Król Lew PBF
Grota Medyków - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Grota Medyków (/showthread.php?tid=371)



RE: Grota Medyków - Machafuko - 08-01-2016

Fuko pokiwał łbem, spojrzał na zasypiającego lwa i geparda, po czym ukradkiem rzucił okiem na samicę. Lubił ją obserwować, zwłaszcza gdy się poruszała, lecz nawet teraz, leżąc obok niego, miarowo oddychając, chłonął jej widok. Przyłapywał się na tym, że na nią się gapi i że nie jest to takie zwykłe patrzenie, a tak jakby coś przyciągało ciągle jego wzrok. Czuł też jej zapach, obecnie nawet bardziej intensywny, bo zmieszany z potem i było w tym wszystkim coś hipnotyzującego, poganiało go do czegoś i mimo że podświadomie wiedział, co o chodzi, to teraz cały ten natłok wrażeń jakiś sposób zakrywał przed nim prawdę. Poruszył się dość nerwowo. Łbem przyległ do jej ciała i liżąc je powoli zbliżał się ku uszom Ayumi.
- Z dnia, na dzień podobasz mi się coraz bardziej - mruknął, gdy znalazł się w ich pobliżu, po czym naparł na jej bark, mocno, tak jakby chciał, przewrócić lwicę na bok. Cóż, chyba trochę stracił kontrolę, ale nie myślał o tym, w tym momencie.


RE: Grota Medyków - Omara - 08-01-2016

Patrząc sobie na śpiących Haineko i Cavuma nagle poczuła ciepły język który przesuwał się po jasnej sierści i dążył do jej ucha, a ona sama odpowiedziała mruczeniem na tę pieszczotę.
Słysząc jego słowa, po czym czując że na nią napiera jakby chcąc ją przewrócić, oparła łapę na jego szyi, tak jakby chciała powiedzieć.,, jeszcze nie''.
- To może chodźmy do tego twojego miejsca - zaproponowała uśmiechając się uroczo.


RE: Grota Medyków - Machafuko - 08-01-2016

Sprzeciw lwicy nieco ocucił umysł niedoszłego amanta. Chrząknął i zatopił wzrok w podłodze, zastanawiając się, co też właściwie czyni. Przez chwilę obawiał się spojrzeć na lwicę, jednak słysząc jej ciepły głos i widząc oczy, które wpatrywały się w niego bez wyrzutu, odzyskał przynajmniej nieco spokoju ducha.
Pokiwał z głową w akcie akceptacji. I uśmiechnął się trochę śmielej.
- Spodoba ci się, na pewno.
Był wdzięczny lwicy, że jak gdyby nic przeszła do innego tematu. To sporo ułatwiło. Wstał więc i udał się do wyjścia; znów wracali na sawannę.

zt


RE: Grota Medyków - Omara - 08-01-2016

Zaraz poszła za nim, uprzednio sprawdziwszy czy Cavumowi nic nie brakuje. Po chwili już jej nie było...

/z.t. /


RE: Grota Medyków - Cavum - 08-01-2016

Cavum spał twardym snem, aż do rana. Wtedy to obudził się i polizał Haineko delikatnie.
Przez chwilę przygladnął się swemu ogonowi...
Nawet nie odezwał się, choć wyraźnie było widać że perspektywa siedzenia w tej grocie mu sie nie widziała... Inna sprawa że miał w końcu względny spokój. Zawsze coś.

--- 4 dni później ---

Cavum powoli dochodził do siebie, miał opiekę i jedzenie. W końcu jednak nie wytrzymał, strzepnął z ogona dziwna konstrukcje. Przyjrzał się Haineko. Był środek dnia.
- Koniec. Nie wiem co z tym ogonem. Nadal boli ale nie chce tu siedzieć. Potrzebuje świeżego powietrza...
Nie wspomniał już o swoim zmartwieniu związanym z pędzelkiem na ogonie. Ale cóż, zawsze się czymś martwił. Niezadowolony i smutny ( cóż za nowość ) wyszedł z jaskini powoli udając się gdziekolwiek, byle nie tu. Byle w przestrzeń.
Każde miejsce jest dobre na smutek, o ile nie trzeba siedzieć w kółko na zadku.
z/t


RE: Grota Medyków - Haineko - 09-01-2016

Haineko trochę sobie pospała, ale gdy się obudziła ujrzała upolowaną zebrę i nie zastanawiając się dłużej, zjadła trochę. Przecież jako gepard nie jadła dużo, a Cavumowi na pewno by starczyło.
Przez całe 4 dni, nie opuszczała brata na krok, a gdy opuścił grotę, ona postanowiła zrobić to samo. I niedługo potem już grota była pusta.

/zt./


RE: Grota Medyków - Omara - 10-01-2016

Ayumi niemalże po wejściu do groty przystąpiła do swojego pacjenta.
- Deme. Jak się teraz czujemy? - rzekła mu z uśmiechem na powitanie. Wiedziała teraz że czeka ją kilka dni opieki i doglądania młodego samca. Ale, jak to się mówi: damy radę!

*2 tygodnie później*

Po czterech dniach minął okres rekonwalescencji, a Cavum uznawszy że czuje się lepiej, za przyzwoleniem medyczki opuścił grotę medyka, a mała Haineko oczywiście ruszyła razem z nim.
Ayumi jednak postanowiła zostać w grocie, ze względu na pewne zmiany jakie zaszły w jej organizmie. Wciąż miała te mdłość, a niedługo potem sierść wokół jej sutków zaczęła wypadać, a brzuch lekko się powiększył. W pewnym momencie poczuła coś dziwnego, jakby coś się lekko poruszyło według niej. Natychmiast spojrzała na Fuko. Ona sama wiedziała co to oznacza, ale samej trudno było w tej chwili w to uwierzyć.
Czy to była...ciąża?
Lwica bez słowa podeszła do szarego, wzięła jego łapę i przyłożyła ją delikatnie do swego podbrzusza.
- Czujesz? - zapytała po chwili.


RE: Grota Medyków - Machafuko - 11-01-2016

Szary rzeczywiście widział zmiany u Ayumi, lwica jakby przytyła, była jakby nieco mniej aktywna, do tego te regularne mdłości. Z początku Fuko był zatroskany o zdrowie samicy, myślał, że rzeczywiście coś zaszkodziło jej bardziej niż przypuszczał, jednak po pewnym czasie domyślił się prawdy. Bo Ayumi nie zachowywała się jak chora lwica, nie wyglądała mizernie, wręcz przeciwnie, przybierała na wadze, tak jakby jej organizm przygotowywał się do czegoś. Czym to "coś" mogłoby być, jak nie ciążą. Nic jednak nie mówił, przynosił jej wody i mięsa, starał się dotrzymać towarzystwa.
Aż w końcu nadszedł moment, gdy lwica potwierdziła jego przypuszczenia. Mimo że wiedział, iż to nastąpi, to początkowo nie znalazł słów, patrzył na Ayumi, a po chwili jego wzrok utknął na brzuchu partnerki, na którym jednocześnie spoczywała jego łapa, dokładnie wyczuwająca poruszenie pod skórą, i tak zastygły milczał przez dobrą chwilę. Nie wiedział co myśleć, ale był pewien jednego, że stało się coś wspaniałego. Podniósł oczy ku jej oczom, w ślepiach miał dziwny blask. Przysunął się do samicy, otarł się z wielką czułością o jej pysk, po czym tak w nią wtulony rzekł:
- Czuję... Nasze dzieci... Kocham cię.
Po czym zastygł w bezruchu, pozwalając, aby lwica mogła znaleźć w nim oparcie. Bo chyba tego potrzebowała najbardziej.


RE: Grota Medyków - Omara - 11-01-2016

I ona też nie ukrywała swojej radości. Szczęśliwa wtuliła się w niego, a z jej pyska wydobył się wesoły, serdeczny śmiech. Teraz wiadomo było jaka była przyczyna tego, że przez ten ostatni czas tak źle się czuła. Ponieważ...nosiła w sobie jego dzieci.
- Jestem taka szczęśliwa - wyznała radosnym głosem. Teraz tylko pozostało się zastanawiać co teraz będzie, jak oni sobie podołają z wychowaniem gromadki maluchów, a przez pierwsze kilka tygodni dodatkowo jeszcze z opieką nad nimi...


RE: Grota Medyków - Machafuko - 11-01-2016

Rzeczywiście, pytania które zrodziły się w umyśle Ayumi były istotne i Fuko będzie musiał się z nimi zmierzyć. Teraz jednak nie miał tej świadomości. Będzie miał dzieci... Jego dzieci... Ich dzieci... Dopiero po chwili zaczynało do niego dochodzić wszystko to, z czym związana jest ta sytuacja, jak bardzo zmieni się jego życie. Powoli uświadamiał sobie co czuł w związku z tym wszystkim. Znalazł swoje miejsce, tego był pewien. Rosła w nim duma, pomieszana z wieloma innymi emocjami: radością, szczęściem, nadzieją. Jakiś dziwny rodzaj wzruszenia chwycił samca za serce, nie pozwalając mu na nic innego, jak tylko trwać wtulony w lwicę. Oczy mu się lekko szkliły, choć nie płakał, ten rodzaj dumy jaki odczuwał, raczej powodował, że czuł się wielki, niż prowokował łzy szczęścia.
- Ja też, nie wiesz jak bardzo - powiedział półgłosem. - Długo czekałem na coś takiego
Póki nie spotkał Ayumi, to co nadawało sensu jego życiu, było pragnienie ciągłego podążania na przód, ciekawość świata i wyciąganie z niego tego co najlepsze, mimo niepowodzeń, mimo tych zdarzeń, które to życie druzgotały i niszczyły wypracowany przezeń spokój. Mimo to chciał być i żył, choć łatwo nie było. A teraz? Nadal miał potrzebę pójścia na przód, ale już nie sam, już nie tak, że domem był dla niego cały świat, mógł go znaleźć gdziekolwiek, bo żadne miejsce nie miało szczególnej wartości. Teraz znał swój dom i swoje miejsce i będzie walczył o wiele bardziej zajadle o nie, by nie stracić go, tak jak stracił stado.
- Wygląda na to, że zagoszczę tutaj o wiele dłużej, niżbym przypuszczał. - Oderwał się od niej, by spojrzeć na jej twarz i uśmiechnął się dziarsko do lwicy. - Będziesz mnie potrzebować.


RE: Grota Medyków - Omara - 11-01-2016

Ayumi widząc to szczęście w oczach Fuko, czuła również to samo co on. Zawsze marzyła o gromadce lwiątek, a w tej chwili nosiła w sobie ich dzieci. Czy może być coś piękniejszego, aniżeli nowe życie zrodzone z miłości?
Na propozycję szarego, w umyśle lwicy pojawiły się lekkie wątpliwości. Co prawda chciałaby go mieć przy sobie, szczególnie w tym okresie, ale czy on się nie narazi na dezaprobatę ze strony Vei.
- Na pewno? Nie chcę byś z mojej winy miał problemy - rzekła z troską w głosie, po czym pogładziła go łapą po policzku.


RE: Grota Medyków - Maru - 11-01-2016

Wszedł (chociaż bardziej odpowiednie byłoby doczłapał się) do groty. Krok miał nierówny i chwiejny. Było mu strasznie gorąco, w uszach mu piszczało coraz głośniej, a wszystko było rozmyte. Spojrzał zmęczonym wzrokiem na chyba parę lwów. Nie był nawet pewny czy jest ich dwoje czy nie. Na pewno ktoś był, ta pomarańczowa plama to pewnie któraś z lwic. Z dużym trudem pokonał kilka kroków, z ust wydobył tylko parę słów drżącym głosem.
- Coś nie tak, strasznie gorąco, piszczy, rozmyte...
Po czym padł na bok. Gdy uderzył o skałę wydobył z siebie tylko stęknięcie. W końcu stracił kontakt z rzeczywistością.


RE: Grota Medyków - Machafuko - 11-01-2016

Samiec pokręcił łbem. To nieistotne, czy będą jakieś problemy, nie wypuści z łap tego co zesłał mu los.
- Zostanę - powiedział stanowczo. - Nie zostawię cię samą z tym wszystkim.
Samcza duma nie pozwalała mu, aby uciec jak młodzik, który wpakowawszy się w sytuację przerastającą go, nie wie co ma czynić i ucieka. Był jej partnerem i nie miał zamiaru czmychać przed gniewem przywódczyni stada. Ustąpi jedynie w przypadku w którym będzie widział, że to lepsze dla Ayumi i dla dzieci. Na razie sytuacja, aż tak zła nie była, więc zamierzał walczyć o swoje miejsce, bo nie uzyskał go łatwo i łatwo także nie straci!
Wtem do groty przybył, zataczając się, jakiś lew. Ledwo przestąpił przez próg i upadł, jakby coś w jednym momencie podcięło mu łapy. Mamrotał jakieś tam słowa, ale szary ich nie słyszał. Podniósł się, widząc całą sytuację, niemal natychmiast jednym susem znalazł się przy lwie, chwycił go za kark i zawlókł dalej w grotę, bliżej medyczki.


RE: Grota Medyków - Omara - 11-01-2016

Ayumi w głębi serca wierzyła w jego słowa. Coś jej podpowiadało, że szary mówił prawdę i warto mu zaufać. Uśmiech na jej pysku świadczył o tym, że wierzy w jego słowa, po czym sama łapą się gładziła po brzuchu.
Nagle do groty wpadł Maru, tym razem w dużo gorszym stanie, niż poprzednio. Był mocno osłabiony i majaczył, po czym zemdlał. Na szczęście został szybko złapany przez Machafuko i zawleczony do niej. Ta natychmiast przystąpiła do dzieła. Mając w głowie nauki pobrane od Vei, próbowała rozpoznać owe objawy i tym samym zdiagnozować chorobę.
Dezorientacja, osłabienie...po chwili się domyśliła, że to choroba głupiego jasia.
-Szybko, idź po wodę - rzuciła w stronę szarego, po czym sama wzięła ze swojego zbioru ziół melisę lekarską i miłorząb japoński...

/-1 melisa lekarska
-1 miłorząb japoński/


RE: Grota Medyków - Machafuko - 11-01-2016

Fuko pokiwał łbem, chwycił w zęby jedną z misek i pognał prędko ku słonecznej rzecze.

---

Wrócił niebawem, niosąc w napełnioną wodą łupinę kokosa, powrót zeszedł mu o wiele dłużej, gdyż musiał być uważny, aby nie rozlać cennej cieczy, ale udało się. Położył ostrożnie "naczynie" przed Ayumi, po czym odsunął się w bok, aby nie przeszkadzać lwicy. Obserwował uważnie co robi. Zerkał też na tego, nieprzytomnego teraz lwa.
Zastanawiał się co też musiało się stać, że doprowadził się do takiego stanu. Zerknął z niepokojem na lwice. Czy powinna pracować i stykać się z tymi wszystkimi chorobami, będąc w ciąży? Cóż, nie chciał popadać w paranoję, ale nie mógł też się pozbyć jakiegoś głosika, który szeptał mu natrętnie do ucha, że nie jest dobrze, jeśli samica się naraża na kontakt z chorobą...
Nic jednak nie mówił, pracowała, później porozmawiają.