Król Lew PBF
Jaskinia Medyka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Jaskinia Medyka (/showthread.php?tid=57)



RE: Jaskinia Medyka - Ares - 18-10-2013

Młody lew poczuł, jak jego świat się powoli się rozpada. Patrzył pustymi, nic nie rozumiejącymi oczami na ptaszysko, jakby spodziewał się, że to zaraz go zapewni, że to był tylko jakiś beznadziejny żart. Czekał, lecz na próżno. Moran był tak zdrowym i silnym zarówno psychicznie, jak i fizycznie samcem, że trudno było komukolwiek uwierzyć, że mogła go pokonać jakaś burza piaskowa. Siły natury, jednak nikt nie jest w stanie przewidzieć. Brązowy szybko zamrugał, by odgonić naciekające do oczu łzy, nie chcąc, by te ponownie zapanowały nad jego emocjami. Nie wstydził się ich, były one co prawda oznaką miłości do brata i oznaką, że jest żywą istotą, która czuje i przeżywa trudne chwile. Stęknął ciężko, czując, jak jego silna rodzina, jak kiedyś opisał ją Arto, wali się jak zamek z piasku. Niby stała, gdy trzyma się razem, ale rozpada się, kiedy zaczyna się po kolei odłączać. Najpierw jego ojcowie, potem siostra, a jeszcze do tego najstarsi bracia. Aż przysiadł z wrażenia, nie będąc teraz pewnym co ma ze sobą zrobić. Był porzucony przez osoby, które obiecały zawsze przy nim trwać i mu dopomóc w trudnych chwilach. No i gdzie one teraz niby były?
Pacnął kilka razy ogonem, przerywając panującą w grocie ciszę. Nagle przyszła mu do głowy pewna myśl, która napawała go jeszcze większym bólem, ale cóż, trzeba ją również wykonać.
-Gdzie dokładnie znajduje się jego... Ciało? Należałoby go pochować. Tak przynajmniej ja uważam. Zrobił dużo dla naszego stada, wypadałoby oddać mu należyty hołd.-powiedział głośno, wodząc wzrokiem od Kahawiana, do Ragnara. Czy zgodzą się z nim, czy wyśmieją jego propozycję? Dla Aresa była to rzecz ważna, więc jeśli mu nie pomogą, to zrobi to sam. Machnął ogonem, po czym wlepił wzrok w byłego zastępcę brata.


RE: Jaskinia Medyka - Kahawian - 19-10-2013

Stary tylko zachłysnął się i zaniósł się potężnym kaszlem.
ŻE CO?
Był zbyt otumaniony, żeby cokolwiek z siebie wydusić. Moment, skoro Morana już nie ma, to kto przejmie władzę w Świcie? Czerwone ślepię przez chwilę wpatrywało się tępo w ścianę. O ile mu było wiadomo, morskooki nie miał dzieci... A Ares, jako jego brat jest jeszcze za młody.
Z zamyślenia wyrwał go głos brązowego.
- Jak dla mnie to dobry pomysł. Jednak musi to poczekać kilka dni, aż któryś z nas odzyska choć część sił. Jest tam zbyt niebezpiecznie, by iść tam w pojedynkę, bądź pozwalać na taką trasę komuś niedoświadczonemu.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 19-10-2013

Lwisko dosłownie zamurowały słowa pierzastego. Zdawało mu się, że się przesłyszał. Widząc jednak zastygłego w bezruchu Aresa, zdał sobie sprawę, że owe słowa rzeczywiście zostały powiedziane. Tak bardzo nieprawdopodobne, a jednak stało się.
Biorąc pod uwagę poczciwość ptaszyska jak i stan samca, nie wpadło mu do głowy, aby zwątpić w tak bolesną informację jaką im właśnie przekazał.
Usłyszał to aż nazbyt wyraźnie, ale jakoś dalej to nie docierało do jego zamroczonego umysłu.
Dopiero po kilku długich chwilach, ciągnących się w nieskończoność, samiec zdołał jakoś przyjąć o wiadomości tę nieprawdopodobną wieść.
Jego pysk jednak nie wyrażał niczego więcej poza głęboką zadumą.
Zgadzał się z Aresem, jednak ani on, ani Kahawian nie mogli się podjąć podobnej inicjatywy, a przynajmniej nie teraz.
-O ile te zioła w ogóle zadziałają.-dodał ponuro w odpowiedzi na słowa Dwugrzywego.-Do czasu, aż nie wrócimy do zdrowia nie możemy się stąd ruszać, a już na pewno nie na taką wyprawę. Moglibyśmy stracić własne życie, usiłując uhonorować cudze. To godny czyn, ale już zbyt wielką stratę ponieśliśmy, żeby pozwolić sobie na kolejne.-zakomenderował stanowczo, po czym zakasłał, wtulając pysk we własną łapę.
Ta sytuacja jakoś dziwnie ożywiła samca, wyciągając go nieco z całego tego zmęczenia i braku chęci do czegokolwiek.
-Przykro mi, Ares.-rzucił ciszej do młodzika, trudno powiedzieć czy chodziło mu o śmierć jego brata czy to, że nie mogą wspólnie do niego pójść.
-Jesteśmy uziemieni, ale Ty nie-idź więc do niego i pożegnaj się z nim, zanim sępy i inne ścierwojady się tam zlecą.
-A Ty-tu zwrócił się do sekretarza.-Ty pokażesz mu drogę.-oświadczył tonem nieznoszącym sprzeciwu, po czym przymknął ślepia, czując falę gorąca, rozlewającego się po jego ciele.
Po chwili zdał sobie jednak sprawę, że zapomniał o czymś. Albo raczej o kimś.
-Chyba sama słyszałaś-Morana nie ma i już nie będzie.-powiedział zwracając się do Saber, jakby z drobnym wyrzutem, że w ogóle uczestniczyła w tym wszystkim. Po chwili spoglądnął na nią wyczekująco, próbując opanować irytację, która mu teraz towarzyszyła. Czego ona jeszcze chciała?


RE: Jaskinia Medyka - Saber - 19-10-2013

Na słowa przybranej córki, tylko dotknęła ją lekko ogonem, dając jej znak, że na razie powinna milczeć. Już miała ponownie rozchylić pysk w słowach wyjaśnienia, kiedy odezwał się ptak.
Nie żyje.
Te dwa słowa zawirowały jej w głowie, łapy się ugięły, a żołądek ścisnął. Nie... Po prostu nie. Nie mógł umrzeć ot tak. Nie mogła go wykończyć zwykła choroba. Los zakpił z niej po raz kolejny, udowadniając, że szczęście nie jest dla niej, że może zaznać tylko bólu i cierpienia.
Podniosła puste spojrzenie na szarego, który zwrócił się do niej. Nie będzie... Czuła się jakby właśnie odcięto jej wszystkie łapy. A mimo to wbiła pazury w ciemne, twarde podłoże.
-Nie... - oznajmiła głosem jak zimnym, a jednocześnie przepełnionym gdzieś wewnątrz żalem i gniewem. Sama chciałaby w to wierzyć. Ale była niemal pewna, że ptak nie kłamał. Życie jest zdradliwe, okrutne. -I wysyłacie samego podrostka, by... by odnalazł ciało. - zacisnęła zęby, czując jak gorzki szloch zbliża się jej go gardła. -Pójdę z nim.


RE: Jaskinia Medyka - Ares - 20-10-2013

Przegryzł mocno dolną wargę, chcąc powstrzymać ją od drżenia, które go irytowało. Niedlugo potem poczuł, jak cieknie z niej cieniutka strużka krwi, jednak nie zwrócił na to większej uwagi. Oblizał się jedynie, zerkając niepewnie na obu samców, którzy zadeklarowali się mu pomóc dostarczyć ciało brata, ale nie w tym momencie. Wiedział, że mają rację, w ich obecnym stanie nie było sensu ciągnąć ich na tak odległe tereny.
-Chciałbym wyruszyć już teraz. Moglibyśmy?-zwrócił swoje pytanie w stronę ptaszyska, unosząc brew pytająco. Było to raczej pytanie retoryczne, sekretarz nie miał innego wyjścia, niż zaprowadzenie brązowego na miejsce. Nagle coś mu się przypomniało, coś, co Moran powiedział mu dość niedawno, ale było na tyle ważne, że musiał przekazać to szaremu.
-Ragnar, jest coś, co Moran ostatnio mi przekazał i... Cóż, pewnie by powiedział i tobie, ale nie zdążył. Otóż niedawno urodziła mu się trójka lwiątek, niestety nie znam imienia jego partnerki, jedynie malców. Może widziałeś go kiedyś w pobliżu jakiejś samicy, którą się interesował? Uhm, nieważne, chodzi mi o to aby powiadomiono ją przed zwołaniem stada. Zasłużyła raczej na to.-zakończył, krzywiąc się lekko, gdyż sam nie był pewien swoich słów. Czuł się tak, jakby pouczał szarego, a wcale nie miał tego w zamiarze. Ragnar był od niego starszy, wyższy rangą i stado darzyło go powszechnym szacunkiem, którego on nigdy nie zyskał. Przestąpił z łapy, na łapę i spojrzał z niesmakiem na rudą samicę, unosząc nieco górne wargi i ukazując, dzięki temu śnieżnobiałe kły.
-A kim jesteś, by móc pójść i oglądać jego ciało? Nie sądzę, by mój brat był zadowolony z tego, że jakaś obca mu lwica pałęta się nad jego ciałem. Unieść też go we dwójkę nie damy rady, ani ja, ani ty nie uniesiemy dorosłego samca. Jaki jest, więc cel twojego wybrania się tam?-warknął, mierząc ją nieprzychylnym wzrokiem zimnych, błekitnych oczu.


RE: Jaskinia Medyka - Kahawian - 20-10-2013

W ciszy wsłuchał słów Ragnara. W sumie miał rację...
Choć Kahawianowi niezbyt odpowiadał fakt wypuszczenia młodego tak naprawdę bez opieki. Tamte tereny bywają zbyt wymagające dla dorosłych, a co dopiero dla podrostka? Wiedział jednak, że nie ma zarówno prawa zatrzymywać Aresa, ani też nie ma tak naprawdę wystarczającego argumentu.
Gdy odezwała się nieznajoma, pysk Dwugrzywego wykrzywił się w grymasie złości. Czy ty do cholery nie widzisz co się dzieje?!
Jednak inna informacja zaskoczyła mu kompletnie. Łapą potarł o pysk, chcąc choć na moment uwolnić nochal od wydzieliny. Na darmo. Niepocieszony, mruknął cicho.
- O ile mi wiadomo, to chyba Padme. Wspominał kiedyś...


RE: Jaskinia Medyka - Saber - 22-10-2013

Bratem...? Przez chwilę przebiegła jej przez głowę myśl, ileż bękartów narobił sobie jej ojciec. A może to matka zgrzeszyła? Przygryzła wargi, odrzucając od siebie tę myśl. Zarówno Aylar, jak i Aslan nigdy nie byli dobrymi rodzicami. Można rzec, że wręcz przeciwnie.
-Obca lwica... - sapnęła niemal niedosłyszalnie, przygryzając wargę. -Moran to mój brat. Z jednej matki, z jednego ojca. Mam prawo go chociaż pożegnać, skoro nie dane mi jest powitać go ponownie. - mruknęła, nie robiąc sobie nic z wrogiego spojrzenia czekoladowego podrostka.
Z Moranem zazwyczaj była Zaj. Ruda trzymała się na uboczu, zawsze daleko od nich. I od każdego innego. Ale teraz kudłacz pozostał jej jedyną rodziną. Przez te ciężkie dla niej chwile pocieszała się myślą, że wciąż jej krew tam gdzieś jest, że kiedy tylko ucieknie, będą mogli naprawić te braki przeszłości, że staną się niczym prawdziwe, kochające rodzeństwo.
A jednak nie dane jej to było...

I tak jakby co to zw.


RE: Jaskinia Medyka - Mistrz Gry - 28-10-2013

Opierzony majordomus tylko skinął głową na znak zrozumienia. Nie wiedział tylko, czy chciał przywołać znów tamten okropny widok...
- Ruszajmy więc - odparł sekretarz - Będę czekał przy granicy. Przykro mi, że było mi dane przekazać wam tą smutną wiadomość. Do widzenia, Świtezianie.
Dygnął niczym królewski dworzanin, po czym poderwał się do lotu. Zniknął Szkarłatnym z oczu.



RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 02-11-2013

/Nie będę dłużej czekać na Was, Saber i Ares więc zakładam, że Wasze postacie wyszły razem z postem MG

Od podania leku oba samce chcąc nie chcąc pogrążyły się w głębokim śnie. Minął dzień, może dwa, a oni dalej leżeli nieświadomi tego, jak zbawiennie procesy zachodziły teraz w ich ciałach.
Palący żar gorączki zmniejszał się stopniowo, gasnąc ostatecznie, a siły jakby wcześniej ulokowane w jakimś tajemnym miejscu, zaczynały teraz powoli krążyć w dotychczas wycieńczonych, lwich cielskach. Wystarczyło tylko otworzyć ślepia, aby przekonać się, że nie wypełniają ich już zbędne pokłady łez.


Lwisko rozchyliło powieki, odsłaniając błękitne oczyska. Ku jego zdziwieniu wszystko było nad wyraz widoczne, a każdy drobny szczegół odznaczał się, jakby z osobna zabiegając o uwagę obserwatora. Rozejrzał się po jaskini, od razu natrafiając na partnera w niedoli, który najwyraźniej jeszcze słodko drzemał.
Ciało lwa było co prawda jeszcze obolałe, jednak w przeciwieństwie do poprzedniego położenia, był on w stanie nie tyle co podnieść się bez problemu, ale i przejść kawałek, co wcześniej graniczyło niemal z niemożliwym.
Lwisko uśmiechnęło się do siebie, rozkoszując się kolejnymi krokami jakie podejmowało, ich stabilnym chodem i kontrolą nad swoim własnym ciałem.
Póki co, był tym zbyt zaabsorbowany, aby zwrócić uwagę na jeszcze śpiącego Dwugrzywego.


RE: Jaskinia Medyka - Kahawian - 02-11-2013

Dwugrzywy wreszcie miał szansę na prawdziwy sen, a nie jedynie na jego marną namiastkę. Korzystał z tego ile mógł... ale ileż można? Z jego gardzieli wydobyło się ciche mruknięcie, nareszcie w miarę czyste w swoim wybrzmieniu. Powoli otworzył ślepia. Jakież było jego zaskoczenie, gdy zamiast rozmytego obrazu ujrzał go takim, jakim powinien być! Parsknął cicho i ułożył się nieco wygodniej. Czuł się już lepiej, ale ze wstawaniem wolał jeszcze chwilę poczekać.
- No proszę, wreszcie cokolwiek ruszyło...


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 02-11-2013

-Ano, jakby nie było, to żyjemy.-odparł na słowa tamtego, zwracając ku niemu łeb i podchodząc trochę bliżej.-W przeciwieństwie do Morana.-dodał po chwili, a z jego pyska zniknęła poprzednia pogoda, zastąpiona teraz nutą żalu i zamyślenia.
-Dawno nie widziałem nikogo ze stada.-stwierdził sucho, zastanawiając się nad tym, gdzie właściwie podziali się tamci.-Jedynie Deyne z z gepardami i Aresa...-dodał od razu przypominając sobie ich ostatnie spotkanie.
Wydawało mu się, czy ze Szkarłatnej potęgi została teraz zaledwie garstka?


RE: Jaskinia Medyka - Kahawian - 02-11-2013

Na jego pysk wstąpiła podobna do ragnarowej mina. Nabrał powietrza i z pewnym trudem wstał. W końcu długie dni leżenia robią swoje... przeciągnął się lekko, wciąż nie do końca ufając swoim mięśniom. Spokojnie przeanalizował to, co Szary powiedział.
- Chciałbym powiedzieć coś innego, no ale cóż. Poza tymi których wymieniłeś... to tylko Maoni, Frey i Padme. Ale to już tyle czasu temu.
Szczerze powiedziawszy, niezbyt zadowalała go ta sytuacja. Jeśli podsumować ich wyliczenia... to w stadzie mają w najlepszym razie trójkę samców, tyle samo samic, jednego podlotka i dwójkę lwiątek. Nie rysuje się to zbyt ciekawie.
- Stado nie może zostać bez przywódcy... zwłaszcza, że zaczyna nas być mało.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 02-11-2013

-No właśnie, zbyt długo ich nie widziałem. Może dopadła ich zaraza albo najzwyczajniej odeszli..-odparł, jednocześnie snując domysły na temat częściowo zapomnianych już członków stada. Bolało go to, że inni tak łatwo przychodzi i odchodzili, podczas gdy stado winno przecież być ze sobą na dobre i na złe.
Trwał tak w zamyśleniu do czasu, gdy Kahawian znów się odezwał. Właściwie, to poruszył kwestię, która dziwnym trafem nie zmąciła spokoju we łbie szarego, a była przecież jedną z istotniejszych w obecnej sytuacji.
Lwisko spojrzało na samca badawczo, zastanawiając się jaką konkretnie aluzję kryły w sobie jego słowa.
-Pytanie tylko, czego chciałby Moran?-wydobyło się w końcu z jego pyska, gdy próbował nieco ominąć to, co było w gruncie rzeczy nieuniknione.
-Ares jest za młody.-stwierdził sztywno, od niechcenia analizując sytuację. Zarówno on, jak i Dwugrzywy wiedzieli aż nazbyt dobrze, gdzie ta rozmowa miała mieć swój finał..


RE: Jaskinia Medyka - Kahawian - 02-11-2013

Parsknął cicho.
- Maoni i Frey mieli się ku sobie... może rzeczywiście na to się zdecydowali. Ale Padme? Nie sądzę. Przecież była partnerką Morana. Wiemy, że nie poszła z nim. W każdym razie, majordomus nic o tym nie wspominał. Gdyby była chora, prawdopodobnie byśmy się o tym dowiedzieli... zatem może jest gdzieś na naszych ziemiach- powiedział cicho.
Dwugrzywy przymknął ślepia, zastanawiając się, co dalej. Gdy dotarły do niego słowa Ragnara, parsknął cicho śmiechem.
- Szary, nie ma co udawać, że sprawa nie ma logicznego rozwiązania. Nas dorosłych jest dwójka. Ja odpadam, z bardzo prostych względów. Na polu zostaje jeszcze Padme... ale lwica jako niepodzielny władca... Nie, żebym uważał, że samice nie nadają się na władców. Chodzi mi o to, że żyjemy w krainie takiej a nie innej, a do tego dochodzi kwestia sporu z Lwioziemcami. Byłeś jego prawą łapą. A więc...?


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 02-11-2013

-Możliwe. Trzeba będzie zebrać się na skale i przegrupować na nowo, ocenić straty.-zakomenderował, wodząc myślami po dotychczasowym "składzie" Świtu.
Kłamstwem byłoby powiedzieć, że to, co powiedział Dwugrzywy nie zaskoczyło go, jednak szary pysk zdawał się wciąż utrzymywać maskę zamyślenia. Zbiło go nieco z tropu to, z jaką swobodą Kahawian wypowiadał się o tym wszystkim, jednak to jakoby sprawiło, że i on też nieco rozluźnił się.
-Wiesz, nigdy nie chciałem nim być.-mruknął w końcu odnośnie wiadomej sprawy, uśmiechając się pod nosem.-Ale jednocześnie obiecałem sobie, że zrobię wszystko dla dobra stada. Dylemat życia, co?-parsknął ironicznie, przysiadając na ziemi i zamyślając się.
Minęła dłuższa chwila, zanim znowu się odezwał, wówczas na jego pysku próżno było już szukać wątpliwości.
-W porządku, jeśli sytuacja tego wymaga, to stanę na wysokości zadania. Nie wybaczyłbym sobie uchylenia się od obowiązku wobec stada, nie wtedy, kiedy najbardziej tego potrzebuje.-oświadczył z nienaganną powagą.
-A Ty mi w tym pomożesz.-dodał od razu nad wyraz stanowczo, aczkolwiek widać wyło, że szuka akceptacji, poparcia w ognistoczerwonych ślepiach.