Król Lew PBF
Jaskinia Medyka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Jaskinia Medyka (/showthread.php?tid=57)



RE: Jaskinia Medyka - Shi - 17-07-2013

Przybył w to miejsce zaraz za lwicą, a w głowie wciąż jego myśli krążyły wokół ostatnio napotkanej lwicy i jej maluchów. Dopiero po dłuższej chwili, gdy podniósł łepek zauważył Ragnara i na jego pyszczku pojawił się szeroki uśmiech. Wrócił! Ale czemu on się nie rusza? Nieco zaniepokojony dalej wpatrywał się w opiekuna, aż w końcu stwierdził, że jednak nic mu nie jest, bo najwyraźniej oddychał.
Zwrócił swój wzrok zatem w stronę wejścia do groty, czekając z niecierpliwością na przybycie siostry.


RE: Jaskinia Medyka - Moran - 17-07-2013

To nie koniec wizyt na dzisiejszy dzień. Do Jaskini Medyka wślizgnął się także Moran, który wcześniej tego dnia obiecał sobie spotkanie z Ragnarem. Chciał to mieć już za sobą. Jego uwagę natychmiast przyciągnęła jasnofutra lwica, której nigdy wcześniej nie widział w swoim stadzie. Może dopiero co została przyjęta przez Ragnara? Szybko zauważył, że Shi ufał jej (w końcu szedł w jej towarzystwie), więc zapewne miała z nim dłuższy kontakt. Zwrócił spojrzenie ku niej.
- Ich matką nie jesteś - stwierdził szeptem, by nie zbudzić szarego - Więc kim?


RE: Jaskinia Medyka - Deyne Nyota - 17-07-2013

Wizyta niespodziewanego gościa nieco ją wystraszyła. Moment... on musiał należeć do Świtu. I najwidoczniej znał Szyszki. A więc to musi być przywódca...
Usiadła zatem i skłoniła nieco łbem. Była nieco onieśmielona jego obecnością, ale starała się utrzymać kontakt wzrokowy.
- Jak na władcę jest bardzo młody...
- Opiekunką. Zajmowałam się nimi na czas nieobecności Ragnara, panie.- odpowiedziała równie cicho.
Przez dłuższą chwilę milczała, jednakowoż uznała, że wypada zadać jej teraz to pytanie. Bo nie jak już, to kiedy...?
- Jeśli byłaby też możliwość... Pragnę dołączyć do waszego stada. Dobrze się tu czuję, zdążyłam się też przyzwyczaić do tego rodzeństwa. Samotnym zawsze się nudzi.- stwierdziła z lekkim uśmiechem.
Może się uda?


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 17-07-2013

nie wcinać sięęęę

[ Dodano: 2013-07-17, 15:41 ]
Uszy szarego mimo pogrążenia w śnie od razu wyłapały kroki samicy, która właśnie pojawiła się w grocie.
Powieki leniwie rozkleiły się, odsłaniając zaspane ślepia, a szare cielsko uniosło się, napinając zleżałe i nazbyt rozluźnione mięśnie.
Zanim jednak Ragnar zdążył cokolwiek powiedzieć, w jaskini zjawił Moran. No jego to akurat nie spodziewał się zobaczyć, zwłaszcza w najbliższym czasie, gdyż zdawało się, że sprawa Akiry zajmie mu trochę. Czyżby ku zdziwieniu samca wszystko poszło tak gładko? A może wystąpiły jakieś nieoczekiwane trudności? Tego właśnie lwisko miało zamiar się dowiedzieć.
Ruszył niespiesznie w stronę Morana, wyłaniając się z mroku, panującego w głębi jaskini. Będąc obok dwójki i wyłapując skrawki ich dialogu otarł się o Deynę i przysiadł obok niej tak, że stykali się bokami. Jego ogon mimowolnie owinął się dookoła niej, tworząc jakoby okrąg, w którym się znajdowała. Drobny sygnał dla Kudłacza.
Gdy szary usłyszał pytanie lwicy uśmiechnął się pod nosem. Wydało mu się ono zabawnym, zwłaszcza że on sam nie zamierzał pozwolić lwicy na odejście. Tak sobie postanowił i już, ale jak widać Nyota wolała pobawić się w formalności.
Nie czekając aż ta dostanie swoją odpowiedź, zdecydował się wyjść z inicjatywą dotyczącą bardziej priorytetowych spraw.
-I jak poszło?-spytał w końcu, wbijając błękitne ślepia w Przywódcę i jednocześnie próbując ukryć swoje zaciekawienie sprawą, co swoją drogą niespecjalnie mu wyszło.


RE: Jaskinia Medyka - Moran - 17-07-2013

Co się dzieje z tymi lwicami, że kieruje nimi potrzeba rodzinnego, stadnego ciepła? Zawsze wydawały mu się silnymi, niezależnymi istotami, a ostatnio na jego drodze stały te uległe, pragnące ciążącej nad nimi samczej łapy. Nim jednak Moran rozmówił się z jasnofutrą, skierował się na Ragnara.
- Jest gorzej niż przypuszczałem - wyznał na początku - Mam do czynienia ze zdradą we własnej rodzinie...
Siadł na tyłku, bo teraz szykowało się wiele gadania.
- Akira wędrował z ojcem, Shaidem, Aillą i Makalim, póki ten ich nie opuścił. Pewnego dnia fossa odciągnęła młodego na bok i zaatakowała go. Uciekł. Albo zdarzył się cud, albo ktoś mu pomógł - inaczej z pewnością nie wyrwałby się ze szczęk Shaida. Trzeba ustalić, czy ktokolwiek inny wiedział o zasadzce. Jeśli to nie Arto oswobodził Akirę, może nie wiedzieć o zdradzie brązowego. Tyle udało mi się ustalić i to przez Mayę. Młody nie odezwał się słowem, tkwił ukryty wśród jej łap. Lwica tworzy mur między mną a nim, a ja nie mam zamiaru go burzyć. Nie będę go odbierał siłą, dam mu czas na uspokojenie, a sobie na zastanowienie, jak dowiedzieć się więcej. A, jeszcze jedna sprawa - i tutaj powstał - chciałem cię przeprosić za wczoraj. Przekazałeś mi ważną informację i wyczyniłeś mi wielką przysługę, a ja odpłaciłem się jak łajdak. Przepraszam i dziękuję. Widzisz, wczoraj Ares wpadł na Feliję. Mam teraz na głowie ją i jej wystraszonego syna, który stracił zaufanie do własnej rodziny.
Jego wzrok wrócił na jasnofutrą. Cały czas tu była w towarzystwie Shi i czekała na odpowiedź. Znów spojrzał na Ragnara.
- Maya to lwica z charakterem, wie, czego chce i nie da się odwieść od celu. Takich członków nam trzeba, a że szukała stada, pozwoliłem jej zostać w Świcie. Będzie się też zajmować Akirą. Nie mam prawa jej go odebrać, skoro to jej jedynej ufa i się nie boi. Zasłużyła się, poza tym. Nie miałem wymówki, by nie dopuścić jej do Szkarłatnych. A ciebie - obrócił łeb ku Nyocie - nieznajoma, dlaczego miałbym przyjąć w nasze szeregi? Szukam lwów pracowitych i znających swoje miejsce, nie tych, których zachcianki mam spełniać ja i moje stado. Wyzyskiwacze to najgorsze robactwo.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 17-07-2013

Gdy samiec usłyszał pierwsze słowa Kudłacza szary drgnął niezauważalnie, aby następnie wsłuchać się dalszy ciąg historii.
W największym skupieniu chłonął kolejne informacje, przedstawiane przez lwa, a w jego łbie stopniowo tworzył się spójny obraz całej tej sytuacji.
-Hm, nie brzmi to za dobrze, ale i wiele wyjaśnia.-skwitował wywód Morana, zastanawiając się przy okazji, jak powinien się odnieść do tego zgoła rodzinnego konfliktu.
-..co więc zamierzasz?-spytał po odrobinie namysłu, gdyż zajęcie się tą sprawą, a raczej warunki do tego niezbyt sprzyjały samcowi-ci, których dotyczyło zajście mogli się przecież znajdować tygodnie drogi stąd, w miejscach, o których nawet im się nie śniło.
Następne słowa Morana zupełnie wytrąciły szarego z uwagi, a przez chwilę miał nawet wrażenie, że się przesłyszał.
-Daj spokój, jesteś Przywódcą- nie musisz mi się tłumaczyć z takich rzeczy, a zwłaszcza przepraszać-odparł spokojnie, zupełnie już nie myśląc o tamtym zajściu.-Mimo to dziękuję.-dodał po chwili, skłaniając nieznacznie łeb-on sam chyba nie zdobyłby się na taki gest, a na pewno nie na takim stanowisku.
Na informacje o Mai pokiwał jedynie łbem przyjmując owe słowa do wiadomości i jednocześnie nie mając nic do dodania.
Wyłapując pytanie skierowane do lwicy, szary postanowił się wtrącić.
-Odkąd tu jest, za moim poleceniem zajmuje się gepardami tak więc już teraz, nie będąc jeszcze w stadzie wniosła coś od siebie.-oświadczył spokojnie, po czym bez precedensu przejechał szorstkim jęzorem po jej karku.-No, i ma moje poparcie.-dodał dla jasności, w razie gdyby ten gest nie był wystarczająco oczywisty.


RE: Jaskinia Medyka - Deyne Nyota - 18-07-2013

Z minimalnym uśmiechem obserwowała Szarego. Czyżby aż tak się stęsknił? Jak miło. Jej ogon musnął bok Ragnara, po czym ułożył się w podobny sposób jak niebieskookiego. Jej bok przez moment wzmocnił nacisk na jego-
Miło cię znów widzieć.
Ze spokojem słuchała wymiany zdań między samcami. No proszę, jak widać wcale nie było tak różowo! Widać, że przed jasnym samcem stoi spore wyzwanie. Odzyskanie zaufania przerażonego lwiątka może być cholernie trudne... zazwyczaj więzi krwi nieco ułatwiały sprawę, jednak w tym danym przypadku może to być niemożliwe. Może młody powinien pomyśleć i dopuścić do spotkania braci? Przecież to mogłoby pomóc...
W każdym razie, Dey nie odzywała się, zbierając informacje na przyszłość. Gdy Moran zadał jej pytanie, już otworzyła pysk, gdy...
No właśnie. Z lekkim zaskoczeniem postawiła uszy i kątem oka zerknęła na Ragnara. Gdy jego jęzor przesunął się po jej szyi, zamruczała cicho. Jednak nie zamierzała pozostawić tej kwestii bez własnego komentarza.
- Ponieważ wierzę, że sprawne stado ma siłę zdolną do przenoszenia gór. Wierzę, że jestem w stanie wiele dla was zrobić i stać się z wami jednością. Każdy ma swoje zadania w stadzie- ja obiecuję je wykonywać sumiennie i tak, jak najlepiej potrafię. Stado to rodzina, która potrzebuje lojalnych członków. A ci tutaj- zerknęła na Shi i Ragnara - mają moje zaufanie i mogą być pewni, że pomogę im, kiedy tylko będzie potrzeba. Oferuję to również tobie i waszym pobratymcom.
Z determinacją i spokojem patrzyła prosto w oczy brązowogrzywego. Do ciebie należy decyzja. Nie wymagam wiele, a mogę dać bardzo dużo.


RE: Jaskinia Medyka - Moran - 18-07-2013

- Nie wykluczone, że będę musiał zostawić ci ten bajzel na głowie, żeby odnaleźć śmiecia - odpowiedział i zastrzygł uchem, kiedy usłyszał słowa podziękowania ze strony rozmówcy - Może i jestem, ale ty jesteś moją prawą łapą. Trudno się chodzi, gdy jednej z kończyn brakuje - skwitował małą metaforą.
W myślach analizował „rekomendację”. Ragnar ufał lwicy; nie będzie wnikał, co i jak, to nie jego sprawy. Ważne, że już na wstępie robiła coś dla stada. Kiwnął więc głową w geście zrozumienia.
- Nie mam więc nic przeciwko Tobie, o ile wyjawisz mi swoje miano - zauważył dopiero teraz, że ta mu się nie przedstawiła - Jednak nawet go nie znając, lecz posiadając słowne potwierdzenie o słuszności mego czynu, przyjmuję cię do Szkarłatnego Świtu. Będziesz adeptem i tak jak równi tobie będziesz przyjmowała nasze nauki. Za pracę na rzecz stada będziesz nagradzana nie tylko awansami, ale i rodziną, którą tworzymy.
Tylne łapy cofnęły się nieco w tył. Moranowi wyraźnie się spieszyły, by wyjaśnić parę spraw z Makalim. W końcu nie usłyszał historii Akiry z jego pyska.


RE: Jaskinia Medyka - Deyne Nyota - 18-07-2013

Po chwili milczenia, ponownie skłoniła łbem. Nareszcie, koniec cyrku!
- Dziękuję. A nazywam się Deyne Nyota... choć dla większości łatwiej jest zapamiętywać to pierwsze miano.
Wstała i nieco ocierając się o bok Szarego podeszła do Shi. Lekkim szturchnięciem nosa skierowała go w głąb jaskini.
Moranowi chyba się śpieszyło- ona nie miała zamiaru im przeszkadzać.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 19-07-2013

-Jeśli będę mógł jakoś pomóc, to możesz na mnie liczyć. Zawsze.-odparł z powagą spoglądając w morskie ślepia.
Na wzmiankę o samym sobie uśmiechnął się nieznacznie, a na jego pysku można było wówczas zauważyć swego rodzaju pogodę-ewidentnie schlebiało mu podejście Kudłacza do sytuacji. Nie powiedział nic.
Wysłuchał kolejnych słów, kierowanych do lwicy, a gdy ta otarła się o niego, niezauważalnie skrzywił się-zdecydowanie wolał sam wychodzić z podobnymi gestami niźli być ich odbiorcą. Kiedy samica odeszła w głąb jaskini szary wrócił spojrzeniem na Morana.
Coś jeszcze?Zabrzmiało mu we łbie, jednak nie śmiał powiedzieć tego na głos. Doszedł do wniosku iż owe zapytanie miało zbyt arogancki wydźwięk jak na takie, które kierowane było do Przywódcy.
-Hmm, jakieś rozkazy?-spytał w końcu, spoglądając na niego wyczekująco w nadziei, że odpowiedź mimo wszystko będzie negatywna.


RE: Jaskinia Medyka - Moran - 19-07-2013

Mimo zapewnień Ragnara nie miał zamiaru wykorzystywać jego pomocy - przynajmniej nie teraz i nie w sprawach rodzinnych. Jest lwem, już od jakiegoś czasu dorosłym (choć jeszcze nie dojrzałym), więc tego typu problemy musiał rozwiązywać na własną łapę.
Pokręcił przecząco głową.
- Jak na razie nie. Gdy się coś znajdzie, od razu się tutaj stawię. Salve, Ragnarze. Salve, Deyne - po krótkim pożegnaniu wycofał się z Jaskini Medyka, by ruszyć na poszukiwania hieny.

zt


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 19-07-2013

Szary jedynie skinął Kudłaczowi łbem na pożegnanie, po czym zamyślił się.
Zastanawiało go to, że Moran tak dobrze poradził sobie w rozmowie Mayą i doszedł z nią do jakiegoś porozumienia. Ciekawiło go też, co lwica aktualnie zamierzała.
Nie mając więcej ochoty siedzieć bezmyślnie na tyłku i snuć domysłów, szary zdecydował osobiście rozwiać swoje wątpliwości.
-Wybacz, ale muszę coś jeszcze załatwić.-oświadczył, stawiając samicę przed faktem dokonanym, po czym powolnym krokiem wybył z jaskini.


RE: Jaskinia Medyka - Deyne Nyota - 23-07-2013

Nieco rozzłoszczona pokręciła łbem. Ona przecież też musi czasem połazić sama, no litości! Jego słowa skomentowała jedynie szybkim machnięciem ogona. Sama zwaliła się z powrotem na ziemi i zwinęła się w kłębek. Grzbiet zwróciła ku wyjściu- nie sądziła, by ktoś mógł tu się w najbliższym czasie pojawić. No bo po co?
Czujne ślepia bacznie obserwowały kociaka.
Co jest z nią? Raz tak raz tak... Z donośnym mruknięciem położyła łeb na łapach. I znów tak naprawdę jest sama.


RE: Jaskinia Medyka - Shiya - 24-07-2013

Jak to sama? Przecież Shiya nadbiegła zaraz za Shi, tylko zatrzymała się gdzieś przy wylocie groty. Tam usiadła i z otwartym pyskiem przypatrywała się temu, co się działo wokół niej. A było tego trochę! Wchodzą, wychodzą... Ragnar, Moran, tylko cioci Owali brakowało. I właśnie, Ragnar... Dlaczego... Dlaczego on mówił tylko do Ni? To oni już nie są ważni?!
Młoda zamknęła pyszczek i wstała, bezmyślnie patrząc w wylot groty. Poszli sobie... I co teraz? Już na zawsze zostaną z Ni? Ni jest super, ale to przecież Ragnar jest szary! Coś tu nie gra...


RE: Jaskinia Medyka - Shi - 24-07-2013

A on słuchał rozmowy między lwami ze średnim zainteresowaniem, patrząc to na Morana, to na Ragnara, a to na Ni. Kiedy wszyscy powychodzili, podszedł bliżej do siostry, po czym trącił ją pyskiem.
- Ragnar szybko wróci. - powiedział, jakby czytał jej w myślach. Nie chciał, aby była smutna. Jemu co prawda jak najbardziej odpowiadała opieka lwicy, nie potrzebował niczego więcej, ale w sumie i on się do szarego przywiązał. Ciekawe, czemu on tak lata w tę i z powrotem.