Król Lew PBF
Jaskinia Medyka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Jaskinia Medyka (/showthread.php?tid=57)



RE: Jaskinia Medyka - Maya - 27-03-2014

Maya uśmiechnęła się złośliwie.
- Wyjdź na zewnątrz i sprawdź, czy gdzieś cię nie ma - zadecydowała, wskazując mu pyskiem wyjście z groty.
Lało, jak cholera, deszcz zacinał, wiało. Idealne warunki, by trochę się z niego ponaigrawać.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 27-03-2014

Błękitne ślepia spojrzały na Mayę ze zdziwieniem, jednak ich właściciel szybko pozbył się złudzeń-ona mówił poważnie.
Nie czekając dłużej podniósł się i skierował swe kroki do wyjścia. Zaledwie minął prób, gdy fala deszczu nieprzyjemnie smagnęła jego grzbiet.
Pysk lwiska wykrzywił się w niezadowoleniu, gdy w ciągu kilku sekund ulewa nie pozostawiła na nim suchej nitki, a grzywa w niezwykle irytujący sposób oklapła, przykrywając tamtemu ślepia.
Odgarnął ją czym prędzej łapą i mrużąc ślepia tak, by nie wpadały do nich krople deszczu, spoglądnął na Mayę, która jak gdyby nigdy nic siedziała sobie w ciepłej, suchej jaskini.
-...już?-warknął, próbując przekrzyczeć szum deszczu, gdy woda poczęła napływać mu do uszu.


RE: Jaskinia Medyka - Maya - 27-03-2014

- Nie!
Dobiegła odpowiedź z głębi groty. Maya w głębi ducha śmiała się do rozpuku na samą myśl, jak będzie wyglądał, kiedy do niej wróci, na zewnątrz zaś okazała to jedynie szerokim uśmiechem, a nawet wyszczerzeniem kłów. W końcu jednak, po ładnej chwili, odezwała się znów.
- No dobra, właź - końcówka jej wypowiedzi przerodziła się w niepohamowany chichot.
Kiedy tylko zaś Ragnar zjawił się w grocie, Maya już całkiem wybuchła śmiechem.
- Uwielbiam tę grę! - Wyrzuciła z siebie, kiedy już jakoś się opanowała.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 27-03-2014

Lwisko niepocieszone wgramoliło się z powrotem do groty, w wyraźnym niezadowoleniu obciekając wodą. Towarzyszyło temu zarówno gorączkowe parskanie, jak i machanie łbem, w celu pozbycia się z wody z uszu.
Samiec wzdrygnął mimowolnie na samo uczucie bycia doszczętnie przemoczonym, po czym rzucił zielonookiej pełne wyrzutu spojrzenie. W przeciwieństwie do niego, lwica zdawała się bawić w najlepsze.
W pewnym momencie w bladych ślepiach zaiskrzyło, a pysk Ragnara wygiął się w cwaniackim uśmiechu. Wówczas szare cielsko zwaliło się na kremową sylwetkę, przygważdżając ją do ziemi swoim przemoczonym jestestwem. Grzywa powtórnie przysłoniła mu świat, jednak nie odgarnął jej, pozostając w tym zgoła idiotycznym stanie.
-Prawda czy wyzwanie?-mruknął, polizawszy ją w nos, zamiast czoła.


RE: Jaskinia Medyka - Maya - 28-03-2014

Nawet ta drobna złośliwość - która przybrała postać ogromnego, ciężkiego, szarego cielska - nie była w stanie jednak zbyt skutecznie zepsuć jej humoru. Wykorzystując całą swoją siłę lwica po kilku chwilach jakoś wygramoliła się spod niego, sprzedając mu przy tym solidnego, oczywiście przypadkowego, niewinnego kuksańca.
Otrzepała swoje futro, doprowadzając je jakoś do porządku, po czym spojrzała na Ragnara z góry, w dalszym ciągu zachwycona widokiem jego przemoczonej do suchej nitki sylwety. Biedactwo.
- Wyzwanie. - Wybrała bez wahania samica. Spodziewała się rewanżu za jej zadanie dla samca, jednak nawet, jeśli sama skończy w podobnym stanie, nic nie odbierze jej satysfakcji z widoku jego niepocieszonej mordy i oklapniętej grzywy.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 06-04-2014

-Jak sobie życzysz.-zamruczał nisko z wyraźnym zadowoleniem. Właściwie to jeszcze nie wiedział, co każe jej zrobić, ale z miejsca wprawiło go to w dobry humor, który wcześniej spłynął z niego razem z ulewnym deszczem.
Mruknął przeciągle wpatrując się zielonooką-co prawda racjonalnym posunięciem byłoby kazanie jej zrobienie tego samego w ramach rewanżu-inną sprawą było, że w przeciwieństwie do kremowej, szarego niespecjalnie urzekała wizja kogokolwiek moknącego na deszczu.
-Mam.-odparł, nie ukrywając swojej satysfakcji.-Proszę, w ramach wyzwania wyraź swoją wdzięczność wobec Przywódcy, że nie kazał Ci stać w tej ulewie.-parsknął cicho, po czym nadstawił łeb, oczekując owej- miejmy nadzieję-wylewnej podzięki.


RE: Jaskinia Medyka - Maya - 07-04-2014

Jeśli liczył na uczuciowość, równie dobrze mógł polegać na tym, że lada moment spadnie śnieg. Jeżeli zaś łudził się, że Maya otworzy przed nim serce, to w świecie Ragnara zapewne lepiono już na jego cześć i podobieństwo bałwany.
- Biedactwo.
Zamknęła jego pysk w łapach, jak kanapkę. I zaczęła ściskać, miętosić, tarmosić, robiąc przy tym troskliwą i przejętą minę, ze szramami na policzku skwapliwie budującymi jej przerażający wizerunek.
- Dziękuję ci, że nie musiałam zrobić sobie ziazi i robić z siebie ciecia, jak ty. - Kontynuowała, irytująco maminym głosem. - A gdybym ja też zgubiła jaja? Ojooj... ty biedaczku.
Uwolniła jego pysk z potrzasku i siadła znów pod ścianą, uśmiechając się kącikiem ust. Była w tym uśmiechu tajemnica, było rozbawienie, lecz nie było powodu dla tej tajemniczości. A może tylko mu się wydawało, a lwica po prostu darzyła go tym samym spojrzeniem, które musiał współdzielić z resztą idiotów ze Świtu?
Pod tym jednym aspektem mógł nazwać się "jej jedynym".
- Prawda, czy wyzwanie? - Zapytała, wykorzystując każdą chwilę w suchej grocie, którą nieopatrznie jej dał.
Zaskoczył ją tym, że sam nie wysłał jej na zewnątrz; ona by tak zrobiła i na to się przygotowywała. Widocznie Ragnar miał w sobie jeszcze mniej z samca, niż jej się wydawało. Wolała nie zaglądać mu pod ogon - choć wzrok miała świetny, daleko było mu do sokolego.


RE: Jaskinia Medyka - Ganror - 07-04-2014

<RAGNAR>

Początkowe zaskoczenie lwiska stopniowo zmieniało się w wybitnie zblazowany grymas podczas gdy samica drwiła z szarego w najlepsze.
Powinien był lepiej sprecyzować swoje polecenie.
Wyraźnie zbity z tropu wlepiał durnie ślepia w Mayę, nie mogąc zrozumieć kim on właściwie dla niej jest. Z jednej strony te przyjemne chwile spędzone razem, wspólny sen, a z drugiej kpiny i pełne irytacji warknięcia.
Jeśli lwice w naturze miały mieszanie samcom w głowach, Maya robiła to wybitnie.
Jako przywódca nie powinien pozwalać sobie na takie ubliżanie swojej osobie, jednak gdy drwiny miały swoje źródło w pysku zielonookiej, sprawa wyglądała wówczas inaczej, a Ragnar w stanie był jedynie gapić się na nią w wyjątkowym skołowaniu.
-Prawda.-wychrypiał bez namysłu, ze zrzedłą miną wpatrując się uśmieszek tamtej.

</Ragnar>


RE: Jaskinia Medyka - Maya - 07-04-2014

I następne trofeum do kolekcji. Gdyby mogła, zawiesiłaby sobie jego głowę na gałęzi drzewa jako element wystroju. I pamiątka, jak pięknie pozwalał sobą pomiatać. Nie, żeby miała okazję zapomnieć. Prawda, przez moment nie myślała o tym, zaskoczona wyborem samca - spodziewała się dziarskiego wzięcia na klatę następnego męskiego zadania, dla próby poratowania nadszarpniętego ego. To jednak turlało się po ziemi, wyjąc rozpaczliwie. Dlatego też Maya nieco odpuściła z dalszymi próbami przyciśnięcia Ragnara - zamiast tego postanowiła zadać mu pierwsze lepsze pytanie, jakie przyszło jej do głowy.
- Co cię łączy z Nahuelem?
Chociaż dobór słów był celowy, lwicy zależało tylko na rozpoznaniu gruntu - lampart wyraźnie się z nim znał. Nie było ciężko jej w to uwierzyć po tym, jak była świadkiem Ragnara obściskiwania się z hieną, jednak wątpiła, by relacja między nim a Nahuelem również sprowadzała się do wymiany pcheł.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 07-04-2014

-Nic nazbyt porywającego.-odparł, wzruszając barkami i milknąc na moment.
Oczywistym jednak było, że taka odpowiedź-czy Mayę rzeczywiście interesowała owa kwestia, czy nie-według reguł gry była niewystarczająca.
-Poznałem go dawno temu, kiedy sam jeszcze błąkałem się po niższych szczeblach hierarchii, patrolując tereny. Wymieniliśmy parę zdań i każdy poszedł w swoją stronę. Z naszym kolejnym spotkaniem okazał się jednak kimś więcej, niż tylko chwilowym partnerem do rozmowy. Ledwo wyślizgnąłem się z objęć śmierci, a miałem przewodzić stadu, które ledwo wiązało koniec z końcem. Nahuel okazał się wtedy dla mnie sporym wsparciem, za co jestem mu naprawdę wdzięczny.-wyjaśnił, zawieszając wzrok na podłożu.-Są kwestie, z którymi nijak nie można poradzić sobie w pojedynkę.
Z chwilą, z którą zamilkł zdał sobie sprawę, że nie chce dawać Mai ani chwili na skomentowanie tego, co właśnie powiedział, dlatego nie przedłużał.
-Prawda czy wyzwanie?-wychrypiał szybko, zawieszając spojrzenie bladych ślepi na lwicy.


RE: Jaskinia Medyka - Maya - 07-04-2014

Gdyby była świadoma jego celowego zagrania, zapewne byłaby mu wdzięczna. Gdyby czekał na jej komentarz, to nie doczekałby się go. To zachowała dla siebie - jak dziesiątki rzeczy przed tym.
- Wyzwanie. - Ponowiła wybór.
Cokolwiek powiesz i raz jeszcze - jak widać, podchodziła do tej zabawy tak, jak niegdyś Ragnar, choć jego odpowiedź zdecydowanie dodała tej rozmowie powagi.


RE: Jaskinia Medyka - Ganror - 07-04-2014

<RAGNAR>

-Udawaj lwiątko.-mruknął bez zastanowienia, po czym legł na ziemi, zakładając łapę na łapę. Jego pysk był z początku bez wyrazu, jednak z chwilą, w której we łbie zamajaczył mu widok Mai imitującej młode, wargi lwiska wykrzywiły się z niewinnym uśmieszku.
To z pewnością będzie ciekawe.


</RAGNAR>


RE: Jaskinia Medyka - Maya - 07-04-2014

Chyba go popier... chociaż, w sumie? W jednej chwili jej początkowe niedowierzanie zamieniło się w podobny do jego uśmiech. Bycie lwiątkiem, tak? A co lwiątkom wychodzi najlepiej? Bycie wkurzającymi. O, tak. Dlatego doskoczyła do niego, nie omieszkując przypadkiem o niego zawadzić, po czym nadepnęła mu na ogon, który zresztą chwilę później z pasją ugryzła. A potem usiadła sobie na Ragnarze, jakby nigdy nic, ciągnąc go tym razem za ucho.
- To ci wystarczy, czy mam cię jeszcze ugryźć w nos? A może pobawimy się w prawda czy wyzwanie? - Przedrzeźniała go jeszcze przez chwilę, po czym zlazła z niego, ocierając się bokiem o jego łeb, uznając przedstawienie za zakończone.


RE: Jaskinia Medyka - Ganror - 07-04-2014

Spodziewał się wszystkiego, ale nie tego, że i to proste polecenie przeinaczy na własną korzyść.
-Jesteś gorsza od lwiątka.-mruknął z wyrzutem, wyrywając ucho ze szczęk zielonookiej i instynktownie kładąc już oba po sobie.
Mina zrzedła mu jeszcze bardziej, gdy tamta go przedrzeźniła. To niby tylko zabawa, ale błękitnooki miał wrażenie, że nie już, co jest żartem, a co prawdą. Do tego-choć raczej tego po sobie nie pokazywał-owe kpiny chyba trochę go ubodły. Co jeśli Maya właśnie tak o nim myślała i pozwalała sobie na wyrażanie swojego zdania pod przykrywką zabawy?
Lwisko przełknęło ślinę, po czym uśmiechnęło się sztucznie.
-Wyzwanie.


RE: Jaskinia Medyka - Maya - 07-04-2014

Jak to zwykle w życiu bywało, podczas, gdy rozumek Ragnara pracował na najwyższych obrotach, generując nowe czarne scenariusze, Maya po prostu była sobą, w ten zresztą sposób doprowadzając lwa na skraj rozpaczy. Głęboki był dół, który sobie wykopał, ale Maya miała lepszy pomysł na następne wyzwanie, niż podziwianie stanu, do którego doprowadził się Ragnar.
- Rozchmurz się.
I uśmiechnęła się.
Spośród wszystkich lwic, ona była najgorsza.