Król Lew PBF
Jaskinia Medyka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Jaskinia Medyka (/showthread.php?tid=57)



RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 10-01-2014

Nawet w obliczu tak silnych emocji, targających Akirą, pysk szarego pokrywała kamienna maska. Stał nieruchomo, nie pozwalając, aby przeszedł przez niego chociaż cień przejęcia się, wytrącenia z równowagi.
Był zatrważająco spokojny.
-Bez samic nie ma stada.-odparł dosyć cierpko, aczkolwiek bez cienia złośliwości.-Nie wiem, jak odnosił się do nich Twój ojciec, ani jak to wyglądało za jego panowania, ale uwierz mi, że ja sam nie praktykuję jego metod.-dodał spokojnie spoglądając w zeszklone ślepia malca.-Zgodnie z odwiecznym porządkiem samice trudnią się polowaniem oraz wychowaniem młodych, natomiast my dbamy o ich bezpieczeństwo-perfekcyjny mechanizm, tu nie ma miejsca na nienawiść czy wzajemne wykorzystywanie się.-wyjaśnił powoli, zdając sobie sprawę, że Akira ma trochę braków nawet jeśli chodzi o takie oczywistości.
Imię Kudłacza niespokojnie zakołatało w jego sercu, jednak szary nie zamierzał teraz poruszać tej kwestii, to z pewnością przerosłoby Akirę i zupełnie przekreśliło możliwość odzyskania go.
-W porządku, nie musisz mi wierzyć. Nie wiem, jaki miałbym interes w tym by Cię zwodzić, ale nie będę nalegać, w końcu to Ty jesteś panem swojego umysłu i sam decydujesz, komu ufać, a komu nie.-mówił powoli, ostrożnie dobierając słowa, leżał wówczas na boku, odsłaniając jasne podbrzusze zarówno na znak otwartości jak i przyjaznego nastawienia.
-Niezależnie od tego, co sobie teraz myślisz chciałbym żebyś wiedział, że w Świcie zawsze będziesz miał swoje miejsce. Jesteś w końcu Księciem i nikt nie zamierza Ci tego tytułu odebrać.-oświadczył, lustrując tamtego bladoniebieskimi ślepiami.-Oczywiście do czasu, aż sam nie wyrzekniesz się nas, tych ziem i swojego pochodzenia. Szkarłatny Świt ma swoje zasady i obowiązują one każdego bez wyjątku, dlatego będziesz w końcu musiał postawić się po którejś ze stron. Zastanów się więc dobrze.-mruknął, wciąż utrzymując spokojny, nienatarczywy ton.


RE: Jaskinia Medyka - Akira - 14-01-2014

Podniósł błękitne ślepia na Ragnara, który mógł teraz dostrzec w nich zawziętość. Trudno było powiedzieć, skąd się wzięła i jaki cel pojawił się w łebku Akiry: chyba nawet on sam nie wiedział.
-Więc nie zaufam już nikomu. Nie ma potrzeby. Jestem w stanie sam przeżyć.- gdyby malec pamiętał, że Mai zależało na jego przynależności stadnej. Sam już od jakiegoś czasu nie uważał się za Świteziana, jednak nigdy nie odmeldował się, a formalności jakiś czas temu załatwiła zielonooka opiekunka malca. Nie mówił już nic, po prostu wpatrując się w szarego. Ogon jego chodził rytmicznie na boki, Akira wyraźnie czekał, aż Ragnar dokończy mówić. Gdy tak się stało, musztardowy odwrócił się i bez słowa ruszył przed siebie, znikając w wysokiej trawie. Po tym spotkaniu zrezygnował z poszukiwania matki. Teraz zapragnął ponownie odnaleźć Elianę.

[zt]


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 14-01-2014

-A więc postanowione.-wychrypiał, odprowadzając młodzika wzrokiem. Wpatrywał się w niego chłodnym spokojem, mając w tej chwili bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony stracił właśnie potomka Arto i brata Morana, cennego członka stada. Z drugiej natomiast czuł nutę wrogości w stosunku do młodego samca, który jawnie wyrzekł się swojego stada, zdezerterował-jakby nie było, trzeba nazwać rzeczy po imieniu-to była zdrada.
Lwisko dźwignęło się na łapy, już zupełnie rezygnując z planowanej drzemki.
Omiótłszy grotę wzrokiem, ruszył w stronę wyjścia i zniknął.

zt


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 04-02-2014

Lwisko jako pierwsze wkroczyło do jaskini, rozglądając się przy okazji i sprawdzając, czy nie ma tu Dey i młodych. Ku jego zdziwieniu grota była zupełnie pusta, co w tej sytuacji było nawet lepszą opcją-Maya będzie mogła odpocząć w ciszy i spokoju, nie musząc znosić krzyków rozbawionej dzieciarni.
Samiec przysiadł nieopodal wejścia, czekając posłusznie na swoją towarzyszkę.


RE: Jaskinia Medyka - Maya - 04-02-2014

Lwica jednak złośliwie kazała na siebie czekać. Mijała chwila za chwilą, które w końcu zaczynały się już nawet powoli dłużyć, ale w końcu płowa figura Mai wyłoniła się zza rogu. Lwica ciągnęła za sobą jakieś niewielkie zwierzątko - kiedy znalazła się już blisko, oczom Ragnara ukazała się mała, młoda gazela.
Maya upolowała ją wcześniej, zanim przekroczyła granice ziem Świtu, na udobruchanie samców stada za jej zniknięcie. Na udobruchanie przede wszystkim Ragnara - w końcu to on zdążył sobie zaskarbić w niej jakiś szacunek, nim odeszła. Gazela spoczęła więc przed nim. Lwica otarła się później pyskiem o jego łeb, celowo popychając go odrobinkę w kierunku zdobyczy, w ten sposób wyjaśniając jej zamiary.
A potem, wciąż bez słowa - wszak czyny były dla niej od nich głośniejszą formą podzięki - położyła się na boku gdzieś obok niego, przy wejściu. I odetchnęła z wyraźną ulgą.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 06-02-2014

Samiec co prawda czekał, jednak jego powieki z każdą chwilą stawały się coraz cięższe i mimo usilnej walki, w końcu pokryły błękitne ślepia. Wyglądał wówczas dosyć komicznie, bo wciąż siedział-jedynie zamknięte ślepia i nieco opuszczony łeb wskazywały na to, że drzemie.
Ocknął się dopiero gdy poczuł dotyk samicy. Zamrugał wtedy kilkukrotnie, próbując odpędzić zmęczenie, które dodatkowo odsunęła woń świeżo upolowanej zwierzyny. Nozdrza lwiska łapczywie wciągały zapach ciepłej krwi, a w pysku mimowolnie przybyło śliny.
Nie pamiętał nawet, kiedy ostatni raz ktokolwiek wyręczył go w polowaniu dlatego rozkosz, z jaką wgryzał się w mięso, była nie do opisania. Z lubością odrywał i połykał kawały mięsa, mrużąc przy tym ślepia-dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, jak dawno nie jadł.
Skończywszy, pozostawił nietknięte udo, po czym oblizał pysk i nie przejmując się pozostałymi kępami sierści posklejanej krwią, podniósł się, aby bez precedensu uwalić się obok Mai.
Przymknął nieco ślepia, a z jego krtani wydobyło się niskie, gardłowe mruczenie.
Najedzony lew-zadowolony lew.


RE: Jaskinia Medyka - Maya - 07-02-2014

Los przyniesionego tutaj truchła jednak zupełnie lwicy nie obchodził. Dopóki tylko został zaakceptowany, Ragnar równie dobrze mógł zeżreć go w całości, razem z kośćmi. Ona miała teraz inne priorytety. Ważny był jedynie odpoczynek. To dlatego z pomrukiem wielkiej niechęci doczłapała się jakoś do leżącego obok niej lwa, uznawszy, że jego pełen brzuch wynagrodzi jej to, że właśnie wyrwał ją z objęć snu w połowie drzemki. Wciąż warcząc z poirytowaniem lwica wtuliła się w Ragnara i położyła łeb na jego brzuszysku. I z tym właśnie pomrukiem niezadowolenia usnęła.
Nie zawiodła się.
Zadowolony lew - najedzony lew - doskonała poduszka. Proste.
Po chwili spała już na niej, jak zabita, z błogim spokojem odmalowanym na pysku. Cóż, Ragnar był jej jedyną i ulubioną poduszką - nieważne, czy był przywódcą stada, czy nie, jego sadło należało teraz do niej.

// Nie wahaj się budzić jakoś akcji w swoim odpisie, jeśli chcesz.


RE: Jaskinia Medyka - Nahuel - 09-02-2014

Nahuel patrzył sobie na nich z zainteresowaniem.
Och, oczywiście szedł wciąż w ich stronę - jednak im bliżej, tym miększe stawały się kroki, tym ostrożniej stawiał łapy i wolniej poruszał mięśniami. Czy się podkradał? Nie; brakowało postawionych do przodu uszu, przygiętej do ziemi sylwetki i grzbietu spiętego w niewyzwolony skok. On się starał, żeby być cicho. Nie chciał ich obudzić, gołąbeczków.

Siadł sobie ostrożnie, sprawdziwszy wcześniej, czy nie złamie tym samym suchego patyka ani nie poruszy chybotliwej kamyczkowej konstrukcji. Nie zrobił tego. Ciapaty zad oparł się na podłożu bezdźwięcznie. Schowane pazury nie zastukały o kamienną podłogę przed jaskinią.
Do środka nie wchodził - wtedy z pewnością by ich obudził. Spali snem normalnym, nie chorobowym czy lwów wycieńczonych, więc instynkt zareagowałby na intruza.

A potem zaczął odliczać.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 10-02-2014

Ignorując pomruki niezadowolenia, szary samiec przymknął ślepia, dołączając do beżowej. Zanim się obejrzał, osunął się w ramiona spokojnego i głębokiego snu, którego brakowało mu już od dosyć dawna-możliwe, że to obecność zielonookiej tak na niego działała.
Pojawienie się Nahuela nie zmąciło z lubością odbywanej drzemki, dlatego przez dosyć długi czas było mu dane obserwować wtulone w siebie lwiska, zupełnie nieświadome jego obecności.
W pewnej chwili szary samiec niespodziewanie wierzgnął łapą, trącając przy tym drzemiącą Mayę i serwując tamtej zapewne niezbyt przyjemną pobudkę.
Jakby tego było mało, on sam pozostał samolubnie w błogim stanie snu ani myśląc
o odbieraniu sobie tej przyjemności.



/ XD


RE: Jaskinia Medyka - Maya - 10-02-2014

Jeżeli Nahuel odliczał czas do nadciągającej katastrofy, nie musiał czekać na nią długo. Kiedy Ragnar zaatakował szyję Mai, cały misterny plan diabli wzięli. Zapewne zarówno po stronie Nahuela - gdzie przybrał formę zabawy kosztem śpiących lwów, tak typowej dla lampartów - jak i po stronie Mai, która chciała jedynie odpocząć. Tymczasem dostała ciężką, samczą łapą w szyję, co odebrało jej dech. To zaś obudziło ją niemal błyskawicznie - w nagłym zrywie (zwieńczonym głośnym, spektakularnym napadem kaszlu i charkania) wystrzeliła z ziemi na cztery łapy, o mało nie zabijając się o leżącego jak kłoda na ziemi Ragnara.
Kiedy już dźwigała się do pionu - ponownie - zdała sobie sprawę z tego, że to właśnie ten kochaś ją obudził. Serce wciąż biło o żebra na alarm, kiedy o mało sama nie wybiła mu zębów samym wściekłym spojrzeniem. Ten durny, upojny uśmieszek na jego pysku o mało nie stał się powodem do wymyślnej zemsty, a jedynym kotem, któremu Ragnar mógł to zawdzięczać był Nahuel - lampart, którego lwica zauważyła dopiero, gdy wznosiła łapę.
Bogini zemsty zamarła, gapiąc się w niego ze zdziwieniem. Nie zauważyła go wcześniej - i była to nie tylko zasługa jej rozespania, ale również doskonałego kamuflażu futra, które nosił. Gdy rozpoznała już w nim intruza, dźwignęła się na cztery łapy - przypadkiem nadepnąwszy Ragnarowi na ogon. Zza jej ust wysunęły się kły, a w piasku schowały się pazury - lecz w ślepiach nie było jawnej wrogości. Było natomiast zdziwienie, złość i jawne ostrzeżenie. A po momencie także ciekawość.
- Kim jesteś i czego tu chcesz? - Zapytała samica charkotliwym głosem, który odebrał jej Ragnar. Zapomniała już nawet całkiem o swoim zamiarze gruchnięcia go w nos (a w pierwszej wersji to nie nos miał być jej celem), skupiwszy się całkowicie na Nahuelu.
Potrzebowała kilku chwil na rozbudzenie się całkiem - poczuła wtedy, jak jej mięśnie szybko, niezdrowo biorą się do pracy. Machnęła gwałtownie ogonem, dając lampartowi znać, że nie powinno go tu być.
Z reguły nie wchodziła nigdy lampartom w drogę, a i sama nie robiła im problemów - na bagnach nie było ich wcale, a i podczas swojej wędrówki nie miała nigdy powodu, by wypowiedzieć im otwartą wojnę, jak czyniły pozostałe lwy, mając ich za szkodników. Po chwili przestała się zresztą Nahuelowi dziwić - w końcu Ragnar zostawił trochę jedzenia, udziec zdecydowanie mógł być celem, dla którego lampart zdecydował się podjąć ryzyko i znaleźć się w samym sercu obcej sobie ziemi.
Ale nawet, jeśli na razie nie miała powodu traktować go, jak wroga, nie zamierzała dzielić się z nim posiłkiem.


RE: Jaskinia Medyka - Nahuel - 10-02-2014

- Ja? Przemyślałem sobie to i owo.
Wzruszył jednym tylko barkiem, lewą łopatkę wprawiając w ruch po kole, a na prawej łapie opierając ciężar ciała. Im bardziej Maya się denerwowała, tym bardziej Nahuel odczuwał satysfakcję; jej zdziwienie więc, niechęć, kontrolowane reakcje, ale przede wszystkim wyczekiwanie na jego ruch sprawiały, że tym bardziej się rozleniwiał, uśmiechał, przyglądał zupełnie otwarcie, lustrując ją wzrokiem z góry na dół. Przekroczył był gdzieś po cichu granicę między pewnością siebie a bezczelnością, choć filuterny uśmiech wskazywał na to, że na zadufaną, ślepą arogancję jest zdecydowanie zbyt inteligentny. Zbyt samoświadomy.
- I doszedłem do wniosku, wiesz? Dobrze jest dochodzić do wniosków, kiedy się myśli.
"Próbowałaś tego kiedyś?" Zmilczał, błysnęły oczy o ciemnoturkusowej barwie.
- Stęskniłem się za nim...
Wskazał Ragnara ruchem podbródka, nie ruszając się ani trochę. Przecież był niewinny, tylko siedział, a mięso nie wywierało na nim wrażenia - nie zerkał w jego stronę, nie poruszał nozdrzami; nie wiedziała o tym, że niedawno sam ukończył polowanie, a to wyjaśniało jego spokój. Ale to właśnie było najgorsze, prawda? Że był tak nieskazitelnie niewinny.
- ...ale nie bój się, nie każę mu między nami wybierać.
Mrugnął, przybierając nieznośnie przyjacielski wyraz pyska.


RE: Jaskinia Medyka - Maya - 10-02-2014

Z reguły za przyjemności należało płacić, a zachowanie Nahuela powoli zaczynało ją irytować. Zamiast jednak na cios przez pysk, Maya postanowiła przełożyć swoją złość na coś zgoła innego. Skoro lampart zadeklarował, że znał Ragnara i tęsknił - w co była skłonna uwierzyć, po tym, jak była świadkiem jego obściskiwania się z hieną - to z nim powinien gadać, nie z nią. Zwłaszcza w takich sprawach.
Skoro Nahuel miał czas na zbudowanie ze słów takiej niezrozumiałej paplaniny, chyba wybiła już pora pobudki włodarza. Dlatego bez dłuższego zwlekania postanowiła za łapkę wyprowadzić Ragnara z krainy snów. I zaserwowała mu solidnego kopa.
- Wstawaj - warknęła - masz gościa.
Dokonawszy zemsty wróciła do obserwowania lamparta, wyraźnie niezadowolona z roli, którą teraz nałożono na jej barki. Czy Nahuel tego chciał, czy nie, zaskarbił sobie coś więcej, niż tylko jej uwagę.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 12-02-2014

Lwisko smacznie drzemało, oczywiście aż do czasu, gdy nie został w niego wymierzony raczej niespodziewany kopniak. Wówczas lwisko zachłysnęło się powietrzem, z dezorientacją otwierając pełne szoku ślepia. Samiec zgięty w pół słaniał się przez chwilę kaszląc oraz próbując wstać, co zapewne cieszyło oczy obserwujących to zgoła niecodzienne widowisko.
Gdy lwu udało się w końcu złapać oddech i pewniej stanąć na łapach, wbił pełne wyrzutu spojrzenie w zielonooką.
-Co Ci odbiło?-wychrypiał z niezadowoleniem, dopiero teraz zdając sobie sprawę z powodu, dla którego tamta tak okrutnie przerwała jego drzemkę. Przeniósł zdezorientowany wzrok na lamparta.
-Miło Cię znowu wiedzieć, Nahuel.-mruknął jeszcze niepewnie, co sprawiło, że zabrzmiał niekoniecznie przekonująco. Ale czego można było się spodziewać po szarej masie, wyrwanej ze snu solidnym kopniakiem?


RE: Jaskinia Medyka - Nahuel - 12-02-2014

Nahuel nachylił się odrobinę w stronę Mayi, co ze względu na dzielącą ich odległość mogło umknąć zebranym - ale dziwnie był przekonany, że jednak nie umknie.
- Mówiłem, że się znamy.
Mrugnął do niej porozumiewawczo, kończąc niską, szeptaną prawie wypowiedź. Przyjemny głos przeszedł więc w pomruk... Cóż za szkoda, że Maya należała do lwic rozsądnych a całkiem, całkiem nudnych. Bo choć Nahuel doceniał kierowanie się rozumem w miejsce porywów emocji, nadmiar logiki zabijał frajdę z życia.
Wyprostował się następnie, prężąc nabitą mięśniami, krępą sylwetkę.
- Tęskniłeś za mną, prawda? Bo ja i owszem, a nieoceniony proces myślowy doprowadził mnie do wniosku, że chcę z tobą przebywać, Ragnarze. Na twoich ziemiach i w twojej jaskini, jak cień i oparcie zarazem.
Poruszył brwiami komicznie, unosząc je dwa razy. Baaardzo sugestywnie.


RE: Jaskinia Medyka - Maya - 12-02-2014

W odpowiedzi skrzywiła się tylko, kiedy tak obserwowała dziwaczne zachowanie i wsłuchiwała się w równie dziwaczne słowa wypowiadane przez lamparta. Musiała się mocno skupić, by wyciągnąć z nich cokolwiek wartościowego. I jedynym, co udało jej się wywnioskować było to, że faktycznie się znali. Reszta była już sprawą między nim, a Ragnarem. Być może nawet bardziej, niż jej się wydawało.
- Ani przez chwilę w to nie wątpiłam.
Mruknąwszy jadowicie do lamparta dźwignęła się z ziemi i rzuciła obu samcom po spojrzeniu, w obu wypadkach równie niechętnym. Mimo wszystko skinęła jednak im obu łbem w ramach pewnego cichego porozumienia. Ona sobie pójdzie, a oni zostawią ją w świętym spokoju. Wszyscy są szczęśliwi.
- Będę w środku. - Mruknęła jeszcze z niezadowoleniem, po czym odwróciła się i skierowała swe kroki do wnętrza groty, nie omieszkując przy tym nadepnąć Ragnarowi na ogon.
Najpierw przednią, potem zadnią łapą.
Niewyspana lwica to niezadowolona lwica.
Niewyspana Maya natomiast...