Król Lew PBF
Grota Medyków - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Grota Medyków (/showthread.php?tid=371)



RE: Grota Medyków - Agnes - 09-05-2013

Lwica już miała iść po wodę gdy usłyszała słowa Vasanti? To chyba ona była królową, jeśli tak to nie powinna być milsza dla nieznajomych. Mniejsza o to. Skoro nie potrzebuje ona pomocy to trudno. Agnes nie będzie się w takim razie wtrącać. Usiadła spokojnie przyglądając się całej sytuacji. Lwica była już nieco obojętna co do tego co tu się dzieje. Jeśli królowa skończy to co w tej chwili robi zapyta się jej o przyjęcie do stada, jeśli jej nie przyjmie, to trudno. Życie samotnika nie było aż tak złe. Agnes siedziała spokojnie obserwując całą sytuację, ogon głaskał delikatnie ziemię aby być bardziej cierpliwą.


RE: Grota Medyków - Vasanti Vei - 10-05-2013

Rina postawiła uszy, zwracając uwagę na zachowanie syna. Cóż to, czyżby chęć zasmakowania mięsa pojawiła się u niego szybciej niż podejrzewała? W poprzednich miotach, a była już dosyć leciwa, młode zazwyczaj próbowały go trochę później... A może tak jej się tylko wydaje? Ten czas biegnie tak szybko...
- Proszę - wyszeptała z uśmiechem, po czym odgryzła jeden z, wydawałoby się, najbardziej miękkich kawałków strawy i delikatnie podsunęła go pod kifowy nosek.


Królowa, nie doczekawszy się reakcji ze strony nastolatki, przypomniała sobie o istnieniu Agnes. A ściślej - o jej przebywaniu na terenie Lwioziemców. Wygląda na to, że nie chciała przerywać jej poprzedniej rozmowy, ale teraz już najwyższy czas, żeby powiedziała, po co tu przyszła.
Nie odchodząc daleko od Ashley, rudawa podeszła do samotniczki.
- Wybacz, byłam trochę zajęta. Co cię tu sprowadza, nieznajoma? - spytała tonem uprzjmym, choć zupełnie wyprawnym z emocji, zwracając się do niej tak jak do każdej osoby, która z takich czy innych powodów przypałętała się na jej ziemie.


RE: Grota Medyków - Moonlight - 10-05-2013

Kiedy podszedł do wyjścia, przyszła lwica obca która nie znał. Spłoszony podbiegł do mamy Riny tuląc się i zamruczał. Jego braciszek był fajny. Postanowił się z nim pobawić wskoczył delikatnie obok brata i delikatnie go chwycił i odskoczył śmiesznie w bok jakby go poraził prądem. I skakał na boki bawiąc się. aż upadł na nieprzytomną lwicę. powąchał ją i dotknął. Jednak to lwica. Macał jej pysk lekko dotykając.


RE: Grota Medyków - Ashley - 10-05-2013

Przez ten dotyk coś w mózgu Ashley zaczęło się naprawiać. Wiadomo było że umrze, ale te lwiątko uderzając nieświadomie przez pulsowanie jej głowy odepchnęło martwą tkankę która zablokowała. Ashley zaczęła powoli reagować. Jej ogon a dokładnie końcówka poruszyła się dotykając Vasanti.


RE: Grota Medyków - Aoive - 10-05-2013

Cholera. Wpadła.
Stała na razie w bezruchu przez jakąś minutkę. Co miała zrobić? Odebrało jej mowę, niemalże oddech także. Jednak miała coś już w łebku, co mogło ją uratować... Chociaż może trochę się usprawiedliwić, ale to pewnie też by się nie udało.
-Jasna cholera, cóż mam robić? Może będę zwiewać, kiedy ta jeszcze się nie najmocniej wkurzyła... O ja, co ja myślę?
Tak, przebrnęło takowe przez myśl... Może to coś zmieni? E, nie. Raczej nie, no bo niby jak?
Nadeszła już jej pora.
Przełknęła ślinę, wzrok na chwilę utkwił w glebie, po czym znowu na Lwicę.
-Nie mogę na razie zademonstrować nic, lecz powrócę tu za jakiś czas, proszę pani.-rzekła zwracając się ku wyjściu z jaskini.
A tak, już powoli szła ku jaskini. Była już prawie na innym terenie, gdy ostatnie spojrzenie rzuciła na pozostałych, a na koniec na Vasanti Vei.
Wybyła.

z.t.


RE: Grota Medyków - Agnes - 10-05-2013

Siedziała tak i bez czynie machała ogonem, w końcu postanowiła się odezwać.
-Jestem Agnes.-przedstawiła się wstając. Jej głos był ciepły ale nieco już znudzony całą tą sytuacją.
-Chciała bym dołączyć do twego stada.-oznajmiła z delikatnym uśmiechem. Agnes przesuwała wzrok po królowej tak jakby ją kiedyś widziała, a może po prostu się myli ? W tym momencie nie było to najważniejsze , chciała porozmawiać z lwicą o rekrutacji. Życie samotnika nie jest aż tak złe ale jednak brakuje tego ciepła jakie zawsze dawało stado. Czekając na odpowiedz, Agnes spojrzała na leżącą lwicę zastanawiając się co mogło jej się stać, opuściła lekko głowę na bok przyglądając się. W sumie nic ciekawego i ważnego, pewnie jakaś błahostka. Odwróciła z powrotem głowę w stronę królowej i nadzwyczajnie czekała jak zareaguje, co dokładnie jej na to odpowie. Na pewno będzie musiała odpowiedzieć na jakieś pytania i zapewne są już jakieś bojowe zadania dla nowych, oby się myliła. Nie zbytnio ma ochotę gdziekolwiek chodzić. Chyba, że do wodopoju, z chęcią by upiła parę łyków zimnej wody.


RE: Grota Medyków - Vasanti Vei - 10-05-2013

Lamparcica otworzyła pysk w bezbrzeżnym zdziwieniu. Chciała jakoś zatrzymać lwiątko przed jego dziwnym zachowaniem. Czy coś takiego leżało w zwyczajach tego gatunku? Nie wydawało się jej, to raczej wyglądało na niesforność dzieciaka. Tylko jak go tu choćby zawołać, skoro nie zna jego imienia (o ile w ogóle takowe posiada)?
Delikatnie przejechała językiem po łebku własnego syna, by ten nadal czuł się bezpiecznie, po czym podniosła się i ruszyła stronę młodzika. Chwyciła go w pysk i przeniosła z powrotem w miejsce, w którym leżała przed chwilą, by następnie samej znów się tam ułożyć.
Przytuliła Kifo bliżej siebie. Wypadałoby niedługo stąd odejść, tylko że... Z jakiegoś powodu nie czuła się jeszcze na siłach. Tak po prawdzie, to kręciło się jej w głowie i średnio miała już ochotę na dalsze spożywanie antylopy.


Vasanti uniosła brwi, spoglądając za odchodzącą młódką. Aż tak ją przestraszyła? Przecież to było tylko jedno względnie proste pytanie... A, może to i lepiej, że się stąd ulotniła - ciężko, żeby z takim podejściem przydała się na coś Lwioziemcom.
To, co się działo z Ashley, również nie umknęło jej uwadze. Nie wiedziała, czy powinna teraz powstrzymywać lwiątko przed jego nietypowymi poczynaniami, czy też zostawić tę kwestię lamparcicy. Odpowiedź nadeszła nadzwyczaj szybko, toteż lwica tymczasowo zupełnie przestała się tym interesować. I tak na niewiele by się teraz zdała.
Powróciła wzrokiem do ostatniego pozostającego tu gościa. Ach, więc ta osoba ma na imię Agnes. W porządku. Niewiele ją to obchodzi.
- Kim jesteś, Agnes? - spytała, usiadłszy naprzeciw niej.
Pytanie może i banalne, ale na pewno ważne.


RE: Grota Medyków - Moonlight - 10-05-2013

Moonlight nagle poczuł jak coś go delikatnie chwyta i przynosi do braciszka a to mama. Był niesforny i miał 2 miesiące już. Chciał się bawić. Delikatnie przytulił się do brata a potem do mamy wtulił się. I liznął jej pyszczku jakby mówił ,,Kocham cię''


RE: Grota Medyków - Kifo - 10-05-2013

Kifo obwąchał porządnie kawałek mięsa, po czym zupełnie stracił nim zainteresowanie. Kiedy Moonlight zaczął go tykać i odskakiwać, lampart w końcu uśmiechnął się delikatnie i uniósł dwie przednie łapki, by go pacnąć, jak będzie w pobliżu. Stracił jednak równowagę i pacnął na bok. Pokręcił łebkiem i wbił spojrzenie żółtych oczu w lewka. Moonlight tymczasem zaczął bawić się czymś, co leżało tak samo jak to coś, co jadła mama. Już podniósł łapkę by zrobić pierwszy krok w stronę lwiątka, kiedy zobaczył, że bok Ashley się powoli unosi. Cofnął szybko łapkę.
Poczuł na łebku ciężki i mokry dotyk jęzora mamy, ale tym razem nie zamruczał. Otworzył pyszczek i wodził wzrokiem za mamą. Z ulgą stwierdził, że wraca z Moonlightem.
Pozwolił się przytulić, po czym uśmiechnął się delikatnie. Nie miał najmniejszej ochoty spać. Pacnął delikatnie łapką łebek lwiątka.


RE: Grota Medyków - Agnes - 13-05-2013

Agnes pokręciła niechętnie łbem i odparła spokojnym tonem.
-Należałam kiedyś do Lwiej Ziemi, jako lwiątko uciekłam ze względu na władcę, Kibę.- być może, też ją to nie interesuję ale prędzej czy później zapytała by skąd pochodzi, czemu jednak to stado.
-Moja rodzina nie żyję, ale większość należała do tego stada. Chciała bym do niego należeć i pozostać tu aż do śmierci.-oznajmiła nieco stanowcza ale również przyjacielsko. Agnes nie chciała rozmawiać o swojej rodzinie, chcę jak najszybciej zapomnieć i zacząć żyć własnym życiem. Wydaje jej się , że jest to możliwe i ma nadzieję, że uda jej się być zaakceptowana od nowa.


potakujesz - kiwnięcie łbem
zaprzeczasz - kręcisz łbem
nie ma czegoś takiego jak "przeczące kiwanie", tak jak nie ma "potwierdzającego kręcenia".



RE: Grota Medyków - Vasanti Vei - 13-05-2013

Rina obserwowała poczynania młodych spod wpółprzymkniętych powiek. Naprawdę chciała już stąd odejść, spędziła tu wystarczająco dużo czasu i czuła się z tym trochę nieswojo, jednak coś nie pozwalało jej ruszyć się z miejsca. Łeb opadł na łapy, a sama lamparcica, z braku innych zajęć, poczęła wodzić po otoczeniu nie do końca przytomnym wzrokiem.

Przez chwilę trwała w milczeniu, po czym powoli pokiwała łbem.
- W porządku, Agnes. Od dzisiaj możesz mienić się Wojownikiem Stada Lwiej Ziemi - oznajmiła w końcu, nie dostrzegłszy żadnych powodów, dla których miałaby jej odmówić członkostwa.
Zwróciła wzrok na wyjście z groty, a potem jeszcze na Ashley i lamparcicę. Oby Hewa szybko wróciła. To jej bajzel, królowa ma ważniejsze rzeczy na głowie. Już pomijając fakt, że i ona chciałaby trochę odpocząć po ostatnich dniach, które spędziła nad wyraz aktywnie.


RE: Grota Medyków - Hewa - 15-05-2013

Jak na zawołanie, Piaskowa pojawiła się w wejściu do groty. Była co prawda zupełnie mokra, jednak na jej pysku jawił się lekki uśmiech. Była jak najbardziej zadowolona z wyprawy. Zamrugała kilka razy, kiedy już weszła do środka, a gdy obraz przestał się jej rozmazywać, podeszła prędko do swojej ,,półki'' z medykamentami i złożyła rumianek z czarnym bzem na miejscu. Szybko ich zapach wypełnił grotę, a Hewa odwróciła się w stronę przywódczyni.
- Udało mi się zebrać 2 uncje rumianku i tyle samo czarnego bzu. - zawiadomiła jedynie, po czym jeszcze zerknęła na Agnes. Nadal tutaj była? Ciekawe, czy i ona, jak wiele osób przed nią przybyła tu, żeby prosić o dołączenie.
- Dziękuję, że zajęłaś się grotą przez ten czas. - powiedziała jeszcze do królowej, po czym podeszła do lamparcicy.
- Jak się miewają maluchy? - spytała, zerkając na nie ukradkiem. Podrosły, odkąd je ostatni raz widziała. Czyżby aż tak długo jej nie było?


RE: Grota Medyków - Vasanti Vei - 15-05-2013

- To dobrze - uznała królowa, zwróciwszy wzrok ku właśnie przybyłej tu lwicy.
Znudzone spojrzenie padło teraz na kremową, a później znów na Białego Pazura. Jak już tu tak stoją...
- To jest Agnes, nowo mianowana Lwioziemka. Agnes, to Hewa, nasza główna stadna medyczka.
Następna wypowiedź skierowana była już tylko do zieolnookiej:
- A teraz wybacz, ale chciałabym już rozprostować łapy.
Cierpki uśmiech wstąpił na jej lico. Że też władczyni musi tłumaczyć się swojemu poddanemu z takich kwestii... Poprawka - nie musi, ale chce, bo kultura powinna obowiązywać wszystkich, bez względu na stopień w hierarchii.
- Avare - rzuciła jeszcze, po czym ruszyła w stronę wyjścia.
Tam przystanęła na moment, patrząc krytycznie na otoczenie. Ech, serio...? Burza? Akurat teraz, kiedy chciała opuścić schronienie? No nic, nie będzie przecież się wracać - miała już dość tej groty. Nie było też jej na łapę, żeby Hewa widziała, jak ta się złości. Vasanti potrzebowała dobrej opinii u przyjaciół Mako.
Zacisnęła więc wargi i ruszyła prosto w ulewę.

z/t

Lamparcica uniosła zdziwione spojrzenie na Hewę. Cóż to, ktoś coś do niej mówił? Ale co? A, że maluchy... Dzieci, tak...?
- Dobrze - powiedziała ze słabym uśmiechem.
Z jej pyska wydobyło się kilka głośnych kaszlnięć. Spojrzała na lwicę przepraszająco. Może jej nie zarazi... Łeb znów padł na łapy, a powieki opadły ciężko.
Zaraz potem jednak podniosła go na nowo.
- On ma imię...? - dodała, już szeptem, zerkając na lwiątko.



RE: Grota Medyków - Hewa - 16-05-2013

- Miło mi Cię poznać, Agnes. - przywitała się z kremową, a ze zdziwieniem stwierdziła, że kiedyś mogła już ją widzieć.
- Nie należałaś już kiedyś do Lwiej Ziemi? Zdaje mi się, że już Cię widziałam. - powiedziała jeszcze, nie kryjąc zaciekawienia. Zerknęła na Vasanti.
Kiwnęła jedynie łbem na jej ostatnie słowa, po czym również uśmiechnęła się lekko. Królowa nie powinna się kisić w grocie, nie miała więc nic przeciwko temu, aby ta zajęła się czymś pożyteczniejszym. Tym bardziej, że obecni tu ,,pacjenci'' nie wymagali jakiejś szczególnej opieki, tym bardziej po co im dwaj medycy?
Ledwo o tym pomyślała, usłyszała, że ktoś kaszle. Spojrzała na lamparcicę. Jej dzieci mają się dobrze, ale czy na pewno jej nic nie jest? Nie mogła się przeziębić, przecież siedziała cały czas tutaj. Zbliżyła się do niej.
- Przeziębiłaś się? - zapytała, uważnie lustrując samicę. Wiedziała, że to niemożliwe. Kiedy tamta spojrzała na lwiątko i ona powiodła tam wzrokiem.
- Nie, nikt go jeszcze nie nazwał. A jako, że ty się nim zajmujesz, może ty to zrobisz? A co do imion, zdecydowałaś się już na jakieś dla swojego synka? - zapytała, zerkając na Kifo. Jak się rozeszły te maluchy, szybko się usamodzielniają. Ponownie spojrzała na Rinę. Musi ją dobrze obserwować, zdecydowanie nie podobał jej się ten kaszel.


RE: Grota Medyków - Vasanti Vei - 16-05-2013

- Kifo. Mój syn ma na imię Kifo - odparła, zdobywając się na lekki uśmiech.
Po tych słowach przeniosła zadumane spojrzenie na drugiego młodzika. Coś jej przychodziło do głowy, miano zupełnie innego typu...
- Może Moonlight? - zaproponowała w końcu. - Znałam kiedyś lwa o podobnym imieniu.
Milczała jeszcze przez chwilę, nadal przyglądając się dzieciom. Z pewnością przeciągałaby moment odpowiedzenia na pierwsze pytanie jeszcze bardziej, acz nie chciała zanadto zajmować lwicy.
- Nie, Hewo - odrzekła łagodnie, ponownie kierując na nią swe spojrzenie. - Ja tylko... Mam już swoje lata. Nikt nie dawał memu dziecku szans na przeżycie. Ja jednak postanowiłam je wychować. Żyję tylko dlatego, żeby on mógł żyć. Jednak on już się usamodzielnia. Od dawna choruję, żaden medyk nie może mi pomóc. Wypełniłam swoją misję, mogę odejść w spokoju.
Z tej chaotycznej wypowiedzi najciekawsze było ostatnie zdanie, które można było odnieść zarówno do opieki nad Kifo, jak i Moonlightem, podobnie jak owe odchodzenie dało się interpretować dwojako...
Spuściła wzrok. Nie mogła wcześniej wspomnieć lwicy o chorobie, bo mogłaby mieć wątpliwości co do skutków karmienia przez nią Moonlighta, a wtedy też nie pomogłaby Kifo. Owszem, nie było to w porządku, ale musiała... Musiała ratować syna za wszelką cenę - żaden inny cel nie pozostał jej w tych resztkach życia.