Król Lew PBF
Skała Skazy - wewnątrz - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skała Skazy (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=42)
+---- Wątek: Skała Skazy - wewnątrz (/showthread.php?tid=51)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Ares - 12-07-2013

Starszy brat miał rację i brązowy dobrze o tym wiedział. Odchylił uszy do tyłu i nieco uciekł spojrzeniem od oczu hieny, kiedy tamta skończyła wywód. Westchnął ciężko, niczym lwiątko, które właśnie dostało burdę od kogoś starszego. Lecz co miał zrobić- prawdzie nie zaprzeczy.
-Masz rację. Po co mam się przejmować jakąś lwicą, skoro mam Ciebie i Morana.-odpowiedział. Zastrzygł uszami i zlustrował psowatego, z zainteresowaniem wyłapując, że złotooki zmienił się trochę od ich ostatniego spotkania. Stał się bardziej krępy i urósł, co dało księciu trochę do myślenia. Nie widzieli się na pewno z kilka miesięcy, a przeciez Makali przez caly ten czas podróżował z resztą jego rodziny. Podniósł się do siadu i znowu zadał burkowi pytanie.
-Co u taty i Shaida? I u reszty?-żywa, dziecięca ciekawość, aż ociekała w tym pytaniu.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Moran - 13-07-2013

Wkrótce do dwójki dzieci Arto dołączył ich jasnofutry, lwi brat. Był durniem. Totalnym durniem. Przez tyle miesięcy żył w głupim przekonaniu, że nigdy nie dojdzie do spotkania między Feliją a którymś z jej dzieci. Jak wielkim idiotą trzeba być, aby tak sądzić? Przecież żyli na tym samym terenie, w Krainie Czterech Stad, i chociaż granica między Lwią Ziemią a Szkarłatnym Świtem była zamknięta zarządzeniem Morana, to przecież wstęp na Wolne Ziemie był nieograniczony. Całą drogę na Skałę Skazy spędził na karceniu siebie w myślach za swoją niebywałą głupotę.
Kiedy jasne łapy stanęły na kamienistym podłożu dawnej siedziby Kami, Kudłacz od razu skierował swój pysk ku błękitnookiemu lwiątku. Nadal widział w jego ślepkach gniew i złość, która kumulowała się w jego małym ciele.
- Ona już cię nie zobaczy - obiecał młodemu, kiedy jego gorący oddech mierzwił brązowy pukiel grzywy na szczycie głowy Aresa - Nie pozwolę na to.
"Przypieczętował" swoją obietnicę długim liźnięciem, które pojawiło się na poliku lwiątka. Chwilę później ten sam język muskał burą sierść na pysku hieny.
- Dwa razy od odejścia ojca zdążyłem cię spotkać i za żadnym razem nie mogłem cię przywitać, bracie. Przepraszam.
Kinol lwa tknął policzek burka.
- Co się stało, że wróciłeś, Makali? Czy z ojcem, Shaidem, Aillą i Akirą wszystko w porządku?


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Skanda - 13-07-2013

Szary powoli sunął ku górze skały, aby ostatecznie wkroczyć do jej wnętrza. Ku jego zdziwieniu, nie było ono puste jak zazwyczaj, a wśród obecnych w nim osobników znajdował się teraz ten jeden, będący aktualnie celem poszukiwań lwiska.
Ragnar widząc całe to zgromadzenie ostrożnie zbliżył się do nich, zatrzymując się na uboczu i schylając nieco łeb w wyrazie szacunku dla Przywódcy.
Następnie przeniósł wzrok na morskie ślepia Kudłacza, spoglądając na niego z uwagą.
-Mógłbym przeszkodzić?-spytał spokojnie, aczkolwiek w jego spojrzeniu widać było, że to sprawa nie cierpiąca zwłoki.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Moran - 13-07-2013

Nie czekał na odpowiedź Makalego. Widać było w oczach Ragnara, że to coś naprawdę ważnego. Teraz, jako Przywódca, musiał czasem odsuwać rodzinne sprawy na bok, by zająć się dobrem stada. Może właśnie przedmiotem sprawy zastępcy jest Szkarłatny Świt?
- Jeśli to niezbędne i nie cierpi zwłoki, przerywaj - odparł krótko, by potem wlepić ślepia w szarego.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Makali - 13-07-2013

Hiena już otwierała pysk, chcąc odpowiedzieć na zadane pytanie, jednak pojawienie się Morana zaowocowało tylko głośnym kłapnięciem paszczy drapieżnika. Pysk burka wykrzywił się w nikłym uśmiechu widząc jak alfa traktuje przyrodniego brata. I pomyśleć, że kiedy wracał, gdzieś tam w jego łebku pojawił się cień obawy, że lew, jako świeżo upieczony władca by utrwalić swą pozycję, odsunie na bok naleciałości po Ojcu. Zawstydzone spojrzenie cętkowanego powędrowało gdzieś na bok. Jak on w ogóle mógł myśleć o takich bzdetach! Może gdyby tamten był zwykłym lwem, to te obawy miałyby podstawy. Ale który zwyczajny kot dopuszczałby do siebie hienę i to jeszcze w roli brata? Czując na swym pysku dotyk szorstkiego ozora brata, zarechotał zaskoczony, by specjalnie nadstawić mordę, znaczącym spojrzeniem dopraszając się jeszcze odrobiny czułości.
W ramach rekompensaty za otrzymane ciepło, nim brat zdążył na dobre wycofać nos, ten został potraktowany aksamitnym jęzorkiem Makalego. Wydźwięk był prosty. No dajże spokój.
-Zarówno pragnienie ziemi jak i nieba zostało już zaspokojone, głód krwi przeminął. Wiatr szepcze, że starym ideom trzeba pozwolić odejść, by kiedyś mogły powrócić na nowo, dziś dając szansę tym nowym. Więc oto tu stoję, przed moim alfą, gotów mu służyć, u jego boku krocząc przed siebie. -kończąc, skłonił nisko łeb, niczym chłystek dopraszający się swej szansy w Stadzie. Zaraz potem bez ostrzeżenia odbił się od ziemi, celując w pierś Kudłacza. Przednie łapy hieny objęły jego szyję, tylne zapewniły oparcie o podłoże.
-A poza tym chyba nie myślałeś, że twój starszy braciszek pozwoli babrać ci się samemu w tym błocku, hm? -rzucił wesoło, buszując kinolem wśród grzywy lwa, sycąc się jego wonią.
Odpowiedź na następne pytanie oddaliło pojawienie się kolejnego lwiska. Znowu!


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Skanda - 13-07-2013

-Nie mam w zwyczaju zajmować się drobnostkami, to i Tobie nie będę nimi zaprzątać głowy. A sprawa jest ważna, jak śmiem twierdzić szczególnie dla Ciebie. Albo raczej dla Was wszystkich.-powiedział, przelatując wzrokiem po każdym z osobna i milknąc na dłuższą chwilę. Zastanawiał się od czego zacząć, jak racjonalnie przedstawić całą tę sytuację. Nie mogąc jednak wpaść na coś lepszego i nie chcąc trzymać ich dłużej trzymać w niepewności ostatecznie zdecydował się przedstawić suche fakty.
-Wnioskuję, że jeszcze się o tym nie dowiedziałeś-Akira wrócił.-oświadczył, przerywając ciszę i z uwagą spoglądając w morskie ślepia.
-Nie wiem, jak to się stało, że odłączył się od Arto-trudno mi było wtedy tego dociec-ale znalazła go pewna lwica i zaopiekowała się nim. Przyszła na nasze ziemie, chcąc dołączyć do stada i oczywiście nie wiedziała, że jej podopieczny jest jego Księciem.-tu zatrzymał się chwilę, układając myśli we łbie i próbując je ułożyć w jakąś zrozumiałą wypowiedź. Minęła dłuższa chwila, zanim odezwał się znowu.
-Muszę przyznać, że byłem mocno zaskoczony jego widokiem i jak się zdawało, moja reakcja wzbudziła w samicy jakąś podejrzliwość... albo może raczej chodziło o reakcję Akiry?-spytał sam siebie, przywołując do łba obraz tamtej sytuacji.
-Trudno mi powiedzieć, ale było z nim coś nie tak. Mówiłem do niego, pytałem czy mnie pamięta-chyba coś kojarzył. W końcu wspomniałem o Was, z nadzieją dodania mu odrobiny śmiałośći, a on na dźwięk samych imion zatrząsł się ze strachu i zwinął w kłębek, chowając się za łapami Mayi, bo tak nazywała się ta lwica.-znów przerwał swój wywód, przywołując wspomnienia z całego zajścia.
-Tak czy inaczej- Akira nie chciał więcej ze mną rozmawiać, podobnie z samicą-reakcja młodego wywołała w niej kolejną falę nieufności, a w tej sytuacji dojście do jakiegokolwiek porozumienia graniczyło z niemożliwym.
Mógłbym się co najwyżej nabawić kolejnej szramy na pysku
-tutaj mimowolnie wyeksponował prawy polik, naznaczony przez Vasanti i uśmiechnął się nieznacznie. Prędzej czy później by to zauważyli.-ulotniłem się więc, nie chcąc ingerować w sprawy, które mnie bezpośrednio nie dotyczą.-wyjaśnił, przysiadając na ziemi i uśmiechając się z tylko jemu znanych powodów.
-A ta lwica jest hm.. dość specyficzna-tak, to dobre określenie. Z tego co widziałem, nie ma jednak wrogich zamiarów, jej priorytetem jest bezpieczeństwo lwiątka, na którego punkcie jest nadzwyczaj wyczulona. Trzeba więc uważać na to, co się mówi i robi, jeśli wiesz o czym mówię.-dodał po chwili, nieco zamyślając się nad samą lwicą. Nawet trochę przeszła mu ta cała złość związana z jej osobą. Może dlatego, że teraz to nie on będzie się z nią musiał użerać?


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Makali - 13-07-2013

Kiedy doszło do niego to, co przed chwilą powiedział Ragnar, burek natychmiast oderwał się od brata, wlepiając w szarego zszokowane spojrzenie. Ta wiadomość była niczym grom z jasnego nieba. Jak to, odłączył się od Arto? A Shaid? Przecież...
-To niemożliwe! -szczeknął, zdenerwowany przestępując z łapy na łapę. Przecież to absurd? W miarę, jak słyszał kolejne części wypowiedzi lwa, mina rzedła mu coraz bardziej. Gdy samiec skończył, uszy oklapły już zupełnie, oczy cętkowanego utkwione były w jego przybranym bracie. Czy to aby na pewno... niemożliwe? Ragnar zdawał się wierzyć w to co mówi, zresztą, po co miałby kłamać? Tylko... Akirę przygarnęła lwica? Mlasnął, pełen obaw. Jedna z podstawowych zasad Rodziny została złamana. Gdzie tam jedna, Rodzina winna dbać o swe najmłodsze gałązki! Jakim cudem jedna z nich spadła na ziemię? Makali zagryzł wargi, nie potrafiąc powiązać faktów. Chyba tylko sam Akira będzie mógł zaprowadzić ich do rozwiązania tej zagadki.
-Gdzie on jest?


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Moran - 13-07-2013

W miarę, jak słowa wypływały spomiędzy warg szarego, oblicze Morana przybierało różne odczucia. Raz widniało na nim niedowierzanie, potem gniew, zaś na końcu niemal całkowicie zakryła je podejrzliwość. Arto nigdy nie porzuciłby swej krwi na zupełnym odludziu i nie pozwoliłby, by zajęła się nim obca persona - a już na pewno nie lwica. Widząc wzburzenie przybranego brata, zatrzymał go łapą przyciśniętą do piersi burka.
- Spokojnie, Makali - rzekł spokojnie, jednak jego pysk nadal wyrażał poirytowanie tą całą sytuacją. - Coś mi tu śmierdzi. Ojciec w życiu nie porzuciłby żadnego ze swoich dzieci, a z pewnością nie rodzonego syna. To, co mi powiedziałeś, Ragnarze, zdaje mi się być jakąś grą. Wiesz, jakie jest moje zdanie? Że ta lwica odebrała mi... NAM brata, by wpoić mu strach przed własnymi bliskimi. Nasza rodzina ma wielu wrogów, i to nie tylko na Ziemiach Czterech Stad. Zasadzka nie jest wykluczona...
Cały ten wykład prowadził na stojąco, z miną stanowczą i tonem tak samo poważnym, by teraz, na koniec, klapnąć ze zrezygnowaniem zadkiem o ziemię i spuścić łeb tak, by ciemna grzywa zakryła mu ślepia.
- ...ale rozpad Familii też nie - wyszeptał w końcu, dając ujście swemu niedowierzaniu. Nie podnosząc pyska, dodał: - Czy to może być prawdziwe, braciszku? Ojciec zwrócił się przeciwko nam, a nam dane jest teraz walczyć o odzyskanie brata? Ty widziałeś naszą rodzinę po raz ostatni. Działo się wtedy coś... podejrzanego?
Nie chciał wierzyć w słowa Ragnara, ale nie miał podstaw do twierdzenia, że ów kłamie. Dlaczego miałby w końcu to zrobić? Co do zachowania Caesara - był dobrym aktorem; jeśli planował oddzielenie Akiry od swych dzieci, to nie dawałby żadnych oznak w swym zachowaniu. Jeśli to w ogóle był on, to po co miałby to robić? I oto w życiu Kudłacza znów pojawiły się pytania bez odpowiedzi.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Skanda - 14-07-2013

Szary zmarszczył nos i wykrzywił nieładnie pysk, słysząc odpowiedź Morana na swoje relacje. Samiec nawet nie wpadł na to, że Kudłacz mógłby zareagować w podobny sposób. W dodatku zupełnie nielogicznie, podważając prawdziwość jego słów, co niezbyt przypadło mu do gustu.
-Nakreśliłem Ci tylko sytuację. Proszę, nie wyciągaj pochopnych wniosków z byle skrawków informacji.-powiedział stanowczo, smagając podłoże ogonem. Przywódca jak widać miał w sobie jeszcze sporo młodzieńczej żywiołowości, która w przeciwieństwie do opanowania, pozwalała wkraść się do głowy wielu hipotezom, nieco oderwanym od rzeczywistości.
-Wyraźnie powiedziałem, że Maya znalazła go, podczas gdy samotnie błąkał się po ziemiach poza Czterema Stadami i zdecydowała przygarnąć. Opieka nad lwiątkiem to duży ciężar dla samotnej lwicy, nie zapominaj o tym.-powiedział spokojnie, wbijając spojrzenie błękitnych ślepi w Kudłacza.
-Nie wiem, w jakich okolicznościach Akira odłączył się od reszty-równie dobrze mógł się zgubić lub ulec jakiemuś wypadkowi- ale na pewno nie stało się to za sprawą Mai, wobec której chcąc, nie chcąc Świt ma spory dług. Nie owijajmy w bawełnę, ta lwica ocaliła Księcia od niechybnej śmierci.-dopowiedział po chwili, nawet na sekundę nie spuszczając wzroku z samca.
Chciał oczywiście powiedzieć o bezsensowności przypuszczeń tamtego, dla niego, to co powiedział Moran graniczyło z absurdem i przeczyło logice, ale nie śmiał w ten sposób podważać jego autorytetu.
-Maya zdając sobie sprawę ze swojej sytuacji uznała dołączenie do stada za jedyne logiczne wyjście-życie na własną łapę w takim położeniu graniczy przecież z cudem. Zresztą ja i.. hiena-tu spojrzał przepraszająco na Makalego, gdyż niestety nie pamiętał jego imienia.-spotkaliśmy ją już wcześniej, na bagnach, gdy stawiała swoje pierwsze kroki w tej krainie, nie zna więc tu nikogo. Miała zrobić rozeznanie, gdyż już wtedy szukała stada-głupia nie jest, toteż wiedziałem, że prędzej czy później znowu ją zobaczę. Jak widać, tym razem nie przyszła sama.-powiedział jednym tchem, w nadziei, że nieco rozświetli Przywódcy obraz całej tej sytuacji i ograniczy podejrzenia jakichkolwiek intryg.
-Akira z bliżej nieokreślonych powodów ma jakieś obawy wobec nas, Maya widząc to instynktownie chce go chronić-to zrozumiałe. To bardzo delikatna sytuacja i trzeba ją dobrze rozegrać, pochopnie podjęte decyzje nie wchodzą w grę.-powiedział, znów przybierając stanowczy ton. Nie chciał traktować Morana jak dzieciaka, którego trzeba było co rusz pouczać, ale chciał, żeby samiec przyjął sobie jednak jego słowa do serca.
-Możesz odebrać przerażone lwiątko siłą, tracąc potencjalnego członka stada i szansę na odbudowanie i tak już zszarganej więzi rodzinnej bądź odzyskać jakże bliskiego Ci młodzika i wzbogacić stado o lwicę, których niedługo chyba w ogóle nie będzie można uświadczyć w Świcie.-zakończył swój wywód, stawiając samcowi takie oto ultimatum.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Moran - 14-07-2013

Beżowy ogon strzelił o skaliste podłoże.
- Spokojnie - odparł, gdy Ragnar mimiką pyska okazał swoje niezadowolenie - Nie podważałem prawdziwości twych słów, a tej Mayi, o ile dobrze zapamiętałem imię. Gdybyś od razu mi powiedział o wcześniejszym spotkaniu z nią, zareagowałbym zapewne inaczej. Owszem, masz rację, jak na razie mamy wobec niej dług, ale nim go spłacę, pragnę wiedzieć DLACZEGO mój brat odłączył się od reszty i przebywa teraz w jej towarzystwie.
Niechętne spojrzenie powędrowało na szarego, by zaraz potem znów utknąć na sylwetce hieny.
- No co ty nie powiesz - burknął tylko, kiedy usłyszał z jego ust pouczenie. Spotkanie z matką chłopców i Ailli już go poirytowało, a sytuacja, którą mu zreferowano, jeszcze bardziej podziałała mu na nerwy. Nie potrzebował kolejnego drażniącego czynnika.
- Gdy tylko wstanie świt, pójdziesz do niej, Makal - oznajmił w końcu - i chciałbym, byś zrobił to sam. Akira boi się nas, więc jeśli pójdziemy całą gromadą, wystraszymy go po uszy. Twoja persona to i tak za dużo w tej sytuacji, ale lwica cię już zna. Jeśli nie wzbudziłeś jej niechęci, nie powinno być problemów w dotarciu do naszego brata. Chyba, że znów o czymś nie wiem. Ja zaś zajmę się jego matką.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Skanda - 14-07-2013

Szarego zupełnie zbiły z tropu pierwsze słowa Kudłacza. Czy on w ogóle coś w wspominał o tym, że Moran mu nie uwierzył? Co prawda skrzywił się, ale czy ten gest był aż tak jednoznaczny, czy samiec po prostu czytał mu w myślach?
Lwisko przez chwilę zastanawiało się nad tym, wsłuchując się przy okazji w kolejne słowa Przywódcy.
Wychodziło na to, że jednak pierwsze relacje samca były za mało rzetelne, choć przecież jasno nakreślały sytuację.
Nie umknęło mu też niechętne spojrzenie, jakim został obdarzony przez przywódcę, które zupełnie wytrąciło go z równowagi. Samiec zamrugał kilkukrotnie.
To on przychodzi tu, wyświadczając mu przysługę, opisując dokładnie sytuację i doradzając, a w zamian otrzymuje kwaśne miny?
To chyba była ostatnia rzecz, jakiej mógł się spodziewać.
Zdawało mu się, że od tego właśnie tu jest-żeby wspierać Przywódcę i służyć radą. Reakcja Kudłacza sprowadziła go nieco na ziemię i wewnętrznie zniesmaczyła. Chyba trochę za dużo sobie wyobrażał, co nie zmieniało jednak faktu, iż jego decyzje poddawał dużym wątpliwościom.
Gdy usłyszał ostateczne polecenie Morana po prostu oniemiał. Na początku miał wrażenie, że się przesłyszał, ale po chwili zdał sobie jednak sprawę, że to autentyczny rozkaz alfy.
-Przecież on jest hieną, jak może nie wzbudzać niechęci?-pozwolił się sobie wtrącić i spoglądnąć kątem oka na Makalego. Nie miał przecież na celu obrażania burka.-Nie mam nic do niego i w pełni go akceptuję, ale to, że każdy normalny lew w zetknięciu z nim po prostu nawarczy na niego i przepędzi jest faktem.-dodał po chwili, spoglądając spokojnie na Kudłacza.
-Za moim wstawiennictwem nie doszło do tego przy tamtym spotkaniu, ale to nie zmienia faktu, że on wciąż nie jest najlepszym kandydatem do rozmowy z Mayą-w końcu ja sam miałem trudności, z dojściem do jakiegoś porozumienia.-wyjaśnił od razu kwestię, która mogła pozostać dla Morana nieco zagadkowa.
-Lepiej, żebyś stawił się tam osobiście. Jako Przywódca niewątpliwie posiadasz zdolności dyplomatyczne i z pewnością wzbudzisz w tamtej więcej zaufania niż hiena, którą lwica kojarzy raczej z wrogiem, czającym się na jej zdobycz niźli z kompanem do rozmowy.
Szary obawiając się, że zaraz może poczuć na sobie kolejne nieprzychylne spojrzenie nie miał zamiaru zostawać tu dłużej. Podniósł się powoli i wyciągnął łapy do przodu, rozprostowując kości.
-Tymczasem zostawię Was samych, bo jak zdaje się od początku-moja obecność tutaj jest sporym nietaktem.-powiedział spokojnie, szczelnie zamykając w sobie nieco urażoną dumę i mieszane uczucia, co do zachowania Przywódcy, który najwyraźniej miał gorszy dzień.
Lwisko ukłoniło się płytko, rzucając przelotne spojrzenie pozostałym i pospiesznie zniknęło w wyjściu ze skały, rzucając przy okazji, że owa lwica znajduje się teraz na sawannie.

zt


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Moran - 14-07-2013

A on oddalił się bez słowa pożegnania, by poszukać Mayi.

zt


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Makali - 19-07-2013

W końcu wybył, zostawiając Aresa samego sobie. Niech śpi.



zt


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Ate - 22-07-2013

Przesiedziała tutaj... Dobry czas. Po długim oczekiwaniu - chociaż wypadałoby napisać raczej po straszliwie długim oczekiwaniu - podniosła leniwe cielsko i opuściła te ziemie.


RE: Skała Skazy - wewnątrz - Deyne Nyota - 24-07-2013

Czy był to najlepszy pomysł? Ciężko stwierdzić.
Dey z lekkim zwątpieniem rozglądała się dookoła. Póki co, to chyba najlepsze wyjście... Z lekkim westchnięciem wypuściła młode, po czym położyła się tuż obok nich.
-Póki co, musimy tu zostać.