Król Lew PBF
Jaskinia Medyka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Jaskinia Medyka (/showthread.php?tid=57)



RE: Jaskinia Medyka - Kahawian - 18-09-2013

Przesunął tylko nieco łeb, pozwalając sobie na nieco wygodniejszą pozycję.
Gdy usłyszał słowa Ragnara zaśmiał się ochryple. Zwariował od tej gorączki czy co?
- W moim przypadku to nie wiem, czy byłaby to zła opcja, Szary...
Późniejsze słowa zostały zniekształcone przez męczący atak kaszlu. Napięte mięśnie drżały, zupełnie jakby rdzawy szykował się na odparowanie jakiegoś ciosu.
- Co, zaskoczony że ktoś mógłby rozważać tą opcję za nawet pozytywne wyjście? Nie dziwię ci się... I w sumie możesz się jedynie cieszyć, że tak o tym nie myślisz.


RE: Jaskinia Medyka - Eliana - 06-10-2013

Dla młodej lwioziemki, była to najcięższa podróż, jaką kiedykolwiek odbyła. Las z którego ciągnęła kawał mięcha był jednak znacznie bardziej oddalony od terenów Świtu, niż na początku myślała, mimo to, postanowiła nie rezygnować i zrobić co swoje.
Eliana przypomniała sobie opisane miejsce przez Aresa i była niemalże pewna, że trafiła tam, gdzie powinna.
- Wiem, że powinnam wyjaśnić Tobie to dużo wcześniej, ale jakoś nie miałam do tego głowy.- westchnęła, zatrzymując się jakieś 200 metrów przed samą grotą medyka.- Ale teraz szybko powiem o co chodzi. To są tereny tego całego Szkarłatnego Świtu, gdzie ponoć mieszkają lwy o czarnych sercach, które zabijają każdego, kto przekroczy ich granice. Tak mówiła mi mama. I powiedziała też, że mamy zakaz przychodzenia tutaj choćby nie wiem co, a ja byłam tak strasznie ciekawa co tutaj jest takiego i czy te historie są prawdziwe, że.. No wiesz, skusiłam się i przyszłam. I wszystko wyglądało spokojnie, dopóki taki brązowy lew, trochę starszy ode mnie, przygniótł mnie do ziemi i zagroził, że komuś powie o tym, że tu jestem i będę miała kłopoty, ale ostatecznie zachował to w tajemnicy pod warunkiem wykradania dla niego jedzenia co tydzień.- powiedziała, jak najciszej tylko potrafiła, obawiając się, że ktoś tutaj jest i może podsłuchać jej opowieść.
- Nikt tutaj nie wie, jak się nazywam ani z jakiego stada jestem i to nie może wyjść na jaw, dobrze?- dodała po chwili.- A teraz cicho, zaniosę to tam.
Eliana ponownie chwyciła upolowanego przez albinoskę dzika i te ostatnie 200 metrów, wytargała go po ziemi, zatrzymując się tuż przed wejściem do groty, do której.. No, wiadomo, musiała zajrzeć.
I zobaczyła dwóch, wielkich samców, którzy nie wyglądali groźnie, przypominając jej śmierć.


RE: Jaskinia Medyka - Kahawian - 06-10-2013

Jego oczy już kleiły się do kolejnej, niespokojnej drzemki, gdy Dwugrzywy usłyszał kroki. Aż tak z nim źle? Starając się zebrać rozluźnione mięśnie parsknął cicho i otworzył ślepia. A tu stało lwiątko.
- A co ty tu robisz? Życie ci nie miłe?- spytał cicho.
Widać było, że ognistooki nie ma wobec niej złych zamiarów. Ale wygląd jaskini i stan dwóch przebywających w niej samców mówił sam za siebie. Oni sami w sobie teraz groźni nie byli. Ale to co doprowadziło ich do takiego stanu, już tak.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 06-10-2013

Ragnar jednak nie słyszał albo i nie miał siły słyszeć słów samca. Tak się składało, że przymknął ślepia i pogrążył się w niespokojnym półśnie.
Dopiero głos Kahawiana pozwolił mu się ocknąć z tego stanu, wówczas lwisko z trudem podniosło łeb, spoglądając zmęczonymi, błękitnymi ślepiami na przybyszkę.
Była lwiątkiem więc jej pojawienie się nie wzbudziło w szarym żadnych negatywnych emocji. Ba, mogła być przecież członkiem ich stada, którego było dane im ujrzeć po raz pierwszy.
-Kim jesteś?-zawtórował pytaniom Dwugrzywego, chcąc rozwiać swoje wątpliwości. Następnie zakasłał, wypluwając kolejne porcje krwi i na powrót kładąc kosmaty łeb na ziemi.


RE: Jaskinia Medyka - Eliana - 06-10-2013

Lwioziemka z przestrachem obserwowała to Kahawiana, to Ragnara, zastanawiając się, czy to aby nie jest właściwa pora na ucieczkę. Kiedy usłyszała pytanie pierwszego, dwugrzywego samca poczuła nieprzyjemny dreszcz, jednak w dalszym ciągu stała nieruchomo w miejscu, widząc, że ani pomarańczowy, ani szary samiec nie mają sił, by ją przegonić, albo, o zgrozo, zrobić coś gorszego.
Otworzyła pysk, by wydusić z siebie jakąś odpowiedź, kiedy to drugi samiec, zadał jej następne pytanie. Nim w ogóle się odezwała, odskoczyła przerażona na widok krwi i przełknęła głośno ślinę, ponownie nieruchomiejąc.
- Ja.. Nikim. Nikim ważnym. Jest..Jestem tutaj tylko na chwilę, przyniosłam jedzenie..- wydukała, wskazując łapą na łup Eleri.
O dziwo Eli przestała się zastanawiać, jak by tu uciec, bo jej myśli zajęła teraz dziwna choroba dwóch samców. Jak mały wirus mógł uniemożliwić im normalne funkcjonowanie, to co by było, gdyby i ona się nim zaraziła? Na tę myśl, cofnęła się o kolejne parę kroków, jednak z łbem dalej zwróconym w ich stronę.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 06-10-2013

-Czyli jesteś od nas.-ni to stwierdził, ni spytał, układając się bardziej na boku. Widać było teraz, z jakim trudem oddychał-klatka piersiowa samca bardzo powoli unosiła się i opadła ciężko na przemian.
Jakoś nie przyszło mu do głowy, że owa samica przynosiła okup, trudno zresztą było o snucie domysłów w jego stanie. Dodatkowo jej odpowiedź nasuwała konkluzję, że poluje dla nich czyli de facto należy do stada.
Mimo osłabionego wzroku, samiec zdołał dostrzec stosunkowo nietypowe zachowanie Eliany. Ta niepewność w ślepiach, to, jak cofała się w strachu.
-Czego się boisz?-wychrypiało lwisko i spojrzało na nią spokojnie, nie podnosząc łba.


RE: Jaskinia Medyka - Eliana - 06-10-2013

Eliana przez chwilę zastanawiała się, czy nie lepiej będzie wyprowadzić szarego z błędu, jednak szybko odrzuciła tę myśl, zachęcona faktem jakiejkolwiek akceptacji z jego strony, zwłaszcza, że miała pojęcie jaki mają tutaj stosunek do jej stada. Albo i się myli i właśnie robi coś głupiego. Ale jakie lwiątko myśli przyszłościowo? Liczy się chwila obecna i tą myślą kierowała się Lwioziemka.
- Nie chcę się zarazić.- stwierdziła cicho, kładąc po sobie uszy. Bo cóż innego mogła powiedzieć? Nie podchodzę, bo się was boje, z racji tego, że jestem z wrogiego stada?
Ale skoro już została ustalona jedna wersja, Eli musi się jej trzymać. Tylko co może im tu jeszcze powiedzieć? Nie może odejść, bo to by było dziwne, a dziwaków lepiej się zapamiętuje, a zapamiętanie jej było ostatnią rzeczą, której by chciała.
- Mam.. Przynieść coś jeszcze?- zapytała, niby to z grzeczności, niby to z zachowania pozorów, jednak dalej zachowując oszacowaną przez siebie, "bezpieczną" odległość.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 06-10-2013

-I słusznie.-odparł na to samiec, z marszu przyznając jej rację. Strach pomyśleć, co zrobiłoby to choróbsko z tak młodą osobniczką.
-Nie trzeba.-mruknął pod nosem, bo i czego mógłby jeszcze chcieć? Lekarstwa, którego ona nie miała?-Ja Ragnar, a to Kahawian. Musisz nam wybaczyć nieciekawe okoliczności poznania się.-dodał od razu, przypominając sobie, że nawet nie znał jej imienia, a w dobrym guście byłoby najpierw podać swoje własne.
Lwisko podniosło łeb i ułożyło się tak, by bardziej przypominać leżącego lwa, a mniej jego zwłoki rozwleczone po ziemi. Tak było kulturalniej, nawet jeśli zużywał na to resztki energii. Obrócił pysk spoglądając na swoje ciało i skrzywił się nieładnie, widząc jak jego sierść powoli zaczynały znaczyć łyse placki.
-Nikt więcej nie zachorował?-spytał w pewnym momencie, przenosząc wzrok na Elianę.


RE: Jaskinia Medyka - Eliana - 07-10-2013

I teraz przybyła młodej kolejna wątpliwość, a mianowicie- czy powinna powiedzieć swoje prawdziwe imię, bo w jakikolwiek sposób przedstawić się musi, to nie podlegało wątpliwości.
- Uh, Eliana. I.. Nic nie szkodzi, choroba nie wybiera.- pierwsze zdanie niemalże wydukała, jednak miała nadzieję, że użycie prawdziwego imienia nie przysporzy jej kłopotów, których miała i tak już dużo. I dopiero po przedstawieniu się, większość strachu i obaw przed zdemaskowaniem ustąpiło na tyle, by młoda zdołała wypowiedzieć drugie zdanie bardziej entuzjastycznie- tak, jak mówiła zawsze. Dodatkowo na zwieńczenie uśmiechnęła się delikatnie.
- Wiadomo mi tylko o was. Nie macie..mamy medyka? Może on by coś na to poradził?- dodała po chwili, karcąc się w myślach na swoją wpadkę. Najwyraźniej Eli rozluźniła się za bardzo, a jak wiadomo, stąpając po cienkim lodzie nie powinna pozwalać sobie na tak błahe błędy, chociaż możliwe, ze Ragnar i jego towarzysz nie zwrócą na to uwagi. Eliana aż sama się sobie dziwiła, ile współczucia może znaleźć w sobie dla kogoś, kto najchętniej by ją zjadł na śniadanie, kiedy widzi jego cierpienie. No, ale wiadomo, że nikt się o tym nie dowie. Trzeba być twardym, prawda?


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 07-10-2013

Lwisko natomiast jakby na potwierdzenie słów młodej zakasłało, zapluwając się na nowo brunatną posoką. Z błękitnych, podrażnionych ślepi uwolniło się równocześnie kilka pojedynczych łez, które samiec od razu wytarł o łapę.
Nie podobało mu się, że "nowa" musi go oglądać w takim stanie.
-Mamy.-odparł krótko, odchrząkając przy okazji.-Ja nim jestem, ale nie mam bladego pojęcia, co to jest ani czym to leczyć.-dodał od razu, spoglądając w niespotykanie czerwone ślepia swojej młodej rozmówczyni.
-Moran mówił, że poszuka pomocy, ale szczerze mówiąc nie pokładam w nim wielkich nadziei.-mruknął po chwili, z ledwie wyczuwalną nutą smutku.
Mogłoby się wydawać, że mówił dosyć dużo, jak na rozmowę z dopiero co poznaną mu osobą jednak fakt-choć nieprawdziwy-że młoda była już częścią stada, zupełnie mu wystarczał.
Jedynym sposobem na dołączenie do Szkarłatnych była zresztą rozmowa z nim bądź Moranem, a jemu szary ufał niemal bezgranicznie-nie miał więc oporów przed rzekomo przyjętą przez niego lwicą.
Lwisko westchnęło ciężko, lustrując błękitnymi ślepiami Elianę.


RE: Jaskinia Medyka - Ares - 07-10-2013

Cóż, szczęście Eliany mogło właśnie, albo trwać, albo pęknąć, niczym bańka mydlana. Do groty wszedł jeden z wielu książąt Świtu, z wysoko uniesioną głową i z zaciekawionym spojrzeniem, lustrował przebywających w grocie osobników. Przywitał skinieniem łbem Ragnara oraz Kahawiana, lecz gdy jego spojrzenie wylądowało na młodej Lwioziemce, na chwilę zamarł i zmarszczył nos, jakby jej zapach drażnił mu nozdrza. Nieopodal jej sylwetki, zauważył jednak kawał mięsa, więc rozluźnił się nieco, przypominając sobie chwilę potem, o karze, którą wymierzył niedawno złotej. Uśmiechnął się pod nosem, zadowolony, że tak szybko spełniła jego żądanie. Zastrzygł uszami, przerzucając odruchowo wzrok na mistrza stada, który, jak dopiero zauważył brązowy, był ubrudzony posoką. Przyglądając mu się bliżej, zauważył też, że lew wyglądał na zmęczonego i zszarpanego. Podszedł bliżej, schylając łeb i niepewnym, troskliwym spojrzeniem zlustrował cielsko lwa.
-Jesteś chory, Ragnarze?-było to może pytanie, które mogło rozdrażnić szarego, ale lwiak naprawdę się martwił o zdrowie lwiska, mimo, że wcześniej nie mieli jakichś bliskich kontaktow. Był on bliskim przyjacielem jego brata, a więc był i jego. Oblizał niepewnie wargi i przestąpił z łapy, na łapę.


RE: Jaskinia Medyka - Eliana - 07-10-2013

Kolejna kwestia.. Kim był Moran? Przywódcą, medykiem, wojownikiem, czy kim? Nie może się wypowiedzieć na jego temat, bo jeszcze coś jej się pomyli i wpadnie, a to by było na prawdę kiepskie w skutkach. Lepiej tutaj z nikim nie zadzierać.
Już otworzyła pyszczek, by szybko wycedzić jakąś odpowiedź, kiedy do jej nozdrzy dotarł nowy, nieco znajomy jej zapach. Nim jeszcze spostrzegła jego źródło, była niemalże pewna, kto jest jego właścicielem. Ten zapach ją tu kiedyś powitał i teraz ją tu trzyma. Zmarszczyła delikatnie brwi, jednak natychmiast się opamiętała, przypominając sobie o obecności dwóch samców, którzy mogą się zdziwić jej reakcją, a nie mogła przecież dawać komukolwiek powodów do podejrzeń.
- Jesteś może głodny? Ragnar i Kahawian nie mają ochoty na dziczyznę.-mruknęła, siląc się na uprzejmy ton- swój codzienny, co o dziwo jej się udało, mimo, iż przyszło jej to z niemałym trudem.
Dopiero teraz, kiedy ujrzała Aresa przyszła jej na myśl ponownie chęc ucieczki, napędzana strachem przed zdemaskowaniem, a wiedziała, że ten zrobiłby to z miłą chęcią, jednak postanowiła poczekać. Jeszcze nie teraz.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 07-10-2013

-Uhh, odsuń się.-wychrypiało lwisko, po czym popchnęło młodzika łapą, aby ten cofnął się trochę dalej.-Moran mnie zamorduje, jak Cię zarażę.-dodał od razu, zwieńczając owe słowa kaszlem. W gruncie rzeczy to pewnie Kudłacz przyspieszyłby wówczas to, co nieuniknione, jednak szary z uporem odganiał te natrętne, czarne myśli.
-Stało się coś, że tak tu ściągnęliście razem z koleżanką?-mruknął pod nosem, spoglądając kątem zaczerwienionego ślepia na Elianę.


RE: Jaskinia Medyka - Kaiso - 08-10-2013

To miło że nikt go nie widział. Nie chciał być widziany. Nie po tym co usłyszał. Szkoda że był tak zszokowany tym co wyjaśniła mu Eliana; nie zdążył jej odwieść od tego pomysłu, bo definitywnie był przeciw tej wycieczce. Mu życie miłe! Ładnie się poukładało, a teraz zaraz mogą być martwi...
Ale nie jest źle. Wisi sobie, wtulony, i jakby patrzeć na lwiczkę z przodu, z węża widać by było tylko trochę tułowiu co przypominać może błękitno-biały, gruby naszyjnik. Zaglądał sobie czasami, wystawiając łepek i nie mogąc uwierzyć temu co widzi. Choroby mogą być różne, ale ta która dotknęła tamte dwa samce jest wyjątkowo okropna. Kaiso wszystko tu przerażało, ale nie dał znać o swojej obecności nawet piskiem, jękiem. Może tylko od czasu do czasu zadrżał, podnosząc łepek pod ucho czerwonookiej lwiczki i szepcząc jej trzęsącym głosem "wynośmy się stąd...".


RE: Jaskinia Medyka - Mistrz Gry - 11-10-2013

Ragnar nie musiał się bać, że Moran go zamorduje z powodu zarażenia jego brata.
Szerokie skrzydła zaznaczyły cień na pooranej słońcem ziemi, a już chwilę później ich właściciel dotknął szponiastymi stopami jej powierzchni. Laskonogi sekretarz rozejrzał się dookoła, a jego oczy szybko wyłapały we wnętrzu jaskini szarą sylwetkę Świtezianina. Tym razem trafił pod dobry adres. Dostojnie sunął w kierunku adresata przesyłki, którą miał dostarczyć.
- Salve, Szarofutry! - rzucił na powitanie, po czym dygnął z gracją godną królewskiego dworzanina. - Pilne doręczenie od Kudłacza!
Za pomocą dzioba odwiązał przyczepioną do uda sakiewkę, którą następnie rzucił pod łapy Szkarłatnego zastępcy. Zapach ziół bił z jej środka nawet bez otwierania jej.