Król Lew PBF
Skała Skazy - wewnątrz - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skała Skazy (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=42)
+---- Wątek: Skała Skazy - wewnątrz (/showthread.php?tid=51)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Padme - 27-11-2013

Może i powinno, a może i w rzeczywistości stado nią było. Rodziną. Jednak Padme nigdy nie potrafiła się utożsamić z kimkolwiek tutaj, nie wliczając rzecz jasna w to grono Morana, aczkolwiek, było to cholernie dawno.
Nie wiedziała, kto jeszcze do nich należy, kto doszedł, kto się zmienił, a kto pozostał taki sam. Jedno było pewne- ona była inna. Zamknęła się w sobie, przez to osamotnienie, a teraz śmierć Kudłacza zapięła kłódkę, uniemożliwiającą ponowne otwarcie się jej duszy, bycie tą samą pogodną, zadziorną i arogancką osobą, co kiedyś. Nie było w tym pozytywów, ale Pad zdawała się już nie pamiętać, swojego dawnego ja.
Padme nie odpowiedziała, na jego pierwszą wypowiedź, a jedynie dźwignęła się na łapach, usiadła obok niego i spuściła łeb, błądząc wzrokiem między łapami. Już nie płakała. Była przerażająco spokojna.
- Typowe dla niego. Zawsze chce dobrze dla swojej rodziny, a tak właśnie was postrzegał.- mruknęła, oplatając brązowy ogon wokół łap, jak to zwykła robić jej mentorka.- Przy tym niestety zapominał o sobie.- dodała po chwili, nieco ciszej niż wcześniej.
Nie mogła mieć do Ragnara żalu o to, że zachorował, ani do Kahawiana. Nie wpłynęła by też w żaden sposób na Morana, nawet, gdyby tam była.
W pewnym momencie jej wzrok, chłodny, zdystansowany spoczął na szarym licu. Domagał się wyjaśnień.
- Ragnarze, ufasz temu pierzastemu, by poszczać z nim Aresa? Samego?- zapytała, nie spuszczając z niego wzroku. Dla niej, było to głupotą, ona nigdy by się nie zgodziła na to, by Malimau czy Sadie szukały czegoś w towarzystwie obcej jej osoby, której w dodatku nie ufała.
Gdy ten dopiero odpowiedział na jej pytanie (zakładając, że szary to zrobi), spuściła ponownie wzrok w bliżej nieokreślone miejsce w okolicy łap i w milczeniu wysłuchała jego dalszych słów, potakując od czasu do czasu.
- Jesteś godnym kandydatem, by objąć tron.- przyznała szczerze.
- O moje myśli nie musisz się martwic, Ragnarze, chcę pomóc.- mruknęła cicho, wlepiając na pysk pusty uśmiech. Była spokojna. Wydawać by się mogło, że opanowała wszystkie pytania bez odpowiedzi, myśli, które nie dawały jej spokoju czy wizje, przyszłości, przeszłości, kłębiące się w jej wnętrzu. Nie było większego kłamstwa, ale któż mógłby się poznać, skoro szafirowooka potrafiła wszystko bezbłędnie ukrywać?


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Skanda - 27-11-2013

Lwisko milczało aż do czasu, gdy Padme zeszła z niego i usiadła, a on sam poszedł zaraz jej śladem.
Nieco zdziwiło go podejrzliwe spojrzenie, jakim obarczyła go lwica, tak samo jak pytanie, które po chwili zadała.
-Oczywiście.-odparł bez zastanowienia.-To ptaszysko zdawało się mieć ogromny sentyment do Morana i widać było, że to, co się stało, dotknęło go nie mniej niż nas. Poza tym Ares nie jest już oseskiem-taka wędrówka nie powinna mu sprawić problemu, zwłaszcza, że sam zadecydował o podjęciu się jej.-dodał spokojnie, w nadziei, że owa informacja rozwieje ziarno wątpliwości, które zakiełkowało w umyśle szafirookiej.
Na jej kolejne stwierdzenie kiwnął tylko sztywno łbem, nie chcąc zaprzeczać i tym samym wdawać się w dyskusje-to nie był dobry czas ani osoba na podobną rozmowę.
Siedział tak dłuższą chwilę w milczeniu, aby w końcu odezwać się.
-Już chyba najwyższa pora, abym zebrał stado.-stwierdził, mówiąc bardziej do siebie, niż do niej.
Widząc średnio przekonujący uśmiech na pysku Padme, lew skrzywił się niezauważalnie, po czym spoglądnął w smutne szafiry.
-Nie chowaj tego w sobie. Jeszcze za wcześnie, żeby udawać, że nic się nie stało.-mruknął cicho, po czym otarł kosmatym łbem o jej policzek i skinąwszy na pożegnanie odwrócił się, opuszczając grotę.

zt


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Padme - 28-11-2013

Jego słowa skomentowała milczeniem i delikatnym ruchem pyska, potwierdzającym jedynie, że rozumie jego postępowanie, jednakże nie świadczyło to o tym, że sama by się zachowała tak samo jak on w podobnej sytuacji. Była zbyt nie ufna, nawet dla tych, którzy kazali się nazywać przyjaciółmi.
-Idź.- rzuciła cicho, siląc się na jak najprzyjemniejszy dla ucha ton, choć sama nie była pewna, czy wyszło jej na tyle dostatecznie dobrze, że Ragnar nie odbierze tego jako atak.
Później jedynie odprowadziła go wzrokiem, pozostawiając tylko sobie samej odpowiedź na jego ostatnie słowa wypowiedziane do niej, nim wyszedł. Sama zaś poczekała jeszcze chwile, nie zastanawiając się nad niczym, ani nad nikim. Była pewna jednego- szary był kimś, komu mogłaby nauczyć się ufać. Nikt oprócz Morana nie traktował jej tak dobrze, jak on to uczynił, dając na to największy dowód dziś, do momentu, kiedy opuścił grotę. Na wspomnienie uśmiechnęła się delikatnie i słysząc jego ryk, ruszyła w stronę wyjścia, obierając sobie za cel grotę medyka.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Kalani - 21-08-2015

Skała Skazy już za czasów Złej Ziemi była miejscem urzędowania przywódcy. W Zachodzie było tylko nieco inaczej niż wtedy, bowiem władca nie tkwił tyłkiem cały czas w jednym miejscu, oczekując pochwał za swoją wspaniałomyślność, ale zajmował się patrolowaniem granic jak szary członek stada. Kalani nie chciało się dzisiaj gonić za rdzawofutrym królem, więc po prostu udała się na Skałę Skazy z nadzieją, że w którymś momencie się tutaj zjawi. Z resztą - może sam zwęszy jej trop i pójdzie w jej kierunku? Będzie trudno, bo właśnie zaczął siąpić deszcz, który mógł zmyć jej ślady... Schowała się w środku, fukając cicho pod nosem.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Kahawian - 21-08-2015

I nie pomyliła się. Dwugrzywy właściwie skończył swoją część patrolu i miał zamiar wrócić do termitiery- tam miał nadzieję znaleźć Kalani bądź córkę. Niemniej jednak świeży trop lwicy przykuł jego uwagę i po krótkiej chwili namysłu zdecydował się podążyć jego tropem.
Z czasem inną rzeczą, która go zaintrygowała było to, w którym kierunku podążała jego partnerka. No bo czego miałaby szukać na Wielkiej Skale...? Chyba, że jego...
Niemniej przyśpieszył, teraz nie dość że zaniepokojony, to jeszcze poczuł na rozgrzanej skórze bębnienie lodowatego deszczu. Nie miał ochoty na taką kąpiel...
W końcu jednak jego ciemna pod światło sylwetka pojawiła się w wejściu do groty. Niski, ciepły pomruk wydobył się z jego gardła na powitanie, po czym podszedł do lwicy i czule otarł się pyskiem o jej szyję.
- Myślałem już, że coś się stało.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Kalani - 21-08-2015

Jej czekanie opłaciło się. Niedługo po jej przybyciu na skale zjawił się Dwugrzywy. Kawowa potruchtała ku niemu, uprzednio witając go gardłowym pomrukiem, tak charakterystycznym dla lwów. Z entuzjazmem powitała partnera przez ocieranie czołem i skronią o jego pysk - to o brodę, to o polik, to o nos. Wyraźnie cieszyła się na jego widok. Giętkim ogonem machała na boki w lwim stylu. W końcu odeszła od samca na parę kroków.
- W sumie tak, ale to zdarzenie jak każde inne - odpowiedziała zaniepokojonemu ukochanemu. - Czarna lwica, młoda, czerwone oczy, jasna grzywka. Znasz ją?
Przysiadła na zadku. Kto wie, może ta dziewczyna już wcześniej sprawiała problemy? Kalani nie miała prawa o tym wiedzieć, w końcu to męska część ich grona zajmowała się przepędzaniem intruzów.
- Zaszła aż nad Czarną Rzekę. Twierdziła, że nie zauważyła granicy. Zdziwiło mnie to, że nie poczuła żadnego zapachu, chociaż czuć ten zapach na dużą odległość.
Nic więcej nie musiała mówić. Dwugrzywy miał mózg pod grzywą, sam pewnie wyciągnął odpowiednie wnioski.
- Mówiła, że nie wie, po co przyszła na nasze ziemie. Otieno zareagował, należy mu się za to pochwała. Ja zaś powiedziałam jej, że mamy zbyt wielu członków, a zbyt mało źródeł pożywienia. Wtedy odeszła. Mruknęła tylko, że fajnie byłoby mieć stado, lecz nie podjęła żadnych kroków. Wiesz, co o tym myślę? Samotna lwica przeciska się przez pilnie strzeżone granice, bo się "zapatrzyła", nie ma w tej wycieczce żadnego wytłumaczalnego celu i mało przekonująco dodaje, że szuka stada, lecz widać, że jej na tym nie zależy. Napomknęłam już, jaką barwę ma jej futro?
W trakcie tej rozmowy, nastrój kawowej od radości przeszedł w zaniepokojenie i irytację. Ogon nadal się ruszał, lecz było to niespokojne drganie na boki. Wcale jej się to nie podobało. O ile Nataka zrobiła na niej miłe wrażenie, to dopiero samotne przemyślenia w drodze na Skałę Skazy pomogły jej dojść do takich wniosków. Może różnooki miał rację, że chciał pazurami pokazać jej, kto tutaj rządził?


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Kahawian - 21-08-2015

Pokręcił krótko łbem.
- Na oczy nie widziałem.
Więc może wcale się tak bardzo nie mylił... im dłużej słuchał partnerki, tym bardziej niepokoiła go ta sytuacja. Rude boki uniosły się w ciężkim westchnięciu, po którym nastąpiło krótkie, rozzłoszczone warknięcie.
- Nie podoba mi się to... ani trochę. W miarę możliwości trzeba poinformować resztę, niech mają się na baczności.
To nie było nieświadome przekroczenie granicy... teren patrolowany przez trzech dorosłych samców wspartych przez lwicę... nie było nawet mowy, żeby nie wyczuła zapachu któregokolwiek z nich. Musiała ich obserwować i przemknąć się. A to znaczyło jedno.
Szpieg.
- Dobrze zrobiłaś. I tak, napomknęłaś.
Przetarł łapą zmęczony pysk. Czerwone ślepia błysnęły groźniej, pomimo widocznego w nich zmęczenia całym dniem.
- Muszę porozmawiać z Saixem i Otieno... z Mayą też. Musimy zmienić porządek patrolu. Muszę też złapać Damaję i Nuru, przydadzą się... zwłaszcza teraz.
Przez dłuższą chwilę zastanawiał się, czy zdradzić to, czego dowiedzieli się od Vult. Niby Maya... ale nie mógł tego kryć przed bursztynowooką. Jeśli mieli czuwać nad różnooką, to jej najlepsza przyjaciółka powinna mieć największy pogląd w tej sytuacji.
- Ja też mam kilka nowinek... zacznę od tego, że znalazł się syn Maoni, Tyrvelse. Do stada dołączył Makari, dzieciak. Zobaczymy, co z niego będzie. Pewnie już słyszałaś o młodych Saixa i Gizy... w okolicy też pojawił się inny tsavo. Znacznie agresywniejszy w swoich działaniach niż Ghalib. Samotnik.
Jakże miłe informacje... zbierając się w w sobie, odwrócił wzrok od lwicy.
- Vult widziała Ragnara. On żyje... hieny go zaatakowały. Przez to nie chciał wrócić. Ale prosił o informacje o Dey i Frigg.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Kalani - 21-08-2015

Teraz była już całkowicie przekonana, że trzeba było tą lwicę rozszarpać. Lecz skąd miała mieć w tamtej sytuacji pewność, że ma wrogie zamiary? W końcu nie wszystko widać na pierwszy rzut oka, a czarne futro nie musi być oznaką zła. W końcu Saix jest porządnym strażnikiem i mieszkańcem Zachodnich Ziem, a przede wszystkim obowiązkowym członkiem stada.
- Wiem, zdążyłam go już poznać nad Czarną Rzeką - skinęła głową w geście potwierdzenia. - Wyrośnie na dobrego chłopaka, czuję to. Mimo miesięcy rozłąki dobrze dogaduje się i z Runą, i z Maoni. Bardziej martwi mnie ten, dzieciak. Niewychowany, niespokojny, męczący. Nie przywitał się ze mną, a Otieno cały czas truł, że chciałby, żeby ten nim się zajął. Trzeba go postawić do pionu, inaczej zirytuje nas wszystkich na śmierć.
Wieści o kolejnym tsavo umknęły w natłoku informacji, które Kahawian przekazał jej później.
Ragnar.
Serce lwicy zamarło w przerażeniu, a jej bursztynowe ślepia rozwarły się szeroko w geście zaskoczenia.
- Jak to...? Przecież...
"Przecież podejrzewałaś, że musi gdzieś żyć, głupia," skarciła siebie samą w myślach. Warknęła głośno i rzuciła się na przeciwległą ścianę, miotając się w gniewie. Pazury stukały gniewnie o skalne podłoże, kiedy ich właścicielka przechadzała się od wejścia do głębi jaskini, starając się uspokoić nerwy. Zatrzymała się wreszcie przed samcem, piorunując go zabójczym spojrzeniem, jakby to on był sprawcą każdej katastrofy, a nie szarofutry ex-przywódca.
- On nie może tutaj wrócić. Jeśli choćby zechciał postawić opuszkę palca przy granicy z Zachodnimi Ziemiami, wyrwę mu całą łapę wraz z łopatką. Niech Vult mu to przekaże.
Fuknęła głośno parę razy, żeby odreagować, a chwilę później siedziała pod ścianą ledwo dysząc. Nie mogła w to uwierzyć. Kiedy martwi powstawali do życia, nie zawsze działy się dobre rzeczy. O ile teraz powrót Tyrvelse wydawał się być szczęściem, w przyszłości mógł przynieść kłopoty. Mogło też być na odwrót - pozornie okrutne zdarzenie losu, jakim był powrót Ragnara, mógł przynieść dobro. W to jednak Kalani wątpiła. Zaciągnęła się powietrzem i przymknęła oczy, wydychając kłąb oddechu przez pysk. Pokręciła przecząco głową.
- Więc to dlatego Vult pytała mnie o Nyotę i jej córkę - przyznała wreszcie. Nigdy wcześniej nie wspomniała Dwugrzywemu o tamtej rozmowie.
- Rozumiem, że nie chce się tutaj pokazać teraz, po tych wszystkich tragediach, które spowodowało jego zniknięcie. W końcu gdybyśmy wiedzieli, że wypadł jeden patrol, coś byśmy temu zaradzili. Najbardziej zastanawia i jednocześnie boli mnie to, że nie wrócił po napaści. Czemu nie chciał wrócić? Czemu zostawił nas jak śmieci, skoro uważaliśmy go za głowę rodziny? Nic z tego nie pojmuję, Kahawianie.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Kahawian - 21-08-2015

Ogon samca drgnął nerwowo.
- Mam nadzieję, że się uspokoi. Jeżeli nie będzie się spisywał jak należy, nie będę miał innego wyboru jak go wyrzucić.
Odpowiedział spokojnie. Nie chciałby takiego rozwiązania, ale jeżeli miałby prosić lwice o większy wysiłek z racji jednego darmozjada... nie ma mowy.
Widząc jej zdenerwowanie na wiadomość o szarym pokręcił szybko łbem.
- Z tego co zrozumiałem, nie mamy się o co martwić. Zmienił nawet imię... teraz zwie się Skanda. A czemu nas zostawił?
Ciężkie parsknięcie opuściło jego pysk.
- Uznał, że nie jest w żaden sposób nam pomóc. Nie jest w stanie biegać, polować, bronić czego i kogokolwiek. Dla samca to gorsze od śmierci.
Kącik dyska drgnął nerwowo.
- W każdym razie... Dey nie może teraz się dowiedzieć. Tak samo reszta stada... wiemy tylko ja, ty, Maya i Vult. I proszę cię, nie wspominaj o tym Mai, bo łeb mi urwie.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Kalani - 21-08-2015

- Wy i wasza męska duma - prychnęła z pogardą, co było tak bardzo do niej niepodobne. - Gdyby nie ona, nie byłoby wojen, rozlewu krwi i innych tragedii. Do diabła z wami.
Odwróciła od niego spojrzenie. Chociaż z zewnątrz wyglądała tylko na zdegustowaną - zmrużone oczy, zmarszczony nos i brwi, to w środku aż wrzała w niemej furii.
- W moich oczach nie ma usprawiedliwienia. Nie mógł polować, patrolować, bronić nas, ale był medykiem, jedynym w tamtym czasie. Miał swoje miejsce. Poza tym - kochaliśmy go, a on kochał nas. To naprawdę nie jest wystarczającym powodem do pozostania w domu? Skoro nie jest w stanie sam się wyżywić, to jakim cudem jeszcze żyje, skoro to było tak dawno temu?
Prychnęła na wzmiankę o tajności tej wiadomości. Nie musiał jej o tym mówić, przecież świetnie zdawała sobie sprawę z konsekwencji dotarcia tej informacji do szerszego grona niż to wymienione przez Dwugrzywego. Strach pomyśleć, co by było, gdyby doszłaby do Nyoty... Przymknęła oczy, jakby chciała powstrzymać łzy. Jeśli Łagodna kiedykolwiek dowie się o Ragnarze, czy też Skandzie, uzna, że nie była dla niego niczym innym niż zabawką. A wtedy skonałaby w jeszcze większym bólu niż był jej teraz pisany.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Kahawian - 24-08-2015

Choć nieco zirytowały ją jej pierwsze zdania, powstrzymał się od skomentowania ich. Po części może i miała rację, ale nie generalizujmy...
Czerwone ślepia znikły na moment pod osłoną powiek, gdy samiec westchnął ciężko. Liczył, że choć przy niej będzie mógł na moment zapomnieć o wszystkich problemów i odpocznie... jednak wyglądało na to, że czekała go kolejna tego dnia ciężka rozmowa.
- W moich również i nie mam zamiaru go usprawiedliwiać, Kalani. A on się zmienił... władza przyćmiła mu wzrok. Zapłacił już za to, ale zapomniał o tym, że inni też cierpią. Wolę nie myśleć o tym, co poczuje Deyne...
Zawahał się przed odpowiedzią na jej drugie pytanie.
- Vult twierdziła, że niedaleko niego kręciła się Vei, królowa Lwiej Ziemi.
Ogniste ślepia legły na jej pysku.
- Ufam jej i nie sądzę, żeby kłamała. Tym bardziej chciałbym trzymać jego i ją z daleka. Przez krótką chwilę myślałem, że moglibyśmy współpracować w kwestii bandy Ghaliba, ale teraz to chyba zły pomysł. Może przynieść więcej szkody jak pożytku.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Kalani - 24-08-2015

Burknęła ponownie.
- Acha, wszystko jasne - rzuciła jakby sama do siebie. - Zasłania się nieprzydatnością, a tutaj chodzi jedynie i wyłącznie o lwicę. To tłumaczy wszystko.
Pomyślała o Nyocie i jej córce. W jej oczach Ragnar nie zdradził stada, lecz je - zostawił je na pastwę losu, podczas gdy sam spędzał czas w towarzystwie Lwioziemskiej królowej.
- Czy Lwi wiedzą, że ich królowa brata się z ich wrogiem? Czy ona sama wie, że w ojcowskim szale niemal pozbawił życia członka jej stada? Wiesz, że nie jestem złośliwa, ale aż mnie kusi, aby rozpuścić tą wieść w ich okolicy.
Kali widziała, że na ich drodze powoli piętrzą się kłopoty. Nie przejmowała się nimi zbytnio. Byli silnym, licznym, zgranym stadem, które przetrwało niejedną burzę. Ponadto nie sądziła, by Lwi czy Księżyc zechcieli bratać się z bandą czarnego tsavo. Byli zbyt odmienni charakterami.
- Brakuje zwierzyny na nas wszystkich - powiedziała coś, o czym Kahawian pewnie już dawno wiedział. - Trzeba rozszerzyć poszukiwania. Albo zagarnąć jakieś nowe tereny.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Kahawian - 24-08-2015

Lekko wzruszył barkami.
- Nie wiem, Kalani. W każdym razie, niedługo wszystko się wyjaśni. Jakby nie patrzeć, Lwi to nasi sąsiedzi. Nawet mimochodem plotki roznoszone przez zwierzęta do nas dotrą. Nie chciałbym jednak znaleźć się na jego miejscu, jeżeli to okaże się prawdą.
Skoro zanosiło się na długą, poważną rozmowę, stanie w miejscu nie miało sensu. I tak miał obolałe cielsko, po co je bezsensownie męczyć... Z cichym parsknięciem położył się przy wyjściu, z łbem złożonym na skrzyżowanych kończynach.
- Nie mam pojęcia i szczerze... to głównie ich i jej problem. Mnie mogą interesować potencjalne tego efekty.
Czerwone ślepia bacznie obserwowały samicę.
- I póki co, nie warto. Jeżeli ona jest nim zaślepiona, nic na nią nie wpłynie. Z resztą, Frigg przy okazji odpowiednie konsekwencje z tego wyciągnie. Przynajmniej tak myślę.
Mruknął potakująco na jej następne zdanie.
- Jak tak dalej będzie, przyłączymy tereny wzdłuż oceanu. Nie cieszy mnie to z prostego powodu- im większy teren do patrolowania, tym większe szanse na pomyłkę. Jeśli jednak nie będzie wyboru, nie będę się bronił.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Kalani - 24-08-2015

Do Kalani takie wytłumaczenie nie przemawiało. Owszem, więcej terenów to dłuższa granica do patrolu, ale również więcej zwierzyny. Samców w stadzie było wielu, a ich też trzeba przecież wyżywić. W jej szybkim rozrachunku poszerzenie terytorium wyszłoby na plus dla nich wszystkich. A przejęcie terytorium wzdłuż oceanu nie wydawało się takie ciężkie do zrobienia - przecież tamte tereny już dawno nie widziały łap Lwioziemskich strażników. Może sytuacja się poprawi z biegiem czasu i zwierzyna powróci na Zachód i nie trzeba będzie robić zamachu na cudze ziemie.
Nie miała nic więcej do powiedzenia, ale nie chciała jeszcze opuszczać partnera. Podeszła więc do niego i klapnęła tuż obok. Łapami objęła jego kark i przysunęła sobie jego łeb bliżej siebie, po czym szybkimi ruchami zaczęła czyścić językiem jego grzywę. Wyciągnęła zębami parę liści i traw, które się tam przypadkiem zamotały. Wypluła je na ziemię obok Kahawianowego łba.
- Gdzie się szwendałeś, że muszę cię myć jak matka lwiątko? - zapytała z uśmiechem.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Kahawian - 25-08-2015

Długi pomruk wyrwał się z gardła samca, gdy lwica przyciągnęła do siebie jego łeb. Przez krótką chwilę miał zamiar zaprotestować i odsunąć się od niej... ale tylko przez chwilę. Dopiero wtedy mogła poczuć, że mięśnie rdzawego rozluźniły się, a on pozwolił sobie na chwilę relaksu. Potrzebował tego.
Na jej uszczypliwy komentarz parsknął głośno śmiechem.
- Wypełniałem swoje obowiązki, chyba cię to nie dziwi. A jak się patroluje, to takie coś jak krzaczek czy powalone drzewo nie jest czymś, co się omija z dala, bo można się pobrudzić.
Kącik pyska przywódcy wygiął się w uśmiechu po czym z czułością otarł się czołem o jej szyję, a gorące powietrze z jego nozdrzy omiotło jej brodę.
Przewrócił się na bok tak, że jego grzbiet stykał się z jej bokiem, a łeb opierał się na jednej z jej łap. Czerwone ślepia zniknęły częściowo pod powiekami.
- Tego ostatnio mi trzeba. Odrobiny spokoju.