Król Lew PBF
in Wonderland (Tamu i Vitini) - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki prywatne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=88)
+---- Wątek: in Wonderland (Tamu i Vitini) (/showthread.php?tid=3122)



in Wonderland (Tamu i Vitini) - Vitini - 07-08-2018

Tył Lwiej Skały.
Mały placyk porośnięty udeptaną trawą. 


Wkrótce po nerwowej wymianie zdań z Cesarzem była jednego pewna, nie był to typ lwa który jej imponował. Jego zachowanie można było określić jednym krótkim słowem. - Pierdoła.- Fuknęła pod noskiem. Jeszcze nie spotkała się z tym by władca stada unikał walki jak ognia. Jakim cudem w ogóle stał się Cesarzem? Głosząc te dyrdymały o przemyśleniu każdego ruchu? Dobry wojownik bez zastanowienia wiedział jak postępować, a to że Haki potrzebował dlugich minut na to by rozważyć wszystkie za i przeciw wskazywało na słabe doświadczenie.. Skrzywiła się jakby dali jej do zjedzenia cytrynę. Czy ona właśnie nie zacytowała słów trenera? Złapała się obiema łapkami za głowę, DOPADA JĄ DOROSŁOŚĆ! Padła na miękką trawę pleckami patrząc na niebo jak to chmurki leniwie płyną po błękicie. Już za kilka dni skończy rok, a to znaczy że w stadzie obchodziłaby wraz z rodzeństwem szczególne święto. Trochę tęskniła za domem, tam wszystko wydawało się jej mniej powalone, nikt nie traktował jej jak namolnego prusaka, może był to przywilej księżniczki. Chociaż jak pomyśli nad tym to ona nigdy nie traktowała gorzej nikogo z powodu pochodzenia.. wszystkim dokuczała równo.



RE: in Wonderland (Tamu i Vitini) - Tamu - 07-08-2018

Tamu również potrzebował chwili spokoju, więc bpostanowił zwiedzić sobie Lwią Skałę. Ta masywna formacja skalna robiła spore wrażenie i kryła w sobie naprawdę wiele ciekawych miejsc. Lewek właśnie miał zejść ze szczytu, z którego obserwował okolicę, kiedy dostrzegł niewidoczne na pierwszy rzut oka zejście prowadzące na tył skały. Wrodzona ciekawość nie pozwoliła mu ominąć takiej ciekawostki. Ostrożnie żeby nie ześlizgnąć się po kamieniach ruszył w dół. Ścieżka była całkiem stroma, dlatego lewek patrzył przede wszystkim na swoje łapy. Podniósł wzrok dopiero kiedy stanął na bardziej płaskiej powierzchni. Ze zdziwieniem dostrzegł lwiczkę z grzywką, która nie przypadła Hakiemu do gustu i chyba z wzajemnością. 
- Przepraszam, nie wiedziałem, że ktoś tu jest, jeśli przeszkadzam, zaraz sobie stąd pójdę - zadeklarował się. Doskonale rozumiał potrzebę posiadania swojego prywatnego miejsca i nie miał zamiaru odbierać jej odrobiny samotności. Nie chciał być też traktowany jako intruz, więc schylił lekko łeb i przygotował się do wycofania, kiedy tylko Vitini da znać, że nie jest tu mile widziany.


RE: in Wonderland (Tamu i Vitini) - Vitini - 07-08-2018

Jeden z obłoków wyglądał jak bardzo gruba antylopa, na co Viti parsknęła rozbawiona i zakryła sobie łapką pyszczek. Nowa zabawa! Szukanie w chmurach znanych kształtów, następna to haha, łeb słonia i.. i na tym musiała skończyć zabawę bo zjawił się niezapowiedziany gość, przekręciła sie na bok i podniosła w przedniej połowie.
- Ah to ty. Właściwie to nie, możesz zostać. Po tym jak powiedziałam że da się tędy zejść ze skały spodziewałam się że kogoś ciekawskiego przywiodą tu łapki. - Usiadła już całkiem. Nadal miała ciut spapranych humor, ale nie znaczy to że będzie wyżywać się na pierwszym lepszym lewku który stanie jej na drodze. 
- To jak masz na imię? Ja jestem Vitini.


RE: in Wonderland (Tamu i Vitini) - Tamu - 07-08-2018

Skoro może tu zostać, to czemu nie. Chętnie pozna się bliżej ze swoją rówieśniczką. Podszedł kilka kroków do przodu i również usiadł. 
- Miło mi cię poznać, jestem Tamu - Uśmiechnął się lekko. Vitini sprawiała wrażenie całkiem sympatycznej. Oczywiście zdawał sobie sprawę, że jakoś nie polubiła Hakiego, ale to nie znaczyło że się nie dogadają. Uważnie zmierzył rozmówczynię wzrokiem i doszedł do wniosku, że nie ma najlepszego humoru. Trzeba będzie uważać na słowa. Nie chciał wywoływać żadnej kłótni. 
- Od kiedy mieszkasz na Lwiej Skale? - zapytał się. Ten temat wydał mu się całkiem odpowiedni. Ciekawiło go czy lwiczka należy do Cesarstwa i skąd się tu wzięła. Było tyle ciekawych lwów w stadzie, których jeszcze nie poznał. Lubił poznawać historie innych, mógł wtedy poznać i zrozumieć ich o wiele lepiej. Opowieść była wszystkim. Tamu uśmiechnął się szerzej, zachęcając Vitini do odpowiedzi. Był o wiele lepszym słuchaczem niż gawędziarzem.


RE: in Wonderland (Tamu i Vitini) - Vitini - 09-08-2018

Formalności mieli za sobą, na razie Tamu nie robił złego wrażenia, oby tylko nie zaczął znowu gadać o tym jaki to Haki jest cudowny i będzie wszystko ok.
Nad odpowiedzią musiała się chwilę zastanowić, ile to minęło czasu? Jeden..dwa.. uh.
- Ponad trzy miesiące, od samego początku jak skała znalazła się na terenach Cesarstwa. Byłam przy tym jak Haki i Vari z A.. Atenzjanem  oznajmili okolicy że Lwia Skała już nie należy do Królestwa. - Jak teraz tak wróciła do tej chwili w myślach to szczerze nie pamietała zbyt wiele z wymiany zdań między nimi, a Maru i Venety, może tylko tyle że o coś się sprzeczali.


RE: in Wonderland (Tamu i Vitini) - Tamu - 09-08-2018

Jak się okazało lwiczka zna lepiej okoliczną historię niż on. Nie było w tym nic dziwnego, w końcu dołączył do stada dopiero niedawno i jeszcze wszystkiego nie zdążył się nauczyć. Zaskoczyło go, że Lwia Skała stała się częścią Cesarstwa ledwo przed trzema miesiącami. Był pewien, że należy do niego od dawna. No cóż pewnie jeszcze wiele razy się tak zaskoczy. 
- Jesteś członkiem Cesarstwa? - zapytał zaciekawiony. Odpowiedź wcale nie była taka oczywista. Skoro Vitini była tu przed Cesarstwem to może wcale do niego nie należy. Co prawda dla Tamu to i tak nie miało większego znaczenia, ale wolał wiedzieć. 
- I czemu tak nie lubisz Hakiego? - W sumie to nie chciał zadawać tego pytania, jakoś samo mu się wyrwało. Spuścił łeb na znak, że nie chce wywoływać żadnej kłótni. Po prostu był ciekaw, skąd się bierze ich tak odmienna opinia na temat cesarza.


RE: in Wonderland (Tamu i Vitini) - Vitini - 09-08-2018

Zna, na własne oczy tą 3 miesięczną z plusem, oraz dalszą z opowieści brata i mamy. Może, gdy ją najdzie ochota coś opowie Tamu, tymczasem rozmowa zeszła na zupełnie inny tor, który na powrót pogłębił zmarszczkę na jej osłonietym grzywką czole.
- No właśnie nie. Ciocia i wujek są, ja cały ten czas byłam tu na skale i nawet nie miałam okazji pogadać z Cesarską parą bo tu nie zagladali? Do tego feralnego pojawienia się Tene. To w ogóle był jakiś nalot. W tym jednym dniu skałę odwiedziło więcej lwów niż przez poprzednie dziewięćdziesiąt.- To musiał być jakiś fenomen związany z koniunkcją Marsa z Wensu czy coś. Bo okazało się że odwiedziny poszczególnych lwów nawet nie były ze sobą związane w większości.
- Bo nie daje mi powodów żeby go lubić. Dużo mówi, a niewiele robi, wręczając się innymi kiedy sytuacja jest trudna. No nie jest tak? Nie wsparł Manai i.. nawet nie widziałam go jak prowadzili Vari do groty.- To że potem była zajęta zabawą z Folami zachowała dla siebie. - O i o tym że tu mieszkamy też wam nie wspomniał. Moje rodzinne stado było lepiej zgrane niz Cesarstwo.


RE: in Wonderland (Tamu i Vitini) - Tamu - 09-08-2018

Zmarszczył brwi. To było ciekawe, że Vitini nie została przyjęta do stada, do którego trafili jej ciocia i wujek. Będzie musiał z kimś o tym porozmawiać. Na wzmiankę o nalocie lwów uśmiechnął się szerzej. Wydało mu się to dosyć zabawne, że taka ilość nieznajomych odwiedziła skałę jednego dnia. Natychmiast jednak spoważniał uświadamiając sobie, że dla lwiczki tylu gości mogło być uciążliwym doświadczeniem. 
- Przepraszam jeśli nasze odwiedziny były dla ciebie mało komfortowe. Vari musiała przecież gdzieś urodzić... - wiedział, że ich wizyta była ze wszech miar słuszna i potrzebna, ale poczuł się lepiej przepraszając za nią. Kolejne słowa lwiczki trochę go zdenerwowały, ale dał tego po sobie poznać. On bardzo podziwiał Hakiego i mimo, że zarzuty Vitini brzmiały całkiem sensownie, według niego były bezzasadne. Nie miał jednak zamiaru wszczynać kłótni. 
- Rozumiem i szanuję twoje zdanie, moje jest zupełnie odmienne, więc po prostu nie poruszajmy więcej tego tematu - Bał się, że w końcu lwiczce mogłoby się wymsknąć jakieś poważniejsze oskarżenie wobec cesarza, a wtedg Tamu straciłby panowanie i rzucił się do obrony taty. Lepiej było zmienić temat już teraz. 
- A jakie było twoje poprzednie stado? - to wyglądało na interesującą sprawę. Ciekawe skąd Vitini mogła przybyć.


RE: in Wonderland (Tamu i Vitini) - Vitini - 10-08-2018

Nie mogło, a było. Zwłaszcza że niektórzy 'goscie' potraktowali ją jakby to ona była intruzem na Lwiej Skale.
- Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Sądzę że obie strony coś z tego wyniosą, mam nadzieję przynajmniej. - Westchnęła, przemilczała już to że sama Vari zachowała się nieodpowiedzialnie opuszczając bezpieczne schronienie przed rozwiązaniem, bo chyba nikt nie powie, że nie spodziewała się tego że lada dzień na świat wyda młode? 
- Haki nie jest twoim prawdziwym tatą? Znaczy się, w ogóle nie jesteś do nich podobny. Obaj mają brązową sierść. - Zastanawiało ją to od początku, chociaż spytała o to wprost dopiero po wypowiedzeniu słów zdała sobie sprawę że mogą mieć nieciekawy wydźwięk. 
- Mieszkają na pustyni w wielkiej oazie. Większość ma jasną sierść, ale moja mama jest stąd. Teoretycznie.. chociaż nie, ona nie urodziła się na lwiej ziemi, ale moja babcia już tak. Co prawda dorastała na wygnaniu, ale potem Simba przyjął ją po śmierci Ziry i resztę stada do siebie. 


RE: in Wonderland (Tamu i Vitini) - Tamu - 10-08-2018

Oczywiście spodziewał się pytania dotyczącego czy rzeczywiście jest synem Hakiego i Vari. Zawsze się go spodziewał, ale i tak nie należało do zbyt przyjemnych. Postanowił jednak, że nie będzie ukrywać faktu bycia adoptowanym. Uważał, że nie był to powód do wstydu, chociaż czasem mocno żałował, że nie jest "prawdziwym" członkiem rodziny. 
- Nie jest, jestem adoptowany - mruknął w końcu. Skoro chciała wiedzieć to czemu nie. Zasmuciło go jedynie, że jest to widoczne na pierwszy rzut oka. Potrząsnął łbem, odganiając te nieprzyjemne myśli. Skupił się na opowieści lwiczki. Nigdy nie był na pustyni, więc bardzo go to zaciekawiło. Szczerze mówiąc nigdy nie był poza granicami Cesarstwa, nie licząc sawanny. 
- Wow, chciałbym odwiedzić kiedyś takie odległe miejsce - Uśmiechnął się ponownie. Podróże wydawały mu się fajną przygodą. Na pewno pozwalały poznać wiele ciekawych lwów. Rodzinne szczegóły pochodzenia Vitini jakoś bardzo go nie obchodziły, ale wysłuchał ich z równą uwagą. Wtem coś przyszło mu do głowy.
- A właściwie czemu czemu tu jesteś, a nie na tej pustyni? - zapytał i z wyczekująco popatrzył na rozmówczynię.


RE: in Wonderland (Tamu i Vitini) - Vitini - 19-08-2018

No tak, tyle mogła sobie sama wydedukować, Tamu mówił do Hakiego per 'tato', gdyby był oddany tylko na nauki, czy coś odnosiły by się do niego zupełnie inaczej. Tamu wyraźnie chciał zastąpić swoich prawdziwych rodziców parą Cesarską, więc z pewnością nie był z nich dumny.
- Uhm. No cóż, są pewno mili dla ciebie, ale pewnie też bardzo zapracowani.. więc jak będziesz się nudził, albo chciał nauczyć czegoś fajnego to możesz wpaść na skałę. Maru i Venety nie powinni mieć nic przeciwko. Tylko bez tej Manai. - Raczej roztrzepani jak dziadowskie gatki, ale nie będzie psuć koledze humoru bardziej.
- Chętnie może bym Cię tam kiedyś zabrała... - i oto nadchodzi odpowiedź na zadane przez młodzika pytanie. - ..ale pewnie czeka tam na mnie kara, szlaban i srogi opieprz. Wybrałam się z słoniami w podróż po tym jak mój brat wrócił stąd do domu przynosząc wieści o upadku Lwiej Ziemi. Haki Ci o niej wspominał prawda? 


RE: in Wonderland (Tamu i Vitini) - Tamu - 21-08-2018

Tamu ucieszyła nowo zawarta znajomość. W końcu im więcej fajnych lwów wśród przyjaciół tym lepiej. To było aż zaskakujące jak zmieniło się jego podejście do tej sprawy. Powoli zmieniał się z samotnego odludka w naprawdę towarzyskiego lewka i bardzo cieszyła go ta zmiana. 
- Dziękuję za propozycję, na pewno skorzystam. Rzeczywiście czasem są zbyt zapracowani żeby móc się mną zająć - Postanowił nie poruszać kwestii Manai. Nie rozumiał, czemu Vitini ma takie negatywne podejście do innych, ale nie zamierzał oceniać.
- Uciekłaś z domu? - To go nieco zdziwiło. Nie rozumiał jak można opuścić miejsce, w którym jest się kochanym. Chociaż po namyśle, wcale nie miał pewności czy lwiczce w rodzinnym stadzie było dobrze. Pewnie miała jakieś ważne powodu żeby to zrobić.
- Tak słyszałem o niej, a można spytać czemu opuściłaś rodzinne strony? - Był tego naprawdę ciekaw, ale nagle przestraszył się, że może to być zbyt osobiste pytanie. 
- Jeśli oczywiście nie jest to jakaś tajemnica - dodał i spuścił wzrok.


RE: in Wonderland (Tamu i Vitini) - Vitini - 05-09-2018

Z pewnością zrozumiałby, gdyby sam stał na jej miejscu i został potraktowany jak podnóżek członka stada mieniącego się "tolerancyjnym i sprawiedliwym", ale Tamu był tylko smarkaczem jak ona, do tego zauroczonym Cesarstwem, które dało mu wszystko to czego nie zapewniła jego rodzona matka, ani ojciec. 
Porzucenie kwaśnego tematu było madrą decyzją z jego strony, humor Vitini szybko się poprawiał, gdy głowy nie zaprzątały czarne chmury.
- No, tak niezupełnie uciekłam. Przecież mam tu bliską rodzinę. To takie jakby "odwiedziny bez zgody". - Zaśmiała się, określenie "ucieczka", miało negatywny wydźwięk w jej mniemaniu, tak jakby miała źle w domu czy coś.
- Najprościej będzie powiedzieć że marzyła mi się przygoda i rola bohatera, w moich rodzinnych stronach jest nieco nudno. Słuchanie opowieści o wielkich lwach, to fajna sprawa, ale jeszcze fajniej byłoby brać udział w czymś, co obrośnie legendą.. ale po przybyciu tu okazało się że, jest tu nie mniej nudno niż w Oazie. A cała walka polega na "gadaniu", gadaniem powinny zajmować się ptaki, a nie lwy. -  Mówiąc to Vitini zerwała się i wskoczyła na głazik wbijając weń pazurki, wypieła dumnie pierś patrząc dumnie na sawanne w oddali.