Król Lew PBF
Rzeka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Rzeka (/showthread.php?tid=56)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37


RE: Rzeka - Serpeen - 14-10-2012

Przewróciła oczyma. Tylko czekała na wyrok. No a co innego miałą robić- wiać? To byłoby bez sensu... Nie mogła z niej zejść. Gdyby spotkał ją cud i mogłaby z niej i uciec. Ale ucieczka też nie byłaby odpowiednim rozwiązaniem. Potwór zwany Kami, rostrzaskał by ją. Ona-Kami-Była wielkim wyzwaniem. Ale cóż... Nic! Nie było wyjścia. Tylko musiała czekac....


RE: Rzeka - Elijah - 14-10-2012

/Ja pozwolę sobie napisać, gdy będę miała co. Piszcie beze mnie


RE: Rzeka - Padme - 14-10-2012

Lwica straciła zainteresowanie białą, spoglądając kontem oka na przywódczynię. Nie ją miała łapać? Myślała, że skoro one zajęły się dwoma samotniczkami, to jej pozostała trzecia.
Beżowa warknęła raz jeszcze w stronę leżącej pod naciskiem jej łap Lury, by po chwili zejść z niej i powędrować ku Kami.
Tam złapała Serpeen za skórę na karku, chcąc ją unieść na swą wysokość, jednak krępując ruchy jej łba, przez ściągnięta skórę na karku.
Oczywiście, jeżeli kudłata ją puści.


RE: Rzeka - Kami - 14-10-2012

Dobra czyli wszystkie larwy spętane? Słodko, czas więc zabierać te ściery do lochu i po pastwić się nad nimi trochę.
- Zabierać obie do lochu. Zamknąć i jeśli macie ochotę uszkodzić, ale obie mają być żywe i przytomne.- Proste polecenie do zrealizowania. Puściła szyję Serpeen zostawiając nań rządek niezbyt głębokich krwawych wkłuć po szponach.
- Witamy na Ziemi Świtu Orvara, adepcie.. a co do ciebie Lura, musisz się jeszcze wykazać, by w ogóle zasłużyć na adepta.- Jedni maja trudniej inni łatwiej, jednak jest to powiązane bezpośrednio z tym co zaprezentowali na starcie, Kami była dobrym obserwatorem, a jeden szczegół czasem potrafił zaważyć na decyzji władcy.

- Dojdę do was jak już rozmówię się z moim synem Dartem.- Szmaragdy zabłysnęły i momentalnie utknęły w oczach czerwonogrzywego, co to była złość? Z pewnością czeka go rozmowa nienależąca do miłych, ale aż tak źle też nie będzie.


RE: Rzeka - Padme - 14-10-2012

Orvara witam w stadzie! Tak czy inaczej, gratulacje odłożymy na później, najpierw trzeba zająć się tymi tu.
- Chodź.- rzekła jedynie, zwracając się bezpośrednio do Orv.
Sama zaś pchnęła Seerpen, by ta szła blisko niej. Nie było mowy o ucieczce, jeżeli lwica ma w sobie choć trochę rozwagi, nie będzie stawiać oporu.



[Z/t z Seerpen]


RE: Rzeka - Orvara - 14-10-2012

Orvara rozpromieniła się, słysząc słowa Kami. Krzywy trochę, ale jednak prawdziwy uśmiech wypełzł na wargi fioletowookiej samicy. I najwięcej miał w sobie triumfu, bo tak się jakoś składało, że zupełnie przypadkiem posłała go Dartowi. Obserwował przecież tę scenę - musiał wiedzieć, że była górą. Nad nim.
Oby tak sczezł w kłach demonicy.

- Ruchy.
Orvara zeszła z Akilian i szturchnęła ją łapą pod żebra, zmuszając do sprawniejszego podniesienia się z ziemi. Tak, najpierw wymagają leżenia, a potem błyskawicznej reakcji - tak właśnie wygląda wzięcie w niewolę. Stała tuż przy niej, tuż nad nią, gotowa rzucić się w razie potrzeby w pościg, z którego żywa wyszłaby tylko jedna.
Przyłapywała się trochę na neofickim zapaleniu dla sprawy, ale to nic... Przejdzie jej. Grunt to sprawić, by decyzja Kami stała się słuszna w odczuciu każdego.

Ruszyła za Padme, popychając przed sobą szarą samiczkę.

z/t z Akilian


RE: Rzeka - Dart - 14-10-2012

Bury zaś spuścił pokornie łeb. Uszy przykleiły mu się do łba. Aż taki skruszony to chyba nigdy nie był, nawet gdy przyszedł do Kami pierwszy raz z wiadomością że taramtadamdamtam jest babcią. Już widział ten cholerny uśmieszek tryumfu na pysku Orvy. A może ona nadal go nie zauważa, nawet w tak upokarzającej sytuacji?
- Nie muszę być synem, wystarczy że uznasz mnie jako zwykłego wojaka mającego bronić ciebie i reszty stada. - odrzekł niezwykle poważnie. Wiedział co złego zrobił, przyznawał się do tego i oczekiwał surowej kary. Nie, to go nie ominie. Ale warto pocierpieć dla obietnicy słodkiego szczęścia, wizji zdychania przy rodzinie, dzieciach, może nawet matce - kto wie, być może Kami wszystkich przeżyje - braciach, siostrach, a może nawet wnukach. Albo padnięcia na polu walki jak to lwu przystało, broniąc swojego i tak nikłego honoru. Ale wcale nie jest powiedziane że dożyje kolejnej wojny, bo po co to komu?
Dart uderzył ogonem o ziemię. No dalej, proszę, nie każ mi już dłużej czekać. Jest tym niepokornym dzieckiem któremu trzeba przywalić w łeb aby wreszcie ocknęło się i zaczęło odróżniać wszelkie fantasmagorie od najprawdziwszej rzeczywistości. Wciąż nie podnosił wzroku. Ale z drugiej strony, co złego może mu zrobić matka? Zapewne posunie się do przemocy fizycznej, ale, do jasnej cholery, to jest dorosły, potężny samiec. Ból rozejdzie się po kościach i już. A darcie ryja spłynie po nim jak po kaczce. Ale nie jest powiedziane co takiego zrobi Kami, prawda?


RE: Rzeka - Kami - 14-10-2012

- Nie bawię się w wydziedziczanie, od razu urywam łby i dobrze o tym wiesz.- Albo białe, albo czarne, szarości są dla niezdecydowanych.
Wytarła umorusane krwią łapsko w błocko i podeszła do Darta.
- Odszedłeś od stada, przeżyje to jakoś, Zła upadła, jej zasady wraz z nią. Hieny porwały wszystko, a nie było tego zbyt wiele, mała strata, mały ból. Ale odwróciłeś się od rodziny, jedna blizna na moim czarnym kamiennym sercu więcej.- Zgrzytnęła zębami, takiej durnoty nie spodziewała się po synu, nie kimś z jej krwi. Widać w każdej rodzinie są czarne owce, zbuki.
- Jednak, zawsze daje drugą szansę.. dałam ją gorszym mętom niż ty. Nie zawiedź mnie drugi raz. Nie będzie drugiego razu.- Zamknęła oczy i położyła łeb na skroni Darta, tak że ich czoła stykały się. Karanie rodziny to przykry obowiązek.
Nabrała powietrza i odsunęła łeb od samca, otwierając szmaragdowe ślepia.
- W ogóle co to było.. zdaje się że znasz Orvarę, a ona zna ciebie.- Tak nie umknęło to jej uwadze.


RE: Rzeka - Durai - 14-10-2012

Durai zwyczajnie pokręcił łbem, po czym odwrócił się, by odejść. Sztywny jak kij od miotły, z wyrazem nieprzeniknionego chłodu. Kurwa, zachowywał się jakby był na skraju śmierci. A może zwyczajnie wkurwiał go ten świat?

zt.


RE: Rzeka - LuraBBL - 15-10-2012

Lura najzwyczajniej w świecie usiadła i jakby strzepnęła z siebie niewidzialny pył. Wkurwiali ją ci co brali ją za cel bo jak debile nie umią słuchać. Musi się wykazać. No nic. Oravia to ścierwo które wykożystało sytuacje, a po tym jaki tu burdel odchodzi to pewnie długo czekać nie będzie musiała.


RE: Rzeka - Mirra - 15-10-2012

Przybyła w swe ulubione miejsce aby się napić wody. Widząc otoczenie przywitała się z nimi skinąwszy swą głową. Nie zapominając po co przybyła stanęła przy brzegu i zaczerpnęła parę łyków. Przyglądała się uważniej Dartowi, bardzo dawno ojca nie widziała, po jakimś czasie dopiero sobie przypomniała, że tak wyglądał jej ojciec. Jej źrenice się powiększyły, nie mogła uwierzyć widząc go ale czy on rozpozna w niej tą niegdyś małą szarą kuleczkę? Teraz już jest dorosłą samicą, wydoroślała i to bardzo


RE: Rzeka - Dart - 15-10-2012

W zasadzie to jakby kamień spadł mu z serca. Uśmiechnął się lekko czując, jak matka odsuwa się od niego. Był na tyle wdzięczny że mógł skakać z radości, aczkolwiek... no, jakby to wyglądało? Podniósł łeb i spojrzał na Kami wyjątkowo niepewnym wzrokiem, pomimo tego że to od wywłoki padło pytanie.
- Orvara to... - wykrzywił się w grymasie i zaczął się zastanawiać jak to powinien ubrać w słowa - nikt więcej, niż stara przyjaciółka, a obecnie po prostu znajoma twarz. W zasadzie chyba oboje zraziliśmy się do siebie, ale to nie jest żaden otwarty ani poważny konflikt. Nic z tych rzeczy. - zapewnił ją uczciwie, bo nie planował dalszej zwady z lwicą, ani także nie miał najmniejszego zamiaru ratować ich już i tak dogorywających relacji. Niech zdychają, a co mu tam.
Zielone ślipia wnet dostrzegły nowoprzybyłą lwicę która już zdążyła się do nich zbliżyć. Z początku zdawało mu się że to ktoś w rodzaju majordomusa czy inny oszołom mający dotrzymać towarzystwa władcy, jednakże jej wygląd spowodował u niego widoczne zmieszanie. Jeszcze przez chwile dopasowywał do siebie elementy układanki - sierść, oczy, budowę ciała, aż wreszcie odezwał się zdumiony.
- Mirra! Moja mała córeczka, moja kochana, krucha kuleczka... - ożywił się nagle podchodząc do szarej. Na jego pysku malowało się niedowierzanie przeplatane ze szczęściem. Nagle, jakby w połowie kroku zatrzymał się, klapnął na ziemię i pokręcił przecząco łbem. - Ja... ja naprawdę was zawiodłem. Ciebie, matko, ciebie córko i... syna? Nawet nie wiem czy będę w stanie wynagrodzić wam moje błędy. Wszystkim. -

W końcu podniósł łeb i przeciągnął spojrzenie po lwicach. Jego oczy były już wilgotne od łez. Ale robił co mógł żeby nie rozkleić się całkowicie. Po chwili podniósł zad z ziemi i zwrócił się do Kami.
- Kiedy dotarłem do granicy natknąłem się na oazę gdzie przesiadywała urocza parka, nie jestem pewien, bodajże samiec nazywał się... Moron? Moran? z Padme. Lew powiedział mi o Świcie. Skoro to są tereny świtu, to zapewne i wy należycie do Świtu. Na tyle znam moją matkę żeby wiedzieć, że nie ogranicza się do roli zwykłego szaraka, a raczej wzbija się ponad wszystkich. Chcę walczyć dla ciebie, Kami i dla ciebie, córko. Czy przyjmiecie moją propozycję?


RE: Rzeka - Kami - 15-10-2012

Stara znajoma? No dobra, skoro tak to przedstawiał, Kami nie będzie drążyć tego tematu, no może kiedy indziej to porobi.

A tak, Dart miał racje, teraz są to ziemie Świtu, no i fakt faktem, kto jak kto ale Kami umie przewodzić stadem, toteż nie dziwota że znów przewodzi grupie lwów.
- Moran to przybrany syn Arto. Nawiasem mówiąc Arto jest też drugim władcą stada. A Padme to.. powiedzmy podopieczna Darkned.- To tak w roli mini informacji, czy aż tak wiele zmieniło się? Chyba nie. Paru nowych członków, starzy wrogowie pod nowymi nazwami..
Rzuciła okiem na wnuczkę, widać cieszyła się z powrotu Darta podobnie jak Kami.
- Skoro jeszcze dychasz, to raczej tak. Hm, mianuje cię Mordercą Szkarłatnego Świtu. Twoje obowiązki nie różnią się niczym od tych które dźwigałeś za czasów Złej, pilnuj i dbaj o rodzinę, poniewieraj dzikusami i członkami innych stad.. - Zatrzymała sie w połowie zdania.
- Wiesz Lwia Ziemia i reszta, póki co nieliczne grupki pseudo dzieci kwiatów.- Dosłownie.


RE: Rzeka - Mirra - 15-10-2012

- Tato... - powiedziała cicho
Była bardzo szczęśliwa z jego widoku, a tym bardziej się ucieszyła gdy ją rozpoznał. Wstała i przytuliła się do niego po czym dała lekkiego koksa w ramię Dartowi
- Nie jestem już kruchą kuleczką - uśmiechnęła się - Nie płacz jak mięczak - powiedziała niby z żartem w głosie
Tak, dziwnie było widzieć łzy w oczach Darta, zawsze był twardy i nie pokazywał takich uczuć innym.
- Będziemy walczyć ramię w ramię tato - powiedziała radośnie - Nasze stado po mimo, że się zmieniło i tak jest najlepsze i pozostanie tak na wieczność. Babcia nad tym czuwa


RE: Rzeka - LuraBBL - 15-10-2012

Pseudo dzieci kwiatów. No tu Kami miała pełną racje, o czym od chodźby mógł świadczyć fakt że Lura jakby nigdy nic spędziła kilka godzin we wnętrzu lwiej skały. Była pomijana. To trochę wkurza ale musi nauczuć się cierpliwości. Wiedziała o tym. Czyż to nie jej nerwowość sprawiły że straciła oddech?
Jej oczy spokojnie przyglądały się secnie. Zrenice powoli stawały się niebieskie. Dotąd był czerwone po tym jak Padme ją powaliła, a wcześniej walczyła z synem Kami. Oczy, kolejna cecha po matce. W szale i czerwieni postrzegały cel i wszysto co żywe dokładniej, w spokoju niczym nie różnił się jej wzrok od wzroku ruwieśniczek.
Cóż robić jak się siedzi i czeka na moment gdy będzie można się wykazać? Można nucić coś czego nauczyła cię matka.
-Przez nikogo nie kochani
Ze swych terenów przeganiani
[...]
-
Ponoć jej matka storzyła ten hymn, lecz ile było w tym prawdy? Podczas ich ostatniego spotkania nie wydawało się młodej Lurze by jej pierwowzór był normalny.
-Cholerna błękisto krwistość, łatwiej było by bez tego piętna.-
Powiedziała po cichu lecz ciut głośniej niż nuciła hymn.