Król Lew PBF
Jaskinia Medyka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Jaskinia Medyka (/showthread.php?tid=57)



RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 24-04-2014

Przeciągłe mruknięcie opuściło pysk samca, gdy Dey pozostawiła młodą samą sobie, poniekąd do jego własnego wglądu. Tylko czego ona właściwie chciała?
Wzięła się znikąd i siedziała tu bez słowa aż do obecnej chwili.
Szary kinol zmarszczył się na informację Frigg, która na pewno nie wpłynęła korzystnie na sytuację Inali.
Błękitne ślepia chłodne i obojętne spoczęły na podrostku, który z każdą chwilą budził u samca coraz więcej wątpliwości i mieszanych uczuć.
Wpatrywał się tak w nią, licząc na jakikolwiek odzew z jej strony, jednak wyglądało na to, że próżno było owego wyczekiwać.
-Zapomniałaś języka w gębie?-warknął już nieco poirytowany.-Te tereny są zajęte, a jego mieszkańcy bardzo nie lubią nieproszonych gości- zwłaszcza takich, którzy im się naprzykrzają.-dodał oschle, mimowolnie przenosząc spojrzenie na Frigg. Jeśli nie podobała jej się tamta, to czemu on miałby być wobec niej bardziej pobłażliwy? Ignorując przez chwilą Inali nachylił się do kremowej kluski, przytykając nos do jej brzucha uśmiechnął się do niej cwaniacko-dla córeczki tatusia wszystko.
-Jeśli to wszystko, to radzę się ulotnić w jak najszybszym tempie, bo moja cierpliwość się kończy, a zagubione młode, to ostatnia rzecz z jaką mam ochotę mieć do czynienia-wychrypiał, podnosząc łeb i sztyletując tamtą wzrokiem pełnym dziwnego opanowania.


RE: Jaskinia Medyka - Shiya - 27-04-2014

Poczuwszy na dotyk ciepłego języka mamki, młoda bezzwłocznie poderwała łebek, by obdarzyć Ni zaskoczonym spojrzeniem. Pokręciła łbem, wciąż nie mogąc wyjść z szoku.
- Nic - odparła machinalnie; trochę za szybko, by można było to wziąć za szczerą wypowiedź.
Sama Shiya rychło zdała sobie sprawę, że istnieje bardzo duża szansa, iż lwicy nie zadowoli tak lakoniczna odpowiedź. Gepardziątko odchyliło uszy do tyłu, zawstydzone własną głupotą. "Nic"! Przecież to oczywiste, że różnooka zaraz będzie się dopytywać, o co naprawdę chodzi...
Te rozmyślania zostały przerwane przez dźwięk kroków, a później słów... Zaraz, kto to? Czy to nie...?
Warkot Deyne utwierdził szarą w przekonaniu, iż tak, to tamta. Słowa małej Frigg i jej taty stanowiły kolejne, już właściwie niepotrzebne potwierdzenie niniejszej tezy. Złotooka, zasłonięta przez Ni, nie miała możliwości przyjrzenia się niechcianemu gościowi, aczkolwiek nie było jej to do niczego potrzebne. Zamiast tego postawiła uszy i zawtórowała powarkiwaniu opiekunki, bardziej instynktownie niż umyślnie.
- Czego ona chce? - burknęła cicho, unosząc wzrok na Ni.
Nie oczekiwała odpowiedzi. Chciała tylko zmienić temat.


RE: Jaskinia Medyka - Frigg - 27-04-2014

//kopnięto mnie do odpisu, więc odpisuję HI


Za zmarszczonym czołem i uporczywym spojrzeniem skierowanym w stronę Inali szło coś więcej, niż tylko bezmyślne oczekiwanie. Frigg myślała wyjątkowo, jak na obecną sytuację, intensywnie. Po raz kolejny przytłoczył ją natłok zgromadzonych w jednym miejscu osób. Pół biedy, gdyby były to same znane i lubiane twarze, ale pomijając fakt przebywania w grocie obcej lwiczki, w błękitnookiej zaczęła narastać presja związana z faktem, że Shiya ukradła sobie JEJ matkę na wyłączność. Problem stanowił fakt, że Frigg znajdowała się obecnie w upragnionym uścisku ojca i w żaden sposób nie mogła zaradzić temu, że Szyszka zagarnia uwagę Deyne Nyoty tylko dla siebie. Frustracja zmieszana z bezsilnością skłoniły ogonek Frigg do nerwowego drgania. A gdy przez kolejne sekundy odpowiedź Inali nie nadchodziła, lwiczka zdała sobie sprawę z beznadziei swojego położenia; czy musiała wybierać między zagarnianiem uwagi albo matki, albo ojca? Dlaczego, kiedy ledwo dopadła tatę, ktoś wykorzystał to by zabrać mamę? SHIYA TY ZŁA SZYSZKO!
Wewnętrzna niewygoda spowodowana potrzebą (i co za tym szło - presją) posiadania obu rodzicieli na wyłączność nie mogła pozostać przemilczana.
- Mogłaś ugryźć ją mocniej, Shiya - wydobył się z malutkiej paszczki głos przepełniony goryczą. Frigg skuliła się i wtuliła mocniej w grzywę ojca. Położone po sobie uszka tylko podkreślały zawód z powodu porażki Szyszki i niezadowolenie z obecnej sytuacji. - Tak, jak tata ją zaraz ugryzie! Nie umiesz gryźć - brzmiał oczywisty, niepodważalny werdykt, po którego wypowiedzeniu lwiczka gwałtownie się przekręciła, zamknęła oczka i wetknęła nos w szarą grzywę, jakby chciała ukryć się przed konsekwencjami własnych słów.
Nie wiedziała dlaczego, ale zaraz po ich wypowiedzeniu poczuła się bardzo, bardzo źle. Jej niesłuszny osąd podyktowany był złością na Shiyę o to, że wykorzystując jej uwagę skierowaną w całości na ojca, ukradła mamę dla siebie (po prawdzie to mama zagarnęła Shiyę, ale... no cóż... Frigg nie widziała lub nie chciała widzieć tego w ten sposób). Poczuła się oszukana, ale nie usprawiedliwiało to niesłuszności oskarżenia, które właśnie rzuciła, a z której to niesłuszności zdawała sobie sprawę... Tak, wiedziała, że Shiya umie gryźć. Przecież na miejscu zdarzenia postrzegała akt Szyszki jako bohaterski.
- Chodźmy stąd, tato - bąknęła, kiedy jej smutek osiągał poziom krytyczny i zdawał się być niemożliwy do zniesienia. Atmosfera panująca w jaskini tylko go pogłębiała.


RE: Jaskinia Medyka - Skanda - 27-04-2014

Lwisko czekało na jakąkolwiek odpowiedź, podczas gdy tamta jakby zamroczona, stała tępo nie odzywając się ni słowem.
W pewnym momencie ciszę przerwał rozgoryczony głosik Frigg, który z początku wprawił samca w delikatne rozbawienie. Tak jednak szybko, jak owa sprawa wydała się jednak istotna dla małej-tatuś natychmiastowo spoważniał.
Szare łapsko przycisnęło kremową kulkę do siebie, a szorstki jęzor zmierzwił troskliwie sierść na jej czółku.
-Tata ugryzie i to mocno.-przytaknął, rzucając Inali znaczące spojrzenie.
Byłoby niedopowiedzeniem stwierdzić, że tamta miała gorszy dzień. Trafiła w złe miejsce o złym czasie- nie było tu nikogo, kto chciałby jej wysłuchać, czemu po części sama była sobie winna. Jakby tego było mało, swoim zachowaniem również nie zyskała przychylności obecnych tu. Co tu dużo mówić, Inali była już na przegranej pozycji.
Gdy ciszę kolejny raz przeciął błagalny ton małej, zatroskane ślepia spoglądnęły na nią z żalem. Fakt, że nazywała go tatą (co było raczej na porządku dziennym), podsycał w nim coraz bardziej jakieś dziwne odczucie, z którym nawet nie śmiał walczyć. To było takie wyjątkowe, że aż czuł w sobie to rosnące ciepło, rozlewające się przyjemnymi falami po szarym cielsku.
-Dla Ciebie wszystko.-odmruknął zapatrzony w smutne ślepka, wyczekujące jego decyzji i uśmiechnął się ciepło.
Dźwignął się na łapy, po czym delikatnie pochwycił w zęby Shi, który dotychczas spał u jego boku i zbliżył się do Deyne. Ze wzmożoną ostrożnością położył szarą kulkę u przednich łap różnookiej, po czym wściubił na chwilę kinol w jasne futro na jej szyi. Następnie obdarzył jej policzek ciepłym, lwim całusem i zamruczał cicho. Chciał chociaż w taki sposób wyrazić swoją wdzięczność za opiekę nad młodymi, co nie było przecież najłatwiejszym zadaniem. Jeszcze ocierając się o nią skinął ochoczo do małej Frigg, aby ta podążyła za nim.
-Nie będę się powtarzać, chyba wyraziłem się jasno.-wycedził, zatrzymując się na chwilę przy Inali i pokazując rząd śnieżnobiałych kłów w groźnym grymasie. Następnie opuścił jaskinię wraz z dreptającą za nim małą.

ztx2


/Tak swoją drogą Inali, następnym razem jak decydujesz się na wejście do tematu z pięcioma postaciami to miej czas i chęci na pisanie, bo inaczej stajesz się strasznym wrzodem na dupie i blokujesz całą akcję. Ragnar co prawda kazał się wynosić Twojej postaci, ale oczywiście nie musisz tego robić, skoro wyszedł. Jak masz jakiś dobry pomysł, jak zyskać sobie przychylność reszty to nie krępuj się.


RE: Jaskinia Medyka - Deyne Nyota - 28-04-2014

Mimo że jej uszy mimowolnie skierowały się w stronę Ragnara i córki, jej wzrok nieprzerwanie trwał przyklejony do Shiyi. Tak jak powiedziała, sprawa podrostka jej nie interesowała... miała dość tych, co przyłażą i jedynie jej przeszkadzają. Czemu wszyscy muszą trafiać na nią...
A właśnie. Szyszka chyba zdecydowała się coś kręcić.
Podejrzliwy wyraz zawitał na pysk Dey, a jej łeb przekrzywił się lekko.
Wcześniej jednak zdecydowała się odpowiedzieć na pytanie.
- Tego samego co wcześniej.
Słysząc głos błękitnookiej, Nyota machinalnie zwróciła głowę w stronę małej, a jej wzrok wyrażał zarówno zaskoczenie jak i zaniepokojenie. Co się stało? Nic nie miała przeciwko wspólnemu wyjściu kremowej kluski i jej ojca. Łapą delikatnie przygarnęła śpiącego Shi, a z jej gardła wydobył się cichy pomruk pomruk, a nos musnął ciemną grzywę samca.
- Uważaj na nią.
Nie miała wątpliwości, że Frigg będzie rozrabiała. Przecież to jeszcze dziecko...
Ostatni raz jeszcze przejechała spojrzeniem po Inali, po czym wróciła do żółtookiej.
Nie, nie zapomniała o czym rozmawiały - schyliła do niej pysk i spojrzała jej prosto w oczy.
- Jesteśmy teraz tak naprawdę same... co się dzieje? Martwię się o ciebie.


RE: Jaskinia Medyka - Shiya - 30-04-2014

Gepardziątko aż podskoczyło, usłyszawszy oskarżenia młodszej koleżanki. Co też ona wygaduje?! Przecież Shiya ugryzła tamtą do krwi! Tam była KREW, widziała na własne oczy! Chciała zwrócić na to uwagę, ale lwiczka już szykowała się do pójścia gdzieś z Ragnarem, więc szara jedynie powiodła za nimi pełnym dezaprobaty spojrzeniem. Nie, żeby lew zrobił coś złego... No... Może troszeczkę. Mógł usprawiedliwić Shiyę. Mógł powiedzieć, że ugryzła. Ale nie.
Ciemne uszka ustawiły się horyzontalnie. Żółtooka znów nie wiedziała, co ma o tym wszystkim myśleć.
Rozważania przerwały jej słowa Ni, na którą wreszcie uniosła zaniepokojone spojrzenie. Chciała bąknąć, że aż takie same nie są - Shi śpi obok w najlepsze, a ta Inali z jakichś niezrozumiałych powodów nadal się stąd nie wyniosła. Ale to mogłoby tylko przedłużyć rozmowę i niepotrzebne zirytować lwicę. A cętkowana i tak prędzej czy później będzie musiała jej powiedzieć...
Właśnie, co takiego?
Tkwiła w milczeniu, układając w swoim małym łebku słowa, które prosto i dobitnie przedstawiłby opiekunce całą sytuację. Zamachała ogonkiem i rozejrzała się dookoła, jakby w nadziei dostrzeżenia kogoś lub czegoś, co wsparłoby ją w tej niezbyt komfortowej sytuacji.
Przełknęła ślinę, machając ogonkiem ze zdenerwowania. Ponownie wlepiła swe wejrzenie w kolorowe ślepia. Wreszcie wzięła głęboki oddech.
- Dlaczego Ragnar już mnie nie lubi?


RE: Jaskinia Medyka - Deyne Nyota - 02-05-2014

Tkwiła tak w milczeniu, bacznie obserwując reakcje żółtookiej i czekając na jakąkolwiek odpowiedź. W jej własnym umyśle trwała w najlepsze gonitwa potencjalnych problemów, myśli i spraw, które w końcu będzie musiała załatwiała.
Zatem kiedy Shiya w końcu wydusiła co ją trapi, na pysku Dey wymalował się wyraz zaskoczenia, a jasną zamurowało.
- Skarbie, skąd ci coś takiego przyszło do głowy?- zapytała cicho, jednocześnie zniżając swój łeb tak, że ich oczy znalazły się na jednym poziomie.
Rozumiała, że Ragnar teraz był zapatrzony w swoją córkę... ale nie miała wrażenia, żeby ignorował obecność reszty malców.
A może jej coś umknęło?


RE: Jaskinia Medyka - Shiya - 02-05-2014

Dostrzegłszy, jaką reakcję wywołało jej zwyczajne przecież pytanie, Shiya trochę się speszyła. Odwróciła wzrok, uciekając od przenikliwego spojrzenia swej opiekunki. Początkowo planowała odpowiedzieć 'tak jakoś' lub coś równie niewiele mówiącego, ale jedno słowo, wypowiedziane przez Ni, sprawiło, że zmieniło zdanie.
Skarbie.
Cętkowaną oblała fala przyjemnego matczynego ciepła, mimo iż lwica nawet jej nie dotykała.
Z trudem powstrzymując łzy, uniosła drżący łebek. Wciąż nie była w stanie spojrzeć w kolorowe ślepia.
- Bo Ragnar rozmawia tylko z Frigg - oznajmiła cicho, lecz wyraźnie.
Jasny ogonek został wprawiony w nieregularny ruch, potwierdzając nie do końca swobodny nastrój gepardziątka.


RE: Jaskinia Medyka - Mirra - 10-05-2014

Powolnym krokiem wchodząc do jaskini znajdujący się tutaj mogli zobaczyć z początku jej wredny uśmieszek na pyszczku, a po chwili całą jej okazałość.
- No proszę. Jednak kogoś spotkałyśmy - powiedziała spokojnym tonem do osoby jej towarzyszącej
Zmierzyła wzrokiem lwice po czym lwiątko.
- Czyżbyście należeli do tych ziem? - zapytała, jakże spokojnym głosem, a w głębi duszy miała radochę, że się nie zanudzą


RE: Jaskinia Medyka - Deyne Nyota - 13-05-2014

Po takim czasie zakładam, że Inali po prostu wyszła.

Teraz kiedy zostały już same (nie licząc śpiącego Shi), jej uwaga była skupiona tylko i wyłącznie na żółtookiej części szarego duetu. Widziała wyraźnie, że mała była wybita ze swojego zwykłego nastroju. Widać nadal bardzo zależało jej na uwadze Ragnara. Ale czy powinno ją to dziwić? Przecież to on je znalazł i to on jako pierwszy się nimi opiekował...
Gdy Shiya w końcu wydusiła z siebie odpowiedź, Dey westchnęła cicho. Wyciągnęła ostrożnie łapę ( by nie obudzić samczyka) i delikatnie ujęła nią pyszczek Szyszki. Zależało jej, żeby w tej chwili złotooka przemogła się i spojrzała w jej dwukolorowe ślepia. Dopiero potem cicho odpowiedziała.
- Shiya... dla Ragnara jest to zupełnie nowa sytuacja. Nie wie jeszcze do końca jak powinien się zachowywać wobec Frigg... jednak zobacz, gdy tu weszliśmy, Shi od razu pobiegł do niego i się przywitał. Tu położyłaś się tutaj... pewnie nie widziałaś, ale Rag był zaskoczony. Nie wiedział, czemu tak się stało.
Uśmiechnęła się lekko.
- Następnym razem po prostu zaczep go. Na pewno ci odpowie. Jeśli chcesz, mogę z nim porozmawiać.
Popatrzyła jeszcze chwilę na nią, po czym z przegarnęła ją do siebie.
A teraz czas na zbiorową drzemkę.
Albo i nie.
Jasny łeb zwrócił się w stronę, z której dobiegał odgłos kroków. Szara lwica. Nie znała jej... mimo to musiała się odezwać.
- Salve. I zgadza się.
Czyżby poza nią, ktoś jeszcze miał zamiar wejść?
- Kogoś szukacie?


RE: Jaskinia Medyka - Chikja - 21-05-2014

Czarnula weszła do groty medyka zaraz za Mirrą, może nie uśmiechała sie tak szeroko jak szara, ale i jej grymas był cokolwiek zjadliwy.
- Parę warchlaczków i cherlawą loszkę.- Mruknęła pod nosem i oblizała nos. Zmierzyła wnętrze groty i zaciągnęła się jej zatęchłym zapachem, opary ziół nadal krążyły w powietrzu mącąc zwykły ziemisty odór jaskini.
- Hm, czy my kogoś szukamy.. raczej powiedziałabym, że kogoś właśnie znalazłyśmy. - Zerknęła na bratanice znacząco. Udzielanie niejasnych/ nic nie wnoszących odpowiedzi zawsze było pierwszym krokiem ku sprawdzeniu cierpliwości rozmówcy, a także dobrym wstępem do dalszej zabawy.


RE: Jaskinia Medyka - Mirra - 21-05-2014

- Salve?! Tym przywitaniem posługują się tylko Szkarłatni z krwi i kości - powiedziała oburzona
Miała taką ochotę przed przyjściem tutaj się zabawić ale im dłużej widzi małe lwiątko odechciewa jej się
- Tak znalazłyśmy ale ... - przerywając wejrzała na Chikje
Tylko ona mogła zauważyć, że miała ochotę stąd wyjść. Czyżby dopadły ją wspomnienia? Któż to wie co się dzieje w jej łepetynie. Pewne było, że chce wyjść
- Nie jest warta nawet zachodu - powiedziała chcąc podrażnić trochę lwicę i dać jasny sygnał, swej ciotce, że opuszcza to miejsce
Powolnym krokiem opuściła to miejsce


ZT



(wybaczcie ale nie chce zatrzymywać was na fabule. No chyba, że wypuszczą mnie do soboty ze szpitala i poczekacie to wtedy zmienię post. Mam nadzieje, że szybko wyjde)


RE: Jaskinia Medyka - Deyne Nyota - 23-05-2014

Trening cierpliwości zafundowany przez całą trójkę w tej sytuacji bardzo się przydał. W dawniejszych czasach Chikja już by oberwała...
Tymczasem jednak wyraz pyska Dey nie zmienił się. W każdym razie, jej dwukolorowe spojrzenie legło na czarnej.
- Więc skoro już znalazłyście, to moje pytanie brzmi- po co.
Te krótkie spojrzenia wymieniane między nachalną dwójką mówiły też co nieco, czego kremowa mogła się spodziewać. A więc mają ochotę pograć jej na nerwach? Kiepski dzień i kiepski moment wybrały. No cóż, ale najwidoczniej, takie jej szczęście.
A co do szarej... pysk Dey skrzywił się nieco.
- Mają do niego prawo ci, co należą do stada, noszą jego znamię i sumiennie wykonują swoje obowiązki. A waszej dwójki nie kojarzę z widzenia.
Jeśli tamta liczyła, że ją rozdrażni... może po części jej się udało. Ale dla niej ważniejsze było to, że przynajmniej ją ma z głowy.
A jak dobrze pójdzie, to z głowy będzie miała i tą drugą.


RE: Jaskinia Medyka - Shiya - 28-05-2014

Młoda nie bardzo wiedziała, co ma na to odpowiedzieć. Ona odbierała to wszystko zupełnie inaczej niż Ni. Nie przyszłoby jej do łebka, żeby tak to wszystko interpretować... Spuściła wzrok, by zaraz przenieść go z powrotem na nią. Próbowała się rozpogodzić, lecz nie wychodziło jej to w takim stopniu, w jakim by tego pragnęła. Wreszcie wzięła głęboki wdech.
- Och... - wydała z siebie nieśmiałe westchnienie. - Tak zrobię... - zaczęła mówić.
Wtem rzuciła okiem na wylot groty akurat w momencie, w którym pojawiły się tam dwie tajemnicze postacie, z których jedna miała ogrooomne uszy. Shiya w życiu takich nie widziała. Nawet Ragnar ma mniejsze, mimo że cały jest wielgachny!
Przestraszone gepardziątko czym prędzej skuliło się pomiędzy łapami mamki. Nie zaprzestała jednak wpatrywanie się w lwicę. O, ta druga już poszła, więc może i ta zniknie lada moment? Oby! Jej wygląd nasuwał na myśl potwory z najgorszych szyszkowych koszmarów. Czyżby jej pojawienie się było karą za nieumyślne sprawienie przykrości szaremu przez nakrapianą?


RE: Jaskinia Medyka - Chikja - 28-05-2014

- Jakiego stada? Masz na myśli garstkę tych tłuściutkich warchlaczków, pałętających się po ziemiach świtu i zasrywających piaski pustkowi? - Chikja aż parsknęła i roześmiała się gromko. Czarna zerknęła za Mirrą, czy coś ją ugryzło? Stalowe ślepia momentalnie powędrowały ku młodemu, ułamek sekundy wbijała spojrzenie w małe złote ślepka jakby chciała przewiercić Shi czaszkę na wylot.
- Kojarzyłabyś, gdybyś nie była zwykłą przybłędą i gdyby twoje zacne stadko chociaż trochę szanowało fakty historii swojego pochodzenia. Widzę, że przekazuje się tu z uszu do uszu tylko wygodne piękne szczegóły, lub tylko te wychwalające czyny obecnego dumnego Króla.. prawda czasem śmierdzi księżniczko.- Burknęła, Znów zerkając na dorosłą samice. Splunęła w bok, Chikja zawsze krytykowała Świt, ale że była małym smarkiem mieli to w dupie, bo kto przejmowałby się dzieckiem i jego buntem, tylko ze teraz dziecko trochę dorosło i dalej ma niezbyt miłe poglądy na temat "rodzinki". - Pytasz po co? Myślę że już wiesz.. Sprawdzamy co zostało tu ze stada które niegdyś było najwybitniejszym w okolicy.. i mówiąc "niegdyś", mam na myśli to że już takie nie jest.- Wzruszyła ramionami, nie żeby miała Nyo za debila, no ale musiała jakoś dobitnie zaznaczyć jak nisko upadło stadko. Gniło jeszcze gdy w nim była, odeszła i.. okazało się że z zdrowej 'tkanki' pozostało już tylko kilka kości i ścięgien. - Oh cóż za wielka szkoda...- Dopowiedziała z ironią kierując się do wyjścia za Mirrą.

ZT