Król Lew PBF
Skała Skazy - Szczyt - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skała Skazy (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=42)
+---- Wątek: Skała Skazy - Szczyt (/showthread.php?tid=52)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35


RE: Skała Skazy - Szczyt - Kahawian - 01-12-2014

Nutka zdziwienia i strachu zatańczyła w jego sercu. Najpierw, że Przywódca z taką swobodą zgodził się, a potem strachu, że wielka łapa ruszyła w kierunku jego córki. Widząc jednak, że pazury są ukryte, a ciało nie zdradza większych oznak zdenerwowania, nie wtrącał się. Był gotów w każdej chwili zareagować... ale na razie nie miało to żadnego sensu. Po prostu zbliżył się nieco, pozostając blisko córki. Słysząc stwierdzenie Szarego, mruknął cicho w odpowiedzi.
Ostatnie zdanie lwiczki spowodowało, że na pysku pojawił się cień rozbawienia. Zazwyczaj wydawało mu się, że dla dzieciaków najważniejsze było zwycięstwo, niezależnie w jakiej formie. Widać rudofutra zdradzała w tej kwestii znacznie większą ambicję. Skoro tak, to następnym razem pobawią się w co innego.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Shyeiro - 01-12-2014

Tropicielem, to on nie zostanie. Najpierw udało mu się wyczuć zapach Ragnara, który i tak już ledwo co istniał w jego pamięci, a później, dosłownie parę kroków dalej znacznie silniejszy zapach Kahawiana. Musiał iść tędy przed Ragnarem, tak wydawało się zagubionemu Rudemu i dziarsko oczywiście kierował się tą myślą. Chwilę potem już tylko na zmianę, silniejsza woń po dwugrzywym i nieznaczna, znacznie słabsza szarego. Jednak przez wzgląd na to, że obydwie prowadziły w to samo miejsce, to postanowił je sprawdzić. Dzięki temu, że zakwasy nie pojawiają się od razu po wysiłku a i sam Shyeiro zdążył już solidnie zregenerować siły, to wspinaczka na szczyt Skały Skazy nie była taka ciężka jak przypuszczał.
Kiedy już się wgramolił na górę, nawet nie jęknął. Czknął, kiedy ku jego zdziwieniu zastał tam poza dwoma osobnikami które wyczuł jeszcze trzeciego- małego i zupełnie obcego. Młode Kaha, na bank.
- Mogę na chwilę?- Zapytał, skinąwszy wcześniej łbem do obu samców.
Zawiesił spojrzenie na Ragnarowym licu, bowiem to do niego miał sprawę i to bardziej jemu miał zamiar pozawracać dupę.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Skanda - 07-12-2014

-Tak właśnie. I niebieskie oczy, takie jak moje.-mruknął, po czym nachylił łeb, spoglądając na nią szeroko otwartymi ślepiami tak, by dobrze zapamiętała.
Uśmiechnął się krzywo, na spostrzeżenie małej.
-Jesteś bardzo ambitna, Busaro, a to dobrze. Twój ojciec od dziś ma więc zakaz dawania ci forów, podczas zabaw.-mruknął z niewielkim rozbawieniem, rzucając Kahawianowi porozumiewawcze spojrzenie.
Może ten rozkaz będziesz w stanie wykonać?
Czuł Shyeiro od dłuższego czasu, a jego pojawienie się tylko utwierdziło samca w jego podejrzeniach.
-Jasne, Kahawian właśnie zdawał mi raport z waszego spotkania. To na czym stanęło?-spytał, nie spoglądając na ognistookiego, a przenosząc wzrok na Busarę, do której to puścił oczko i uśmiechnął się zbójecko.

/przeplaszam za czekanie


RE: Skała Skazy - Szczyt - Kahawian - 13-12-2014

Odwrócił na moment łeb w stronę nadchodzącej sylwetki, niemal natychmiastowo rozpoznając młodego Shyeiro. Skinął mu lekko łbem w ramach przywitania, po czym wrócił spojrzeniem na Busarę i Ragnara. W odpowiedzi na zakaz zamruczał cicho.
Już miał okazję dojść do tego wniosku. Wiedział dobrze, że jego córka jest ambitna... ale momentami chciała wiedzieć i nauczyć się za dużo i za szybko. Na pewne rzeczy była jeszcze po prostu za mała. I jak każdemu dziecku było jej to trudno zrozumieć. Po chwili dłuższej zadumy, złapał spojrzenie córki i uśmiechnął się do niej. Jeszcze trochę i będą musieli iść.
Rdzawe ucho zwróciło się w stronę przywódcy, gdy ten zadał mu pytanie.
- Jest szybki i zwinny, ale brak mu siły i wytrzymałości. Ogółem... nie jest źle. Jest i tak lepiej, niż spodziewałem się po lwioziemcu. Powinien towarzyszyć mi podczas treningu i patrolów przez kilka miesięcy, a wyszkolę go tak, jak być powinno.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Busara - 13-12-2014

Z ciekawością słuszną lwiątku w jej wieku, dokładnie przypatrzyła się jasnoniebieskim oczom wielkiego samca. Takiego jasnego niebieskiego chyba jeszcze nie widziała. Nawet niebo i woda były ciemniejsze. Słysząc krótkie zdanie skierowane zarówno do niej, jak i jej ojca, zamruczała zadowolona. W końcu może nauczy się czegoś ciekawego... no bo przecież już wiedziała, jak wygląda tropienie i polowanie. Może tata pozwoli jej na coś zapolować?
Dłuższą chwilę zajęło Busarze zorientowanie się, że jeszcze ktoś dołączył do ich towarzystwa.
Z uwagą przyjrzała się nowemu samcowi. A tego tutaj jeszcze nie widziała. Łebek przekrzywił się lekko. Był mniejszy i.. dziwny. No i czegoś mu brakowało. Ciekawe, co mu się stało w oko. W każdym razie...
-Cześć. Co stało ci się w oko?
Trzeba pytać i korzystać, póki pozostała dwójka nie uważa.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Skanda - 20-12-2014

-A może chciałabyś się pobawić ze mną?-wychrypiał, zwieńczając swą propozycję słabym uśmiechem.
-Ja nigdy nie daję forów. Niezasłużona wygrana nie przynosi nic poza chwilą zwodniczego szczęścia, a przegrana? Przegrana wywodzi się z popełnionych przez nas samych błędów, a to z nich wyciągamy najwięcej wniosków, prawda?-mówił, jednak pytając jakby uniósł wzrok, smagając swym spojrzeniem płomień ślepi Kahawiana.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Busara - 20-12-2014

Krótkie zdanko wypowiedziane przez szarego spowodowało, że jej uwaga skupiła się całkowicie na nim, co ujawniło się w skupieniu czerwonych ślepiach wpatrujących się w te lodowate. Brązowy pędzelek drgnął w podnieceniu. Popatrzyła przez chwilę wujka, jakby nie wierząc w jego propozycję. Ale w sumie... w nagłym obrocie zwróciła się do taty. Bardzo by chciała...
-Tatusiuu, mogę? Proszę!
Słodkie oczy raz, proszę.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Kahawian - 20-12-2014

Serce rdzawego zamarło na kilka sekund. Takiego pomysłu w życiu by nie przewidział. W ciszy wysłuchał dalszej odpowiedzi przywódcy, a w duchu już wiedział, że czekała na niego ciężka przeprawa. Przeniósł swoje zmęczone spojrzenie w roziskrzone podnieceniem oczka córki. Widział, jak bardzo jej zależało. Ale nie ufał Ragnarowi na tyle, by pozwolić swojemu najdroższemu skarbowi na takie ryzyko. Te przemyślenia trwały króciutką chwilutkę. Dla niego bezpieczeństwo Busary było ważniejsze niż chwila jej uciechy. Choć trudno będzie mu znieść tą zawiedzioną i smutną minę...
-Kochanie... pamiętasz naszą rozmowę zanim tu przyszliśmy? Złamałaś swoją obietnicę, a mimo to ja swojej dotrzymałem. Zaraz będziemy wracać, bo mama na ciebie czeka. I też chce jeszcze na ten temat porozmawiać.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Skanda - 20-12-2014

Szare "brwi" uniosły się w udawanym zdumieniu.
-Busaro..-urwał, pauzując, dla lepszego efektu.-Nie posłuchałaś się rodziców? Jak to się mogło stać?-spytał, wystarczająco przekonująco dla małej odgrywając zdziwienie.
-Musisz wiedzieć, że polecenie rodziców, jest niczym rozkaz od przywódcy. Te słowa są nie-po-dwa-żal-ne. Jeśli się do nich nie zastosujesz, to tak, jakbyś mówiła tacie, że nie chcesz, żeby był twoim tatą, rozumiesz?-spytał z powagą, tym razem zupełnie szczerą. Czuł zajadliwe syczenie, które parło mu się na krtań. Rozszarpałby coś, gdyby mógł.
Prawda, Kahawian?
Lodowate ślepia zmroziły rdzawą sylwetę.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Busara - 20-12-2014

I tak jak się spodziewał rdzawy, radosna mina szybko znikła z jej pyszczka. Liczyła, że może tata zapomniał, że odpuścił... skinęła rdzawemu leciutko łbem, po czym zwróciła się w stronę Ragnara. Po chwili tego pożałowała. Czując jak jest jej coraz zimniej ze strachu i smutku słuchała szarego przywódcy.
Ale jak to tata nie miał być jej tatą? Przecież... w duchu przypomniała sobie minę ojca, gdy wrócił do groty. Był zły... może rzeczywiście tak myślał? Mama przecież też na nią nakrzyczała? I tak za każdym razem gdy ich nie słuchała? Ale przecież najczęściej była grzeczna...
Spokojnym, stanowczym ruchem wymknęła się z łap niebieskookiego, po czym nadal wpatrując się w czerwonookiego, przecisnęła się między jego wielkimi łapami, po czym z całych sił wtuliła się w jego pokrytą grzywą pierś. Chciała coś powiedzieć, ale czuła, że mogłaby się rozpłakać. Chciała mu wszystko wyjaśnić przeprosić... ale nie chciała się rozklejać. Tata nigdy nie płakał.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Kahawian - 20-12-2014

Z trudem powstrzymał się od gniewnego warknięcia w jego stronę. Obaj byli ojcami i mieli swoje dzieci do wychowywania. I z tego co widział, Frigg też miała swoje za uszami i w dodatku chyba miała gorsze przewinienie niż jego córka. Busara przynajmniej przyznawała się do kłamstwa i nie narażała zdrowia i życia innych. Powstrzymał się jednak i jak zwykle w spokoju wytrzymał spojrzenie Ragnara.
W każdym razie teraz było coś innego, co przykuło jego uwagę. A konkretnie silny nacisk małego ciałka na jego pierś.
W ciszy przyjrzał się swojej małej, po czym przytulił ją lekko i musnął jej grzbiet ozorem. Pozwolił jej jeszcze chwilę chować się w grzywie, po czym delikatnie otarł nosem o jej bok.
-Musimy już wracać.- odezwał się miękko.
Domyślał się, co teraz mogło się z nią dziać. I musiał ją jak najszybciej stąd zabrać. Chwycił ją łagodnie za skórę, po czym podniósł się na łapy.
Skinął niebieskookiemu w ramach pożegnania, po czym ruszył w dół.

z.t x2 z Busarą.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Shyeiro - 24-01-2015

Młody samiec jakby całkowicie myślami wybiegł z obiegu. W chwili, w której powinien całkowicie skoncentrować się na swoim rozmówcy po prostu wyłączył myślenie, odcinając się całkowicie od realnego świata i uciekając myślami gdzieś głęboko, w najczarniejsze zakamarki swojego własnego mózgu, próbując odpowiedzieć sobie samemu na pytanie- co on tutaj właściwie robi. Dlaczego podjął taką decyzję a nie inną, oraz czy aby na pewno wszystko przemyślał co najmniej dwa razy. Wiedział, że to oni zbudują jego charakter- był przeto pusty. Myślał o sobie jak o glinie, którą musiał powierzyć w odpowiednie łapy, aby stać się kimś wartościowym. Chciał być kimś takim, a nie wiecznie uciekającym, nic nie znaczącym kolejnym ogniwem w łańcuchu pokarmowym, mimo swojej rasy jakby słabszym, gorszym, niż chociażby ci dwaj, stojący przed nim. Nie chciał być nimi, chciał, żeby pomogli mu odnaleźć siebie, zrobić pożytek z własnego ciała, ukształtować umysł. Chciał być stabilny. Cóż za hipokryzja.
Jestem hipokrytą.
Myśli o stabilności, a nawet we własnej głowie nie potrafi jej zachować. Nie potrafi się skupić, ucieka myślami gdzieś daleko, zastanawiając się nad kwestiami, o których nie powinien teraz myśleć. O tym się nie myśli.
Do rudego ledwo dotarły słowa Busary, którą tak niegrzecznie wcześniej przeoczył. Zmieszał się wyraźnie, nie wiedząc co jej odpowiedzieć, więc o tyle odetchnął i zamknął dopiero co otwarty pysk gotowy do mruknięcia czegoś dalekiego od wyjaśnień, kiedy zauważył, że szybko straciła nim zainteresowanie.
- Przepraszam.- Wybełkotał niewyraźnie, patrząc na niebieskookiego samca.- Zamyśliłem się.- Dodał, załamując się swoją idiotyczną wymówką. Nawet nad tak prostymi rzeczami musi nauczyć się posługiwać. O tyle dobrze dla Shyeiro, że potrafił być pokorny. Do ich rozmów natomiast się nie wtrącał, dodatkowo starając się ich nie słuchać, żeby nie wyjść na wścibskiego.
Kiwnął Kahawianowi łbem, kiedy ten odszedł i wrócił wzrokiem na Ragnara, nie zwracając uwagi na zmianę w jego zachowaniu, mimo to w dalszym ciągu ważył słowa.
- Chciałem się spisać jak najlepiej, Ragnarze. Nie chcę zawieść- zaczął, dość niepewnie, zastanawiając się czy jego długotrwałe milczenie zirytowało przywódcę- zanim poszedłem do Kahawiana rozmawiałem również z Deyne Nyotą, jak poleciłeś.- Przyznał, przypominając sobie o pierwszym zadaniu bliznopyskiego, o którym wypadało również wspomnieć.


//przepraszam za tą nieobecność i zero odzewu

[ Dodano: 2015-01-27, 12:58 ]
Kiedy otworzył oczy, był tutaj sam. Rodem jak z incepcji, Shyeiro uświadomił sobie, że spał już od jakiegoś czasu, co zapewne było spowodowane morderczym wręcz treningiem, jaki zafundował mu Kahawian. Dodatkowo projekcje w jego głowie sprawiły, że po zapadnięciu w sen wszystko wydawało mu się realne, a jawiące się przed nim postacie tak naturalne, że im uwierzył. Uwierzył i podzielił się z nimi prawdą. Tylko pytanie, czy wszystko co widział, było snem? Początku snu nie da się pamiętać, jednak swoje przybycie tutaj przypomniał sobie bez trudu, dlatego nasuwa się pytanie- kiedy zasnął? Jak długo to trwało?
Tak czy inaczej był winien swoim projekcjom wyjaśnienia, przynajmniej w realnym świecie, dlatego już wypoczęty, nie tracąc więcej czasu udał się w ich poszukiwania.


/zt


RE: Skała Skazy - Szczyt - Deyne Nyota - 17-02-2015

Jasna sylwetka wyraźnie odcinała się na tle ciemnego piachu i skał. Nigdy nie było łatwo jej z tym futrem. A tutaj? Polowanie musiała opanować do perfekcji. Mimo to, linia jej żeber delikatnie kreśliła się pod skórą, a na pysku wyraźne było zmęczenie lwicy. Brakowało jej towarzystwa... trochę innego niż te, w którym spędziła ostatnich kilka dni. Liczyła, że może tutaj je znajdzie.
Mięśnie poruszały się harmonijnie, gdy Dey wspinała się na szczyt, czując jak z każdym krokiem spada z niej część ciężaru. Stąd widziała wszystko. Ją widzieli nieliczni.
Z łapami zwieszającymi się poza skałę, wdychała nagrzane powietrze. Przymknęła kolorowe ślepia, przyjmując na siebie wszystkie możliwe promienie słońca.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Shyeiro - 18-02-2015

Wrócił tu, jakby pełny nadziei, że może jednak uda mu się spotkać w tym miejscu któregoś z czołowych samców. Jedynych samców, co do których przynależności stadnej był pewny. Mógłby wtedy dokończyć rozmowę, którą sam sobie zniszczył, oddając się w ręce niepojętej siły zmęczenia, która dopiero teraz w jego oczach zaczęła być sprawą nie wliczającą się do kręgu tych, które można bagatelizować.
Teraz tego samego błędu by nie powtórzył- był wypoczęty, lekki wręcz. Nawet wejście tutaj nie spowodowało jakiegokolwiek odzewu spiętych i nadal jeszcze bolących mięśni, po treningu z dwugrzywym.
Pogoda była ładna, to fakt. Promienie słoneczne uderzyły w jego wyczulone oko od pierwszego momentu, kiedy tylko wychylił czuprynę będąc już na samym szczycie. Shey podciągnął tylną część, usadawiając się na brzegu skały i przetarł niechlujnie łapą oko, chociaż jaskrawe mroczki jeszcze przez chwile postanowiły go męczyć. Nyotę wyłapał, odezwał się jednak dopiero po chwili, widząc, jak mizernie wygląda.
- Deyne...- Mruknął, marszcząc ciemne brwi, zapominając, co też błyskotliwego wymyślił wcześniej- Kiepsko wyglądasz.
Chociaż stał nieruchomo, poruszając jedynie delikatnie ogonem miał ochotę przywalić sobie w cymbał, słysząc to, co wylazło mu z pyska. Przewrócił oczami i usiadł zrezygnowany na zadzie, nie mając nawet pomysłu, jak naprostować swoje stwierdzenie. Bardziej chciał porównać do stanu lwicy z momentu, kiedy ją poznał, ale oczywiście dał jej dowolną interpretacje swoich słów. Od Bagery dostałby za to po ryju. Od siebie samego w sumie podobnie.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Deyne Nyota - 19-02-2015

Jasne uszy mimo zmęczenia, szybko namierzyły zbliżającego się osobnika. Z cieniem nadziei w oczach zwróciła łeb w stronę... no właśnie. W ślepiach błysnęła rezygnacja, a na pysku pojawił się wymuszony uśmiech. To już chyba wolała nadal leżeć tutaj sama.
- Witaj, Shey.
Na jego komentarz parsknęła cicho pod nosem, po czym złożyła łeb na łapach.
- Moje gratulacje! Ciekawe czy gdybyś też miał tyle na głowie, to czy wyglądałbyś lepiej. Życzę powodzenia.
Mimo kąśliwych słów, zdołała się nieco odprężyć. Widziała doskonale po jego minie i zachowaniu, że zdawał sobie sprawę z tego, co właśnie palnął. No ale cóż, niech się uczy. Milczała przez dłuższą chwilę, obserwując to, co się działo poniżej. A nie działo się nic. Może oprócz tego, że wiatr delikatnie poruszał kępkami traw i gałązkami drzew. A tak... spokój i cisza. W końcu klepnęła łapą w skałę.
- Będziesz tak sterczał, czy się położysz?

EDIT, bo już mam dość czekania.

Stwierdziwszy, że samiec najzwyczajniej w świecie zasnął, parsknęła cicho śmiechem. Bezszelestnie podniosła się i zbiegła na dół. Może przynajmniej polowanie jej wyjdzie...

z.t