Król Lew PBF
Skała Skazy - Szczyt - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skała Skazy (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=42)
+---- Wątek: Skała Skazy - Szczyt (/showthread.php?tid=52)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35


RE: Skała Skazy - Szczyt - Orvara - 19-12-2012

Orvara odczekała, aż umilkły kroki tamtej trójki, nim nachyliła się ku Ragnarowi.
- Rzeczywiście będziemy tu tak siedzieć?
Wychrypiała cichutko. Tak, wciąż bolało. Tyle.
Zmrużyła fioletowe oczy, przyglądając się Freyowi; jego nie znała, tak samo zresztą jak paru pysiów, ale przynajmniej Makali sobie poszedł (czy też - zaraz sobie pójdzie). Jak przyjdzie go przeprosić z jakimś darem w pysku, to wypadnie bardziej wiarygodnie i a nuż udobrucha go na tyle, by nie chciało mu się udowadniać, że to obliczona na efekt i zysk ściema. I wszystko będzie po staremu.
- I daleko jest ta cała Północ?
Dodała po przełknięciu śliny. W sumie to poszłaby przepłukać gardło świeżą wodą, ale zdaje się, że tutaj mieli tylko zamulone kałuże... Może wyprawa na cudze tereny przyniesie ten niespodziewany efekt, że Orvara wreszcie dostanie czystą wodę do picia. Oj tak, to by było miłe.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Frey - 20-12-2012

Jego brwi uniosły się niemal niezauważalnie. Narada przywódców - okej, to jest do przyjęcia. Kami musi ustalić ważne rzeczy z Arto, to wiadome. Ale co ma do tego ten nowy?
Ach, moment!, ale przecież jeszcze jednej osoby tu brakowało - Bjorna...! Czyżby brązowogrzywy był nowym wybrankiem Kami? Dlaczego odrzuciła Bjorna? A może to on ją opuścił? W takim razie, dlaczego ten nowy nie został im oficjalnie przedstawiony, jak jej poprzedni partner? I czy on przypadkiem nie jest młodszy od Kami?
Te wszystkie rozważania absolutnie nie były sprawą Freya, co nie zmienia faktu, iż to wszystko ciekawiło go ogromnie.
Z rozmyślań wyrwał go dopiero głos piaskowej lwicy.
- A masz coś lepszego do roboty? - odparł, uniósłszy łeb nieco wyżej.
Nie było władzy, mógł więc trochę sobie odpuścić tej pokory, jaką przyjął po swym haniebnym spóźnieniu.
- I nie, to blisko, graniczą z nami, trzeba tylko przejść przez naszą sawannę - dodał jeszcze z lekkim, nieco ironicznym uśmiechem, który wywołało w nim ostatnie wymówione przez niego słowo.
Sawanna... Trochę na wyrost to określenie, ale jak inaczej miał nazwać ową niewielką połać traw?


RE: Skała Skazy - Szczyt - Shun - 20-12-2012

Shun milczała dalej, bo szczerze nic nie miała do powiedzenia, zwłaszcza po orzeczeniu przez Kami na cały głos, ze ona jest jej niewolnikiem. Jeszcze ktoś będzie chciał sprać jej tyłek, za podniesienie głosu. Cóż, przykre dla niej, a chciała dołączyć do Świtu na normalniejszych warunkach, a nie jako popychadło i podnóżek władcy. Czy miała na co teraz narzekać? Chyba tylko na siebie.
Wstała i kuśtykającym krokiem ruszyła w stronę lasu. Może jak się orzeźwi w ciepłej wodzie, to jej się stan rzeczy polepszy.
- Biedna, zapracowana Kami. Chcecie, to możecie się ze mną przejść w stronę północy, o ile wam nie przeszkadza "niewolnik" - Wypowiedziała się mniej, lub bardziej ponurym tonem - Salve - Rzuciła na pożegnanie i ruszyła dalej.
Miała nadzieje, ze ktoś jej potowarzyszy, starej archanielicy, która próbuje odbudować w sobie samoocenę.

zt.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Padme - 20-12-2012

Padme w zasadzie nieustępliwie obserwowała białą lwicę, wyczekując od niej odpowiedzi, którą otrzymała po niedługim czasie od zadania pytania. Jednak nie sądziła, że słowa archanielicy aż tak ją ruszą.
Shun? Teraz, przypomniała jej się sytuacja z duchem Montany, Dartem i całą tą szopką z Ty-Jesteś-Potomkinią-Płonących. Ze zdradą stanu, założoną z góry. Wszystkie mieszane uczucia, te pozytywne i te mniej, przelewały się teraz wewnątrz lwicy. A z zewnątrz? Na zewnątrz była jakby nieobecna. Szafirowe ślepia, szeroko rozwarte zaczepione były gdzieś na linii horyzontu, a lwica pozostała w bezruchu, nie pozwalając drgnąć najmniejszej części swojego ciała. A więc tak wygląda jej matka. Jest podnóżkiem Kami, aniołem, naznaczonym przez wewnętrznego demona kudłatej. To wszystko było takie.. Nienaturalne. Być córką anielicy, jeszcze na dodatek potomkini stada, które niegdyś zostało zrównane z ziemią przez Złą, która poprzedzała dzisiejszy Świt. Nie trzymało się to kupy i chyba nikt nie starał się jej pomóc tego poukładać. W sumie nie powinna nikogo winić, powiedziała jedynie Moranowi, o Shun, Montanie, całym zajściu, ale pominęła fakt, że był przy niej wtedy Dart. Był po prostu nieistotny, albo jeszcze kudłacz mógłby się wtedy o niego wypytywać, co dla niej byłoby niewygodne.
Wyrwała się ze swoich myśli i mrugnąwszy kilkukrotnie rozejrzała się po zebranych. Szukała go w tłumie, na darmo, nie było go, gdzieś zniknął. Po chwili jej wzrok powędrował na siedzącego obok niej Morana. Czy i on skojarzył imię Shun? Nie winiłaby go, jeżeli wyleciało by mu to z głowy, bo w sumie, nie dotyczyło go to wszystko, ten cały burdel w jej życiorysie, nie był jego sprawą mimo, iż był jego częścią. Jej częścią.
Miała właśnie spuścić łeb, przytłoczony nagłym natłokiem wspomnień, jednak znowu usłyszała głos Shun. Nie musiała nic mówić, czy starać się siebie samą przekonać, by za nią ruszyć. I tak by to zrobiła, mimo jasnego rozkazu Kami. Po prostu musi.
Gdy anielica opuściła skałę, Pad znów spojrzała się na Morana, by po krótkim milczeniu otworzyć pysk.
- Pójdę za nią.- powiedziała cicho, nie dbając o to, czy inni to usłyszą czy też nie. Co powiedzą.
Wiadomość miała dotrzeć do adresata i tylko o to jej chodziło. Czekała, na jego odpowiedź, ewentualne pytania, czy nawet zastrzeżenia z jego strony, choć dobrze wiedziała, że na jej decyzje nie wpłynie. Miała nadzieję, że i on to wiedział..


RE: Skała Skazy - Szczyt - Moran - 20-12-2012

Trochę czasu zajęło, nim dotarło do jego łba, z kim miał przed momentem do czynienia. Shun. Przypomniał sobie to imię i natychmiast skierował swój wzrok na siedzącą przy nim Padme. Potrafił wyczytać wszystko z jej pyska i przewidzieć jej ruchy. Nie zdziwił się więc, kiedy ta oznajmiła mu swoje odejście. On jedynie skinął głową z aprobatą, by potem liznąć ją krótko w policzek.
- Uważaj na siebie - szepnął jej do ucha i wstał, by potem skierować się do Freya.
- Tak, to rzeczywiście bardzo blisko - pozwolił sobie na wtrącenie odpowiedni na zadane przez Orvarę pytanie - Można przejść też brzegiem oceanu.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Padme - 20-12-2012

Pokiwała mu twierdząco łbem, a ulotnić zdążyła się na chwilę przed jego kolejnymi słowami.

Zt


RE: Skała Skazy - Szczyt - Skanda - 21-12-2012

-Na to wygląda.-mruknął w odpowiedzi na pytanie Orvary jednocześnie posyłając jej znaczące spojrzenie. Gdzie ona tak załatwiła sobie to gardło?
Szary jedynie pokiwał łbem twierdząco na słowa młodszego samca, a potem Morana- w końcu był już na terenach Północy i znał drogę.
Shun poszła, a wraz z nią Padme. Lew obejrzał się za nimi i odprowadził wzrokiem aby w końcu znów spojrzeć na zgromadzonych tu.
Jego stado. Tylko co o nich właściwie wiedział, oprócz znajomości imion niektórych z nich?
-Skoro już tu jesteśmy, może byśmy sobie przedstawili nasze role w stadzie?-zagaił w końcu.-Bo jak mniemam niektórzy z nas nie mieli nawet okazji spotkać się czy choćby poznać swoich imion, od czasu dołączenia do grupy. No, a przynajmniej mi nie było dane dowiedzieć się więcej o naszej hierarchii...-kontynuował.-Zatem?-spytał, wyczekując na reakcje któregoś z nich.


/wena pojszła


RE: Skała Skazy - Szczyt - Frey - 21-12-2012

Spojrzał za Shun, następnie popatrzył jeszcze na odchodzącą Padme, Morana, który potwierdził jego słowa, a ostatecznie zatrzymał swój wzrok na owym szarym lwie. Ciężko było nie zauważyć, że ten mówił z sensem. Ba, Frey wręcz się z nim zgadzał! Dziwne, żeby było inaczej, skoro on również nie potrafiłby powiedzieć, jakie imię nosi tamten, czy też choćby ta lwica, która pytała o Północ.
- Ja jestem zwykły adeptem. Brakuje mi jeszcze paru miesięcy czy nawet tygodni, żeby móc zacząć starać się o jakąś dodatkową funkcję... Jako lwiątko dołączyłem do Złej Ziemi, a po powstaniu Świtu od razu poprosiłem Kami o przyjęcie tutaj. A na imię mi Frey.
Przy okazji opowiedział o sobie ze dwa zdania więcej niż było to potrzebne, ale to chyba nic złego, co? Poszedł na pierwszy ogień, ale przynajmniej ma to już za sobą. Nie, żeby wystąpienia publiczne sprawiały mu jakąkolwiek trudność, aczkolwiek wolał sam zacząć niż czekać, aż ktoś inny raczy się odezwać. Im szybciej on powie, tym szybciej usłyszy, co też takiego reszta ma do przekazania, a to może być przecież całkiem ciekawe. Każdy Świtezianin jest wyjątkowy, nie? Ech, szkoda, że nie ma tu Maoni!, jej z pewnością nie zaszkodziłaby taka drobna integracja ze stadem.
Znów spojrzał po pozostałych. No, to kto teraz? Dużo już tu ich nie zostało...


RE: Skała Skazy - Szczyt - Orvara - 22-12-2012

Na wszystkich bogów, co to za pomysły...
Orvara powstrzymała się przed ciężkim westchnieniem, słysząc słowa Ragnara, bo miała świadomość, że jest to zupełnie nieopłacalne. Ostatnio, gdy folgowała naturalnym odruchom, miast trzymać je w ryzach, narobiła sobie wrogów - jak się później okazało, byli to dwaj pupilkowie Czempiona. Kto wie, z kim tak naprawdę układy miał szary i kto chciał dbać o jego dobre samopoczucie poprzez poniżenie istot mu nieprzychylnych.
Dlatego, choć nie do końca skryła niechęć, zabrała głos po Freyu.
- Jestem Orvara. Nie znacie mnie, a ja was. Póki co pełnię rolę adepta; co ze mną dalej będzie, okaże się zapewne po starciu z Północą, jeśli w ogóle będę miała szansę się wykazać. To samo tyczy się wszystkich innych adeptów. Bo jeśli trafimy na spacer, cóż... Możemy co najwyżej liście ogonami zamiatać.
Chrypiała i zgrzytała straszliwie. Niewypowiedziane pytanie Ragnara byłoby tu jak najbardziej na miejscu, jednak historia, którą musiałaby opowiedzieć, brzmiałaby co najmniej jak idiotyczna bzdura - może więc dobrze, że zachował wątpliwości dla siebie. Orvara nie lubiła wychodzić na idiotkę, a już zwłaszcza wtedy, gdy mówiła prawdę.
Skończywszy tę krótką wypowiedź, kiwnęła łbem na Morana. Chyba jego kolej.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Moran - 22-12-2012

- Obawiam się, że tak właśnie będzie - rzekł na potwierdzenie czarnej wizji Orvary. - Shun sama mówiła, że jest ich trójka. Nie ma z kim walczyć. O ile oni nie poddadzą się walkowerem. Byliby głupcami, gdyby zdecydowali się na wojnę z całym zastępem Szkarłatnego Świtu. Chyba, że honor i lojalność wobec "stadka" jest im milsza niż życie.
A, prawie byłby zapomniał o przedstawieniu się. Właściwie, to znał zebraną wokół niego trójkę - przynajmniej Freya i Ragnara, z którymi już kiedyś zwalczał wrogów klanu Kami.
- Moran, Morderca i książę od siedmiu boleści - bąknął trochę od niechcenia.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Skanda - 22-12-2012

Szary wysłuchał z uwagą Orvary i Freya, jednak dopiero przy słowach Morana dało się zauważyć na jego pysku zaintrygowanie, a może zdziwienie, które usilnie starał się ukryć.
W tym momencie stanowisko Kudłacza w przeciągu kilku sekund zupełnie się zmieniło. Świetnie. Królewski syn, a on go od początku traktował jak zwykłego członka stada. Lew zaklął w myślach. I jeszcze ta wpadka z Ajris, której patrol nie zdołał zatrzymać. Na tę myśl samiec zaklął powtórnie.
Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że nadeszła jego kolej na przedstawienie się.
-Ragnar, Morderca i Strażnik.-rzucił tylko nie rozwodząc się zbytnio, a poczynając zastanawiać się nad poprzednimi słowami księcia, dotyczącymi wyprawy.
-Wybacz Książę, że o to spytam.-zaczął niepewnie, przy okazji tytułując Kudłacza.-ale gdzie są te "całe zastępy"? Na zebranie stawiło się zaledwie pięciu członków, nie wliczając władców..-tu urwał, przypominając sobie o Cieniu, sprawującym pieczę nad Al, gdzieś w jaskini.-Za Mogrima biorę pełną odpowiedzialność...z mojej winy go nie ma.-dodał po chwili-ale gdzie reszta? Gdzie jacyś wojownicy, zwiadowcy?-spytał wpatrując się niebieskimi ślepiami w przyszłego władcę.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Moran - 22-12-2012

- Błagam, tylko nie tytułami! - wyjęczał niemal żałośnie przewracając przy tym oczyma. Jeszcze tego tutaj brakowało, by traktowano go jak władcę. Jemu się to nie należało. Jeszcze nie.
- Racja, mój błąd. Oprócz nas jest jeszcze rodzina Kami, dla której do stado zostało utworzone. Szkoda tylko, że udzielają się nim lwy z nią niespokrewnione...
Tak, Kudłaczowi totalnie się to nie podobało, że Erick, marnotrawny synalek, za swój powrót musiał dostać rangę Mordercy, na którą on, Ragnar i Mogrim bardzo ciężko pracowali. Potomkowie przywódczyni całkowicie polegali na reszcie. Ktoś mógłby zaprzeczyć, że istnieje jeszcze Arto, ale ten również nie pochodził z jej krwi. Jaki z tego wniosek?
- Gdzie jest jej bardzo liczna rodzina, kiedy jej potrzebuje? Dała im życie i zgromadziła w stado, by wszyscy siebie wzajemnie chronili, a oni mają ją zwyczajnie w dupskach. To smutne.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Chikja - 22-12-2012

- Salve.- Na szczycie pojawiła sie czarna postać, po cichu zakradła się do tłumu stając się jego częścią. Stalowe oczy objęły pyski zebranych, by spocząć na Moranie, a chwilę potem tak jakby w ogóle na niego nie zerknęła odwróciła łeb. Kami tu nie było.
- Zdaje się że wyzywała, czyżby było już po zebraniu?- Siadła, zgraja przekup z pewnością zaraz uraczy ją bezcennymi informacjami.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Makali - 22-12-2012

Choć z początku miał zamiar czym prędzej opuścić zebranie, jak przykazał mu Arto, jedno słowo wprawiło go w osłupienie. Po grzbiecie hieny przeszedł dreszcz, a ta niepewnie spojrzała na przybranego brata. Ocean. Wielka misa łez. Z tego co powiedział, leżał blisko, mogliby się przeprawić jego brzegiem. Burek nawet nie wiedział, że graniczy on z Krainą Czterech Stad. W którym miejscu? Przełknął ślinę i potrząsnął łebkiem, wyrzucając te myśli z głowy, nie chcąc przeszkadzać lwom, które zresztą nic sobie z jego obecności nie robiły. Był tu zbędny. Ponownie zaczął się zbierać, kiedy jego uszy znów wychwyciły słowa Morana. Wstrzymał kroki, zawieszając jedną z łap w powietrzu, wlepiając w Kudłacza pytające spojrzenie. Jak to od siedmiu boleści? Czy to znaczyło, że uczestnictwo w rodzinie Arto nie satysfakcjonowało lwa? Przecież to właśnie ona determinowała formalny status jego brata, tak? Czyżby było to niegodne beżowego? Czy w takim razie Makali był złym bratem? Chciał coś powiedzieć, zaprotestować, jednak z gardła wydało się tylko ledwo słyszalne piśnięcie, zapewne wytłumione przez rozmówców, czyżby dolegliwość Orvary przeniosła się na niego?
Samiec nie próbował więcej zabrać głosu, stał tak przez chwilę z oklapłymi uszami, żeby po chwili potruchtać tam, gdzie kazał mu Arto. Tutaj nikomu do niczego się nie przyda. Na nowo otwarła się przepaść między postrzeganiem jego, a reszty. Znowu wszystko zrozumiał na opak, tylko kto mu to uświadomi?



zt


RE: Skała Skazy - Szczyt - Frey - 23-12-2012

Z uwagą wysłuchał każdej ze zgromadzonych tu osób. Orvara, Morana poznał, Ragnar i... Zaraz, to co za jedna? Spóźniła się jeszcze bardzie niż on! Hah, nieźle, to tak się da w ogóle?
- Salve. Tak jakby - oznajmił z nieco ironicznym uśmiechem, unosząc przy tym brew. - Ale i tak mamy tu siedzieć.
Nie dodał nic więcej, ponieważ nie czuł się do tego w żaden sposób zobligowany, mógł więc to sobie odpuścić. Co on, informacja turystyczna? Trzeba było spóźnić się mniej, tak jak on, a nie teraz żebrać o informacje!
A tak wracając do pozostałych, trzeba przyznać, że słowa Morana brzmiały nader sensownie. Frey nigdy nie przywiązywał większej wagi do genezy stada, ale gdyby tak się zastanowić, to kurczę!, faktycznie coś w tym jest... Niewdzięcznicy! On nie miał w sobie nic z krwi tych tutaj, był typowym przybłędą, a jednak zjawiał się na stadnych zebraniach, do tego niemalże punktualnie...