Król Lew PBF
Skała Skazy - Szczyt - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skała Skazy (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=42)
+---- Wątek: Skała Skazy - Szczyt (/showthread.php?tid=52)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35


RE: Skała Skazy - Szczyt - Nuru - 08-05-2015

O ile wcześniej entuzjazm zdawał się być dla malca przewodnikiem, w końcu wątpliwości zaczęły chwytać go za ogon, każąc mu zatrzymać się i spojrzeć, czy Kahawian idzie za nim. Co kilkanaście kroków upewniał się, czy aby na pewno lew chciał iść tam.
Chociaż nie była to najtrudniejsza wspinaczka tego dnia, zdecydowanie najmocniej dawała lewkowi w kość. Lękliwość zaczynała powoli brać nad nim górę, kiedy się wspinał. Skalnym schodom zdawało się nie być końca, widział tylko, że idą coraz wyżej, i wyżej, i wyżej - a w górze było już tylko niebo. Na szczęście dla niego, sam koniec podejścia był znacznie łagodniejszy. Lewek ostatecznie wdrapał się jakoś na szczyt, a tam przysiadł zmęczony i zaczął chłonąć wzrokiem widok - a ten był równie osobliwy co wcześniej, a nawet bardziej. Teraz widział wszystko dookoła, w szczególności widział stąd nawet majaczącą w oddali Lwią Skałę, która w jego oczach była teraz niczym więcej, jak odległą chmurą, plamą mgły, ledwie detalem na tle równej, niknącej linii horyzontu.
Czuł się niesamowicie, choć nie potrafił pojąć dlaczego. Czuł się... ważny. Wielki. Istotny.
Spojrzał więc za Kahawianem.
- Panie wujku - zaczął zmieszanym, niepewnym głosem - gdzie my jesteśmy?


RE: Skała Skazy - Szczyt - Kahawian - 09-05-2015

Pogrążony w myślach związanych z nowymi "sojusznikami" samiec bez słowa podążał w wyznaczonym przez siebie kierunku, nawet nie zwracając uwagi na to, co się działo dookoła. Prawdopodobnie gdyby przebiegło obok niego stado gazel, upewnił by się, że Nuru nic nie grozi i dalej szedł swoją drogą. Cieszył się z tego, że udało mu się dogadać z Vult... jako jedyny samiec w stadzie odpowiadał za nie. Nie mógł się roztroić i mieć oko na wszystko, a taka właśnie para wybitnie dobrych ślepi powinna ułatwić mu wypełnianie swoich obowiązków. Nieco większe wątpliwości miał co do Sadisma. O ile póki co nie wykazał żadnych względnie złych zamiarów wobec jego i Zachodnich, o tyle nie był w stanie przewidzieć jak zachowa się w przyszłości... a tym bardziej, jeśli założy gniazdo. Musiał uważać co tamten mówi i robi... reszta stada też powinna się pilnować.
W każdym razie w końcu dotarli na najważniejsze miejsce dzisiejszej wycieczki i to w najlepszym możliwym momencie. Jeszcze kilka minut i rozpocznie się zachód słońca, a wielka skała była najlepszym miejscem by to obserwować. Widząc niepewność Nuru, usiadł obok samczyka i uśmiechnął się do niego.
- To Wielka Skała, znana też jako Skała Skazy.
Czuł, jak delikatny wiatr rozwiewa nieco jego dwukolorową grzywę i chłodzi rozgrzany łeb. Jak przyjemnie.
- To tutaj zbiera się całe stado, gdy musimy ustalić coś ważnego.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Nuru - 10-05-2015

Wyglądało na to, że lewek czegoś nie zrozumiał.
Zawsze, kiedy Kahawian coś mu tłumaczył spotykał się z potokiem pytań i emocji, którymi lewek szastał na prawo i lewo, nie wiedząc, jakiego uczepić się gruntu. Teraz jednak milczał, nie odezwał się nawet słowem - jedynie jego oddech jakby zmienił się trochę i nie był tak równomierny, jakim był wcześniej. Może lewek był zmęczony i nie był w stanie dotrzymać kroku wypowiedziom pana wujka? Może nie zrozumiał czegoś, a wstydził się zapytać?
Ale wtedy lewek zburzył całe to wrażenie.
- Tooo - zająknął się i przełknął ślinę - o czym będziemy rozmawiać?


RE: Skała Skazy - Szczyt - Kahawian - 10-05-2015

Kahawian tylko delikatnie przekrzywił łeb.
- O czym tylko chcesz.
Kącik pyska samca po mniej pokaleczonej stronie uniósł się delikatnie. Cały czas to on wyznaczał drogę, którą podążali i to on rozpoczynał rozmowy. Jednak tutaj to wszystko się kończyło, tak jak właśnie dzień. Niebo zyskało swoją ognistą barwę, przeplataną złotem i fioletem nocnego nieba. Najpiękniejszą porą na odpoczynek.
Samiec przeciągnął się nieco i oparł łeb na łapach, podczas gdy jego szkarłatne ślepia obserwowały jeden z najpiękniejszych pokazów natury. Zapewne będzie musiał się jeszcze zmierzyć z ogromem pytań... ale to niczemu nie przeszkadzało. Zadanie na dziś zostało wykonane.
I liczył, że uda mu się zaszczepić w młodym chęć do właśnie takich wycieczek. Być może właśnie dzisiaj zyskał przyszłego wiernego strażnika tych ziem.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Nuru - 10-05-2015

Po chwili przyszło pierwsze z nich. Tym razem zadający je lewek miał uszy położone po sobie, łebek opuszczony, tak, że ledwie był w stanie spojrzeć na Kahawiana zawstydzonymi ślepkami.
- Ale panie wujku - zaczął nieśmiało - ja-ja jestem przecież trochę-troszkę, jakby to powiedzieć... głupi. - Oznajmił lewek. - Ja nie wiem o czym poważnym mogę panu wujku rozmawiać.
A przecież tak bardzo nie chciał się zbłaźnić jakimiś głupotami.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Kahawian - 10-05-2015

Rdzawy oderwał wzrok od zachodzącego słońca i spojrzał ciepło na zawstydzone lwiątko. Wyciągnął potężną łapę i palcami delikatnie ująwszy pyszczek złotookiego, podniósł go do góry tak, by spojrzał mu w oczy.
- Nuru, nie musimy rozmawiać o czymś poważnym. Możesz mi powiedzieć co chcesz.
Roześmiał się cicho, po czym krótkim ruchem łba wskazał niebo.
- Nawet o tym, jakie kolory teraz widzisz.
Bawiła go ta cała nieśmiałość syna Dey w momentach gdy musiał sam powiedzieć coś od siebie. Miał przecież porównanie, jak zachowywała się wtedy Busara... wieczna gaduła. Choć z drugiej strony... po części mógł też zrozumieć takie zachowanie. W końcu bracia wychowywali się głównie w towarzystwie lwic. A tutaj był sam na sam z dorosłym samcem. Może też o to chodziło?


RE: Skała Skazy - Szczyt - Nuru - 10-05-2015

Nuru zaś uśmiechnął się do Kahawiana smutno, może nawet gdzieś w kącie oka zakręciła mu się mała łza, którą szybko wytarł łapą. I było mu dość przykro. Bardzo. Tak bardzo, że znowu cofnęły się jego puchate, dotychczas ciekawe świata uszka.
Czyli chyba faktycznie był głupi. Przecież pan wujek zaprzeczyłby, że nie jest głupi, gdyby faktycznie nie był głupi. Widocznie wymyślenie poważnego tematu to było za dużo dla takiego głupiego lewka jak on. Wyjątkowo jednak nie chciał pokazać przed wujkiem, że tak faktycznie się czuł - po raz pierwszy w życiu próbował ukryć emocje, które dotychczas płynęły przez niego wielką, niepowstrzymaną rzeką. Nie trzeba było mówić, że robił to bardzo nieudolnie, choć się starał.
A potem najwidoczniej wywiesił białą flagę. Podążył posłusznie wzrokiem za wskazanym mu przez Kahawiana kierunkiem, przypatrując się zachodowi słońca. Widział już parę takich zachodów słońca. Bardzo mu się podobały, ale nie potrafił za długo siedzieć i patrzeć na nie. Nie potrafił dostrzec tego szczególnego piękna, które tak działało na pana wujka.
- Widzę pomarańczowy, czerwony, żółty. I szary, tam, o. - Wskazał łapką. A potem opuścił tę łapkę i bardzo szybko wrócił myślami do tego tematu, od którego tak bardzo próbował się odgrodzić. Spojrzał na lwa błyszczącymi ślepkami. - Panie wujku, m-może pan wujek coś powie?


RE: Skała Skazy - Szczyt - Kahawian - 14-05-2015

Samiec może był już zmęczony, ale na pewno nie ślepy i doskonale widział, że młody zaczął mu się rozklejać. Niemniej jednak jeszcze nie chciał reagował. Z uwagą przyjrzał się wskazanemu przez złotookiego miejscu, po czym delikatnie skinął łbem. Potem zwrócił wzrok na samczyka i uśmiechnął się lekko, po czym spoważniał.
Miał wrażenie, że zaczął rozumieć o co tak naprawdę chodziło Nuru. I chciał mu jakoś pomóc wybrnąć z nieprzyjemnych myśli.
- Wiesz... Busara często chodzi ze mną na patrole, chce być strażnikiem. Pomyślałem sobie, że potrzeba nam kogoś mądrego. Przy okazji ten ktoś nauczyłby się znacznie więcej o ziemiach zachodnich.
Przez dłuższą chwilę milczał, w końcu jednak zadał pytanie-klucz.
- Myślałem, że może chciałbyś do nas dołączyć.
Czerwone ślepia bacznie oczekiwały na reakcję.
- Co ty na to?


RE: Skała Skazy - Szczyt - Nuru - 14-05-2015

Głuchy upór dziecka był jednak zbyt twardym przeciwnikiem nawet dla Kahawiana, pomimo tego, że domyślił się już scenariusza całego tego przedstawienia. Lewek ani myślał się rozchmurzyć, choć zupełnie mimowolnie jego uszka podniosły się nieco, gdy usłyszał imię Busary. Dość skomplikowany dobór słów, którego dopuścił się przywódca Zachodnich Ziem bynajmniej mu nie pomógł - głupiemu serduszku w jego piersi wcale nie trzeba było dużo, żeby dało się pokierować następnej zagubionej myśli dzieciaka. A obecnie myśli miał bardzo smutne.
Nic więc dziwnego, że pierwszym słowem w jego odpowiedzi było "ale". Pomimo tego, że gdzieś w tym jego durnym serduszku pojawiła się iskierka nadziei, że jeśli doda gdzieś słowo "chyba", to może jednak pan wujek powie, że nie jest głupi. Nuru nie chciał być głupi.
- Ale ja nie jestem chyba na tyle mądry - żachnął się lewek, odwracając spojrzenie - Damaja jest mądrzejszy ode mnie.
I w tej chwili cały misterny plan lewka diabli wzięli. Westchnął, ze zrezygnowaniem wypuścił powietrze z piersi. Przecież powiedział prawdę - Damaja był mądrzejszy od niego.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Kahawian - 14-05-2015

Reakcja samca była błyskawiczna- pokręcił wyraźnie łbem, po czym delikatnie przysunął samczyka do siebie i zniżył swój potężny łeb tak, by malec nie mógł uciec od jego spojrzenia.
- Nuru, nie wiem, czemu tak pomyślałeś. Nie jesteś głupi, a wprost przeciwnie, bardzo mądry z ciebie dzieciak.
Poczekał chwilę, dając mu chwilę na przetrawienie tej informacji ale i dla podkreślenia swoich słów.
- Twoje dzisiejsze pytania i zachowanie tylko utwierdziły mnie w tym przekonaniu. Dlatego zaproponowałem tobie dołączenie do mnie i do Busary.
Wypuścił lwiątko ze swoich objęć, po czym uśmiechnął się delikatnie.
- Damaja musi się nauczyć jeszcze kilku rzeczy... chociażby słuchanie poleceń. Przyszły strażnik musi szanować to, co mu powiedział przywódca, bądź osoba przez niego wysłana. A sam wiesz, że twój brat jeszcze trochę rozrabia.
Uśmiech Dwugrzywego powiększył się, po czym samiec odwrócił spojrzenie od złotookiego. Wierzył, że obaj chłopcy staną kiedyś przy jego boku. Co do Nuru był pewien, teraz już w 100%. Damaja... może i był zręczniejszy od brata, ale jeszcze zbytnio rozrabiał. Patrole nawet w towarzystwie silnego samca, jakim jest Kahawian przy nieposłuszeństwie jednego z podopiecznych może się skończyć nieprzyjemnie dla całej "drużyny".
- Jak się podobał dzisiejszy dzień...?


RE: Skała Skazy - Szczyt - Nuru - 17-05-2015

Nuru w pełnym skupieniu słuchał słów pana wujka, z początku prawdziwie przerażony jego spojrzeniem. Znalazł się tak blisko jego wielkich, doświadczonych ślepi, że sam poczuł się mniejszy od swojego odbicia - w przestrachu zjeżył nawet futerko na swoim karku. Uszy położył po sobie i otoczył się swoim jedynym sojusznikiem: wątłym i włochatym ogonkiem. Potrzebował kilku chwil, by dotarło do niego, że Kahawian nie zamierza zrobić mu krzywdy - choć i tak bardzo się bał, że powiedział coś nie tak. To dlatego lewek jedynie od czasu do czasu przełykał ślinę i nerwowo kiwał łebkiem, nie ważąc się odezwać ani słowem - aż do momentu, w którym został otwarcie zapytany o wrażenia.
To był strzał w dziesiątkę, który bardzo szybko odwrócił jego uwagę od skłębionych, poplątanych myśli. Tak, poczuł wreszcie, że jednak nadawał się do czegokolwiek, dość stanowcza reakcja Kahawiana zasiała w nim jednak mnóstwo wątpliwości. Z szarego miszmaszu jego emocji w końcu wyszedł jednak zachwyt, który ubrał jego pyszczek w szeroki, choć nieśmiały uśmiech.
- Było klawo! - Lewek dźwignął się z ziemi i usiadł rozpromieniony. - Nie mogę się doczekać następnego pat-rolu! Szkoda, że Damaja nie mógł iść. Jestem trochę-bardzo głodny, ale było super-klawo-superaśnie! Chcę jeszcze raz, ale w NOCY! - Entuzjazm niemal wybuchł mu w oczkach. Naskoczył łapkami na grzywę wujka. - Będzie super! Pójdziemy, prawda? Mama na pewno-
I tutaj zatrzymał się w swoim zachwycie z taką nagłością, jakby dopiero co wbiegł w jakieś drzewo. Przysiadł, zagubionym spojrzonkiem uciekł najpierw w lewo, potem w prawo. Uszka, nagle cofnięte, bardzo powoli wracały do pionu.
Nie pozwoli mu iść.
Chyba że...
- Emmm - zająknął się, przygryzając usta i zadzierając spojrzenie na Kahawiana - panie wuuujkuuuuuuu? - Zaczął przeciągliwym głosem.
A potem wyszczerzył do niego kiełki.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Kahawian - 19-05-2015

Rzeczą na której najmniej mu zależało w tym momencie, było wystraszenie przyszywanego siostrzeńca. No ale cóż... nic nie mógł poradzić na swoje rozmiary i aparycję. Mógł liczyć jedynie na to, że młodzik w końcu się ośmieli i przestanie panikować w momencie, gdy nie ma do tego najmniejszego powodu. A na to z kolei chyba nie było innej rady jak to, by więcej czasu spędzał z całym stadem, nie tylko matką i bratem. Będzie musiał porozmawiać o tym z Deyne... ona zapewne również chętnie odpocznie, bądź zapoluje z grupą. Przyda jej się to po ostatnich kilku miesiącach.
W końcu jednak nagła zmiana tematu przyniosła zauważalny skutek i samiec w duchu westchnął z ulgą i uśmiechnął się. Nie pamiętał jeszcze żadnego dzieciaka, któremu długi spacer po nowych dla niego ziemiach się nie spodobał. Sam pomysł wysnuty przez Nuru tego dowodził. A wracając do pomysłu...
- Nocny patrol... dobry pomysł. Co do jedzenia, zanim odprowadzę cię do Nyoty, to zajdziemy na sawannę. Dzisiaj lwicom udało się polowanie, więc coś powinno dla nas zostać.
Stłumił ziewnięcie.
- Damaję weźmiemy też ze sobą następnym razem. Pójdziemy we czwórkę... może nawet piątkę, jeśli wasza siostra zechce iść.
Rozbawił go nieco moment, w którym lwiątko zorientowało się, co, a dokładniej KTO stoi na drodze jego genialnego pomysłu. Błagalny jęk zupełnie nie zdziwił Dwugrzywego. Czerwone, ciepłe ślepia legły na złotookim, a z piersi lwiska wydobył się niski, pytający pomruk.
Domyślał się o co chodziło. Ale nie miał zamiaru ułatwiać Nuru sprawy.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Frigg - 20-05-2015

/Można?/

Frigg po rozmowie z Kalani, postanowiła udać się na drzemkę, która chyba za bardzo się przyciągnęła. Gdy tylko się zbudziła musiała automatycznie rozruszać swoje młode kości i się przejść. Tylko gdzie? Może na Skałę Skazy? Może tam kogoś spotka, bo tak głupio samej siedzieć.
Gdy dotarła na miejsce od razu zauważyła Kahawiana, co spowodowało szeroki uśmiech na jej pysku, a obok niego jednego ze swoich młodszych braciszków.
- Dzień dobry - przywitała dwugrzywego podchodząc do towarzystwa, po czym przeniosła swój wzrok na młodszego samca.
- Cześć, młody - rzekła, po czym poczochrała go po łebku.
- Co robicie?


RE: Skała Skazy - Szczyt - Nuru - 20-05-2015

Chociaż zdążył się nacieszyć odpowiedzią wujka, na jego własnych kilka słów czasu już brakło. Pojawienie się siostry spotkało się z równie szerokim uśmiechem, co zapewnienia pana wujka. Ale wtedy nazwała go "młody".
To wyraźnie się mu nie spodobało.
Wyprostował się, wypiął pierś i uciekł spojrzeniem gdzieś w bok, fuknął nosem, nie kryjąc urazy. A potem przypomniał sobie tak wspaniałą i bardzo dobrą i w ogóle świetną gadkę mamy, że aż zdecydował się jej użyć na Frigg. A masz!
Pan wujek był przy nim, to przecież jasne, że stanie po jego stronie. Jasne jak słońce. Czyli bardzo jasne. I co teraz zrobisz, siostra, ha? Zemsta, w końcu zemsta!
- Ile razy mam ci powtarzać - zaczął, aż do przesady wiernie i dokładnie oddając intonację mamy, sylaba po sylabie - że jestem Nuru, a nie młody?
A wtedy uśmiechnął się, zadowolony z siebie, z dumą szczerząc kły.
- A tak poza tym, to cześć, Frigg! Byliśmy na pat-rolu! - Gdy o tym mówił, o mało nie zachłysnął się z zachwytu.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Kahawian - 24-05-2015

Samiec już od pewnego czasu wyczuwał, że ktoś zmierza w ich kierunku- wiatr wiał w odpowiednią stronę. Nie zdziwiło go więc pojawienie się Frigg u ich boku. Uśmiechnął się łagodnie do niebieskookiej lwicy.
-Salve.
Po czym parsknął cicho w próbie wstrzymania fali śmiechu spowodowanej oburzeniem lwiaka. Swoją drogą, miał trochę racji i musiał mu to przyznać. No i próba naśladowania matki też była całkiem udana.
- Twój brat dobrze mówi... nikt nie lubi, jak mu się wytyka jego młody wiek. Z czasem jest odwrotnie... oburzasz się, gdy mówią o tobie stary.
Mrugnął znacząco do Nuru, po czym wstał powoli i przeciągnął się.
- A i owszem. Pomyśleliśmy też, że następnym razem zaprosimy ciebie, Busarę i Damaję. Im więcej nas, tym weselej.
A dla niego konieczność wzmożonej czujności. No ale cóż... był odpowiedzialny za całą gromadę. Nie tylko jako przywódca. Ale też jako ojciec i wuj.