Król Lew PBF
Jaskinia Medyka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Jaskinia Medyka (/showthread.php?tid=57)



RE: Jaskinia Medyka - Ares - 11-10-2013

Zlustrował mięso obojętnym wzrokiem i pokręcił głową, siląc się na przyjacielski uśmiech. Muszą odegrać to, co na razie muszą, dopóty mają tylu obserwatorów. Potem nie będzie się musiał starać, by wypadać przy niej, aż tak dobrze. Odsunięty przez Ragnara, cofnął się jeszcze usłużnie o kilka kroków, dając tym samym szaremu nieco więcej przestrzeni. Słysząc jego pytanie, wzruszył barkami i rozejrzał się po jaskini. Nie podobało mu się, że Ragnar uważał Elianę, za jego "koleżankę", ale co miał niby zrobić?
-Nie, nie ma żadnego. Tutaj się urodziłem, więc jest to po części, jakby mój dom. Muszę poszukać sobie jakiejś własnej groty. Wiesz może, gdzie można takie znaleźć? Rzuciło ci się może kiedyś w oczy, jakiekolwiek skupisko grot lub jaskiń, może na terenach wolnych? Ja nie jestem, aż tak obeznany.-mruknął, ponownie wlepiając wzrok w mistrza. Zauważając wielkiego ptaka niosącego pakunek dla lwiska, przekrzywił łeb, zainteresowany silną wonią ziół, która znajdowała się najwidoczniej w jego środku.
-To jest lekarstwo?-palnął, chociaż powoli domyślał się już odpowiedzi.


RE: Jaskinia Medyka - Eliana - 11-10-2013

Eliana jakby straciła mowę. Po prostu stała tak sobie tuż przy wejściu do groty i ani się nie ruszała, ani nic nie mówiła. Po prostu była, choć wiedziała, że powinna być gdzie indziej.
Przełknęła głośno ślinę i zawiesiła wzrok na Aresie. Ma tu zostać, odejść? Co ma zrobić? Chciała wiedzieć tylko tyle. Jeden ruch pyskiem brązowego i lwioziemka stąd odejdzie.
I wtedy wpadło ptaszysko, które przestraszyło Elianę, a co dopiero Kaiso, który mógłby być potencjalnym obiadem dla pierzastego. Obserwowała je w skupieniu, cicho uspokajając swojego gadziego towarzysza, bo przecież.. Przy niej nic mu nie grozi. Bijący zapach ziół dotarł do jej nozdrzy. Znaleźli na to lekarstwo? Dlaczego ją to cieszyło? Dlaczego interesowała się obcymi, wrogimi jej stadu samcami? Nie wiadomo. Pewne było tylko to, że chciała stąd zniknąć. Ponownie rzuciła okiem na Aresa, który stojąc tyłem do niej zainteresował się tajemniczą sakiewką. W sumie to uwaga ich wszystkich skupiona była na tym przedmiocie. I to była jej chwila. Odwróciła się cicho na pięcie i odeszła, zostawiając samców ze swoimi sprawami.


zt


RE: Jaskinia Medyka - Kahawian - 12-10-2013

Leżał jak ta kłoda pod ścianą, z łbem opartym na łapach i ślepiami nieco nieprzytomnie wbitymi w lwiątka. Dopiero przybicie pierzastego zdołało wykrzesać z niego tą odrobinę energii. Przez zapchany nos zdołał wyczuć leciutki zapach ziół. Leki? No nareszcie...
- No proszę. Jednak ktoś o nas pamięta...


RE: Jaskinia Medyka - Mistrz Gry - 13-10-2013

- Tak, to zioła - odpowiedział Aresowi, po czym zwrócił się ku chorym - Ich liście są w stanie wytępić wszystko, co buszuje nieproszone w organizmie. Trzeba uważać przy dawkowaniu, bo może i wasze życie przegnać z ciał... Moran twierdził, że dwa listki wystarczą, by z tego wyjść. Po zażyciu poczujecie się strasznie osłabieni i nie będzie to dziwne, jeśli zaśniecie na jedną czy też dwie doby. Potem jednak wszystko powinno ustąpić.


RE: Jaskinia Medyka - Saber - 15-10-2013

Włóczyła się tak po terenach, resztkami pamięci kojarząc to miejsce jako jeden z terenów szkarłatnego świtu. Powoli powłócząc łapami sunęła na przód, wioząc Arisę na swym grzbiecie. I przyszło jej zanurzyć łeb w ciemnościach.
-Moran? - burknęła, wchodząc głębiej, nim jeszcze jej ślepia przyzwyczaiły się do półmroku, panującego wewnątrz. Szczerze liczyła, że kudłacz gdzieś tu jest. Jaskinia nosiła ślad jego zapachu, jednak nie był on tak świeży jak się spodziewała. Zamiast tego wewnątrz zasiadała trójka lwów i ptak, najpewniej będący czymś w rodzaju majordomusa, informujący władzę o wszystkim. Nie dane jej było wiedzieć, iż jest tu by dostarczyć zioła.
Kiedy tak zmierzyła wzrokiem każdego z obecnych, a jej zmierzchające spojrzenie utkwiło na złoto-czarnej grzywie jednego z samców, cofnęła się gwałtownie, łapiąc powietrze, jeżąc całe futro jakie miała na ciele.
-Nie! Nie! Ty nie żyjesz! - wykrzyknęła, a przerażenie w tym momencie było w niej silniejsze niż kiedykolwiek. Tak silne, że nawet nie zauważyła, że to wcale nie był Shrosher, a zupełnie inny lew. Nie ten który ją kaleczył, gwałcił i poniżał, a ktoś kogo wcześniej na oczy nie widziała. Lecz na grzywa... Tylko ją w tej chwili widziała. Nie docierało do niej, że futro samca nie nosi odcieni bordowego, a oczy nie połyskują jadowitą zielenią. W tej chwili widziała tylko blask złota pośród czerni i niemal słyszała jego warknięcie, pełne pogardy do jej osoby.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 15-10-2013

Szary przymknął ślepia, próbując odnaleźć się jakoś w potoku słów, mającemu źródło w pysku podrostka. Czy Ares naprawdę nie widział, w jak opłakanym stanie znajdował się jego rozmówca? Plujący krwią, trawiony przez gorączkę-jak tu w ogóle myśleć o czymkolwiek przy takich objawach?
-Wybacz, nic nie przychodzi mi do łba.-wychrypiał z trudem, próbując jakoś skupić myśli, które skutecznie niwelowały coraz to mocniejsze przypływy gorąca.
O przybyciu pierzastego zdał sobie sprawę dopiero, gdy odezwał się za drugim razem. Wówczas lwisko rozkleiło podrażnione ślepia i skrawkami rzeczywistego obrazu rozpoznało w nim ptaka oraz pakunek.
Szary nie tracił czasu, wiedział doskonale, że choroba postępuje z każdą chwilą, co odczuwał przecież na własnej skórze. Dźwignął się na łapy, po czym zbliżył chwiejnym krokiem do zawiniątka. Chwycił "przesyłkę" w zębiska, po czym zniknął w głębi jaskini aby po chwili zjawić się, z pęczkiem liści medykamentu w pysku. Upuścił kilka z nich u łap Dwugrzywego, po czym zgarnął resztę jęzorem, połykając ją bezzwłocznie.
-Miejmy nadzieję, że to pomoże.-mruknął szary, a następnie uwalił się na boku, wzdychając ciężko.
-A gdzie Moran?-spytał po chwili, zastanawiając się, dlaczego właściwie nie zjawił się tu osobiście, a następnie zlustrował ptaka uważnym spojrzeniem.
Zanim jednak otrzymał odpowiedź, w jaskini zjawiła się nieznajoma, z równie obcym mu lwiątkiem na grzbiecie. Już miał wytłumaczyć jej, że nie ma tu tego, kogo szuka, jednak zanim zdążyła to zrobić, jego uszy podrażniły krzyk samicy.
W kontraście do jej niezrozumiałej reakcji, lwisko pozostało zupełnie spokojne, spoglądając ze zdziwieniem na przybyszkę.
-Nie wiem, czego tu szukasz, ale wybrałaś sobie na to nienajlepsze miejsce i czas.-wychrypiał, wciąż leżąc na boku, z łbem na ziemi.
-I nie podchodź za blisko, chyba że chcesz sobie tu z nami poleżeć.-dodał niemrawo, a następnie zakaszlał, zapluwając skałę brunatną posoką.


RE: Jaskinia Medyka - Saber - 15-10-2013

Jej oczy drgały nerwowo, a umysł zupełnie zapomniał o małej, która spokojnie siedziała sobie na grzbiecie. A przynajmniej do tej pory zapewne spokojna, bo po tym, jak zachowała się ruda, przybrana córa nie mogła pozostać niewzruszona.
-Ja... nie ważne. - wydukała ledwo, dostrzegając, że ten osobnik faktycznie był inny. Grzywa okazała się nieco jaśniejsza, sierść rdzawa, oczy płomienne, a uszy nie były poszarpane. Również blizn mu było brak, poza tą jedną na pysku.
Pociągnęła nosem, a w jej powonienie ponownie uderzył znajomy zapach.
-Znasz... Znacie Morana? Szukam go. Był tu. - wymruczała, nie mogąc zebrać się na podniesienie wzroku. Jej głos drżał, podobnie jak ciało, oczy zaś siliły się, by nie pozwolić sobie na łzy. Musiała być twarda, zimna, niewzruszona. A jednak w tej chwili była niczym mała, przerażona gazela.


RE: Jaskinia Medyka - Arisa - 15-10-2013

Powoli wychyliła się zza rudej.
-Kto to jest Moran? Zapytała. Saber jest jej opiekunką od niedawna, więc paru rzeczy o niej nie wiedziała.

//Sorry, że krótkie, brak weny//


RE: Jaskinia Medyka - Kahawian - 15-10-2013

Naraz zorientował się, że nie są tu sami. Do jaskini przybyła jeszcze inna dwójka. Czerwone oczy znalazły lwicę, gdy ta właśnie odskoczyła jak oparzona i ze strachem wpatrywała się w niego. Samiec dźwignął się chwiejnie na cztery łapy. Jego biedny łeb... Zbliżył się nieco do rudawej tak, by mogła go ujrzeć w nieco innym świetle.
- Nie wiem z kim mnie pomyliłaś, ale nie masz się czego bać. Nie znamy się.

to powinno być zaraz po poście Saber o 15.20. A teraz już normalnie.



Pochłonął niechętnie te kilka liści. Czy on wyglądał na królika...? Ale jak mus to mus. Gdy zauważył, że nieznajoma rozluźniła się, ponownie się położył. Przycisnął głowę do piersi, by stłumić narastający atak kaszlu. Dopiero po chwili łypnął w stronę lwicy z załzawionymi ślepiami.
- Zależy, po co go szukasz.
Zaraz też ujawniła się najmłodsza osóbka z tej parki. Tej również nie znał...


RE: Jaskinia Medyka - Mistrz Gry - 15-10-2013

Sekretarz nie spodziewał się aż takiego zainteresowania sprawą Morana. Lew chyba nie powiedział mu wszystkiego, bo skoro cieszył się taką popularnością, to chyba nie był tylko marnym przywódcą, za jakiego się uważał.
Dostojny ptak przełknął głośno ślinę i ze świstem wyrzucił powietrze z nozdrzy. Jak im to wszystko powiedzieć? Czub na jego głowie opadł nisko.
- Wybaczcie mi, zacni państwo, ale Moran... on tu już nie przyjdzie.
Inne słowa, te bardziej dobitne i nie pozostawiające cienia nadziei, zachował dla siebie. Może i był z niego doskonały majordomus, ale na zawsze zostanie beznadziejnym głosicielem śmierci.



RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 16-10-2013

Szary miał już zamiar odpowiedzieć nieznajomej, gdy wtem na powrót usłyszał głos pierzastego. Skrzywił się, otrzymując niejasną odpowiedź, po czym spoglądnął uważnie na sekretarza.
-Co to niby ma znaczyć?-wycedził, oblizując pysk z ciemnej posoki.-Mów gdzie on jest albo mordę będę musiał czyścić nie tylko ze swojej krwi.-dodał od razu, sztyletując ptaka chłodnymi ślepiami. Nie podobało mu się to oświadczenie, zwłaszcza jego niejednoznaczność, która budziła w nim dziwny niepokój.
Lepiej by posłaniec przestawił się na konkrety, bo podobnymi skrawkami informacji nie uda się mu ugrać nazbyt wiele.


RE: Jaskinia Medyka - Arisa - 16-10-2013

Powtórzyła, tym razem nieco zderewowana:
-Co to jest ten Moran?!,,Kto to?", ,,Co to?" nie różniły się za dużo te pytania.

// sorry, że krótkie, musze szybko spadać//


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 16-10-2013

Geez obowiązuje coś takiego, jak kolejka. Poczekaj na swoją kolej, to Twoja postać nie będzie musiała drzeć mordki dwa razy o to samo.
Poza tym, jak masz pisać nic nie wnoszące posty, to może poczekaj, aż Twoja postać będzie miała coś ciekawego do powiedzenia, bo te lakoniczne, 2-zdaniowe skrawki nieszczególnie urozmaicają fabułę.


RE: Jaskinia Medyka - Kahawian - 16-10-2013

Aż coś mu chyba strzeliło w karku, gdy gwałtownie odwrócił łeb w stronę pierzastego. Przez chwilę mrugał intensywnie, starając się pozbyć łez, które kompletnie rozmazywały mu widok. Nie miał cholera, kiedy zachorować...
Otępiała mózgownica z trudem starała się przetworzyć całą tą informację. Jak to nie wróci? To gdzie on polazł? Mruknął przeciągle, gdy odezwał się Szary.
- Dobrze powiedziane, Ragnarze...
Może i gdzieś tam w głębi zrozumiał znaczenie tych słów. Ale zawsze należy nazywać rzeczy po imieniu.


RE: Jaskinia Medyka - Mistrz Gry - 17-10-2013

Wyglądało na to, że sekretarz musiał postawić sprawę jasno. Z dawnym władcą Świtezian spędził raptem parę dni, ale zdążył się już do niego przyzwyczaić. Sekretarz o gołębim sercu, wybryk natury.
- Nie mam dobrych wieści - wydusił z siebie w końcu - Moran nie żyje. Wędrowaliśmy w ciągu dnia w poszukiwaniu specyfiku. Wieczorem dał mi sakiewkę i kazał mi do was polecieć, lecz zerwała się piaskowa burza i odłożyłem lot na rano. Kiedy o świcie przyszedłem go jeszcze zobaczyć, widziałem tylko jego martwe ciało. Nie wiem, co się stało. Po prostu leżał i nie oddychał. Zrobiłem wszystko, co mogłem, ale przyszedłem za późno. Przepraszam. I przykro mi.