Król Lew PBF
Skała Skazy - Szczyt - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skała Skazy (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=42)
+---- Wątek: Skała Skazy - Szczyt (/showthread.php?tid=52)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35


RE: Skała Skazy - Szczyt - Vult - 06-06-2015

Słuchała tej wymiany zdań wyłapując istotne słowa klucze jeśli takowe się znalazły. Uznawała wiedzę za najsilniejszą potęgę świata. Co jakiś czas zerkała na Sadism'a, który również obdarzał ją swoim złotym wzrokiem. Odniosła wrażenie że to co ma jej do przekazania jest bardzo ważne. Szczególnie, że omal nie wylazł ze swojej skóry by znaleźć się z nią sam na sam i obgadać sprawę. To jednak musiało jeszcze poczekać. Kami raczej nie zamierzała tak szybko odejść o ile w ogóle odejdzie bez większych spięć. W dalszym ciągu milczała choć język świerzbił ją niemiłosiernie.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Sadism - 06-06-2015

Mógł jej odpowiedzieć. Mógł ją poobrażać, a potem ugryźć. Ale zbyt duże miałoby to konsekwencje dla jego osoby. Okazji jeszcze będzie co niemiara. Na razie Sadism wolał przeczekać aż odejdzie, lub po prostu wytrzymać do lepszego momentu na ewentualny atak. Plus może jeszcze jakieś prowokacje. Wtedy lepiej to będzie wyglądało w oczach świadków.
Pozostawało tylko oczekiwać aż sprawa sama podpowie mu co czynić.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Kami - 10-06-2015

- Może nuda?- Odparła po chwili zamyślenia. Zielone ślepia spoczęły na królewiczu, morda kudłatej zaś cały czas chodziła jakby coś żuła. W końcu zaprzestała mielenia ryjem.
- A może mam jakiś szczytny cel. Tak czy owak dowiesz się tego pewnie w odpowiednim czasie. Nie prędzej i.. nie później.- Posłała mu zalotne oczko i zaśmiała się krótko.
Kami nie zamierzała grać w otwarte karty, nutka tajemniczości zawsze podsycała temperaturę, tak było ciekawiej.. a przecież w życiu właśnie o to chodzi, żeby było ciekawe.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Sadism - 12-06-2015

Sytuacja ta poczęla go nudzić. Towarzystwo wydawało mu się ospałe, i chociaż każdy grał w swoja grę, to nic z teog nie wynikało. Stwierdził ze rogaty wybryk natury jest zbyt małym pionkiem by się nim teraz zajmować. Może kiedy indziej, ale nie teraz. Nie było czasu.
- Wybaczcie że muszę wasss opuścić. Kahawianie, jeszcze się zobaczymy, nie odejdę daleko.- zwrócił się po chwili pyskiem do Vult, zmierzył ją wzrokiem, pokiwał łbem i zasyczał - Jeśli nie masz nic tutaj do uczynienia, to chętnie bym i z tobĄ zamienił kilka sssssłów.
Po czym rzucił zlowrogie spojrzenie do Rogatej, i odszedł z dumą, a właściwie odpełzał.
Z/T (sory ale taka gra to nie gra tylko ciągutka)


RE: Skała Skazy - Szczyt - Makari - 12-06-2015

// Mam pozwolenie od Gizy aby pokierować jej postacią aby mnie Kahawian przyjął do stada bo ma tam testy czy coś. xd//

Lwica weszła na skałę równie szybko jak do niej dobiegła, podeszła do Kahawiana i postawiła Makariego tuż przed nim.
- Kahawianie. Witaj, znalazłam to lwiątko jak uciekał przed hienami, ale Infinity i Otieno już je przepędzili. - odezwała się z szacunkiem do przywódcy stada Giza.
- Dz-dzie-dzień dobry - odezwał się Makari na widok dwugrzywego lwa wyglądającego z jego perspektywy dość strasznie.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Vult - 12-06-2015

Vult zgubiła się ilością osób i tego co się tu działo. Obcy napływali zewsząd niczym niepowstrzymana szarańcza.
- Kawhawianie, pomówimy gdy będziesz mniej zajęty gośćmi. Póki co zamierzam się zająć własnymi sprawami. - Machnęła skrzydłami wzbijając się w powietrze i odlatując.
z/t


RE: Skała Skazy - Szczyt - Kahawian - 13-06-2015

Widząc zbliżającą się lwicę z młodym, przewrócił ślepiami. Nie miał w planach dzisiaj żadnego zjazdu... z resztą, była tu Kami, a samiec nie miał najmniejszej ochoty na ustalanie czegoś/użeranie się ze swoimi na jej oczach. Nadal przyglądając się Gizie i nieznanemu (przynajmniej jemu) lwiątku, cicho odpowiedział Kami.
- Ze starym Świtem nie łączy nas nic, oprócz ziem i powitania. Nie jestem stąd, nie znam tutejszej historii. Wiem jednak co mam robić, by stado rosło w siłę i nic więcej nie jest mi potrzebne.
Nie miał zbytniego nastroju na przekomarzanie się z (co było dziwne) młodszą od niego lwicą. Bawiła się doskonale, w przeciwieństwie do reszty znajdującego się tu towarzystwa, no, może nie licząc Nuru, który zachwycony był obecnością ogromnego monstrum. Po chwili dotarło do niego, że dwójka jego wspólników miała zamiar opuścić wielką skałę. Szczerze, to z lekka się zirytował. Zależało mu na informacjach, które mieli mu przekazać. Tymczasem musiał jakoś pozbyć się futrzastego reliktu przeszłości i wygląda na to, że również ogarnąć sytuację ze znajdką. Nie sądził bowiem, że Giza w międzyczasie urodziła...
Delikatnym skinięciem łba pożegnał Sadisma, po czym spojrzał na Vult.
- Tam gdzie ostatnio, dobrze?
Poczekał chwilę na jej odpowiedź, po czym swoją uwagę przeniósł na Gizę. Kami będzie musiała poczekać...
Czerwone ślepia prześlizgnęły się po lwiątku. Młody, ranny, zmęczony. Jak większość nowych.
- Rozumiem i dzięki. Dobrze, że zajęli się swoją robotą. Jutro czeka ich ciężki trening, lepiej, żeby poznali już teren.
Kącik pyska samca uniósł się w lekkim uśmiechu... na chwilę, dopóki nie spojrzał na młodego.
- Salve. Jak już pewnie ci powiedziano, jestem Kahawian. I pytanie z mojej strony jest krótkie. Czego oczekujesz.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Makari - 13-06-2015

-Uciekałem przed hienami i znalazłem ich, oni mi kazali przyjść do ciebie mówili że ty zdecydujesz co się ze mną stanie, myślę że chodziło o dołączenie do stada. Nie jestem pewien mało rozumiem z tej sytuacji.- Lwiątko było przestraszone tak ogromną liczbą zwierząt na tym metrze kwadratowym, taki tłum sprawiał, że był rozkojażony, ale gdy poszli zaczął ogarniać i powiedział z powagą i szcunkiem do Kahawiana.
- Tak jestem pewien, że o to chodziło - powiedział do siebie.
-Panie Kahawianie chciałbym aby przyjął mnie pan do swojego stada. - powiedział i przycupnął dumnie na swoim kuperku.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Kami - 13-06-2015

Kiwała głową, tak tak, oczywiście. Na razie nie będzie pakować się w draki, ani też żadnej (większej) prowokować. Nierozsądnie byłoby wywoływać wojnę bez uprzedniego rozeznania się w sytuacji, prawda? Pozwoliła by każdy powiedział co chce, bez dodawania czegokolwiek od siebie, niechaj sobie myślą co chcą, doskonale widziała do czego każdy zmierza i co właściwie się tu wyprawia, powstrzymała wybuch śmiechu. Wąż w stadzie lwów, sęp, władca któremu wydaje się że nad kimś panuje.. co ją to w sumie obchodziło? Pewnie guzik, bo jak ujął to Kahawian, nic nie łączyło ich z dawnym Świtem. Mogą zgnić, przepaść, bez różnicy.

Miała w sumie już sobie pójść i znaleźć miejsce na "zaleganie", ale na skale pojawiła się kolejna osoba.
Hieny. Tfu, miała osobistą urazę do tych stworzeń, uważała że najlepsza hiena to martwa hiena podana na świeżo w jej własnej krwi. Zerknęła tylko na władcę ściągając wargi i pokręciła nieznacznie głową, wstała i odwróciła się do nich dupą by popatrzeć sobie na widoczki rozciągające się ze skały.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Kahawian - 13-06-2015

Wzrok czerwonookiego przebiegł między Gizą a młodym. Już w pierwszym zdaniu, usłyszał niepokojącą informację. Wcześniej nie mieli styczności z hienami... przynajmniej takie nie zbliżały się d granicy. Tymczasem wyglądało na to, że znalazła się nie tylko ich grupka, ale także ośmieliła się wkroczyć na te ziemie. Chyba będzie musiał się któregoś razu przejść kawałek dalej...
Póki co nie wiedział, co zrobić z młodym. Był ranny, zdenerwowany, rozkojarzony. Nawet gdyby się zgodził, by z nimi został, byłby problem ze znalezieniem opieki dla niego. Dey miała własne młode, Buara, Runa i Frigg były w treningu pod opieką lwic. Chyba że...
Dwugrzywy przypomniał sobie o lwicy, która była w stadzie stosunkowo niedługo, cały czas praktycznie spędzająca w grocie. Tylko czasami przemykała gdzieś w oddali, zapewne w poszukiwaniu ziół.
Westchnął ciężko.
- Póki co, możesz zostać. Przynajmniej dopóki te rany się nie zrosną. Potem zdecyduję.
Następne słowa skierował do Gizy.
- Zabierz go do Lai, powinna być tam, gdzie zwykle.
Skinął jej łbem w ramach podziękowania i pożegnania. Nie miał im nic więcej do powiedzenia... przynajmniej nie w tej chwili.
W zasadzie na skale została tylko dwójka dorosłych i Nuru. W końcu musiał go stąd zabrać... a nie wiedział, jak długo zielonooka miała zamiar tu zostać. Do niej skierował swoje ostatnie słowa.
- Wszystko się zmienia.
Mogła równie dobrze mogła potraktować to jako pożegnanie.
Łagodnie chwycił Nuru za skórę na karku i odszedł.

z.t x2


RE: Skała Skazy - Szczyt - Giza - 14-06-2015

Co do jednego Kahawian miał rację w odczuciu Gizy. Należało zająć się ranami lwiątka, które przypałętało się do nich. Chociaż miała mieszane uczucia co do tego czy będzie można go przyjąć. Oczywiście nie miała zamiaru go przygarniać, ale uważała, że lwiątko w tym wieku nie przeżyje będąc samotnym. No ale cóż, decyzja o jego przyłączeniu do stada nie należała do niej. Nie odezwała się już ani słowem, pozwoliła wypowiedzieć się Makariemu a sama milczała. Zaraz po tym schyliła się i złapała lwiątko delikatnie za grzbiet. Jak tylko Kahawian skończył mówić, szara od razu odeszła.

zt x2 Giza i Makari


RE: Skała Skazy - Szczyt - Kami - 21-07-2015

Poranek był paskudny, ohydne wschody słońca. Noc, noc mym żywiołem.. ale, trzeba by coś wszamać. Podniosła się rozciągając stare kości z trzaśnięciem i ziewnęła przepastnie mrucząc gardłowo na końcu by pozbyć się flegmy z gardzieli. Popatrzyła na panoramę i zwlokła się z szczytu skały.

ZT


RE: Skała Skazy - Szczyt - Tyrvelse - 01-09-2015

Najpierw ścigał się z siostrą, dopóki oboje nie stracili tchu, lecz teraz Velse postanowił poznać wszystkie tereny Zachodnich. Jego wzrok przykuła majestatyczna, ogromna Skała. I oczywiście zaciągnął tu siostrę.
Teraz szedł powoli, chłonąc niezwykły widok. Westchnienie zachwytu samoistnie wymknęło mu się z pyska. Spojrzał roziskrzonymi ślepiami na siostrę.
-To wszystko należy do Zachodnich? - spytał, zaskoczony.
Może i nie były to najurodziwsze ziemie... Ale były całkiem rozległe. Wstęga Czarnej Rzeki malowniczo wiła się wśród Zachodnich Ziem. Niewielka połać brunatnych traw, czyli Skrawek Sawanny, którego Tyr jeszcze nie odwiedził. Piękna Oaza, miejsce ich urodzenia, a także kryjówka Hymir i niegdyś Velse. A w oddali majaczyło ponure... Cmentarzysko Słoni, o czym młody lew nie wiedział.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Runa - 01-09-2015

Rzeczywiście, Velse nie był takim słabym biegaczem za jakiego go sądziła. Pomimo tego, że to ona uczęszczała na treningi dla Zachodnich to brat dorównywał jej kondycją. Lekko zasapana, truchtała za beżowym samcem i radośnie oglądała mijane tereny. Zauważyła, że Tyrvelse kieruje się w stronę Skały Skazy, więc i ona podążyła posłusznie za nim. Nie chciała mu odbierać tych chwil- sama niegdyś pasjonowała się ich terenami. Przecież beżowy miał tyle do zobaczenia, tyle osobników do poznania! Kiedy on niby to zdąży nadrobić? Chyba Runa będzie musiała mu w tym pomóc.
Kiedy ich łapy znalazły się na szczycie czarnej skały, beżowa usiadła chcąc dać odpocząć zmęczonym kończynom. Siedziała w ciszy, dając bratu ponapawać się rozległym przed nim widokiem. Dopiero kiedy beżowy się odezwał, zaśmiała się pod nosem i odpowiedziała:
-Tak. To wszystko jest nasze.-stwierdziła wesoło, po czym podeszła do brata i przysiadła się koło niego niedaleko krawędzi.
-Nie wiem czy widzisz, ale w oddali jest Cmentarzysko Słoni. Jest tam pełno kości i pozostałości po tych zwierzętach. Możemy tam kiedyś pójść. Jeśli oczywiście się nie boisz.-dopowiedziała, posyłając braciszkowi wyzywający uśmieszek.
-A dalej za cmentarzem rozciąga się ocean. Może go kiedyś widziałeś. Jest jak… Jezioro tylko o wiele większe. No i słone. Nie da się tego pić. Aha, mamy też tam pewien teren, nazywamy go Skaliskiem.-dokończyła. Złote spojrzenie przeniosło się na wskazane miejsce, a beżowa łapa kolejno pokazywała wymieniane przez samicę tereny.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Tyrvelse - 02-09-2015

A więc naprawdę te ziemie należały do Zachodnich! Niesamowite. Velse poczuł podziw do stada, które potrafiło utrzymać tak rozległą połać terenów, a także do Kahawiana, który utrzymuje ów stado w ryzach. Był dumny, że może się mianować Zachodnim.
Cmentarzysko Słoni... Brzmi upiornie. Na pewno jest tam strasznie. Czyli trzeba tam pójść - od razu pomyślał młodziak. Jeśli chce być silny i odważny, musi pokonywać strach.
-Oczywiście że tam pójdziemy. Najlepiej po zmroku. - odwzajemnił wyzwanie tym samym uśmieszkiem.
Ta sama krew raz po raz odzywała się w beżowym rodzeństwie. Ciekawe, jak bardzo dadzą w kość Maoni, napędzając się wzajemnie...
Uważnie oglądał tereny wskazywane przez siostrę. Wielkie słone jezioro? Na co to komu? Zmarszczył pysk. I skąd się tam wzięła sól? Pływała w bryłkach, czy co? Zaraz, jak właściwie wygląda sól? Ech, to takie interesujące... Ciekawe, kto mógłby mu na to odpowiedzieć.
Tym czasem zainteresowała go inna rzecz.
-Mama mówiła, że są tu też inne lwiątka. - zagaił, patrząc z zaciekawieniem na siostrę.