Król Lew PBF
Skała Skazy - Szczyt - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skała Skazy (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=42)
+---- Wątek: Skała Skazy - Szczyt (/showthread.php?tid=52)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35


RE: Skała Skazy - Szczyt - Saix - 04-01-2013

Zapomniał już jak długo szedł, a przecież jeszcze w jego wieku czas leci dość wolno, jednak on tego aż tak nie wyczuwał chyba jak powinien. Czy mało by dał, zeby spotkać swoja rodzinę? Jego jedynym i nadrzędnym celem było dotarcie do skały skazy i siedzenie tam, aż spotka Kami, albo uzyska informacje o jej ostatnim położeniu. Nawet jeśli miałby głodować, chociaż coś drobnego już umiał sam upolować. Westchnął. Od tego chodzenia łapy już go bolały a tu jeszcze pod górkę. No cóż, ma ważniejsze cele i stanowczo zignorował to, ze go coś tam boli. Jeszcze przestanie.
Wspiął się na sam szczyt, gdzie było tyle lwów, ze głowa mała by tego nie ogarnąć. Może od nich się dowie, gdzie jest kami? Ale kiedy już wlazł na górę uśmiechnął się pod nosem, bo znalazł to, co szukał i całe jego szczęście, bo wcale nie uśmiechało mu się siedzenie tutaj i czekanie. Skinął łbem do pozostałych, nieznajomych. Tylko Kami należał się pokłon. Tylko matce.
- Cześć mamo? - Mruknął w jej stronę, robiąc pobłażliwą minę, jak dzieciak, który myśli, że ujdzie mu psikus na sucho. Długo go nie było, nawet nie wiedział jak się powinien zachować wobec takiej liczby lwów, pewnie podległych Kami. Czuł jakieś niesnaski między nimi. Jednak Chikja pełzająca obok Kami trochę mu popsuła humor. On powinien być jedynym synkiem, jedynym dzieckiem, a nie konkurować o względy matki. Nie tak powinno być.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Moran - 04-01-2013

Już miał zareagować na bezczelną pyskówkę Chikji, kiedy z głębi wynurzyła się Kami. Zanim zdążył się odezwać, Ragnar wytłumaczył pokrótce przywódczyni, co miało miejsce. I dobrze, on wystarczająco dużo już się tutaj nagadał.
Łypnął morskim ślepiem na czarnofutrą. Nie wierzył, by w jej słowach tkwiła choćby krztyna prawdy i szacunku wobec przywódczyni - nie po tym, co zaprezentowała zgromadzonym na Skale Skazy. I wtedy dołączył do nich jakiś młodzik o dość dziwnym zestawieniu kolorów. Jego sierść była szara, a kark oplatała jaśniejsza, brązowa, nadal rosnąca grzywa. Obserwował go spode łba. I niemal parsknął śmiechem, gdy nazwał Wywłokę "mamą". Całe szczęście, że się w porę powstrzymał. W każdym razie miał teraz potwierdzenie swoich słów - krewni Kami pojawiali się kiedy chcieli, mając w dupie stado i obowiązki. A to zostało przecież stworzone dla nich. Chrząknął, chcąc przerwać tą jakże "rodzinną" chwilę.
- Czekamy na rozkazy, Kami - odezwał się w końcu. - Jesteśmy gotowi, by wyruszyć na Nową Północ.

//Wybaczcie mi, proszę, długie czekanie. Miałam bardzo dużo spraw na głowie ostatnio.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Kami - 05-01-2013

Teatrzyk istna komedia, jeśli nie dramat.. Kami spojrzała gdzieś w bok ściskając usta w wymownym milczeniu. Na co jej przyszło? Jednak mogła spodziewać się powrotu Chikji prędzej czy później, przybycie Duraia to zwiastowało. Mała czarna lwica wyrosła na wredną średnią lwicę igrającą z ogniem jakby był to puchaty króliczek.
Westchnęła. Jej bękarty, nie były wzorcem przykładnego usłuchanego potomstwa.. trudno żeby TA dwójka taka była.. reszta po prostu rozpierzchła się po okolicy, albo akurat zajmowała się czymś co nie pozwoliło im na przybycie tu.
- Niewątpliwie.- Mruknęła stojąc jak kamień gdy to Chikja kulała się u jej łap. Każdy miał swoje demony.
- O karze pomyślimy po podboju, zaś teraz radzę Ci zapamiętać że cierpliwość twoich pobratymców, ma nie być przedmiotem twoich gierek.. sianiem zajmuj się poza obrębem rodziny.- Spojrzała pod łapy na pysk czarnej.
Gdy na skale zjawił się kolejny jej potomek, aż nie dowierzała oczom.
- I tobie Saix znudziło się włóczenie po obcych krainach?- Spytała, ostatni jej i Xana syn. Czerwono-grzywy zapewne już nie żyje.. zbyt długo go nie widziała, aby mieć jakąkolwiek nadzieję na powrót tułacza.
Wzrok kudłatej tkwił w pysku syna przyozdobionym iksem na skroni, miał szansę na przypodobanie się matce, o względy trzeba zabiegać stale.
- Czekamy Moranie za Arto. Poszedł odprowadzić twojego brata do gniazda, zdaje się że miał małą sprzeczkę z rodzeństwem. Gdy już przyjdzie ty i Padme idziecie z nim. Ze mną ruszy Ragnar, Frey i Orvara. Makali i Shaid zostaną zapewne z najmłodszymi, zaś moje dzieci..- Tu spojrzała na Czarna i Saixa. - Zostaną na skale i przemyślą dokładnie znaczenie słowa stado.- Dodała spoglądając karcącym wzrokiem na dwójkę.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Durai - 05-01-2013

Zebranie rodzinne? Całkiem ciekawe. Durai'a jednak interesowało coś z goła innego niźli kolejne podboje. Ba, nawet nie wiedział, że coś wielkiego się szykowało. Nie miał zielonego pojęcia, co wyprawia się na ziemiach Świtu, zważając na to, że miał to po prostu... gdzieś. Jego punktem była matka, która ostawił jakiś czas temu, kolejny raz musząc wycofać się w cień i dać ponieść rozszalałej ciemności podziemi. To miejsce jest tylko po to, by je zdmuchnąć.
Czarne łapska uderzały o skałę, gdy postawny już samiec pojawił się pod osłoną kochanki nocy na szczycie, ignorując jakiekolwiek, głośne przywitanie. Jedyny ruch, jedyny tik jaki uczynił był w kierunku brązowej samicy. Drgnięcie łba, zmrużenie oczu, podryw kity - tak niewiele, a tak... wiele zarazem. Bastard kolejny raz zarażał ziemie swym morowym oddechem, mrożąc arogancją. Dwubarwne ślepia wreszcie oderwały się od aparycji matki, gdy ruszył w kierunku zbliżonym do jej sylwety.
Cisza. Śmiertelna cisza.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Moran - 05-01-2013

Wyglądało na to, że przełożenie kary na później to wszystko, na co mogli liczyć Moran, Ragnar i Orvara. Trudno się mówi. Ważne, by teraz sprawiedliwości stało się zadość. Otrzymawszy od Kami dalszy plan działania, postanowił porozmawiać pierw ze swoją partnerką. Wiedział, że jest gdzieś na dole, bowiem mógł ją zauważyć ze swojego wcześniejszego miejsca. Wtedy widział ją tylko z niewolnicą brązowej. Zdziwiłby się więc, gdyby teraz ujrzał dawną mistrzynię ukochanej.
- Dobrze, porozmawiam z nią więc. Salve! - rzekł pierw do przywódczyni, by potem skinąć na pożegnanie łbem w stronę poprzednich swoich rozmówców. Zgrabnie skacząc, przedostał się na łąkę pod Skałą Skazy.

zt


RE: Skała Skazy - Szczyt - Saix - 05-01-2013

I tak poszło lepiej niż zakładał.
- Spadłem do wąwozu przez... kogoś, zanim z niego wyszedłem i trafiłem tutaj z powrotem, trochę czasu minęło. Przepraszam - Wytłumaczył się krótko tylko po to, żeby nie było, ze cały czas miał w głębokim poważaniu stado, przecież on usilnie starał się tutaj jak najszybciej dotrzeć. Nie sądził, ze wąwozy są takie długie, ten u lwich jest znacznie krótszy, jak również nie sądził, że tak szybko się zgubi. Czy młodość tak działa na lwy, ze szukają przygód byle gdzie?
Czy jakoś kolejne słowa matki wzbudziły w nim jakieś emocje? Nie chciał tego pokazywać, w końcu nie jest synem byle kogo o ile nadal ma prawo uważać się za syna Kami. Nie zdziwiłby się, gdyby ona nie chciała go dalej widzieć po tym niefortunnym wypadku, jakie sam sobie urządził.
Zamiast odezwania się na ten temat usunął się gdzieś poza zgromadzenie, poza ten krąg, do którego szybko dołączył Durai, kolejny dziwny podopieczny. Tacy to chyba mają szczęście, ciekawe czy mu się uda.
Nieważne.
Moran szybko stad wyskoczył, wołając pewnie innych. Za to on będzie tu siedział i czekał, aż wrócą z podboju, i matka wyda mu ostateczny werdykt.
Ale i tak poszło na początek lepiej niż się spodziewał.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Frey - 05-01-2013

Beżowy w całkowitym milczeniu śledził wzrokiem rozgrywające się tu wydarzenia. Aha, czyli idzie z Przywódczynią, tą Orvarą i Ragnarem... Ależ ma stare towarzystwo! Szkoda, że nie ma tu Maoni, uch, gdzie ona się znowu włóczy? Tak nie przystoi!
Ale chyba jeszcze bardziej nie przystoi to, co gadają te bachory Kami. Jedna robi sobie jaja z ważnych spraw, a drugi gada jak kretyn. Kochana rodzinka, nie ma co. To ma być Świt? O, i jeszcze Moran sobie poszedł. Szkoda, fajny jest. A zamiast niego zjawił się tu jakiś różnoooki lew, co to, mutant jakiś? Po co mu dwa kolory, jeden to za mało? Bez sensu. I jeszcze milczy.
Patrzył sobie to na jedną, to na drugą osobę i nudziło go to coraz bardziej. Jeśli już się nie rusza, to wolałby sobie poleżeć, no ale tutaj to nie przystoi. Z kolei od siedzenia już go tyłek bolał. Idą na tę Północ czy nie? Bo jeszcze sami pozdychają, zanim Świtezianie w ogóle tam dotrą.

// Sorki Shet, Chik i Saix się przyznali do tego, to od razu wspomniałam też o Duraiu. Ja czasem nie myślę. //


RE: Skała Skazy - Szczyt - Amarth Shetani - 05-01-2013

[ Te, Freyowata, skąd pasiak zna Durai'a i wie, że to syn Kami? Pierwszy raz się na oczy widzą. ~ ]


RE: Skała Skazy - Szczyt - Kami - 05-01-2013

- Durai.. zostań z siostrą i bratem. A my ruszamy, nie ma co zwlekać.- Po powrocie załatwi wszystkie związane z tą trójką sprawy.
Moran i Padme wybyli spod skały w kierunku cmentarzyska, lepiej byłoby aby nie zostawiali ich zbyt daleko w przodzie. Bo chociaż Nowa Północ nie była z opisów żadnym stadem, nawet najmierniejszym, nie mogli ich wystawiać na niebezpieczeństwo.
Rozejrzała się, gdzie podział się Arto?
Ruszyła do zejścia.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Orvara - 05-01-2013

Kiedy Kami ruszyła, cicha jak zawsze Orvara kiwnęła łbem na Ragnara, wskazując mu, że będzie iść za nim. Jaśnie Pani Wiem Lepiej zamierzała zamiatać tyły, zgodnie z tym, co wyobrażała sobie o swojej roli w stadzie - i co, w pewnym sensie, było zbieżne z tym, czego od niej oczekiwano. Nie była całkiem pewna, co z Freyem; był młodszy od niej i chyba też adept, więc powinna pójść przed nim... E, zmieszczą się koło siebie; kiwnęła łbem, wzywając go do tego, by podniósł zad. Cztery lwy to nie na tyle dużo, by tworzyć jakikolwiek rozsądny szyk.
Kiedy tylko Ragnar ruszył, podążyli za nim i za Kami.

Ciekawe, co się potem stanie z tymi wszystkimi potomkami? I czy dużo tu jeszcze książąt i księżniczek?


z/t z Freyem i Ragnarem


RE: Skała Skazy - Szczyt - Chikja - 07-01-2013

Wstała i otrzepała się, z jadowitym uśmiechem na pysku. Kara? Przecież już jakąś znosi musząc przebywać pomiędzy tymi wszystkimi lwami w których nie płynie nawet kropla jej ukochanej matuli.
Przeniosła wzrok na Duraia, ahoj braciszku.
- Matula szaleje. Podboje, wyprawy.. ale to stado źle na nią wpływa.- Zasłoniła powiekami stalowe kule.
Otwarła zaraz potem jedno ślepie by zerknąć na Saixa.
- Spadłeś do wąwozu tak?


RE: Skała Skazy - Szczyt - Durai - 07-01-2013

Słowa, słowa, puste słowa. Nie miał czasu na czekanie, jeśli całe swe pieprzne, ziemskie życie zakorzeniał tutaj, nie robiąc nim, podczas gdy pod łapami płonął ogień rozpalony ery temu. I, o dziwo, tylko czarna zmora, którą napotkał w podziemiach potrafiła mu to wytłumaczyć - czemu tak jest? Dwubarwne zwierciadła, emanujące lodowatym okrucieństwem padły na zad matki, gdy ta zniknęła z pola widzenia. To nie jest tak proste jak myślisz...
Jaki jest sens tkwienia w oczekiwaniu na karę, jeśli kolejna emanowała z miejsca, którego się nie rozumiało? Obowiązek. Słuchanie. Rozkazy. Miała dość pionków do zabawy. Smolisty pysk przecięła szrama demonicznej nici, gdy tylko usłyszał słowa siostry. Nie odwrócił się już.
Bez słowa zniknął ze szczytu, łamiąc kolejny rozkaz... Miał już własne.

zt


RE: Skała Skazy - Szczyt - Saix - 07-01-2013

Siedział w milczeniu, wszyscy poszli, a zanim Matka wróci, pewnie troszkę czasu minie. Nie rozumiał, po co im są nowe ziemie, skoro i tak ma ich dużo. Czy matka pragnęła zawładnąć ogarniającym wzrok światem? Tereny złej ziemi to jednak ciut za mało? Naprawdę, w chwilach tej wszech ogarniającej ciszy nie miał o czym myśleć. Bardziej powinien zastanawiać się nad jakimś sensownym wytłumaczeniem.
Wzruszył ramionami na zniknięcie brata-demona. Został się tylko on i Chikja, która postanowiła się do niego odezwać. Nie wiedział, czy jej pytanie było powodem by zakpić sobie z niego, czy po prostu jej się tutaj też nudziło jak jemu.
- Dokładnie tak jak powiedziałem - Odparł, jakoś niespecjalnie był dumny z faktu, że popełnił takie głupstwo i w trakcie malej potyczki z jakimś samotnikiem nie ocenił jego sił i został zepchnięty. Jego błąd, następnym razem nie będzie aż tak głupi. Powinien był zostać z matką i się kształcić, a nie się zabawiać. Pf, samce.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Chikja - 09-01-2013

Nudziło się jej, ot tyle i aż tyle.
- I tak bywa. Ale jak widzisz nie ty jeden, zaliczyłeś upadek. Każdy ma taki swój wąwóz.. niektórzy jednak nie dostrzegają że spadli na samo jego dno.- Majtnęła ogonem, i siadła doczyszczając brudne od kulania się po glebie czarne futerko.
- A to..- Zaczęła i pokazała na swojej głowie łapą krzyżyk.-.. skąd masz? Z tego upadku?- Blizna wyglądała na starszą i jakby trochę rozciągniętą, a więc zdobytą raczej za małego lwiątka. Oh Saix kłopoty się ciebie trzymają.


RE: Skała Skazy - Szczyt - Saix - 09-01-2013

- Pewnie i masz rację. Ja się specjalnie nie zastanawiam nad innymi lwami, bo mi to nie potrzebne, a może to mój błąd - Chikja mówiła z sensem, co prawda, młodsza była troszkę od niego, ale specjalnie tej różnicy nie zauważał, bo oboje byli na tyle młodzi, ze można by ich uznać jeszcze za lwiątka.
Ruszył oczami w stronę swojej blizny na czole, jakby chciał ją zobaczyć. Nie było tutaj żadnego lustra wody, zresztą, kto chciałby oglądać swoje odbicie w lustrze? Bezsens.
- Nie wiem, matka mi nigdy nie powiedziała skąd to mam. Zawsze się upierała, ze mam to odkąd przyszedłem na świat, a ja nie miałem szczerej ochoty na to, żeby jakoś specjalnie dociekać skąd to jest, po prostu się z tym żyje - Wzruszył ramionami. Jego blizna to coś co miał od zawsze, więc po co miał zawracać sobie łeb jego genezą? Są ciekawsze przypadki na świecie niż jego blizna. Na ten przykład, fenomen jego matki zmienionej w demona i dwójka jej dzieciaczków, która odziedziczyła te przeklęte geny. Szkoda że Durai był mniej rozmowny od Chikji, może by się nawet razem dogadywali jako rodzeństwo.