Król Lew PBF
Grota Medyków - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Grota Medyków (/showthread.php?tid=371)



RE: Grota Medyków - Amai - 26-05-2015

Amai nieco była zadowolona że nie zostawiają jej samej. wszak może i jako tako daje sobie rady ale brakuje jej bliskości a teraz najbliższa była jej Ines więc niczym mała matelowa kulka podążała za magnesem którym były nogo lwicy. Była bardziej milcząca niż kiedykolwiek, jakby nie chciała dać się zauważyć. No i kto wie jakim cudem udało jej sie iść pod podbrzuszem Ines by ta jej nawet łapami nie zahaczyła? To dobrze pytanie i z boku misiało wyglądać komicznie ale od przodu była tylko kolorowa plamka gdzieś za przednimi łapami i przed tylnymi.


RE: Grota Medyków - Mako - 26-05-2015

Trudno określić, ile czasu tak spędził; parę godzin, może dni, o ile nie tygodni, wszak jemu było to obojętne. Jedyne co udało mu się zrobić to przewalić na grzbiet i zakryć oczy łapą. W tej ciemności, która go spowiła potrafił odciąć się od wszystkiego co go otaczało. Z letargu wyrwały go dopiero słowa skierowane bezpośrednio do niego. Zmysły zaczynały na powrót pracować i jedyną informacją jaką zdołał przetworzyć był fakt, że ktoś zwraca się do niego, najpewniej czegoś chcąc. Zsunął łapę z oczu, aby sprawdzić, kto go odwiedził. Był to młody lampart, podopieczny Vei.
- Aa to Ty, Kifo. Dawnośmy się nie widzieli – rzekł, po czym potoczył spojrzeniem po reszcie gromady (co musiało wyglądać dość komicznie, zważywszy że spoglądał na nich do góry nogami). Postanowił się podnieść, ale nie mógł tego zrobić, gdyż nad jego łbem zawisł łeb Ines. Łeb podniesiony o kilka centów do góry znów ułożył się wygodnie na ziemi. W ten sposób dał sobie chwilę na połapanie myśli. Co ciekawe wszystkie uciekające wcześniej informacje – a przynajmniej te z ostatnich kilku minut – poukładały się w spójną całość. - Rozumiem, że dziś to właśnie Vastani miała stacjonować w grocie? Przykro mi, że musiałem Cię rozczarować moją obecnością – powiedział, siląc się przy tym na uśmiech, po czym dodał bardziej do siebie – wcześniej sam chciałem tu zastać kogoś innego.
Wygląda na to, że może jednak nie chcą od niego czegoś konkretnego, to miłe. Dobrze jest się poczuć, że ktoś przychodzi do ciebie jako osoby, a nie do władzy.
- Fajnie, że w końcu postanowiłaś mnie odwiedzić – rzekł wpatrując się w Jej oczy. Ktoś mógłby uznać, że nazbyt intensywnie, ale wynikało to chyba jeszcze z wcześniejszego zamroczenia. Jedno go tylko zastanawiało po co odwiedzała go z całą tą hałastrą, zwłaszcza że nie był w nastroju na przebywanie w liczniejszym towarzystwie.
- Mm, dzięki.


RE: Grota Medyków - Chawa - 27-05-2015

Z niesłabnącą ciekawością obserwowała pojawianie się w Grocie kolejnych osób. Jednak największą atencję ze strony lwiątka i tak otrzymywała Biała Kapłanka Srebrnego Księżyca.
Chociaż później, kiedy ta zbliżyła się do czarnogrzywego samca, Chawa ogarniała wzrokiem również i jego. Niemal przy tym nie mrugając.
Kiedy usłyszała jej dziwne em, pozdrowienie chyba, zmarszczyła nos. Jak Księżyc może być łaskawy? Dlaczego miałby nie być łaskawy albo taki być? On jest przecież tak daleko i tak mało kiedy go widać, że nawet, kiedy udawało jej się go dojrzeć, to nie mogła go dostać wyciągniętą łapką. To bez sensu, co ta lwica mówi. Ale przedtem, jak była z dużą pomarańczową lwicą to ona też mówiła coś o Księżycu. Może oni wszyscy są nawiedzeni tutaj? Ci duzi?
Mimo to, postanowiła rozwiać swoje wątpliwości. Aby tego dokonać, natychmiast podbiegła do Białogrzywej samicy.
- Jak to Księżyc? - zapytała konkretnie, teraz ponownie poświęcając jej całą swoją uwagę.


RE: Grota Medyków - Inés - 31-05-2015

Lwica usiadła. Nieprzerwanie wpatrywała się w samca, momentami wręcz odnosiła wrażenie, że tonie w jego zielonych oczach - bo należy zauważyć, że także on dość bezprecedensowo patrzył się na nią. W końcu odwróciła wzrok. Jej śnieżnobiałe, jakimś cudem nieskalane kurzem czy innym brudem łapy wydały się jej nagle niezwykle intrygujące. Przymknęła oczy. Nie bardzo wiedziała, co powinna odpowiedzieć. Nie chciała zepsuć Mako humoru. Nie do końca zdawała sobie sprawę, dlaczego, ale czułaby się źle, gdyby sprawiła mu przykrość.
W powietrzu unosił się niepokój. Czuć go było bardzo wyraźnie.
- Tak - odmruknęła, ze spojrzeniem wciąż skierowanym w dół. - Jak trafiłam na zły dzień, to mogę przyjść kiedy indziej. Tylko mam drobną sprawę.
Nie była w stanie dodać nic więcej - najwyraźniej czekała, aż czarnogrzywy sam zacznie drążyć temat. Jej było głupio o cokolwiek prosić, ale nie miała wyjścia - była to, dosłownie, kwestia życia i śmieci. Istniało ogromne prawdopodobieństwo, że bez Lwioziemców spełnią się najgorsze scenariusze, jakie można by sobie wyobrazić.
W pewnym momencie jej uwagę przykuła lwiczka - niewątpliwie dlatego, że zadała jej dość nietypowe pytanie.
- Księżyc. On jest wielki, może wszystko. Nie widzisz, że świeci jaśniej niż gwiazdy? - zwróciła się do Chawy. - Gwiazd jest miliony. Księżyc jest większy niż miliony gwiazd.
Po tym pewnym rozładowaniu atmosfery, Kapłanka ponownie nieśmiało uniosła wzrok na lwa. Lwa z wielką czarną grzywą. U niej takich nie było. Ciekawe, że większość Srebrnych samców, chyba tylko poza Nkirumą, posiadała grzywę o jasnej barwie, najczęściej białej. A nie jest tajemnicą, że lwice gustują w mocniejszych kolorach - przynajmniej te, które w ogóle czują pociąg do płci przeciwnej, bo należy z pewną przykrością zauważyć, że dla Ines te sprawy były zupełnie obce.
Wracając - teraz błękitnooka ułożyła ogon wzdłuż ciała, postawiła uszy, spróbowała się uśmiechnąć i odezwała się:
- Dobrze cię widzieć.


RE: Grota Medyków - Vasanti Vei - 31-05-2015

Zgromadzone tu towarzystwo zapewne nie spodziewało się, że do groty zaraz zwali się wesoła gromadka w postaci Vei i Alayike asekurującej Fire'a oraz Ayumi z Sariną w pysku. Życie bywa pełne niespodzianek.
Królowa Lwiej Ziemi również nie zakładała ujrzenia dwóch lwiątek, Kifo, Mako i dwóch Srebrnych, w tym jednej Kapłanki. Całe szczęście, że lwioziemska przychodnia, jak na pseudoszpital przystało, odznaczała się całkiem pokaźnymi rozmiarami, toteż była w stanie jakoś pomieścić wszystkie te osobistości. Po uśmiechnięciu się do swego lamparciątka, utkwiła wzrok w czarnogrzywym.
- Deme. Nie chcę się wtrącać, ale byłabym niezmiernie wdzięczna, gdyby zrobiono miejsce dla pacjenta. - Tu wskazała łbem rannego samca. - Burzy nie ma, więc nie bardzo rozumiem, dlaczego nie jesteście na zewnątrz, tam jest dzisiaj całkiem przyjemnie. Alayike, ciebie też się to tyczy.
Po przedstawieniu swojej prośby, pomogła Fire'owi położyć się na najbliższej miękkiej skórze, jednej z tych, którymi wyścielona była grota - trochę zbyt blisko wyjścia, ale to było jedyne sensowne rozwiązanie, przynajmniej dopóki towarzystwo trochę się nie przerzedzi. Chwilowo nie miała zamiaru analizować powodów, dla których konkretne osoby znalazły się w lwioziemskiej grocie - później będzie na to czas.
- Ayumi, przynieś mi, proszę, rumianek. Powinien być pod tamtą ścianą. - Wskazała pyskiem jeden z krańców groty.
Nagle wpadł jej do głowy pewien pomysł.
- Alay, poczekaj, jednak mam dla ciebie zadanie.
Po tych słowach chwilowo zostawiła rudogrzywego, by udać się po leżącą nieopodal połówkę pokaźnego niegdyś kokosa. Powróciwszy do Alay, postawiła ją przed nią.
- Idź po wodę - poprosiła, choć zabrzmiało to raczej jak rozkaz. - Nad rzekę, to blisko.


RE: Grota Medyków - Alayike - 31-05-2015

Szła spokojnie, dokładnie tak jak królowa, nie chciała bowiem by samiec w połowie drogi się przewrócił, nie o to chodziło w asekuracji. Gdy przybyli na miejsce zastali w środku dość spory tłumek. Kojarzyła niestety tylko Mako, parę razy udało się jej z nim porozmawiać, lecz reszty okazji nie miała poznać, szczególnie lwiątek. Jedno z nich miało w sobie coś znajomego, mowa tu o zielonookiej, lecz nie do końca wiedziała co. Słysząc słowa królowej nieco się zasmuciła, bowiem chciała się wykazać, pomóc jakoś temu lwu, w końcu trochę mamie pomagała gdy leczyła, sama też trochę się poduczyła podczas poszukiwania jak radzić sobie z różnymi ranami, jednakże nie zamierzała dyskutować. Kiwnęła łbem, po czym zaczęła zmierzać ku wyjściu, a gdy była już niemal na zewnątrz usłyszała ponownie głos Vasanti, obróciła się więc, czekając o co chodziło. Spojrzała na pusty kokos, który jej wręczyła, po czym znów kiwnęła łbem na znak, iż przyjęła to do wiadomości. Dla niej nie miało znaczenia, czy to prośba czy rozkaz, tak czy siak zadanie wykona. Wzięła więc kokos w pysk po czym ruszyła nad rzekę, która leżała blisko Groty Medyka. Było to całkiem dobre położenie, szczególnie gdy ktoś pilnie potrzebował wody. Podeszła do brzegu, upiła kilka łyków chłodnej cieczy po czym napełniła pustą skorupę kokosa i wróciła do środka. Gdy szła starała się stąpać ostrożnie, nie chciała przecież wrócić jedynie z resztką napoju. Spokojnie więc weszła do środka i podeszła do pomarańczowej, kładąc ostrożnie na ziemię pełny kokos, po czym zerknęła na nią.
-Czy mogę jeszcze jakoś pomóc królowo?- zapytała ostrożnie. Oczywiście wolała się jakoś przydać, niż siedzieć na zadku przed grotą wraz z resztą towarzystwa, choć z drugiej strony miała okazję lepiej poznać resztę stada.


RE: Grota Medyków - Omara - 31-05-2015

Lwica weszła do groty niosąc ze sobą Sarinę w pysku. Zanim jednak podeszła do królowej, rudogrzywego i drugiej nieznanej jej lwicy, najpierw postawiła lwiczkę na ziemi, by móc coś jej szybko powiedzieć.
- Sarina, pójdź się gdzieś pobawić, dobrze? Ja tutaj się nim zajmę, a potem do ciebie przyjdę. Tylko błagam, nie wychodź poza granice! - rzekła do małej. Wiedziała, że gdyby kazała jej tu siedzieć, ta strasznie by się nudziła, a w dodatku Ayumi chciała zaoszczędzić kuzynce dość nieprzyjemnego widoku rany Fireliona.
Zaraz po tym lwica podeszła do dorosłej części towarzystwa, oznajmiając im że już jest. Gdy tylko usłyszała o rumianku, jasna szybkim krokiem doszła do ściany i powróciła już z rumiankiem w pysku i dała go lwicy.
- Co teraz mogłabym zrobić, pani? - zapytała, oczekując na dalsze polecenia rudej.


RE: Grota Medyków - Mako - 31-05-2015

„Księżyc jest większy niż miliony gwiazd”? Byłbym skłonny polemizować. To tak jakby patrząc z bliskiej odległości na pojedyncze drzewo, mając na horyzoncie Lwią Skałę stwierdzić, że drzewo jest większe. Perspektywa robi swoje, ot i wszystko.
Wahał się moment, czy podzielić się z resztą swoimi bogatymi rozważaniami w tej materii, jak również, jaka może być ta drobnostka, o której wspomniała Ines, ale w tym momencie w Grocie zaczął się robić ruch. Co ważniejsze wśród przybyłych nie było Hewy. W mgnieniu oka Mako znalazł się na łapach, kiwnął jedynie łbem mijając Vei. Odwróciwszy się przez ramię rzucił:
- Wszystkie zbędne osoby za mną – tyczyło się to szczególnie Srebrnych, którzy byli gośćmi. Po tych słowach wyszedł z groty. Uszedł parę metrów i starając się nie dać po sobie poznać zdenerwowania, klapnął na ziemię. Wybrał takie miejsce by mieć wyjście z groty w zasięgu wzroku, aby gdy to wszystko się nieco uspokoi, dowiedzieć się, co, albo – patrząc na rany FireLion'a – raczej kto jest odpowiedzialny za pokiereszowanie Lwiego.
- Zły to mało powiedziane – rzekł wgapiając się bezmyślnie w wejście Groty, tak jakby swym spojrzeniem chciał przeniknąć skałę i sprawdzić, co dzieje się w środku – Jak widzicie, służba nie drużba, jeżeli to nic pilnego, podprowadzę Was do granicy i wrócę tu, muszę dowiedzieć się co się stało i jeżeli będzie to konieczne zorganizować patrol.


RE: Grota Medyków - Amai - 31-05-2015

Amai ledwo udało sie uciec przed wylądowaniem pod brzuchem Ines gdy ta zmieniła pozycje. czyżby ta mała była aż tak nie dostrzegalna? Możliwe ale i tak gdy pojawiło się nowe towarzystwo to wbiła się zadem w bok śnieżnobiałej i zaczęła trząść się jak surykatka na szczycie lodowca. Skąd wziął się ten lek któż wie ale mała jęknęła cicho
-Ratunku... Panie księżycu ratuj, proszem-


RE: Grota Medyków - Chawa - 01-06-2015

Mała piaskowa kulka zdawała się nie zwracać uwagi na nic poza obraną przez siebie rozmówczynią. Cierpliwie czekała na odpowiedź Białowłosej, bo oczywiście była pewna, że taką odpowiedź od niej uzyska. I rzeczywiście tak się stało, lwica w końcu zwróciła swoją uwagę właśnie na nią, wyjawiając jej najwyraźniej największe tajemnice tej krainy i wiary tych ciekawych lwów.
Lwiczka słuchając słów Kapłanki zachowywała idealną ciszę. Chłonęła każde słowo jak gąbka, nie wyrażając w tym czasie żadnych emocji, przez co ciężkie było do ustalenia, jak odbiera ona odpowiedź Kapłanki. Niemal w tym czasie nie mrugała. Dopiero, gdy niebieskooka skończyła mówić, lwiczka się poruszyła. Pokręciła łebkiem, nie zgadzając się w zupełności z pewną kwestią wypowiedzianą przez białą.
- Księżyc jeden, gwiazd miliony. - podsumowała jej wypowiedź, tak właściwie wykorzystując to, co powiedziała sama lwica. Według jej mniemania jeśli już to właśnie gwiazdy z powodu swojej liczebności były nad Księżycem. Poza tym nie zawsze było widać Księżyc, gwiazdy natomiast pojawiały się na niebie każdej nocy.
- Księżyc mało kiedy jest, gwiazdy zawsze. - dodała więc jeszcze to, o czym obecnie myślała. Mimo to jednak nie wiedziała, co jest tak niesamowitego w Księżycu i co dokładnie znaczyło, że on "może wszystko". Co to jest to wszystko? Jakoś nigdy nie zauważyła, aby ten zrobił cokolwiek. Po prostu był i świecił, nic więcej.
Zauważyła przy okazji, że jeszcze parę osób weszło do Groty.
- Dzień dobry. - powiedziała ku nim, ponieważ znała zasady dobrego wychowania. Już pomińmy fakt, że znajdowała się w obcej grocie i prawdopodobnie witała się z jej właścicielami tak, jakby równie dobrze należała ona do niej samej.
Szybko jednak odwróciła się z powrotem w stronę obiektu jej zainteresowań. Nie zwróciła też uwagę na słowa lwa, który kazał wyjść zbędnym osobom na zewnątrz. Nie uważała się za zbędną, co to w ogóle znaczyło? Jednak, jeśli grzywiasta lwica miała zamiar wyjść na zewnątrz, mała oczywiście podążyłaby za nią, aby zadać jej więcej równie interesujących pytań.


RE: Grota Medyków - Sarina - 02-06-2015

Przybyli do tego miejsca i oczywiście było ono już wypełnione. Nie minęło jednak dużo czasu nim Ayumi posadziła ją na ziemi i wyjaśniła jej, by poszła gdzieś się bawić, kiedy ona tu pomoże pozostałym.
-Okej.- odparło lwiątko zerkając następnie na pozostałych. Tak, prawdopodobnie trochę by się tu nudziła nic nie robiąc, a poza tym widok rannego lwa mógł być nieodpowiedni dla kogoś w jej wieku. Bez względu na powód wychodziło na to, że jej obecność była raczej zbędna. Nie zwracając więc już zbytniej uwagi na pozostałych wyszła z groty. Nie oddaliła się jednak początkowo daleko od niej. Weszła sobie na małą skałkę gdzieś w pobliżu i usiadła. Nie wiedziała dokąd konkretnie się udać. Musi dopiero poznać ta okolicę. Postanowiła chwilę zaczekać, pomyśleć o tym w którym kierunku dokładnie się udać.

Wreszcie obrała losowy kierunek i udała się tamtędy. z/t


RE: Grota Medyków - FireLion - 02-06-2015

Lew doszedł do groty prowadzony przez lwice. Ujrzał tam króla, którego poznał jako jedną z pierwszych osób na Lwiej Ziemi oraz znajome lwiątko, lamparta oraz inne nieznajome lwy. Niezbyt mu odpowiadało to, że oni wszyscy widzą go w takim stanie. Po prostu jakoś dziwnie się z tym czuł. Na szczęście lekko odetchnął, bo lwy udały się do wyjścia. Wciąż jednak był przejęty swoją raną. Po wejściu położył się z pomocą królowej i uważnie czekał, aż zacznie go leczyć.


RE: Grota Medyków - Inés - 03-06-2015

Przybycie Lwioziemców skutecznie odwróciło uwagę kapłanki od wszystkiego innego - a już zwłaszcza od namolnych lwiątek, które, nie wiedzieć czemu, interesowały się właśnie nią. Wprawiało nią to w znacznie większe zakłopotanie niż uwagi dorosłych, także dlatego, że pytania dzieci częstokroć bywały trudniejsze.
Początkowo lwica posłusznie ruszyła za Mako, wpatrując się weń z pewną nieskrywaną dozą niepewności. Czuła się źle z tym, że odwiedziła go akurat w takim momencie - i w dodatku przybywała w interesach. Jednak szła powoli, ledwo powłócząc smukłymi łapami. Zerkała na lwioziemską królową i nietrudno się było zorientować, że to ona zajmuje się sztuka leczenia. Wreszcie, tuż przy wejściu - albo i w samym wejściu - Ines zatrzymała się, rzucając królowi trochę spłoszone spojrzenie. Nie do niego chciała iść. Nie tym razem.
- Em... - wymamrotała, po czym ostrożnie się cofnęła.
Omal nie wpadła na Alayike niosącą wodę, lecz na szczęście udało jej się w porę temu zapobiec. Spojrzała na nią z przestrachem, po czym prędko odwróciła wzrok, by zawiesić go na Vasanti, która sprawiała wrażenie dużo bardziej pewnej siebie niż Jasnowłosa. Uczyniła krok ku niej.
- Przepraszam... Jestem Ines, Kapłanka Stada Srebrnego Księżyca. - Skłoniła się, cała drżąc. - Rozumiem, że ty jesteś królową i medykiem. Jedna ze Srebrnych została ukąszona przez węża. Czy mogłabyś nam pomóc?
Stres, który ją ogarnął, nie pozwolił jej dopowiedzieć powodu, dla którego jej właśni poddani nie mogliby wyleczyć Kijivu. Zapewne było to też po części specjalnie - cóż miała rzec? Przyznać, że nie mają medyków? Brzmiałoby to niepoważnie.


RE: Grota Medyków - Vasanti Vei - 03-06-2015

Lwica skinęła łbem w ramach podziękowań.
- Przekaż Mako, że chcę z nim porozmawiać. A poza tym... Nie, nie wydaje mi się - odparła całkiem szczerze, bo ciężko byłoby jej znaleźć jakiekolwiek inne zajęcie dla Alay.
Sytuacja z Ayumi prezentowała się całkiem inaczej, ponieważ ta, jako nowo mianowany medyk, powinna spędzić tu trochę czasu, by obyć się z tym wszystkim, co związane z leczeniem.
- Tak. Możesz przemyć ranę Fire'a - stwierdziła, zwracając wzrok na tegoż samca.
Wyglądało to paskudnie, ale akurat ta czynność nie wydawała się być wielce wymagającym zadaniem - można iść o zakład, że błękitnooką czekały w przyszłości zdecydowanie bardziej skomplikowane przypadki.
Nie można tu nie wspomnieć, że Vasanti niezwykle pochlebiało zwracanie się do niej w taki sposób, w jaki robiły to obie Lwioziemki. Oczywiście, uznawała to za najzupełniej normalne, acz nadal czerpała z tego pewną satysfakcję. Zwłaszcza, że i Mako zastosował się do jej sugestii i wyprowadził stąd to dziwne zgromadzenie.
Prawie. Widać jednak przekraczało to jego zdolności.
Królowa odwróciła łeb i uniosła brwi na słowa Ines. Kapłanka? Rzeczywiście, tak siebie nazywali... Od razu po niej widać, że obok normalności to ona nawet nie stała. Wyglądała na jej rówieśnicę, a zachowywała się jak podlotek. Tym bardziej ciekawy wydawał się fakt, że pomarańczowooka zastała ją tu z czarnogrzywym. Później należałoby przyjrzeć się tej sprawie.
- Vasanti Vei. Królowa. - Teraz marszczyła brwi i mrużyła ślepia, wpatrując się w białą z ponadprzeciętną przenikliwością.
Wstała. Lekko poruszała pozbawionym charakterystycznej lwiej końcówki ogonem. Bezceremonialnie przybliżyła pysk do śnieżnobiałego ucha, wyłaniającego się zza zasłony równie jasnych (i, jak przypuszczała, okropnie niepraktycznych) włosów.
- Zależy, co z tego będę miała, złotko - wysyczała na tyle cicho, że nikt inny nie był w stanie tego usłyszeć.
Odsunęła się, raz jeszcze rzuciła jej krzywe spojrzenie, po czym westchnęła, wznosząc swe wejrzenie ku sklepieniu groty.
- Oczywiście - rzekła wreszcie, teraz łagodnie uśmiechając się ku temu pięknemu strachajłu. - Ayumi z tobą pójdzie.
Spoglądnęła wymowniej na wspomnianą lwicę.
- Weź żeń-szeń. Ja zostanę i zajmę się Firem - wyjaśniła, żeby nikt nie miał wątpliwości, że wysyła ją nie z powodu własnego lenistwa.
Choć była to po części prawda. Innym powodem było to, że nie miała ochoty na spędzanie większej ilości czasu ze Srebrnymi (którzy, jak wnioskowała, wykazywali jeszcze niższy średni iloraz inteligencji niż Lwioziemcy), niż było to absolutnie konieczne.

// Pisanie samej ze sobą to jest to! //


RE: Grota Medyków - FireLion - 03-06-2015

Ku jego zdziwieniu, jasna lwica wróciła do groty. Słuchał trochę rozmowy między nią a królową, mając nadzieję, że nie będzie ona długa. Przecież obce stado chyba może poczekać, a ważniejsze są lwy z Lwiej Ziemi. Na szczęście długo to nie potrwało. Przy okazji dowiedział się, kim jest biała lwica. No ale na co mu ta informacja w tej chwili jest potrzebna, skoro ma inny problem na głowie?