Król Lew PBF
Jaskinia Medyka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Jaskinia Medyka (/showthread.php?tid=57)



RE: Jaskinia Medyka - Frigg - 08-11-2013

Jakiś czas później Frigg obudziła się. Ciągle okalały ją gorące łapy ojca, w jaskini panował przyjemny półmrok, mama znajdowała się obok, szyszki kręciły się gdzieś koło niej. Lwiczka zacisnęła oczy i rozwarła je szeroko, ostatecznie przeganiając senną mgiełkę, która przykleiła się do nich. Ziewnęła. Później spojrzała w górę na wielki pysk ojca. Na jej mordkę wskoczył figlarny uśmiech... Przewróciła się na plecy, wyciągnęła obie łapki i objąwszy brodę Ragnara po obu stronach, postarała przyciągnąć do siebie, tak aby nos szarego wylądował na jej brzuchu, a ona mogła spojrzeć tacie w oczy.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 08-11-2013

Szary spoglądał na Nyotę pytająco, czekając, aż ta wypowie się jakoś, jednak nieco skołowany spuścił łeb, gdy nie usłyszał żadnej odpowiedzi-ani aprobaty, ani sprzeciwu wobec jego propozycji.
-Hmm.-mruknął nieco zbity z tropu, po czym spoglądnął, jak jasna kulka zagnieżdża się przy jego piersi.
Błękitne ślepia zawiesiły na niej pogodne spojrzenie, a pysk wykrzywił się w słabym uśmiechu.
Ragnar jeszcze nigdy nie czuł czegoś podobnego-tak przytłaczającego poczucia bliskości i niezrozumiałego przywiązania.
Lew przymknął ślepia i przesuwając łeb bliżej Frigg zdawał się zasnąć. Trwał tak dosyć długo, delektując się zapachem małej, jej bliskością i ciepłem.
Z tego stanu wyrwał go dopiero jej ruch, gdy w końcu się obudziła. Zgodnie z oczekiwaniami małej, lwisko przysunęło pysk, wściubiając jasny nos w futerko na jej brzuchu, po czym przymknęło ślepia, mrucząc nieznacznie.
Po chwili ciepły, szorstki język pogłaskał czule jej ciało, a samiec uniósł łeb, spoglądając badawczo na Dey.
-Chyba.. chyba mnie lubi.-stwierdził niepewnie, jakby szukając u samicy potwierdzenia.


RE: Jaskinia Medyka - Deyne Nyota - 09-11-2013

Dey po "wykąpaniu" Shiyi zapadła w krótką, czujną drzemkę. Należała jej się po tak wyczerpującym okresie, a skoro miała przy sobie kogoś, na kim mogła polegać, nie zawahała się. Kto wie, kiedy Szarego znów gdzieś wyrwie, a ona zostanie sama z młodzikami? Podobnie jak i Ragnara, pobudka Frigg i ją wyrwała z pół-snu. Otworzyła nieco jedno ślepię i spod pół-przymkniętej powieki obserwowała tą dwójkę. Mimo początkowej paniki i nadal niepewnego siebie zachowania, radził sobie dobrze. A wnosząc po reakcjach małej, można powiedzieć, że nawet bardzo dobrze. Podniosła jasny łeb z łapy w momencie, gdy samiec zadał to krótkie, a jak ważne pytanie. Uśmiechnęła się do niego uspokajająco i spojrzenie skierowała na niebieskooką.
- Na to wygląda.
Uważając na gepardziątko, podniosła się i przeciągnęła. Przydałoby się zapolować... jest tylko jedna kwestia.
- Miałam zamiar wyjść na polowanie... musisz wrócić do formy. Poradzisz sobie z trójką?
Nie wątpiła, czy by dał. Kwestia raczej była, czy chciał.


RE: Jaskinia Medyka - Frigg - 09-11-2013

Lwiątko wyszczerzyło ząbki i spróbowało ich ostrości na delikatnym ojcowskim nosie. Jednym okiem zerkając w stronę błękitnego ślepia Ragnara kontrolowało, na jak wiele może sobie pozwolić. Malutkie, jeszcze nie stępione żuciem mięsa kiełki były jak szpilki, toteż Ragnar mógł dotkliwie poczuć na sobie Friggową miłość.
- Polowanie? - powtórzyła Frigg po mamie lekko sepleniąc (przecież miała w pyszczku nochal ojca...), rozkoszując się przy okazji brzmieniem nowego słowa.


RE: Jaskinia Medyka - Deyne Nyota - 11-11-2013

- Zgadza się. Lwy żeby się najeść muszą polować. Jak podrośniesz, to też się tego będziesz uczyć.
Uśmiechnęła się lekko do Frigg i musnęła jej łebek nosem.
- A teraz proszę cię, żebyś puściła nos taty. Masz ostre ząbki i to boli- napomniała cicho córkę.
Zabawa zabawą, no ale... Ech.
Dey widząc że jeszcze chyba nie śpieszy im się, ponownie złożyła swe cielsko na ziemi.
A właśnie, miała przecież go o coś spytać. Zwróciła głowę ku Szaremu.
- Gdy wszedł tamten obcy napomknąłeś, że jesteś przywódcą. Co zatem stało się z Moranem? A dwa, po terenach Świtu pokazało się sporo samotników. Znowu wpadłam na tą bordową lwicę. Ona należała kiedyś do was czy co? Jest tak pewna siebie, że mogłabym się o to założyć.


RE: Jaskinia Medyka - Frigg - 11-11-2013

Uśmiech momentalnie zszedł z pyszczka Frigg i wypuściwszy ojcowski nos, lwiczka wyglądała na wcielenie smutku. Linia ust ułożona w maleńką podkówkę, uszka opuszczone po bokach, łapki dosunięte do piersi. Teraz mama była ta zła, a tata dobry. Proste dziecięce rozumowanie.
Kiedy rozmowa rodziców zeszła na sprawy stada, Frigg straciła zainteresowanie rodzicami i wygramoliwszy się z objęć szarego, poczłapała w kierunku Szyszek. Jej wymiętolone po spotkaniu z jęzorem taty futerko wymagało natychmiastowej interwencji, toteż kociak zabrał się za jedną z pierwszych w swoim życiu osobistych kąpieli. Szło mu to trochę nieporadnie, ale jednak. Doprowadziwszy się do ładu, Frigg ziewnęła i na znak ostatecznego pokonania senności otrzepała się. Wlepiła niewzruszone, chłodne ślepia w pyszczek Shiyi.
- Co? - wyrzuciła z siebie wyzywająco, ostrym tonem i bez zmrużenia powiek.


RE: Jaskinia Medyka - Shiya - 12-11-2013

Chociaż Ni nie raczyła odpowiedzieć na pytanie Shiyi, młoda nie miała jej tego za złe. I tak zawdzięczała opiekunce tyle dobrego, a ona miała tyle roboty z nimi wszystkimi, że obrażanie się za takie rzeczy nie byłoby fair.
Podczas jej drzemki, gepardziątko zajmowało się głównie chodzeniem w tę i z powrotem, zerkaniem na Shi, a czasem też na resztę towarzystwa. Jej samej zupełnie nie chciało się spać, za to męczyło ją, że nie ma do kogo pyska otworzyć. To takie nieprzyjemne uczucie!
Generalnie w grocie nic ciekawego się nie działo, więc nic dziwnego, że rozmowa dorosłych od razu przykuła uwagę szarej. Polowanie? O! Świetny pomysł, tylko dlaczego ona powiedziała 'trójka'? Niby co oni mają tu robić tyle czasu? Nie może być!
- Ni, Ni! - Doskoczyła do lwicy, znów wlepiając w nią spojrzenie szeroko otwartych złotych patrzałek. - A możemy iść z tobą, ja i Shi? Jesteśmy już duzi, a nigdy nie byliśmy na polowaniu - uargumentowała swą prośbę niczym zawodowy mówca. - Proooszę?
Zanim lwica zdążyła jej odpowiedzieć, cętkowana zauważyła, że gapi się na nią ta Maisha (czy tam Frigg). I jeszcze się odzywa! Jejku, to mówi? Trochę jak te młode od tamtej brązowej lwicy.
Niechętnie odwróciła się do młodszej koleżanki. Czego ona od niej chciała?! Ma Ragnara, mało jej?
- Co 'co'? - odburknęła, uniósłszy brwi.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 13-11-2013

-Pytasz, jakbym miał jakiekolwiek inne wyjście.-odmruknęło lwisko, uśmiechająć się nieznacznie. Miał niedługo objąć pieczę nad całym stadem, opieka nad trójką młodych nie powinna więc sprawiać mu większych problemów-musiał stanąć na wysokości zadania.
Samiec, którego uwaga skupiała się teraz na Deyne, nie zorientował się nawet, gdy kiełki małej Frigg pochwyciły jego jasny nos. Zaskoczony lew machinalnie potrząsnął łbem, parskając intensywnie, po czym przeniósł zaskoczone spojrzenie na błękitnooką.
Najwyraźniej nie zdawała sobie sprawy jak dotkliwa okazała się w tym przypadku jej zabawa. Szary jednak nie dał tego po sobie znać-uśmiechnął się przez zaciśnięte szczęki, po czym otarł kilka razy łapą bolący nochal.
Począł słuchać Nyoty, której plany najwyraźniej odrobinę się zmieniły, gdyż ta na powrót zajęła miejsce koło niego. Szary na wszelki wypadek uniósł łeb wyżej, tak, aby kiełki Frigg nie mogły go już dosięgnąć, po czym westchnął ciężko, gdy różnooka skończyła mówić.
-Nie żyje.-bezbarwny ton przerwał ciszę, która nastała na chwilę przed odpowiedzią.-Nie wiem, co się stało-ja i Kahawian byliśmy na granicy życia i śmierci, kiedy pojawił się posłaniec z lekami i wiadomością o tym, że on...-tu urwał, spuszczając nieco wzrok, w którym więcej było teraz surowości niźli smutku.

/jest jaki jest, no ale nie mam czasu, a nie chcę blokować


RE: Jaskinia Medyka - Deyne Nyota - 13-11-2013

No cóż, widocznie zadaniem Dey będzie wychowywanie, a Ragnara rozpieszczanie jasnej kulki. Ktoś rolę tego "złego" przecież pełnić musi. Frigg długo się gniewać nie będzie, toteż Dey zostawiła ją na razie we względnym spokoju. Może jak kociaki same sobą się zajmą, to się jakoś dogadają.
Zanim dała odpowiedź Shiyi, pomyślała chwilę.
- Może następnym razem Shiyo- odparła cicho, lekkim uśmiechem łagodząc odmowę. W każdym razie, należało się jakieś uzasadnienie.
- Obiecuję, że następnym razem wezmę was ze sobą. Dzisiaj nie mogę sobie pozwolić, żeby coś mi uciekło i to na zwierzynie muszę się skupić. Gdybyście poszli ze mną, bałabym się, że mogłoby się wam coś stać, nawet przez przypadek.
Swój wzrok zwróciła na Szarego i zaśmiała się krótko. W sumie masz rację. W ciszy czekała na odpowiedź na swoje pytanie. A takiej się nie spodziewała. Pysk otworzyła w wyrazie kompletnego zaskoczenia, ten sam cień igrał też w jej dwukolorowych ślepiach. Domyślała się, jak wielką stratą nie tylko dla stada, ale i dla samego Ragnara była śmierć Morana. Zamruczawszy cicho, złożyła powoli łeb na jego łapach.
- To wielka strata dla Świtu... Co z Padme i jej małymi? Przecież nie może zostać sama w takiej sytuacji...
Wzmiankę o chorowaniu samca wolała zostawić bez komentarza. Ważne, że wyzdrowiał. A o powrót do normy... to już ona zadba.


RE: Jaskinia Medyka - Frigg - 13-11-2013

Frigg wyglądała na mały, ale bardzo zły futrzany pompon. Z racji tego, że miała ledwie kilka tygodni, jej futerko posiadało jeszcze tę puszystość i delikatność, odpowiadającą za utrzymanie odpowiedniej temperatury ciała i lepszy kamuflaż w przypadku, gdyby matka wyruszyła na polowanie pozostawiając lwiątko w zaroślach. Toteż stojąc przed dużo większą, wyrośniętą, smuklejszą w kształtach Shiyą, lwiczka mogła sprawiać komiczne wrażenie. Niemniej jednak jej złość była jak najbardziej poważna i co najważniejsze - skonkretyzowana. Chociaż co ją spowodowało tego Frigg nie potrafiłaby stwierdzić... było to coś na kształt bardzo pierwotnej nienawiści; nieuzasadnionej, z porywu serca, niebacznej na konsekwencje. Dlatego też pytanie zadane przez Szyszkę Frigg koślawo skwitowała tym, co pierwsze przyszło jej na myśl:
- Stoisz na drodze, szara.
Usiadła. Była znudzona. Nie wiedziała, co z sobą zrobić. Obróciła się w stronę rodziców i zawiesiła spojrzenie na Nyocie. Po chwili zaczęła ciamkać i robić bańki ze śliny.


RE: Jaskinia Medyka - Shi - 14-11-2013

Dotychczas dość biernie uczestniczył w życiu groty, niespecjalnie interesując się, co się dookoła niego działo. Jednak, kiedy tylko Nyota wspomniała o polowaniu, malec najwyraźniej się ocknął z tego stanu. Wyskoczył ze swojej kryjówki, stając obok siostry, z największym skupieniem czekając na rozwój wydarzeń. Gdy Shiya zapytała o ich uczestnictwo w polowaniu, gepardziątko zaczęło energicznie potakiwać, a na jego pyszczku pojawił się szeroki uśmiech, który jednak natychmiast zniknął po odmowie opiekunki.
- Nie będziemy przeszkadzać. - powiedział, dalej wpatrując się w Ni. Może akurat się zgodzi? Niespecjalnie chciało mu się zostawać w grocie wiedząc, że Deyne poluje, w końcu to musi być bardzo fajne! Tym bardziej nie chciał zostawać w grocie z Maishą (a może Frigg?), która najwyraźniej nie pałała do gepardziątek zbytnią sympatią.
Na nią właśnie w te chwili zwrócił swoją uwagę szary. Słysząc, jak smarkula zwraca się do jego siostry, na pyszczku młodego pojawił się grymas. Natychmiast odwrócił się w jej stronę.
- Zostaw moją siostrę w spokoju. - warknął w jej stronę, akcentując w szczególności "moją siostrę" i zbliżył się jeszcze do Shiyi, miotając w stronę tamtej wściekłe spojrzenia. Gdyby te odzywki były kierowane do niego, nie przejąłby się tak bardzo, zignorował by ją zapewne. Jednak od siostry niech się odczepi! W ogóle to o co jej cały czas chodziło?


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 14-11-2013

-To prawda.-odparł tak chłodno, że ów ton zaskoczył nawet jego samego. Kwestia śmierci Morana i przejęcia władzy przez niego samego była mu wyraźnie nie w smak, co widać było po nagłej zmianie nastroju. Lwisko spoglądnęło na Nyotę, której łeb znalazł się teraz na jego łapach, jednak nie zareagował, czując jakąś dziwną bezcelowość tego gestu.
W takich sytuacjach próżno szukać pocieszenia.
-Nie wiem.-mruknął w odpowiedzi, dopiero przypominając sobie o owym fakcie.-Ale..co ma być, to będzie. Lwice przecież od zawsze zajmowały się potomstwem same, a ona będzie miała dodatkowo wsparcie stada.-zauważył po chwili.-Bardziej martwiłbym się o samo przekazanie jej tej wiadomości, która zapewne dotknie ją najbardziej z nas wszystkich. Nie chciałbym, żeby była jedną z wielu, która będzie tego słuchać-w prawdzie mówiąćwolałbym załatwić to z nią indywidualnie..-wyznał, wciąż spoglądając na Nyotę.-Tak by chyba było najlepiej, prawda?-spytał jeszcze kontrolnie, zdając sobie sprawę, że stąpa po grząskim gruncie.
Dopiero po chwili lwisko zwróciło uwagę na napiętą atmosferę między lwiątkami, wówczas błękitne ślepia omiotły trójkę młodych, spoglądając na nie badawczo.
-Nie mam pojęcia, co tam między Wami zaszło-Frigg, Shi i Shiyo-ale stanowczo nie podoba mi się.-oświadczył miękko, jednocześnie dając poczucie odbiorcom owych słów, że sobie nie żartuje. Odwrócił się nieco i wyciągając masywne łapska, zagarnął młode do siebie tak, że choćby tego nie chciały, znajdowały się teraz bardzo blisko siebie.
-A skoro już napomniałeś, Shi, to chciałbym, żebyście wiedzieli, że Frigg jest tak samo Waszą siostrą, jak i Wy jej rodzeństwem. Może nie takimi, których łączy wspólna krew, ale jesteśmy wszyscy jednym stadem, co czyni nas również rodziną.-oświadczył spokojnie, starając się nie przytłoczyć lwiątek owym wywodem.-A w rodzinie takie nieprzyjemności są nie do zaakceptowania, dlatego chciałbym żebyście od teraz, skoro już to wiecie, byli dla siebie milsi i unikali podobnych spięć. Naszym celem jest zbliżanie się do siebie, nie zwady, które stają się później kością jeszcze większej niezgody.-dodał nad wyraz dyplomatycznie, a po owym oświadczeniu nachylił łeb, obdarzając każde z trójki ciepłym liźnięciem. Frigg dodatkowo trącił jasnym nosem, chcąc by ta nieco rozchmurzyła się, po czym uśmiechnął się zarówno do błękitnookiej, jak i do nakrapianego duetu.
-No już, tylko mi się tu nie burmuszyć.-mruknął ochryple, spoglądając spokojnie na gromadkę.


RE: Jaskinia Medyka - Shiya - 16-11-2013

Shiya nie odgryzła się jej z tego tylko powodu, że do rozmowy wtrącił się brat. Zaskoczyło ją to co niemiara, bo jeszcze chwilę temu zupełnie nie dawał znaku życia, tak że niemal zapomniała o jego obecności. Zmarszczyła brwi, zamrugała kilkakrotnie, otworzyła pyszczek... Trzeba się odgryźć, już, teraz natychmiast!
Ale znów coś ją powstrzymało, coś wielkiego i szarego. Łapa? Łapa Ragnara? Ale co ona tu robi? I, o zgrozo!, dlaczego Ragnar ich do siebie przybliża?! Gepardzica od razu odsunęła się od lwiczki, jednocześnie prawie że włażąc na Shi.
Opanowała się pod wpływem głosu lwa. Pomimo całej swojej złości, jaka pojawiła się w niej na skutek bezczelności tej małej, szarogrzywego musiała i chciała posłuchać. Skłamałabym, pisząc, że wszystko pojęła w lot. Acz wydaje się, że udało się jej załapać sens jego wypowiedzi, a dodatkowo humor poprawił jej dotyk jego języka.
Zadarła łebek, by wbić jak zwykle niezmiernie bystre i wyrażające przejęcie spojrzenie prosto w jasne ślepia samca.
- Dobrze - odparła czym prędzej.
Chciała być pierwszą, która się z nim zgodzi, mimo że do końca nie potrafiłaby powiedzieć, na co. To chyba nie ma aż takiego wielkiego znaczenia...?


RE: Jaskinia Medyka - Deyne Nyota - 16-11-2013

Westchnęła cicho.
- Prawda. Ale musisz się liczyć z tym, że nie będziesz mógł przewidzieć jej reakcji. Owszem, jej młode są starsze jak Frigg... ale to nadal dzieci. Nie wiem, jak często Moran się z nimi widywał. Ale potrzebny jej będzie ktoś, komu będzie mogła zaufać w sprawie maluchów.
Mówiąc to ciągle kątem oka ciągle obserwowała kociaki. I to co widziała, zupełnie jej się nie podobało. Wstrzymała się jednak z reakcją, oddając pałeczkę Ragnarowi. Niech się przyzwyczaja. Cofnęła głowę i z nieokreśloną miną wysłuchała tej pogadanki.
Szczerze mówiąc spodziewała się, że mogą między Frigg a Szyszkami wystąpić drobne konflikty. Ale bez przesady.
- Wychodzę. Postaram się wrócić ze zwierzyną jak najszybciej.
Wstała i po chwili namysłu pochyliła łeb ku młodym.
- Proszę was, byście nie rozrabiali. Do zobaczenia niedługo.
Na pożegnanie każdego z kolei musnęła nosem i truchtem wybiegła z jaskini.

z.t.


RE: Jaskinia Medyka - Frigg - 17-11-2013

Podobnie i plany Frigg zostały pokrzyżowane przez ingerencję Ragnara. Już naburmuszony kłębek niesprecyzowanej złości miał obrzucić ciemniejszą Szyszkę odpowiednią dawką nieuprzejmości, kiedy wielka szara łapa zagarnęła całą ich trójkę. Mała Frigg zgnieciona przez pupę Shi i obita przez rozpychające się łokcie Shiyi wylądowała na spodzie tej plątaniny ogonów i łap. Wydostała łepek, za nim poszły przednie łapki, które wczepiwszy się w grzywę ojca, pozwoliły lwiczce wygodnie usadowić się w kołysce utworzonej z łapsk szarego. Wysłuchała jego słów, lecz trudno stwierdzić, by wiele z nich zrozumiała. Być może dotarło to do jej podświadomości, zagnieździło się, by wydać dobry owoc. Być może. Póki co Frigg zapomniała o tym "o co jej chodziło" i spojrzała na Shiyę z roztargnieniem.
- Pa, mama - zamiauczała w stronę wychodzącej Deyne Nyoty, błyszcząc bladymi ślipkami w jej stronę zaczepnie.