Król Lew PBF
Jaskinia Medyka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Jaskinia Medyka (/showthread.php?tid=57)



RE: Jaskinia Medyka - Shi - 20-11-2013

Również i Shi niejako ucieszył się z wieści, że póki co zostaną w jaskini. Nie lubił siedzieć zbyt długo w jednym miejscu, jak to każdy maluch, jednkaże już ostatnimi czasy się nachodził, a ile można chodzić?
Poruszył ucho, słysząc imię małej.
- La-thi-stle? - powtórzył z wielkim trudem, przy tym dziwnie marszcząc nosek.
- To trudne imię. Mogę do niej mówić Lath? - zaproponował, uśmiechając się szeroko na tę myśl. Wypowiadanie za każdym razem pełnego imienia pasiastej z pewnością byłoby dla gepardziątka niezwykle uciążliwe. Wysłuchał do końca wypowiedzi opiekunki, co go niezwykle zainteresowało. Poczuł coś na kształt sympatii do Lath, w końcu była taka jak oni! Nie dość, że i ona nie miała rodziców (jak i oni), to jeszcze miała nietypowy wygląd (jak również i oni!).
- Fajnie, że ty się nią zajmiesz. - powiedział, dalej się jej przyglądając. Dopiero jego uwagę odwróciło jasne lwiątko, o którym zresztą również wspomniała właśnie beżowa. Rzeczywiście, teraz sobie przypominał!
Nie odpowiedział nic, po prostu wstał, po czym najzwyczajniej w świecie podszedł do lwiątka, stając obok siostry.
- Cześć, ja jestem Shi! A ty? - zapytał, z zaciekawieniem lekko przekrzywiając łepek.


RE: Jaskinia Medyka - Deyne Nyota - 21-11-2013

Położywszy pysk na wolnej łapie obserwowała młode. Może nareszcie coś drgnie i Frigg nie będzie postrzegać innych jako potencjalnego zaproszenia? Była nieco zaskoczona, gdy podeszła do Malimau. Może nie jest tak źle jak myślała?
Ups. No tak, mała chyba o pewnej zmianie jeszcze nie wie...
- Ragnar nadał jej nowe imię. Trochę czasu zajmie, zanim się wszyscy przyzwyczaimy- wyjaśniła cicho.
Złotawe ślepię spoczęło na samczyku, a kącik jej pyska uniósł się w lekkim uśmiechu.
- Ładnie. Myślę, że nie będzie miała nic przeciwko.
Słowa Shi nieco podniosło na duchu Deyne. Może i sporo kosztowało ją zajmowanie się wszystkimi na raz, ale to nie miało większego znaczenia.
Jeszcze jakiś czas temu nawet nie myślała o jednym lwiątku. A teraz miała własne i trzy inne pod opieką. I tak naprawdę dobrze się z tym czuła. Kto by przewidział...


RE: Jaskinia Medyka - Lathistle - 21-11-2013

A zeberka póki co spała sobie spokojnie obok dorosłej lwicy, nie będąc świadoma, jak jej futerko zacikawiło część osobistości obocnych wokoło. Cóż, zapewne dane jej było mieć takie futro po ojcu, bo od strony matki nikt takowego nie posiadał. Z jej strony natomiast odziedziczyła barwę oczu. Dwie patrzałki, jednak morska, druga przywodząca na myśl zmierzch, otworzyły się leniwie, by zaraz ponownie się zmaknąć, skrywając świat w ciemnościach.
Mruknęła cichutko, przekręcając się na plecy, ziewając przy tym. I zapewne poszłaby dalej spać, gdyby nie fakt, że w tej chwili nie miała na to już ochoty.


RE: Jaskinia Medyka - Malimau - 22-11-2013

Widząc, jak podchodzi do niego lwiczka, cofnął się, niemalże wchodząc na ścianę. Gdyby mógł, dosłownie zlałby się z nią. Uszy miał naprawdę bardzo płasko położone po sobie, a w czerwonych oczach odbiło się przerażenie.
Nie krzywdź mnie, proszę, zdawał się mówić. A gdy lwiczka schyliła się nad nim, poczuł, jak serce zaczyna mu bić szybciej, jak oszalałe. Cofnął się i - instynktownie - syknął, szczerząc kły i kuląc się, przybierając pozycję do obrony. Ogon zadrgał nerwowo, a samczyk syknął jeszcze raz, chcąc zademonstrować małej, kto tu jest silniejszy. Nie działał do końca pod wpływem rozumu. Pracował za niego instynkt, i to on dyrygował kociakiem, z którego gardła wydobył się niski pomruk, gdy Frigg zaczęła swe pierwsze słowa. Powoli zmieniał intensywność, przechodząc w wysokie tony, a sierść na jego grzbiecie - instynktownie - zjeżyła się, po czym... Kaszlnął, niemalże dławić się i po chwili wysunął język, oblizując wargi. Cholera, gardło. Choć całkiem sprawnie mówił, nie do końca wychodziło mu intensywne zmienianie barwy głosu. Nie do końca wyćwiczone struny głosowe, ot. Nie od razu lew ryczeć umie. Chwilę zajęło mu złapanie oddechu, gdy gniewnie trzepotał łepkiem. I właśnie to sprawiło, że część jego negatywnej energii... Po prostu uleciała.
- Co to jest berek? - zapytał się, i po chwili uświadomił sobie, że koło niego stoi więcej obok. Blisko. Stanowczo za blisko. Sierść ponownie nastroszyła się, a z gardła wydobył się króciutki syk. Skrzywił się, czując, że boli go w środku, więc po prostu zamilkł, wzrokiem przeskakując z jednego malucha na drugiego.
- Cześć? - zaczął nieśmiało, nie ruszył się jednak z miejsca. Wręcz przeciwnie, nadal tkwił przywarty do ściany. Nie podobało mu się to, że tak dużo osób otoczyło go. Nie mógł jednak pokazać, że się boi. Nie, nie! Bo ich jest więcej, oni mogą go zaatakować. Dlatego też wyprostował się nieco i zamachał nerwowo ogonem.


RE: Jaskinia Medyka - Frigg - 22-11-2013

Zaskoczona Frigg patrzyła na Malimau z góry, nie rozumiejąc. Nie chce się bawić? Chce syczeć? W młodym umyśle miesięcznego lwiątka sytuacja ta została natychmiast przetworzona w sygnał o braku porozumienia. Podczas gdy Szyszki po kolei witały się z czerwonookim, Frigg siedziała naburmuszona, zastanawiając się, dlaczego Malimau odrzucił jej propozycję, pogardził nią, pogardził paktem przeciw szarym i w ogóle okazał się być najbardziej zawodną istotą, z jaką kiedykolwiek Frigg miała do czynienia. Ba! Lwiczka poczuła się na tyle osamotniona w tym tłumie kociąt, że jej oczy zalśniły, jakby zaraz popłynąć z nich miały potoki łez. Jej pyszczek wykrzywiła podkówka i tylko drżący podbródek powstrzymywał oczy przed zwilgotnięciem.


RE: Jaskinia Medyka - Shiya - 23-11-2013

I znów to samo. Znów działo się tak wiele, że młody umysł Shiyi nie do końca był w stanie to wszystko ogarnąć. Ni chciała, żeby się pobawili, ale jak, skoro złoty zachowuje się tak, jakby ich nie lubił? Syczy, kuli się - dlaczego...? A może nie lubi Frigg (swoją drogą, miło, że wreszcie wyjaśniła się tajemnica jej podwójnego miana)? Bo przecież to ona podeszła do niego jako pierwsza.
Gepardziątko, w postanowieniu sprawdzenia swej teorii, zdecydowała się odpowiedzieć na zadane przez tamtego pytanie:
- Berek polega na tym... - zaczęła, uśmiechając się przyjaźnie w stronę samczyka - ...że na przykład najpierw ja jestem berkiem, to znaczy gonię, a potem pacam łapą Shi albo kogoś innego. A potem ten, kogo pacnęłam, musi kogoś pacnąć. A inni muszą od niego uciekać, żeby nie dać się pacnąć.
Po tym wyjaśnieniu przyjrzała się rozmówcy z pewnym dystansem. Jeśli na nią też będzie syczał, to do kitu taka zabawa. Wtedy może lepiej byłoby zagadać do Lath, oczywiście zakładając, że cętkowana w najbliższym czasie zorientuje się, że tamta już opuściła krainę snów. Jednak tymczasem wciąż stała w tym samym miejscu i wpatrywała się w lewka, lekko poruszając ogonem na boki.


RE: Jaskinia Medyka - Shi - 24-11-2013

Shi uważniej spojrzał na lwiaka, widząc jego zachowanie, podług niego samego, dosyć dziwne. Jednak po chwili sam do siebie wzruszył barkami, w końcu wszyscy mają jakieś swoje własne dziwactwa.
- Jak masz na imię? - powtórzył pytanie, uznając, że Malimau musiał go nie dosłyszeć. Przy tym uśmiechnął się życzliwie do niego, aby dodać mu otuchy. Bo teraz nie wyglądał na za bardzo do nich przekonanego.
Nie zwrócił zbytniej uwagi na Maishę, chociaż zauważył jej naglą zmianę nastroju. Spojrzał za to w stronę siostry, kiedy ta tłumaczyła jasnemu, o co chodzi w zabawie. Jemu samemu tak sobie chciało się bawić. Mógł, oczywiście! Ale w przeciwnym wypadku się również nie obrazi.


RE: Jaskinia Medyka - Malimau - 26-11-2013

Może to uśmiech Shiyi sprawił, że maluch nieco się uspokoił? A może postawa Frigg? Zastrzygł uszami i nasłuchiwał wypowiedzi samiczki. Czyli że ona jest berkiem i kogoś ma pacnąć, a ja nie mogę pozwolić, by ona mnie pacnęła? Pokiwał głową, milcząc. Gdy samczyk się odezwał, zmierzył go nieufnym spojrzeniem. Nie wiedział, czy miał się bawić, czy nie. A jeśli oni mu zrobią krzywdę? A może tylko udają? Choć, nie. Nie kłamali. Uśmiechnął się delikatnie, niejako odwzajemniając gest tamtych. Mimo to, zapewne nie zdecydowałby się ruszyć spod ściany, gdyby nie pewna istotka. Mała Frigg. Gdy spojrzał na nią, cofnął uszy do tyłu i przełknął głośno ślinę, krzywiąc się przy tym. Gardło. Nadal go bolało. Wyminął bez słowa rodzeństwo i podszedł do Maishy, po czym, kładąc uszy ciasno po sobie, tak, że niemalże przylegały mu do łba, pisnął, po czym trącił ją nosem w szyję. Jej zachowanie przypominało mu Sadie. Ona też się tak zachowywała. Zwykle po chwili następował płacz. A on, nie wiedzieć czemu, nie lubił, gdy jego siostra płakała. I, tak samo, nie chciał, by ta mała kluska płakała. Przecież ona... Ona jest słabsza od niego, po chwili sobie to uświadomił. Nie musiał się jej bać.
- Nie płacz - szepnął, kuląc się nieco przy tym. Proszę, nie płacz.


RE: Jaskinia Medyka - Frigg - 26-11-2013

Lwiczce po raz pierwszy odkąd rozzłościła się na Szyszki wydało się, że wszystko jest w porządku i tak naprawdę nic się nie stało. Tłumacząca czerwonookiemu zasady gry w berka Shiya odmalowała się przed oczami Frigg jako bardzo przyjazna i ciepła. Podobnie Shi - wyglądał na bezpretensjonalne kocię, które nie zamierza nikomu zrobić krzywdy. Siłą rzeczy podkówka z pyszczka Frigg zaczęła znikać, oczy rozpogadzać. Na słowa Malimau zareagowała delikatnym, acz niezwykle szczerym uśmieszkiem, tak jakby rozumiejąc w tym momencie całą istotę rzeczy, tak jakby wstąpiła w nią empatia.
- Nie będę - odpowiedziała pociągając noskiem i zwracając się w stronę Shiyi. - To goń!
Pacnąwszy ją łapą, odbiegła w stronę wylotu z jaskini.


RE: Jaskinia Medyka - Lathistle - 26-11-2013

Ponownie roztworzyła leniwie dwukolorowe oczęta, wbijając spojrzenie w lwiątka bawiące się nieopodal. Chociaż jak na razie przypominały plamy na ciemnym obrusie, które stopniowo się wyostrzały. Mlasnęła z dezaprobatą, po czym ponownie je zamknęła, przecierając pyszczek łapkami, ogonem uderzając o Nyotę. Czując opór pod piątą kończyną, odruchowo zerknęła na "ciocię", z zapytaniem wymalowanym na pyszczku, próbując w swoim małym umyśle dopasować ją do czegoś. Jedzenie. Tak. Ona dawała jedzenie i była cieplutka. Na to stwierdzenie, mordka Zeberki wykrzywiła się w szczerym uśmiechu.
-Nja!


RE: Jaskinia Medyka - Deyne Nyota - 27-11-2013

Dalej obserwowała z ciekawością rozwój wypadków. Gdy na pyszczek Frigg wpełzła znajoma matce mina, korciło ją by przywołać małą do siebie i pocieszyć. Wiedziała jednak, że nie byłaby to dobra decyzja... muszą się dogadać we czwórkę. A innej drogi do porozumienia niż ta nie ma. Westchnęła cicho z ulgą, gdy sytuacja się rozładowała.
Póki wszystko jest utrzymane w granicy rozsądku, nie musiała się wtrącać do ich zabaw. Wolała szczerze tego uniknąć.
Już coś ruszyło.
Z zamyślenia wyrwała ją pobudka Lathistle. Przeniosła swój wzrok na nią, a przez jej pysk przewinął się lekki uśmiech.
- Co, chciałabyś się z nimi pobawić? Jeszcze będziesz musiała poczekać.
Nim Dey uniosła głowę ponownie uwagę przenosząc na większą gromadkę, pasiastą kulkę owionął jej ciepły oddech.
A potem coś futrzastego i brązowego wylądowało w zasięgu szarych, małych łapek.
Kita.
Ciekawe, czy to ją zainteresuje...


RE: Jaskinia Medyka - Padme - 28-11-2013

Padme bezszelestnie przekroczyła próg jaskini i bez słowa udała się w stronę swojego najmłodszego syna. Nie miała zamiaru dzielić się z nim informacjami o śmierci jego ojca, przynajmniej nie teraz, nie tutaj, nie przy nich.
Usiadła delikatnie na chłodnej posadzce i schyliła się tak, by pyskiem równać się z Malimau, przy tym nie zwracając uwagi na nikogo i na nic, oprócz niego.
- Jak było?- zapytała cicho, wlepiając na pysk uśmiech, który mógł każdy zinterpretować w tylko jeden sposób- była zadowolona, tudzież szczęśliwa. Pogodna, jak niegdyś.
Pad była mistrzynią w ukrywaniu emocji, nikt nie mógł temu zaprzeczyć i ona dobrze o tym wiedziała.


RE: Jaskinia Medyka - Shiya - 29-11-2013

Shi zadał bardzo ważne pytanie. Tak, imię to ważna sprawa, dobrze byłoby je poznać... Niestety, najwyraźniej żółty miał inne zdanie w tek kwestii. Albo po prostu wolał rozmawiać z Frigg.
Gepardzica nie zdążyła nawet się skrzywić z tego powodu, a to właśnie ze względu na niegdysiejszą Maishę. Shiya, mianowana berkiem, została zobowiązana do ścigania swej opozycjonistki w dzień i w nocy, po górach i dolinach... Och, ale żeby wybiegać z jaskini?! Zerknęła z niepokojem w stronę Ni. Tamta pewnie by wolała, żeby zostali tutaj, a cętkowana już raz dowiedziała się, że nieposłuszeństwo jest niemiłe. A ona nie chciała być niemiła wobec Ni, lubiła ją...
Jednak lwica chwilowo nawet na nie nie patrzyła, zajęta zeberką. A jeszcze matka czerwonookiego postanowiła go odwiedzić, co zapewne także przyczyni się do odwrócenia uwagi różnookiej.
Te wszystkie przemyślenia trwały nie dłużej niż dwie sekundy. Chęć dziecięcej rywalizacji wygrała - przecież Shiya nie może przegrać z Frigg...! Pognała za nią pędem. Pomimo chwilowego opóźnienia, coraz żwawiej zbliżała się do tamtej; nie dość, że z racji wzrostu jej kroki były dłuższe, to do tego sama przynależność gatunkowa czyniła żółtooką świetnie przystosowaną do tego typu zabaw.


RE: Jaskinia Medyka - Frigg - 29-11-2013

Frigg nie działała ani na przekór matce, ani na złość Shiyi. Łapki po prostu same poniosły ją w kierunku, z którego dochodził przyjemny szum wody i z którego dął do wnętrza jaskini orzeźwiający wiatr. Z radością na pyszczku zachłystywała się jego chłodem, tak kontrastującym z wilgotną duchotą panującą w jaskini. Otwarła mordkę i szczerząc ząbki, w niezgrabnych podskokach wybiegła z jaskini. Bieg powoli rozładowywał napięcie, które skumulowało się w kociaku.

zt


RE: Jaskinia Medyka - Shiya - 30-11-2013

A Shiya, z postawionymi uszkami, już bez wahania gnała za młodszą koleżanką, starając się przedwcześnie na nią nie wpaść. To, że już zaraz ją dogoni, było dla niej sprawą oczywistą, ale przecież nie mogła uczynić tego od razu, bo co to za zabawa?
Poza tym, opóźniło ją chwilowe odwrócenie łba w stronę pozostałych kociąt. Ciekawiło ją, czy te ruszą za nimi, czy może zdecydują się zostać tutaj. Żółty był z mamą, zebra z Ni, ale Shi jak najbardziej mógłby do nich dołączyć... No nic!, zrobi to, co uzna za słuszne.
Szara kulka rychło zniknęła u wylotu groty.

Z/t