Król Lew PBF
Tam gdzie słońce nie dochodzi (Kami i ktochceta) - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki otwarte (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=87)
+---- Wątek: Tam gdzie słońce nie dochodzi (Kami i ktochceta) (/showthread.php?tid=3131)



Tam gdzie słońce nie dochodzi (Kami i ktochceta) - Kami - 22-08-2018

Okolice Doliny Spokoju, jej północno- zachodnie granice na styku z wąwozem.
Po powodzi, a obecnymi fabulatnymi wydarzeniami na fabułce.

Po długich miesiącach spędzonych pod ziemią świat wydawał się jakiś inny, w zasadzie powódź zmieniła okolicę znacząco tworząc bajora, bagienka, sytuację wykorzystały też rośliny, wysoka trawa pleniła się jak szalona tam gdzie drzewa nie zasłoniły ziemi pozbawiając jej słońca. Grube brązowe futro potwory zdążyło już przeschnąc po przymusowej kąpieli, niby wyszło to jej na dobre, ale konserem pływania zdecydowanie nie była. 



RE: Tam gdzie słońce nie dochodzi (Kami i ktochceta) - Askari - 24-08-2018

Grzywiasta przechadzała się niespiesznie wokół ziem Klanu. Trzeba było odnowić zapachy przy granicy stada, wymyte przez ostatnie ulewy. Młode zostawiła Belialowi, a na patrol wybrała się sama, napawając się błogą samotnością.
Postanowiła wybrać się trochę dalej, zbadać tereny które a nóż mogliby jeszcze dla siebie zagarnąć. No, może jak ziemia trochę wyschnie. Co prawda ominęła obszar który poznała jako bagna, ale w tym momencie cała okolica przypominała jedno wielkie bagno.
Stąpając tak po grząskim, zarośniętym gruncie zauważyła coś, czego przeoczyć się nie dało. Mniej więcej lwia sylwetka, ale co najmniej dwa razy większa, jak bestia którą straszy się male kociaki. Wrodzony sceptycyzm kazał jej zastanowić się nad własnym zdrowiem psychicznym. Niestety albo stety wyglądało na to, że zwierz jest całkiem realny. Nie ukrywała swojej obecności, powoli zaczęła się zbliżać, lekko obchodząc łukiem dziwaczną istotę.


RE: Tam gdzie słońce nie dochodzi (Kami i ktochceta) - Kami - 24-08-2018

Skoro Królestwo zwinęło swoje tyłki nie miała po co wracać na Skalę Skazy, a szkoda, niektórzy tam mieli w sobie nawet potencjał. Cóż z tego że głównie w roli przystawki. Chwilę patrzyła na szarobury zachód, zastanawiając się jak to jest, że gdy zniknie stado upada, albo zamienia się w kupkę gnoju pod dowództwem jakiejś niemoty. Cmoknęła. No trudno i tak bywa, wielkie rody wymierały, albo odchodziły z tej szalonej krainy znużone grą. 
Ciamkanie błota gdzieś w okolicy mąciło "ciszę", a któż to postanowił wyjść jej na przeciw? Odwróciła łeb w stronę Askari chwilę się jej przyglądając, czy to lew? Czy lwica? Na pierwszy rzut oka ciężko stwierdzić. 
- Ave kruszynko. - Mruknęła i poslała całkiem ciepły uśmiech przybyszowi, chociaż ze względu na jej wygląd może nie do końca wyglądał on tak przyjacielsko jak powinien.


RE: Tam gdzie słońce nie dochodzi (Kami i ktochceta) - Askari - 24-08-2018

Podeszła trochę bliżej by lepiej przyjrzeć się ogromnej lwicy. Gdzieś już chyba widziała coś takiego... tylko w mniejszej i jaśniejszej wersji. Historia Mjoll i okoliczności jej wstąpienia do klanu poza tym, ze przyprowadził ją Kamui nie były grzywiastej znane, więc na razie wolała przemilczeć ten temat.
- Witaj... wielkoludzie - Odpowiedziała, niby obojętnie, lecz z nutką ironii. Tylko głupiec nie bałby sie... no... tego. Ale Askari nie zamierzała się też trząść przed nią ze strachu. Ucieka tylko ofiara. A z resztą dziwna lwica ją zaciekawiła. 
- Niezbyt miła okolica na spacery - Powiedziała zerkając na zwichrowane przez brudną wodę futro brązowej.


RE: Tam gdzie słońce nie dochodzi (Kami i ktochceta) - Kami - 24-08-2018

- Huh.. wielkoludzie? - Z racji gabarytów było to nawet dobre określenie, co ciekawe chyba nikt tak jej jeszcze nie nazywał. Pokręciła głową na boki żeby lepiej przyjrzeć się lwicy, jej głos nie brzmiał jakby miała przed sobą licho porosniętego włosiem samca. Z grzywiastą samicą miała do czynienia po raz pierwszy, no nie licząc swojego odbicia w wodzie, chociaż ten irokez który dumnie przed powodzią zdobił jej grzbiet teraz był nieco mniej majestatyczny. 
- Prawda, tereny krainy oferują lepsze widoki. Ale i gorsze. Zwłaszcza na zachodzie, przynajmniej kilkanaście miesięcy temu tak było. - Może powódź zamieniła to urokliwe suche zadupie w eden? Prychnęła, ta jasne. Przez 9 bitych lat zachodnie tereny były jałowym pustkowiem, czemu coś miało ulec nagle zmianie?
- W każdym bądź razie, jestem Kami, wiedźma obieżyświat.


RE: Tam gdzie słońce nie dochodzi (Kami i ktochceta) - Askari - 29-08-2018

- Nawet tam dotarła pora deszczowa. Szare ziemie zaczęły się zielenić. Choć pewnie nie na długo. - Uśmiechnęła się lekko. Zmiana pustkowia na bagno wydawała jej się zabawna, a poza tym wielka lwica choć znała te tereny też najwidoczniej nie widziała ich tętniących życiem.
- Jestem Askari ze stada w okolicach wulkanu. - Przedstawiła się, uznając za stosowne podanie chociaż przybliżonej lokalizacji Klanu. W końcu brązowa kierowała się w tą stronę, może czuć się ostrzeżona.
Grzywiasta odniosła wrażenie, ze stara może być dobrym źródłem informacji, może nie tyle o obecnych wydarzeniach, ale chociaż o niektórych osobach. Skoro podaje się za obieżyświata to może widziała kogoś z zaginionych członków klanu. Wypyta ją o to, zależnie od tego jak sprawy się potoczą.


RE: Tam gdzie słońce nie dochodzi (Kami i ktochceta) - Kami - 30-08-2018

Szare Ziemie i Zachodnie, na krótki okres staną się calkiem prawilną sawanną, chociaż te pierwsze od dłuższego czasu powolutku stawały się coraz lepszymi łowiskami i to jeszcze za jej panowania tam.
- Zobaczymy na jak długo.- Mruknęła pod nosem bardziej do siebie niż Askari. Wzmianka o stadzie zamieszkującym okolice wulkanu wydała się jej interesujaca. - A które ze stad obrało sobie taką parszywą lokacje na terytorium? - Spytała wprost bez owijania w bawełnę.


RE: Tam gdzie słońce nie dochodzi (Kami i ktochceta) - Askari - 30-08-2018

- Ponoć nie pierwsze - Odparła ironicznie wspominając opowieści Kamuiego o Płonącej ziemi, na których ziemiach teraz oni urzędowali. - Mamy tereny, które zapewniają nam zwierzynę i mamy spokój, który zapewnia nam nieprzystępność siedlisk. - Powiedziała już bardziej obojętnie, nie przywiązując większej wagi do surowych warunków. Żyli tak jak powinien żyć każdy lew. Dla Askari trochę mniej wygody było mało zauważalne.
- A z resztą - Dodała - te zawsze obfite ziemie każdy stale wyrywa sobie z łap - Popatrzyła na potworę. Jeśli rzeczywiście nie wiedziała o niczym co się ostatnio działo to może chociaż wiadomość o zmianach na południu bardziej ją zainteresuje.


RE: Tam gdzie słońce nie dochodzi (Kami i ktochceta) - Taka - 31-08-2018

W to miejsce postanowili się wraz z siostrą udać spontanicznie po to by poznać nieco dalsze na zachód i północ ziemie. Zanim odwiedzą wreszcie tereny gdzie przyszli na świat muszą oswoić się z okolicą aktualnie zamieszkiwanego otoczenia. Taka bardzo poprawił swój tryb życia od momentu spotkania siostry. Zaczął więcej jeść, bardziej dbać o sierść i lepiej się wysypiać. Z Toją u boku czuł się pewniej i o wiele lepiej niż bez niej. W końcu rodzeństwo się uzupełnia. 
Rozgadany samczyk przerwał rozmowę. Zauważył obce lwy. Wyprzedził więc Toję i zbliżył się do obcych. Machnął głową na przywitanie.
- Mam nadzieję, że nie przeszkodzi wam jeśli zatrzymamy się tu z siostrą na mały postój przed drogą powrotną. - ale był odważny.
Dwa obce koty nie zgasiły jego pewności. Z siostrą czuł się pewniej, a poza tym chciał jej pokazać jak bardzo się zmienił od czasów bycia małym lwiakiem.


RE: Tam gdzie słońce nie dochodzi (Kami i ktochceta) - Toja - 02-09-2018

Skoro brat tak uparcie chciał podróżować ona nie widziała sensu, by mu się w tym sprzeciwiać, bo sama widziała w tym niejakie korzyści. Zresztą rzadko kiedy jej coś przeszkadzało, zazwyczaj jeśli już to traktowała coś obojętnie i w zimny dobrze znany sobie sposób. Okazywanie uczuć wydawało się być dla niej trochę cięższe niż początkowo myślała i może kochała brata najbardziej na świecie to jakoś specjalnie nie było tego po Toji widać.
Lwica dostrzegając obce sylwetki zwolniła i zapewne zawróciłaby gdyby była sama, wielkie kudłate brązowe coś niczego jej nie przypominało, a jego rozmiary... budziły niepodważalny respekt. Miała już dać bratu sygnał do wycofania się, ale w tym samym momencie ten wystrzelił jak z procy do nieznajomych. Niechętnie podążyła w jego ślady, przegryzając dolną wargę. 
- Cześć. - standardowe powitanie na dzień dobry. 
Wzrok samiczki odbijał się od wielkoludy do młodego samca z niewykształconą dobrze grzywą. Nie! Wróć on był samicą z grzywą! Niebieskooka nie potrafiła sobie tego zjawiska wyjaśnić, ale po części zaczęła już jednocześnie jej zazdrościć jak i współczuć. Takie włosie na pewno sprzyja przy walce i chroni delikatną skórę na szyi, ale z drugiej strony na pewno musi być z nią gorąco. Nie wspominając o polowaniach.


RE: Tam gdzie słońce nie dochodzi (Kami i ktochceta) - Kami - 03-09-2018

Złowieszczy uśmiech rozciągnął wargi bazowej, Askari miała charakterek, co Kami sobie ceniła, nie było niczego gorszego niż nijaki lew. - I prawdopodobnie nie ostatnie.- Dorzuciła wesolutko popychając tą wymianę zdań dalej coby to jej było na wierzchu. 
- Wiele istot cechuje zachłanność, ona i wieczne niezadowolenie z tego co się ma. Ale czy to nie parcie na przód po więcej sprawia że się rozwijamy? Życie to wspaniała gra, można wszystko wygrać, albo ponieść sromotną porażkę...- Ona juz swoje przeżyła, swoje ugrała, a w zasadzie wygrała wszystko to co wygrać się dało, teraz pozostało jej patrzeć jak inni biorą udział w tym zabawnym wyścigu, wypruwają sobie, bądź innym flaczki by zdobyć na te parę lat szczyt, krnąbrnie sądząc że są lepsi od swych poprzedników, cóż za pycha, przednia fraszka. - ...rozsądnie z waszej strony, acz pewnie długo czerpać z tego spokoju wam dane nie będzie.- Mrugnęła do lwicy nie zdradzając szczegółów tej myśli. Słysząc tupot małych łap skierowała w stronę przybyszów ucho, a potem dopiero łeb, otwierając ciut szerzej oczy na widok dwójki. Cóż za uderzające podobieństwo, poczuła sie jakby doznała Deja vu.
- Oczywiście że nie będziecie w niczym nam przeszkadzać kochanie, mogę tylko spytać skąd i dokąd to też wędrujecie?