Król Lew PBF
Jaskinia Medyka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Jaskinia Medyka (/showthread.php?tid=57)



RE: Jaskinia Medyka - Shi - 31-05-2013

- Ciocia? - zapytał zdziwiony. Podobnie jak siostra, sądził, że ciocia jest tylko jedna. Tak jak mama, czy ojciec. Tylko jedna. Najwyraźniej jednak był w błędzie. Słysząc, jak siostra powtarza imię nowej ciotki, wyprężył się, też chcąc spróbować swoich sił. Nie wydawało mu się to miano zbyt prostym.
- Ciocia. O... Ol...awalna... Olawna!- wydukał z największym trudem, po czym nadął się lekko, bo to, co powiedział, nie przypominało mu za bardzo pierwowzoru. A na dodatek poszło mu jeszcze gorzej jak siostrze. Po chwili jednak na jego pyszczku znowu pojawiło się zaciekawienie, gdy Lag pokazywał im istotę kłaniania się przywódcy.
- Kłonić? - powtórzył za nim, po czym wykonał gest podobny do Ragnarowego, z tym, że o wiele bardziej przesadny. Uśmiechnął się, a biorąc to najwyraźniej za zabawę, zrobił to znowu. Gdy duży-szary wygłaszał swoją mowę, ten słuchał, znów nie rozumiejąc za wiele. I tym razem cieszył się, gdy słyszał znajome słowa jak: wychować, dorosłe, stada, siłę. Za wiele mu to nie dało, chociaż w sumie, jakby to połączyć, to by nawet coś z tego wyszło. I już nawet zaczął myśleć nad tym, gdy morskooki tknął go nosem. Wyszczerzył się szeroko, rad z zainteresowania jego osobą.
- Ja Shi. - powiedział, wypinając się dumnie, po czym wskazał łapką na siostrę. Co ona taka milcząca?
- Shiya siostra. - dodał jeszcze, postanawiając wyręczyć złotooką, po czym na powrót spojrzał na przywódcę.


RE: Jaskinia Medyka - Moran - 31-05-2013

Shi i Shiya. Rodzice chyba za bardzo się nie przejmowali potomstwem, skoro nadali mu analogiczne, łatwe do zapamiętania imiona. To pasowało do dzieci, ale przecież kiedyś dorosną, a wtedy być może nie będzie im to już tak odpowiadało. Z resztą, nieważne. To nie jego młode.
- Miło mi cię poznać, Shi - odpowiedział małemu gepardowi i uśmiechnął się przyjaźnie. Nie miał teraz co zgrywać twardziela i głowę stada. Serce dziecka nie jest do zdobycia przemocą czy odwagą - do tego trzeba włożyć wiele czułości i miłości. Skoro przybłąkały się tutaj, na terenu Świtu, to Moran miał prawo twierdzić, że nie doświadczyły ich zbyt wiele w życiu. Kto pozwala niepełna dwumiesięcznym urwisom szwendać się po obcych ziemiach?
- Pewnie jesteś bardzo odważnym wojownikiem, co nie?
Gdzieś dalej tkwiła Shiya. Ej, chyba powinien z nią też pogadać, prawda? Z takich małych rzeczy już raz zrodziła się nienawiść między rodzeństwem. Drugi raz, i to w jego stadzie, nie może do tego dojść. Klapnął cielskiem na ziemi i wyciągnął kudłatą łapę i przysunął samiczkę bliżej braciszka.
- A ty, Shiyo, masz bardzo ładne złote oczy!
Tak gadał cały czas do maluchów, zapominając o całym bożym świecie. A gdy zorientował się, że przecież nadal są tutaj Ragnar i Orvara, to niemal spalił się ze wstydu. Ajć, trudno.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 31-05-2013

Szary uśmiechnął się pod nosem wsłuchując się w pogawędkę Przywódcy z młodymi. Trzeba było przyznać, że ten to miał rękę (albo raczej łapę) do dzieci.
Wyglądało na to, że kociętom trafił się o wiele ciekawszy i przyjaźniejszy im osobnik i gdyby to tylko nie był Kudłacz, mający całe stado na głowie, to sprawa z opiekunem młodych byłaby już praktycznie załatwiona.
Niestety ta kwestia wciąż pozostawała nierozwiązana.
-Kto się nimi zajmie?-spytał ni stąd, ni zowąd, badawczo spoglądając na Kudłacza. Jego zdaniem tak naprawdę nikt nie miał zbyt dobrych predyspozycji do tej roli, jednak może w morskich oczach beżowego wyglądało to trochę inaczej?


RE: Jaskinia Medyka - Shi - 02-06-2013

Na słowa lwa uśmiechnął się jeszcze szerzej. Nie powiedział nic, bo też i nie wiedział, jak to powiedzieć. Za to na jego kolejne, w jego mniemaniu, stwierdzenie, z jeszcze większą dumą wypiął pierś.
- Tak! - odpowiedział radośnie. Nie wiedział, co prawda, czym był owy wojownik, jednakże znał słowo ,,odważny'', więc musiała to być pochwała.
Gdy morskooki zwrócił się do jego siostry, oczy malca również powędrowały ku niej. Za chwilę i on sam ruszył ku niej, by zaraz usiąść obok, wcześniej zaś obrócił się przed jej nosem tak, że jego ogon pacnął jej w pysk. Uśmiechnął się do niej zaczepnie, po czym spojrzał na Ragnara z niejakim zaciekawieniem.


RE: Jaskinia Medyka - Orvara - 03-06-2013

Jeszcze zanim zaczęły się całe te podniosłe męskie rozmowy, Orvara szturchnęła nosem najpierw Shiyę, a potem Shi.
- Orvara. Powtórzcie.
I baczne, bardzo baczne spojrzenie fioletowych ślepi pilnowało, żeby gepardziątka naprawdę przyłożyły się do tego, co teraz powiedzą. Choć jak na tę konkretną lwicę, i tak była łagodna, nie okazując rozdrażnienia, a jedynie oczekiwanie.

Obserwując potem, jak dwóm dorosłym lwom odbiera rozum z powodu kociąt, schowała dla siebie grymas "a nie mówiłam", bo nikomu wcześniej przecież nie mówiła. W przypadku Morana zresztą ta reakcja była zrozumiała - w opinii Orvary był świadom tego, że nadchodzą jego własne kocięta, więc i miał większy sentyment do cudzych młodych. Co się jednak stało z Ragnarem? I on miał potrzebę pokrycia samicy, żeby mieć z kim spać cały dzień i nazywać to ochroną przyszłych pokoleń? Lekki, delikatnie tylko kpiący uśmiech rozszerzył wargi Orvary.
Wtrąciła się dopiero, kiedy Ragnar zadał władcy pytanie, nad którym sami się wcześniej zastanawiali.
- Młodymi, wybaczcie, powinna zająć się lwica. Znamy się na tym lepiej. Do wyboru mamy więc Chikję, która odmówi, zbyt młodą Maoni, te dwie podbite z Północy, mnie... i Padme.
Posłała Moranowi Bardzo Znaczące Spojrzenie, uważając, że jednak jego partnerka jako dysponująca pokarmem płynnym powinna przynajmniej początkowo przygarnąć gepardziątka. Jakoś nie do końca ufała w Ragnarowe zapewnienia co do tego, że młode potrafią spożywać mięso.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 03-06-2013

Szary wywrócił oczyma gdy beżowa wtrąciła się do dyskusji- to on miał sprawę do Morana i on ją będzie omawiać, nie ona.
-Pytałem Morana.-odparł nieco cierpko, niechętnie słuchając banałów jakimi raczyła ich zaszczycić.-Może Cię to zdziwi, ale naprawdę zdajemy sobie z tego sprawę.-zapewnił ją z nutą ironii w głosie i spoglądnął kątem oka na młode.
Orvara chyba traktowała ich jak typowych samców, co tylko potrafią się nażreć i spać resztę dnia. Prawda była taka, że przecież sami też zdawali sobie sprawę z potrzeb młodych i mogliby w ostateczności zająć się ich wychowaniem. Na pewno nie poszłoby im tak dobrze, jak lwicom, ale bez przesady-pełne dyskryminowanie ich w tej roli nie było sprawiedliwe.
Nie żeby tu komuś zależało.
-Padme?-spoglądnął na samicę z zaciekawieniem.-Jeszcze przed chwilą mówiłaś, że nie widzisz jej w tej roli.-odparł, uśmiechając się delikatnie.-A Ty? Jesteś Strażnikiem. To chyba niewykonalne patrolować tereny stada i czuwać nad młodymi w tym samym czasie. Chyba, że zamierzasz je ze sobą nosić.-stwierdził, zwieńczając własne słowa cichym parsknięciem.
-No dobra, nieważne, przynajmniej Orvara Ci przypomniała, kogo masz w stadzie, bo z Twoją sklerozą pewnie nawet już nie wiesz, jak sam się nazywasz.-dodał po chwili wykrzywiając pysk w niezbyt przyjemnym aczkolwiek w stosunku do Kudłacza koleżeńskim uśmiechu.
-Wracając do tematu-niedawno dawałem im na próbę mięso i nie miały żadnych trudności z jedzeniem, także kwestia żywienia nie będzie problemem. Pozostaje tylko wyznaczenie opiekuna.-dokończył, wpatrując się w morskie ślepia Kudłacza.
Był naprawdę ciekaw, co ten postanowi, bo jego zdaniem w caluteńkim stadzie nie było nikogo kto mógłby się tym zająć. Oczywiście, że od biedy, można by je dać komukolwiek, ale szary myślał o kimś, kto zrobiłby to naprawdę dobrze.
Toteż stał tak wyczekująco spoglądając kątem oka, to na młode, to na Kudłacza.


RE: Jaskinia Medyka - Shiya - 03-06-2013

Shiya zupełnie nie spodziewała się takiej reakcji lwa. Pisnęła w wyrazie zaskoczenia, prędko jednak udało się jej opanować. Molon powiedział jej, że ma ładne oczy! Wyraz radości ponownie zawitał na jej pyszczku. Ha, on lubi nie tylko Shi, ale ją też!
- Cia! - odparła wesoło, nie zastanawiając się nad sensem wymówionego właśnie słowa.
Tymczasem młoda poczuła, jak ktoś ją tyka. Najwyraźniej czegoś od niej chciano, a od brata też. Tylko o co chodzi? Gepardziątko zwróciło wzrok w stronę źródła dziwnego uczucia. Aaa, to nowa ciocia. Chyba chciała, żeby powtórzyły jej imię. Dobrze, nie ma sprawy!
- Ooolwa-la - powiedziała cętkowana, wgapiając się w lwicę.
O to chodziło?
Chyba się tego nie dowie w najbliższym czasie, bo tamta powróciła do rozmowy z resztą. Trochę dużo tu było tych lwów. Można by pomyśleć, że złotooka jest w siódmym niebie, jednak, jak to mówią - co za dużo, to niezdrowo. Pierwsze spotkanie z innymi lwami niż Shangazi i Rag, i już to do nich mówią, to do siebie... Ojej, zaraz jej łebek pęknie od nadmiaru wrażeń! Spać jej się nie chciało, ale usiąść w bardziej zacisznym miejscu - a i owszem.
Wstała więc i podreptała ku szaremu, bo o jego poznali najpierw i to on ich w ogóle tutaj przyprowadził (to znaczy zaniósł). Utkwiła wzrok w jego śmiesznie puchatej końcówce ogona i wtedy nagle zapomniała o całym świecie. Naskoczyła na ów pędzelek i, przytrzymując go całą swoją drobną posturą, zaśmiała się cicho, nieświadoma, że właśnie ważą się jej losy.


RE: Jaskinia Medyka - Moran - 07-06-2013

Odetchnął głośno. Czuł się tak, jakby słowa Ragnara skierowane były właśnie do niego. Lubił dzieci, ale miał przecież na głowie całe mnóstwo roboty - stado, medycyna, Padme... Młodym należy poświęcać czas, którego z czasem Moran miał coraz mniej. Ponadto, gdyby już je przygarnął, stworzyłby dla nich rodzinę. Jak zareagowałaby na to jego partnerka? Zanim podejmie jakiekolwiek kroki, musi z nią porozmawiać. Ich konwersacje nigdy nie schodziły na ten temat, więc chyba najwyższy czas, by go podjęli. Podniósł się i spojrzał w oczy Ragnara.
- Mam pewien pomysł, ale najpierw muszę sprawdzić, czy da się go zrealizować. Proszę, zostań z nimi jeszcze trochę. Wrócę niebawem.
Zanim odszedł, rzucił jeszcze uroczy, przemiły uśmieszek do maluchów.

zt


RE: Jaskinia Medyka - Orvara - 08-06-2013

Orvara wahała się, czy ma potrzebę, cel i siły w tym, by samej zaproponować podjęcia się opieki nad młodymi. Wyraźnie widziała, że żaden z dwóch nie bierze jej pod uwagę - ale z braku tak naprawdę kompetentnych kandydatur musieliby ją jednak rozpatrzyć. Nie zdecydowała się jednak, patrząc na popiskujące szyszki w zamyśleniu.
Może kiedy podrosną, osiągną jakieś pół roku, opłaci się zacząć z nimi pracować. Teraz - to tylko obowiązki i koszty, jeszcze nie inwestycja.
- Idę postrażnikować.
Chrypnęła do Ragnara i wyszła śladami przywódcy, kilka minut po nim.

z/t


RE: Jaskinia Medyka - Deyne Nyota - 08-06-2013

Sama nie wiedziała, co ją tu przygnało. Była na terenach obcego stada- po rozmowie na cmentarzu była już pewna. A więc czy można by uznać ją za stukniętą lwicę, która nie potrafi o siebie zadbać? Chyba raczej na odwrót... Dey lubiła ten dreszczyk emocji. Zawsze miło pozwiedzać nowe tereny. Nawet jeśli na kogoś wpadła, to potrafiła to wykorzystać. A jak jeszcze spotkała jakiegoś uroczego samca... zaśmiała się cicho w myślach. I znowu bawiła się w tą gierkę. Wlazła do jaskini, tym razem licząc raczej na ochronę przed deszczem. Imponował jej rozmiar tego schronienia i zapach, który się tu unosił. Było tu coś niezwykłego. W każdym razie, gdy wyczuła zapach samca i... jeszcze kogoś, zatrzymała się gwałtownie. Chwilę później zauważyła. O rany.
- Witam...- uśmiechnęła się lekko.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 08-06-2013

Szary kiwnął łbem zarówno akceptując słowa Morana, jak i decyzję Orvary. Kiedy lwica opuściła jaskinię, lew uśmiechnął się pod nosem obserwując, jak Shiya "poluje" na jego ogon.
Po chwili usłyszał czyjeś kroki. Momentalnie złapał jedno i drugie kocię w zęby i zaniósł nieco dalej, w głąb groty-nigdy nie wiadomo kogo tu łapy przyniosą.
Gdy jego oczom ukazała się sylwetka obcej lwicy Ragnar zmierzył ją czujnym wzrokiem.
Na agresywną nie wyglądała, toteż samiec nieco się rozluźnił.
-Jesteś u mnie tak więc to ja witam.-odparł z nieodgadnionym wyrazem pyska.


RE: Jaskinia Medyka - Shiya - 08-06-2013

Dwójka lwów wybyła, a za to przyszedł tu inny. Szkoda, że Shiya nie zdążyła już tego zaobserwować, gdyż została przeniesiona w zupełnie inną część groty. Nie omieszkała wyrazić swojego protestu poprzez ciche miauknięcie. Co on sobie myśli, no? Ona tu polowanie urządzała, a teraz ten ogonek jej uciekł w siną dal! Kto wie, czy taka okazja do złapania go jeszcze kiedykolwiek się powtórzy...?
Rozejrzała się dookoła, jednak niewiele dostrzegła, co mocno ją ubodło.
- Shiii...! - Zwróciła na brata trwożne spojrzenie. - Ciemno...
Głos nieco jej drżał, kiedy wtuliła się w drugą Szyszkę, wodząc nieufnym wzrokiem po wilgotnych ścianach. Ciemne uszka starały się wychwycić dźwięki dochodzące ze strony wylotu jaskini.


RE: Jaskinia Medyka - Deyne Nyota - 09-06-2013

Na uwagę samca zareagowała krótkim, nerwowym śmiechem. Co jest z nią do ciężkiego groma...
- Ciekawa jaskinia... mogę powiedzieć, że nietypowa. Jesteś medykiem? Miałam wrażenie, że czuję lekki zapach ziół-z przyjaznym uśmiechem patrzyła na samca.
Musiała przyznać. Ten samiec był jednym z nielicznych, którzy samą "aurą" powodowali, że nie mogła się wysłowić. Po prostu pięknie... Jedno z jej uszu odchyliło się lekko, gdy usłyszała młodą. To chyba jeszcze było maleństwo, w dodatku przerażone. Lepiej niech uważa co mówi i robi. On będzie ich bronił i nawet mimo zręczności Dey sobie z nim nie poradzi.
- Nie chciałam przeszkadzać... szukałam tylko miejsca, gdzie można by się schronić przed deszczem- wyjaśniła nieco pewniej i zbliżyła się do wyjścia.
- Jak tylko skończy lać, zniknę i nie będę wam przeszkadzać- mruknęła ciszej. Liczyła, że może ktoś ją zatrzyma... oby się udało...
Gdy skończyła mówić, położyła się bokiem w stronę Ragnara. Miało to znaczyć tyle co to, że mu w miarę ufa, jednak ona sama chce trochę prywatności. Upewniając się, że nikt nie widzi, jęzorem szybko przejechała po ranie. Kilka czerwonawych smug pozostało na jej kremowym futrze. Starała się je wylizać, jednak to końca się to nie udało. Westchnęła tylko ciężko i położyła łeb na łapach.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 09-06-2013

Szary widząc niezadowolenie Shiyi nachylił się do niej i liznął jej łepek ciepłym jęzorem w nadziei, że nie będzie dłużej protestować. Tylko tego mu tu brakowało, żeby jeszcze któreś z nich wpadło w histeryczny płacz, a on już zupełnie nie wiedziałby, co robić.
-Nie bój się, jestem tu.-powiedział spokojnie, chcąc zapewnić o bezpieczeństwie jaskini, w które najwyraźniej mała wątpiła.
Po chwili z powrotem przeniósł wzrok na przybyszkę.
-No powiedzmy. Początkującym.-odparł, zastanawiając się nad swoimi "medycznymi" umiejętnościami. Póki co, to Moran nie przekazał mu zbyt wielu informacji, ale czegośtam się już nauczył.
-W porządku.-odparł spokojnie, słysząc wytłumaczenie Deyny.-Tylko kim Ty właściwie jesteś?.-spytał od razu, spoglądając na nią z zaciekawieniem.
Obserwował uważnie, jak lwica kładzie się przy wyjściu i zajmuje się sobą, co wprawiło go w coś na kształt zakłopotania.
-Trochę niewygodnie rozmawiać na tak duży dystans.-zauważył i położył się obok Szyszek, oplatając je ogonem.


RE: Jaskinia Medyka - Deyne Nyota - 09-06-2013

Skinęła lekko łbem.
- Gdy myślę o swojej matce, podświadomie czuję podobny zapach. Była medykiem. Krótko, ale jednak...- to zdanie wypowiedziała bezbarwnym tonem.
Nigdy nie pogodziła się z matką, teraz zapewne jest już za późno. Dey już nawet nie pamiętała o co się pokłóciły, jednak musiało pójść o coś dużego. Ponad połowę swego życia spędziła na samotnej wędrówce. Sam obraz matki, jej stada zaczął się zacierać. Może to i dobrze... ma szansę rozpocząć życie od nowa.
Chwilę później machnęła ogonem, nieco zawstydzona.
- Wybacz, powinnam...- dała sobie chwilę na oddech i uspokojenie myśli- Nazywam się Deyne Nyota. Jako że jest to długie imię, zawsze proszę, by mówiono na mnie po prostu Dey lub Ni. Jest znacznie łatwiej i unika się przekręceń- roześmiała się cicho. Ile wersji swojego oryginalnego imienia słyszała, to tego nie zliczysz. A jedna wersja ciekawsza od drugiej.
- Przez ponad pół życia wędruję sama, nie licząc kilkudniowych epizodów, kiedy wędrowałam z innymi lwami- dziwne, ale jakoś tym razem nie miała zbytniej ochoty wgłębiać się w szczegóły. Gdy myślała już, że się uspokoiła, odezwał się Ragnar. Gdyby była taka możliwość, na pewno zrobiłaby się czerwona jak burak. Uznała jego wypowiedź za swego rodzaju gwarant, że nie zostanie zaatakowana. Postanowiła zaufać swojemu instynktowi i niepewnie zbliżyła się do niebieskookiego. Legła w odległości kilku kroków od niego.
- Racja-posłała mu przepraszający uśmiech.
- Wyczułam, że oprócz ciebie są jeszcze jakieś małe. Wiadomo, że byś ich bronił, a ja nie pragnę walki, nie wiedziałam jak zareagujesz. Poza tym, nie chcę ich zbytnio wystraszyć. Wiadomo, co może oznaczać obca lwica- wyznała całkiem szczerze. Niby czemu miałaby to przed nim ukrywać.
Łapy założyła jedną na drugą i nieśmiało przyglądała się samcowi.