Król Lew PBF
Ogród - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Oaza (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=48)
+---- Wątek: Ogród (/showthread.php?tid=425)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24


RE: Ogród - Satau - 27-09-2016

Owszem te bezpodstawne oskarżenia nie były najciekawszą rzeczą na jaką miała teraz ochotę Nikita, aczkolwiek jakoś specjalnie nie przejmowała się żałosnymi uwagami szarej, która chciała się dowartościować. No cóż była starsza więc w pobliżu młodszej czuje się zagrożona.
- Dobry materiał na matkę... nie sądzę, starsze lwice, które nigdy nie miały młodych zazwyczaj mają większe problemy z wydaniem ich na świat... -przerzuciła oczyma słysząc brednie jakie plotła Poison.
Całe szczęście obu lwicom towarzyszył lew ze stada Mglistego Brzasku, który potrafił sprowadzić złotą do pionu i ostudzić jej emocje. Wzięła głęboki wdech i postanowiła ustąpić szarej, która i tak nie była dla niej żadnym zagrożeniem. Skoro powiedziała co chciała nie widziała powodu do kontynuowania sporu.
- Jak sobie życzysz. -odpowiedziała błyskotliwie Myrowi i zbliżyła się do niego nieco bliżej. Zupełnie jakby zapomniała o obecności drugiej samicy. Odprężyła się i rozluźniła. Obeszła ciemnego dookoła i zatrzymała u jego boku, zbierając słowa na kolejne pytanie jakie zadał jej władca tych ziem.
- Nie, nie należę. -powiedziała zgodnie z prawdą zerkając na pysk samca - Poza tym przybyłam tu dopiero kilka tygodni temu więc nie znam lepiej żadnego z panujących tu grup, poza tym, że jedni nazywają się Cinis, a drugiego stada jesteś władcą ty... -znów wszystko było czystą prawdą. Nikita była już nieco zmęczona, więc położyła się na ziemię i na wyciągniętych łapach ułożyła łeb, cały czas patrząc na czarno-grzywego.


RE: Ogród - Yasumu - 27-09-2016

Może by się przejęła, gdyby Nikita miała chociaż blade pojęcie o tym o czym mówi, ale wyrażała na razie masę opinii popartych niczym, tylko czystą złośliwością.
Poison wyrwało się znudzone ziewnięcie. Miała młodsze rodzeństwo i doświadczenie w takiej materii. Dzieci uwielbiały się wymądrzać. Rzuciła jej krótkie sceptyczne spojrzenie, różnica wieku między nimi nie była wcale duża, obie były dojrzałe, a na Pysku szarej jeszcze nie pojawiła się siwizna. Przeszła kawałek i legła w chłodnym cieniu drzewa pacając ogonem. Ona juz skończyła, dokładnie w tym momencie kiedy od nich odeszła, teraz sobie posłucha o czym będą gawędzić.
Nikita miała ruję? Wszystko na to wskazywało.. zachciało się siksie romansu z władcą, zaśmiała się cicho pod nosem. No ciekawe czy Myr da się jej zbałamucić.


RE: Ogród - Myr - 27-09-2016

-Wiesz panno Nikito, czasem lepsza ripostą jest milczenie- może wiedziała o tym a może miała taki po prostu charakter. Tego nie mogłem jeszcze wiedzieć. Za krótko ja znałem aby móc to w taki sposób ocenić. Spojrzałem za szarą, gdzie się położyła. wolałem mieć w miarę na oku tych, którzy są w mojej okolicy. Następnie moja uwaga wróciła na złotooką. Ta jak widać w końcu się rozluźniła i przestała niepotrzebnie napinać mięśnie. Usiadłem i wysłuchałem tego co miała do powiedzenia. Sam nie byłem bardzo rozgadany, chyba, że targały mną emocje ale nie zdarzało się to za często. no i wyjątkami były momenty kiedy musiałem coś komuś tłumaczyć. To było bardzo oczywiste.
-Tak więc pani przebyła dość długą drogę- Nie było to jakoś bystre spostrzeżenie a bardziej stwierdzenie faktów- Jeśli mogę zapytać, co sprawiło, że tak urodziwa panna ruszyła w drogę?- położyłem się również, nie było zagrożenie ani ze strony szarej ani złotookiej. Byłem ciekaw tego, w końcu przeważnie jakaś przyczyna tego jest. Mogłem się jednak i w tej kwestii mylić.


RE: Ogród - Satau - 27-09-2016

Przemilczała radę Myra, jedynie uchyliła łeb dziękując tym gestem za radę, aczkolwiek wiedziała o takiej możliwości, jedynie jej charakter hamował jej tę opcję. W gruncie rzeczy Nikita też do tych bardzo rozgadanych nie należy, jednak zależy od sytuacji, ponieważ jeśli ma ochotę lub powód do rozpoczynania kłótni nie waha się mówić tego co jej ślina na język przyniesie.
Pytanie jakie jej zadał zbiło ja trochę z rytmu. Wróciła wspomnieniami do tych okropnych chwil, przez jakie w życiu musiała przechodzić. Dobrze znała zaplecze intryg i bezdusznych planów oraz usiłowań w dojściu do władzy, o którą w jej stadzie walczono na wszystkie sposoby i używano do tego nawet nieczystych chwytów, którego zresztą też padła ofiarą wraz z braćmi.
- W sumie nie tyle co ruszyłam w drogę, co zostałam do tego zmuszona... -zaczęła powoli - otóż w moim stadzie po śmierci mojej matki nie działo się najlepiej. Była ona najwyżej postawioną samicą w hierarchii i to mi przypadała władza oraz zaszczyty z tym związane. Inne lwice były cholernie zazdrosne i postanowiły zdobyć względy mojego ojca, uwodząc go i rodząc mu później mioty, aczkolwiek miłość jaką mnie darzył nie zmalała... Wkurzone tym faktem lwice pewnej feralnej nocy wyniosły mnie i moich trzech braci podczas snu daleko poza tereny stadne. Byliśmy młodzi i niedoświadczeni, zgubiliśmy się bardzo szybko i poczęliśmy błądzić. Cały rok spędziliśmy na banicji, a było to dla nas katorgą, gdyż nie dogadywaliśmy się ze sobą wcale. Rok od przykrego incydentu i opuszczenia rodziny napadło nas olbrzymi i potężny klan hien. Na polu walki straciłam dwóch braci, a sama umknęłam i tak po całym roku tułania się z miejsca na miejsce dotarłam tu. Wiem jeszcze, że żyje jeden z moich braci- Natuki, który uciekał ze mną, lecz hieny rozdzieliły nas i każde pobiegło w inną stronę. Nie wiem czy kiedykolwiek jeszcze się spotkamy, ale z wiekiem dotarło do mnie iż to raczej niemożliwe i, że zapewne nigdy go nie zobaczę. -po opowieści zaczęła dyszeć, gdyż doskwierający upał niemiłosiernie palił jej futro.
Lwica podniosła się, przeciągnęła łapy i poszła legnąć się w wyższą trawę, która dawała cień. Cały jednak czas była znajdowała się bardzo blisko Myra, z którym nie zamierzała kończyć jeszcze rozmowy. Ziewnęła szeroko i wyeksponowała białe kły, które połyskiwały w słońcu.
- A ty... jak się tu znalazłeś jeśli mogę zapytać? -kierowała nią czysta ciekawość, w dodatku lew bardzo ją intrygował i fascynował toteż planowała osiedlić się w oazie na stałe i uczynić te tereny swoim domem. Problem był tylko w tym, że nie miała pewności, czy pozwoli on jej tu zostać.


RE: Ogród - Myr - 27-09-2016

Słuchałem jej opowieści w milczeniu i nie przerywałem tego co mówiła. Znowu stado hien, może to ten legion, który dawniej te ziemi nawiedził i potem przepadł? nie wiedziałem tego. Ja do hien nie miałem wrogiego nastawienia. Nie spotkało mnie z ich łap nic co mogłoby sprawić, że zmienię te opinię. Uważałem jednak, że nie można wszystkich te sama miarą oceniać, lwy również potrafią robić rzeczy, które mogą zjeżyć grzywę.
-Nie powinna panna tracić tej wiary, nic nie wiadomo co przyniosą wiatry losu, może wasze drogi się gdzieś jeszcze spotkają- Czasem tak się zdarza, nie zawsze oczywiście ale nie można być tego pewnym. Zapytanym o tym jak trafiłem an te ziemie lekko westchnąłem.
-Pochodzę z Popielnych Ziem- I tak na pewno nie znała takich terenów były dość daleko.
-Mój dziad, Kronos, urodził się tutaj. Nie dokładnie tu ale w tej krainie żył w miejscu gdzie Lwia skała stała i stoi nadal- Tylko która czy to była ta u ans czy na Lwiej? nie pamiętałem tego.
-W mym stadzie tylko pierwsi trzej synowie i pierwsze trzy córki maja tytuł królewski. Ja urodziłem się jako piąty. Moim obowiązkiem jakim uczono mnie było żyć i umierać walcząc dla stada. Jednak aby żywot nasz nie był tak... szary każdy prócz książąt i księżniczek miał prawo odejść ze stada aby spróbować innego życia. Ruszyłem śladami dziadka, niesiony ciekawością i chęcią poznania historii- Odrzekłem spokojnie samicy, w końcu trafiłem tutaj. Nie była to jakąś tragiczna historia. Życie w swoim stadzie miałem dobre, nie znałem innego. Tutaj dopiero poczułem jarzmo polityki czy tez jej braku i złego zarządzania. Lekko przeciągnąłem się nadal mając na oku jasna lwice ale i katem oka widząc Szarą.
-Życie samotnika nie jest łatwe- Stwierdziłem jedynie i spojrzałem an moment na niebo. W stadzie łatwiej o pożywienie, ochronę, dom. Wiadomo coś do siebie też trzeba dać, jednak stado to rodzina.


RE: Ogród - Satau - 28-09-2016

- Wiem, dobrze wiem... czas jednak i doświadczenie potrafią ranić i odbierać to co najcenniejsze... rodzinę. -powiedziała powstrzymując łzy.
Nie zamierzała rozklejać się przy lwie i robić z siebie miękką w jego oczach. To zdecydowanie nie w jej stylu. Nikita mimo iż ma uczucia ukrywa je w sobie i stara się być twarda na zewnątrz.
- Fakt, nie wiem gdzie leżą. -przyznała, powoli zagłębiając się i wsłuchując w to co mówi Myr. Jego rodzina wydawała się być całkiem dostojnym i silnym rodem. Skoro też pochodził z tych ziem jest związany z nią swoją krwią. Wcale nie dziwiła się mu, że wrócił i odszedł od krewnych. Sama już dużo wiedziała na temat tego typu przekazywania władzy, lecz nigdy wcześniej się tym specjalnie nie interesowała.
To co powiedział było naprawdę interesujące i widać było, że lew nie kłamie, a mówi czystą prawdę. Widziała to w jego zielonych jak liście bananowca oczach, które miały w sobie coś tajemniczego i magicznego zarazem.
- Owszem, jest trudne... -pokręciła przytakująco głową -... zwłaszcza, gdy nie ma się wsparcia i nie można na nikogo liczyć.
Była nieco zdziwiona stwierdzeniem samca, przecież należał do stada i był jego władcą, mógł wszystko, a pomimo to wiedział tyle o życiu i samotności. Rozumiała doskonale co ma na myśli.
- Czy w Mglistym Brzasku każdy ma swoje role, obowiązki? -zapytała z zaciekawieniem podnosząc jedną brew, tak jakby coś sugerowała, a może jedynie rozmyślała nad czymś?
- Myślisz, że odnalazłabym się tam? Że byłabym podporą? Pomocą? -przeszła do sedna spraw, szczerze i otwarcie. Nie zamierzała nic ukrywać i owijać w bawełnę, Mgliści zainteresowali ja bardziej niż z początku myślała.


RE: Ogród - Myr - 28-09-2016

-Nie można się jednak uginać pod ciężarem przeszłości- Ta zawsze będzie wracać i zawsze będzie żyła w nas, jednak nikt nie może jej się poddać. Trzeba się podnosić za każdym razem i iść do przodu. Nie chciałem sugerować, że tak tak właśnie robi. Wstałem i podszedłem do niej kładąc się obok. Swoim łbem otarłem się o jej kark aby w ten sposób dodać jej otuchy. Słuchałem się jej kolejnych słów z uwagą i tylko zastrzygłem lekko uchem kiedy ta zadała swoje pytania.
-Owszem, każdy ma swoje obowiązki zadania. U nas nie może istnieć sytuacja, że nikt nic nie robi. Samce patrolują i pomagają lwica w polowaniach, także to głownie oni walczą. Lwice polują, zajmują się młodymi i wykonują różne inne zadania- Te już były zależne od różnych rzeczy. Jednak starałem się aby każdy mógł się jakoś wykazać względem swoich umiejętności.
-Jeśli przysięgniesz wierność mi i stadu oraz masz w sobie chęci na bycie częścią rodziny to tak- Każdy w rodzinie był mile widziany, chyba, że zaszkodzi jej, to było karane.
-Jeśli masz w sobie siłę i chęci to z chęcią przywitam cie wśród nas- dodałem spoglądając sie spokojnie na lwicę.


RE: Ogród - Yasumu - 29-09-2016

Przysłuchiwanie się rozmowie Nikity i Myra może nie było jakoś wyjątkowo podniecające, Poison jednak była cierpliwa, skrawki informacji które otrzymywała z każdym kolejnym ich zdaniem zostawały odnotowane w jej pamięci, głównie te fakty, które mogły okazać się jakoś przydatne.
Interesujące było to co powiedział o swoich przodkach Myr. Kronos.. nie kojarzyła tego lwa z żadnej opowieści chyba, acz fakt, że miał tu stare korzenie podobnie jak ona był warty uwagi i powęszenie wokół niego.
Ckliwa historia Nikity zrobiła na Poison małe wrażenie, kolejna opowieść o trudnym dzieciństwie, eh.. tych w swym życiu nasłuchała się co niemiara, jak nie hieny, to inne przykrości, zdrada brata, siostry, wyrodni rodzice. Nie żeby w ogóle jej nie współczuła, ale szara żyła mottem 'co cię nie zabije to cie wzmocni', a skoro Nikita przeżyła, to powinna się z tego cieszyć. Większość lwiątek nie miewa tyle szczęścia.
Skwasiła się bo dobrze pamięta jak jej ojciec zabił jej siostrę.. bo ta chciała go zdradzić i opowiedzieć sie za kuzynem?
Gdy wspomniała o tym że chce się przydać stadu Myra zyskała jeden punkcik w szkarłatnych ślepiach szarej. Chęci to jednak nie wszystko.


RE: Ogród - Satau - 29-09-2016

- Nie widzę sensu życia w pojedynkę... nikomu nie jestem potrzebna, a ta myśl przyprawia mnie o niemałe depresje. -rzekła spokojnie
Lwica była pewna, że postawienie wszystkiego na jedna szalę nie będzie złym wyborem. Żadna lwica nie powinna żyć samotnie. Miejscem samic jest stado, rodzina i lwiątka. Te wartości miała głęboko wpojone w swoim mózgu. Trzymała się ich zawsze mimo iż nie do końca wszystko szło zgodnie z planami.
- Ślubuję wierność wobec całego Mglistego Brzasku i ciebie Panie... obiecuję zaakceptować każdą decyzję i zadanie jakie wyznaczysz. -pokłoniła łeb ku Myrowi, posyłając też w pewien sposób szalone, nostalgiczne spojrzenie lwu.
- Przysięgam. -powtórzyła wstając z ziemi i przyjmując zaraz dumną pełną wdzięku pozę.
Już nie mogła się doczekać aż wejdzie w szeregi stada, było to dla niej ważne. Może trafiając tu nie miała tego w planach, ale poznanie Myra wszystko zmieniło.
- Sprawujesz władzę sam czy z partnerką? -zapytała, by mieć pewność ilu władców ma stado i do kogo powinna się zwracać w razie potrzeby.


// zgłoszenie do MB zaraz napiszę ;)


RE: Ogród - Myr - 30-09-2016

-Jesteśmy stworzeniami stadnymi to jest naszą siła- Owszem samotnicy tez istnieli ale każdy lew czy lwica to czuli, ci co woleli byc samotnikami to jakieś dziwne osobniki. Nie mi jednak ich intencji oceniać. Widząc dalsze poczynania lwicy wstałem i kiedy ta przysięgła wierność skinąłem jej lekko łbem.
-Tak więc witam panią w rodzinie- Rzekłem do niej ze spokojem. Jako lwica powinna się tutaj odnaleźć, raczej nie będzie kimś kto sprawia problemy. kiedy ta zadała mi kolejne pytanie milczałem przez chwile. Chciałem wyczuć intencje jakie w tym miała samica.
-sprawuje jeszcze władze samodzielnie a jeśli chodzi o partnerkę, nie poosiadam takiej- Nawet gdybym miał, nie oznaczałoby to, że ta od razu zacznie ze mną dzielić władzę. Na to trzeba zapracować również.


RE: Ogród - Cherche - 30-09-2016

Opuściła Lwią Ziemię w poszukiwaniu jakiegoś miejsca na odpoczynek, może coś do zjedzenia? Jednak niecierpliwość i ciekawość lwicy wzięły górę i pognały ją w kierunku Złej Ziemi - a przynajmniej tak myślała. Zniosło ją nieco, dotarła do Oazy o której nigdy nic nie słyszała, choć ta zdawała się być tam gdzie winna znajdować się Zła Ziemia, a przynajmniej tak rozumiała wskazówki matki.
Snuła się po okolicy przez dłuższą chwilę, udało jej się dopaść jakiegoś tłustego ptaszka gniazdującego na ziemi i jego świeżo zniesione jaja - uczta jakiej od dawna nie miała. Delektowała się płynnym przysmakiem nieśpiesznie, a kiedy pozostało już tylko jedno jajo, uniosła je delikatnie w pysku z zamiarem łyknięcia go nieco później, jak już znajdzie sobie jakieś gniazdko.
Niedługo potem jednak usłyszała głosy, bezkształtne słowa w oddali. Przedarła się przez ścianę zarośli ale przez swoją nieuwagę nie wzięła poprawki na to jak bardzo rośliny zagłuszają dźwięki, zdawało jej się że ktokolwiek tam był znajdował się dalej niż faktycznie - temu też po wyskoczeniu zza wielkolistnego zielska wpadła piersią wprost na zad Poison, delikatne jajo wysuwając się z ostrożnego uścisku szczęk. Rozbiło się głucho o ziemię, Cherche nabrała powietrza w płuca by przymknąć ślepia i westchnąć ciężko zawiedziona. No tak, mogła się tego spodziewać.
- Wybacz. - odezwała się do szarej, miała nadzieję że ta nie miała jej za złe że tak ją trąciła. Czysty przypadek, no każdemu się zdarza.
Cherche zaraz zapomniała o jaju a przypomniało jej się o Złej Ziemi i jej ekscytacja znów zalała jej umysł, wiśniowe ślepia błysnęły, skupiając się na Poison. - To Zła Ziemia? - zapytała pośpiesznie, nie mogła się już doczekać.


RE: Ogród - Satau - 30-09-2016

- Prawda, jesteśmy i nie widzę sensu w życia w pojedynkę... -ciągnęła powoli słysząc kolejne kroki i czując woń innego zmierzającego w to miejsce lwa. Czyżby się wszyscy zmówili?
Na powitanie Myra Nikita nisko uchyliła łeb i wyciągnęła jedną łapę w przód, drugą położyła na sercu. Po raz pierwszy mogła czuć się dobrze i bardziej potrzebna niż wcześniej gdy żyła w pojedynkę. Same przykrości ją spotykały i borykała się z niejednym problemem.
-... wybacz nie chciałam Cię urazić i wejść na tak prywatną rzecz, aczkolwiek teraz mam pewność kto jest władcą. -wyplątała się zręcznie i zaczęła rozglądać dookoła szukając przybysza wzrokiem. Zaraz potem jej wzrok ugrzązł w tęczówkach Myra.
- Ktoś tu idzie... -uprzedziła na wszelki wypadek. ...Znowu Po chwili zauważyła kierującą się do szarej lwicy samicę, zdecydowanie nietypową, bo jej sierść miała kolor krwi. Naprawdę rzadko spotykany widok. Ciekawe czego tu szuka? Może jest ze stada? Nie na pewno nie... nie nosi zapachu tych ziem mimo iż wygląda na "złoziemkę".
Nikita błyskawicznie zmierzyła przybyszkę wzrokiem, która patrzała na Poison jak gdyby się znały lub nawet przyjaźniły. Co za spotkania, ta oaza do spokojnych i cichych nie należy i trzeba to zapamiętać. Złota podeszła do władcy i rzuciła mu błagalne spojrzenie.
- A panią co tu sprowadza? -zapytała wiśniową, chyląc łeb na powitanie, którego ta szczędziła im mimo iż byli w pobliżu.


RE: Ogród - Yasumu - 30-09-2016

No czyli Nikita od teraz była w Mglistym Brzasku, sojusznicy, a niebawem i coś więcej. Nadal nie wtrącała sie ani słowem do polemiki Mglistych, jednak na słowa Myry pacnęła dobitnie ogonem, jakby zaklepywała całą te decyzję jako świadek przysięgi.
W końcu w ślepia szarej zakradło się małe zmęczenie, było ciepło, przyjemnie ciepło.. spokojnie, nawet zaczęła drzemać, kiedy to z tego błogostanu wyrwało ją dość mocne szturchnięcie. Momentalnie zbudziła się i spojrzała w tył, bardziej zaskoczona niż oburzona. Skrzywiła się podkurczając łapy w celu ewentualnego podniesienia tyłka z ziemi. - Nic się nie stało?- Powiedziała i wzrokiem powędrowała ku rozbitemu jaju z którego wylała się zawartość, białko zaczęło wraz z żółtkiem wsiąkać w glebę i tam gdzie sięgało w szare futro Poison. Lwica aż się skrzywiła mimowolnie, dopiero co się wyczyściła z błota. Ale zaraz co? Wróóóóóóć.. o co ona pytała?
- Już nie, chociaż potomkowie Skazy wciąż tu mieszkają.- Podniosła się żeby zapobiec większemu zabrudzeniu futra i zmierzyła czerwoną, nie przypominała jej nikogo konkretnego, jednak ciekawość jaką w niej rozbudziła swym pytaniem sprawiła, że szarej cisnęło się na usta jedno pytanie, Nikita jednak zadała już swoje.. więc poczeka.


RE: Ogród - Cherche - 30-09-2016

Uniosła łeb wyżej na pytanie Nikity, dopiero teraz dokładnie przyjrzała się wszystkim obecnym. Wyglądało na to, że przerwała jakieś spotkanie... Ale nie wyglądało na to, że mieli jej za złe.
Mimo całej jej agresji i pewności siebie w której szkoliła ją matka, w towarzystwie trzech lub więcej osóbek czuła się dość nieswojo.
- Przypadek. - odparła na pytanie lwicy. Nie przyszła tu celowo, no... Nie do końca. Zmrużyła ślepia jak to miała w zwyczaju, łeb trzymała wysoko jeszcze przez moment nim zmusiła się do rozluźnienia, przecież nic takiego się nie stało.
Wzrokiem zmierzyła Nikitę a potem Myra, by znów skierować wzrok na Poison i odsunąć się od niej krok, nadal stała zbyt blisko jak na takie nagłe spotkanie z zupełnie obcą sobie lwicą.
- Już...nie? - powtórzyła pod nosem, wyraźnie skonfundowana i zawiedziona. Jak to "już nie"? Gdzie Zła Ziemia sobie poszła? Ten teren nie należał już do Złych... Czy Źli byli tylko wspomnieniem? A może faktycznie wygrali tę wojnę, i po prostu odzyskali dom, Lwią Ziemię, nie musieli już być tymi złymi?
Przekręciła łeb lekko na bok, gubiąc się we własnych myślach na chwilę. Poison zdawała się równie zainteresowana tym tematem co i Szersz, jednak ta nie wiedziała za bardzo jak zabrać się za pytanie i tłumaczenie. Nie znalazła jeszcze wszystkich pytań do odpowiedzi które oferowało jej to miejsce i te kilka słów Poison.
- Mam na imię Cherche... - w końcu odezwała się wolno, przelotnie spoglądając na zebranych tak jakby sprawdzając, czy przyjęli to do wiadomości. - Potomkowie Skazy... Levisa? - no a co z potomkami wuja Mala? Kim byli? Gdzie byli? Imiona? Gdzie Zła Ziemia? Wszystko co należało do nich? Pytania nagle zaczęły wlewać się do jej myśli, hałaśliwe i niecierpiące zwłoki, Cherche jednak powstrzymała je i po prostu czekała na reakcję pozostałych. Jeśli znają Levisa, to być może właśnie znalazła kogo szukała... A może nie? Może właśnie to byli ci, którzy znali potomków Skazy tylko z opowiadań, albo misji ich wytępienia?


RE: Ogród - Myr - 01-10-2016

-Nie uraziłaś- Odpowiedziałem krótko jaj jej słowa. Nie czułem się takim pytaniem urażonym. Nie miałem niczego do ukrycia, więc czemu maiłbym taki fakt zatajać? Czy też mówić nie prawdę.
Niedługo potem i ja usłyszałem, ze coś się tu zbliżą a potem zauważyłem kolejna lwice, która, wpadła na Poison. Lekko zastrzygłem uchem, nie znałem tej samicy. Od razu nie podszedłem, posłuchałem o czym mówiły miedzy sobie dwie lwice. Jak widać, nowa miał tutaj również korzenie, nie przypuszczałbym, że tyle osób z tych stron spotkam w tak krótkim czasie. W końcu zbliżyłem się do nich i lekko skłoniłem brązowej lwicy.
-Jestem Myr, obecny pan tych ziem- nie chciałem zabrzmieć jakbym się tym obnosił na lewo i prawo. Zlustrowałem nowa lwicę, nie spotkałem jej wcześniej.
-W jakim celu przybyła pani taki szmat drogi aż do tej oazy?- Czy była to tylko chęć spotkania osób i poznani swych korzeni? Nie mogłem być tego pewny. Dopiero co rozmowa się zaczęła.