Król Lew PBF
Jaskinia Medyka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Jaskinia Medyka (/showthread.php?tid=57)



RE: Jaskinia Medyka - Erick - 12-11-2012

Patrzył na matkę przez jakiś czas. Potem mu się znudziło i postanowił położyć się pod ścianą. Arto i reszta wyszli. No cóż chyba im nie pasował taki tłum. Przynajmniej luźno się zrobiło.
Co do jego tak zwanego syna i przynależności do stada to Kami pięknie to ujęła. Jak się nada to dobrze dla gówniarza. A jak nie to trudno. Na pewno z Erickiem nie zostanie. W końcu niańką to on nie jest i nie zamierza nią zostać..


RE: Jaskinia Medyka - Otieno - 12-11-2012

No i w końcu usłyszał to, na co tak oczekiwał... tak jakby. Co prawda chciał usłyszeć pytania, ale jakieś konkretniejsze niżeli te, które wypowiedziała jego babka. Każdy głupi widział, że Otieno jest lwem, czego szukał było już wiadome, a czy jest inteligentny? Te pytania raczej nie udowodnią jego inteligencji, ale lepiej jak lew zachowa ten tekst dla siebie.
-Jestem kotowatym, konkretniej lwem co raczej widać. Czego szukam? Miejsca do życia, towarzyszy którzy nie są tak upierdliwi jak moja matka, choć mogę i żyć sam, wisi mi to. Po prostu chcę należeć do jakiegoś stada, a że jest tu mój ojciec i jest to jedyne sensowne stado... to jestem. Czy jestem inteligentny musisz już sama ocenić, a pracowity, owszem, owszem, ale i to musisz sama sprawdzić, bo przechwalać się nie będę- mruknął spokojnie. Kątem oka spojrzał na Ericka, który oczywiście już się położył pod ścianą. Czemu go to nie zdziwiło? A no tak, ostatnio też się wolał położyć niż posiedzieć i poczekać. Pewnie zaraz jeszcze zaśnie, ale w sumie co z tego, niech śpi, nie jest mu już potrzebny, przynajmniej na razie.


RE: Jaskinia Medyka - LuraBBL - 12-11-2012

Lura wsłuchała się w słowa lwa. Dziwne ale wydawało jej się że odpowiedź była pełna sarkazmu i pychy. Mówił o inteligęcji ale używał powtóżeń. I to jak zwracał się to był idiotyzm. Wiedziała że sama ma przechlane za wpadke na walce ale jeśli przyjdzie jej zmierzyć się z tym lwem to ma szanse wygrać.
Weszła do środka jaski i usiadła jakby czekała w kolejce, zarazem nieco zgieła nogi gotowa do obrony jakby Kami znów wystawiła ją na próbe walki, by udowodnić że jej błękitna krew do niczego nie jest zdatna.


RE: Jaskinia Medyka - Kami - 13-11-2012

- Lwem? Oh.. a ja myślałam że mrównikiem, e to chyba przez ten ryjek..- Chrząknęła, no i co miała z czymś takim zrobić? Proste pytania, acz zbyt skomplikowane! Chwyciła się za łeb przeczesując futro pazurami, Erick to to z palma spłodził że łepetynę ma pustą jak orzech kokosa?
- Dziecko, albo Ci wisi, albo nie.. weź się zdecyduj.- Mruknęła.
- I obyś był pracowity, jak gadasz, bo inaczej z twoich starań wyjdzie co najwyżej placek i to taki rzadki, z którego żuczki nawet kulki nie ukulają. A teraz szoruj mi stąd i wróć gdy już się zdecydujesz, kim jesteś i czego chcesz.- Za co ją to spotykało? Za jakie grzechy?
- Dobra Lura, tak? Dobrze pamiętam? A z resztą.. Słuchaj, raczej nie nadajesz się do Świtu, no chyba że jednak się mylę i czymś mnie oświecisz.. po tym jak mój umysł popadł w te mroczne odmęty. - Wygłaszając drugą część mowy spojrzała pół przymrużonymi oczami na Otieno opuszczając przy tym dolną wargę.
Byleby tylko Lura nie zabłysnęła komentarzem na temat młokosa, bo jak matkę kocham Kami szlak trafi.


RE: Jaskinia Medyka - LuraBBL - 13-11-2012

-Bo mam cholerną skaze błękitnej krwi?!-
"Opanuj się!" zruzgała się w myślach. Teraz zastanów się i powiedz od początku.
-Jestem młoda i potrzebuję jeszcze dużo nauki lecz mogę zapewnić że z pełnym poświęceniem wykonam każde zadanie jakie mi zlecisz.-
Lura popatrzyła na Kami
-Wiem że mam gorącą krew lecz z opowiadań matki wiem że potrafisz sprawić bym była wielkim wojownikiem. Matka nauczyła mnie podstaw i jednej rzeczy której używała...-
Lwica popatrzyła w oczy Kami
-Kłamać w żywe oczy i udawać miłą i zdezoriętowaną. Kraine opisała mi bardzo dokładnie, a sama zadbałam już o to by przespać się w lwiej skale choć od samego początku planowała wstąpić do twojego stada.-
Pewien rodzaj pogardy dla lwów które tak łatwo dały się oszukać było słychać w jej głosie.
-Wiem że to dalej mało, lecz więcej już nie mam. Daję całą siebie i proszę o przyjęcie i naukę. -
Lwica popatrzyła w strone nowo przyjętego lecz przemilczała ten temat. Po całej swej wypowiedzi pokłoniła się Kami w geście proźby.


RE: Jaskinia Medyka - Erick - 13-11-2012

Erick słuchał całej tej gadaniny ze znudzeniem. W sumie mógłby sobie pójść, bo co tu będzie dalej robił. Stwierdził jednak, że poczeka sobie chwile i poogląda ten cały cyrk. Gdy usłyszał przedostatnią wypowiedź Lury to parsknął głośno śmiechem. Czy ona sobie robi jaja? Mama nauczyła mnie kłamać, yhym. Jestem taka z*jebista. Oh..I umiem to robić. Jestem taka fajna..
Żałosne..
Czemu Świat wydaje takie stworzenia? Straszne..
Co do własnego syna to też nie był z niego zadowolony. Faktycznie inteligentnymi odpowiedziami to on nie tryskał. Miejmy nadzieję, że się ogarnie w jakiś sposób, bo przynoszenie takiego wstydu brązowemu raczej mu nie pomoże.
E..zaraz, zaraz? Co go to w sumie obchodzi? Jak się tu nie dostanie to niech wypierdziela do mamusi albo niech się uczy żyć sam jak mu to wisi.
Co to za cyrk ja się pytam?


RE: Jaskinia Medyka - Otieno - 13-11-2012

Gdy tylko usłyszał odpowiedź Kami pacnął się łapą w łeb. Dostał chyba jakiegoś zaćmienia mózgu, bo jak teraz w głowie to sobie powtórzył, to zrozumiał co za pierdoły on wypowiedział. No ale nic, trzeba się ogarnąć, szansę jeszcze jakąś tam miał. Spojrzał więc na lwicę, której to była kolej jako że mu się nie udało. I co? Cóż, śmiech na sali i to dosłownie. Otieno zerknął najpierw na ojca, a następnie znowu na lwicę i parsknął głośno. Następnie zbliżył się nieco do lwicy z wrednym uśmieszkiem na mordzie.
-Oj kochanie, całej jeszcze nie, ale skoro tak ci zależy, to chodź tu maleńka, będziesz calutka moja- mruknął ironicznie, po czym podszedł do niej tak blisko by się ciut wystraszyła. Spojrzał jej głęboko w oczy, a następnie szepnął do niej.
-Odsuń się i lepiej siedź już cicho- mruknął nadal z uśmieszkiem na mordzie. No jego babka musi przyznać, ona go przebiła swą inteligentną wypowiedzią. Otieno zaproponowałby jej raczej dołączenie do Lwiej ziemi czy jakiegoś innego stada. Ale Świt? To raczej nie miejsce dla niej. Lew westchnął, usiadł znowu w dawnej pozycji a wzrok skierował na Kami. No, tym razem musi się bardziej postarać, bo marny będzie jego los.
-Wybacz za chwilowe zaćmienie umysłu. Urodziłem się na terenach małego stada, które nawet nie miało nazwy. Mym ojcem jest Erick, a matką Kamari. Kto by sądził, że ich romans tak się zakończy...- lew zerknął kontem oka na swego ojca. Miał na myśli oczywiście swoje istnienie. W końcu samiec nie miał bladego pojęcia że jego dawna ukochana urodziła mu synulka.
-Odszedłem od matki, gdyż jej charakter, oraz poglądy były dalekie od moich. Nie pasowałem tam, więc postanowiłem odnaleźć ojca i to w jego ślady iść. Oto więc jestem. Na szczęście okazuje się, że mam z nim o wiele więcej wspólnego, a do tego jego stado ma idee pasujące do moich. Dlatego też chcę do was dołączyć, stać się jednym z was. Przyjmij mnie proszę, a daję słowo że się nie zawiedziesz- rzekł do Kami, z nadzieją że tym razem nie nawalił, lub choć zrobił to w mniejszym stopniu. Zależało mu na dołączeniu do Świtu, oraz na kształceniu się. Może w tym stadzie wiele osiągnąć, ale czy ta mu uwierzy? I czy uzna że się nadaje? Po pierwszej jego odpowiedzi może nie brać go na poważnie, lecz on nie miał zamiaru się poddać. Już Erick doskonale wie jaki z niego upierdliwy lew.


RE: Jaskinia Medyka - Shun - 13-11-2012

- To są sami idioci, w młodego... można jeszcze uwierzyć, a Lura o ile ma taki sam zapał do roboty jak teraz, to pewnie by się nadała jako mięso armatnie, hyhy - Mruknęła pod nosem, chichocząc po cichutku. Ta cała sytuacja była przezabawna, a ta pyszność Ericka, była chyba najśmieszniejsza z tego wszystkiego i ten jego syn też. Niedaleko pada jabłko od jabłoni, nie?
- Jak nie umrę od łapy tego demona, to chyba prędzej z nudów - Sapnęła gdzieś na bok, podnosząc się z miejsca i kuśtykając usunęła się w najbardziej zacienione miejsce w tej jaskini, kładąc się bokiem i ciężko wzdychając.
- Że też ja mam to szczęście, ze się nie muszę tak ośmieszać. - Dodała gdzieś tam zakładając łapę na łapę. Przynajmniej to się jej udało, że nie musiała udawać idiotki [choć niedaleko jej do tego było] i płaszczyć się przed Kami tak publicznie. No, niby musiała, ale chodziło tutaj o zupełnie inny kontekst.
W każdym bądź razie jej sytuacja była tragiczna, ale patrzenie na Lurę i brązową kulkę napawało ja jakimś poczuciem wyższości i śmiechem.


RE: Jaskinia Medyka - LuraBBL - 13-11-2012

Słowa Otieno nieco ją wkurwiły. Dość by z całą wściekłością łapą walnąć go prosto w parszywe gardło. Każdy normalny lew straci na dłóższą chwile oddech. Nikt jego o zdanie nie pytał. Na niego szkoda było jej słów. Mogła go obrazić na tysiące sposobów lecz zamiast tego potraktowała go jak dobrze ogryzioną starą kość i olała.
Czekała na wyrok Kami. Choć czuła że już i tak przegrała. Była zbyt nerwowa.
-Przepraszam że narazie nic więcej nie umiem.-


RE: Jaskinia Medyka - Kami - 14-11-2012

Jakoś nie była w nastroju na aż tak trudne dylematy. Huśtawka nastrojów dawała jej się we znaki.
- Może i trochę lepiej, ale nadal słabo jeśli chodzi o zaimponowanie mi. Oboje jesteście słabi i mało rozgarnięci.. Dużo poniżej dopuszczalnej normy w Świcie. Erick zabierz oboje z mojej groty na spacerek w stronę.. którąkolwiek uznasz za właściwą i ładnie objaśni im czym kieruje się Świt i dlaczego same chęci przynależenie do naszego stada to za mało.- Tak, Eryczek nudził się ostatnio zbyt często, trzeba umieć załatwiać problemy hurtem, taka już rola władcy, zaradnym trzeba być.
Wstała, jeśli oba młokosy nie pozabijają się, to już będzie jakieś osiągniecie. Ruszyła w stronę Shun i pierdalneła się na glebę bez ceregieli tuż obok białej zarzucając łeb i łapy na jej barki, wygodna ciepła podusia. Właśnie znalazła zastosowanie dla niewolnika.


RE: Jaskinia Medyka - Erick - 14-11-2012

Słuchał wypowiedzi tej dwójki i uśmiechał się jak debil. Czuł się taki inteligentny przy nich. To takie cudowne uczucie..
W końcu kudłata zaczęła coś pierdzielić, że nie nadają się do stada. Na tę myśl ucieszył się jeszcze bardziej. No i teraz będzie miał tego gówniarza z głowy..
Jego szczęście nie trwało jednak długo. Gdy usłyszał polecenie, które miał wykonać spoważniał i spojrzał na nią ze skwaszoną miną. Niestety..
Kami mówiła poważnie, a szkoda..
Wstał i ryknął przy tym z zniechęceniem. Kuźwa..znowu zabawa w niańkę dla jakiś bachorów. Kim on kurde jest?
-"Dobra. Chodźcie.."-rzucił.

zt.


RE: Jaskinia Medyka - Otieno - 14-11-2012

Nagle Otieno poczuł jej łapę na swym gardle. No to Lura ma już przechlapane, tego może być pewna. Lew próbował przez chwilę złapać oddech, a gdy mu już się to udało warknął na nią i to dość głośno. Mimo to postanowił na moment obecny jedynie się odwdzięczyć. Walnął ją więc łapą po pysku, wysuwając przy tym oczywiście swe ostre pazury, by zostawić jej pamiątkę, która choć może i się zagoi, to przez jakiś czas da jej się we znaki. Niech sobie nie myśli że trafiła na jakiegoś słabeusza, oj nie.
Gdy Kami podjęła decyzję Otieno jeszcze bardziej się wkurwił, no ale po chwili jednak dostał odrobinkę nadziei i radochy. Bo któż to musiał się nim zająć? Erick oczywiście. Zaśmiał się więc pod nosem a następnie poszedł za ojcem z głupawym uśmieszkiem na mordzie. A odwracając się zadem do Lury rąbnął ją jeszcze po pysku ogonem, by wiedziała gdzie jej miejsce. Oj ciężko będzie miała, jeśli oboje zostaną przyjęci to stada i to bardzo.
z.t


RE: Jaskinia Medyka - LuraBBL - 14-11-2012

Ten lew to dzieciak. Zbyt łatwo dał się przewidzieć. Za pierwszym razem jej pysk podążył za atakiem by nie została rana za drógim poprostu odsunęła łep. I podążyła za lwami. Może czuła siłe udeżenia lecz złudzenie że ma rane to tylko złudzenie dla lwa. Jedna ze sztuczek której nauczyła ją matka. Podstawowy problem dla lwa był taki że to ona była silniejsza, zręczniejsza i baraziej spostrzegawcza. Uśmiechła się do Kami wychodząc i pokazując że nic jej nie jest. Pewnie ta planuje jak tu jednego z nich się pozbyć więc lwica nie miała zamiaru się chamować.
Z.t


RE: Jaskinia Medyka - Shun - 14-11-2012

Shun można powiedzieć, ze prawie usnęła, za ten czas zanim młodziki się usunęły. Chyba w takich chwilach dobrze jest pomyśleć, ze nie ma się takich małych, wrednych bachorów, które by tylko srały na około i krzyczały jeść. Chyba tak myślała przez ostatnie lata, nawet jak probowała wychować normalne dziecko, które podstępem ktoś je ukradł. O ile wtedy się nie pomyliła i była to Darkned, to pewnie wyrośnięty maluch jest gdzieś tutaj, albo już dawno fruwa na obłokach.
W każdym bądź razie z rozmyślań na temat potomstwa wyrwała ją Kami, a konkretnie jej ta połowa ciała, która właśnie leżała na Shun. Cóż, na jej szczęście kudłata nie była zbyt koścista i nie wbijała się z pazurami w jej białe ciałko, to wszystko pozostałe można było przecierpieć. Uśmiechnęła się lekko, nadal mając zamkniętą powiekę.
- Miłego odpoczynku, pani - Mruknęła na odchodne i o ile Kami nie namyśli dręczenie Shun, to pewnie sobie Biała smacznie pośpi jeszcze.


RE: Jaskinia Medyka - Kami - 19-11-2012

O jak dobrze, o jak cicho wreszcie wszystkie parszywe i wiecznie rozdarte mordy opuściły jaskinie, a ona sobie odpocznie i sie zdrzemnie.
- Zapewne.- Odparła i zaczęła szorstkim jęzorem gładzić Shun po grzbiecie, nie będzie przecież spać na brudnym posłaniu, co to, to nie!
Czynność ta trwała chwilę, a za każdym razem gdy dojeżdżała do łopatek białej przeciągała ruch pozwalając włosom wyczepić się z sinego języka.
Dziwnie smaczne, aż chciało by się zatopić w tym karczku kły.