Król Lew PBF
Skała Skazy - wewnątrz - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skała Skazy (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=42)
+---- Wątek: Skała Skazy - wewnątrz (/showthread.php?tid=51)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Aladar - 30-09-2015

Aladar wysłuchał wypowiedzi lwicy, a potem postanowił przemówić. - Z czym do niego przychodzę? Hm.... z chęcia dołączenia do tutejszego stada. Wstał z pozycji siędzącej i patrzył na lwicę, lekko kiwając ogonem. - A więc co teraz? Jeśli będę musiał na niego czekać, poczekam.... Znowu usłyszał ton samca. - Wybacz. Liczyłem na to, że właśnie tutaj będzie król. Aladar trochę zdurniał przez tą całą sytuację.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Kalani - 30-09-2015

Spojrzała smutno na Myra. Chyba oboje doskonale wiedzieli, co za chwilę będzie musiała odpowiedzieć ciemnogrzywemu. Westchnęła głośno patrząc w bok. Dopiero później, kiedy już sobie wszystko ułożyła w głowie, podniosła płomienne spojrzenie na przybysza.
- To, co ci powiem, powinno oszczędzić ci czas - odpowiedziała ciężko - bowiem przywódca powie ci dokładnie to samo, co ja i mój towarzysz. Nasze stado jest potężne w członków, a ziemia, na której żyjemy, nie jest urodzajna. Zwierzyna niechętnie tutaj przychodzi. Już teraz ciężko jest nam, lwicom, cokolwiek złapać, a kolejne męskie ciało do wykarmienia to potężny cios w stado. Bo musisz wiedzieć, że każdy z nas ma tutaj swoje miejsce. My polujemy dla wszystkich, a samce zajmują się patrolem. Nas lwic jest niewiele, jedna z nas ma młode, które niedługo zaczną żywić się mięsem. Wybacz, nieznajomy, ale najpierw musimy zadbać o zdrowie naszej rodziny, a dopiero potem przejmować się losem obcych.
Miała nadzieję, że zrozumie, co mu powiedziała. Nie chciała go wyganiać, w końcu starał się odnaleźć dom jak każdy z nich. Musiała jednak zadbać o interes stada.
- Jeśli szukasz miejsca na spoczynek, udaj się na wschód. Tam rozciąga się Lwia Ziemia. Jestem pewna, że przyjmą cię z przyjemnością.
Spojrzała ukradkiem na Myra. Tak, namawianie do dołączenia do sąsiedniego stada może być uznane za głupotę, ale lepsza Lwia Ziemia niż gdyby miał stać się poplecznikiem Ghaliba.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Myr - 30-09-2015

-Jednak wkraczanie w głąb obcego stada nie jest rozsądne- Rzekłem spokojnie i wychwyciłem wzrok lwicy. Jedynie zastrzygłem uchem. Miałem ciągle ten sam wyraz pyska. Ona tutaj była od mówienia, nie ja. Tak więc ja cały czas byłem gotowy do akcji. Westchnąłem i dalej stałem w miejscu obserwując i słuchając. Wzmianka o drugim stadzie trochę mnie zaskoczyła ale cóż...


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Aladar - 01-10-2015

Monolog lwicy bardzo go zaskoczył, ale cóż tak bywa. - Ouh... Wetchnął bo w sumie sam do końca nie wiedział co może powiedzieć. - Rozumiem, musicie dbać o swoich. Chwile potem spojrzał na lwa, który ciągle zastrzegał wchodzenia na czyjś teren. Następnie obrócił się i maszerował do wyjścia. - Tak więc... żegnam. Rozpędził się i pognał przed siebię.
z/t


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Kalani - 01-10-2015

Odprowadziła go wzrokiem i nawet podreptała bliżej wejścia do jaskini, żeby stamtąd obserwować znajdującego się już na dole lwa. Kiedy w końcu jego sylwetka stała się marnym punktem na horyzoncie, skierowała spojrzenie ku czarnemu. W jej oczach widać było wyraźne zmęczenie.
- Jeśli chcesz zadać mi to pytanie, możesz to śmiało zrobić - uśmiechnęła się przyjaźnie do młodszego. - O ile się nie mylę, mam przed sobą Myra. Wybacz, jeśli coś pomyliłam. Przez zwiększoną liczbę członków pracy jest jeszcze więcej niż wcześniej i jestem już kompletnie tym wykończona.

//Gównopost, przepraszam.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Myr - 01-10-2015

Spojrzałem za samcem i milczałem. Nie czułem potrzeby dalszej rozmowy z nim. Czy go kiedyś spotkam? Kto wie. Westchnąłem tylko i spojrzałem na lwice.
Nie zadałem jej żadnego pytania milczałem jedyni i podszedłem do wyjścia. Spojrzałem na widok i machnąłem lekko ogonem.
-Tak pani-Rzekłem i skinąłem jej lekko łbem. No cóż jak widać to inni wiedzą o mym przebywaniu na tych ziemiach.
-To lepiej zostawię panią aby sobie odpoczęła- Dodałem swoim spokojnym głosem. Skierowałem swój wzrok na tereny stada. Ja wrócę do patroli. Każdy ma swoje obowiązki i to co ma robić. Skoro samiec aż tutaj wtargnął to znak, ze muszę lepiej patrolować. Nie powinno się coś takiego zdarzyć.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Kalani - 01-10-2015

Uśmiechnęła się do niego raz jeszcze, tym razem z mieszanką ciepła i rozczulenia. To miłe, że nazywał ją panią, jednak użyte przez niego miano nie było powodem jej pozytywnych uczuć. Widziała, jak patrzył w dal. Pewnie jak każdy samiec na Zachodzie zajmował się stróżowaniem, więc wtargnięcie obcego mógł potraktować bardzo osobiście.
- Dobrze sobie radzisz na granicy - skomentowała, kiedy sama utkwiła nostalgiczne spojrzenie lśniących bursztynów w rozciągającymi się pod nimi terytoriami. - Ten intruz nie był tutaj bardzo długo, więc zareagowałeś niemal natychmiast. No i najważniejsze - zareagowałeś.
Mrugnęła powiekami i wydała z siebie głębokie westchnienie. Głód doskwierał jej coraz bardziej, a wyczerpanie tylko pogarszało sytuację. Mimo to odpowiedziała:
- A o mnie się nie martw. Robię to dla dobra każdego z nas. Salve, Myrze.
Skinęła mu głową na pożegnanie i wolnym, niemęczącym krokiem zeszła po kamiennych schodkach na dół.

zt


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Myr - 01-10-2015

Nic nie mówiłem kiedy samica do mnie mówiła. Spoglądałem na tereny stada przez prawie cały czas. Może i zareagowałem ale i tak nie powinno do takiej sytuacji dojść. Spojrzałem na nią kątem oka. Moja mina nie wyrażał niczego. Nie byłem zadowolony. Skinąłem jej łbem kiedy zaczęła schodzić.
-Bywaj pani- Rzekłem jedynie za nią. Sam westchnąłem ciężej i przymknąłem powieki. Spojrzałem na niego lekko je otwierając. Położyłem uszy po sobie patrząc na niebo. W końcu sam ruszyłem w dół przed siebie. Nie wykazałem się jakoś szczególnie. Przepuściłem obcego. Nawet jeśli zareagowałem to i tak nie powinno dojść do tego. Nie doszedłem w pełni do siebie po pogonieniu lamparcicy a i ciągłe patrolowanie było męczące ale trzeba to robić jak widać. Chciałem... Pokręciłem jednak an swe myśli łbem... Nie ważne czego chce. Westchnąłem schodząc ze skały i kierując się na kolejny patrol.
zt


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Maoni - 04-12-2015

Dotarła do Skały Skazy po swoim własnym treningu, mając zamiar porządnie wypocząć. Normalnie udałaby się do Termitiery, jak zawsze, ale coś ją ruszyło, aby tym razem przyjść akurat tutaj. I szczerze mówiąc było jej do tego miejsca znacznie bliżej, a Maoni była wyczerpana.
Legła zatem przy jednej ze ścian, przymykając oczy. Nie mogła jednak zasnąć, mimo zmęczenia. Ostatnio tak dawno nie widziała już Runy, zaczęła się o nią martwić. Znowu. Westchnęła cicho. Pewnie nie miała powodu do zmartwień i córka po prostu udaje się na treningi, a później wędruje gdzieś z dala od reszty. Będzie musiała spytać...
Do tego miała dziwne uczucie, że coś jest nie tak. Starała się to ignorować, jako że nic podejrzanego dzisiaj w końcu jednak nie widziała, a nawet jeśli to nie miała sił, aby gdziekolwiek jeszcze teraz iść. Jednak nie mogła się pozbyć tego uczucia. Po bardzo długim czasie rozmyśleń w końcu zapadła w płytki sen.

//Jak coś to zapraszam.//


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Tyrvelse - 05-12-2015

Velse zaczynał być chory z niepokoju. Żołądek zwinął mu się w ciasny supeł, już dawno zapomniał o głodzie, który ostatnio odczuwał niepokojąco często. Gardło również miał ściśnięte. Nerwowo wysuwał i wsuwał pazury raz po raz. Ogon latał mu jak szalony. Rozbieganym wzrokiem wciąż próbował dostrzec brązowe futro siostry, nosem wywęszyć jej znajomą woń. Wszystko na nic. Wszystko. Nie było jej nigdzie.
Rozmawiał już z paroma Zachodnimi. Nie widzieli jej ostatnio. Nie było jej na kilku ostatnich treningach. Przepadła. Jego siostra przepadła.
A jego gonitwa myśli tylko go dobijała. Oczami wyobraźni widział miliony czarnych scenariuszy tłumaczących, co mogło się stać Runie. Próbował się pocieszać i chwytać różnych nadziei, ale wszystko na nic. W jego umyśle Runa już umarła, lub stało się jej coś jeszcze gorszego.
Zamiast siostry, znalazł Maoni. Niespokojnym, chwiejnym krokiem wspiął się na Skałę, zastanawiając się, jak zareaguje na tę wieść.
Stanął, nie mogąc się zebrać do odezwania. Spoglądał na śpiącą matkę, choć zrobił tyle hałasu, że z pewnością za chwilę się obudzi.
-Mamo... - wydusił z siebie tylko tyle. Więcej nie potrafił. Ból chwycił go za serce, nie potrafił spojrzeć matce w oczy. Zwiesił pysk, wpatrując się we własne pazury, próbując ułożyć słowa w myślach.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Maoni - 09-12-2015

Przebudziła się jeszcze przed tym, jak syn się do niej odezwał. To była stosunkowa krótka drzemka, jednak pomogła jej zebrać nieco sił. Kiedy otworzyła ślepia poczuła przyjemne ciepło w sercu, kiedy zobaczyła Velse. Jednak to, jak on wyglądał zmroziło jej krew w żyłach.
Jej syn wyglądał na zrozpaczonego. Szedł chwiejnym krokiem, a przy tym wyobraźnia Maoni jeszcze ubarwiła ten widok. Natychmiast zerwała się na równe łapy, bojąc się, że coś złego się stało. Na jej pysku malowało się przerażenie, mimo że jeszcze nie wiedziała, co się stało i czy w ogóle się coś stało.
- Co się stało? Jesteś chory? Wyglądasz mizernie, potrzebujesz medyka? - natychmiast zalała go falą pytań, doskakując do syna. W sumie to już w tej chwili by go właśnie ciągnęła do Laji, jednak chciała najpierw usłyszeć, co takiego się stało. Miała nadzieję, że to nic poważnego. Nie miała pojęcia, że syn zadręczał się, tak samo jak zresztą ona jeszcze niedawno, nieobecnością Runy.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Makari - 09-12-2015

Idąc przez tereny szukając kogoś do rozmowy, zatrzymał się na trening. Zastanawiał się tylko, czemu on jeszcze nie był na żadnym grupowym terningu. Idąc tak w zamyśleniu dotarł aż pod skałę skazy. Masywną górę, bez namysłu postanowił wejść na górę. Gdy już doszedł do szczytu zauważył Maoni i Tyra. Wyglądał jaby zobaczył ducha.
- Salve. - zagadnął próbując odgarnąć grzywę ze zdrowego oka. Teraz to będzie miał problem bowiem grzywa zawsze zakrywała prawe oko a lewe pozostawało odsłonięte, dlatego też teraz jest na wpół ślepy.Gdy już udało mu się odgarnąć gęste futro zapytał.
- Coś się stało?? - młodzik podszedł kawałek i usiadl patrząc to na Velse to na Maoni.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Damaja - 10-12-2015

Tak to się stało, że wiedziony obcym zapachem Damaja także postanowił odwiedzić Skałę Skazy. Woń tą czuł wiele razy na Zachodnich Ziemiach i chyba był to jeden z niewielu aromatów, którego nie mógł przypisać do jakiegokolwiek członka stada. Wiedziony ciekawością, ruszył jego tropem. Prychnął cicho, gdy jego oczom ukazał się młody samczyk o dziwnym umaszczeniu. Nie znał go. Zapewne był całkiem nowy i Kahawian jeszcze nie wprowadził go w cykl treningów.
- Medyk na zawołanie - bąknął przy wejściu. - Mam wyczucie, Maoni.
Uśmiechnął się zadziornie kątem pyska i wszedł głębiej do jaskini, wymijając nieznajomego. Skoro już wiedział, jak wygląda właściciel niezbadanego zapachu, to na nic więcej nie był mu potrzebny.
- Salve, Maoni, salve, Velse.
Nieco starszego od siebie samca obdarował zawadiackim uderzeniem nosa w polik. Widać było na jego pysku, że coś go dręczyło. I co, zamierzał się z tego zwierzać matce? Pfft, wolne żarty. Od tego się miało braci. Jeśli nie rodzonych, to wybranych przez samego siebie. Damaja spojrzał znacząco na jasnookiego. Jeśli potrzebował pomocy, miał jego. I Nuru. I Busarę. I Runę, o ile ta chciała się do niego odzywać.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Tyrvelse - 10-12-2015

Młody bił się z własnymi myślami. Czy aby nie przesadza? Runa nie jest małym lwiątkiem, potrafi o siebie zadbać. Skoro nawet Tjalve i Shidzie nic się nie stało, gdy rezolutnie opuścili własne ziemie, to co mogłoby się stać jego siostrze? I tu właściwie leży pies pogrzebany. Gdy tylko dochodził do tego momentu rozmyślań, wyobraźnia podsuwała mu same makabryczne i tragiczne obrazy, których nawet nie wypada wspominać. Należy jedynie dodać, że przypadkowa śmierć była jednym z bardziej optymistycznych. Nie chciał siać paniki, lecz co z tego, skoro sam zaczął panikować? Upominając siebie w duchu, stawał się jeszcze bardziej nerwowy, a gdy to sobie uświadamiał, zaczynał sam na siebie niemal krzyczeć, co zaś sprawiało, że stał się kłębkiem nerwów. Niepokój o siostrę tylko połowicznie za to odpowiadał.
Może wcale nie powinien iść od razu do matki? Ona z pewnością strasznie się zmartwi. Lecz przecież to ona powinna o tym wiedzieć pierwsza! Może powinien najpierw popytać pozostałych Zachodnich? Lecz przecież już obiło mu się o uszy, że Runa opuściła ostatnio trening. Co mogłoby sprawić, że jego siostra zaniedbuje obowiązki?
Wziął głęboki oddech i pokręcił raptownie łbem, zaprzeczając matce.
-Chodzi o Runę. - mruknął w końcu.
Z konsternowaniem zauważył przybycie Makariego. Jego obecność wcale nie ułatwiała sprawy! Nerwowo machnął ogonem. Nagle zapragnął wycofać się i znów szukać siostry, zamiast komukolwiek o tym mówić. Bo co to da? No cóż... Na pewno więcej osób zacznie jej szukać. Ale co, jeżeli po prostu mu się to wszystko ubzdurało? A co jeżeli nie? Co, jeżeli Runa umarła?
Długo zbierał się do kontynuowania. Tak długo, że zdążył przyjść kolejny Zachodni. Gdy Damaja nosem uderzył jego pysk, Velse spojrzał na niego tak, jakby widział go po raz pierwszy w życiu. Uniósł łapę, jakby próbował się wycofać, nagle speszony.
-Nie mogę jej znaleźć. - bąknął, lecz wyduszenie z siebie czegoś pomogło mu nieco. -Ja... Szukałem jej wszędzie i nic! Każdy zakątek sprawdziłem, nawet poza granicami stada. Podobno nie była na ostatnim treningu i, i... Martwię się. Runa nie wyruszyłaby nagle na jakąś wycieczkę, tak nic nie mówiąc... - zaczął się gorączkowo tłumaczyć.
Część jego duszy wrzeszczała, że w tym czasie siostra może umierać. Inna część czuła się cholernie głupio.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Maoni - 18-12-2015

//Wybaczcie najmocniej za tę zamułę, sporo się działo u mnie przez ostatni tydzień. I to całkiem dobrych rzeczy tak właściwie.//

Początkowo tak jakby zignorowała obecność młodzików, zbyt pochłonięta stanem syna. Kiedy usłyszała jego pierwsze słowa czuła, jakby jej się przekręciły wnętrza, bała się o to, że syn ma o Runie jakieś wieści. Sądząc po jego stanie, te wieści mogły być jedynie... złe.
Z drugiej strony poczuła ulgę, że to nie Velse dotyczył problem. Kiedy wysłuchała jego dalszych słów starała się z całych sił nie pokazać mu, że i ona się o nią martwi, aby nie popadł w jeszcze większą panikę.
Lwica otarła się o syna, chociaż uśmiech tym razem nie pojawił się na jej pysku. Nie wiedziała do końca, co powinna robić, co może mu powiedzieć. Przecież nie powie mu, że i ona nie mogła jej znaleźć. Przynajmniej nie teraz, najpierw musiał się nieco uspokoić.
- Spokojnie, synku. Jeśli mamy się czegoś dowiedzieć, najlepiej będzie, jeśli spytamy Kalani albo Mayę. Busara też musi coś wiedzieć, w końcu mają razem treningi. Zaraz kogoś znajdziemy. - powiedziała, starając się uspokoić syna. Jednocześnie nie chciała kłamać, że się nie martwi, że ją widziała czy coś. Pewnie i tak by jej nie uwierzył. Dlatego skupiła się jedynie na tym, aby nie pokazać ZA BARDZO, że też się o nią ostatnio martwiła.
Dopiero po chwili zwróciła uwagę na Damaję i Makariego.
- Salve Damaja, cześć Makari. - przywitała się, nie dając jednak rady się uśmiechnąć. Pomyślała jednak, że przecież Damaja może coś wiedzieć! W końcu często spotykał się z Busarą, może ona mu coś powiedziała? Albo sam spotkał Runę?
- Damaja, może widziałeś ostatnio Runę? Albo słyszałeś, aby ktoś inny coś o niej mówił? - zapytała, w duchu mając nadzieję, że odpowiedź będzie twierdząca. I mimo, że z zewnątrz starała się zachować spokój, wewnątrz jej serce kotłowało się gwałtownie w jej piersi. Najchętniej, pododbnie jak i jej syn w tym momencie, wyleciałaby z groty na samotne poszukiwanie córki.
I tak ostatnio się zastanawiała nad tym, że jej ostatnio nie widziała, tłumaczyła to jednak tym, że w końcu Runa miała treningi o innych porach jak Maoni swoje polowania i własne treningi i się zwyczajnie mijały. Jednak teraz naprawdę się martwiła.
Jej wzrok podążył jeszcze do Makariego, jednak nie wypowiedziała w jego stronę ani słowa. Liczyła, że jeśli młody coś wiedział, to by im wyjawił swoją wiedzę.