Król Lew PBF
Skała Skazy - Szczyt - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skała Skazy (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=42)
+---- Wątek: Skała Skazy - Szczyt (/showthread.php?tid=52)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35


RE: Skała Skazy - Szczyt - Chikja - 31-05-2013

Czarna z narastającym rozbawieniem obserwowała zachowanie Padme, panika, strach i bez słowa widziała że ta wyraźnie się czegoś przeraziła.
Gdy dwulatka wybyła rzucając na odchodne parę tych niezbyt jasnych słów, wszystko jakby ułożyło się w całość.
Ktoś tu się niedawno zabawił i teraz odczuwa tego konsekwencje.
Szeroki kpiący uśmieszek pojawił się na mordce Chikji.
- Słodko.- Dodała jedynie i też ruszyła do wyjścia, zejścia z szczytu skały.

ZT


RE: Skała Skazy - Szczyt - Mabaya - 07-06-2013

Lwica wróciła do rzeczywistości. No ładnie się zapowiadało... Obejrzała się, ale nikogo nie dostrzegła. Hm, ciekawe. Zawsze dy jej umysł "zatrzymał się", ona była atakowana znienacka. Widać akurat nikt nie postanowił tutaj przyjść. Dla niej był to akurat duży plus, ale i tak nie powinna tutaj długo przebywać. Ale jeszcze przed zatrzymaniem umysłu usłyszała od młodej lwicy słowa: ,,Nowym domem"
Czy aby na pewno? Świt miałby stać się jej nowym domem? W którym poczuje się dobrze i bezpiecznie? Rozpatrzymy tą opcję, na pewno. Ale jak na razie to nie spieszy jej się by dołączyć do jakiegoś tutejszego stadka. Jak na razie cieszy się swobodą i wolnością. No dobra, czas się zbierać bo nie chce spotkać tutejszych członków Świtu. Powoli zaczęła schodzić ze szczytu. Chciała być daleko od tego tajemniczego miejsca.


Z.T


RE: Skała Skazy - Szczyt - Skanda - 05-07-2013

Szary jeszcze nieco przemoczony po przeprawie przez rzekę, jednak już bez błota uporczywie sklejającego sierść zjawił się na szczycie skały i przysiadł, spoglądając na horyzont.
W oczekiwaniu na Mayę zajął się pielęgnacją futra, zaczynając od potraktowania prawej łapy szorstkim jęzorem.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Maya - 05-07-2013

Po jakimś czasie dołączyła do niego również Maya. Po długim czasie - od momentu, w którym przekroczyli granice terytorium stada lwica trzymała się daleko z tyłu, choć słuszniej byłoby powiedzieć, że trzymała się w zasięgu wzroku. Przez całą podróż była całkowicie skupiona na badaniu terenu, na zapamiętywaniu go, a także na poszukiwaniu niebezpieczeństw zanim one odnajdą ją same. Jedyną kroplą ulgi w niekończącej się rzece dziwactw było to, że zrobiło się jakby przyjemniej. Wiatr przyniósł ze sobą odrobinę chłodniejszego, świeższego powietrza - pamiętała dobrze to uczucie z każdego jednego polowania, które miało miejsce poza znajomym bagnem. Przyłapywała się nawet momentami na tym, że uciekała myślami do tamtych chwil, sępiąc się przy tym jednak - była ciekawa, czy wszystko u nich w porządku, jednak były to raczej smutne wspomnienia, niż powód do jakiegokolwiek spokoju. Rozmowa, której nie zaznała od tak dawna wydawała się jakby wynagradzać ten trud. Milczące towarzystwo lwa spodobało się jej na tyle, że nie przestawała iść za nim aż do miejsca, które nawet ona była w stanie rozpoznać, choć widziała je pierwszy raz: Skała Skazy. Ogromny, na pierwszy rzut oka bezkształtny kamienny szczyt, górujący ponad okolicą, jak samotny strażnik broniący swych ziem. Zdziwiła się, że zauważyła to dopiero teraz, kiedy Ragnar wyraźnie skręcił w jego kierunku. Wyglądało na to, że nie kłamał. Widok był imponujący. Oni na bagnach nie mieli takich luksusów - nawet ona musiała przyznać, że miejsce było idealne. Jakiekolwiek nie było stado lwa, wiedzieli, co dobre.
Czuła się nieco nieswojo, kiedy wdrapywała się za nim na Skałę, kilka minut po tym, jak on czynił to sam. Wciąż uciekała spojrzeniem na boki, jakby w obawie, że zaraz odnajdzie nim cały tabun lwic, witających się z nią lśniącymi kłami. Słońce zdążyło już niemal całkiem zajść, kiedy znalazła się obok szarego samca, zmęczona i niespokojna, jak diabli. Nadchodziła noc, pora, w której lwy i wszelkie inne drapieżniki wychodzą szukać najlepszych łupów. Wiedziała, jak nerwowe były takie polowania - lecz zwykle też największe wiązały się z nimi nagrody. Wolała nie przeszkodzić stadu Ragnara w ich łowach. Wyglądało na to, że - o ironio - lepszej kryjówki, niż samego szczytu skalnej iglicy nie znajdzie.
Przywitała się z lwem krótkim pomrukiem - podobnym do tego, który usłyszał od niej na bagnach. W końcu od wyjścia z błotnistych sadzawek nie zamienili ze sobą nawet słowa.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Skanda - 05-07-2013

Szary skinął łbem, ponownie witając się z zielonooką. Uporawszy się z futrem, które nie tyle co zdążyło wyschnąć, a zostać uporządkowane przez język lwiska legł na kamiennym podłożu, wyciągając przed siebie łapy.
Wówczas wzrok przeniósł na horyzont zza którego zachodzące słońce wyglądało jeszcze nieśmiało, podświatlając pozorną krawędź kuli ziemskiej.
-Trafiłaś na najlepszy moment.-mruknął do lwicy, nie spuszczając wzroku z odległego punktu w oddali.
Powoli zmierzchało, z czym wiązał się oczywiście spadek temperatury-miła odmiana upałów, doskwierających zwierzętom za dnia.
Chłodny wiatr zerwał się nagle, mierzwiąc przyjemnie grzywę samca. Przymknął wówczas ślepia, a kąciki jego pyska wykrzywiły się w delikatnym uśmiechu.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Maya - 05-07-2013

- Mhm. - Ragnar spotkał się z pozbawionym entuzjazmu pomrukiem samicy, następnym już tego dnia. Maya, jeszcze przed chwilą zastanawiająca się nad bezpieczeństwem własnej skóry odebrała jego wypowiedź jako potwierdzenie obaw. Lwice wychodziły polować. Położyła się na ziemi, kilka kroków za nim, nie chcąc zdradzić stadu swojej obecności. Nie ulżyła nawet zmęczonym łapom, oblizując tylko pysk. - Lepiej, żeby nie wiedziały, że tu jestem. Jak dużo ich jest? - Zapytała bezpośrednio, mając na myśli lwice, którymi stado mogło się pochwalić.
Gdyby tylko wiedziała, że Ragnarowi chodziło o zachód słońca. O niebo czerwieniejące, gdy ognista kula chowała się nieśmiało za horyzontem, ustępując miejsca księżycowi. O leniwy, gorący dzień odchodzący na rzecz chłodnej, bezlitosnej nocy.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Skanda - 05-07-2013

Słysząc słowa lwicy szary obrócił się spoglądając na nią z nieokreślonym wyrazem pyska.
-Że co? Niby czemu?-wydobyła się z jego pyska mimowolnie, a nos zmarszczył nie rozumiejąc, skąd właściwie biorą się jej obawy.
-Jesteś moim moim gościem i nikomu nic do tego.
Bo i dlaczego komuś miałoby to przeszkadzać? Dodał w myślach, nieco skołowany zachowaniem Mai, które było dosyć niecodzienne.
Na jej pytanie nie odpowiedział od razu, wymieniając po kolei z myślach lwice należące do ich stada.
-Cztery.-odezwał się w końcu po chwili milczenia.-A za niedługo może i pięć.-dodał, powstrzymując się od uśmiechu, który uparcie wciskał się mu na pysk.
-Do tego oczywiście lwiątka i..-tu na powrót się zamyślił.-trzy dorosłe samce włącznie ze mną.-dopowiedział po namyśle.
-Pewnie odrobinkę inaczej niż tam, gdzie się wychowywałaś.-dodał, uśmiechając się cukierkowo.
Jeżeli Maya rzeczywiście kierowała się starymi zasadami, to pobyt w Krainie Czterech Stad miał wywrócić jej świat do góry nogami.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Maya - 05-07-2013

Na te słowa, lekko mówiąc, Mayę po prostu zatkało. Pysk rozwarł się w niemym wyrazie zdziwienia, a błyszczące ślepia otworzyły się szerzej. Musiała wyglądać wyjątkowo głupio, kiedy tak gapiła się w Ragnara, nie dowierzając własnym uszom. Z początku myślała, że to tylko jakiś mocno nietrafiony żart, jednak wyraz jego pyska nie zdradzał podstępu. Poważnie? Cztery lwice? CZTERY? TRZY samce? To się we łbie nie mieściło! To nie było odrobinkę inaczej, to było... bardzo... niewyobrażalnie... bardzo chore! Tak chore, że aż przestała próbować to zrozumieć. Zbyt późno jednak - zdążył przyjść jej do głowy jeden scenariusz, który jakoś tłumaczył to, co działo się w stadzie Ragnara. Jakoś.
- Więc, eee - zająknęła się Maya - jesteście wszyscy braćmi, tak? I niedawno założyliście stado? - powoli, słowo po słowie samica zbudowała swoje pytania, lecz była to tak chwiejna i niepewna konstrukcja, że sama przestała wierzyć w to, że udało jej się nawet odezwać. Po chwili zaczęła nawet mieć nadzieję, że lew tego nie usłyszał.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Skanda - 05-07-2013

Szary zamiast najpierw odpowiedzieć parsknął donośnym śmiechem, nie mogąc dłużej powstrzymać reakcji na zachowanie Mai. Widać było, że wystarczyło kilka drobnych informacji, aby zupełnie przytłoczyć lwicę i wprawić ją w oniemienie.
-Gdyby tak było, nie omieszkałbym Ci o tym wspomnieć.-odparł już nieco poważniej.
-Rozumiem Twoje osłupienie, bo sam przez to przechodziłem. Dawno temu, ale jednak.-powiedział, przypominając sobie swoje pierwsze spotkanie z Kami. Mimo wszystko jemu chyba łatwiej przyszło zaaklimatyzowanie się niż miałoby ono przyjść Mai.
-Realia Krainy Czterech Stad znacznie różnią się od tych, w których żyłaś dotychczas więc jeśli zamierzasz tu osiąść na stałe, no cóż-będziesz musiała się przyzwyczaić.-oświadczył, spoglądając na nią z zaciekawieniem.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Maya - 05-07-2013

Cokolwiek próbowała zrozumieć, cokolwiek zaakceptować, prawda okazywała się być dwakroć bardziej absurdalna. Już miała zamiar prychnąć, że bliżej temu do Krainy Czterech Absurdów właśnie, ale w porę zdała sobie sprawę z tego, że ich liczba dawno już przekroczyła cztery. A Ragnar nawet jeszcze nie zaczął. Łeb lwicy opadł bezwładnie, chowając się w jej łapach.
Dlaczego pierwsze stado od miesięcy, które spotkała - nie, nie. Nie było sensu. Nie miała siły dłużej się z tym przed sobą kryć: to była banda dziwolągów. Trzech samców, cztery lwice, dzieciarnia i hiena. To brzmiało, jak zapowiedź komedii, nie przedstawienie stada. Jakim cudem to w ogóle... trwało? Funkcjonowało? Przez moment wyobraziła sobie te biedne cztery lwice, przy czym nie było mowy, żeby wszystkie brały udział w polowaniu. Obstawiała dwie, ktoś musiał zajmować się dziećmi. Widziała już samców, tłukących się między sobą o każdą zdobycz. Polowania po trzy, cztery razy, żeby wyżywić wszystkich, z samcami mającymi priorytet przy posiłkach, z dziećmi na szarym końcu. I hiena, podbierająca łowczyniom ich zdobycz. Nic dziwnego, że stado potrzebowało lwic. Ale trzech samców, żeby zapanować nad czterema lwicami?
Maya przetarła oczy łapą, zanim podniosła spojrzenie z powrotem na niego. Błagała nim o litość, co tu dużo mówić.
- Dlaczego miałabym w ogóle o tym myśleć? - zapytała go poważnie, przekrzywiając tylko swój łeb. Pewnie, potrzebowała stada, samotniczy byt nie był, stanowczo nie był dla niej. Ale czy była aż tak zdesperowana? Jako, że i tak nie zamierzała się nigdzie ruszać, przynajmniej na razie, postanowiła dać lwu szansę. - Trzy samce, cztery lwice, lwiątka i hiena? Przecież to jest... ty nie żartowałeś, prawda? - spojrzała na niego, tym razem z nadzieją, dla odmiany. Zobaczyła jednak od razu, że Ragnar mówił poważnie.
Przez moment, niezdecydowana, bezgłośnie kłapała jadaczką jak wyciągnięta na brzeg ryba, lecz w końcu zdecydowała się ponowić swoje pytania, budując je jednak nieco inaczej. Zdążyła się jednak rozmyślić dwa razy, zanim ponownie otworzyła pysk.
- Będę z tobą szczera, Ragnar - zaczęła niepewnie - tego się nie spodziewałam.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Skanda - 05-07-2013

Szary wzruszył barkami słysząc jej pytanie.
-Wierz mi lub nie, ale jakby to nie wyglądało w Twoich zakłopotanych, zielonych ślepiach, to Świt zajmuje najwyższą pozycję wśród obecnych tu stad.-oświadczył, spoglądając znacząco na samicę.
-I nie żartuję.-odparł z powagą.-Dobrze nam razem, jakkolwiek ten układ nie wydawałby Ci się szalony. Nie rozumiem zresztą skąd Twoje obawy, zachowujesz się jakbym miał porządnie obity pysk i można było policzyć mi wszystkie żebra po kolei.-żachnął się odrobinę, próbując ukryć ziarno irytacji, które w nim zakiełkowało.
-Nic dziwnego.-odparł krótko na jej stwierdzenie, po czym ułożył się na boku, odsłaniając jasne podbrzusze. Maya mogła się wówczas przekonać, iż wystającej klatki piersiowej u Ragnara nie dało się uświadczyć.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Maya - 05-07-2013

Skinieniem łba przyjęła do wiadomości tylko fakt, że stad w okolicy było więcej. Dokładniej: cztery. Odrobinę za dużo, ale lew nie wyglądał na szczególnie przejętego, gdy opowiadał o pozycji Świtu względem pozostałych stad, więc porzuciła ten trop. Szybko znalazła jednak następny. Że niby jak się zachowywała?
- Nie. Od fajtłap trzymam się z daleka. Dla ciebie zrobiłam wyjątek. - Uśmiechnęła się kącikiem ust, obserwując, jak samiec kładzie się na boku. No, nareszcie zaczynał, a raczej przestawał zachowywać się, jak nadęty młodzian. Nie zamierzała pozostać mu dłużną, choć reakcja samicy mogła go zdziwić, jeśli zdążył zapomnieć, jak funkcjonują normalne stada. Maya podniosła się z ziemi i zbliżyła się do niego, żeby od tak, bez pardonu otrzeć się łbem o jego pysk. Trwało to krótko, ale potrafiło zastąpić całą rozmowę. Dla tutejszych lwów pełne podtekstów wyznanie, dla wszystkich innych, w tym dla Mai, najnormalniejsze zachowanie, tak zwykłe, jak oddychanie.
- Widzę, że lwice o ciebie dbają. - Odezwała się po chwili, odsuwając się na powrót od niego i przysiadając obok. Wyglądał na zdrowego i silnego, to było stanowczo na plus. Jedno nie dawało jej jednak spokoju, a wyrażała swoje obawy i opinie z taką swobodą, jakby rozmawiała z nim o pogodzie. Pochodziła jednak ze stada, w którym był jeden samiec i grupka lwic, które polowały dla niego, siebie i lwiątek. Nie wiedziała jeszcze, że tutaj każdy radził sobie na własną łapę. - To dobrze. Ale co z nimi? Trzech samców to dużo, wyżywić jednego to nieraz problem. Nie dołączę do stada, w którym będę chodzić głodna.
Maya chyba po raz pierwszy z taką powagą spojrzała mu w oczy.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Skanda - 05-07-2013

-Dostąpiłem więc prawdziwego zaszczytu-odparł z udawaną powagą i obserwował, jak lwica zbliża się do niego.
Jego "prawdziwie" lwie zachowania zdążyły już nieco zardzewieć, jednak ten mały gest, jakoś pozostał mu w pamięci, co pozwoliło Ragnarowi nie krzywić się na niego ze zdziwieniem.
I chociaż samiec w pełni zdawał sobie sprawę, że owa czynność nijak miała się do tych, czynionych tutaj przez pary, to gdy poczuł dotyk lwicy pozwolił sobie sobie ciche mruknięcie, a kąciki jego pyska uniosły się nieznacznie.
Momentalnie przypomniały mu się dawne czasy, kiedy podobna bezpośredniość nie była karana ciosem pysk, jak to tutaj praktykowano. Ciekawym było, co tak właściwie doprowadziło, do tak radykalnych zmian w zachowaniach i sposobie bycia lwów. Wyglądało jednak, że dowiedzenie się tego nie miało być najprostsze, gdyż jak się zdawało-wszyscy, których lwisko znało urodzili się już w tym systemie, tak odmiennym od tego pierwotnego.
-Sam o siebie dbam.-odparł, niwelując pozorne zasługi lwic ze swojego stada, po czym przekręcił się jeszcze bardziej, tak, że aktualnie leżał wyciągnięty na plecach.
W towarzystwie kogokolwiek innego takie zachowanie zostałoby zapewne uznane za niestosowne, ale oczywistym było, że Maya nie zaliczała się do innych.
Odwrócił nieco łeb, aby móc spojrzeć swojej rozmówczyni w ślepia.
-Wiesz, tutaj lwice już nie usługują samcom, jak to było kiedyś. Każdy martwi się o swój tyłek. Jesteś głodna-idziesz na polowanie, proste.-powiedział, wzruszając barkami.
-Na początku było dosyć ciężko, przynajmniej mi. Najgorzej było, kiedy musiałem samotnie zapolować po raz pierwszy. Skończyło się tym, że antylopy niemal stratowały mnie, a ja zostałem z pustym brzuchem i obolałym tyłkiem. Skurczybyki twarde mają te kopyta...-powiedział krzywiąc się na samo wspomnienie owej sytuacji.
-Tak czy inaczej-praktyka czyni mistrza. Teraz nie miewam już takich problemów, a i nie omieszkam podzielić się zdobyczą z paniami.-oświadczył po chwili namysłu, uśmiechając się przyjaźnie do zielonookiej.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Maya - 05-07-2013

// wybacz, ze bez polskich znakow, pisze z tableta

A juz zaczynala myslec, ze nic jej nie zaskoczy. Ragnar potrzebowal tylko kilku sekund, zeby cale to wrazenie diabli wzieli w niepamiec. Po raz kolejny jego slowa kompletnie wybily ja z rytmu. A raczej to sama ta rozmowa nie pozwalala jej go nawet zlapac, tak na dobra sprawe. Zielone slepia znow odpowiedzialy mu zdziwionym spojrzeniem.
- Co? - Odparla z niedowierzaniem. - Jak to kazdy dba o wlasny tylek? Wy rozmawiacie w ogole miedzy soba w tym stadzie? - Przeciez to bylo kompletnie nielogiczne, nawet dla niej samej. Kazda jedna rzecz, o ktora nawet by nie pytala okazywala sie byc tutaj przewrocona do gory nogami. Zadnych polowan? Zadnego przebywania razem? W ogole, samce polujace dla lwic? Wyobrazila sobie Ragnara polujacego dla niej, zapewne oddajac jej przy tym pierwszenstwo posilku. Przeciez to nielogiczne! Od czego w ogole byly lwice w tym stadzie? Od wychowywania dzieci? I tylko tego? Moze to one jeszcze bronily stadnych ziem w razie sporow? To w takim razie po co w ogole nawet myslec o zakladaniu stada, skoro nie bylo z tego zadnych korzysci? Nie, te rozmyslania calkowicie ja przerastaly.
- Jezeli to, co mowisz jest prawda, to zyjecie wedlug bardzo dziwnych zasad, Ragnar. - Nie miala pododu mu nie wierzyc, ale to wszystko, o czym mowil bylo tak nielogiczne, tak pozbawione sensu, ze az wierzyc sie nie chcialo. To tak, jakby ktos wzial caly znany jej dotychczas swiat i przewrocil go do gory nogami, jak Ragnar teraz siebie przewrocil. Spojrzala na niego z gory, krecac lbem z czyms na ksztalt rezygnacji w spojrzeniu. On byl taki spokojny i rozluzniony, ze ten caly uklad musial sie jakos sprawdzac. Tylko gdzie w nim bylo miejsce dla jakiejkolwiek logiki? Nawet jego wspomnienie swoich polowan zdawalo sie samo wykluczac to, o czym mowil. Skonczyl poobijany, powiada?
- Nic dziwnego, skoro polowales sam. - Przyjrzala sie mu uwaznie. Dla niej to byl czysty idiotyzm. Nie wygladal jednak na wychudzonego, a samotne polowania na antylopy nie byly latwe. Cel uswiecal srodki, jak widac. - To sie chwali, ze w takim wypadku nauczyles sie polowac sam.
Zamilkla na chwile.
- Gdybym dolaczyla do was... to jakie mialabym obowiazki? - zapytala go w koncu, sama kladac sie na ziemi, obok niego.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Skanda - 05-07-2013

-Oczywiście, że tak. I pomagamy sobie i tak dalej, ale nikt tu nikogo nie wyręcza w jego obowiązkach ani nie jest czyimś priorytetem aby zaspokajać cudze potrzeby.-odparł ze spokojem, widząc, jak jego słowa wywołują u lwicy kolejną falę szoku przeplatającego się ze zdziwieniem.
Wyglądało, że ich dalsze rozmowy przybierać będą podobną formę, toteż szary musiał uzbroić się w cierpliwość, aby mieć w sobie siłę do wytłumaczenia tego wszystkiego Mai. Musiał jednak przyznać, że rzeczywiście niektóre aspekty tutejszego życia były co najmniej dziwne.
-To prawda.-przyznał jej rację bez ogródek.-Ale jestem już tu na tyle długo, że zdążyłem się już przyzwyczaić.-wyjaśnił jej, przekręcając łeb tak, aby mógł spojrzeć w miejsce, w którym jeszcze kilka chwil wcześniej widniało zachodząca słońce.
-Zresztą musiałem się jakoś przystosować, bo i co innego mogłem zrobić?-dodał po chwili, jakby próbując wytłumaczyć się ze swojego dziwactwa.
Słysząc jej kolejne słowa mruknął jedynie pod nosem i pokiwał łbem, nie odzywając się.
Natomiast, gdy usłyszał pytanie lwicy, wówczas obrócił w jej stronę łeb i zamilkł na chwilę zastanawiając się nad odpowiedzią.
To było śmieszne, ale właściwie członkowie stada nie mieli jako takich obowiązków. Wiadomo, pewne rzeczy rozumiało się samo przez się, ale żeby istniał tu jakiś podział obowiązków? Żeby w ogóle istniały obowiązki, które trzeba było wypełniać?
Coś tu ewidentnie nie grało dlatego szary zdecydował się poruszyć ten temat przy najbliższym spotkaniu z Moranem.
-Hmm, pomyślmy.-zaczął, zastanawiając się jeszcze przez krótką chwilę.-Teoretycznie mamy Strażników, ale jako że obcy nie są tutaj mile widziani to wszyscy członkowie stada są zobowiązani do częściowego pilnowania granic. Przyda się też pomoc przy pilnowaniu i nauce lwiątek, których chwilowo mamy dosyć sporo. I oczywiście działania na niekorzyść naszych rywali- Lwiej Ziemi, która bardziej przypomina grupę pasożytów, niepotrzebnie zajmujących miejsce oraz Srebrny Księżyc, nowi na tych terenach, których wypadałoby rozpracować, bo póki co nie mamy o nich zbyt wielu informacji.-wyrecytował, sam niezbyt zadowolony ze swojej odpowiedzi.
-Poza tym samodoskonalenie się, rozwijanie swoich umiejętności.-dodał po chwili, spoglądając badawczo na Mayę.
Trwał tak chwilę w milczeniu, bacznie się jej przyglądając i próbując odgadnąć, o czym mogła myśleć w tej chwili.
-Pewnie nie tego się spodziewałaś, ale idź dalej, a usłyszysz dokładnie to samo.