Król Lew PBF
Rzeka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Rzeka (/showthread.php?tid=56)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37


RE: Rzeka - Shiya - 04-12-2013

Podczas gdy Frigg zachwycała się płynącą woda, jej starsza koleżanka podnosiła się z brudnej ziemi. Zdawszy sobie sprawę ze stanu, w jakim znalazła się jej sierść (ten brud się przylepia!), postanowiła się z tym uporać poprzez otrzepanie się. Trochę jej to pomogło, acz nie na tyle, by w zupełności ją usatysfakcjonować.
Przez moment przemknęła jej przez myśl ryzykowna idea - a gdyby tak wskoczyć do rzeki, która zmyje wszelkie nieczystości, odświeży, w której można popływać...? Problem tkwił w tym, że Shiya wcale nie była taka pewna, czy potrafi pływać. Widziała kiedyś, jak Shangazi, jej dawna opiekunka, to robiła. A jeśli to umiejętność przynależna jedynie lwom? Jeśli tak, to szara zostanie pierwszym gepardem, który również ją posiądzie. Tak, tak właśnie będzie!
Z rozmyślania nad owymi śmiałymi planami wyrwał ją głos jasnookiej. Dopiero teraz nakrapiana zdała sobie sprawę, że tamta ma takie same oczy jak Ragnar. To dziwne.
- Taaak - odparła, dla potwierdzenia jeszcze powoli kiwnąwszy łebkiem.
Prędko jednak musiała ponownie włączyć tryb 'akcja' i zorientować się w sytuacji. Dopiero co wstała, doprowadziła się do porządku, a teraz znów leży, cała upaćkana w ziemi. Ooo nie, tego jej nie popuści!
Poczuwszy na swym uchu nacisk friggowych igiełek, odwdzięczyła się jej pięknym za nadobne. Syknęła, a pazury cętkowanej pannicy natrafiły na grzbiet lwiątka. Nie cięła głęboko, bo w jej zamiarze nie było zranienie lwiątka - jak wtedy miałyby kontynuować zabawę? - ale z cała pewnością tamta mogła odczuć dotyk ostrych pazurów na swej skórze.


RE: Rzeka - Frigg - 04-12-2013

Frigg wypluła ucho gepardzicy, gdy tylko poczuła na grzbiecie dotyk jej ostrych pazurków. Niech będzie remis. Wydała z siebie coś jakby prychnięcie-kichnięcie i otrzepała się, chcąc pozbyć się z grzbietu natrętnego kłucia. Zawiesiła na Shiyi gniewne spojrzenie znaczące nic innego jak to, że wcale jej się zagranie żółtookiej nie spodobało. Mała usiadła i popatrzyła beznamiętnie na rzekę. Chyba i ją korciło wypróbowanie swoich sił w wodzie.
- A ty umiesz pływać? - spytała, odwracając ślepka w stronę Szyszki.


RE: Rzeka - Shi - 08-12-2013

Trawa rosnąca w pobliżu rzeki zaczęła głośno szeleścić i gwałtownie się poruszać, a po chwili między źdźbłami pojawił się łepek szarego gepardziątka, niepewnie rozglądającego się dookoła. Gdy wzrok Szyszki napotkał dwie znajome postaci, młody wyraźnie się ożywił, a zaraz już szedł ku nim.
- Tu jesteście! - zawołał na początek, aby zwrócić na siebie ich uwagę. Te kilka metrów, które ich od siebie dzieliły, gepardziątko już przebiegło.
- Ni chce, żebyśmy wszyscy byli w grocie. Przyszedłem sprowadzić Was z powrotem. - powiedział poważnym głosem, stanowczo patrząc im w oczy. Ni na niego liczyła... A on właśnie zdał sobie sprawę z faktu, że jeśli nie będą chciały wrócić z własnej woli, nie będzie mógł zrobić nic. Jego siostra zapewne nie będzie chciała sprzeciwiać się opiekunce, ale nie miał pojęcia, jak zareaguje Frigg.


RE: Rzeka - Deyne Nyota - 09-12-2013

Ze skupieniem wymalowanym na pysku rozglądała się za kociakami. Zapach zaprowadził ją aż tu. Lathistle tkwiła bezpiecznie na jej grzbiecie- dłuższe podróżowanie z lwiątkiem w pysku nie było zbyt wygodne ani dla Dey a tym bardziej dla szarej kulki.
W końcu dwukolorowe ślepia odnalazły trójkę. Lwica zbliżyła się do nich na kilka kroków i zamruczała cicho, chcąc zwrócić na siebie uwagę.
- Mała zmiana planów... Ragnar wzywa na zebranie stada. Będziecie mieli okazję poznać resztę Świtowców... musimy iść.
Łbem wskazała im na wielką skałę. Trzeba było się zbierać.
Miała nadzieję, że uniknie pościgu za którymkolwiek z młodych. Nie miała na to czasu i ochoty, co zdradzał nerwowo bujający się ogon.
Po chwili ruszyła w obranym kierunku w takim tempie, by Szyszki mogły za nią spokojnie nadążyć. Frigg w każdej chwili mogła pomóc, ale gepardziątka były już na to za duże.

z.t


RE: Rzeka - Shiya - 10-12-2013

Podniósłszy się, gepardzica powędrowała wzrokiem za spojrzeniem Frigg. Zupełnie nie wiedziała, co ma jej odpowiedzieć. Nigdy wcześniej nie pływała, a ten nurt... Niby jest spokojny, tylko że...
Ociągając się, zajęła miejsce obok lwiczki, by krytycznie wpatrzyć się w mętną taflę.
- Ta woda jest brudna - oznajmiła, siląc się na pewny ton.
Mówiła prawdę, choć nie był to główny powód, dla którego zdecydowała się zarzucić pomysł wypróbowania swoich sił w sportach wodnych. Przede wszystkim mogłaby się utopić lub, co gorsza, przeżyć, ale jednocześnie ośmieszyć przez jasnooką, skazując cały gepardzi gatunek na lwie kpiny.
Te dantejskie wizje przerwał głos brata, któremu zaraz zawtórowała sama bohaterka jego wypowiedzi. Proszę, proszę, oto i ratunek przybył! Rychło w czas! Shiya uczuła niezmierzoną ulgę. Od razu podniosła się na równe łapy, postawiła uszy, a jej oczy błyszczały od entuzjazmu. Ragnar chce ich widzieć? I któż to taki ci Świtowcy?
- To lecimy! - zarządziła bezkrytycznie, na chwilę przenosząc wzrok, wcześniej wpatrzony w Ni, na pozostałe młode.
Pobiegła za Dey, coby nie stracić jej z oczu jak pewnego razu.

Z/t


RE: Rzeka - Frigg - 10-12-2013

Chyba niewiele lwic-matek mogłoby sobie odpowiedzieć na pytanie "jak Deyne Nyota wyobrażała sobie podróż miesięcznego lwiątka z brzegu rzeki pod Skałę Skazy?". Kociak był i mały, i zmęczony pogonią Szyszki, a pod niektórymi względami traktowany na równi z czteromiesięcznymi gepardziątkami. Frigg nie zdążyła zareagować na słowa Shi, ani tym bardziej na polecenie oddalającej się matki. Wbiła w nią tylko nienawistny wzrok, zdenerwowana na jej wymagający ton i bujający się ogon. Nie pójdzie. Nie wiem, jak Deyne radziła sobie z Frigg przez całą drogę, z pewnością mała nie postawiła więcej niż pięciu samodzielnych kroków. Trochę na przekór, ale bardziej z racji tego, że miała ledwie pięć tygodni. Nie myślała, bo i o czym. Nie rozumiała dokąd zmierzają, ani kim są Świtowcy. Niewiele się nad tym zastanawiała. Była póki co raczej brzuszkiem na czterech łapach, niczym więcej, nawet nie ciekawym świata lwiątkiem, lecz kudłatym kłębkiem, który domagał się uwagi.

zt


RE: Rzeka - Shi - 14-12-2013

Mimo, że w sumie Deyne uratowała młodego przed ewentualnym sprzeciwem ze strony Frigg, to był trochę zły, że najpierw kazała mu je sprowadzić z powrotem i on się postanowił tak bardzo postarać, a teraz tak szybko zmieniła zdanie i stwierdziła, że muszą gdzieś iść. Ale po co? Zebranie stada? Z jednej strony ta myśl wydała się dla młodego bardzo kusząca, w końcu zobaczy więcej członków stada, do którego należał i w ogóle, to przecież nie był na żadnym zebraniu, to musi być bardzo... dorosłe! Genialnie, mogą już iść?
Na pyszczku młodego pojawił się szeroki uśmiech, który szybko zrzedł, gdy zobaczył, że cała reszta była już bardzo z przodu. Tak więc pognał czym prędzej za nimi.

zt


RE: Rzeka - Frey - 29-03-2014

Po spotkaniu ze swą cudowną partnerką, Frey postanowił udać się na tereny stada. Uznał, że wypadałoby powiadomić Ragnara, że nadal żyje, ma się dobrze i, jeśli tamci nie mają nic przeciwko, chce nadal należeć do Świtu. Prawdę mówiąc, nie wyobrażał sobie innego rozwiązania - szczególnie teraz, gdy Maoni... Taaak...
Nachylił się nad korytem rzeki, by zaczerpnąć kilku minut wody, nie zważając na to, że równocześnie zimne krople z niebo spadały na jego sierść i grzywę.


RE: Rzeka - Maoni - 30-03-2014

Maoni akurat szła sobie wzdłuż Rzeki, w zamyśleniu spoglądając w wodę, kiedy prawie weszła w Freya. Odskoczyła od niego jak poparzona i dopiero wtedy na niego spojrzała.
- O! - wydobyło się z jej pyska, po czym lwica uśmiechnęła się szeroko.
- Nie spodziewałam się tu Ciebie. - powiedziała jeszcze, po czym usiadła.
- W sumie to nikogo się tu nie spodziewałam, bo szłam tam. - dodała jeszcze, po czym wskazała łapą w bliżej nieokreślonym kierunku, tak, jak wcześniej szła. Sama za bardzo nie wiedziała, dokąd zmierza, po prostu szła przed siebie w nadziei, że się na kogoś natknie. Cóż... Jej plan się udał!


RE: Rzeka - Frey - 30-03-2014

Ledwie skończył, a już ktoś bezczelnie tu wparował, nie pozwalając mu podnieść łba w spokoju. Odwrócił pełne dezaprobaty spojrzenie na owego przybysza - nieładnie tak, panie...
Lew aż podskoczył. Kogo on potraktował takim wzrokiem?! Cóż z tego, że trwało to ledwie ułamek sekundy. Teraz pragnął powetować ten haniebny czyn godzinami miodu dla uszu swej partnerki... Tylko że mu się nie chciało.
- Maoni! - wykrzyknął w zamian, przywodząc na pysk potężnych rozmiarów uśmiech. - Właśnie o tobie myślałem.
Przywitał lwicę otarciem łba o jej łeb i krótkim liźnięciem po jej ślicznym pyszczku.
- Jak tam? Gdzie podążasz, cna niewiasto? Może pozwolisz, że ci potowarzyszę?
Uroczo wyszczerzył prawie białe kły, po czym, szarmanckim gestem, głęboko skłonił się przed damą swego serca.


RE: Rzeka - Maoni - 31-03-2014

Na jej pysku natychmiast pojawiło się przerażenia, gdy dojrzała spojrzenie partnera. Ale co, ona nic nie zrobiła! O co mu chodzi?
Za to widząc reakcję, która po tym nastąpiła, lwica była już kompletnie zdezorientowana, co Frey mógł bez trudu odczytać z jej pyska. Aż zaniemówiła, co u niej dosyć rzadko się zdarza, szczególnie w towarzystwie dobrze znanych jej osób.
Nie odwzajemniła jego pieszczot, wciąż nie będąc pewna, czy ten zaraz nie wybuchnie gniewem. Może ma gorszy dzień i lepiej będzie, jeśli sobie stąd teraz cichutko odejdzie?
- Właściwie to nigdzie. - odpowiedziała jednak na jego pytanie, uśmiechając się lekko.
- Em, masz jakieś plany na dziś? - zapytała jeszcze, odzyskując powoli pewność siebie, a jej uśmiech przybrał bardziej ciepły wyraz.


RE: Rzeka - Frey - 31-03-2014

Teraz to z kolei on poczuł się zupełnie zbity z tropu. A tej co? On tu próbuje robić za romantyka, a ta się go boi. Co to się dzieje z tymi kobietami, no naprawdę!
Powrócił do normalnej pozycji. Czuł pewien żal, że lwica nie doceniła jego starań, ale może innym razem...
- Chciałem znaleźć Kahawiana albo Ragnara i powiedzieć im, że wróciłem. Póki co, zastanawiam się, gdzie ich znajdę - oznajmił, a dla udowodnienia swoich słów zaraz pobieżnie rozejrzał się po okolicy. - Może ty spotkałaś któregoś z nich?
Znów się do niej uśmiechnął. A był to uśmiech pełen ulgi, bo oto Frey się spostrzegł, że i jego luba nieco się rozluźniła. Uff!


RE: Rzeka - Maoni - 01-04-2014

- Aaaa. - powiedziała, chcąc sobie przypomnieć, kiedy widziała choć jednego z nich. Po dość krótkiej chwili, kiedy jedynie siedziała w bezruchu z wzrokiem wpatrzonym przed siebie, w końcu się nieco ożywiła.
- Widziałam całkiem niedawno Ragnara. To było w Oazie, jednak już stamtąd poszedł. Nie mam pojęcia, gdzie, ale może jest zajęty? Bo właśnie na takiego wyglądał. Nie wiem za to, gdzie jest Kahawian. - powiedziała, chcąc w pamięci wyszukać, kiedy ostatnim razem widziała dwugrzywego. Jednak to było na tyle dawno, że nawet nie było, co o tym mówić. Nagle sobie coś przypomniała.
- Dostałam znamię! - powiedziała, nie bez dumy, po czym odwróciła się do lwa drugim bokiem, aby mógł w pełni podziwiać jego wspaniałość! Jak on mógł go nie zauważyć! I ona zapomnieć mu o tym powiedzieć, ale z tym już mniejsza.


RE: Rzeka - Frey - 02-04-2014

- Może być Kahawian - uznał.
Tak po prawdzie, to Dwugrzywy nawet bardziej mu odpowiadał. Wydawało mu się, że miał z nim lepszy kontakt niż z przywódcą... Wróć - miał jakikolwiek! Druga sprawa, że Kah wciąż stanowił dlań swego rodzaju autorytet. Silny, inteligentny; wiadomo.
- To może gdzieś się przejdziemy? Jeśli na niego trafimy, to dobrze, a jeśli nie, to trudno.
Na kolejne słowa lwicy, Frey wesoło zastrzygł uszami. Wpatrzył się w znamię wzrokiem znawcy tego typu symboli. Pokiwał łbem z uznaniem.
- Przepiękne, jak cała ty, moje słońce - wymruczał dość cicho.
Przybliżył się do niej i, korzystając z jej zaaferowania nowym maziajem na sierści, zaczepnie nadgryzł jej ucho. Jak najdelikatniej, rozumie się!


RE: Rzeka - Maoni - 02-04-2014

- Okej, ale podejrzewam, że mamy niewielką szansę, aby na niego trafić. Chociaż, kto wie? - uśmiechnęła się. Raczej niewielki sens miało planowanie, kogo się będzie szukać, skoro nie wiadomo, gdzie jest ani jedna, ani druga osoba. Mogą równie dobrze wcale nie trafić na Kahawiana, a właśnie na Przywódcę.
- Jasne, ja z chęcią bym gdzieś poszła. Zresztą, już szłam, ale coś mi drogę zagrodziło. - powiedziała, a na jej pysku pojawił się szeroki uśmiech, a z jej oczu można było wyczytać rozbawienie. Już mniejsza o to, że żadnego sprecyzowanego celu nie miała.
- Wiem, jest genialne! - powiedziała, po czym, próbując spojrzeć na znamię, zaczęła śmiesznie zezować w jego stronę. Z dość marnym skutkiem. Było w takim miejscu, że dość ciężko było dla lwicy obrócić łeb tak, aby je dojrzeć w całej swojej doskonałości. Widziała je jedynie kątem oka. Wtem wpadła na świetny pomysł. Spojrzała w swoje odbicie w rzece i zaraz też skrzywiła się. Woda za bardzo falowała, zniekształcając jej odbicie.
- To chodźmy, ty prowadzisz. - powiedziała, najwyraźniej dając sobie spokój z poprzednią czynnością.