Król Lew PBF
Grota Medyków - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Grota Medyków (/showthread.php?tid=371)



RE: Grota Medyków - Vasanti Vei - 02-04-2013

Królowa wkroczyła do groty pewnym krokiem. Miała ważną sprawę, musiała więc od razu się odezwać, bez zbędnych ceregieli:
- Hewo, nie widziałaś może Hasiry? - spytała, niespokojnie marszcząc brwi. - I wiesz, że znów odwiedził nas Świt?
Machnęła ogonem, by zaraz utkwić wzrok w lamparcicy z lamparciątkiem i... Lwiątkiem. Tym razem brwi lwicy zostały uniesione.
- A to kto? - spytała z pewną rezerwą, acz bez wrogości.
Skoro tu przebywa, to najwyraźniej istnieje ku temu jakiś powód. Panna Vei znów wpatrywała się w zielonooką pytająco. Tyle pytań, a wszystkie równie istotne... Nie tylko lepiej medyczka pospieszy się z odpowiedziami, bo rudawa trochę się spieszy. Szczególnie że miała z nią jeszcze jedną kwestię do omówienia, ale to zaraz do tego przejdzie.


RE: Grota Medyków - Naila - 06-04-2013

Czarna zmora powróciła na tereny swego dawnego stada. Sama nie była pewna, czy ktokolwiek z jej dawnych przyjaciół żyje, a nawet jeśli, to czy ich spotka. Miała również wątpliwości co do swej rodziny, jednak jedno było pewne. Miyuki żyła i Naila o tym wiedziała. To dla niej tu wróciła. Mimo iż hieny już zostały pokonane, nie oznaczało to, że zagrożenia minęło. Zadaniem lwicy było znalezienie siostry i zabranie jej stąd - po dobroci czy to siłą.
Nikt nie jest w stanie opisać zdziwienia, jakie towarzyszyło czarnej, kiedy dowiedziała się, że Kopa nie jest już lwim władcą. Zasmucił ją również ten fakt, ale póki co nie porzucała nadziei, że ktoś z rodziny się uchował. Szła przed siebie krokiem pewnym, acz spokojnym, wszędzie rozglądając się za niejaką Vasanti Vei, która to teraz sprawowała władzę na Lwią Ziemią. Szukała wszędzie, aż w końcu skierowała kroki w ostatnie miejsce, gdzie by szukała. W Grocie Medyka. Była tu wielokrotnie i mimo upływu lat niemalże nic tu się nie zmieniło. W powietrzu wciąż unosił się zapach ziół. Wkraczając do groty oczekiwała czegoś niezwykłego. Uosobioną dumę i potęgę, ale zaraz wyrozumiałość i cierpliwość, zupełnie jak Miyuki w czasach swego panowania. Nieco rozczarował więc ją widok młodej władczyni. Naila nie zamierzała jednak jej oceniać. Jeśli w tak młodym wieku została królową, musiał to coś oznaczać. Podeszła bliżej, ostrożnie.
- Witam. - krótkie przywitanie doszło do Hewy jak i Vei. Widok znajomej mordki nieco dodał jej odwagi. Hewa zapewne jej nie pamiętała, minęło tyle lat, po za tym była jeszcze wtedy taka młoda... Otrząsnęła się z tych wspomnień.
- Chcę dołączyć do stada. - dodała po chwili. Jakoś nie była tego nauczona. Wcześniej po prostu się było lub nie było w stadzie.


RE: Grota Medyków - Hewa - 06-04-2013

Uśmiechnęła się, słysząc pierwszą wypowiedź lamparcicy.
-Rozumiem, miałaś wtedy inne sprawy na głowie. A nadanie imienia dziecku spotęgowałoby jeszcze waszą więź. Nie dziwię Ci się. Sama nie wiem, co bym zrobiła w takim przypadku. Gdybym nie była medykiem, byłabym bezsilna. Cieszę się, że Cię spotkałam i możemy sobie wzajemnie pomóc. - odpowiedziała jej, poszerzając jeszcze uśmiech. Mimo, że Rina na samym początku kompletnie jej nie ufała i była strasznie spięta, kiedy odważyła się za nią podążyć (co było zupełnie jasne, przecież znajdowała się nie dość, że na obcych terenach, to na dodatek były to tereny należące do lwów), to teraz zdawała się być bardziej spokojna. I całe szczęście, Piaskowa nie chciałaby, aby jej gość podczas całego pobytu w jej azylu, bałby się o każdy kolejny spędzony w tym miejscu dzień.
Słysząc jej prośbę, tym bardziej się ucieszyła. Z chęcią uda jej się polowanie, w końcu przyda jej się trochę ruchu.
- Oczywiście, żaden problem. Dawno się stąd nie ruszałam, więc polowanie będzie dla mnie miłym urozmaiceniem. - odparła, naturalnie wciąż się uśmiechając. Już chciała jej powiedzieć coś jeszcze, kiedy w wejściu do Groty zauważyła przywódczynię. Polowanie musi więc chwilę zaczekać. Schyliła łeb w wyrazie szacunku do niej, po czym spojrzała na nią z powrotem, a na jej pysku pojawił się poważny wyraz, gdy tylko usłyszała to słowo. Świt.
- Deme. Niestety, praktycznie cały czas jestem tutaj, a ostatnio na szczęście mojej pomocy potrzebuje coraz mniej osób. Jej jednak tutaj nie widziałam. - odpowiedziała. Tym bardziej zdziwiła się, że tym razem po wizycie Świtu nie było kolejnych rannych. Nie zaatakowali ich? Kiwnęła jej potakująco łbem, gdy mówiła o Świcie.
- Kiedy wyszłam na chwilę z Groty, oni akurat tutaj byli. - skrzywiła się, to mówiąc. Zawsze, gdy jej nie było w Grocie, coś musiało się w niej dziać. I to niekoniecznie dobrego.
- Shyeiro powiedział, że zabrali ze sobą moją córkę i Matu, Mako poszedł ich poszukać, jednak żadne z nich jeszcze nie wróciło.- dodała jeszcze po chwili, a na jej pysku pojawił się smutek. Bardzo martwiła się o Alayike, tym bardziej, że zdawałoby się, że już tylko ona została z jej całej paczki dzieciaków. Reszty od dawna już nie widziała. Nie chciała i jej stracić. Gdyby nie to, że bała się zostawić Grotę samą, razem z Riną, poszłaby ich szukać na własną łapę.
W jej oczach pojawił się jednak nikły błysk nadziei. Może Vei wie coś więcej na temat ich najścia? Skoro już informacja o tym do niej trafiła, albo też może nawet się spotkała z nimi osobiście.
- Czego oni chcieli od nas tym razem? - zapytała, wpatrując się uważnie w oblicze królowej. Dopiero jej pytanie przypomniało jej o ciągłej obecności Riny. No tak, przecież pomarańczowooka nic nie wie. Dobrze, że pojawiła się tutaj teraz, a nie chwilę później. Piaskowa byłaby już na polowaniu.
- Ashley znalazła to lwiątko - tu skinęła łbem w stronę Moonlighta - na Lwiej Skale. Musiał tam przebywać już od dłuższego czasu, był strasznie zabiedzony, dlatego wzięłyśmy go tutaj. Niestety jest jeszcze za mały, aby jeść stały pokarm, dlatego musiałam poszukać kogoś, kto mógł by go wykarmić. Wtedy spotkałam Rinę, która zgodziła się nam pomóc. - powiedziała, uśmiechając się lekko. Po chwili spoważniała.
- Właśnie wtedy, gdy wyruszyliśmy z Mako na poszukiwania, byli tu Świtowcy. - powiedziała. Usłyszała czyjeś kroki i przywitanie. Tak jakby znała już ten głos. Odwróciła łeb w stronę, z której pochodził.
- Deme. - przywitała się z czarną, z typowym dla niej, ciepłym uśmiechem. Zdziwił ją nieco widok zielonookiej, gdy ją zobaczyła, tym bardziej zaczęło jej się wydawać, że ją zna. Tym bardziej, że ten głos był dość znajomy.
- Ja Ciebie znam. - zadeklarowała po chwili. Może się jednak myliła? Szukała w pamięci, jednak nie była do końca pewna. Zdawało jej się, że ktoś bardzo do niej podobny należał niegdyś do starej Lwiej Ziemi. Kiedy to było?
- Należałaś kiedyś do Lwiej Ziemi? - zapytała, dalej jej się z uwagą przyglądając. Z pewnością ją kojarzyła, jednak imienia już nie udało jej się przypomnieć.


RE: Grota Medyków - Vasanti Vei - 07-04-2013

// Naila, tylko że ta grota medyków to nie jest ta sama, która była na tzw. starej LZ, tamta była gdzie indziej. ^^' //

Rina zesztywniała na moment, utkwiwszy spojrzenie w dwóch przybyłych lwicach. Niemal niezauważalnie skinęła łbem tej, która wykazała zainteresowanie jej osobą. Zaraz potem spuściła wzrok i zaczęła delikatnie myć swoje młode, by później uczynić to samo z Moonlightem. Nie powiedziała już ani słowa do Hewy, bo tamta najwyraźniej miała teraz ważniejsze sprawy na głowie niż jakaś lamparcia mama.

Rudawa z uwagą wysłuchała słów stadnej medyczki, które skwitowała zmarszczeniem brwi.
- Spokojnie, oni wszyscy są cali i zdrowi. Widziałam ich, rozmawiałam z nimi, już wszystko załatwione. Jeśli chodzi o Świt, to spotkałam się z dedykacją w postaci księcia Morana, tego beżowego z ciemną grzywą i pędzelkami na uszach, i szarego lwa - Ragnara. Twierdzili, że odprowadzili Matu na Lwią Ziemię po tym, jak znaleźli go na swoich terenach i żądali za to zapłaty. Nie chcąc narazić się na atak z ich strony, musiałam zgodzić się na złożenie okupu w postaci zwierzyny. Mako, Felija i Inn udali się na polowanie, a Alayike poszła gdzieś z Matu. Teraz chcę ostrzec wszystkie matki, opiekunki i same lwiątka, by nie zapuszczały się na ziemie Świtu, ponieważ może się to dla nich źle skończyć. Dlatego chciałam zobaczyć się z Hasirą, bo ona właśnie jest naszą stadną opiekunką.
Rzuciła okiem na lamparcicę.
- W porządku - skwitowała, nie znalazłszy żadnych przeciwwskazań dla jej obecności tutaj. - I wydaje mi się, że niewiele nam już zostało medykamentów... Dzisiaj postaram się trochę uzupełnić zapasy - stwierdziła. - A tak przy okazji, Hewo, chciałam zaproponować ci awans. Wzorowo spełniasz swoje wszystkie obowiązki, może więc odnalazłabyś się na posadzie Potężnego Wojownika?
Uśmiechnęła się z pewną dozą uprzejmości.
Rozmowę z jansolicą przerwała inna osoba, dla odmiany o ciemnej barwie sierści.
- Deme - przywitała się, jak tego kultura wymagała. - Stado stoi otworem dla tych, których poglądy nie stoją w sprzeczności z jej ideałami. Powiedz mi jednak, kim jesteś i co cię tu sprowadza?
Zerknęła z ukosa na Białego Pazura. Czy to było możliwe, by po tej krainie błąkały się jeszcze żywe pozostałości dawnego Stada Lwiej Ziemi? Przecież minęło już tyle czasu... Z drugiej strony, lwica nie wyglądała na bardzo młodą, a wręcz wydawała się być nawet bardziej posunięta w wieku niż Hewa.


RE: Grota Medyków - Naila - 07-04-2013

//Nie chce mi się edytować ^^//
Czarna, a właściwie już nie taka czarna, bo ze stresu pigmenty rozjaśniły ją znacznie, spojrzała na Hewę. A jednak, pamięta ją. Na jej pysku pojawił się nikły uśmiech, a oczy rozjaśniły się na moment. Nie odparła nic, kiwnęła jedynie potwierdzające łbem. Kiedy już miała się przedstawić głos zabrała Vei, więc zamilkła. Naila została dobrze wychowana i choć minęły lata to wciąż dawna kultura wciąż w niej pozostała. Uniosła nieco pysk, duma błysnęła w jej zielonych ślepiach.
- Jestem Naila, urodzona na tych ziemiach przed laty. Wróciłam do krainy po swoją siostrę, Miyuki. Mój pobyt tutaj miał potrwać kilka dni, ale siostrzyczka gdzieś się zapodziała. Wygląda na to, że zostanę tu trochę dłużej niż planowałam... Może nawet tutaj doczekam starości, o ile kraina jest tak gościnna jak niegdyś. - powiedziała, a uśmieszek na jej pysku powiększył się. Przeniosła wzrok z Vei na Hewę doszukując się w jej ślepiach znaku, że ją rozpoznała. Zamarła bez ruchu oczekując reakcji ze strony lwic. Reakcji, której z lekka się obawiała.


RE: Grota Medyków - Moonlight - 09-04-2013

Umyty przez nową Matkę Rinę radośnie otworzył oczy i znalawszy sutki zaczął ssać mleko. Kiedy napił się radośnie pisnął i powiedział słowo Ma-ma?


RE: Grota Medyków - Vasanti Vei - 10-04-2013

Pomimo posunięcia w wieku, przybyszka wyglądała na dość silną osobę. Mogła też służyć radą, gdyż zapewne miała za sobą bagaż doświadczeń - oczywiście, mowa tu o Mako, bo Królowa doskonale rozwiązywała problemy samodzielnie, a w razie potrzeby zwróciłaby się do bardziej kompetentnych osób.
Wracając do tematu, ciężko było znaleźć jakiekolwiek obiekcje, toteż Vasanti skinęła łbem.
- W porządku, Nailo, od teraz zasilasz szeregi Stada Lwiej Ziemi jako jeden z jej Wojowników - oznajmiła, tonem dość obojętnym. - A Miyuki bywała na Lwiej Ziemi, jednak nie zdecydowała się na ponowne dołączenie do stada.
Od razu dało się spostrzec, że faktycznie te Hewa i Naila poznały się wcześniej niż przed chwilą. To dobrze, przynajmniej jest pewność, że rudawa nie przyjmuje do stada kompletnie obcej osoby, a wręcz przeciwnie - osobę, która, kto wie?, była może najstarszą Lwioziemką. Wszakże obecni członkowie stada byli przedstawicielami głównie tego młodszego pokolenia.

Rina zadrżała, słysząc słowa lwiątka. A więc to tak? Teraz została... Lwią mamą? Niedobrze. Młody nie może się zanadto przywiązać, skoro lapmarcica ma niebawem odejść. Znów polizała go po łebku, podobnie jak swe własne młode. Jego obcy zapach nieco ją irytował, acz liczyła na to, że z czasem zdoła przywyknąć do niego na tyle, by zupełnie go zaakceptować.


RE: Grota Medyków - Naila - 10-04-2013

Naila posłała jej dziękujący uśmieszek.
- W takim razie kontynuuje poszukiwania. - powiedziała. Następnie skinęła pyskiem Vei oraz Hewie by następnie krokiem energicznym wybyć. W siną dal.
z.t


RE: Grota Medyków - Sambor - 12-04-2013

Białogrzywy bezpośrednio z wulkanu ruszył przed siebie. Pragnął odnaleźć jakieś stado, które, by go przyjęło. Rzecz jasna dwa odpadają z góry, ponieważ jeden już upadł a drugi to stado Szkarłatnego Świtu a tam szarooki trafi tylko wbrew swojej woli. Podróż była żmudna i wyczerpująca, upał dawał się aż nad wyraz we znaki. Sambor żałował, że stadko, którego terytorium względnie mu odpowiadało przestało istnieć. Był rad, kiedy dotarł nad rzekę. Mógł w końcu ugasić pragnienie i iść dalej. Przy okazji polepszył mu się nieco humor. Sambor był niemalże pewien, że to terytorium jakiegoś stada w końcu, kto, by pogardził źródłem życia jakim jest woda?
Szarooki zajrzał do groty, z której wydobywały się głosy innych lwów. Gdy białogrzywy znalazł się w środku od razu rzuciły mu się w oczy inne lwy. Zapewne, miejscowe stado jak mniemał. Wziął głęboki oddech i wkroczył głębiej znajdując się naprzeciwko Vasanti i nieopodal reszty. - Witam przybywam dołączyć do waszego stada. - Powiedział ciepłym i niskim tonem głosu. Grunt to pierwsze dobre wrażenie i o niebo lepsze niż głupie pytanie czy są przedstawicielami jakiegoś stada.


RE: Grota Medyków - Vasanti Vei - 13-04-2013

Ledwie odeszła Naila, już zjawił się tu kolejny poszukujący domu wędrowiec. Dla niej było to korzystne - stado potrzebuje osób, które będą w stanie go bronić. Ciężko, żeby składało się ono z samych niedołężnych lwic i ich dzieci... Ten lew, co Vei stwierdziła po krótkiej lustracji, może nie wyglądał na uosobienie zgrabności, ale z pewnością odznaczał się ponadprzeciętną siłą.
- Deme, przybyszu. Jak ci na imię i dlaczego chcesz osiąść akurat na Lwiej Ziemi? - spytała, nie spuszczając z niego bacznego spojrzenia.
Tym, co jeszcze rzucało się w oczy w jego aparycji, był niezwykle jasny kolor sierści. Czy samiec o takim umaszczeniu będzie w stanie skryć się wśród traw lwioziemskiej sawanny? Wątpliwe, acz to nie była już kwestia królowej. Dotychczas sobie radził, przeżył jakiś czas (choć raczej niedługi - wydawał się być młodszy nawet od niej, choć miał już pełną grzywę, co dodatkowo świadczyło o jego zdrowiu), więc i teraz nie powinien mieć z tym problemów.


RE: Grota Medyków - Sambor - 13-04-2013

Lew przez moment zastanawiał się, co to znaczy "deme", acz szybko doszedł do wniosku, że to forma powitania. Tak w każdym razie mu się wydawało. Chwilowo skupił się tylko na lwicy zupełnie nie zwracając uwagi na resztę. Wyglądała na całkiem krzepką i zwinną jak na lwice. Przez głowę przeszła mu myśl, iż to być może jeden z przywódców stada. Miała też dość osobliwą prezencję. Zróżnicowana barwa była raczej niecodziennym widokiem wśród lwów co jednak nie zmienia faktu, że bardzo ładnie się to komponuje, czyli, mianowicie jest atrakcyjne. Białogrzywy uśmiechnął się i odparł. - Nazywam się Sambor i pragnę osiąść na Lwiej Ziemi z przyczyn egzystencjalnych. Ciężko mają samotnicy a ja jakoś w szczególności nie mam szczęścia. Mogę jednak was zapewnić, że niewiele jest istot, którym bym nie sprostał w walce. - Uśmiechnął się ponownie chciał się przedstawić jak z najlepszej strony, ale i też nie chciał okłamywać lwicy. W istocie szarooki szuka stada z przyczyn racjonalnych. Oczywiście czuje się też czasem trochę samotny, ale tego nie powie obcej osobie. Po chwili dodał. - Jesteś przywódczynią tego stada? - Jak zostało wspomniane dla Sambora Vasanti wyglądała bardzo majestatycznie jak na lwice dlatego nie mógł się powstrzymać przed zapytaniem.


RE: Grota Medyków - Moonlight - 13-04-2013

Mały Moonlight śmiał się do swojej mamy. Ożywił się wzmacniając się mlekiem.


RE: Grota Medyków - Vasanti Vei - 13-04-2013

// Btw, głos z twojego podpisu nie działa, przynajmniej u mnie. //

Z przyczyn egzystencjalnych? Co za inteligent...
Odrzuciwszy owe kpiące rozważania, królowa postanowiła, mimo wszystko, przyjąć tego jegomościa w swe szeregi. Każda siła się przyda. Stado nie może się składać z prawie samych lwic - nie te czasy.
- Owszem. Nazywam się Vasanti Vei i jestem królową Stada Lwiej Ziemi. Jestem skłonna mianować cię jego członkiem, jeśli zdecydujesz się pozostać wiernym jej i jej ideałom, a także będziesz reagować na wezwania przywódców - stwierdziła, mrużąc lekko swe ślepia.
Poczucie osamotnienia nie było dobrym motywem dołączenia do stada, acz lwica postanowiła przymknąć na to oko. Ważne, że ten lew może się im na coś przydać... A poza tym, przecież Lwia Ziemia też musi się rozrastać - świeży członkowie są niemal równie ważni jak ci starsi.
Zerknęła na lamparcicę, która najwyraźniej miała się dobrze, a zaraz potem jeszcze na Hewę. Tamta z kolei mogłaby już łaskawie odpowiedzieć na jej pytanie... Najwyraźniej uprzejmie czeka, aż Vei skończy rozmowę z białym.


RE: Grota Medyków - Sambor - 14-04-2013

//W istocie pomyliły mi się linki dzięki za zwrócenie uwagi.//

Lew uśmiechnął się kątem ust potakująco kiwając przy tym głową. - Możesz liczyć na moją lojalność wasza wysokość. - Wypowiadając te słowa ukłonił się z wyrazami szacunku. Gdybym to ja wiedział jakie to są ideały. Pomyślał ironicznie, choć grunt to kiwać głową i udawać, że wszystko się wie. Szarooki dobrze wiedział jakim ideałom pozostanie wierny na zawsze. Przede wszystkim swoim inne są drugorzędne, ale to tak na marginesie. Warto jednak nadmienić, że jedną z tych jego złotych zasad jest lojalność, ale jak to w życiu bywa czasem nie można pozostać ślepo oddanym.
Jeśli idzie o przyczyny egzystencjalne to Samborowi chodziło raczej o dostęp do dogodnego terytorium, posiadanie jakiegoś zaplecza, osób, na których można polegać, kiedy się zrobi gorąco po krócej lepsze warunki bytu. Lew miał nadzieję, że królowa nie zrozumiała opacznie jego słów.


RE: Grota Medyków - Hewa - 14-04-2013

Odetchnęła z ulgą, słysząc słowa królowej. Wychodzi więc na to, że na szczęście martwiła się na darmo i nikomu nic złego się nie stało.
- Całe szczęście. - powiedziała, bardziej do siebie, niż samej rozmówczyni, po czym słuchała z uwagą dalszych słów pomarańczowej. Postanowiła zapamiętać imiona i cechy charakterystyczne osobników, o których była mowa, to się jej z pewnością przyda. Wygląda na to, że Lwią Ziemię odwiedziły jakieś ważne osoby ze Świtu.
- Rozumiem. - powiedziała po chwili. - Tak było najlepiej. Dobrze, że tym razem nikt nie ucierpiał. Może na jakiś czas zostawią nas w spokoju, kiedy dostaną okup i nikt nie będzie naruszał ich granic. - dodała jeszcze, chociaż i tutaj można było mieć wątpliwości co do odbiorcy jej wypowiedzi.
- Wątpię, abym zobaczyła tutaj Hasirę, jednak jeśli tutaj przyjdzie to powiadomię ją o tym. - zawiadomiła przywódczynię, po czym zamilkła, przysłuchując się jej rozmowie z czarną. Uśmiechnęła się w duchu, gdy ta została przyjęta do stada. Spojrzała za nią, gdy ta wychodziła z groty, po czym z powrotem przeniosła swój wzrok na pomarańczową.
Jej dalsze słowa, które do niej skierowała, wprawiły ją w osłupienie. Naprawdę nie spodziewała się czegoś takiego. Nawet nigdy o tym nie myślała. Jednak po chwili przerwy na jej pysku pojawił się szczery uśmiech.
- Dziękuję bardzo za docenienie. Będę zaszczycona móc sprawdzić się na tym stanowisku. - powiedziała, lekko kiwając głową. Ona jako Potężny Wojownik? Może dzięki temu będzie mogła bardziej pomóc stadu? W takim wypadku musiałaby tylko częściej przebywać poza grotą.
- Tak teraz sobie myślałam... Ktoś poza nami jest w Lwiej Ziemi jeszcze medykiem? - zapytała przywódczyni. W końcu chciałaby się wybrać na poszukiwanie medykamentów, które przecież same się nie rozmnożą. Jednak nie chciałaby zostawić groty samej sobie.
Widząc białego lwa, który wszedł do groty, kiwnęła mu jedynie głową, po czym ponownie pogrążyła się w rozmyślaniach. Jak tylko skończy rozmawiać z przywódczynią, uda się w końcu na polowanie. Później jakoś będzie musiała się wyrwać na poszukiwanie medykamentów. Po tym już będzie miała nieco luźniej.