpanym gardłem z prostej przyczyny, brak kamieniom szyi. Czyli... kamień powinien być bliżej boskości od dwunogów. Ciekawe wnioski kaczuszko.
- Tak jak powiedział, to nie bogowie a najzwyklejsze potwory. - Tego w jaki sposób spełniają wymogi bycia potworami nie chciał tłumaczyć. Niektórych potworności się nie tłumaczy niezapytany.
- Osiąść? Na północ stąd jest wąwóz, na zachód od niego są spokojne ziemię zamieszkane przez kapłanów księżyca. - Nawet nie zdał sobie sprawy z tego, że pomylił kierunki wskazując złą drogę. Życie.
Spojrzał na Lotos, trochę naiwny młodziak. Bawić się z potworami, a potem będą się wszyscy tak bardzo śmiać, że aż ta się stanie okryciem jednego z nich. A pytanie które było skierowane do lwa celowo wziął na siebie.
- Niespecjalnie, ptaki się nie męczą. - Następna supermoc, skrzydlatych trujących kaczek.


RE: Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) - Dakarai - 04-03-2018

Wcale tak ochoczo na stwierdzenie jakoby dwunogi były potworami głową nie kiwał, bo mimo iż lwy raczej z nimi wojowały na co dzień to jednak tamta sytuacja z ludzkim kocięciem była daleka od agresji. Daleka była od jakiegokolwiek zła. Nie zamierzał jednak wygłaszać tych przemyśleń w obliczu lwiątka, które i tak pałało zbyt wielką chęcią poznania tych stworzeń. 
- Mimo wszystko, lepiej żebyś trzymała się od nich z daleka - stwierdził chcąc upewnić Lotos raczej w rozsądnej ostrożności niż przesadnym optymizmem. Jeden dwunożny będzie chciał się bratać a inny wyciągnie ostry kij i zaatakuje. Lepiej ich nie lekceważyć. 
Obrócił łeb w stronę kaczki kiedy ta postanowiła mu użyczyć swojej wiedzy na temat kierunków i miejsc. Skinął jej głową w podziękowaniu, nie mógł jednak wiedzieć, że kompletnie wszystko pomyliła. 
Natomiast na pytanie Lotos chciał odpowiedzieć i nawet otworzył ku temu pysk ale... znów ptaszysko się wtrąciło. Tym razem fuknął i zamierzał jednak odpowiedzieć lwiczce. 
- Może i ptaki się nie męczą, ale tak ja tak. Odbyłem długą wędrówkę i potrzebuję gdzieś odpocząć. Jeszcze nie wiem gdzie. Muszę odespać, coś pożywnego zjeść. Jednak jeszcze niczego nie planuję. 



RE: Oko w oko z... kaczką?! (Lotos, Kykczor i inni) - Lotos - 01-05-2018

Kiwnęła głową. Widocznie pomysł z bawieniem się z dwunożnymi nie przypadł im do gustu. Tylko czemu? Lotos nie lubiła jak ktoś mówił nie bo nie lub bez wyjaśnienia. Co dwunogi mogliby jej zrobić kiedy ona byłaby miła? Brązowa miała się o to zapytać, nawet otworzyła pyszczek ale wiedziała, że odpowiedź może być niejasna, skoro piaskowy lew słyszał tylko plotki, a większej styczności z nimi nie miał. Więc ucichła na moment.
Z zamyślenia wyrwała ją fraza… „Pożywnego zjeść”.
- O kaczce nie myśl… - burknęła i przewróciła oczami. – Tak jak mówiłam jest trująca.
W pewnej chwili w brzuchu Lotos zaburczało. Trącenie tematu „jedzenia” nie było dla niej korzystne. Przypomniała sobie o rybach w rzece. Mogłaby teraz na chwilę opuścić nowych znajomych i coś złowić. Ale problem tkwił w tym, że ona nie potrafi  ani łowić, ani polować. Głębiej się zastanawiając to jak ona w ogóle przeżyła?!