Król Lew PBF
Jaskinia Medyka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Jaskinia Medyka (/showthread.php?tid=57)



RE: Jaskinia Medyka - Kahawian - 02-11-2013

- I wypadało by to zrobić jak najszybciej. Wieść o śmierci Morana rozniesiona przez niewłaściwe osoby... mogłoby to się źle skończyć.
Uniósł przednią łapę i potarł nią o pysk, zupełnie jakby starał się coś z niego zetrzeć. Przy okazji też z pewnym niesmakiem zauważył, w jakim stanie znajduje się jego futro. Zanim on doprowadzi się do porządku, to zejdzie wieczność...
Zaraz jednak z uwagą zwrócił się ku Szaremu.
- Faktycznie... choć w tej chwili Szkarłatnym będzie potrzeba właśnie rodziny. Bo właśnie tego mi tu cały czas brakuje. Spójrz tylko, w Świcie brak jest par, lwiątek. Jak mamy rosnąć w siłę?
Tym razem poczekał nieco dłużej na kolejne słowa towarzysza. Jego ostatnie słowa delikatnie mówiąc, nieco go zaskoczyły, co objawiło się tylko chwilowym cieniem na jego pysku.
Jesteś teraz częścią tego stada, Kahawianie. I jesteś im coś winien.
Pochylił zatem łeb i potrzymał tak przez moment. Tak, jak zwykle czyniono przed przywódcami.
- Jeśli sobie tego życzysz, to zrobię wszystko co w mojej mocy.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 02-11-2013

-Większość z zewnątrz dalej myśli, że władzę w Świcie obejmuje Kami więc tym raczej nie zaprzątałbym sobie głowy.-odparł, parskając bezgłośnie.-Zresztą, nie wydaje mi się, żeby w czyimkolwiek interesie byłoby zadzieranie ze Świtem, o to chyba możemy być spokojni. Powinniśmy skupić się nad umocnieniem stada i właściwą ochroną jego terenów-jest nas mało, a one rozległe.-dodał od razu, zagłębiając się w początki strategii, którą prędzej czy później będzie musiał opracować.
Kolejne słowa Kahawiana były jednocześnie myślami, które już od dawna kołatały szaremu we łbie. Odkąd dane było mu usłyszeć o idei rodziny, chciał ją skrycie realizować. Inna sprawa, że nie miał ku temu nawet znikomych warunków, ale może teraz będzie inaczej?
W odpowiedzi pokiwał sztywno łbem, wciąż trwając w zamyśleniu.
Z tego stanu wyrwała go dopiero deklaracja Dwugrzywego, jak i gest, który właśnie wykonał.
Lwisko poczuło się dziwnie widząc, jak ktoś składa mu pokłon, jednak nie dał tego po sobie znać. Miast tego szary nachylił się do rdzawego łba i otarł o niego w przyjacielskim geście, uśmiechając się niepewnie.


RE: Jaskinia Medyka - Kahawian - 02-11-2013

Na pysku rdzawego również pojawił się krótki uśmiech.
- Jeśli nie masz nic przeciwko, to mam zamiar wyjść stąd i rozprostować łapy. Leżenie tyle czasu w jednym miejscu to dla mnie katorga. Jak coś, to wzywaj. Oddalać się zbytnio raczej nie będę.
Kahawian wyprostował się i spokojnym, miarowym krokiem wyszedł z jaskini.

z.t.


RE: Jaskinia Medyka - Deyne Nyota - 02-11-2013

Dey szła powoli w kierunku jaskini. Na początku wydawało jej się to świetnym pomysłem. Jednak teraz... zaczęła się wahać. Mimo to nadal parła do przodu. Czemu? Za każdym razem, gdy nachodziły ją jakieś wątpliwości, patrzyła na któreś z młodych. Przecież nie mogła im tego odmówić, no bo jakim prawem? Sama też stęskniła się za nim ogromnie.
Tak więc gdy już stanęła w progu jaskini, westchnęła cicho i nieco żwawszym krokiem weszła do środka.
Chwilę jej zajęło, nim znalazła tego, którego szukali. A gdy to już się udało, z jej pyska uleciało coś na kształt urwanego warknięcia. Nie nie była zła. Po prostu widok tak zmizerniałego samca ją wystraszył. I strach ten wyraził się w jej oczach, które kawałek po kawałku prześlizgały się po jego ciele. Jak ona mogła go tak zostawić i nawet się nie zainteresować tym, co się z nim dzieje?! Gdyby miała okazję, pewnie sama by się walnęła w łeb. Gdy już przyzwyczaiła się do takiego a nie innego wyglądu Szarego, uspokoiła się. Moment. Przecież to ten sam niebieskooki. Czego ty chcesz?
- Salve, Ragnarze.- powiedziała cicho.
Lekki, przesycony troską o Szarego uśmiech wpełzł na jej pysk. Po chwili podeszła do niego i otarła się w ramach powitania.


RE: Jaskinia Medyka - Otieno - 02-11-2013

Do jaskini medyka wlazł brązowy samiec. Nie było go na tych ziemiach ładne pół roku. Gdy Kami zadecydowała, iż ma zastanowić się, czego tak naprawdę chce, postanowił odejść na jakiś czas. Chciał przede wszystkim dorosnąć nieco, w nadziei iż będzie mógł poznać odpowiedź na pytanie babki. Zwiedził krainę wzdłuż i wszerz, i choć myślał, że wiedział już czego chciał, to nadal czegoś mu brakowało. Samotność dała mu nieźle w kość, jednakże nie o to tu chodziło. Rozumiał już sens dołączenia do stada, oraz to, jak ważna to decyzja. Na myśl o tym, że chciał dołączyć do Świtu tylko dlatego, że jego nieodpowiedzialny tatusiek był w tym stadzie na mordzie malował mu się teraz ironiczny uśmieszek. Ah, Erick. Przykład tatusia numer 1. Choć gdyby Otieno dowiedział się o dziecku pewnie też na początku miałby do lwiątka taki sam stosunek. Ale o myśleniu na ten temat jeszcze za wcześnie. Do dorosłości brakuje mu dwóch miesięcy, nie ma co o tym rozmyślać.
Dlaczego więc tu wrócił? Matka była jedną z tych mądrych, czułych i kochanych lwic, co niestety mu nie odpowiadało. Samotność również nie była za ciekawą przyszłością. A on chciał zrobić coś. Coś, dzięki czemu jego życie miałoby jakikolwiek sens. Dlatego też postanowił ponownie spróbować dołączyć do stada. Nie wiedział jednak z kim i gdzie ma o tym rozmawiać. Miał oczywiście nadzieję, iż znów spotka babkę, lecz bądźmy szczerzy, miała już trochę lat na karku. Skierował się więc do miejsca, w którym to znalazł się dwa razy, dzięki czemu pamiętał w miarę drogę. Kilka razy lekko zbłądził, jednakże aż tak złej pamięci na szczęście nie miał. Wszedł do groty, po czym rozejrzał się. Czyżby nadal nie znaleźli żadnego medyka? Po chwili dostrzegł gepardziątka oraz lwiątko, a w kącie szarą sylwetkę samca oraz lwicę. A jednak ktoś tu był. Podszedł powoli i ostrożnie do samca, zachowując bezpieczną odległość. Chciał dołączyć do stada, stać się ich częścią, pomóc im. Jednakże wolał nie zostać ich przekąską. Do pozostałych kiwnął łbem na znak przywitania, po czym zwrócił się do szarego.
-Witaj. Czy orientujesz się może gdzie mogę znaleźć Kami?- spytał łagodnie samca. Z doświadczenia wiedział, że lepiej rozmawiać grzecznie, spokojnie, niżeli chamsko czy też arogancko, jak to miał kiedyś w stylu. Zresztą chciał się czegoś dowiedzieć. Mimo wszytko nie było go tu już ponad pół roku, mogło się więc wiele zmienić... a te zmiany mogły też wpłynąć na zmianę jego decyzji. Ciągle miał bowiem nie tylko czas. Były też przecież i inne stada w tej krainie.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 02-11-2013

-Jasne, nie ma co siedzieć w tej zatęchłej norze, idź.-odparł Dwugrzywemu po czym skinął mu na odchodne.
Miał zamiar właśnie się położyć, gdy wtem w jaskini pojawiła się dobrze znana mu lwica. Był na tyle zaabsorbowany jej osobą, że nawet nie zauważył Szyszek ani lwiątka, które szły tuż za nią.
Jego pysk automatycznie wykrzywił uśmiech, a z gardła wydobył się ciepły pomruk, gdy ta przywitała się z nim.
-Myślałem, że już Cię więcej nie zobaczę, wiesz?-mruknął cicho, jeszcze nieco zachrypniętym głosem, po czym liznął ją czule po poliku.
Nie dane było mu jednak cieszyć się tym długo, gdyż ową "sielankę" miało przerwać pojawienie się zupełnie obcego, młodego samca.
Lwisko obdarzyło go niezbyt przychylnym spojrzeniem-stwierdzenie, że znalazł się w złym miejscu i czasie nie graniczyłoby z kłamstwem.
-Kami już od dawna próżno szukać na ziemiach Świtu, nieznajomy.-odparł stosunkowo cierpko na pytanie młodego, spoglądając na niego bacznie błękitnymi ślepiami.


RE: Jaskinia Medyka - Shiya - 02-11-2013

Shiya przebierała łapkami z zacięciem godnym łowcy umierającego z głodu. Chciała jak najprędzej ujrzeć Ragnara, chciała wejść do ciepłej, przytulnej groty, chciała zrobić cokolwiek, byle tylko nie siedzieć bezczynnie na tych skałach, dżunglach czy pustyniach.
Początkowo wydało się jej, że nic nie jest w stanie jej zawieść. Zobaczyła szarego - w końcu! Wydała z siebie dziecięcy pysk, po czym doskoczyła do lwa na odległość kilkudziesięciu centymetrów. Wbiła w niego spojrzenie szeroko otwartych żółtych ślepi. To naprawdę on? Tak, bo kto inny...? Tylko...
Cofnęła się o krok, by zastygnąć w bezruchu z uniesioną jedną przednią łapą.
Coś było nie tak. On wyglądał inaczej. Ta grzywa była gęstsza i bardziej puszysta, futro czyste i błyszczące, spojrzenie bardziej bystre... A może tylko się jej wydaje, może wtedy inaczej na niego patrzyła, jak na niedościgniony ideał, a nie realną postać? Przecież zupełnie zwyczajnie rozmawia z Ni. Może więc to nie on się zmienił, tylko jej postrzeganie świata i lwów?
A propos lwów, przybycie nieznajomego sprawiło, że Shiya, zamiast konsternacji, ponownie zaczęła odczuwać zirytowanie. Dlaczego!, dlaczego znów nachodzi ich ktoś nieznajomy? Ona nie chce!
Zniechęcona, instynktownie czmychnęła za łapę Dey, którą już ostatecznie zaczęła postrzegać jako swą opiekunkę. Tylko ona przez wiele dni pilnowała Szyszek, szukała ich i nie pozwalała zbliżać się obcych, więc za kogo innego miałaby być uważana?


RE: Jaskinia Medyka - Deyne Nyota - 02-11-2013

Zamruczała cicho.
- Nawet mnie nie strasz.
Z ulgą i radością potraktowała jego reakcję na jej obecność. Już miała coś napomknąć o Szyszkach i jeszcze jednej niespodziance, gdy do groty wkroczył następny, zupełnie nieznany jej samiec. Nie no, serio?
Klapnęła na ziemię i spojrzała na pozostałe kociaki. Uśmiechnęła się do nich krótko, oraz skinięciem głowy i lekkim klepnięciem łapą o podłoże przywołała je do siebie.
Moment później uwagę skupiła na czarnogrzywym. Kami..? Naah, ona też nikogo takiego nie spotkała. Musisz szukać szczęścia gdzie indziej.
Nachyliła się natomiast do Shyi.
- Nic się nie dzieje, możesz być spokojna.


RE: Jaskinia Medyka - Otieno - 02-11-2013

Samiec zerknął na małe gepardziątko, które to na jego widok czmychnęło ku lwicy. Czyżby wyglądał aż tak strasznie? Westchnął, po czym wrócił ku Ragnarowi, którego odpowiedź niestety Otieno nieco zawiodła, jednakże w duchu czekał na nią, jak na potwierdzenie swych przypuszczeń. Spóźnił się. Na jego pysku malowało się teraz nie zaskoczenie, a smutek. Cóż, nie można powiedzieć że zżył się z babką przez tą jedną rozmowę, oj nie. Jednakże miał zamiar poznać ją, dowiedzieć się czegoś o jego korzeniach. Oprócz tego, że jest synem Ericka i pewnej lwicy, której imienia wolał nie wspominać, oraz wnukiem Kami, nie wiedział o sobie praktycznie nic. Dla niektórych było to pewnie mało istotne, dla niego zaś było to dość ciekawe. Zresztą, chciał poznać również jej zdanie na temat jego zmiany, oraz nowej, dojrzalszej odpowiedzi. Niestety nie było już mu to dane. Mimo to zawsze był jakiś mały promyk nadziei.
-Zapewne w stadzie nie znajdę nikogo, kto mógłby znać ją dobrze, lub też Ericka...?- ni to zapytał, ni to mruknął. Było to bardziej jak burknięcie pod nosem, jednakże na tyle głośne, by cała gromada zgromadzona w tej jaskini mogła to usłyszeć. Samiec westchnął, po czym znowu rozejrzał się po grocie po czym pokręcił łbem.
-Wybaczcie mi mój nietakt. Zapewne przeszkodziłem wam w spotkaniu. Do tego jeszcze się nie przedstawiłem. Jestem Otieno- dodał, lekko zmieszany. Jak mógł nie zauważyć tej całej sytuacji? Nadal chyba zostało w nim niezła dawka tego dziecinnego egoizmu, no ale cóż, tacy się już rodzimy. Nie da się zmienić w całości.


RE: Jaskinia Medyka - Saliti - 02-11-2013

Pewnym, lecz niechętnym krokiem, Saliti wszedł do jaskini. Ponurość tego miejsca nie zdziwiła go, lecz dodała mu niechęci. Zepsuty humor nie pozwalał widzieć nic dobrego w jego sytuacji. Rany bardzo piekły, a głowa nie przystosowała się jeszcze do utraty jednego oka. Mimo wszystko, stado miało stać się jego miejscem w świecie, i była to jedyna rzecz, która dodawała samcowi otuchy. Jego uwagę przykuła rozmowa innych lwów, przebywających w tym miejscu. Wypadało mu poznać tych, z którymi będzie dzielił swój los, choć, w zasadzie, byli oni dla niego obojętni. Mimo wszystko podszedł do zbiegowiska.
-Salve.-powiedział ochrypłym, suchym głosem.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 02-11-2013

Lwisko zaabsorbowane przez pojawienie się nieznajomego, nie zauważyło Shiyi, kręcącej się między łapami Dey.
-Ci, o których mówisz to dawne pokolenie. Nie wiem, co masz wspólnego ze Switem i kiedy ostatni raz miałeś z nim styczność, ale jak widzisz-pozmieniało się tu.-oświadczył spokojnie, próbując ukryć grymas niezadowolenia, cisnący się mu na pysk z wiadomych przyczyn.
-Ragnar.-odparł, nie chcąc pozostawać dłużnym różnookiemu, po czym przysiadł na ziemi.-Nie szkodzi, w pierwszej kolejności jestem Przywódcą, sprawy prywatne mogą poczekać jeśli sprawa jest niecierpiąca zwłoki.-dodał od razu, spoglądając bacznie na młodego. Zdawał sobie sprawę, że Deyne nie wiedziała o tym wszystkim, ale to nie był dobry moment na tłumaczenia. Nie teraz.
-A więc? Co jest na rzeczy?-mruknął, wbijając pytające spojrzenie w samca.
Zanim jednak zdążył otrzymać odpowiedź, do jaskini przypałętał się kolejny nieznajomy.
-A Ty to niby kto?-spytał Ragnar, tym razem nie kryjąc poirytowania.
Wyraźnie nie był zadowolony z niezapowiedzianej wizyty.


RE: Jaskinia Medyka - Saliti - 02-11-2013

Widząc na siebie surowe spojrzenie samca, przysiadł w odpowiedniej odległości od niego. Gdy usiadł, rana na jego łapie, przestała boleć, co przyniosło samcowi nie małą ulgę.
-Zwą mnie Saliti, przywódco. Przybywam z daleka, nie znam tu nikogo. Świat nie był dla mnie łaskawy.- Powiedział spoglądając na swe rany.
-Ale mawiają, że blizny kształtują charakter.


RE: Jaskinia Medyka - Deyne Nyota - 02-11-2013

Z całkowitym osłupieniem wsłuchiwała się w wymianę zdań teraz już trzech samców. W tym dwóch, którzy prawdopodobnie chcą dołączyć do stada.
Moment.
Czy jej się wydawało, czy Ragnar powiedział, że jest przywódcą?
Zamrugała kilkakrotnie i położyła pysk na ziemi. Jej wzrok przesuwał się po obu obcych, jakby lwica chciała wyczytać z nich wszystko, co tylko się da. Oba młodsze od niej. O różnych charakterach. Jeden z najwidoczniej zagmatwaną przeszłością. Po prostu robi się coraz ciekawiej.


RE: Jaskinia Medyka - Otieno - 02-11-2013

Na nowo przybyłego samca spojrzał zaledwie kątem oka. Mruknął mu pod nosem, co miało oznaczać przywitanie się, po czym wrócił znów wzrokiem na Ragnara. To z nim bowiem prowadził konwersację. Westchnął znów na jego odpowiedź, po czym kiwnął łbem, gdyż jego sprawa nie była czymś ważnym dla przywódcy. Co prawda chciał dołączyć do stada, jednakże najpierw chciał dowiedzieć się, co się zmieniło.
-Nie jest to tak ważna sprawa, Ragnarze.- odpowiedział najpierw, jednakże postanowił opowiedzieć mu, co go tu przygnało. Przecież nie pożegna się, machnie ogonem i wylezie stąd od tak. Nie chciał zrobić złego wrażenia, szczególnie że w przyszłości mógł czegoś potrzebować od owego samca.
-Właśnie nie wiem nic o zmianach. Przybyłem tu ponad pół roku temu, gdy tylko dowiedziałem się od matki o istnieniu ojca. Spotkałem go, jednakże... no cóż. Zachwycony nie był. Jednakże postanowiłem uparcie być przy nim. Spotkałem się więc z mą babką, Kami, która była wtedy Przywódcą.- zaczął swą opowieść, starając się nie rozgadać za dużo. Sam przecież przyznał, że to nic ważnego, dlatego też nie mógł teraz rozgadać się przez godzinę.
-Oczywiście padło proste pytanie. Dlaczego chcę dołączyć do stada. Cóż... ma odpowiedź nie była za mądra, czy też wybitna. Dlatego też Kami kazała mi wrócić, gdy pojmę czego tak na prawdę chcę.- zakończył opowieść uśmiechając się ni to ironicznie, ni to smutno. Naprawdę miał nadzieję na spotkanie swej babki, rozmowę z nią. No ale cóż, życie go nie rozpieszczało, zresztą może to i lepiej? Nienawidził słodyczy w swoim życiu.
-Pół roku zajęło mi dorośnięcie na tyle, by pojąć jej słowa. Wróciłem więc tu, by odpowiedzieć na jej pytanie. Jednakże przed dołączeniem do stada chciałem poznać właśnie te zmiany, o których mówisz. Chciałem dowiedzieć się, czy nadal wartości stada pasują do mnie, czy stado potrzebuje kogoś do pomocy... czy Świt nadal jest Świtem.- dodał ponownie, dochodząc już w swej wypowiedzi do sedna. Choć nie wspomniał jeszcze o chęci poznania swych korzeni, to postanowił zakończyć na tym tą jakże ckliwą opowieść. Każdy musi mieć w sobie nutkę tajemniczości, czyż nie?


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 02-11-2013

-I przyszedłeś się tu żalić na to, że ktoś pochlastał Ci tyłek?-mruknął z niesmakiem w stronę Salitiego wyraźnie poirytowany tym, że ten zawraca mu głowę, nie określając nawet celu swojego przybycia.
Chłodny wzrok został przeniesiony na Otieno, a jego właściciel z uwagą wysłuchał tego, co młody miał do powiedzenia.
Odrobinę zaskoczyło go pokrewieństwo z Kami, co automatycznie na wejściu nieco złagodziło spojrzenie lwiska na różnookiego.
-Rozumiem. Jeśli rzeczywiście tak było i Kami tak Ci poleciła, to będę zobowiązany do wypełnienia obietnicy.-odparł z powagą, kiwając machinalnie łbem.
-Aktualnie mam trochę spraw na głowie, dlatego byłbym wdzięczny, jeśli pozwoliłbyś mi je załatwić. Za niedługo mam zamiar zwołać zebranie na Skale Skazy-mógłbyś przyjść, dowiedzieć się nieco więcej o stadzie i wszystkich zmianach, o których szczerze mówiąc nie tylko Ty nie wiesz.-dodał od razu, w nadziei, że tamten zrozumie i przyjmie sobie sobie do serca, co powiedział, zwłaszcza, że było to poniekąd swego rodzaju warunkiem.