Król Lew PBF
Skała Skazy - Szczyt - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skała Skazy (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=42)
+---- Wątek: Skała Skazy - Szczyt (/showthread.php?tid=52)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35


RE: Skała Skazy - Szczyt - Myr - 10-05-2016

Ujrzałem karakal i skinąłem lekko mu głową. Dorze ci co zostali przybywali. Będzie można zacząć tu wiec i przenieść się potem albo w sumie można tutaj to zrobić. Przy okazji mamy dobry widok na nasze ziemie. Lekko poruszyłem ogonem widząc jak na skałę wchodzą siostry. Natak byłą widocznie zaniepokojona. Nie dziwiłem się jej. Także tego, że oczkuje odpowiedzi. Tak an prawdę każdy jej oczekiwał. Spojrzałem jednak najpierw an karakala.
-Będziesz miał ważne zadania- Tak słyszałem kim miał być w stadzie i popieram to. Aksu będzie mógł się wykazać i an pewno będzie miał dużo pracy w łapach, w końcu stad jest sporo a i dostanie się do osób decyzyjnych proste nie będzie. Wziąłem głębszy wdech, czułem jak wiat lekko porusza moja grzywę. Martwiło mnie brak Tyra czyżby tez odszedł? A jego siostra... Dużo, dużo osób opuściło nas.
-Jesteśmy sami- Oznajmiłem im wszystkim- Kahawian odszedł, a ja stałem się nowym władca tych ziem i waszym nowym Przywódcą- Ciężko mi było wypowiadać te słowa, trochę jakbym nie do końca w to wierzył.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Kaaivy - 11-05-2016

Przybyła wraz z siostrą, lecz prawdopodobnie nie zastały tu nikogo. Nadstawiła uszu, gdy nagle usłyszała głosy. Prędko zorientowała się, że dochodzą z góry, jednak dopiero kiedy znalazła się na szczycie Skały, dostrzegła resztę stada.
- Salve.
Powitała ich nadzwyczaj spokojnym głosem, co było pewnym przeciwieństwem w stosunku do zachowania jej siostry, która od razu wystrzeliła z pytaniem o przywódcę... Odpowiedź Myra sprawiła, że Ivy momentalnie stanęła jak wryta. Po tym nastąpiła złość. Odszedł? Niemożliwe! Kahawian nie zostawiłby stada samemu sobie, przecież to rodzina!
- Jak to: odszedł?
Niemalże wypluła te słowa. Po prostu w to nie wierzyła. Ściągnęła lekko brwi, cofając się pół kroku. Kahawian by tego nie zrobił. Prawda?


RE: Skała Skazy - Szczyt - Makari - 11-05-2016

Jego mina była smętna, a umysł przytłoczony masą pytań.
- Poczułem się zdradzony przez tych, którym ufałem - skwitowal krótko na pytanie Myra. Nie zwracał zbytniej uwagi na to co dzieje się dookoła, jednak pytanie, a raczej stwiedzienie go zaciekawiło.
- Jakim wiecu? - jakby otrząsnął się z transu, nim się spostrzegł miejsce na szczycie skały było już zagospodarowane. Niewielu ich zostało. Nawet Tyr odszedł. Maoni i Runa podziewają się niewiadomo gdzie już od dłuższego czasu, Makari został SAM. No jeżeli chodzi o jego towarzystwo. Nie minęło kilka minut, a Makari wiedział już kto jest ich nowym przywódcą. Miał jednak nadzieję, że nie okaże się być taki sam jak Kahawian. Ukłonił mu się nisko i czekał na rozwój wydarzeń.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Aksu - 11-05-2016

- Kolejne lwy – wyszeptał żartobliwie Aksu. Nie dziwiło go nadejście dwóch, nieznajomych mu gości... cóż, w końcu był nowy w stadzie. Zwrócił wzrok w stronę Myr'a, bo ten zaczął coś mówić...
- Jakie mają to być zadania? Mogę zrobić to już teraz, jestem wypoczęty i gotowy – rzekł niby bez emocji, a jednak w jego głosie dało się usłyszeć lekkie przejęcie. Teraz, gdy nie było z nimi Kahawiana zależało mu na wszelkiej pomocy.
Koty dramatyzują... Aksu sam smucił się z odejścia przywódcy i może nie znał Kahawiana tak dobrze, jak reszta zwierząt, tak czy siak nie rozumiał skąd bierze się pulsująca złość żółtookiej, której (niefortunnie) imienia jeszcze nie znał. Zamknął ślepia za powiekami i kiwnął lekko głową w obie strony jakby mówił, że to, co się dzieje dookoła jest niepoprawne. I było.
Zdradzony... tak, to dobre określenie tego, co stało się w stadzie – zdrada. Ale kto wie... karakal mógł się tylko domyślać co było prawdziwą przyczyną tego wszystkiego... dlaczego tak to się potoczyło?
Makari się ukłonił... Aksu jednak nie czuł takiej potrzeby. Spojrzał tylko na Myr'a jakby tamten nudził go i począł wyczekiwać odpowiedzi.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Nataka - 11-05-2016

-...Jak to "odszedł"...?-
Wydukała nie wierząc w to co słyszy. Dlaczego? Co się stało? Co było źródłem takiej decyzji Kahawiana i Kalani? Teraz mnóstwo pytań kłębiło się w jej myślach. Starając sobie to wszystko jakoś ułożyć Nataka błądziła wzrokiem po skrawku skały pod jej łapami z delikatnie pochyloną głową. Skuliła po sobie uszy i uniosła łeb, spoglądając wprost w ślepia Myr'a.
-Więc... Ostaliśmy się tylko my...? Czy został ktoś jeszcze?-
Spytała, by następnie spojrzeć na każdego z zebranych. Można byłoby stwierdzić że smolista po dostaniu owej informacji jakby przygasła. Było jej źle ze względu na taki a nie inny tok wydarzeń. Co teraz...?


RE: Skała Skazy - Szczyt - Myr - 11-05-2016

Wziąłem głębszy wdech. chwile musiałem się namyślić co mówić dalej.
-Wiec będzie teraz skoro widzę, ze wszyscy jesteśmy- Wszyscy, którzy się ostali.
-Kahawian wyruszył w podróż i mianował mnie władca w czasie swej nieobecności- Zacząłem spoglądając się na naszą małą gromadkę.
-Smutniejszy jest fakt, tego co zrobiła większa część stada...- Przerwałem na chwile, sam nie pojmowałem jak mogli to zrobić- Stado to rodzina... takie wartości tutaj były nam przekazywane, rodzina, która jest sobie lojalna i pomaga... Zaś oni...- Tutaj miałem na myśli wszystkich, którzy odeszli- Zostawili nas samych, tym samym zdradzili to nas wszystkich, zostawili na pastwę losu, gdyż w tak małej grupie nie jest łatwo. Czy w takim razie oni nigdy nas nie uznawali za rodzinę?- Takie pytanie mogło krążyć w głowie-Na to wygląda i to mnie boli najbardziej, odeszli bez słowa praktycznie, zapomnieli czym jest to stado i czym sie kieruje- Starałem się aby mój głos jednak nie był przepełniony emocjami, ale an pewno dało się wyczuć dozę bólu w nich i niedowierzania- A ja jako przywódca i tym samym was opiekun, muszę zrobić wszystko aby nic nam nie zagroziło- Nie będzie to na pewno proste wyzwanie. W końcu na pewno zdawali sobie sprawę, że pozostawione dwie samice nie będą miały łatwego zadania w wykarmieniu siebie i pozostałych samców. Tak samym my nie będziemy wstanie idealnie pilnować granic i bezpieczeństwa naszej rodziny.
-Jednak bez zaangażowania was, nie damy radę, potrzebuje was wszystkich do tego aby nasza grupa urosła w siłę-Dodałem pewniej patrząc się an nich, nie uszło mojej uwadze spojrzenie Nataki.
-Swoim odejściem uśmiercili to co było zwane Zachodnimi Ziemiami...- Te wspomnienia będą boleć a sama nazwa stada za bardzo ma teraz bolesny wydźwięk- Tak wiec tworzymy z tego co nam zostało Mglisty Brzask, Jesteśmy niczym mgła, która z rana spowija sawannę, tajemnicza i bywa zgubna, jednak niesie ze sobą echo nowego- Mówiłem pewnie i głos mi się nie załamywał ani an moment. Jako przywódca muszę być ich podporą.
-Musimy otrząsnąć się i oczyścić umysły, ból, który nam wyrządzono przekuć na siłę. Żyjemy na ciężkich terenach, które powoli sie odradzają, tak i my sie odradźmy i pokażemy, ze twarde z nas sztuki. Bez was to sie nie uda. chciałbym aby każdy tu obecny przyczynił sie do siły stada- Ponownie wzrokiem omiotłem zebranych tutaj.
-Chciałbym abyście przysięgli, ze nigdy nie splamicie sie zdrada rodziny, ze stado jest dla was domem i jest najważniejsze, przysięgli na własne życia, że będziecie robić wszystko aby stado żyło i było rodziną. Ja zaś przysięgam wam tu zebranych, ze nigdy was nie opuszczę, nie odejdę bo coś z przeszłości powróci, nie opuszczę bo zwątpienie nadejdzie. Będę z wami tak długo póki będę żyć,a jeśli złamię tę przysięgę, niechaj moje truchło gnije gdzieś i kości boleją w potępieniu, zaś me gardło zostanie przegryzione, a akcji zhańbiona siebie i zawiedzenia tych, których mam ochraniać- Tak byłem pewny tych słów, i nie rzucam ich an wiatr, jeśli złamię przysięgę niechaj śmierć mnie dopadnie, bowiem zawiodę tych, których powinienem wspierać i chronić.
Wziąłem głębszy wdech aby przekazać dalsze informacje.
-Stado przejdzie lekkie zmiany, nie chce jednak naszego dziedzictwa rzucać w niepamięć. Jedną ze zmian będzie fakt, ze lwice będą polować czasem z samcami, znoszę zakaz polowania samców. Jednak pomagać powinni kiedy polować będziemy na większa zwierzynę. Do tego- Spojrzałem na lwice- Chciałbym abyście trzymali się blisko siebie w grupie łatwiej będzie wam się obronić w razie napaści obcego. My, samce nie zawsze będziemy w stanie być w pobliżu- Tak to było ważne i nie żartowałem, nie chciałem aby jakiś samiec je skrzywdził.
-Do tego to jest Seath, nowa lwica chciałbym abyście ja poznały i zapoznały z tymi ziemiami, wiem, że będziecie miały teraz dużo pracy, więc w razie czego ja się tym zajmę. Tylko wy jako lwice pewne rzeczy an pewno jej lepiej wytłumaczycie drogie panie- Co prawda podstawy mogłem ale to lwice pełniły pewne funkcje i bardziej orientowały się. Wiedziałem, ze sobie poradzą, a i polowania we trzy będą na pewno skuteczniejsze.
-Chciałbym jeszcze aby stado było rodziną i każdy nowy członek poczuł się jak jej część, nie był odsuwany na bok, jak bywało to czasem. Tylko wtedy i tylko wtedy będziemy na prawdę silni, kiedy zbudujemy więzi, każdy jest inny lubić się nie muszą niektórzy ale mimo to każdy powinien być pewny, ze w razie czego nawet ten kogo nie lubimy stanie w naszej obronie. Na tym polega rodzina- wiedziałem, że nie każdy w rodzinie mu się kochać ale najważniejsze aby mimo tych różnic mogło się na kimś takim polegać.
-Ten oto szanowany karakal- Spojrzałem na Aksu- Dołączył niedawno i też może wspierać grupę łowiecką, będę miał jednak do ciebie towarzyszu zdanie- Tak nie jest duży i to sa jego atuty- Nadal będziesz naszym posłańcem i chciałbym abyś udał się na Lwią Ziemie, do stada Srebrnego Księżyca i Cieniowiska i do ich władców lub osób, które ich zastępują to jest...- Jak oni tam się zwali- Mako lub Vasanti Vei u Lwich, Ines u fanatycków i ...- Nie wiedziałem kto kieruje Cienistymi- W Cieniowisku nie powiem, będziesz musiał zdobyć te informacje- Niestety, młody karakal będzie miał nie łatwe zadania. Chciałbym abyś przekazał im, że na tych ziemiach jest nowy władca, ja. Tak samo, że stado zwać się będzie Mglistym brzaskiem. Na koniec, ze chciałbym spotkać się pilnie z nimi przy Starym Pniu, w najszybszym terminie- Tak to były priorytety na chwile obecną. Musiałem zapewnić stadu przetrwanie a aby to uczynić muszę rozmówić się z innymi władcami- Po tej misji będziesz naszym zwiadowcą, twój rozmiar ułatwi nam tropieni zwierząt oraz obserwowanie członków innych stad jak będzie trzeba- Tak to tez nie są proste zadania ale liczyłem, że podoła.
-Nie pozwolę aby inne stada nam zagroziły
Skierowałem spojrzenie na Makariego.
-Jesteś naszym bratem Makari i stałeś się głównym medykiem stada, to bardzo odpowiedzialna funkcja. Te tutaj lwice, Kaaivy, Nataka i Seath są twymi teraz siostrami stadnymi naszym obowiązkiem jako samce będzie je chronić i wspierać w polowaniach. Na twych barkach będzie także uzupełnianie ziół oraz masz ważną role kronikarza, nie chce aby historia stada zaginęła, chciałbym aby nowi i młodzi wiedzieli kim jesteśmy i chciałbym abyś ty między innymi tę wiedze przekazywał- wiedziałem, ze jest młody, wiedze z przeszłości przekaże mu ale wiedze o wydarzeniach począwszy do tego spotkania już sam będzie mógł pielęgnować.
-Do tego póki nas mało chciałbym abyś pomógł mi w patrolowaniu naszych ziem, sam nie dam rady pilnować ich, kiedy ja będę brał jedną część zim, ty weźmiesz drugą. Na chwile obecną tyle będzie trzeba zrobić.
-Do tego an spotkaniach z władcami chciałbym abyś mi towarzyszył- wiedziałem, że na ten moment lwice będą same ale tak będzie trzeba. Wypuściłem z ciężarem powietrze z płuc.
-Dobrą wieścią jest fakt, że mała sawanna zaczyna odzywać a dzięki wylewom ostnicach lat okolice rzeki również odzywają, tak wiec zwierzyna wróci i będzie jej więcej- To nie zmienia faktu, że nadal jest tutaj ciężko ale dzięki temu zawsze będzie trochę lepiej.
-Chciałbym dodać jeszcze, że każdego obcego zaprowadźcie na skałę, do wewnątrz lub jakiegoś miejsca, gdzie nie ucieknie i będzie łatwo go pilnować, niech zostanie pilnowany i czeka na spotkanie ze mną. Chyba, ze wykaże się agresja to przepędzić, bez ogródek- Tak to też musi się zmienić, nie każdy obcy to wróg, a może i dobry członek rodziny.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Makari - 11-05-2016

Podniósł się z ukłonu i uważnie słuchał co ma do powiedzenia ich nowy władca, słowa wypowiedziane przez Myra spowodowały, że cały zawód, a nawet gniew na tych co odeszli zmienił się w nadzieję. Nadzieję, na odbudowanie stada - więzi i zaufania. Podobały mu sie nowe reformy, oraz nowe zadania.
- Oczywiście - zgodził się posłusznie z rozkazami, może i był młody, ale był silny, mądry i wiedział czemu służy. Służy rodzinie, a przywódca powinien robić wszystko dla dobra stada. Niektórzy mylą te pojęcia i myślę, że gdzie ich przywódca pójdzie tam i oni muszą iść. A to błąd, nawet gdy przywódca odejdzie, stado powinno trzymać się razem. Kahawian porzucił swoje stado, ale wyznaczył zastępce, nie jego wina, że inni to źle odebrali.
- Przysięgam, że me miano nigdy nie będzie kojarzone, z czynami plugawymi. Zawsze będę wierny mojej rodzinie, bo gdyby nie ona już bym dawno poszedł do piachu - przysiągł. Szalały w nim emocje, ale był dumny z tego, że choć garstka pozostałych chce utrzymać to co im zostało.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Kaaivy - 12-05-2016

Nie, Kahawian nie mógł odejść na długo. Być może wyruszył w jakiejś sprawie nie cierpiącej zwłoki, ale jeszcze tu wróci... Przecież gdyby nie zależało mu na stadzie, nie wyznaczył by następcy! Ivy miała mieszane uczucia. Zaufała Kahawianowi. Wierzyła w jego troskę o stado. Nie potrafiła nazwać go zdrajcą, podobnie jak i reszty - odeszli, jednak czy Dwugrzywy nie był dla nich kimś bliskim? Partnerem, ojcem... Może to wszystko miało wspólne powiązanie. Po prostu chcieli mu pomóc. Lecz nie dostrzegli tego, do czego doprowadziło ich odejście.
Kaaivy słuchała Myra, machając nerwowo ogonem. To wszystko było tak niedorzeczne, ale zarazem prawdziwe. Kahawian odszedł. Za nim jego bliscy, pozostawiając stado w marnej sytuacji. Myr przejął rządy i zamierza wprowadzić zmiany. Zachodnie Ziemię to już przeszłość - teraz będą nosić miano Mglistych. Mglisty Brzask. Obecnie to jest jej domem. Nie lubiła zmian, jednak miała szczerą nadzieję, że ten jeden raz się nie zawiedzie.
- Rozumiem.
Mruknęła, tymże jednym słowem odpowiadając na przemowę ich nowego przywódcy.
- Przysięgam, że Mglisty Brzask będzie dla mnie rodziną, której nie porzucę, ani nie zhańbię.
Oznajmiła, tak jak oczekiwał Myr. Wiedziała, co mówi i do czego się zobowiązuje. W tym jedynym miejscu po raz pierwszy zrozumiała, jak wygląda prawdziwe stado. Oczekiwała, że wraz z odejściem poprzedniego przywódcy ten stan rzeczy się nie zmieni.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Tyrvelse - 12-05-2016

Młody lew przyszedł tu, z głową pełną wątpliwości. Przede wszystkim - nie rozumiał, co się stało. Ostatnio, hm... Powiedzmy, że nie czuł się najlepiej. Już od dawna nie widział siostry, która najwyraźniej gdzieś przepadła, tym razem na dobre. A do tego spotkanie z matką... Tylko wszystko poplątało.
Rozejrzał się po zebranych tu stworzeniach. Kim oni byli? Te lwice znał tylko z widzenia, jakiś karakal, Makari i Myr.
-Co tutaj się dzieje? - zapytał, zdezorientowany. -Myr, rozmawiałem z matką... Mówiła coś o Kahawianie, jego odejściu i tak dalej.
Postanowił zwracać się co czarnego lwa, w końcu on był tutaj najstarszy.
-Co będzie ze stadem?


RE: Skała Skazy - Szczyt - Seath - 12-05-2016

Złotosierstna lwica słuchała w skupieniu słów Myra niesionych przez wiatr. Słów, które oznajmiały całemu światu... no a przynajmniej całej Lwiej Krainie, iż nadszedł odpowiedni czas, aby zamknąć pewien rozdział w historii trwania tego miejsca i rozpocząć coś całkowicie nowego. Nie śmiała mu oczywiście przerywać, podobnie jak każdy inny tu zgromadzony. Odwracała jedynie czasem tęskny wzrok od nowego przywódcy, aby przyjrzeć się uważnie nowym obliczom, które zjawiły się tutaj, aby zrezygnować z przeszłości na rzecz teraźniejszości. Ich postawa była doprawdy pełna podziwu. Wzajemna relacja przywódca-podwładni stawała się w tym miejscu i w tym czasie czymś niebywale silnym. Stawała się nowym fundamentem istnienia Mglistego Brzasku. Niechybnie miał racje. Te lwy były jak mgła, która spowija o poranku ziemię. Mgła, która bywa niebezpieczna, tajemnicza...a która rozpływa się równie szybko jak się pojawia.
Musiała opróżnić swoje serce. Musiała zrobić tam miejsce dla innych celów. A jednym z nich była pomoc tym istotom, które zostały pozostawione same sobie. Istotom, które porzucono, każąc zająć się sobą. Trochę jak ślepcy pozostawieni w ciemności. I nowy przywódca, prowadzący ten korowód, szukający światła w mroku... był właściwą osobą na właściwym miejscu. Słuchając jego słów czasem uśmiechała się do siebie, zdając sobie sprawę z ich wagi. Tak, Myrze. Wyprowadzisz to stado na wyżyny jego świetności... A my ci pomożemy. Pokiwała zrozumiale głową i również podniosła się ze skalnego podłoża, aby spojrzeć na samca.
- Przyrzekam na mój honor... że nigdy nie splamię dobrego imienia Mglistego Brzasku. Nigdy nie splugawię moich braci i sióstr, a także mego władcy. Prędzej piekło mnie pochłonie, niżeli zdradzę to, co od dzisiaj stanie się mym domem... Przyrzekam być wierną władcy, stadu, moim siostrom i braciom, nieść im pomoc w każdej potrzebie i przestrzegać kodeksu... - odparła pewnym siebie głosem, w którym wciąż tkwiła ta doza swoistej, znanej jej melancholii. Mimo to... była jednak pewna jednego: chciała podjąć tę walkę i pomóc im przy odbudowywaniu tego, co poprzednicy zamienili dopiero co w proch.
W końcu... ten, kto ma odwagę przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła.



RE: Skała Skazy - Szczyt - Nataka - 12-05-2016

Smolista lwica z uwagą słuchała tego co miał do powiedzenia wszystkim zgromadzonym na szczycie skały Skazy Myr. Wypięła dumnie swoją pierś do przodu, prostując szyję i dumnie unosząc łeb uważnie przysłuchując się każdemu wypowiedzianemu słowu. Kiedy ich nowy przywódca zamilkł, wszyscy po kolei jak jeden mąż zaczęli przysięgać wierność stadu. To samo i postanowiła uczynić Nataka:
-Ja również, jak wszyscy tutaj zebrani, przysięgam być wierna stadu, swojej rodzinie. Będę broniła zacięcie naszych ziem i reszty stada. Obiecuję odpowiedzialność za swoje czyny.-
Odparła z dumą w swoim jak na samicę niskim głosie i pochyliła głowę do dołu, okazując tym samym należyty szacunek Myrowi, jej nowego przywódcy i władcę terenów na których teraz przyszło jej mieszkać i żyć razem z pozostałymi członkami Mglistego Brzasku.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Aksu - 12-05-2016

Kot nasłuchiwał Myr'a oczekując na odpowiedź odnośnie jego pytania... doczekał się. Zadaniem Aksu okazało się być poinformowanie innych stad o zniknięciu Kahawiana a także... cóż, połowy innych, ważnych dla Zachodnich Ziem osób.
- Rozumiem. Zajmę się tym – mruknął wpatrując się w zielone ślepia nowego przywódcy. - Mogę zrobić to nawet teraz – Mina karakala często pozostawiała niezmienna... zwykle, tak jak teraz, pokazywała jedynie duże znudzenie i złość. Dobrze oddawała ona jego dzisiejszy nastrój.
Wraz z nadejściem zmian w nazwie stada (bo od teraz zwie się ono Mglistym Brzaskiem), przyszły i zmiany w obowiązkach... od teraz każdy musiał robić jak najwięcej, zresztą samo zniesienie zakazu polowania dla mężczyzn oznacza, iż nie jest wcale dobrze. Każdy z pełną odpowiedzialnością przyjął swoje zadanie, po czym oddał należyty szacunek Myrowi i całemu stadu przysięgając wierność im obu. Kota znów zaczęły nękać myśli... nie były to jednak zwykłe myśli – tych, które pojawiły się dziś raczej nie mógł rozszyfrować, a już na pewno nie samemu... mimo to jednak wolał zatrzymać je wyłącznie dla siebie. O niektórych rzeczach lepiej nie wiedzieć.
- Przysięgam... - i tylko to wydostało się z jego buzi. Po co to przeciągać?
Ciche westchnięcie wraz z niewielkim podmuchem wydobyło się z jego wnętrza, dając o sobie znać wszystkim dookoła.
- Dobra, weźmy się lepiej do roboty - Aksu miał już dość siedzenia w miejscu.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Myr - 13-05-2016

Skierowałem swoje spojrzenie najpierw na Karakal.
-Ruszaj- Rzekłem i skinąłem mu lekko głową. Czym szybciej zacznie tym lepiej. Zadania mu powierzone nie są proste.
-Ciesze się, że zostaniecie i pomożecie w rozpoczęciu nowego początku.- Zostali najwytrwalsi i cieszył mnie fakt że chcą aby stado istniało. Żeby zapieczętować swoje słowa i obietnice oraz fakt bycia nowym władcą spojrzałem an nasze krainy. Zastrzygłem lekko uchem i ryknąłem głośno. Ryk poniesie się na pewno dość mocno. Jest to ryk oznajmujący, ze te ziemie maja nowego władce. Zaraz po nim ryknąłem ponownie. Chwilę spoglądałam na ziemie i skierowałem wzrok na pozostałem tutaj osoby. Tak samo zauważyłem Tyra. Zadziwiło mnie to. Byłem pewny, że odszedł.
-Stado będzie dalej trwać, nie będzie t na początku proste ale nie poddamy się i odbudujemy nasze więzi ze sobą, które będą teraz silniejsze niż wcześniej- Tak byłem tego pewny i miałem zarazem taką nadzieję.
Spojrzałem na lwice
-Drogie panie, która zechce zając się Seath i zapoznać ja z tutejszymi obyczajami i ziemiami?- Zapytałem się ich, wiedziałem, że będą miał co robić ale mimo to może znajdą na to czas. Jeśli nie sam spróbuję ją oprowadzić częściowo i odpowiadać na jej pytania.
-Makari zostań tutaj do końca, chciałbym z tobą pomówić- Skoro ma nauczać także o tym co się wydarzyło, chciałem sam dowiedzieć się czy Laja przekazała mu jakieś informacje o przeszłości.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Aksu - 13-05-2016

Jest rozkaz, trzeba ruszać. Aksu był już mentalnie i fizycznie przygotowany na wędrówkę, a ona wcale nie zapowiadała się na krótką. Kot wolał nie odzywać się na razie, widząc jak Myr podchodzi do skraju skały i wydaje z siebie majestatyczny a zarazem groźny ryk, który rozbrzmiewał jeszcze chwilę, odbijając się echem po różnych ścianach.
- Do zobaczenia za kilka dni... – począł wędrować wzrokiem po każdej osobie. Wstał, otrząsł się lekko z kurzu i zbiegł bezpiecznie w dół Skały Skazy. Był widoczny dla reszty jeszcze chwilę, nim kilka większych, przykrytych cieniem kamieni zakryło go całkowicie. Znikł teraz kompletnie z pola widzenia, cały czas truchtem zmierzając w stronę Lwiej Ziemi. Jako pierwszy postój obrał sobie za cel część Czarnej Rzeki przypływającej obok Sawanny, później prosto przez Cmentarzysko Słoni i do przeciwnej – Lwiej Skały.

Z.t. dla Aksu


RE: Skała Skazy - Szczyt - Makari - 13-05-2016

W sercu Makariego zagościła radość, skorzystał z własnej rady. Ruszył naprzód. Nie zapomni tego co zrobił Kahawian i reszta stada, ale nie będzie też stał w miejscu. Wypiął dumnie pierś. To był nowy początek, ordadzają się jak feniks z popiołów i trzygrzywy dopilnuje, aby powstał do końca. Póki żyje i ma siły będzie walczył o to stado. Zna jego historię i pomoże tworzyć ją dalej. Będzie kontynuował zieło Lai i spisze wszystko na skale w grocie. W ten sposób jeśli im się nie uda następne stado, które wejdzie do tej groty będzie wiedziało co stało się z poprzednim. Zachowają historię i o to mu właśnie chodzi.
- Wedle twojej woli, panie - odpowiedział lekko skiwając łbem. Miał szacunek do Myra i znał zasady. Ucząc się jak być królem poznał je wszystkie. Pojmował je szybko, lecz dla jego ojca to było za mało, nie był zbyt dobry, aby zostać królem przynajmniej w mniemaniu jego ojca. On jednak wiedział, że jego ojcu zależało tylko na samej władzy dla władzy nie poświęciłby się dla nikogo i to go różnilo od Makariego. 2-latek oddałby życie za własne stado i jeśli będzie trzeba tak zrobi.