Król Lew PBF
Wodopój [Aitan, Lotos] - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Wodopój [Aitan, Lotos] (/showthread.php?tid=2819)



Wodopój [Aitan, Lotos] - Aitan - 24-01-2018

Słońce paliło bezlitośnie skórę. Aitan poczuł się strasznie zmęczony ciągłą wędrówką po sawannie. Dzień zaliczył do wyjątkowo udanych. Udane polowanie na dwie myszy wprawiło go w dobry humor. Po posiłku krążył bez większego celu po równinach, wśród gęstej ściany wysokiej afrykańskiej trawy. Zastanawiał się nad następnym dniem. Co mu przyniesie? Żądne przygód lwiątko wymyślało już wiele razy scenariusze wydarzeń, które mogłyby go spotkać. Spotkanie z hienami przy posiłku, atak rozzłoszczonych słoni, odkrycie podziemnego źródła...Ahh, ta cudowna wyobraźnia. 
Pragnienie zmusiło go do znalezienia jakiegoś przyjemnego wodopoju przy którym mógłby zostać na dłużej. Po dłuższym czasie natrafił na takowy. Rozejrzał się. Oprócz jego był tutaj jeden guziec i jakaś antylopa. Kawałek dalej całe stado antylop. Nie zastanawiając się dłużej podszedł do brzegu. Znajdował się w cieniu drzewa. Powoli pochylił się nad wodą i wpatrywał się w własne odbicie.


RE: Wodopój [Aitan, Lotos] - Lotos - 24-01-2018

Tymczasem młoda lwica przechodziła niedaleko wodopoju. Nagle dotarł do jej nozdrzy nowy zapach który był jej wcześniej nieznany. Lotos zaczęła się rozglądać aż w końcu zauważyła młodego lwa przy wodopoju. 
- Chyba jakiś nowy... - pomyślała.
Samica przypadła do ziemi i podkradła się bliżej nieznajomemu. Nie wyglądał na groźnego a co lepsza nie był dorosłym lwem! Lwica postanowiła przywitać się. Wyszła z ukrycia jak gdyby nigdy nic i podeszła do wodopoju.
- Witaj. - powiedziała przyjaźnie. - Jestem Lotos. A ty tu nowy?


RE: Wodopój [Aitan, Lotos] - Aitan - 24-01-2018

Zamyślony lew nie zwracał większej uwagi na otoczenie. Uśmiechnął się do odbicia i pochylił by zaczerpnąć wody, gdy niespodziewanie z zarośli wyszła lwica w jego wieku. Wyprostował się natychmiast przyglądając się Lotos. Wyglądała na niegroźną. Chociaż nie. Jakby nie spojrzeć to była lwica. A lwica zmienną jest. W jednej chwili przymila się, a w drugiej chcę cię zabić. Z nimi nigdy nic nie wiadomo. 
Odwrócił się bardziej bokiem do niej i po dłuższej chwili odwzajemnił delikatny uśmiech. Wyglądał na trochę niepewnego, albo nieobecnego.
- Witaj. Jestem Aitan - pogrzebał łapą w ziemi i dodał szybko - tak, od niedawna tutaj...można powiedzieć, że wędruje. Całkiem przyjemna okolica. 
Pochylił głowę do tafli wody i wziął łyczek orzeźwiającej wody. Oblizał wargi. 
- A ty? Znasz te okolice? - Odezwała się w nim wrodzona ciekawość.


RE: Wodopój [Aitan, Lotos] - Lotos - 24-01-2018

Zaciekawiona lwica patrzyła w oczy nowego. Zauważyła w nich nieufność i zamieszanie. Ale Lotos w pełni go rozumiała. Nowemu wolno.
- Znam lecz nie często tu bywam. - stwierdziła. - W okolicy są ciekawsze rzeczy do zwiedzania.
Lotos popatrzyła się w tafle wody. Nagle przypomniała sobie czemu tak naprawdę tutaj nie przychodzi.
- Lepiej będzie jeśli wejdziemy na ten głaz. - powiedziała lwica i machnęła głową w stronę głazu który po części znajdował się na lądzie, a po części w wodzie. - Nie to, że coś ale nie mam zamiaru spotkać się oko w oko z krokodylem i jego paszczą.
Lwica zgrabnie wskoczyła na pobliski głaz i położyła się na nim czekając na Aitana.
- A ty... tu tak sam? - zapytała Lotos z czystej ciekawości.


RE: Wodopój [Aitan, Lotos] - Aitan - 24-01-2018

Na stwierdzenie lwicy, że zna ciekawsze rzeczy do zwiedzania oczy mu się zaświeciły i natychmiast się ożywił. 
- Naprawdę? -  zapytał szybko, podchodząc nieco bliżej. Spojrzał za nią jak wskakiwała na głaz i kiwnął głową na znak, że również nie chciałby spotkać oko w oko krokodyla i jego ostry arsenał ząbków. Tak naprawdę to nigdy nie spotkał takiego gada. Był świadkiem polowania geparda, widział stado hien, inne lwy, szakale, ale nie krokodyla. Może dlatego, że ciągle skrywał się gdzieś tam głęboko pod wodą i tylko czyhał na dogodną okazje, aż jakieś głupiutkie lwiątko wejdzie do wody? Na samą myśl przeszły go ciarki.
- Spotkałaś tutaj krokodyla? - zaciekawił się Aitan. Wskoczył tuż obok niej na głaz i usiadł. Strasznie zaciekawił się Lotos. Przecież ona tyle zwiedziła! Tyle miała do opowiedzenia. I pewnie widziała krokodyla! Szczęściara.
- Ta...tak. Sam. Na to wygląda. - Zmarszczył nos i po chwili parsknął śmiechem, trochę niechętnie. Zmienił szybko temat, wpatrując się w nią z promykiem w oczach. - A jakie to miejsca? Widziałaś wodospad? Coś ciekawszego? Powiedz, proszzzę.


RE: Wodopój [Aitan, Lotos] - Lotos - 25-01-2018

Lotos poczekała aż lew wejdzie na skałę. Słysząc tyle pytań postanowiła na nie odpowiedzieć. Gdyby nie fakt, że podczas swoich samotnych wypraw spotykała zwierzęta które zawsze ją spuszczały i nie opowiadały na pytania to lwica zapewne by też tak zrobiła. Ale wiedziała, że uczucie ciekawości której nie da się uspokoić jest przykre więc zaczęła po kolei odpowiadać na pytania.
- Krokodyla tu jeszcze nie spotkałam ale ostrożności nigdy za wiele. - powiedziała szczerze. - Ale! Jak byłam mała to razem z tatą spotkaliśmy taaaaką sztukę, że głowa mała. 
Lwica jak mówiła to miała taki odruch gestykulacji. Jak był ogromny to Lotos pokazywała, że ogromny
- To miejsce nierówna się z Lwią Skałą! - stwierdziła lwica. - Zapewne o niej słyszałeś. No wiesz... Simba, Mufasa i takie tam. Wodospad? No cóż... Zapewne większe emocje wzbudza Skalisty Wąwóz Śmierci. O! To miejsce zapamiętam do końca życia. Jeżeli chodzi o najpiękniejsze miejsce to z Upendi nic się nierówna.
Lotos tak bardzo chciała opisać nowemu znajomemu całą krainę, bo prawie całą zwiedziła. Lwica w pewnym momencie zaczęła się rozglądać. Czuła jakby o bardzo ważnym miejscu zapomniała. Nagle ją oświeciło!
- Widzisz tamtą górę?! - zapytała podekscytowana. - Jeżeli chodzi o najpiękniejsze, najciekawsze i naj wszystkich najów to sądzę, że to jest właśnie opis góry Kilimandżaro! Kiedyś byłam tak bardzo blisko niej ale jeszcze nie miałam zaszczytu jej zwiedzić.
Brązowa zaczęła marzyć aż w końcu przyszedł jej do głowy pomysł.
- A może... - zaczęła niepewnie. - Wiesz mam pewne znajomości. Może jakbyś się skusił to byśmy razem ruszyli w stronę wielkiej góry a co lepsza...! Jakbyś chciał to może nawet zdobędziemy jej szczyt! Przy okazji mogłabym ci pokazać i inne fajne miejsca... To co? Chciałbyś?

//Sorki za wszelkie błędy czy coś :/ Pisałam na szybko//


RE: Wodopój [Aitan, Lotos] - Aitan - 26-01-2018

//sorry, że tak długo, dopiero net odzyskałam :v Za to łap; (tak, to będą oni w przyszłości iks de xD http://s5.ifotos.pl/img/Nowy-obra_qnpwrse.png )

 Oczy jak pięć złotych, dosłownie. Z wrażenia otworzył delikatnie pyszczek i słuchał z niedowierzaniem. Krokodyl! Ogromny! Gdyby on mógł być w takiej sytuacji...jejku. To musiałaby być prawdziwa zdobycz, godna króla zwierząt.
- I co zrobiliście? - Zabłysnął oczkami. Był podekscytowany całą wizją lwicy. Chciał zwiedzić tak samo wiele jak ona. Zazdrościł jej, że widziała kawał świata.
- Mufasa? Simba? Ah...kiedyś ciotka mi o tym opowiadała. Podobno to bardzo stare historię. Mój ojciec twierdził, że to tylko bajeczki dla przestrogi. Nigdy w to nie wierzył. - mruknął i zapytał - a ty wierzysz? 
Wyobrażał sobie lwią skałę, Upendi, Wąwóz...Chciał koniecznie wszystko zobaczyć. Nic dziwnego, że gdy Lotos zaproponowała mu wspólną wędrówką ku, jej zdaniu, najpiękniejszemu miejscu w tych okolicach, zgodził się bez wahania. Pokiwał entuzjastycznie głową i zeskoczył z skały, zakręcił się w miejscu i wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Na co czekasz?! Chodź już, prowadź!


RE: Wodopój [Aitan, Lotos] - Lotos - 26-01-2018

- Wtedy to mój ojciec kazał mi uciekać ale i tak zrobiłam swoje i zza skały wyglądałam jak mój tatko wydrapał mu oko i zwiał! - Powiedziała dumnie lwica.
Z tego co właśnie Lotos usłyszała to okazało się, że jednak Aitan ma jakąś rodzinę. To czemu miał tu niby sam przebywać? W tym momencie młoda nastawiła uszy i znów stała się czujna. Przecież jego rodzina mogła się gdzieś kryć w wysokich trawach lub w krzewach obserwując ich. Ale niby po co? Może choćby dlatego żeby ją zaatakować? Lwica oczywiście zbyt w to nie wierzyła ale tak jak mówiła wcześniej "Ostrożności nigdy za wiele!".
- No a czy ty wierzysz w krokodyle? Nie trzeba go dotknąć lub spotkać oko w oko żeby wiedzieć, że jednak siedzi pod wodą! - zaśmiała się Lotos. - Pewnie, że wierzę! Nawet powiem więcej... są nawet na tej ziemi i ich przodkowie!
Brązowej lwicy miło rozmawiało się i przebywało z młodym lwem. Jednak nie miała pewności co do jej propozycji... Wystraszyła się jak Aitan się zerwał.
- Jasne! - powiedziała niepewnie Lotos. - Ale to nie będzie takie łatwe... Góra Kilimandżaro choć wydaje się tak blisko ale to tylko pozory. Ale to już najmniejsze znaczenie. Większym będzie wejście na tereny stada... bo wiesz tak ogólnie nie mamy prawa tam wchodzić! Najpierw proponuję zacząć od mniejszych rzeczy takie jak... Wiem! Chodźmy najpierw do korzeni krainy! Może Lwia Skała na początku?
Brązowa wahała się... chętnie odwiedziłaby wielką górę ale nie chciała jak na razie ryzykować.

//Woo... dawno aż takich postów nie pisałam! xD//


RE: Wodopój [Aitan, Lotos] - Aitan - 26-01-2018

- Jesteś odważna. - Stwierdził uśmiechając się bardziej do siebie niż do niej. - Mógł cię jeszcze capnąć, wbrew pozorom to podobno szybkie gadziny. Ale co ja tam mogę wiedzieć...przecież w życiu nie widziałem żadnego.  
Zaczął szukać w tym sensu. Wielkie cielsko musiało wiele ważyć. Jak to się przekładało na szybkość i zwinność? W każdym razie przed oczami widział akcje z opowieści Lotos. Wielki, masywny lew atakujący równie ogromnych gabarytów krokodyla. Ogłuszający ryk, tuman kurzu i rozbryzgująca się woda. Ostre jak brzytwa pazury wbijające się w oko przeciwnika. Ten znika pod taflą zmąconej wody. Dumny, wyprostowany lew. Natychmiast przywołał w myślach swego ojca. Nie, to był zwykły tchórz. Uciekłby przed nim tak jak przed obowiązkiem wychowania syna. Nienawiść ukłuła go wewnątrz. Gdyby tylko mógł, gdyby go spotkał, to pokazałby mu jak powinien zachować się prawdziwy lew. Niestety nie wiedział, że jego ojciec nie żyje. I bynajmniej nie z tchórzostwa. 
Zauważył drobną zmianę w postawie lwicy. Rozejrzał się dyskretnie za siebie. Obecności innego lwa nie wyczuwał. Chwilę nastawiał uszu. Ostatecznie zostawił to w spokoju. Żadne niebezpieczeństwo ich tutaj nie dosięgnie. Raczej. Trzeba mieć ogromnego pecha by znikąd wyskoczył obcy lew, stado hien czy jakiś jednooki krokodyl chcący ich pożreć. 
- No wierzę... - parsknął trochę zmieszany - Naprawdę? Nie miałem o tym zielonego pojęcia. Chciałbym...chciałbym kiedyś kogoś takiego spotkać. 
Może to było dziwne, a może nie, ale najbardziej z tych starych legend cenił Skazę. Uwielbiał go. Skaza co prawda zamordował ojca Simby, ale on jedyny pomyślał o hienach. O tych odrzuconych, niechcianych stworzeniach. Po co zaprowadzić równość za rządów Mufasy? Lepiej usunąć hieny, problem, w ciemność i będzie idealnie. Idealnie dla lwów! A oni cierpieli. Skaza ich rozumiał. Aiten też.
- Faktycznie wydaje się, że jest niedaleko. Spróbujemy chociaż. Stado? Spotkałaś już kogoś z tego stada? Może udałoby się nam przemknąć...ale w to akurat wątpię. Lepiej nie ryzykować, bo jak nas przyłapią to nie będzie przyjemnie. Nie chciałbym, żeby ktoś z mojej winy miał problemy. - Pokręcił nosem i skierował swoje oczy ku Lotos.
- Chętnie. To zawsze coś. Wchodziłaś już tam?


RE: Wodopój [Aitan, Lotos] - Lotos - 27-01-2018

Lotos odetchnęła z ulgą. Mimo, iż bardzo chciała pokazać nowemu znajomemu górę to chyba lepiej by było zacząć od mniejszych rzeczy.
Jasne, że spotkałam a nawet lepiej...! Spotkałam się z samą Cesarzową!- pochwaliła się lwica. - I nie martw się... na pewno zaprowadzę kiedyś ciebie do wielkiej góry!
Brązowa wstała żwawo i podbiegła do Aitana.
- No to ruszajmy! Może jeszcze nawet uda nam się i dzisiaj dotrzeć do Lwiej Skały?! - powiedziała podekscytowana Lotos.

/Ztx2/