Król Lew PBF
Jaskinia Medyka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Jaskinia Medyka (/showthread.php?tid=57)



RE: Jaskinia Medyka - Deyne Nyota - 01-12-2013

Przywitała lwicę krótkim skinięciem łba.
Chwila nieuwagi i Frigg umknęła z jaskini, a za jej śladem podążała Shiya. Dey zdążyła jedynie krzyknąć za nimi:
- Nie oddalajcie się zbyt daleko!
Niezbyt podobało jej się to, że małe poszły same. Może jak tylko Padme zabierze synka ze sobą, to ruszy ich śladem...
Ale z drugiej strony, czy zawsze będzie chodzić za nimi?
Była w rozterce. Spojrzenie dwukolorowych ślepi legło na samczyku. No cóż.
- Shi, byłbyś tak miły i spróbował sprowadzić je z powrotem?


RE: Jaskinia Medyka - Shi - 01-12-2013

Skręciło go w środku na myśl, że lwiątko ponownie zignorowało jego pytanie. Odwrócił się zatem w drugą stronę, udając ogromne zainteresowanie jakimś większym kamykiem obok. Szary zachowanie młodzika tłumaczył tylko na jeden sposób: wynikało z faktu, że Shi był gepardem. Był więc gorszy, słabszy i zapewne dlatego niewarty uwagi. Zapewne z tego samego powodu nie lubiła ich Frigg. Skrzywił się nieco, po czym obrócił z powrotem łepek w stronę reszty towarzystwa, ale jedyne, co zobaczył, to Shiyę wylatującą z jaskini za córką Nyoty. Natychmiast zerwał się na równe łapy, chcąc jak najszybciej podążyć za siostrą, jednak nie zdążył nawet ruszyć się z miejsca, kiedy zwróciła się do niego opiekunka. Gepardziątko spojrzało na nią z uwagą i po krótkiej chwili jedynie pokiwało łebkiem z poważnym wyrazem pyska, po czym z impetem wyleciał z jaskini, aby mieć jeszcze szansę dogonić dziewczyny.

zt


RE: Jaskinia Medyka - Lathistle - 01-12-2013

Kiedy pomiędzy małymi łapkami wylądowała brązowa kita, dwukolorowe oczęta rozszerzyły się, a na mordkę przez chwilę wstąpiła nieziemska powaga, którą już po chwili zastąpił szeroki uśmiech.
-Nu! - pisnęła, uderzając łapką w puchaty kłębek. Był miękki. Zaraz do potwierdzenia tego, druga łapa pacnęła w kitę. Absolutnie miękkie. Zadowolona z tego odkrycia, Zeberka powędrowała spojrzeniem na przybraną matkę, szczerząc się doń.
A chwilę później do jaskini weszła inna lwica. Mała postawiła kosmate uszka i przyglądała się nowej personie z zafascynowaniem.


RE: Jaskinia Medyka - Deyne Nyota - 04-12-2013

Westchnęła cicho, patrząc za odbiegającym gepardziątkiem. Oby szybko wrócili, bo ona tu nie wytrzyma...
Cień uśmiechu na pysk przywołała dopiero, gdy jej uwagę przykuła mała Lathistle. No cóż. Przynajmniej ona póki co jej nie ucieknie. Na razie.
Zaśmiała się cicho widząc uśmiech na małym pyszczku i z cichym pomrukiem wygładziła jęzorem sierść na jej brzuchu.
Po dłuższej chwili parsknęła cicho i położyła pysk na łapie. Nie chciała zmuszać Padme do niczego. Jeśli będzie chciała jakiejś pomocy, Dey nie odmówi. Z resztą... we dwie zawsze łatwiej.


Jakiś czas później usłyszała ryk. A więc zaczęło się zebranie... chwyciła delikatnie Lathistle w pysk i truchtem opuściła jaskinię. Musiała znaleźć resztę młodych. A potem dołączyć do stada.

zt x 2


RE: Jaskinia Medyka - Malimau - 31-12-2013

A tymczasem, gdy jego matka nie patrzyła się, wymknął się, ot. Też chciał iść z kociętami, a co on będzie siedział sam.

[zt]


RE: Jaskinia Medyka - Padme - 02-01-2014

Aha?
Wyszła.



//zt


RE: Jaskinia Medyka - Akira - 09-01-2014

Malec już od jakiegoś czasu kręcił się w okolicach jaskinii, w której kiedyś spędzał większość czasu, i którą uważał za swoją. Nie, żeby zapomniał gdzie dokładnie jama się znajduje. Po prostu było w nim sporo wahania, nim w końcu zdecydował się chociażby usiąść w pobliżu. Spoczął na większym głazie, z którego mógł obserwować okolicę, niebo oraz wejście jaskinii. Co jakiś czas siniejszy podmuch wiatru przynosił mu gammę różnych zapachów, dzięki czemu mógł ocenić, kto w ostatnim czasie tu przebywał. Zmartwił go fakt, ile lwiątek zawitało w tym miejscu i nawet pomyślałby, że należałyby do jego ojca, gdyby nie fakt, że tamtego dawno tutaj nie było. Gdy Akira wyczuł nutkę zapachu, który najbardziej go interesował, zeskoczył zgrabnie z kamienia i ruszył niepewnie w stronę wejścia groty.
-Ragnarze...?


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 09-01-2014

Nie minęła chwila, gdy sylwetkę musztardowego oraz kawałek podłoża przed nim okryła ciemna plama cienia, wyrastająca znikąd.
Za młodzikiem stanęło wówczas szare lwisko, które po dosyć wyczerpującym zebraniu, chciało odsapnąć nieco w jaskini, która stała się teraz poniekąd jego siedzibą.
Błękitne ślepia z uwagą lustrowały miniaturę Arto, jakby upewniając się jeszcze co do tożsamości tamtego.
-Akira?-wychrypiał ze zdumieniem, przysiadając na ziemi.-Myślałem, że odszedłeś razem z Mayą.-dodał od razu, czując przy okazji delikatne ukłucie żalu na dźwięk imienia, które zdążyło już nieco zblaknąć w jego pamięci.


RE: Jaskinia Medyka - Akira - 09-01-2014

Odwrócił się, nieco zaskoczony. Cóż, Maya bardzo pracowała nad umiejętnościami Akiry, mimo wszystko ten nie mógł się jeszcze równać z Ragnarem. Nic więc dziwnego, że nie zauważył go, wchodząc do jaskini. Przywitał się z nim skinieniem głowy, po czym zmarszczył brewki.
-Odszedłem... z Mayą? Niby gdzie? - rzucił nieco zdziwiony, po czym dodał.
-Byłem na Lwiej Ziemi, wróciłem, żeby Maya się nie martwiła, ale nigdzie nie mogę jej znaleźć. Miałem nadzieję, że była z tobą. - odparł. Ragnar mógł zauważyć, jak od ich ostatniego spotkania malec się zmienił. Wciąż miał dystans do innych, wolał się z nikim nie spoufalać, ale nie bał się szarego, co było sporym sukcesem. Przede wszystkim Akira sporo urósł. Przysiadł na ziemi, błękitnymi ślepkami obserwując Ragnara.

//Czo ja właśnie napisałam .-. *Ma jakiś nieogar.*


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 09-01-2014

Nieco zdziwił go fakt, że młodzik zupełnie nie wiedział o czym mówił, jednak zachowywał względny spokój nie chcąc go spłoszyć. Lwisko było nieco zaskoczone, gdyż Akira zachowywał się dosyć swobodnie w porównaniu do tego, jak reagował na niego, gdy widzieli się po raz ostatni. Najwyraźniej powrót na rodzinne tereny zadziałał na niego pozytywnie, bo zmiana była naprawdę ogromna.
-No cóż, nie było Cię tu trochę. Sporo się pozmieniało.-odparł spokojnie, spoglądając na młodzika jasnymi ślepiami.-Maya opuściła nas już jakiś czas temu. Właściwie, to nigdy nie chciała stać się częścią stada-zależało jej tylko na Twoim dobru.-kontynuował, mimowolnie przywołując w pamięci wzgardliwe spojrzenie zielonookiej, którym raczyła go aż nazbyt często.-Kiedy zobaczyła, że radzisz już sobie sam, nic jej już tu dłużej nie trzymało więc odeszła. Proszę, nie miej jej tego za złe.-dodał od razu, po czym położył się tak, aby nie patrzyć na tamtego z góry, a znaleźć się na równi z nim.


RE: Jaskinia Medyka - Akira - 09-01-2014

Długi, naprawdę długi czas wpatrywał się intensywnie w Ragnara zaskoczony, zupełnie nie wiedząc, jak zareagować na jego słowa. Zastrzygł uszkiem, przekrzywił łebek i niecierpliwie przestąpił z łapki na łapkę jak gdyby upewniając się, że wszystko usłyszał dobrze. Otworzył pyszczek i wziął głęboki wdech.
-Więc to...- przerwał wpół słowa i opuścił łebek, a jego błękitne ślepia przesłoniła gęsta grzywa.- Więc to nazywa się rodziną? - zapytał, jak gdyby mimo wszystko znał już odpowiedź na to pytanie. To był kolejny raz, gdy ktoś postanowił go opuścić i kolejny raz, gdy jego zaufanie do innych spadło do zera.
-Moja matka też taka jest?- podniósł zaszklone ślepia na Ragnara. W jego łebku miał już odpowiedź na to pytanie, ale pomimo to pragnął gdzieś, by tamten zaprzeczył.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 09-01-2014

Lwisko leżało spokojnie, choć wbrew pozorom wcale nie czuł się pewnie. Rozmowa z Akirą było jak stąpanie po grząskim gruncie i szary doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
-To się nazywa bezinteresowna pomoc, miałeś ogromne szczęście, że Maya Cię znalazła.-odparł niemal od razu, zwracając na nutę goryczy, jaką przepełnione były słowa Akiry.-Nasze uczucia wobec kogoś nie zawsze są odwzajemniane, nie możemy na to nic poradzić ani mieć o to żalu.-dodał, łagodnie spoglądając na musztardowego, zdając sobie sprawę, że Maya była dla niego kimś naprawdę ważnym.
Lwisko nawet nie chciało myśleć o tym, w jaki sposób miałoby przekazać tamtemu informację o śmierci Morana-sama myśl o tym budziła u Ragnara trwogę oraz poczucie kolejnego ciężaru, spuszczanego na jego barki.
-W przeciwieństwie do Twojej matki Maya nie miała obowiązku się Tobą zajmować a mimo to, stanęła na wysokości zadania. Wiem też, że nie byłeś jej obojętny, dlatego proszę, nie porównuj jej do tamtej, bo nie zasłużyła sobie na to.


RE: Jaskinia Medyka - Akira - 09-01-2014

- Chciałbym wierzyć, że nie zrobiła tego z własnej woli. - odparł po dłuższej chwili, wcześniej wysłuchując słów Ragnara. Podniósł na niego ślepka, chwilę potem przerzucając na jakiś losowy punkt za nim. Zastanawiał się ile prawdy kryje się w jego słowach. Nie miał pojęcia, czy powinien ufać szaremu, czy nie. Być może to właśnie on ją wygnał? Wykorzystali ją, żeby sprowadzić tutaj Akirę, a potem ją wygnali? Nie, to niemożliwe. Przecież Ares mówił niejednokrotnie, że malec nie jest tu mile widziany.
-Ragnarze. Ty wiesz, co stało się po moich narodzinach? Co stało się z moją matką?- trudno było powiedzieć, dlaczego nie wypytywał o Mayę. Być boże bał się w to wnikać bojąc konsekwencji związanych z poznaniem prawdy? Może pogodził się z jej stratą odkąd to nie pierwszy raz, gdy traci członka rodziny?


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 09-01-2014

-Wiesz, ja też.-odparł spuszczając łeb tak, aby tamten nie mógł dostrzec grymasu smutku, który zakiełkował teraz w jego sercu.
Wcześniej tak wiele się działo, że nawet nie miał czasu zastanowić się nad Mayą, westchnąć z żalem z powodu jej odejścia, w ogóle zauważyć to, że jej nie ma.
Ale wiedział, że ta decyzja padłaby z jej strony prędzej czy później, to była kwestia czasu.
Z chwilowego zafrasowania wyrwało go pytanie Akiry, wówczas podniósł łeb, na powrót przywdziewając pozornie spokojną maskę.
-To było bardzo dawno, ale pamiętam ten dzień dosyć dobrze.-odmruknął, przywołując owe przelotne wspomnienie-wnętrze groty i różnooką lwicę z trzema małymi kulkami u boku.
-Kiedy się tu pojawiłem leżała tu razem z Tobą i Twoim rodzeństwem. W pewnym momencie poczęła najzwyczajniej na mnie krzyczeć, abym wziął od niej młode, bo nie chce ich już dłużej. Nie wiedziałem co myśleć, bo zdawała się być niespełna rozumu. Zająłem się Wami, zajmując jej miejsce, a ona tak po prostu wyszła, aby już więcej się tutaj nie pojawić.-wyjaśnił, spoglądając bacznie na musztardowego.-Nie znałem jej, ale zdaje się, że była Lwioziemką. Jedno oko niebieskie, drugie czerwone.-dodał od razu aby nieco uściślić jej tożsamość, co zdawało się być w tym momencie kluczowe dla Akiry.


RE: Jaskinia Medyka - Akira - 10-01-2014

Serducho zabiło mu szybciej, słysząc słowa szarego. Zmarszczył łebek i spojrzał na Ragnara z żalem w oczyskach, tak, jak gdyby to była wina Ragnara. Cofnął się dwa kroki.
-Nienawidzicie samic, o to chodzi?- rzucił w końcu, nie mając pojęcia, skąd biorą się jego słowa.
-Wykorzystujecie je i przepędzacie. Mayę, moją matkę, siostrę... Gdyby Moran wiedział!- i nagle z tego dość cichego dzieciaka zaczęły wychodzić wszystkie żale. Jego głos załamywał się z każdym słowem, malec jąkał się i wahał, jak gdyby wciąż nie chcąc uwierzyć w to, co właśnie dowiedział się od Ragnara. Cofnął się kolejne kilka kroków i zaciskając ząbki oraz przymykając delikatnie powieki, w reakcji na przepełnione łzami ślepka, krzyknął.
-Nie... Nie wierzę Ci! - ale gdzieś w środku wiedział, że to prawda.