Król Lew PBF
Jaskinia Medyka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Jaskinia Medyka (/showthread.php?tid=57)



RE: Jaskinia Medyka - Orvara - 26-05-2013

Orvara niespiesznie wracała na normalne tereny Świtu, te, które i tak były szare i brzydkie, ale przynajmniej nie istniały po to, żeby stracić na nich życie przez kobrę, powódź czy zwał skalny. Wracała wzdłuż koryta rzeki, patrząc, jak czysty deszcz miesza się z jej błotnistymi, burymi wodami. Łapy zaniosły ją w końcu do Groty Medyka, i gdyby nie wiedziała, że niemożliwym było złapanie zapachu w takiej ulewie, byłaby powiedziała, że dlatego, że czuła stamtąd młode. Ktoś się okocił na ich ziemiach? Miło - będzie kogo indoktrynować.
Zajrzała do środka, mokra tak, że aż z niej kapało. Dostrzegła, gdy oczy przyzwyczaiły się do półmroku, Ragnara... i faktycznie dwa kocięta. Ale jakieś takie mało lwie, jeśli wolno ocenić.
- Czyje to?
Spytała, przyglądając się gepardziątkom fioletowymi ślepiami. Tak jakoś nie wpadło jej do głowy, że mogłaby się wpierw przywitać. Wciąż jeszcze przeżywała awans, którego doświadczyła przed chwilą, i samozadowolenie parowało z jej grzbietu wraz z naniesioną wilgocią.


RE: Jaskinia Medyka - Shiya - 26-05-2013

Na widok Orvary młoda otworzyła pysk w bezbrzeżnym zdziwieniu, jak wcześniej na widok Lagnala.
- Łaaa... Lew! - oznajmiła, mrugając kilkakrotnie, jakby chcąc się przekonać, czy ten widok nie jest jakimś dziwnym mirażem.
Podeszła bliżej, zadzierając łebek wysoooko, byle tylko widzieć fioletowooką. Bardzo też chciała udzielić jej odpowiedzi na zadane pytanie, tylko problem w tym, że kompletnie nie wiedziała, o co w nim chodzi.
- Ja i Shi! - krzyknęła więc, co w jej mniemaniu miało jakiś sens. - A to Lagnal - dodała z rozbrajającym uśmiechem, bezceremonialnie siadając naprzeciw przybyłej.
Wyglądała trochę jak Shangazi, tylko była jakby smuklejsza. Może to też był gepard? Ale nie, bo nie miała plamek... I pachniała podobnie jak lwy, tylko że jeszcze była mokra.
- Woda - Shiya skomentowała ten fakt rzeczowym tonem, tym razem zawiesiwszy wzrok na kroplach spływających z łap obcej.


RE: Jaskinia Medyka - Shi - 27-05-2013

Podniósł wyżej łepek, zaskoczony wypowiedzią lwa. Smutny? Pokręcił gwałtownie łebkiem, po czym łapką wskazał na wejście do groty, wtedy jeszcze puste.
- Tam! - powiedział, po czym opuścił łapkę. Był strasznie ciekaw, jak wyglądają tutejsze tereny. Czy tak samo, gdzie wychowywała ich Shangazi, czy może zupełnie inaczej? Był tylko w jednym miejscu i nie było ono zbyt specjalne. Ale może mają tu coś fajniejszego? I może spotkają inne lwy? On co prawda lwem nigdy być nie chciał, jednak zważając na fakt, że sądził zawsze, iż ciotka jest typowym lwem, a tu bum! Natrafiają na szarego Ragnara, to kto wie, co jeszcze tutaj zobaczą?
Zobaczył w wejściu nadchodzącą lwicę i wszystko nagle się rozpłynęło. Już jakoś przestał mieć ochotę na poznawanie innych mieszkańców krainy. Jego siostra jednak najwyraźniej tego nie podzielała. Gdy zbliżyła się do lwycy, on szybciutko podreptał za nią tak, aby ostatecznie znaleźć się obok siostry.
- Tak. - potwierdził słowa siostry, kiwając łebkiem z poważną miną.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 27-05-2013

Zanim się obejrzał, w grocie ni stąd ni zowąd zjawiła się Orvara, a młode podbiegły zaciekawione siadając naprzeciwko niej.
Słysząc niezbyt adekwatną do pytania odpowiedź Shiyi szary parsknął cicho, spoglądając na z zaciekawieniem na Orvarę.
-Chwilowo moje.-odparł, uśmiechając się krzywo pod nosem i spoglądając na samicę, nieco ubrudzoną i obciekającą wodą.
-A Ty gdzie się szlajasz w taką ulewę?-zagadnął, wciąż leżąc w kącie jaskini.


RE: Jaskinia Medyka - Orvara - 27-05-2013

Orvara przysiadła na zadzie dopiero, gdy usłyszała odpowiedź Ragnara, i zamrugała bez zrozumienia. No że szare, to widzi, ale gdzieś muszą mieć matkę, sam by ich nie zrobił? Trzymali w lochach gepardzicę czy co? I gepardy się rozmnażają z lwami?
Machnęła ogonem raz i drugi, ostatecznie owijając go wokół łap. Nie zniżyła łba, przyglądając im się z góry, ale - nietypowo dla siebie - bez złości i wyższości. Ot, dobry surowiec, warto wykorzystać.
- Przyplątały się, tak?
Wysnuła w końcu jedyny logiczny wniosek, odrzuciwszy inne możliwości. Nie pytała o powody, dla których je przygarnął i pozwolił pozostać na ziemiach Świtu, widząc je jasno jak w dzień.
- A, tak się szlajałam z Moranem i Padme nad Wąwozem. Właściwie z nią to w Wąwozie. Wiesz, przyzwoitki im brakowało, ale jak się zabrali do konkretów, to sobie poszłam.
Chrypliwy głos zapewne nie był zbyt przyjemny dla wrażliwych uszu kociąt, lwica jednak nie przejmowała się tym, zbyt skupiona na samej sobie. Ślepia błysnęły dumą - Orvara nie wątpiła, że Ragnar zrozumie, co mu właśnie powiedziała, choć mierząc wszystkich własną miarą, nie wykluczała, że będzie udawał głupka ze złośliwości.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 27-05-2013

-Ano, tak jakoś.-wzruszył barkami spoglądając na młode, sterczące u jej łap. Jeśli Orvara sądziła, że mogły by to być jego własne dzieci, to naprawdę słabo znała Ragnara co w sumie pokrywało się z rzeczywistością.
-Gepardy są szybkie, przydadzą się. My je wychowamy i damy schronienie, a one dołożą swoje atuty do puli, zwiększając siłę Świtu. Chyba dobry interes, nie sądzisz?-spytał, wpatrując się w jej ślepia.-Czekam tylko na Morana, bo nie chcę podejmować decyzji bez niego.-dopowiedział po chwili, wskazując łbem miejsce obok siebie, coby tak nie stała u wejścia.
Zaciekawiła go natomiast wzmianka o Wąwozie, dlatego w jego oczach od razu pojawiła się iskierka zaintrygowania.
-Nikt o zdrowych zmysłach nie zapuszcza się na dół.-stwierdził bez zastanowienia.-..chyba, że jest wystawiany na próbę.-dopowiedział sam sobie po chwili, milknąc na moment.
-Gratuluję awansu.-pokiwał łbem z uznaniem.-Dobrze, że Moran w końcu znalazł na to czas, ja póki co mogłem tylko zasugerować Strażnika.-powiedział, spoglądając kątem oka na młode.


RE: Jaskinia Medyka - Orvara - 27-05-2013

- Absolutnie dobry interes. Dokładnie to samo powinniśc... śmy robić z lwiątkami Lwiej Ziemi i innych stad. Odnalezione cudem po pół roku i tak dalej. To wystarczająco wiele, by zrobić z nich doskonałych wojowników.
Sama wyłapała swój odruch - ja wymyślam, wy róbcie - i poprawiła się, zanim Ragnar zdążył jej zwrócić uwagę. Choć z drugiej strony nie łudziła się, że nie zauważył. Żeby to pokryć, chwyciła gepardziątko w łapę - padło na samiczkę - i podniosła za kark do góry, by ją sobie dokładnie obejrzeć. Odstawiła na ziemię, nie czyniąc krzywdy, i wtedy faktycznie podeszła do szarego, by tam zająć miejsce. Nie była rybą, nie lubiła, jak jej na sam zad padało.
- A dziękuję, dziękuję. Szkoda, że się wcześniej za młode nie zabrali, bo miałby kto wykarmić te grzdyle.
Znów wskazała na szare gepardziątka, wracając do nich uporczywie myślami. Czemu właściwie były szare? Chyba nigdy się tego nie dowie.
A jak przestanie padać, to uda się na rekonesans, tak jak tego od niej oczekiwano - i jak sama uważała za słuszne. Westchnęła przeciągle, nie komentując tego, jednak o ile Ragnar rozróżniał rodzaje westchnień, to szczególne nie było warte pytania.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 28-05-2013

-Wizjonerka z Ciebie.-odparł na jej słowa-Ale ciekaw jestem, kto by wychowywał tę całą dzieciarnię, może Ty?-spytał po chwili, z uwagą wpatrując się w jej ślepia. Orvara, mimo iż była płci pięknej nie wydawała mu się najlepszym materiałem na matkę czy opiekunkę. Może i by sprawdziła się w roli bezwzględnego trenera chlastającego lwiątka po łbach za ich błędy, ale na pewno nie w roli opiekuna. Była zbyt cierpka i formalna, dlatego szaremu wydawało się, że nawet on lepiej od niej poradziłyby sobie z takim zadaniem.
-Spokojnie dają rade z mięsem.-stwierdził, spoglądając na młode kątem oka.-Zastanawia mnie tylko, kto zajmie się opieką nad nimi. O ile Moran się zgodzi, rzecz jasna.-dopowiedział po chwili, zamyślając się.
-Chyba nie widzę nikogo takiego w stadzie, kto mógłby objąć nad nimi pieczę-albo samce, albo wciąż dzieciaki.


RE: Jaskinia Medyka - Shiya - 28-05-2013

Młoda nie rozumiała z rozmowy dorosłych niemal zupełnie nic. Wyłapywała jedynie pojedyncze słowa, takie jak 'gepardy', 'mięso' czy ciągle powtarzający się 'Moran'. To ostatnie było dla niej zupełnie obce, toteż nic dziwnego, że nic właśnie zainteresowała się najbardziej. Shangazi mogła się pochwalić dość pokaźnym słownictwem, a poza tym była nad wyraz gadatliwa, jednak taki zlepek liter z pewnością nigdy nie wyszedł z jej ust. Cóż to takiego było?
- Co to Molon? - wtrąciła się więc, znów zadzierając łebek ku górze.
Starała się tym razem mówić nieco wyraźniej, co, jak widać, średnio jej się udało. Z czasem jednak nauczy się tej niedoścignionej sztuki i zostanie oratorką numer jeden Świtu i okolic... Tak, na pewno tak będzie!
Wgapiała się żółtymi ślepkami to w niemal równie żółtą lwicę, to w Ragnara. Zdecydują się ją oświecić czy będą ją tak trzymać w niepewności ile się da?


RE: Jaskinia Medyka - Moran - 29-05-2013

"Molon" przylazł do Jaskini Medyka. Przed całą akcją Kahawian zdążył do przecież poinformować o pilnej prośbie Ragnara. Cóż mogło to być? Kudłacz, rozdwojony emocjonalnie po inwazji na ziemie Strażników, nie miał teraz ochoty wysłuchiwać skarg czy kazań. Sądził, że skoro zastępca tak bardzo pragnie się z nim rozmówić, to właśnie w którejś z tych spraw.
- Salve - rzucił u progu, a Orvarze posłał dodatkowo skinienie łba. Lwicy zdecydowanie należał się szacunek za to, bo musiała przeżywać z nim i Padme nad Wąwozem Strachu. Wtem ujrzał dwie szare kluski kotłujące się gdzieś na ziemi.
- O, Ragnar, czemu się nie pochwaliłeś, że złapałeś jakąś ładną gepardzicę? - zachichotał, po czym spojrzał czule na Szyszki. Barwą sierści zdecydowanie przypominały Mistrza, lecz ze względu na ich typowo gepardzią budowę ciała lew musiał wykluczyć podejrzenie swojego doradcy o ojcostwo. Dobry nastrój szybko minął, ustępując miejsca poczuciu niepewności i niezdecydowania, z którym Moran wkroczył nad Czarną Rzekę.
- Chciałeś ze mną rozmawiać.


RE: Jaskinia Medyka - Orvara - 29-05-2013

- Maoni i Frey się nie nadają, nie widzę w tej roli Padme, ty sam masz inne rzeczy na głowie. O Chikji szkoda mówić. Makali, może. Gepard i hiena, fantastyczna wizytówka Świtu.
Poruszyła brwiami, komentując tę ostatnią możliwość. Pamiętała już, jaką pozycję zajmuje Makali, kim jest dla obecnego władcy, kim był dla poprzedniego - co nie znaczyło, że zaakceptowała ten stan rzeczy. Nie, tolerowała zapchloną hienę tylko z konieczności, czekając, aż się potknie. Tym bardziej nie widziała szans przekazania jednych dziwadeł drugiemu dziwadłu - w tych warunkach dwa minusy nie dałyby plusa.
Przysunęła sobie samiczkę łapą.
- Patrz, to jest właśnie Moran. Masz mu być posłuszna, ty też.
Wskazała na władcę kociętom, podrywając się i oddając mu ukłon - choć bardzo jej schlebiło to, że zrobił to jako pierwszy, zanim w ogóle zdążyła zareagować. Gdyby była kim innym i nie nosiła futra na pysku, pewnie by się zarumieniła ze szczęścia.
Usiadła potem znowu, wypuszczając Shiyę, i nie odezwała się więcej. I tak zrobiła się nad wyraz gadatliwa, jak zwykle przy Ragnarze. Niech sami rozmawiają.


RE: Jaskinia Medyka - Shi - 29-05-2013

Młody pisnął, widząc, jak obca lwica podnosi jego siostrę, ale natychmiast uspokoił się, gdy ta odstawiła ją na miejsce. Kiedy Orvara ruszyła na wskazane miejsce, on również podreptał za nią, przysłuchując się z ciekawością rozmowie lwów. Podobnie jak i Shiya, praktycznie nic z tego nie rozumiał, ale uśmiech pojawiał się na jego pyszczku, gdy słyszał jakieś znajome słowo.
Gdy odezwała się jego siostra, on spojrzał zaciekawiony w jej stronę. Naturalnie, nie miał pojęcia, czym był owy Molon, ale rzeczywiście musiał być czymś fajnym, skoro o tym mówią. Może to coś do jedzenia? Je się mleko, mieso, to może i molona się je?
Do groty przyszedł kolejny lew. Cała niechęć, nieśmiałość i niepewność gepardziątka już zupełnie zniknęła, więc na ten widok podleciał do przywódcy, pokazując go łapką.
- Jeszcze lew! - pisnął, machając dalej łapką w jego kierunku. Ale mieli szczęście, zobaczyli dwa nowe lwy jednego dnia! Uśmiechnął się szeroko, po czym podbiegł do siostry, szturchając ją łapką.
- Lew, lew, lew! - zakrzyknął uradowany, pokazując po kolei Ragnara, Orvarę i na końcu Morana. Shiya chciała zobaczyć lwy i ma!
Spojrzał na Orvarę, po czym znowu na Morana. Czyli jednak to, o czym mówili to nie było jedzenie. To był lew.
- Molan Lew! Molan... zgodzi? - powiedział, powtarzając zasłyszane od Lagnara słowo. Nie wiedział, co oznacza, myślał więc, że może to jakaś cecha, czy może tytuł?


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 29-05-2013

Pokiwał łbem na stwierdzenie Orvary, do czasu gdy wspomniała o hienie, która jemu nawet do głowy nie przyszła jako potencjalny opiekun, a co za tym idzie-niezbyt był do niej w tej roli przekonany.
Parsknął pod nosem słysząc cudacznie przeinaczone imię przywódcy i już miał zabrać się do tłumaczenia, gdy ów "Molon" właśnie sam zjawił się w jaskini, w całej swojej "molonowej" okazałości.
Szary oczywiście wstał i złożył ukłon, odpowiadając w tym samym czasie na przywitanie.
Speszył się nieco, gdy Shi począł wykrzykiwać o lwach i powtarzać imię Kudłacza, toteż posłał mu głupkowaty uśmiech, wzruszając barkami.
Natomiast gdy do jego uszu dotarło pytanie o tę jego "gepardzią piękność" parsknął donośnym śmiechem.
-Ciocia Orvara dobrze mówi.-powiedział po tym, jak lwica zwróciła się do młodych i posłał jej niewinny uśmieszek z powodu mimowolnego mianowania jej ciocią.
-No już, ukłońcie się. O tak.-polecił im, powtórnie schylając łeb przed Moranem tak, aby mogły powtórzyć to po nim.
Nie uszło jego uwadze, jak swego rodzaju sympatię na pysku Morana zastąpiła powaga. Pewnie myślał, że szary wezwał go tu na jakąś w cholere ważną dyskusję, przy której ważyć się będą losy stada i w ogóle całego świata, a tu taka niespodzianka.
-No tak. Właściwie to chodziło o tę dwójkę tutaj- a raczej o ich dołączenie do stada. -tu spojrzał kątem oka na młode.-Przypałętały się zupełnie znikąd. Moglibyśmy je wychować w lwim duchu, dać schronienie, a jako dorosłe odwdzięczyłyby się, dokładając swoje atuty do puli stada i zwiększyły jego siłę.-wytłumaczył pokrótce, uważnie wpatrując się w morskie ślepia Kudłacza.
-"Molon zgodzi?"-spytał, parsknąwszy pod nosem cichym śmiechem.


RE: Jaskinia Medyka - Moran - 30-05-2013

Wysłuchał dokładnie całej "historii", którą Ragnar miał mu do opowiedzenia.
- "Molon zgodzi" - odparł z uśmiechem - Dobrze, że trafiły do nas. Kto ich tak dobrze przygotuje do życia, jak nie my?
Zniżył łeb do poziomu gepardziątek, po czym tknął różowym nosem szarego samczyka.
- Masz jakieś imię, mały?

//Moja wena dupła, przepraszam. ;___;


RE: Jaskinia Medyka - Shiya - 30-05-2013

Ale. Tu. Się. Dużo. Dzieje!
Młoda nie wiedziała, gdzie oczy podziać, tyyyle bodźców ją nagle atakowało ze wszystkich stron! I jeszcze ta słuszna uwaga brata. Lew, lew i lew to aż trzy lwy! I to dwa z grzywą!
Patrzyła na lwicę, którą Lagnal przedstawił jako... Jak? Ciocia Orvara? Ale przecież Shangazi jest ich ciocią. To mogą być dwie ciocie? Dziwne. A może Shangazi już nie jest ciocią, bo jej tu nie ma? To jest zastanawiające!
- Ciocia Owala - powtórzyła za szarym, a przynajmniej tak się jej wydawało.
Nowa ciocia i Lagnal zachowywali się jakoś inaczej, tak śmiesznie schylali łby. Shiya nie miała pojęcia, do czego to się odnosi, ale postanowiła uczynić to samo. A, to przed tym lwem się kłaniali... Aha! On chyba jest ważny? Może ma ładniejszą grzywę? Ale nie, przecież Lagnal był ładniejszy, bo był szary... Szyszka zmarszczyła brwi, by nagle doznać oświecenia. Aaa, on ma sierść na uszach! To dlatego mają chylić przed nim łby! Rozentuzjazmowana swoim odkryciem, ukłoniła się raz jeszcze.
Usiadła, śmiejąc się wesoło, prędko jednak mina jej zrzedła. Heeej, dlaczego Molon mówi do Shi, a nie do niej?