Król Lew PBF
Ogród - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Oaza (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=48)
+---- Wątek: Ogród (/showthread.php?tid=425)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24


RE: Ogród - Nuru - 28-02-2016

Nuru ledwo powstrzymał się od prychnięcia, usłyszawszy jej odpowiedź. Był jednak pod wrażeniem tego, jak wielką figurą w życiu Frigg był Ragnar, nawet, jeśli w jego odczuciu nie nauczył jej niczego poza jej pozycją względem pozostałych członków stada. Jak ciężko było mu się powstrzymać od pogardy względem tego lwa, którego nie znał. Z drugiej strony, musiał dowiedzieć się o nim jak najwięcej - zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że był kiedyś z jego matką parą. Nie miał złudzeń - skoro Frigg nie żywiła do Nyoty żadnych uczuć, samej twierdząc, że ta nie żywiła ich do niej, nie wątpił, że i tego nauczył ją Ragnar. Skrzywił się, wysłuchawszy jej odpowiedzi do końca. A potem zdał sobie sprawę z tego, że on sam nie poznał jeszcze swojego autorytetu, idola, czy czegokolwiek innego. Wraz z wiekiem Kahawian przestał nim być. Nie była nim również Maya, o której myślała Frigg - nigdy bowiem nie potrafił zrozumieć tej starej, ostrej mendy, zazwyczaj unikał jej, jak tylko mógł. Dostrzegał jednak i imponowała mu jej zdolność przeciwstawienia się komukolwiek, nawet Kahawianowi, widział bowiem po jej ciele, że przychodziło jej to robić nieraz - blizny mówiły same za siebie. Nie wspominał nawet o tym, o czym powiedziała mu Busara: o tym, że Maya zajmowała się teraz jego matką, pomógłszy Kahawie w przygotowaniu lekarstw. Za to był starej wiedźmie po prostu wdzięczny.
Usłyszawszy uwagę Frigg, Nuru zdał sobie z pewnej rzeczy sprawę. Pozwolił jej się wcześniej sprowokować. Zamiast od razu przejść do sedna sprawy, rozegrał całą scenkę na temat tego, jak wielkim stała się zerem i jak niewiele była w stanie zrobić. Był jeden dobry skutek - ta opowieść o Ragnarze - ale mimo to poczucie zmarnowanego oddechu nie dawało mu spokoju. Nie był on wart podkreślania tego, jakim stał się lwem. Nie był to dla niego bowiem żaden powód do dumy, nawet, jeśli dostrzegał zmieniającą się posturę, rosnącą siłę, czy też bujną grzywę. Sam nie wiedział, kim był. Jego życie polegało na treningu, patrolu i powrocie do matki - i tak z dnia na dzień. Rutyna, która nie przeszkadzała mu, co prawda, acz dostrzegał ją na tyle wyraźnie, by z czasem stać się solą w jego oku. Wiedział, że mglisty cel tu nie wystarczy, a nie miał żadnego wyraźnego. Frigg na pewno jakiś miała, nawet, jeśli nieświadomie - domyślał się, że chodziło o odnalezienie Ragnara. On również chciał go odnaleźć, acz ze zgoła innych przyczyn.
Nuru w końcu przeszedł do pytania, które powinien był zadać na samym początku - a ze względu na to, jak wyglądała ich rozmowa, zadał je znacznie łagodniejszym tonem. Czuł się tak, jakby stał teraz na murze, który wznieśli między sobą - patrzył na nią z góry, widział ją jak na poduszce łapy.
- Powiedz mi, dokąd idziesz, Frigg. Dlaczego jesteś tutaj? - Zapytał.
Nie tylko nie miał siły dłużej zgrywać twardziela, robiąc złą minę do złej gry, ale też czuł, że wstępując na tę zimną barierę był w stanie więcej zdziałać, więcej się dowiedzieć, więcej zrozumieć. A widział, że Frigg miała w sobie cechy charakteru, o których wcześniej w ogóle nie wiedział. Dalej była w jego oczach nadętą, niezasługującą na cokolwiek paniusią, córeczką tatusia - jednak czuł, że było w niej coś jeszcze.


RE: Ogród - Frigg - 07-03-2016

Czuła na sobie spojrzenie brata, które od początku rozmowy świdrowało jej ciało i wwiercało się w wgłąb jej duszy. Biała morda uniosła się nieco wyżej, choć różowy nos nadal znajdował się bliżej piersi lwicy niż zazwyczaj. Brudny ogon pacnął o ziemię, lecz potem ponownie znieruchomiał.
Rozszerzone od łez źrenice nadal wpatrzone były w postać beżowego samca. Frigg przełknęła resztki śliny, które pozostały w suchym pysku.
Kolejne pytania przychodziły Nuru coraz łatwiej.
Odpowiedzi za to były nie tyle co trudniejsze, to cięższe.
-To nie jest takie proste Nuru.-kolejny raz przegryzła dolną wargę, wbijając w nią ostre kły.
-Choć nie jestem związana w żaden sposób z obecnym stadem to te tereny są moim domem. Ty... Nie zrozumiesz tego. Ty od urodzenia uznałeś ich za rodzinę, a te tereny za własne. Moja dawna 'rodzina' odeszła wraz z moim ojcem. Nikt nie wspomina o nim słowem, a zwłaszcza przy mnie. Został duchem, wspomnieniem, lecz… Nie dla mnie.-słowa płynęły z jej ust, a samica nawet nie rejestrowała czy mają jakikolwiek sens. Musiała o tym komuś powiedzieć. A skoro znalazła się osoba, które chce informacji to… Czemu, by nie?
-Mogli zepchnąć na niego wszelką winę, ale to nie przez niego wydarzyło się to wszystko. To on uformował to stado i wprowadził tu jakąś dyscyplinę. Kahawian może sobie mówić co chce, ale on jest jedynie pasożytem na pracy mojego ojca.-imię obecnego władcy wypluła niemal z niesmakiem. Rudy lew znał prawdę. Jego córka też. Właśnie Busara… Ta nadęta księżniczka. Taka dobroduszna, taka pozytywna. Frigg nienawidziła tej lwicy całym swoim sercem, a raczej częścią, która z niego pozostała.
-Jestem tu, bo tu należę. Może i nie do tego stada, ale do tych ziem owszem. Wiem, że członkowie stada zechcą mnie ukarać za wrócenie po porzuceniu stada, ale nie mogą mnie obciążyć winą za powrót do własnego domu.-dokończyła, a dalsze słowa cichły wraz z kolejnością ich wypowiadania. Logika lwicy była pokrętna, lecz czego można się spodziewać po osobie, która straciła już wszystko? Jak mogła myśleć racjonalnie kiedy nie pozostało ci już nic?


RE: Ogród - Nuru - 07-03-2016

Nieświadomie dla Frigg, Nuru był dla niej wyjątkowo plastycznym materiałem. Chociaż nie miała nad tym do końca kontroli, obracany przez nią w łapach głuchymi, acz zarazem tak celnymi słowami raz rozpalał się, innym razem studził z powrotem. Lewek zdawał sobie jednak z tego sprawę już od kilku chwil. Kiedy raz już ochłonął, nie pozwalał sobie reagować na słowa, których słyszeć nie chciał - acz które słyszeć musiał. Których, paradoksalnie, pragnął.
Ciekawe to były jednak wypowiedzi, zwłaszcza pochodzące z ust pchły. Wysłuchał ich od początku do końca i nasuwał mu się tylko jeden nowy wniosek. Jaka ty jesteś naiwna, Frigg.
Nie przyznawał się do tego, co myślał o Ragnarze. Nie poznał samca w żaden inny sposób, niż poprzez opowieści i rysunki Lai, a wolał nie wypowiadać słów, jeżeli nie był zdolny poprzeć ich ciosem. Mądre to były słowa i ciężka, trudna nauka - lecz przyswoił je dobrze. Była jednak jedna rzecz, która przebijała się przez zasłonę milczenia i faktycznie był zdolny poprzeć ją atakiem - opuścił jego matkę. Tak, jak Frigg.
Dopóki Nyota chodziła jeszcze po tym świecie, nie zamierzał nic robić, jednak dojrzewał w duchu do chwili, w której własnymi kłami i pazurami sporządzi rachunek sumienia.
W końcu otworzył usta. A zrobił to po to, by sprowadzić ją na ziemię.
- Jestem prawie pewien, że dokładnie to zrobią, nieważne, czy im na to pozwolisz, czy nie.
A potem Nuru zdecydował, że nie będzie dłużej zwlekał z tematem, który nasunął mu się od momentu, w którym Frigg postanowiła mu się zwierzyć. Podzieliła się z nim całkiem sporym ciężarem, który nosiła na swoim sercu. O ile nie mógł się ostatecznie zdecydować, czy powinien odczuwać współczucie, czy też nie, wiedział, że dłużej nie mógł odwlekać sytuacji, w której szale miały się odwrócić.
- Chcę, żebyś odpowiedziała mi na jedno pytanie, Frigg. - Zaczął po chwili.
Stado unikało przy nim tego tematu, jak ognia. Udzielało jednych i tych samych, lakonicznych odpowiedzi. Za dzieciaka mu to wystarczało, teraz jednak dostrzegał wyraźnie, jak uważnie dobierali słowa, jak kluczyli wokół tematu, momentami nie chcąc nawet go poruszać. Rysunki Lai, na których brakowało postaci jego ojca, a Ragnar nie był nijak powiązany z nim i Damają jedynie to udowodniły.
Podniósł na nią wzrok i zmrużył ślepia. Wiedział, że znała odpowiedź.
- Kim był mój ojciec?
I czekał znów jak ten posąg.


RE: Ogród - Frigg - 07-03-2016

Chwila. Ułamek sekundy. Moment kiedy Frigg nastawiła brązowe uszy w stronę samca, by usłyszeć pytanie. Gdy nadeszło, zamrugała. Sekunda, by przetrawić sens słów.
Wtedy to do niej dotarło.
-Ty… Ty nic nie wiesz?-zaskoczenie ogarnęło jej osobę. Miała świadomość, że sporo ją ominęło, ale żeby stado zataiło tak oczywisty fakt przed jej braćmi? Biała broda rozdziawiła się nieco ukazując różowawy jęzor. Przecież to niemożliwe.
W ślepiach Frigg przemknął dawny blask. Może i była na straconej pozycji, ale miała coś, czego Nuru nie mógł zdobyć od nikogo innego. Prawdę.
Ociężały do niedawna łeb uniósł się, a lwica zmierzyła brata spojrzeniem, w którym mógł dostrzec iskierkę życia- dawnej Frigg, cienia, który niegdyś władał jej ciałem.
-Zataili przed tobą prawdę, jak przed dzieckiem. Jesteś dorosły, Nuru. Czemu oni ci nie powiedzieli? Ci, których tereny patrolujesz i których bronisz?-zapytała, unosząc łuk brwiowy nieco wyżej niż zazwyczaj. Kremowa lwica nadal siedziała przed beżowym strażnikiem, lecz teraz miała choć nikłą nadzieję, że zdobyła kartę przetargową. Samiec nadal był wyższy i silniejszy od niej, ale ona nie zamierzała uciekać. Chciała widzieć jak jego światopogląd zawali się, gdy zdradzi mu co ukrywało przed nim stado.
Stalowe oczy wpatrywały się w złote.
-Kiedy mój ojciec odszedł, poszłam za nim porzucając stado i matkę. Nie miałam świadomości co się wówczas wydarzyło. Gdy wróciłam zastałam ją, ale nie samą jak myślałam. W jaskini leżały dwa małe lwiątka. Młode i bezbronne. Matka za to zmieniła się. Fizycznie, ale także psychicznie. Te rany i blizny… Nie pasowały do niej. Nie do obrazu, który zapamiętałam.-dodała, ważąc słowa, bawiąc się nimi. Miała świadomość, że stąpa po cienkim lodzie i że cierpliwość brata może się skończyć. Ale nie zamierzała tego tak szybko skończyć.
Co to, to nie.
-Wtedy stado powiedziało mi. Wyjawiło mi prawdę, która splamiła honor mojego ojca i która zniszczyła naszą matkę. Kahawian i stado sprytnie odgrywało przed wami tą maskaradę, abyście nigdy nie poznali prawdy. Nawet ja wiedziałam. Córka przywódcy także.-imię rudej księżniczki nie mogło przejść przez jej usta. Tak samo plugawa jak jej ojciec. Kłamliwa jędza.
-Wasz ojciec był nikim innym jak zwykłym śmieciem. Samotnikiem, który wparował na te ziemie nieproszony i bez żadnego pozwolenia. Znalazł matkę patrolującą okolice cmentarzyska słoni i osaczył ją, by nie mogła uciec. Najpierw ją zranił, a potem pobił niemal do omdlenia.-słowa te przychodziły jej z trudem. Wymawiała je z furią w głosie, jakby chciała zarazem wyrzucić z siebie te straszne wizje, ale także dobić młodszego brata.
-A wtedy...-sapnęła, zaciskając szczękę niemal tak mocno, że zaczęły boleć ją dziąsła.
-Spłodził WAS. Zgwałcił moją matkę i pozostawił jej was.-wyrzuciła z siebie to szybko, a z jej błękitnych oczu ponownie wypłynęły łzy. Tym razem nie były one jednak oznaką smutku, a złości, która ogarnęła ciało lwicy po tym wyznaniu.
-Kim był, więc twój ojciec? Gwałcicielem. Złem, któremu powinno się urwać ten zawszony łeb, że miał czelność podnieść łapę na matkę. -tymi słowami zakończyła swój urywany monolog. Kremowe ciało drżało od emocji, które targały lwicą, lecz miała świadomość, że nie są one w połowie tak silne, jak te, które obecnie wrzały w jej bracie.
Jak się z tym czujesz, Nuru? Jak czujesz się kiedy wszystko to, co znasz i szanujesz zaczyna zmieniać swoją postać? Jak twój światopogląd zaczyna się walić? Gdy twoje więzi, które wydawały się szczere i nie do zdarcia zaczynają pękać niczym wątłe nitki?
Tak. Ja też znam ten ból.
O tak.


RE: Ogród - Nuru - 08-03-2016

Poczucie obawy towarzyszyło mu od jej pierwszych słów. Narodziło się z pierwszego przepełnionego niepokojem uderzenia serca, wyrosło z następującej po nim ciszy. Oparło swoje ciężkie łapsko na jego ramieniu, odbierając mu panowanie nad własnym oddechem. Posłuszne Frigg, karmiło Nuru raz gniewem, raz powagą, raz żalem, obracając go w swoich rękach jak zabawkę. Szukając najsłabszych jej punktów. Poczucie obawy widziało, że młody lew był nieraz o krok od wymierzenia Frigg ciosu - lecz kiedy przyrodnia siostra wyjawiła mu prawdę o jego pochodzeniu, ono jako pierwsze zadało cios.
Nuru nawet nie drgnął. Frigg widziała dokładnie moment, w którym zasiane przez nią ziarno przyniosło swój makabryczny plon. Jej młodszy brat zamarł w bezruchu. Ani drgnął. Po chwili zaczęła jednak słyszeć jego raz ciężki, raz płytki oddech, kompletnie pozbawiony tempa. Wydawało jej się, że widziała, jak drży jego zraniona łapa. Pomijając oczy, był jak posąg - lecz pewnych rzeczy nie dało się oszukać. Nie dało się oszukać ogona, który na chwilę przytulił się do jego łap.
Przede wszystkim, nie dało się oszukać oczu.
Nuru milczał, lecz najwięcej można było odczytać z jego ślepi. I to nawet po tym, jak lewek przyłożył drżącą łapę do czoła, podpierając na niej głowę. Obniżył łeb, a potem ze świstem, rozedrganie, wypuścił powietrze z płuc - kilkoma etapami, wyznaczanymi przez ciężkie uderzenia jego serca.
- Jak mogłem być tak ślepy... - wyszeptał z niedowierzaniem.

// nie miałem czasu na nic lepszego. :< Zreflektuję się w następnych postach!


RE: Ogród - Kami - 13-03-2016

// Ej.. ja tu wejdę ale jak nie chcecie to sobie pójdę i możecie uznać że tylko przeszłam niezauważona |D //

Wolnym krokiem spacerowała po okolicy, gdyby nie upał byłoby to chyba jej ulubione miejsce, pełne życia cienia.. wilgoci. Tego ostatniego też nie znosiła, wszystko za sprawa grubej okrywy przekazanej jej w genach. Wszystko miało swe plusy i minusy jak widać. Otrząsnęła się jakby usiłowała pozbyć się tej 'wody'. Na moment przystanęła pod pochylonym drzewem wyrosło ono pomiędzy skałami rozsuwając je uparcie, korzenie oplotły kamień, w którym było coś niezwykłego.
Rzeźba przedstawiająca coś.. jakby pysk.. a może tylko się jej wydawało? Wyobraźnia czasem podsuwała jej takie dziwy.


RE: Ogród - Frigg - 15-03-2016

Lekki powiew satysfakcji ogarnął wnętrze młodej lwicy. Obserwowała uważnie reakcje brata, który po wypowiedzeniu jej ostatnich słów zaczął gwałtownie wypuszczać ze świstem powietrze. Dziwiła się, że tyle tlenu mogło zmieścić się w młodzieńczych płucach Nuru. Chociaż po dłuższym przyjrzeniu się, miała wrażenie, że wymieniony pierwiastek wcale nie znajdował się w ciele brata. Beżowy jakby pobladł, a jego pewność siebie podupadła.
Zaś Frigg jakby się podniosła. Wyprostowała się i ze sprawnie ukrywaną wyższością spojrzała na młodszego samca. We wnętrzu czuła zadowolenie ze smutku brata, lecz wiedziała, że nie może tego ukazać. Grali teraz w tę samą grę i choć oboje byli z początku równymi zawodnikami to teraz zdecydowanie jedno przeważało nad drugim.
W końcu zwycięzca może być tylko jeden.
Frigg zamrugała. Jej stalowe ślepia przybrały dla odmiany odrobinę ciepła. Było to nie tyle co niespotykane, co dziwne. Kremowa rzadko obdarzała kogoś takim spojrzeniem. Nie tyle co można rzec czułym co i przepełnionym emocji. Czy kłamała?
Tego Nuru nie jest w stanie się dowiedzieć.
Wiedziała, że w oczach kryje się prawda o każdym obecnym w krainie osobniku. Dlatego ona nauczyła się nimi grać. Na swoją korzyść i na bakier osobom, które chciały ją przejrzeć.
Frigg położyła po sobie ciemne uszy i spojrzała spode łba na brata, który podparł umięśnioną łapą ociężały od pędzących myśli łeb. Przegryzła wargę, po czym wahając się kilkakrotnie położyła ubrudzoną, krwawiącą łapę na nieskalanym futrze złotogrzywego. Przesunęła ją lekko pozostawiając po sobie smugę błota zmieszanego z własną posoką.
Błękitne ślepia uniosły się na te, które wciąż pozostawały zamknięte.
-Przepraszam. Nie chciałam ci tego przekazać w ten sposób.-westchnęła, unosząc posklejaną od brudu pierś. Odsunęła również łapę obawiając się wybuchu brata. Odstawiła ją na miejsce, cicho syknąwszy gdy rozerwana poduszka zetknęła się z podłożem.
Prawdziwe współczucie biło z jej ślepi. Jednak czy na pewno…? Czy Frigg byłaby zdolna złamać się na tyle, by być zdolnym ukazywać tak prawdziwe emocje?
Może jednak… Tak? W końcu przeżyła tak wiele, że każdy by się złamał. Ciężko być wiernym ideałom, które są niezdolne do zrealizowania.
A może nie?
Twoja kolej, Nuru. Twoja szansa na wyciągnięcie właściwej karty. Wybierz mądrze.


RE: Ogród - Nuru - 15-03-2016

Po Nuru jednak długo nie było jeszcze widać niczego więcej. Trwał w bezruchu, ze swoim ciężkim, ołowianym oddechem. Nie zareagował ani na jej dotyk, ani na jej słowa.
Był teraz malarzem, w tajemnicy przed wszystkimi - zdawałoby się - tworząc swoje opus magnum. Prawda, którą ono jednak przedstawiało nie tyleż zaskoczyła artystę, co złamała go. W szoku wpatrywał się w dzieło własnych łap, nie rozumiejąc. Nie chcąc rozumieć. Nie mogąc zaakceptować.
Frigg miała powody do dumy. Zagoniła swego młodszego brata w ślepy zaułek. Droga, z której nie było żadnego wyjścia. Nuru był teraz jedynie wrakiem siebie sprzed kilku chwil. Nie był zdolny nawet się ruszyć. Po jego policzku spłynęła łza. Nie mógł zrozumieć.
Z drugiej jednak strony, to tłumaczyło wszystko. Tłumaczyło liczne spojrzenia, tłumaczyło dziwne odpowiedzi, tłumaczyło także zachowanie Frigg. Czuł się, jak potwór. Łza, która spłynęła mu po policzku przyszła na myśl o jego matce. O Deyne Nyocie. Jak ona w ogóle mogła ich nie zabić. Nawet nie wyobrażał sobie, jak gigantyczną torturą musiało być wychowywanie ich dwóch. Owoców jej cierpienia. Owoców jej bólu, choroby.
Nuru długo trwał w miejscu. Dopiero później wyprostował się, opuszczając łapę.
- Dziękuję ci.
Powiedział tylko tyle.
To miało być przedostatnie "dziękuję", jakie wypowiedział w swoim życiu. Tuż po nim nadeszła gorzka myśl.
Kogo ty próbujesz oszukać, Frigg?
Jeśli zamierzała dalej traktować to jako grę, nie poddał się jeszcze - nawet, jeśli samica zagrała poniżej pasa. Nie oznaczało to jednak, że miał zamiar ją kontynuować teraz - wręcz przeciwnie. A wszystko przez to, że zauważył kątem oka Kami. Odwrócił do niej głowę, obserwując jej drogę. Choćby i jej nie znał, nie zareagowałby zupełnie na jej pojawienie się tutaj. Zamiast tego śledził ją spojrzeniem, czekając, aż sama go zauważy.
Rozpaczliwie starając się o niczym nie myśleć.


RE: Ogród - Frigg - 16-03-2016

Uważnie obserwowała złote spojrzenie Nuru, które wpatrywało się w podłoże pomiędzy ich osobami. Widziała, że samiec przeżywał coś w rodzaju wewnętrznego załamania- lwica nie zamierzała mu na razie tego przerywać. Pragnęła by poczuł ten sam ból, który doskwierał niegdyś jej. Ten, który ciążył na sercu i sprawiał, że na chwilę zatrzymywało swoje bicie.
Kremowa lwica uniosła łeb wyżej, by zlustrować pysk brata uważnym spojrzeniem. Nie uciekła jej pojedyncza łza, która spłynęła po poliku samca zostawiając po sobie mokrą ścieżkę. Zmarszczyła ciemne brwi i lekko przekrzywiła zgrabny łeb, po czym nastawiła uszy. by usłyszeć słowa brata. Te zaś nie okazały się wyrazami, lecz jedynie jednym słowem.
Dziękuję?
Frigg była skonsternowana. Nie miała pojęcia czy brat rozgryzł jej grę, czy też mówił to jak najbardziej szczerze. Zmrużyła lekko powieki jakby zaczęło razić ją słońce, lecz nadal nie spuszczała stalowego wzroku z Nuru. Brązowa kita lekko musnęła trawę znajdującą się za lwicą.
-Co teraz zamierzasz zrobić?-spytała, nastawiając jedno z brązowych uszu ku bratu. Po chwili jednak dotarło do niej jak bezsensowne było zadanie tego pytania.
[b]-Och, po co ja się trudzę. W końcu jaki miałbyś w tym cel, by mi to powiedzieć./b]-burknęła, kładąc uszy potulnie po sobie. Wzrok zboczył z złotookiego i przeniósł się na nieznaną postać niedaleko nich. Była to olbrzymich rozmiarów samica. Frigg zamrugała, lecz nie pozdrowiła nowo-przybyłej powitaniem. Zerknęła jeszcze raz na Nuru, by potem podnieść się ociężale z pozycji siedzącej i stanąć przed jasnogrzywym. Nie zamierzała jeszcze iść.
Na razie. Zależy czy Nuru nadal zamierza nawiązać z nią jakąkolwiek rozmowę.
Czekała.


RE: Ogród - Nuru - 18-03-2016

Przez większość swojego życia zaprzeczał temu, że Frigg była ważną postacią w jego życiu. Przy ich ostatnim spotkaniu zrozumiał, że nie oznaczało to bynajmniej, że jest mu bliska. Rozumiał jej trujący wpływ na życie własne i Nyoty. Dostrzegał, jak potrafiła pluć jadem, czy strzykać śliną. To ona sprawiła, że żył w swoim świecie, w którym toczył swoją grę. I to ona ten świat teraz zniszczyła.
Bardzo powoli Nuru wydostawał się spod ruin. Oddech stawał mu wciąż w gardle, czuł wzbierający w nim ciężar łez. Zapanował jednak nad nimi, pozostawiając je swej jedynej przyjaciółce i towarzyszce: samotności.
Przywdział maskę. Powstał nowy mur. Cokolwiek znajdowało się po drugiej stronie, zostało przed Frigg ukryte przez Nuru. Młody samczyk przestał dawać jakiekolwiek sygnały. Podniósł na nią wzrok. Spojrzenie to było puste - Frigg mogła się w nim oglądać do woli, bez żadnej odpowiedzi z jego strony.
- Czy jesteś zadowolona, Frigg?


RE: Ogród - Kami - 19-03-2016

Długo mogłaby kontemplować nad tym głazem o nietypowym kształcie, nie miała właściwie żadnych obowiązków. Jako samotnik wolny duch żyła dla siebie i było to w pewnym stopniu całkiem przyjemne, nikt jednak nie wiedział że są to tylko pozory, bo jej wolność była dość ograniczona, jak pies prowadzany na smyczy, rozciągliwej.. ale wciąż smyczy. Pokręciła łbem, poczuła to niejasne czucie kiedy wzrok obu kremowych lwów padł na jej plecy, wpierw rozejrzała się leniwie przed sobą, dopiero potem spojrzała w tył na rodzeństwo. Spodziewała się może spotkać kogoś z Zachodnich, Oaza to "ich" teren.. tych dwoje jednak widziała po raz pierwszy na oczy. Podniosła się i zwróciła przodem jeszcze chwilę lustrując obie postaci by wyciągnąć jakieś wnioski, z pewnością mieli nietęgie miny, ale akurat to ją nie zaskoczyło. Otrząsnęła się.- Ave.- Rzuciła krótko na przywitanie, w spojrzeniu lwicy było coś znajomego i to nie dawało jej spokoju, nie mogła tylko dojść do tego co to było. Przymrużyła powieki przeszukując pamieć w poszukiwaniu odpowiedzi i w tym samym czasie zdecydowała się podejść odrobinę bliżej.


RE: Ogród - Nuru - 20-03-2016

Nie otrzymawszy chwilowo odpowiedzi od Frigg, Nuru zwrócił się do zbliżającej się tutaj olbrzymiej lwicy. Poprawił nieco swoją pozycję, układając się tak, by widział jednocześnie zarówno Kami, jak i swoją siostrę. Chociaż w jego myślach chwilowo panowała przejmująca cisza, skinął nadchodzącej lwicy głową.
- Witaj, Kami. - Przywitał się z lwicą. - Co cię tutaj sprowadza?
Spojrzenie Nuru było wolne od strachu. Tak po prawdzie, było też wolne od każdej innej emocji. Było puste, martwe. Cokolwiek pokierowało nim tak, że zainteresował się Kami więcej miało wspólnego z przyzwyczajeniem, aniżeli z ciekawością.
Może i był idiotą, jednak pamięć Nuru miał dobrą. Dobrze zapamiętał obraz gigantycznej lwicy. Widział ją już bowiem kiedyś, choć może przez moment nie do końca dokładnie, odgrodzony od niej skrzydłami Vult i łbem Sadisma. Dobrze zapamiętał jednak jej imię i sposób bycia - być może więc faktycznie zainteresowało go to, że pojawiła się tutaj, w tym samym miejscu, w którym spotkał ją po raz pierwszy?


RE: Ogród - Frigg - 21-03-2016

// Sorry za słaby odpis, ale nie chcę was blokować, a weny coś zabrakło nagle.

Błękitne spojrzenie śledziło ślepia Nuru. Jednakże lwicy zajęło chwilę nim zobaczyła, że to, co uważała za zwierciadła duszy jej brata okazało się jej własnym odbiciem. Kremowy łeb odchylił się lekko jakby w irytacji, lecz samotniczka nie skomentowała tego żadnymi słowami. Nie zdążyła odpowiedzieć na pytanie samca, ponieważ w ich stronę poczęła iść ów samica, którą Frigg obserwowała jedynie kątem oka. Olbrzymie, brązowe cielsko przywlokło się do nich, a kremowa zlustrowała lwicę bacznym spojrzeniem. Nie znała jej, bo niby skąd. Nie miała świadomości, że Nuru znał ów samicę dopóty ten nie pozdrowił jej przywitaniem. Uniosła brwi zdziwiona, lecz nadal milczała. Stalowe spojrzenie spoczęło na zielonookim kanibalu.
-Witaj.-mruknęła tylko, zerkając kątem oka na brata. Ten jednak całkowicie poświęcił swoją uwagę lwicy. Na razie. Frigg zamierzała tutaj chwilowo jeszcze pozostać, lecz przy pierwszej lepszej okazji chciała czmychnąć. Braciszek zaabsorbowany osobą Kami nie powinien ruszyć jej śladem. Przynajmniej nie w tym momencie. Jednakże…
Jeszcze kilka minut.


RE: Ogród - Frigg - 25-03-2016

Minęło kilku minut, a potem kilkanaście. Lwica postanowiła wziąć w troki swoje cztery litery i ruszyć przed siebie skoro uwaga jej braciszka była skupiona na kimś innym. Kami najwyraźniej nie była wystarczająco zainteresowana jej osobą, więc błękitnooka obróciła się i poszła w swoją stronę.

zt


RE: Ogród - Nuru - 26-03-2016

Lew jedynie odprowadził Frigg wzrokiem. Sam ostatecznie również opuścił to miejsce, mając nadzieję, że skutki spotkania z Kami zostaną później opisane na Marginesie.

[zt]