Król Lew PBF
Skała Skazy - wewnątrz - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skała Skazy (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=42)
+---- Wątek: Skała Skazy - wewnątrz (/showthread.php?tid=51)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Deyne Nyota - 28-08-2013

Skinęła łbem na potwierdzenie słów.

Dey średnio się czuła, była nieco spięta, zmęczona i podirytowana. Co jest?
Wyglądała normalnie, czuła się raczej też normalnie... może to ponure otoczenie? Ponownie skinęła łbem, jakby na potwierdzenie swoich słów.
Musi po prostu się stąd wyrwać. Na moment. Na chwilę.
Naraz zaczął ją boleć brzuch. No hej, co jeszcze?
Zmusiła się do uśmiechu i odezwała się cicho do Szyszek.
- Muszę iść na chwilę, coś sprawdzić. Musicie być grzeczni i tu zostać, nie oddalać się. Chyba, że...- zawahała się na moment - Możecie wyjść i popatrzeć na tereny Świtu z nieco innej perspektywy. Uważajcie tylko. Ja niedługo wrócę...
Na pożegnanie musnęła jęzorem łebki kociąt.

Z każdą sekundą czuła się coraz gorzej. Ba, nie tylko czuła się coraz gorzej, co była coraz bardziej spanikowana. Szukała miejsca, gdzie mogła się schować... i chyba miała już pomysł.

z/t.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Shi - 29-08-2013

Nie odezwał się już na słowa Ni, w końcu uważał zupełnie inaczej. Ale, jak to u dzieci bywa - aby młody zmienił sposób swojego myślenia, musiałby sam doświadczyć czegoś takiego.
Za to, słysząc kolejne słowa lwicy, młody podniósł łepek, niezadowolony. Iść? Dlaczego? I oni oczywiście muszą tutaj zostać? On już nie chce tutaj siedzieć!
Gdy jednak jasna dokończyła swoją wypowiedź, na pyszczku młodzika pojawił się szeroki uśmiech.
- Naprawdę? Dziękujemy! - zawołał radośnie, po czym odprowadził różnooką wzrokiem.
- Chodź, Shiya! Ja już mam dość czekania, aż ktoś po nas przyjdzie. A pewnie też chcesz zobaczyć te tereny, o których mówiła Ni? - zwrócił się do siostry, po czym nie czekając na jej odpowiedź, zaczął schodzić ze skały, a niedługo później zupełnie opuścił to miejsce.

zt


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Shiya - 29-08-2013

Postawiła uszy, słysząc szokującą wiadomość Ni. Mogą iść. Łaaa! Po raz pierwszy w życiu ktoś pozwolił im zwiedzać świat na własną łapę. To takie ekscytujące! Na pewno znajdą coś fajnego! A może nawet spotkają Ragnara? On musi gdzieś tam być.
- Wiadomo! - zakrzyknęła z uśmiechem i poderwała się z miejsca, wielce uradowana na myśl, że wreszcie wyrwali się z tej zatęchłej jamy.
Wreszcie świeże powietrze! Czym prędzej pognała za bratem, nie ma czasu do stracenia.

Z/t


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Ares - 16-09-2013

Młody kimnął sobie trochę, ale przed zaśnięciem doszły jeszcze do niego słowa o powrocie brata-bliźniaka. Teraz, gdy przebudził się z długiego snu, postanowił odnaleźć Akirę. Nie cieszył się z jego nagłego powrotu i zamierzał go o tym powiadomić, najlepiej w jak najmniej przyjemny sposób.

zt


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Skanda - 18-11-2013

Samiec szedł szybkim krokiem, znacznie wyprzedzając Padme. Póki co nie odezwał się do niej słowem, starając się również nie dać po sobie znać zdenerwowania oraz zwątpienia, które stopniowo przejmowało nad nim kontrolę.
Gdy znalazł się już wewnątrz skały, przysiadł sztywno na ziemi, czekając aż tamta dołączy do niego.
Spuścił łeb i w zamyśleniu wpatrywał się w ziemię, próbując poukładać sobie to wszystko we łbie, ustalić, od czego właściwie powinien zacząć i jak to rozegrać.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Padme - 19-11-2013

Nie było problemu ze strony samicy, by dotrzymać mu tempa. W przeciwieństwie do Ragnara, Padme nie starała się ukryć swojego zdenerwowania. Przynajmniej obydwoje wiedzieli kto będzie głównym tematem ich rozmowy. Oddech samicy był coraz szybszy i płytszy z każdym krokiem, a jej ogon poruszał się na wszystkie możliwe strony, zupełnie, jakby nie należał do niej, a był czymś odrębnym.
Przez chwilę mało co widziała, czekając dalej w ciszy aż jej wzrok przyzwyczai się do mroku jaskini, a kiedy to się stało, zawiesiła spojrzenie pełne irytacji na zmęczonym, Ragnarowym licu.
- Nie musisz go kryć.- zaczęła, wzdychając nerwowo, w między czasie usadawiając się na zimnej, kamiennej posadzce.- Powiedz po prostu, że nie obchodzą go własne dzieci i że nie chce już nas widziec, a ukrywanie się przede mną nic mu nie da.- dodała po chwili, przez zaciśnięte zęby.
Mów do mnie,
Mów.
Mów,
Bo gdy nie mówisz,
Znikam,
Rozpadam się,
na miliony fragmentów.
Przełknęła nerwowo ślinę i spuściła wcześniej dzielnie zawieszony wzrok na bliżej nieokreślony punkt między łapami.
- Sama się odsunę. Wystarczy powiedzieć.
Na wypadek drżenia galaktyk
ucieknę
zdążę się z ciebie wyodrębnić
a jeżeli nie
to przecież zmieszczę się
schronię
z dala od Ciebie
Nie potrzebuję nikogo.'


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Skanda - 19-11-2013

-Uwierz mi, nie kryję go. Bo i nie mam przed kim.-odparł z trudem, wbijająć blade ślepia w samicę, gdy już do niego dołączyła.
Chciał do niej podejść.
Wstał i wyciągnął łapę, by poczynić ku niej krok, jednak cofnął ją, pozostawszy w tym samym miejscu.
Milczał. Długo.
-Padme...-odezwał się w końcu i choć mówił bardzo cicho, jego szept niósł się po wnętrzu skały, przytłaczając swym pogłosem.
-Trudno mi będzie o tym mówić, a Tobie trudno słuchać. Bardzo trudno.-oświadczył jej z kamiennym wyrazem pyska, jednak w jego ślepiach malował się niepokój.
Zastygł na chwilę w oniemieniu dla roli, którą zaraz miało mu przyjść odegrać. Patrzył na nią, wyczekując jakiejś reakcji, badając grząski grunt, na którym oboje się znajdowali.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Padme - 19-11-2013

Zapewne dobrze wiedział, że była bliska płaczu. Ona zaś, nie dopuszczała takiej możliwości do siebie. Ostatnimi czasy była jedną, wielką chodzącą skrajnością. Nie miała kogoś, z kim mogłaby porozmawiać, a wszystkie uczucia, spowodowane odejściem jej ukochanego, jego kłamstwami i pustymi obietnicami powoli wypełniały kielich wytrzymałości morderczyni. Codziennie balansowała między cienką granicą, by nie skulic się gdzieś w ciemnym kącie i wyrzucić wszystko z siebie, zacząć płakać, jak nigdy, pokazać sobie samej, że wcale nie jest taka silna, na jaką się kreuje. Ale były też dzieci, które za każdym razem kiedy ona miała ochotę się poddać przypominały jej, że nie może, bo jest za nie odpowiedzialna. I ta odpowiedzialność również zżerała ją od środka, przez co z dnia na dzień, stawała się pusta, wypełniona po prostu goryczą.
Teraz się bała. Wyczuła w głosie Ragnara, że może być gorzej, niż podejrzewała, jednak pomiędzy nieśmiałym uśmiechem paranoiczki i ukradkowym spojrzeniem skrywała swoje schizofreniczne wizje. Cierpiała- co było widać. Bo to on, był kimś, kto jak sądziła zasłużył na jej miłość, przez co ubolewała, a w swojej kruchej głowie stwarzała niewyobrażalne obrazy tego, czego może się zaraz dowiedzieć.
- On ma..- zaczęła, w dalszym ciągu zaciskając zęby, byleby tylko nie załkać. Nie publicznie, nigdy.- Nową rodzinę?- musi się czymś zająć. Nie chciała płakać, nerwowo błądziła wzrokiem po jaskini, czekając na to uderzenie, które albo złamie jej serce, albo.. no właśnie, czy cokolwiek teraz tego nie uczyni?


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Skanda - 19-11-2013

-Nie, skąd.-zaprzeczył od razu, widząc jak samica toczy w sobie jakąś wewnętrzną walkę. Odwrócił łeb, nie mogąc dłużej na nią patrzeć i trwał tak, w kolejnych sekundach zamyślenia, które zdawały się ciągnąć w nieskończoność.
Targały nim całe masy sprzecznych emocji, a umysł co chwila podpowiadał coraz to inne rozwiązanie.
Mógłby zacząć od początku, powoli-wyjaśnić wszystko po kolei, ale owijanie w bawełnę nie byłoby tu teraz na miejscu. Ta wiadomość bez względu na okoliczności, w jakich zostanie przekazana miała być strasznym ciosem dla Padme, z czego szary doskonale zdawał sobie sprawę.
-Nie ma nowej rodziny. Ani starej.-odezwał się, w końcu przełamując niepewność.-Już żadnej nie będzie mieć.-mówił cicho, z przytłaczającym spokojem w głosie. Zdawało mu się, że każde jego słowo było jak wbijanie ostrzy w jej serce, co zapewne było dobrym porównaniem do tego, co właśnie odczuwała lwica.
-On nie żyje.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Padme - 19-11-2013

Przez swoje przelęknione oczy zdołała zobaczyć jeszcze setki obrazów, nim Ragnar zabrał w końcu głos, uczyniwszy to, na co tak czekała, ale czego jednocześnie bała się teraz bardziej niż czegokolwiek innego. Jego, zdawać by się mogło, spragnione krwi źrenice, fałszywie emanujące błogim spokojem, teraz godziły ją nożem bolesnych słów. Planowała walczyć z całych swoich sił i pomimo wszystko, ale dała za wygraną, torturowała siebie sama wystarczająco w ciemnych zakamarkach swojego umysłu. Niby pierwsze wypowiedziane przez szarego słowa powinny choć na chwile ulżyć samicy. Jednak wiedziała, że właśnie zaprzeczył najgorszej ustalonej przez nią wersji, co znaczyło tylko tyle, że nawet to nie było tym najgorszym scenariuszem.
W powietrzu czuła jeszcze woń zgniłych nadziei, że może ta cała sytuacja, to jeden wielki żart, koszmar, z którego nie może się obudzić. Że to on ją obudzi.
W pewnym momencie zamarła, wyłapując te kluczowe słowa. Nie ma i mieć nie będzie. Zamarła, ślepo wpatrzona w swojego psychicznego oprawce, zdawać by się mogło, że słyszała tylko bicie własnego serca, gotowego rozlecieć się na miliard kawałków. Usilnie próbowała powstrzymać gorzkie łzy, napływające jej do oczu, ale... Było ich po prostu zbyt wiele. Była zbyt krucha, by ukryć taką ilość emocji, choć pękła dopiero wtedy, kiedy usłyszała, że straciła go na zawsze. Nie był to szloch. Brzmiało to raczej jak lament rozrywanej duszy, która traciła swoją ważniejszą cześć. Własnie wpadała z jednej skrajności, w kolejną, zapominając o Sadie, Malimau. Bo czym była, bez niego? Niczym. Nikim.
Powinna dopuścić do siebie myśl, że ktoś, kogo darzyła szczerą, bezgraniczną miłością odszedł, ale... Nie mogła. On kłamał, okłamywał ją. Sprawiało mu przyjemność obserwować, jak cierpi?
Momentalnie rozpacz samicy zamieniła się w czysty gniew i nienawiść. Do świata, do Ragnara. O ile temu pierwszemu nie pokaże jakim śmieciem dla niej jest, to ten drugi stał tu przed nią i zasługiwał na karę. Padme nie myślała może trzeźwo, kiedy skoczyła Ragnarowi go gardła. Nie próbowała go powalić, pokazać swoją wyższość. Jej celem, była jego śmierć. Śmierć kłamcy, z rąk paranoiczki, nie przyswajającej sobie rzeczywistości. Ależ czym była dla niego ona? Wychudzona, słaba zarówno psychicznie jak i fizycznie? Niczym. Jak zwykle.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Skanda - 19-11-2013

Samiec z trudem obserwował, jak Padme stopniowo ogarniała okropna niemoc, poczucie bezsilności i beznadziei. Spodziewał się tego.
Właściwie to była jedyna jej reakcja, którą zdążył sobie wyspekulować na moment przed kulminacyjnym punktem i właśnie obserwował, jak jego przypuszczenia przechodzą ze sfery hipotez w namacalny fakt. Nic dziwnego więc, że atak z jej strony był czymś, na co samiec nie był ani trochę przygotowany.
Lwica bez trudu przygwoździła niczego niespodziewającego się, osłabionego chorobą samca do ziemi. Był w szoku, to prawda, ale nie zamierzał się dać sparaliżować emocjom, co w tym przypadku nie wróżyło zbyt kolorowej przyszłości.
Jego czas reakcji był aż nazbyt wyczulony-zanim kły samicy zdążyły się zatopić w jego gardle, błękitnooki unieruchomił Padme. Bynajmniej nie zrzucił jej z siebie, przeciwnie-wyciągając łapy przed siebie, jednym sprawnym ruchem przycisnął ją do siebie, obejmując jak najciaśniej tak, by nie mogła mu zrobić krzywdy.
Leżeli teraz jakby zatrzymani w czasie, zastygli, bez ruchu.
Przez przyciśnięte do siebie klatki piersiowe czuli swoje łomocące serca, które zdawały się nawzajem prześcigać oszalałym tętnem.
Łeb szarego przylgnął do szyi samicy, która poczęła być owiewana przez coraz to nowe porcje ciepłego, niespokojnego oddechu.
-Wiem, że boli.-wychrypiał z trudem, ciągle trzymając ją w stanowczych objęciach.-I przepraszam.-dodał od razu, spoglądając, na jasne futro na jej szyi.-Przepraszam, bo wiem, że nie jestem w stanie ulżyć Ci w tym cierpieniu. Nikt nie jest.



RE: Skała Skazy - wewnątrz - Padme - 19-11-2013

Teraz siedziały w niej dwie osoby. Jedna swój ból wolała załagodzić potrzebą posiadania krwi na łapach i zdawać by się mogło, że to ta część brała górę. Jednak kiedy Ragnar jej nie odtrącił,a przyjął do siebie, odezwała się w niej cześć, potrzebująca oparcia, w postaci tej drugiej osoby. I choć ta pierwsza chciała się wyrwać z jego objęć, ta druga wolała w nich trwać, wiedząc, że było to właśnie coś, czego Padme tak na prawdę potrzebowała.
Łapy teraz bezsilnie wplecione były w jego szarą grzywę, gdzie również schowała pysk, łkając żałośnie. I dopiero teraz zdała sobie sprawę, że podświadomie myślała o tym cały czas. Że ta cześć, która kazała jej zostać w jego objęciach była gotowa od początku na przyjęcie wiadomości o śmierci jej ukochanego. Czekała na to, stopniowo usypiając morderczą naturę. Bolało. On to wiedział, a ona była mu wdzięczna, że po prostu tu jest.
- Chcę, żeby bolało.- ozwała się, zaciskając się jeszcze mocniej na jego szyi.
Wiedziała, że będzie cierpieć, już zawsze. Była również pewna, że na to zasłużyła.
Chciała ukryć się w swoim małym, hermetycznym świecie, w swoim niezdobytym jeszcze lądzie, otulić się nieprzepuszczalną skórą, zatopić się z całym swoim brudem, w wąskiej klatce, którą sama dla siebie stworzyła.
Pragnęła, by Moran był przy niej, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Chciała poranków w jego ramionach, chciała wykonywać z nim każdą czynność, nawet najprostszą. Może zabrzmi to infantylnie, ale... jest jej źle, conajmniej źle. Po tych miesiącach kiedy była sama czekała, aż on się pojawi i wiedziała, że prędzej czy później go zobaczy. Jednak teraz wpadała w panikę będąc sama. A łzy, które łykała, były coraz bardziej gorzkie.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Skanda - 19-11-2013

Pysk samca opuściło ciężkie westchnienie ulgi, gdy Padme dotychczas spięta, gotowa do ataku, rozluźniła się, odgradzając się od morderczego napadu.
Nie miał jej tego za złe.
Prawdopodobnie nigdy nie będzie dane poczuć mu tego, co ona teraz, ale domyślał się, że wiązało się to z nieopisanym bólem, którego nie życzyłby nawet najgorszemu wrogowi.
Czując, jak ta chowa łeb w jego grzywie, łka z tak bardzo obcą mu żałością, począł muskać jej szyję ciepłym językiem tak, jak robi to lwica, gdy któreś z jej młodych poczyna zawodzić, gubiąc się gdzieś w legowisku.
-Wiem, że tak jest łatwiej-odezwał się, wahając się nieco.- ale pomyśl o Moranie.-zaledwie szepnął, przytykając nos do jej szyi.
-Twoje cierpienie nigdy nie było jego intencją, nie byłoby nią i teraz. Masz syna, dla którego warto żyć, znów stanąć na równe łapy.-tutaj przerwał, aby znów pogładzić jej sierść jasnoróżowym językiem-Zagwarantuj mu dobre życie, ucz i patrz, jak dorasta-zrób to, czego Moranowi nie będzie już dane.-wychrypiał z trudem, czując, jak głos odmawia mu posłuszeństwa.-Zrób to dla niego.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Padme - 19-11-2013

Najbliższe dni, będą nie dość, że najcięższe, to jeszcze pokażą, a właściwie nauczą ją żyć ze świadomością, uporać się z nią, że najważniejsza osoba w jej życiu odeszła. Ale Ragnar miał racje. Moran zostawił po sobie ślad i to teraz on jest jej największym skarbem, o który musi dbać i pielęgnować tak, aby wiedziała, że kudłacz byłby z niego dumny. Jednak na drodze do sielankowego życia stawało jedno, zasadnicze pytanie, a mianowicie, czy podoła?
- Ja.. Nie wiem, czy potrafię być dobrą matką.. Nie wiem, czy poradzę sobie bez niego.- odparła, starając się wyrównać oddech i przy tym nieco uspokoić, a mimo, iż Ragnarowy język przyprawiał ją o ciepłe dreszcze, starała się myśleć o tym, co było teraz na prawdę ważne, choć i to było trudne, bo on, zawsze pocieszał ją w identyczny sposób, rownież obioerając sobie jej szyję za główny cel.
Padme zdawała sobie z tego sprawę, że mogłaby tak leżeć i szukać ostoii w ramionach Ragnara, lecz i tak byłoby to bez celowe. Świadoma była również tego, że on nie każde jej wstać, więc prędzej czy później sama będzie musiała to uczynić. Ale.. Jeszcze nie teraz.
- Chciałabym... Go zobaczyć. Chcę wiedzieć, co się stało.- dodała po chwili, prostując się na tyle, by spojrzeć Ragnarowi prosto w ślepia i pokazać, że mówi poważnie a sprzeciw nie wchodzi w grę. Biada temu, kto przyłożył łapę do jego śmierci, już Padme o to zadba.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Skanda - 21-11-2013

-To prawda, że nie możesz już liczyć na Morana.-zaczął cicho.-Ale nie zostałaś przecież z tym wszystkim sama. Zawsze możesz liczyć na stado, rodzinę, które winno Ci być podporą w tym trudnym okresie. Zawsze możesz na nas liczyć.-mruknął spokojnie, czując w sobie dziwną empatię, współczucie, ale też jakąś bliskość, poczucie że właśnie między nim, a tamtą wytworzyła się więź, która sprawiała, że jej los nie był mu obojętny.
Od tamtej chwili Ragnar zapragnął, aby całe stado znalazło w czymś podobnym swój fundament. Wieki temu było dane usłyszeć mu o nierozerwalnym łańcuchu, mającym łączyć stadną jednostkę w jedną, zespoloną ze sobą całość-były to jednak tylko pięknie brzmiące frazesy. Tym razem szary postawił sobie za cel wprowadzenie w życie tej wspaniałej idei, która od tamtego czasu boleśnie kołatała mu w głowie, zwłaszcza, gdy siedział gdzieś samotnie, czując w sobie ewidentną odrębność, odcięcie od reszty, która była równie niejednorodna.
Szare masywne łapsko pokrzepiająco pogładziło grzbiet samicy, zanim ten zdecydował się odezwać.
-Jakiś czas temu na terenach Czterech Stad zapanowała zaraza. Jej ofiarą w naszym stadzie padł Kahawian i ja, kiedy próbowałem mu jakoś pomóc. Moran widział, że źle się dzieje-wszystkie zioła, jakimi dysponowaliśmy były na nic-odszedł więc, żeby poszukać pomocy gdzie indziej.-tu lwisko przerwało na chwilę, by mimowolnie przypomnieć sobie smak własnej krwi w pysku.-Jakiś czas potem, gdy niemal dogorywaliśmy, niespodziewanie pojawił się posłaniec z lekiem i wiadomością, że on... sama wiesz.-wyjaśnił, nieco spuszczając wzrok.
-Nie potrafił wytłumaczyć, co się właściwie stało. My byliśmy zbyt słabi, żeby ruszyć na jego poszukiwania, ale Ares udał się tam w asyście ptaka.
Chyba jeszcze nie wrócił
.-dodał od razu, westchnąwszy ciężko-trudno powiedzieć, czy z powodu tej sytuacji, czy od ciężaru Padme, która od dłuższego czasu napierała na niego całym swoim ciałem.
-Zajmę się przywództwem dopóki któryś z dziedziców nie będzie w stanie objąć władzy samodzielnie.-oświadczył formalnie, nie chcąc wdawać się w szczegóły tej decyzji, bo i nie był to dla niego przyjemny temat.-Trzeba będzie zwołać zebranie-musimy się przegrupować i określić straty-jak przypuszczam część stada mogła po prostu odejść ze strachu przed zarazą, natomiast inni najzwyczajniej padli jej ofiarą. Musimy z powrotem stanąć na równe łapy i odbudować to, co ucierpiało w wyniku ostatnich wydarzeń.-wyjaśnił po kolei, zdając sobie sprawę, że poniekąd o tym będzie mówił, gdy reszta zbierze się na skale.
-Jeśli nie czujesz się na siłach, co byłoby zupełnie zrozumiałe, to nie musisz tam przychodzić. Lepiej żebyś odpoczęła i uspokoiła myśli.-mruknął, a w chłodnych ślepiach na ułamek sekundy wymalowała się troska.