Król Lew PBF
Grota Medyków - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Grota Medyków (/showthread.php?tid=371)



RE: Grota Medyków - Viktoria - 29-10-2014

Kiwnęła główką na znak że się zgadza. Tak, musiała się nauczyć dobrze polować, choć takie początki typu łapanie gryzoni już znała. Życie jest ciężkie jak trzeba samemu o siebie zadbać.
-Dziękujemy- powiedziała jeszcze. Wypadało przecież podziękować.
Rozejrzała się po jaskini. Po dosłownie małej chwili lustrowania wszystkiego wokół wzrokiem podeszła do pozostałych kociąt tutaj obecnych. Dwa, których imion jeszcze nie znała były na pewno z jej "gatunku". Zdziwił ją troszkę kolor sierści jednego z nich. Taki... jasny. Jego i kociaka o sierści w kropki oceniła na mniej więcej jej wiek. Natomiast lwiczka o zielonych oczkach wydała jej się dużo od niej młodsza.
-Cześć - zwróciła się do nich. -Jestem Vika, a to Jessi, moja siostra, a wy?- zgodnie z jej zwyczajem nie owijała w bawełnę. Przedstawiając się... Co na chciała? Chyba upewnić ich i siebie że wszyscy tutaj wiedzą jak ją nazywać. I oczywiście poznać ich imiona.
-W co się chcecie bawić? - No i oczywiście pytanie o zabawę. Mimo woli podsłyszała słowa lwiczki i poprostu nie mogła o to nie zapytać. Liczyła na to że nie zaproponują jakiejś arcynudnej "zabawy". No cóż... spodziewała się czegoś bardziej ryzykanckiego. Oby tylko Jessi nie miała do niej pretensji. Choć jakby nie patrzeć, potrafiła namówić siostrę do niemal wszystkiego...


RE: Grota Medyków - Inn - 02-11-2014

Kątem oka zerkała na lwiątka i królową, nie będąc pewna, co ma ze sobą w tej chwili zrobić. Już miała wychodzić, aby nie trwać tak tutaj bez sensu, jednak powstrzymała ją Vasanti. Już zostały przyjęte do stada? Tak szybko? Vasanti musi być naprawdę dobrą królową, jeśli potrafi załatwiać swoje sprawy tak szybko!
Przywołana, zaraz znalazła się obok władczyni, spoglądając na nią z niejakim zdziwieniem.
- Oczywiście. - powiedziała, uśmiechając się lekko, po czym zamilkła, wyczekując dalszych słów pomarańczowej samicy.


RE: Grota Medyków - Vasanti Vei - 05-11-2014

Vasanti była niezwykle uradowana faktem, że nowe członkinie stada tak zręcznie rozpoczęły zaznajamianie się z rówieśnikami. Jeszcze bardziej by ją ucieszyło, gdyby okazały się równie sprawnymi myśliwymi.
Niewiele wyrażające spojrzenie padło na jedyną dorosłą lwicę w tym towarzystwie - oczywiście, nie licząc samej królowej. A ta postanowiła od razu przejść do sedna.
- Często widuję cię w różnych częściach Lwiej Ziemi - zauważyła. - Doszłam do wniosku, że można by to wykorzystać w konstruktywny sposób... Mianowałabym cię oficjalnym Strażnikiem, a ty od czasu do czasu zdawałabyś mi raporty z sytuacji na naszych terenach, zwłaszcza przy granicy. Mam kilkoro młodych pod opieką, przebywam głównie tutaj i żywię obawy, że mogłoby mi umknąć coś niepokojącego - wyjaśniła.
Spodziewała się, że Inn zostanie zaskoczona tą nagłą propozycją - a mimo to zakładała również natychmiastową zgodę. Owszem, wypowiedź rudej posiadała wszelkie znamiona zwykłej propozycji, lecz biada temu, kto odmawia własnemu władcy...


RE: Grota Medyków - Koho - 08-11-2014

Uśmiechnął się cieplej widząc jak Vasanti się nim zajmuje. Czuł, że nie zasługuje na to, że jest za mało istotny, ale lwica być może uważała inaczej. Mruczał przy tym jak zwyczajny kociak.
Nagle jednak poczuł ogromne pragnienie. Spojrzał na rozmawiające lwice, nie chciał im przeszkadzać a potem zerknął na swoich rówieśników, którzy jak na razie niezbyt rozkręcali się z zabawą.
- Wyjdę na chwilę - powiedział spoglądając z wdzięcznością na pomarańczową lwicę. - Napiję się tylko i wracam.
Wyszedł powoli z groty. Z jakiegoś nieznanego sobie powodu, z powodu jakiegoś impulsu obejrzał się na wszystkich wewnątrz groty i dokładnie ich sobie obejrzał. Nie chciał wychodzić, ale uważał, że musi. Wyszedł.

zt


RE: Grota Medyków - Kifo - 12-11-2014

Jej, goście. Kifo rozglądał się dookoła, lekko skołowany. Był sam z Chawą i to było fajne. Potem przyszła Vasanti z Tobo i to było w porządku. Następnie pojawiła się jakaś lwica, a po niej dwa lwiątka. To już była lekka przesada. Kifo zacisnął wargi. Nie podobało mu się wcale, że zawsze gdzie jest, musi być tłum. Gdziekolwiek się nie ruszy, zawsze pojawia się jeszcze więcej osób. A taki Tobo, to może chodzić, gdzie chce. Jego poważne rozmyślania dotarły do pewnego punktu i Kifo miał zacząć działać, gdy podeszła do nich jedna z tych dziewczyn. Lampart spojrzał na nią z lekką irytacją. - Kifo, Chawa. - przedstawił ich oboje. Bawić się? Kifo otarł się pyskiem o wewnętrzną stronę swojej łapy. - Wiesz, chętnie bym się pobawił, ale muszę wyjść. Tylko cii, dobrze? - jeszcze bardziej zniżył głos, pochylając się lekko w stronę Viki. - To taka tajemnica. - wyjaśnił. - Umiesz dotrzymywać tajemnic, prawda? - spytał, spoglądając porozumiewawczo. Wstał, bacznie spoglądając w stronę Santi. Przechodząc obok Chawy szepnął jeszcze tylko krótkie – Jak chcesz... - tak, by tylko ona mogła to usłyszeć i wymknął się chyłkiem.
<zt>


RE: Grota Medyków - Chawa - 16-11-2014

- Cześć - odpowiedziała Viktorii, kiedy ta się do nich odezwała. Nie czuła już większej potrzeby wyrażania się, jako że Kifo załatwił całą sprawę. Przedstawił ją i mówił za nią. Co jej zresztą odpowiadało, tym bardziej, że wypowiadanie wielu słów sprawiało jej jeszcze całkiem spore problemy.
Przy okazji zauważyła, jak Tobo wychodzi z Groty, którego to odprowadziła wzrokiem z zaciekawieniem.
Następnie zwróciła swoją uwagę na Kifo, zastanawiając się, gdzie to musi wyjść. Była jeszcze zdecydowanie zbyt mała na zrozumienie, o co mu chodziło z tą jego ostatnią wypowiedzią, ale stwierdziła, że pewnie nie zdążył jej dokończyć. Dlatego też postanowiła, że za nim pójdzie i się dowie. Pomachała zatem jedynie łapką Viki, jako że ta czynność była o wiele prostsza dla niej niż wypowiedzenie pożegnania, po czym odwróciła się i nie dbając o to, czy ktoś to widzi, czy nie, wyszła z Groty.

zt


RE: Grota Medyków - Inn - 16-11-2014

Początkowe słowa Królowej wywołały w Inn dosyć mieszane uczucia. Czy to znaczy, że to źle? Ale kolejne jej słowa uspokoiły kremową, chociaż miała nieco wątpliwości co do użytego przez Pomarańczową słowa "wykorzystać".
Jednak spowodowało to jak najbardziej spodziewany przez lwicę efekt. Inn była zszokowana tą propozycją, nie spodziewała się takiego wywyższenia.
- Dziękuję, z dumą podejmę się tego zadania. - odpowiedziała, a na jej pysku zawitał lekki uśmiech, kiedy już w końcu dotarło do niej, co się właśnie stało. Oczywiście wiedziała, że musi się zgodzić na propozycję Królowej, w końcu to była tylko i wyłącznie inicjatywa Vasanti, że jej słowa miały charakter propozycji, a nie rozkazu. Zresztą, nawet gdyby mogła to i tak by nie odmówiła. W końcu będzie mogła przydać się stadu. I to tak oficjalnie! Ta myśl napełniła ją niezwykłą jak dla niej dumą i ambicją sprawdzenie się na nowym stanowisku.


RE: Grota Medyków - Viktoria - 16-11-2014

Wychwyciła irytację w spojrzeniu Kifo. Nawet mu się nie dziwiła. Nie każdy lubi tłum.. Słowa o tajemnicy ją baaardzo zaciekawiły. Oczywiście że umie dochować tajemnicy! Ale co za tajemnica? Gdzie on idzie? Chcąc czy nie, Kifo ją sprowokował i naraził się na jej towarzystwo... Oj żadna tajemnica się przed nią teraz nie skryje. -Dobrze... - mruknęła stronę odchodzących Kifo i Chawy. -Chodźmy za nimi - mrugnęła do Jessi i skierowała się w stronę wyjścia z groty. Nie żeby chciała śledzić Kifo, co to to nie. Po prostu miała zamiar pójść gdzieś tam razem z nim i Chawą.
[zt]

//Sory za długość, nie mam czasu ostatnio :/


RE: Grota Medyków - Jessica - 16-11-2014

Spokojnie przyglądała się całej sytuacji. Była zadowolona z obrotu sprawy.
Nareszcie coś zacznie się dziać.
-Jasne - odpowiedziała siostrze i wyszła za nią.
[zt]


RE: Grota Medyków - Vasanti Vei - 29-11-2014

Postawiła uszy. Dobra odpowiedź. Wręcz doskonała.
- Inn. - Nikły uśmiech pojawił się na pysku królowej. - Niniejszym zostajesz mianowana Strażnikiem Stada Lwiej Ziemi. Gratuluję.
Schyliła łeb, bynajmniej nie w ukłonie. Patrzyła na młode, na te młode, które powinny grzecznie się tu bawić, jak na dzieci przystało. Sęk w tym, że te kolejno zaczęły oddalać się od groty. Gwałtowne ruchy końcówki ogona zdradzały niepokój lwicy.
- Jakby ktoś mnie potrzebował, to będę w pobliżu - oznajmiał, powróciwszy wzrokiem do Lwioziemki.
Podniosła się z miejsca, by ruszyć ku wyjściu. W "progu" odwróciła się jeszcze, by dodać:
- Prawdopodobnie.
Nie zamierzała śledzić ani swojego podopiecznego, ani Chawy, ani mniej lub bardziej nowych stadnych nabytków. Powinny uczyć się życia. Jeśli trafi na któreś z nich, to należy uznać to za czysty przypadek.
Tak myślę.

Z/t


RE: Grota Medyków - Inn - 30-11-2014

Inn, wciąż będąc pod wpływem głębokiego podziwu dla siebie samej, nie powiedziała już ani słowa. Jedynie kiwnęła łbem energicznie na słowa królowej, jednak nie czekała zbyt długo, jak zwykle, aż lwica się oddali, aby przemyśleć, co jej się właśnie przytrafiło. Napełniona nową dawką energii i niesamowicie patriotycznie nastawiona, wyleciała z Groty czym prędzej, aby jak najszybciej podjąć się swojego nowego zadania.

zt


RE: Grota Medyków - Mako - 14-04-2015

Ostatnie dni spędził nieopodal Lwiej Skały na rozmyślaniach, a co do nocy to wszystkie spędził w tej gigantycznej konstrukcji, jaką już kilka pokoleń wcześniej wybrano na lokum Lwioziemców. Co chciał osiągnąć w ten sposób? Chciał maksymalnie zwiększyć swoje szanse na spotkanie – dawno już nie widzianej – przyjaciółki. Z doświadczenie wiedział, że jeżeli on zmienia miejsce pobytu, a i jej miejsce przebywania nie byłoby stałe, to mogliby na siebie nigdy nie trafić. Oczywiście, najrozsądniejszym podejściem, dającym największe szanse odnalezienia stadnego medyka było udanie się właśnie tu – do groty. Mako był w pełni świadom tego faktu, lecz mimo to przybył tutaj dopiero teraz, zupełnie tak jakby nie chciał mierzyć się z otaczającą go rzeczywistością. Trzymając się z dala od tego miejsca mógł żyć zupełnie tak, jakby wszystko toczyło się właściwym rytmem. Jak mógł być tak zaślepiony, żeby wcześniej nie dostrzec, że jego przyjaciółka znikła bez śladu? Może dlatego że był tak pochłonięty swoimi obowiązkami? Pewnie też pomógł fakt, iż nikt nie raczył go poinformować o zaistniałej sytuacji. Czyżby nikt nie zauważył, co się tu dzieje, czy może wszyscy są egoistami dbającymi o czubek własnego nosa? Nawet jeśli, to zniknięcie medyka prędzej czy później może się zwrócić przeciwko każdemu... Za wyjątkiem tych którzy sami posiadają taką wiedzę. Młody szybko odegnał od siebie te teorie spiskowe, skupiając się bardziej na tym, że nikt inny nie dał mu znać, że coś może być nie tak, co sprawiało, że tliła się w nim cały czas nadzieja.
Pierwsze kroki postawione na znacznie chłodniejszym podłożu przyniosły mu ulgę, ale cisza tego miejsca oraz świst wiatru na zewnątrz powodowały, że – mimo doskonałego znania tego miejsca – każdy krok stawiał powoli, tak jakby nie chciał się posunąć naprzód. Niewiedza lepsza od prawdy, nie, nie może się kierować taką zasadą! Pochwyciwszy tą myśl dziarskim krokiem wszedł w głąb groty. Powitała go jedynie pustka, a takie samo uczucie zaczęło się roztaczać w jego sercu, powoli wypełniając każdą komórkę ciała. Łudził się, że może jest na zapleczu, lecz i tam jej nie było. Chciał się łudzić, że skoro grota jest pusta, to może zwyczajnie z niej wyszła, ale w głębi czuł, że gdyby tak właśnie było to już by ją spotkał.
Zrobiło mu się słabo, jakoby opuściły go wszystkie siły. Chciał krzyczeć, chciał wyruszyć na poszukiwanie, chciał postawić na baczność całą Lwią, chciał zebrać do kupy wszystkie myśli... Ale żadna z tych rzeczy nie nastąpiła, miast tego bezwładnie osunął się na ziemię, ale czego spodziewać się po lwie, dla którego wszystko straciło sens?


RE: Grota Medyków - Kifo - 21-05-2015

Kifo ożywił się, kiedy tylko zauważył Grotę. Ze wszystkich miejsc na Lwiej Ziemi to tutaj spędził najwięcej swojego życia. Jego dom. Kilkanaście ostatnich kroków pokonał niemal truchtem. - Santi!- krzyknął w stronę ciemnego wejścia. - Santi? - powtórzył ciszej. Chyba nie było jej w Grocie. Liczył, że ją tu spotka, ale najwyraźniej się przeliczył. Jego nadzieja ostatecznie zgasła, kiedy znalazł się wewnątrz Groty. - O, Mako. - mruknął cicho, rozglądając się dookoła, aż w końcu przypomniał sobie o czymś takim jak dobre maniery. - Deme. Ktoś do ciebie. - powiedział i wskazał pyskiem w stronę wejścia, gdzie zaraz spodziewał ujrzeć się dziwaczną rodzinkę.


RE: Grota Medyków - Chawa - 21-05-2015

Wraz z młodym lampartem szła mała lwiczka, niemal przyklejona do swojego kolegi. Towarzyszyła Kifo w milczeniu, w zabawny sposób naśladując jego gesty. Kiedy ten wszedł do Groty i zaczął się po niej rozglądać, ona jedynie zerknęła na niego, po czym zrobiła to samo.
- Dzień dobry. - powiedziała uprzejmie do przebywającego wewnątrz lwa, po czym usiadła obok złotookiego, wlepiając swój wzrok w wejście, gdzie spodziewała się znów zobaczyć ten niesamowity widok - białą lwicę z grzywą.


RE: Grota Medyków - Inés - 25-05-2015

Kapłanka była pełna obaw przed tym, jak zostanie przyjęta przez samą Królową Lwiej Ziemi, bo to do niej obiecał ją przyprowadzić Kifo. Kiedy ten wszedł do groty i zaczął wołać tamtą po imieniu, biała struchlała jeszcze bardziej. Schyliła łeb i ostrożnie postawiła Amai na ziemi - czy raczej już na twardym podłożu jaskini - by następnie zacząć się rozglądać. Panował tu półmrok, co było raczej zrozumiałe.
O mało nie wdepnęła w Chawę, która niezbyt rozsądnie usadowiła się w samym wejściu. Ines odnosiła tez nieprzyjemne wrażenie, że jest przez tę małą puchatą kulkę obserwowana. Dzieci są dziwne.
Wtem raptownie podniosła łeb.
- Co mówisz? - Zdziwiła się na słowa lamparciątka.
Mako? Dlaczego Mako? Miała tu być owa Santi. Ale rzeczywiście, jedynym, kogo tu zastali, był czarnogrzywy. W powietrzu unosiło się jakieś niezrozumiałe napięcie. Lwica stała jak kołek i wlepiała te swoje wielkie niebieskie ślepia w lwioziemskiego króla - z jakiegoś powodu leżącego na brudnej ziemi, miast na skórze któregoś z biednych zwierząt, które poświęciły swe życie dla wygody wielkich kotów.
- Mako? - powtórzyła za Kifo. - To ja... Ines.
Wstrzymała oddech, by zaraz wypuścić powietrze z pewnym trudem.
- A to mój brat, Nathaniel. A to Amai. Lwiątko. Nie moje.
Przedstawiając poszczególne osoby, kolejno wskazywała je łbem, który ostatecznie zawisł prawie że nad Mako. Jasnowłosa nie wiedziała, co więcej powiedzieć. Zupełnie zapomniała o powodach, które ją tu sprowadziły. Teraz absorbowało ją to, że patrzyła na lwa, a jej śnieżnobiały warkocz niemal łaskotał jego nos.
Zdawszy sobie sprawę z tego, jak blisko samca się znalazła, Srebrna niespodziewanie cofnęła się o trzy kroki, przybierając nieco zawstydzoną minę. Zauważyła też, że nie zdążyła się z nim przywitać, co było świadectwem skrajnej nieuprzejmości.
- Niech Księżyc będzie ci łaskawy - dopowiedziała więc.