Król Lew PBF
Rzeka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Rzeka (/showthread.php?tid=56)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37


RE: Rzeka - LuraBBL - 30-09-2012

Lura cofnęła się nieco i przyglądała się lwicy.
-Kami?-
No tak, że też ograzu jej nie poznała, wszak matka ją opisywała dość dobrze.
-Trochę inaczej sobie ciebie wyobrażałam. Przepraszam, żenie poznałam. Wiem, że matka nieżyje, ale to właściwe tylko początkowo mnie podłamało. Lura szkoliła mnie tak jak sama była szkolona lecz jak już wiesz nieżyje. Nawiasem podejrzewam że ktoś ją zarżnął. Wracając do szkolenia rodzicielka mówiła że jak by coś jej się ztało to najlepszą opcją dla mnie to dokończyć szkolenie u ciebie. Temu chciałam prosić byś mnie szkoliła. -
Młoda lwica przyglądała się reakcji Kami.
-Tam gdzie się urodziłam starszyzna stada nadawała imiona i ja dostała imię takie jak ma matka. Rzecz którą wpoiła mi matka dobrze wierność stadu. A była wierna tym którzy należeli do ZZ -


RE: Rzeka - Durai - 30-09-2012

Pysk ciemnego samca zmarszczył się, gdy usłyszał pierwsze zdanie, a przy kolejnych złagodniał, wyostrzając tylko lodowate spojrzenie. Kamienny wyraz i śmiertelna cisza. Demoniczne dziecię tkwiło w tej pieprzonej kakofonii niczego, oczekując zakończenia tego całego ambarasu. Cóż za szaleństwo. Dwubarwne ślepia skierowały się w lewo, nieznacznie marszcząc brwi, jak gdyby wszystko, co usłyszał, było mu niepotrzebne.
Cóż... Bo tak właśnie było.
Cała ta farsa uświadomiło go tylko w jego przekonaniach, że działo się tu źle. Powrócił do pyska Kami, spoglądając na nią w wyczekiwaniu.
[i]Co z nią zrobić?[/b] zdawały się mówić jego gesty.


RE: Rzeka - Kami - 30-09-2012

- Doprawdy?- No to ciekawe co Lura nagadała swojej córci na temat jej osoby i ogólnie całej Zlej Ziemi. Pewno coś pompatycznego.
Znów zerknęła na Duraia, a może by tak sprawdzić co mała lwica potrafi?
- Durai pokaż jej co powinien umieć lew przynależący do Świtu.- Poleciła. Syneczek mamusi przetrzepie skórę potencjalnej kandydatki i o ile ta przetrzyma tę próbę, Kami zastanowi się nad tym czy ja przyjąć do stada i wziąć pod skrzydła terroru.


RE: Rzeka - LuraBBL - 30-09-2012

Postawa Lury po słowach Kami się zmieniła. Lekkie pochylenie, najlepsze do przyjęcia ataku. Wiedziała, że lew będzie siłowo potężniejszy, ale jej łapy były zwinne. Opserwowała lwa w milczeniu. Lekko przymrużone oczy były zwrócone na lwa. Przymrużonie dawały jej to że zamknie je nim ją oślepi pyłem.


RE: Rzeka - Durai - 01-10-2012

Naprawdę? Musiał...? Ciemne lico samca skrzywiło się nieznacznie, acz z westchnięciem podniósł się na równe łapy. Heterochromia tęczówek utkwiona była w samicy, która niespecjalnie interesowała samca. Jego ogon świsnął, przecinając ciszę, po czym położył spiczaste uszy po sobie. Raz, dwa trzy.
Wypruł do przodu, niczym czarna błyskawica, okrążając ją zgrabnie, by w zwrocie podciąć jej tylne łapy, by oklapła na zadzie, tym samym dając sobie kilka sekund nim się obali lub spróbuje wstać. I te sekundy wykorzystał na boczny atak, przednimi łapskami uderzając ją w żebra, by nieco pozbawić ją tchu, a zęby zbliżały się do jej jasnej sierści.
Tak, Durai nie lubił stagnacji.


RE: Rzeka - LuraBBL - 01-10-2012

Brak oddechu i wcześniejszy cios sprawiły napływ adrenaliny. Ułamek sekundy sprawił, że zaczynała się toczyć się, nie dając lwu podpory. Gdy tylko znalazł się w zasięgu łapy owa znalazła się pod jego brodą ciągnąc go za sobą. Druga łapa w połowie przewrotu znalazła się oparcie w jego brzuchu. Wymach tylnych łap i mocne podbicie sprawiły że poleciała w bok za lwem tak iż ten walął grzbietem w ziemie, a jej młode ciało było na nim z tylną łapą tuż przy klejnotach i sekatorem splecionych pazurów w szyi, na jabłku Adama.
Wiedziała że nie ma jego siły ale teraz... Jeśli spróbuje ją zrzucić to albo rozerwie mu gardło albo go pozbawi przyrodzenia.
Jej wzrok był żądny krwi. Jak ją udeży to wbije się w niego. Przednie łapy widzi to szyi nimi on nie ocali. Co do tylnych to woli zabić niż kaleczyć.
-I jak mi poszło.-
Jej pytanie równie dobrze mogło brzmieć "mogę dobić?" takim tonem było powiedziane.

Zabijasz mnie.. błagam nie jesteś z gumy, jeden cios i obrona na post...

Pytanie lwicy było przedwczesne, może nadrobiła siłę Duraia swą zwinnością i szybkością, ale co nagle to po diable. Walka to nie sto ruchów na sekundę, oddech, gdzie tu czas na zaczerpniecie tchu? Lura pozbawiła swój mózg tlenu, szybkie i zwinne ruchy spaliły go również w jej mięśniach, czy muszę wspominać że cios w płuca wykonany przez Duraia okazał się gwoździem do trumny lwicy?
Lura wpierw poczuła jak świat kolebie się jej przed oczyma, nie pomogło potrząśniecie łbem i mruganie powiekami, w jednej chwili zwyciężczyni runęła na ziemię omdlała.



RE: Rzeka - Kami - 04-10-2012

Normalnie podium i aplauz dla tej pani!
- Ktoś tu się chyba przejął sprawa dość poważnie.- Wybuchnęła gromkim śmiechem, Lura dała popis godny błazna nadwornego, więcej pokory młoda damo, tego matka nie zdążyła swej córki nauczyć, z resztą stara Lura nie miała jej w sobie zbyt wiele, chyba to ją zgubiło. Blekitna krew w dupie przewraca.
- Durai, co zrobimy z nasza królewną?


RE: Rzeka - Orvara - 04-10-2012

- Możecie oddać ją mnie.
Zachrypnięty, zgrzytliwy głos zdradził położenie Orvary na terenach Świtu - i to od razu w otoczeniu jej władczyni. Jeśli Kami rzeczywiście była zdolna do czynów, o jakich opowiadali jej po drodze przypadkowi towarzysze, lwica była przekonana, że jej obecność jest dwójce Szkarłatnych wiadoma od dłuższej chwili. A w każdym razie nie zdziwiłoby jej to.
Skrzywiony pysk i kolebiące się za nim długie, płowe ciało. Intensywnie fioletowe oczy, w zupełnie niespotykanej tutaj barwie. I wysunięte z łap pazury, ryjące w ziemi szeregi rowków.
- Słabych należy dobijać. Inaczej zaśmiecają świat.
Dokończyła wypowiedź, uzasadniając, po co w ogóle jej Lura. Nie sądziła, by rzeczywiście pozwolono jej zagryźć niedorosłą lwiczkę, ale a nuż... Warto było choćby spróbować.


RE: Rzeka - Kami - 04-10-2012

Przewrotne spojrzenie zielonych oczu kudłatej padło na kolejną przybyłą której chciało się błyszczeć niczym to gwiździe na granacie nieba.
- A dlaczego mam oddawać zdobycz nieznanej lwicy?- Zapytała zlizując szarym językiem uśmiech z poharatanego pyska.
W międzyczasie obejrzała sobie przybyłą dość dokładnie jak na niedługi rzut okiem. Nic szczególnego z wierzchu, może poza oczami, więc może przejdziemy do "pokaż kotku co masz w środku?".
Kami podniosła zad i podeszła do lwicy spoglądając na nią z góry i wtedy to też padło kolejne pytanie.
- Więc, jak to nasza mała dzielna sprzątaczka ma na imię?


RE: Rzeka - Durai - 05-10-2012

Gdy tylko runęła, ciemnoszary samiec odsunął się od niej na sporą odległość, niczym brzydząc się flakiem jaki pozostał z Lury. Szkarłatne i szmaragdowe ślepia spoglądały na nią krótko, jak gdyby nie chciał zajmować swojej głowy samicą. Miał ciekawsze rzeczy na głowie, niźli próby cucenia i opamiętania jej zapału. Jego ogon drgnął nieznacznie, gdy usłyszał ciche kroki za sobą. Ktoś nowy? Cóż za niespodzianka.
Krótkie zerknięcie na płową, po czym powrócił do spoglądania w martwy punkt na horyzoncie. Szpiczaste uszy położyły się nieznacznie na spływającej grzywie jego łba i karku.
- Zrób z niej wycieraczkę. - mruknął samiec posępnie, wreszcie wydobywając z siebie jakiekolwiek dźwięki. Westchnął ciężko, przysiadając i zwracając się przodem do sceny głównej. No i proszę, kolejny bad girl na tych ziemiach. Durai zmrużył nieco ślepia, zachowując malowany spokój, jak na obrazku.


RE: Rzeka - LuraBBL - 05-10-2012

Świadomość powoli wracała do młodego łba lwicy. Nie podnosiła się pozostając pokornie na ziemi. Przegrała przez swą zapalczywość i w milczeniu analizowała błędy.
Przybycie nowej lwicy zanotowale dopiero po fakcie ale jej łapa nastawiła pazury tak by atakować jeśli ta podejdzie. Łapy powinęła pod siebie gotowa odskoczyć. Wiedziała że Kami dojrzy ten ruch ale czuła że nie ma prawa wstać czy nawet się odezwać. Zmarnowała bezpowrotnie swą szanse, bo za bardzo się śpieszyła.


RE: Rzeka - Shun - 05-10-2012

Shun szła z drugiej strony rzeki, która teraz wydawała się jej trochę za spokojna, a może tylko jej się tak zdawało? W każdym bądź razie nie po to tutaj jest, żeby się przez nią przeprawiać, tym bardziej, że cel jej przybycia tutaj był właśnie po drugiej stronie. Jak by to wyglądało, gdyby specjalnie podeszła do Kami, mokra i oblepiona nie wiadomo czym co pływa w tej rzece?
Trzeba zacząć od oceniania sił. Pierwszy raz jakby zobaczyć, to to, że była w grupie od razu dyskwalifikowało ją do bójki, szczególnie tutaj, gdzie pewnie na raz w jej obronie zleciałoby się kilku pachołków. Eh, zazdrościła tego, ona nie miała nikogo a ta całe stado, które chroniło by jej dupsko. Nawet jakby się umówiła na honorową walkę, to przecież siedziało już w niej coś, co z pewnością zaprzestałoby w pewnym momencie walki tego, przez co Shun od razu by przegrała. Po za tym, Kami była większa, chyba nawet bardziej jeszcze doświadczona w walkach niż ona. Ale przecież po swojej stronie miała wiarę i oby skuteczną. Nie, przegrana nie wchodziła w grę, jeśli umrze... cóż.
Usiadła sobie gdzieś przy brzegu, niby to się nie interesując zamieszaniem a jednak ukradkiem tam spoglądała. Iść czy nie iść, a jeśli coś ją złego spotka? Tutaj szanse na to były zbyt wielkie by nad tym dłużej się zastanawiać.
Westchnęła cicho na siebie i swoją bezradność.


RE: Rzeka - Orvara - 06-10-2012

Orvara zachowywała spokój i nie poruszała się, gdy Kami lustrowała jej sylwetkę. Wzrok utkwiła w Lurze, szacując, którą z tętnic należy przegryźć najpierw, by samica umarła jak najprędzej. Zmarszczyła brwi.
- Bo po mnie nie trzeba poprawiać.
Sucha odpowiedź, ale nie beznamiętna; w głosie samicy wyraźna była niechęć i trochę odrazy. Rzeczywiście jak u śmieciarza, który musi posprzątać wyjątkowo odrażającą kupę smrodu. Orvara tak postrzegała słabych, niepewnych, pokonanych - i dlatego sama zawsze musiała być najlepsza. By ktoś kiedyś nie usunął jej.
- Orvara.
Ten schrypnięty głos, skrzeczący momentami, nie pochodził z mrocznego charakteru lwicy, ociekającego krwią i grzechoczącego kośćmi, a z uszkodzonej kiedyś krtani. Im więcej mówiła, tym wyraźniej było to słychać; ktoś kiedyś musiał zgnieść ją lub prawie złamać, a potem krzywo się zrosła, dając taki efekt.
Wypuściła powietrze przez nozdrza i popatrzyła na Kami, pytając bezgłośnie, jaka jest jej decyzja.


RE: Rzeka - Kami - 07-10-2012

Wycieraczka, kusząca perspektywa, Durai ty mały spryciarzu.
No ale dziś upiecze się Lurze, ale tylko dziś.
- Na razie jej nie zabijemy, może przyda mi się do czegoś niebawem.- Niszczyciele ciszy ciągle myśleli o tym jak zakłócać spokój, a im więcej narzędzi pod ręką tym lepiej.
- Orvara, tak? Będziesz musiała powstrzymać swe krwiożercze instynkty, na razie, ale zapewne niebawem znajdzie się ktoś kto im dogodzi, tutaj o to nietrudno. Śmierć jest tak codzienna, że aż nudna..- A przecież jej chodziło głównie o zabawę.
No i proszę, Shun jak taki biały kłak miał umknąć uwadze Kami? Obecność anielskiej lwicy na ziemiach Świtu był niczym krzyk.
Zielone ślepia wbiły się w postać za rzeką, a niech natrętna dewota poczuje je na sobie.


RE: Rzeka - Shun - 07-10-2012

Aż tak nie zależało jej żeby być niewidocznym, po prostu nie chciała się mieszać w rozmowę. Nie spodziewała się, ze ktoś nawet na nią nie spojrzy, bo fakt, za bardzo rzucała się w oczy ze swoim ubarwieniem, na tej dość jednolitej, brudnej ziemi. Kichnęła przypadkowo i wtedy poczuła, ze ktoś ją dosłownie pozera wzrokiem, a może jej się tak tylko zdawało? W każdym bądź razie całkiem się odwróciła w stronę towarzystwa po drugiej stronie rzeki. Cud, ze żadni z nich nie ma skrzydeł, w takim wypadku musiałaby już się posiłkować ucieczką.
Shun z równą zaciekłością odwzajemniła spojrzenie na Kami. Nie, nie będzie aż tak uległa, ale nie na tyle głupia by w razie zagrożenia się wycofać. Taktyczny odwrót, ta...
I kichnęła jeszcze raz. Jakby miała mało problemów dla umysłu jak zastanawianie się nad tym co powoduje u niej to kichanie.