Król Lew PBF
Na skraju Sawanny... [Aquila i Kikao] - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Na skraju Sawanny... [Aquila i Kikao] (/showthread.php?tid=2835)

Strony: 1 2 3


Na skraju Sawanny... [Aquila i Kikao] - Kikao - 02-02-2018

Wraz z nastaniem brzasku młody karakal ruszył w stronę pobliskiego wodopoju na skraju Sawanny. Widoki rozpościerały się poza horyzont. Widać było górę Kilimandżaro, Wzgórza oraz Lwią Skałę.
Kiedy dotarł już do wyznaczonego miejsca, usadowił się pod jednym z drzew i obserwował wschodzące słońce. Nie był w wspaniałym humorze. Czuł się rozdrażniony po ostatnich wydarzeniach. Miał ochotę rzucić się na drzewo i wyładować furię która w nim się buzowała. Jednak opanował się, wbił pazury w wilgotną po ostatnim deszczu ziemię i zastrzygł uszami. Jego czujność była w tym momencie na najwyższym poziomie, słyszał, czuł i widział wszystko co go otaczało.
Kikao przysiadł do ziemi i ziewną. Samotnikowi po głowie chodziły różne pomysły co dalej począć. Lecz jak na razie będzie tu czekać, aż nie najdzie coś godnego jego uwagi.


RE: Na skraju Sawanny... [Aquila i Kikao] - Aquila - 04-02-2018

Wesoły orli skrzek poniósł się głośno po krainie. Nie był głodny ani zmęczony. Ot latał będąc wolnym, właściwie jako znak wolności... był wolnym znakiem wolności?
Leciał tak mając dobry humor aż dostrzegł kota na dole. Predator zmienił lot w nurkujący i bardzo szybko znalazł się na drzewie uprzednio rozprostowując skrzydła by wylądować na gałęzi.
- Witajże wędrowcze. - Rzucił przekrzywiając ptasią głowę, chciał rzucić jeszcze jakimś dowcipem ale żaden mu nie przychodził do głowy, postanowił więc zaimprowizować.
- Aj, i nic mi nie przychodzi o do głowy, a chciałem jakaś śmieszną opowieść na początek znajomości opowiedzieć ale jednak nic z tego, przepraszam.


RE: Na skraju Sawanny... [Aquila i Kikao] - Kikao - 04-02-2018

Z całego skupienia młodego karakala wyrwał go trzepot skrzydeł. Orzeł wylądował tuż nad jego głową.
Zdziwiony jego obecnością, kotowaty się rozciągną przez co wydawał się większy.
- A witaj, witaj. - mrukną obojętnie Kikao, oblizując się przy tym. - Nic nie szkodzi. Początki bywają ciężkie. Szczególnie jeżeli chodzi o znajomość!
Kikao zastrzygł uszami i podniósł łeb ku orłowi.
- Zwą mnie Kikao. - powiedział roztargniony. - Teraz ty pochwal się swoim imieniem.
Kotowaty zaczął strugać tępe pazury na korze drzewa na którym siedział drapieżny ptak. Pazury miał tępe i jego zdaniem bezużyteczne lecz jego kły były ostre jak brzytwa i trochę wystawały z pyska, więc nie martwił się innymi drapieżnikami.


RE: Na skraju Sawanny... [Aquila i Kikao] - Aquila - 05-02-2018

Spojrzał z góry na kota gdyby mógł to by się uśmiechnął ale dzioby nie były do tego przystosowane. Koteczek pokazywał zęby i pazurki, Aquila będzie musiał go niedługo zapewnić że nie ma złych zamiarów bo jest najedzonym dużym ptakiem.
- Ależ oczywiście, początki zawsze są takie, że nie wiadomo o czym mówić i się robi tak jakoś niezręcznie. Szczególnie jak się rozmawia z kimś z pozycji siły ale chyba tutaj nie mamy do czynienia z czymś takim. - Mrugnął jednym okiem dając karakalowi "znak".
- Jestem Aquila Aquila do tego jestem orłem. Więc generalnie w języku ptaków można mnie określić jako Aquila Aquila Aquila verreauxii. Co znaczy że jestem Orzeł, Orzeł, Orzeł jakbyś nie załapał że jestem orłem. Tak, miałem bardzo zabawnych rodziców.


RE: Na skraju Sawanny... [Aquila i Kikao] - Kikao - 05-02-2018

Z każdą chwilą karakal miał wrażenie, że nie było zagrożenia od strony orła. Wydawał się być chętny do rozmowy. Ale! To mogą być w końcu tylko pozory! Kikao sam na własnych doświadczeniach wiedział, że sam robi takie sztuczki. Na początek stara się nawiązać kontakt z ofiarą a potem uświadomić jej, że była naiwna. Dlatego też, kotowaty stał na baczności bo nie chciał być wrobiony przez kogokolwiek!
Kiedy tylko Aquila poruszył temat siły Kikao napiął mięśnie. Doskonale wiedział, że ten temat prawdopodobnie źle by się skończył nie tylko dla czarnego ptaka ale również wpłyną by negatywnie na reputacje karakala.
Kotowaty na słowa orła warkną cicho po czym usiadł i lizną łapę na znak, że dobrze postąpił.
- Aquila... -powtórzyło kocisko, uśmiechnął się lekko i popatrzył się na ptaka. - Faktycznie... zabawne a zarazem pomysłowe!
Kikao zamyślił się na moment.
- Jeżeli mamy nawiązać jakąkolwiek znajomość to musimy znaleźć wspólny temat... - rzucił. - Tylko może co innego niż opowiadanie swoich biografii, ponieważ nie każdy lubi wspominać to co się kiedyś wydarzyło.


RE: Na skraju Sawanny... [Aquila i Kikao] - Aquila - 07-02-2018

Gałąź na której siedział była trochę niewygodna, potuptał trochę w miejscu by lepiej się na niej ustawić. Aquila był jednak zupełnie inny niż przedstawiony w myślach Kikao, on najczęściej najpierw łapał ofiarę a dopiero potem starał się nawiązać z nią kontakt jak była to miła i zabawna ofiara to wypuszczał ją wolno a jak nie to... no cóż przyczyniała się w inny sposób na poprawę humoru orła.
Aquila przekrzywił głowę gdy ten cicho warknął, wychwycił dźwięk ale starał się tego nie komentować właściwie to jako "Czarna śmierć z nieba" rzeczywiście mógł budzić lekki niepokój nawet wśród innych drapieżników.
- A co w takim razie lubisz? - Oj zabrzmiało to sucho i płytko, aż się ptaszysko skrzywiło. - Albo inaczej może opowiesz mi zabawną historię najlepiej taką jaką będę mógł potem opowiadać innym znajomym by ci też mogli się z tego śmiać bo jak widzisz to komediant ze mnie prawie żaden a mam aspiracje!
Znajomi to było jednak trochę na wyrost miał jednego i to takie trochę dziwnego i to daleko ale miał!


RE: Na skraju Sawanny... [Aquila i Kikao] - Kikao - 07-02-2018

Czarne ptaszysko stwarzał ogromne pozory przyjaznego, przez co zdezorientował karakala. Kikao postanowił otworzyć się na "nowego znajomego" ale i tak w głębi siebie jeszcze będzie się z tym bił.
- Nic ci nie opowiem. - mrukną. - Jestem w nie najlepszym humorze... a poza tym nie znam nic ciekawego do opowiedzenia. Nie miałem nigdy okazji poznać takiego charakteru jak ty masz.
Karakal położył się pod drzewkiem i ziewnął. Ale nie z przemęczenia... Chciał coś jeszcze dodać ale słowa mu zabrakło.
- W niewłaściwym tonie do ciebie zacząłem... - powiedział nieco ciszej. - Wybacz...
Kotowaty zerknął na Aquila i uśmiechnął się:
- Jak chcesz to opowiedz coś zabawnego... może humor mi się poprawi? A jak nie, to powiedz mi... coś więcej o tej krainie. Bo wiesz... w dzieciństwie nie mogłem nawet nosa wystawić spoza legowiska.


RE: Na skraju Sawanny... [Aquila i Kikao] - Aquila - 07-02-2018

Koteczek wyglądał na bardzo przybitego i trochę zmęczonego obecnością orła tak się Aquili wydawało przynajmniej.
- Oj no nie bądź taki, ja tu specjalnie podlatuje by coś zabawnego usłyszeć a tu żadnej współpracy ze strony istot ziemnych. - Tak właśnie bywało, jako latający drapieżnik nie miał za dużo obycia i mógł być często niegrzeczny z niewiedzy.
- Ale nie ma żadnego problemu dla mnie. A czyli ja coś mam opowiadać... No to ten, no. Raz jak sobie latałem to widziałem na dole słonia i ten sobie tak śmiesznie szedł bo zmęczony był a potem się przewrócił i wpadł w placek który zostawił jakiś inny. - Opowiedział jedna z historyjek którą mu opowiedział jeden z królików jakie złapał, Aquila się roześmiał a królik kupił sobie życie.
- A co do samej krainy to mów co interesuje to bardzo chętnie opowiem co się tutaj dzieje.

/Możesz mi pisać na SB, że post jest bo czasem nie zauważam :P/


RE: Na skraju Sawanny... [Aquila i Kikao] - Kikao - 07-02-2018

Poważny wzrok spiorunował czarne ptaszysko. Niby co w tym śmiesznego? Ale po kilku sekundach jak sobie powtórzył żart Aquila to pojawił się na jego pysku drobny uśmiech. Nagle karakal parsknął śmiechem. Faktycznie! Było to zabawne...
- Dobre... - powiedział wesoło. - Nigdy nie słyszałem czegoś podobnego!
Po jakimś czasie... Jak się opanował rzekł:
- Chodzi tu głównie o stada... Mam kilka pytań. Odwiedziłeś już któreś? Które jest najliczniejsze? Czy jakieś stado zajęło zachód? I może masz jakieś ciekawostki?
Kotowaty był świadomy, że zasypał orła pytaniami. Ale jak już potrącili temat to zamierzał z niego skorzystać a czarny ptak wydawał się akurat do tego.


RE: Na skraju Sawanny... [Aquila i Kikao] - Aquila - 07-02-2018

Wyczekiwał momentu kiedy karakal się zaśmieje. I zaśmiał się był dumny, że darował królikowi życie... może będzie trzeba go znaleźć i znów grzecznie poprosić o następny dowcip?
- A widzisz! Jednak czasem umiem opowiedzieć jakaś śmieszną historyjkę. - Odpowiedział równie wesoło.
Całkiem konkretne pytania na które ptak miał konkretne odpowiedzi. Tylko na kilka z nich ale miał, a to zawsze coś.
- Stada... no to o stadach coś tam wiem, odwiedziłem tylko jedno przelotem ale nie integrowałem się bo nie chcieli ze mną rozmawiać a dlaczego to nie wiem. - Zrobił przerwę, by zabrzmiało trochę bardziej dramatycznie.
- A tak się składa że to ja jestem ze stada zajmującego zachód. To tak jeżeli chodzi o ciekawostki, a czemu pytasz akurat o zachodnie ziemie?



RE: Na skraju Sawanny... [Aquila i Kikao] - Kikao - 07-02-2018

Nie udało się ukryć zwiedzenia.
- Miałem plan kierować się na zachód. Szukać tam miejsca dla siebie...
Po krótkim zamyśleniu.
- Należysz do stada? A jak ono się zwie? - zapytał się Kikao patrząc w jeden punkt na horyzoncie.
Karakal chyba będzie musiał odpuścić sobie tą wyprawę. Nie chciał pakować się w byle co. Ale jeszcze będzie badał teren.


RE: Na skraju Sawanny... [Aquila i Kikao] - Aquila - 07-02-2018

O i nawet mu dramatyczna kwestia wyszła! Był wręcz wniebowzięty, że ktoś doceniał jego umiejętności aktorskie.
- Tak się składa ze na zachodzie znajdzie się miejsce dla Ciebie. - Odpowiedział tak by reklamę stada mieć już za sobą. Rozejrzał się w najpierw w prawo potem w lewo jakby szukając potencjalnych szpiegów i pochylił się ściszając głos.
- Tak, należę. A nazwy nie ma. Nie każde stado musi mieć nazwę. Będziesz musiał poznać szefa. Wielkiego lwa o imieniu Wendigo. - Kiedy mówił imię szefa powiedział to niemal szeptem tak by dodać trochę grozy do wypowiedzi.


RE: Na skraju Sawanny... [Aquila i Kikao] - Kikao - 07-02-2018

Z zaciekawieniem, młody karakal spojrzał w oczy Aquila. Ale jednak miał małe przeczucie, że to niemożliwe.
- Myślisz? - zapytał zaciekawiony.
Żółtooki uśmiechnął się tajemniczo. W końcu znaleźli wspólny temat do rozmowy.
- Wendigo? - powtórzył również szeptem. - Nie znam... ale chętnie go poznam. Jak liczne stado? I jakie tereny obejmuje?
Kikao był bardzo zaciekawiony stadem ale również przerażony... Czarny orzeł powiedział mu, że musi się spotkać najpierw z wielkim lwem. A znając życie... Kikao niezbyt chciałby rozmawiać z większym od siebie stworzeniem i do tego drapieżnikiem. Ale jeżeli od tego ma zależeć jego miejsce pobytu to jednak spróbuje.


RE: Na skraju Sawanny... [Aquila i Kikao] - Aquila - 08-02-2018

Gdy patrzył w oczy karakala znów przekrzywił głowę tym razem powoli i w drugą stronę. Zrekrutowanie tego czworonoga byłoby całkiem dobrym rozwiązaniem.
- To na pewno. - Tutaj podzielał myśli kotowatego rozmowy o stadzie były całkiem dobrym tematem i to tematem wartym omówienia.
- Wkrótce go poznasz. Niezbyt liczne, ziemie zachodu to pustkowia, coś niezachęcająca do życia ale żyć się da i to na całkiem wysokim poziomie. - Właściwie to ten opis mógłby pasować to połowy ziem na kontynencie.
- Skała Skazy coś powie? Bo to właśnie tam.


RE: Na skraju Sawanny... [Aquila i Kikao] - Kikao - 08-02-2018

Karakal przez cały czas kiwał głową zamyślony. Stado by mu się przydało, nawet małe. Ale problem tkwił w tym czy to bezpieczne? Racja... wiedział co nie co o Sakle Skazy i wydawało mu się intrygujące. Każde stado ma inny charakter a sądząc po miejscu tego, można było się domyślać, że ma za pewne niezły klimat. Ale żeby nie wyjść na tchórza i żeby skorzystać z propozycji to pójdzie. Nawet po to żeby pozwiedzać trochę. A z resztą... zależało mu przecież na zachodzie więc czemu nie? Najwyżej się wycofa...
- Rozumiem... - powiedział zdeterminowany. - Tylko powiedz kiedy ruszamy!