Król Lew PBF
Grota Medyków - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Grota Medyków (/showthread.php?tid=371)



RE: Grota Medyków - Hatima - 04-09-2012

-Ja...- już się miała odezwać w stronę najlepszej przyjaciółki i nieznajomej lwicy, gdy tuż za nią usłyszała czyjeś kroki, następnie znajomy głos wypowiadający jej imię. Czyżby to była...? Szybko odwróciła łeb w tamtym kierunku i ujrzała Neaverę. No tak pomarańczowa nie wiedziała jeszcze w tym momencie o tym, że już inaczej się nazywa. Gdyby się dowiedziała pewno w duchu przekręciłaby oczami z uśmiechem i dziwiąc się co to ostatnio moda na tego typu zabiegi się zrobiła. Gdy tylko poczuła, jak lwica ociera się o nią wtem na pysku Hatimy faktycznie pojawił się szeroki uśmiech.
-Nea! Ty tutaj? Co tam u ciebie słychać ze wszystkim?- zwróciła się do jednej z przyjaciółek, by następnie przenieść swój wzrok na Hewę, która w tym momencie coś do niej mówiła. Postanowiła więc uważnie ją wysłuchać. Ucieszył ją fakt, że znalazła córkę, choć na wieść, iż miała złamaną rękę samica trochę spoważniała.
-Czy z Esi wszystko już w porządku?- nie zwróciła uwagi na to co powiedziała Hewa potem. Mimo to słyszała to i pewno zaraz do niej to dotrze. W sumie dobrym pomysłem było mieć taką grotę. Medyk stadny może w ten sposób wszystko gdzieś składować. Ale zaraz, zaraz... Hewa? Medykiem? Wow to dobra wiadomość! Jedna z najlepszych! Hatima była pewna, że piaskowa sprawdzi się w tej roli idealnie. W końcu nie ma lepszego medyka od lwicy, która tak bardzo troszczy się o innych i chce robić wszystko, by im jakoś pomóc. Do uszu brązowookiej dotarło jeszcze jedno zdanie na temat jakiegoś stada Nowej Północy. O! Czyli jednak są jakieś nowe stada! Mają z tym pakt o nieagresję? To dobrze. Zdaniem Hatimy wszelkie walki, nawet by pokazać swoją wyższość były czymś okropnym. Nienormalnym. Uważała to za czystą głupotę. Przecież wszystko da się rozwiązać bez przemocy. Trzeba tylko pomyśleć. Dlatego też cieszyła się, że Lwiej Ziemi udało się dogadać z jednym ze stad.
-Jestem pewna, że sprawdzisz się w roli Medyka. W dodatku to dobre wieści, że mamy z jakimś stadem taki pakt. Jak dla mnie walka z innym stadem jest głupia. Niepotrzebna ani trochę. Przecież wiele rzeczy da się rozwiązać na spokojnie, prawda?- odezwała się po chwili z uśmiechem spoglądając na po każdej z rozmówczyń. Wtedy jej wzrok napotkał nieznajomą szarą lwicę. No tak! Jaka z niej głupia lwica! Hatima, nie szara! Przecież stoi tu od dobrych kilku minut, a nawet się jeszcze nie przedstawiła! było jej z tego powodu trochę głupio.
-Przepraszam, że się nie przedstawiłam. Nazywam się Hatima.- w końcu odezwała się do nieznajomej posyłając przy tym serdeczny uśmiech, by pokazać, ze nie ma się czego obawiać z jej strony. Dobrze wie, ze niektórzy mogą mieć pewne uprzedzenia do nieznajomych. Niekoniecznie takie coś jest w przypadku tej samicy, ale Hati wolała nie ryzykować. Z natury była łagodna i raczej nigdy by nikogo nie skrzywdziła dla kaprysu. Chyba, że w obronie własnej lub kogoś innego. Właśnie... coś jej się przypominało. Obrona, ochrona... pomoc... no tak! Jak mogła zapomnieć?! Spojrzała się szybko na Hewę, wciąż zachowując na pysku lekki uśmiech.
-Właśnie Hewa. Szukałam cię, bo mam pewną sprawę. Właściwie ja i Naomi. Znalazłyśmy z Amanisem nad rzeką jakieś zagubione lwiątko. Chyba niedawno urodzone. Nigdzie nie było jego matki, więc sądzimy, że go porzuciła, a ono jest jeszcze takie młode. W dodatku chyba nie może jeść nic poza mlekiem matki. Naomi mnie poprosiła byśmy cię poszukali... ale najwyraźniej oni zostali. Może zaraz dojdą, nie wiem. Sęk w tym, że mieliśmy się spytać, czy nie mogłabyś jakoś się nim zaopiekować. W końcu sama jesteś matką i Naomi pomyślała, że to najlepsza opcja. Ja w sumie też tak sądzę.- po dość długiej, kolejnej wypowiedzi postanowiła wreszcie przyhamować z tymi wypowiedziami. Wzięła głęboki wdech... a potem zrobiła wydech. Ponownie i tak w kółko przez niemal minutę. W końcu udało jej się już trochę uspokoić i spoglądała teraz pytająco na zielonooką ciekawa jej reakcji. Co ona na to wszystko powie? Z pewnością Hatima za niedługo się o tym przekona.


RE: Grota Medyków - Akilian - 04-09-2012

Mała Elaine słysząc pytanie złocistej zwiesiła łebek.
- Nie mam pojęcia, czy nawet żyją. Obudziłam się podczas burzy i nie pamiętam, co sie działo wcześniej... - wyjaśniła. Żeby to ona wiedziała, chociaż skąd pochodzi, albo jak wyglądają jej rodzice. Tak to już jest i nic na to nie poradzi. Kiedy weszła Hatima młoda przestraszyła się nieco. Gdzie ma pewność, że ta jej nic nie zrobi? Że nie zaatakuje rozszarpując ją tym samym robiąc przysługę Arto? Lwica jednak przedstawiła się grzecznie, po czym uśmiechnęła do małej. Nawet gdyby miała złe zamiary, Hewa by ją obroniła. Widać jednakże było, iż się przyjaźnią. Zaraz, zaraz... Co ona powiedziała? Małe lwiątko? Przecież mała mogłaby się zaopiekować. W końcu nie jest znowu taka mała.
- Może pomogłabym Hewie z tym malcem. Mogłabym być taką starszą siostrą - zaoferowała się. Miałaby jakieś zajęcie, a przecież i tak lubi dzieci. No tak, miała trochę więcej niż rok, ale co tam. Życie jest pełne doświadczeń i nauk, trzeba wiec korzystać kiedy los podsyła ci berbecia. Co nie znaczy, że jej pozwolą...
- A łapa mi nie dokucza - zapewniła szybko. - Jest nastawiona i nie boli, kiedy nią ruszam.


RE: Grota Medyków - Hewa - 04-09-2012

Piaskowa dopiero po chwili zauważyła Nigarę. Najwyraźniej była przyjaciółką Hatimy, tak więc nie musiała się martwić o jej obecność tutaj.
- Deme, jestem Hewa. Miło mi Cię poznać. - przywitała się z nią z szerokim uśmiechem, po czym skupiła swoją uwagę na Hatimie.
- Na razie śpi, mam nadzieję, że po jakimś czasie jej łapa się zrośnie. - powiedziała, po czym spojrzała na swoją śpiącą córeczkę. Jak już mówiła, miała taką nadzieję. Bo jej przypadek wyglądał wyjątkowo paskudnie. Trzeba czekać. Za to teraz bardzo zainteresowała ją informacja o zagubionym lwiątku. Nastawiła uszy zaciekawiona. Porzucone małe lwiątko? Dziwne, że jakakolwiek matka mogłaby zrobić coś takiego. Może się zgubiło, albo ona nie przeżyła porodu?
- Ono pije mleko? - zapytała nadal nieco zdumiona, jednak po chwili na jej pysku pojawił się szeroki uśmiech.
- Z chęcią się nim zaopiekuję. Dobrze, że do mnie z tym przyszłaś, moje dzieciaki są w takim wieku, że już zaczynają jeść stały pokarm, jednakże - tu podkreśliła ostatnie słowo - nadal powinny dostawać mleko, tak więc starczyłoby i dla niego. - powiedziała, po czym poruszyła podekscytowana ogonem. Jak fajnie, jej dzieci niedługo skończyłyby zupełnie pić mleko, a w teorii mogłyby już nawet teraz żywić się samym mięsem, a tutaj dostarczono jej noworodka. Oczywiście i swoim nie będzie żałować, żeby się zdrowo rozwijały. Ciekawe, czy Mako udało się je odnaleźć.
- Elaine, uważam, że to świetny pomysł. Przydałaby mi się pomoc. - powiedziała bez namysłu. Czemu miałaby się nie zgodzić? Widać było, że błękitnookiej bardzo na tym zależało, a skoro nie pamięta swojej prawdziwej rodziny, to niech chociaż zasmakuje ułamka życia tutaj. Teraz trzeba by było tylko czekać na Naomi i jej decyzję.


RE: Grota Medyków - Naomi - 05-09-2012

Nagle do groty wpadła znerwicowana Naomi z zakrwawionym Shyeiro w pysku. Ostatnie wydarzenia spowodowały, że lwica nie była sobą. Cała się trzęsła i była przerażona. Natychmiast odłożyła lwiątko tuż przy Hewie, z nadzieją że ta mu pomoże, a sama Naomi już mogła mówić. Natychmiast przystąpiła do Hatimy.
- Jakieś lwy napadły nas nad rzeką!!! Powiedzieli że ten teren należy już do nich!!! - wrzasnęła głosem pełnym strachu i histerii. Przerażający wrzask Naomi mógłby wywołać dreszcze na plecach osób słuchających.
Jasna lwica trzęsła się okropnie, aż nagle sobie przypomniała kolejną rzecz. Oczy samicy otworzyły się szeroko, a źrenice zmniejszyły się.
- Amanis!!! On tam został!!! - krzyknęła spanikowana.



RE: Grota Medyków - Hatima - 05-09-2012

Lwica uważnie wysłuchała każdego, kto był tu obecny w grocie. Przede wszystkim słuchała jednak Hewy, ponieważ czekała, aż ta powie co sądzi o zaopiekowaniu się tym małym lwiątkiem, o którym jej wspominała. Kiedy więc Hatima dowiedziała się, że piaskowa się zgadza, wtem na pysku pomarańczowej pojawił się szeroki uśmiech zadowolenia.
-Dzięki Hewa. Jesteś wielka.- odparła zadowolona, choć ten stan rzeczy z pewnością nie trwał długo, gdyż nagle do uszu samicy dotarły odgłosy szybkich kroków. Ktoś gdzieś biegł w okolicy i chyba w tą stronę. Jeśli dobrze odczytała nasilające się dźwięki biegu. Wtem niespodziewanie do groty wpadła Naomi z... zakrwawionym lwiątkiem?! Na ten widok Hatima zrobiła wielkie oczy. Była zaskoczona to na pewno. No i przerażona. Już chciała się zapytać co się stało, kiedy siostra zaczęła jej wszystko opowiadać. Zaraz! Jakieś lwy ich zaatakowały? Niby jakie lwy? Tyle niewiadomych krążyło teraz w głowie brązowookiej, kiedy dotarła do niej jeszcze jedna wieść. Amanis tam został? A co jeśli te lwy coś mu zrobią? Musi mu pomóc!
-Amanis tam jest?!- spytała się wystraszona tym faktem, jakby jeszcze do niej nie docierał. Spojrzała się w tym momencie na szarą lwicę i na obie przyjaciółki, Nigarę i Hewę. Widać było, że pomarańczowa nie zostanie tu ani chwili dłużej.
-Przepraszam was, ale muszę mu pomóc!- powiedziała poważnym tonem głosu zerkając na każdą lwicę z osobna. Nie wiedziała, czy która za nią poleci. Może tak. Miała taką nadzieję. Czuła, że powinna tam pójść i pomóc lygrysowi. Wiedziała jednak, że sama nie da rady, mimo to nie zamierzała prosić przyjaciółek i siostry o podjęcie tego ryzyka. Spojrzała się na nie po raz ostatni w tej chwili, po czym szybko wybiegła z groty zmierzając do miejsca, gdzie ostatni raz widziała się z Amanisem.

z/t


RE: Grota Medyków - Shyeiro - 05-09-2012

Mały w sumie nawet nie miał siły by załkać. Co ja mówię, on z trudem oddychał, futerko miał posklejane od krwi, rany były głębokie, a on przerażony. Może lepiej by było, gdyby ktoś ukrucił jego męki?
Położony obok Hewy, nie miał siły na jakikolwiek ruch, ledwo oddychał, a na dodatek tą pracę przerywało kasłanie krwią, która ciekła mu z pyszczka.


RE: Grota Medyków - Nigara - 05-09-2012

Słoneczna zaś usiadła nieopodal pomarańczowej, z troską spoglądając na śpiącą Esi.
Jednak szybko odwróciła wzrok, gdy doszedł do niej głos Hewy. Podobnie jak ona, uśmiechnęła się ciepło, otwierając po chwili pysk.
- Mnie również miło.- skwitowała, wzdychając głęboko.
Nigdzie nie spotkała tak spokojnych osobników, jak i ziem.
Milczała, słuchając wymiany zdań między dwoma lwicami. Miło ze strony piaskowej, że przygarnie porzucone kocie, ofiarując mu możliwość dalszej może świetlanej egzystencji.
Już miała się odezwać, kiedy do jaskini wpadła rozdrażniona i przerażona lwica, z lwiątkiem w pysku, które ledwo co oddychało. Krew. Wszędzie była krew.
Odrazu zerwała się na równe nogi, z szeroko otwartymi oczyma, spoglądając na poszkodowane kocie.
No jak tak można, zaatakować coś, co nawet nie ma szans się obronić.
Jednak szok był zbyt duży, by przejmować się lipną moralnością sprawców, lub podważać decyzje Naomi, chciała się na coś przydać, zrobić coś, cokolwiek dla Lwiej Ziemi.
- Naomi! Ilu ich było, znasz ich?- zapytała, by wiedzieć co ma zrobić, czy raczej poinformować, pomóc poszkodowanym.
Wojna?


RE: Grota Medyków - Akilian - 05-09-2012

Mała siedziała w spokoju, dopóki zdyszana Naomi nie wbiegła ze wspomnianym wcześniej przez pomarańczową lwiątkiem. Była we krwi, mały zresztą też. Widac było dokładnie, że ktoś się nad nim znęcał. Młoda wystraszyła się, po czym wysłuchała relacji złotej. Po tym zaczęła drżeć. Lwy? Zaatakowały? Wiedziała nawet które.
- To musiałby być lwy ze Świtu! Te same, które się na de mną znęcały… Jeden był taki jasny, z czarnawą grzywą młody, inny zaś musztardowy i dorosły? - zapytała, by się upewnić. Jeżeli tak, a trafili by tu to koniec. Życie skończyło by się za skinięciem łba, bądź krótkiego, acz mrożącego krew w żyłach słowa - zabić. Elaine chcąc znaleźć sobie zajęcie podbiegła do małego, leżącego już u brzucha Hewy.
- Hej, mały - powiedziała do niego delikatnym głosem. - Musisz jeść, wiesz? Jak mam być Twoją starszą siostrą, skoro nie przeżyjesz? - prawdziwie pokrzepiające słowa, nie ma co. Mimo to miały w sobie pewną otuchę. Szara szturchnęła nosem brązową kulkę, zachęcając do posiłku. Musiał się zmusić wypić choć trochę. Nikt mu nie kazał wypełniać się po brzegi… Tak czy inaczej lwiczka dopilnuję, by nie zdechł.


RE: Grota Medyków - Hatima - 05-09-2012

Minęło sporo czasu odkąd Hatima wybiegła z groty w pośpiechu, by jak najszybciej dotrzeć do swojego partnera i mu pomóc. Była tak bardzo zdeterminowana do tego, by to zrobić. No i teraz właśnie w tej chwili pojawiła się tu znowu w okolicy, lecz tym razem nie była już sama. Wraz z innymi lwicami - Vasanti i Inn - przenosiła Amanisa, który był poważnie ranny. Choć Hatima się nie znała to dla niej wyglądało to źle, była jednak pełna nadziei, że uda się mu pomóc. Nie potrafiła myśleć inaczej. Nie mogła.
-Już... prawie!- wykrztusiła z siebie. Trzeba było przyznać, ze lygrys był ciężki i nawet we trójkę było go ciężko nieść. Samej Hatimie było trudno, ale nie zamierzała się poddać. Odpocznie, gdy już będzie po wszystkim i będzie pewna, że Amanisowi nic nie będzie. Kilka chwil potem znaleźli się u wejścia do groty. Gdy brazowooka dostrzegła Hewę, Naomi i pozostałych wtem ucieszyła się na ten widok. Oznaczało to bowiem, ze udało im się dotrzeć mimo tylu trudności.
-Trzeba mu pomóc!- powiedziała z powagą w swoim głosie, gdy jeszcze wnosiły lygrysa głębiej do groty. Kiedy znalazły się w odpowiednim miejscu wtedy Hatima zaczęła ostrożnie kłaść go na ziemi. W takim stanie może mieć nawet coś złamanego, więc chyba nie powinno się go gwałtownie ruszać. Na pewno nie chciała sprawiać mu więcej bólu niż to było konieczne. Po chwili samiec leżał już na ziemi, a ona spojrzała się po kolei po wszystkich, a potem na niego samego. Cała ta sytuacja do tego stopnia ją przytłaczała, że łzy cisły jej się na oczach. Próbowała się nie rozkleić, by nie wyjść na beksę przy wszystkich, jednak z każdą kolejną chwilą było to coraz trudniejsze. Z pewnością jednak nie była w stanie ukryć przed wszystkimi swojej rozpaczy.


RE: Grota Medyków - Shyeiro - 05-09-2012

Brązowa kulka zaś jedyne splunęła krwią, prosto w pysk Storm, który znalazł się niebezpiecznie blisko jego ciała. Bał się, może nie był to rodzaj obrony, jednak zawsze coś, czyż nie?
Przekręcił się na bok a ten gest spowodował, że on mimo pilnowania samego siebie, by starał się oddychać, jęknął z bólu,, by po chwili się zadławić nie wyplutą krwią.


RE: Grota Medyków - Akilian - 05-09-2012

Szara wytarła resztki krwi z pyszczka i nieco z kulki. Wtem weszła Hatima zaciągając lygrysa. Mała wystraszona i pod pewnym impulsem podbiegła i zaczęła tachać łapę samca. Niby nic, ale zawsze coś. Nie był taki lekki, jak to porządnej budowy chłop. Łapki ucięły się nieco pod jego ciężarem, mimo to nie odpuszczała. Krople potu pojawiły się na czole. Jeszcze kilka kroków... jeszcze krok... Uff. Pomarańczowa, oraz dwie pozostałe lwice wniosły paskowanego do groty.
- Uff.. Udało się - wydyszała nieco zmęczona noszeniem łapska.


RE: Grota Medyków - Shyeiro - 05-09-2012

Każdy dotyk sprawiał ból. Storm najwyraźniej to nie wpadło do głowy, bo mimo, iż chciała dobrze, sprawiła, że Shyeiro jęknął z bólu. A do oczu znowu napłynęły łzy.
Co ja Ci zrobiłem, że tak mnie krzywdzisz?


RE: Grota Medyków - Vasanti Vei - 05-09-2012

Vei zjawiła się tu w tym samym momencie co Hatima, w czym chyba nie było niczego dziwnego, skoro obie niosły tę samą osobę. Teraz lwica omiotła wzrokiem wszystkich, którzy znajdowali się w grocie - Hewę, Naomi, Nigarę, a także młodsze i starsze lwiątka, które widziała po raz pierwszy.
- Deme - ozwała się, acz jej ton nie wskazywał na wesołość.
Krytycznie przyjrzała się Amanisowi. Nie było dobrze, ale będzie żył - to na pewno. Po prostu był strasznie obolały.
- Podam mu bez i żeń-szeń - stwierdziła po chwili namysłu, a słowa te skierowane były do drugiej medyczki na wypadek, gdyby miała ona wątpliwą przyjemność zajmować się lygrysem, podczas gdy rudawa będzie zajęta innymi obowiązkami.
Co prawda nie powinno do tego dojść, wszakże nie ucierpiał on aż tak bardzo, ale na wszelki wypadek wypadało to powiedzieć. Poszła więc po owe leki, które były ukryte gdzieś w głębi groty, po czym podsunęła pod nos Amanisa dość dorodne kłącze.
- Dobrze by było, jakbyś dał radę to zjeść - oznajmiła najbardziej miłym tonem, na jaki było ją stać.
Nie chciała, by stracił przytomność, bo wtedy nie miałby jak dobrać się do bzu, a wtedy leczenie trwałoby o wiele dłużej...
- Mógłby ktoś przynieść mu wody? - spytała tonem nadal łagodnym, acz stanowczym, wręcz władczym.
Sama nie będzie latać po wodę, jeszcze Lwioziemiec straci przytomność albo zakrztusi się żeń-szeniem i co wtedy? Ona musi go teraz pilnować. Poza tym i tak już dość się zmachała, biegnąc ze Wzgórza nad Rzekę, a później jeszcze tutaj, w dodatku z jedną trzecią lygrysa na grzbiecie.


RE: Grota Medyków - Amanis - 05-09-2012

Był oszołomiony i za bardzo nie wiedział co się z nim dzieje. Po za tym ból robił swoje. To było okropne... minusy bycia samcem. Gdzieś go nieśli. Nie wiedział gdzie. Jakaś... grota? W tej chwili leżał. Zawirowało mu przed oczami ze by niedługo zwymiotował. Pić mu się zachciało... oczy miał przymknięte.
- W-wody... -wymamrotał bardzo słabym głosem. Coś do picia. Cokolwiek. I niech przestanie to boleć!


RE: Grota Medyków - Naomi - 05-09-2012

Naomi już chciała zatrzymać Hatimę, by ta nie szła. Bała się że i jej się coś stanie. Jednakże odetchnęła z ulgą kiedy ta wróciła. Zdenerwowanie lwicy spowodowało że nie była zbytnio miła, w szczególności do szarej lwicy, która niby powiedziała że ma być starszą siostrą Shyeiro. Kto tak powiedział? Niech ona tak się mu nie narzuca. Widząc co ona wyczynia postanowiła sama zająć się maluszkiem, póki Hewa nie ruszy z pomocą. Delikatnie zaczęła wylizywać brązowego malca z krwi, starając się nie sprawić mu zbytniego bólu i jakoś zatamować mu krwawienie. Wykonując tę czynność czekała, aż ktoś raczy i jemu pomóc.