Król Lew PBF
Zakole i czarny kamień - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Zakole i czarny kamień (/showthread.php?tid=58)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31


RE: Zakole i czarny kamień - Skanda - 05-05-2013

Pisk, który wydało gepardziątko tym razem zostało zarejestrowane przez uszy samca, które poruszyły się nieznacznie.
Lew niechętnie otworzył jedno oko, chcąc zlokalizować źródło hałasu, a gdy je w końcu zobaczył uniósł łeb, mrugając kilkukrotnie.
Czy to rozum płatał mu figla, czy rzeczywiście miał przed sobą jakieś dwie szare kulki?
Dźwignął masywne cielsko i zbliżył się do nich, aby dokładniej przyjrzeć się temu czemuś, co właśnie zakłóciło jego drzemkę.
Przysiadł obok i schylił się nad dwójką gepardziątek, pociągając nosem.
Ta woń niestety nic mu nie mówiła, ale z pewnością owe szkraby lwami nie były.
Uniósł łeb i rozglądnął się, w nadziei, że gdzieś niedaleko jest jest jakaś matka, ich opiekun-ktokolwiek, kto mógłby zabrać szaremu te bachory sprzed nosa. Ku jego rozczarowaniu nie było tu nikogo takiego i wydawało się, że ktoś tu je najzwyczajniej podrzucił.
Szary spoglądnął na dwójkę gepardziątek, po czym skrzywił się z niechęcią.
-To chyba jakiś żart..-mruknął pod nosem, wpatrując się w nie.


RE: Zakole i czarny kamień - Shiya - 05-05-2013

Och, to ogromne szare coś właśnie do nich zeskoczyło! To chyba oznacza, że ich lubi? No tak, przecież jest szare, tak jak i one.
Gdy lew poruszał swym wielkim grzywiastym łbem, młoda starała się naśladować jego ruchy. Jej serce zadrżało nadzieją - czyżby zobaczył Kuzikę? Opiekun wrócił po nich, znów będą w domu...? Ku jej rozczarowaniu, w zasięgu wzroku nie było żadnego likaona. Ba, w ogóle nie było tu nikogo poza ich trójką.
Shiya bała się nieznajomego, szczególnie że ten przewyższał ją rozmiarem chyba tysiąckrotnie, a przynajmniej ona odnosiła takie wrażenie. Było w nim jednak coś takiego, że nie chciała od niego iść. Zresztą - dokąd? Nie znała drogi powrotnej, a i łapki nie zdołałyby już jej tam ponieść...
Ziewnęła przeciągle, tak jak wcześniej lew. Jej, jacy oni są podobni!
Spojrzała na niego, a później na siebie i Shi. Następnie powtórzyła czynność, marszcząc brwi w zastanowieniu. Wskazała łapką łapę ciemnogrzywego, a później znowu popatrzyła na sobie, by ostatecznie zawiesić wzrok na nim.
- O - oznajmiła cicho, doszedłszy do genialnego wniosku, że skoro oni są szary, a on też jest szary, to na pewno musi to coś oznaczać.
Nie wiedziała tylko, co konkretnie. Ale jeszcze coś wymyśli! A może Kuzika specjalnie zaprowadził ich właśnie tutaj, żeby mogli trafić na kogoś bardziej podobnego do siebie niż ów psowaty?


RE: Zakole i czarny kamień - Skanda - 05-05-2013

Szary obserwował niemrawo poczynania młodej-dla wszystkich pewnie urocze i słodkie, jednak dla Ragnarowego skamieniałego serca irytujące i drażniące.
Wpatrywał się w nią chwilę, aby w końcu dojść do genialnej konkluzji.
Ostatecznie wzruszył barkami i tak jak uprzednio uwalił się na ziemi, ignorując dzieciaki.
Zamknął ślepia i westchnął głośno z zamiarem kontynuacji drzemki.
A co się będzie przejmować, w końcu to nie jego problem, co nie? A te najwyżej posiedzą tu chwilę, zobaczą brak zainteresowanie, znudzi im się i po kłopocie.


RE: Zakole i czarny kamień - Shi - 05-05-2013

Za to samczyk, który do tej pory trwał cicho przy siostrze, w końcu postanowił obwieścić światu, że i on się tutaj znajduje, wydając ze swojego małego gardełka długi pisk. W sumie to bardziej wynikało z przerażenia, jakie wywołał w nim widok ogromnej paszczy szarego lwa, który właśnie leżał przed nimi. Shi nie był tak ufny jak siostra, a takie doświadczenie jedynie tą nieufność wobec dziwnego obcego tylko to pogłębiło.
- Siiii-a! - pisnął, łapiąc siostrę za ogon. Niech się nie zbliża do tego niby-lwa, kto wie, czym on jest? Lwy są żółte, tak jak ciocia Shangazi, a ten tutaj na pewno nim nie jest, nie spełnia wymagań! Jakaś nieudana podróba!
- Siii-a! - krzyknął ponownie, starając się ze wszystkich sił zwrócić na siebie uwagę żółtookiej. Niech już wracają do Kuziki, on pewnie schował się gdzieś, bo też nie wie, czym jest ten szary!


RE: Zakole i czarny kamień - Shiya - 05-05-2013

Łał, ten szary się położył! Teraz jest jeszcze większy, to znaczy, bardziej widać jego pysk. Aaale ma tej grzywy! Ona też taką chce!
- Aj! - odpisnęła, rzucając Shi oskarżycielskie spojrzenie.
Prędko zabrała swój śliczny puchaty ogonek. Nieładnie tak! Czy ona go łapie za ogon? No właśnie! Więc on też nie może, to przecież boli. Fuknęła na niego złowrogo. Dlaczego ona się tak drze? Tak, ten lew jest duży, ale skoro jest szary i jest lwem, to nic im nie zrobi, co? O właśnie! Brat chyba nie usłyszał, jak Shiya wcześniej oznajmiała przynależność gatunkową tego tutaj. A to jest naprawdę istotne, w końcu kogo kazał im szukać Kuzika? Lwów! Trzeba więc się powtórzyć, nie ma innej rady.
Wysunęła łapkę do przodu, już po raz któryś wskazując na błękitnookiego. Wzięła głęboki wdech.
- LEW - powiedziała głośno i na tyle wyraźnie, na ile tylko była w stanie.
Może teraz zrozumie?


RE: Zakole i czarny kamień - Shi - 06-05-2013

Ej, a jej o co chodzi? On ją tylko ostrzega! Fuknął zniesmaczony. Jak ona może tego nie widzieć?! Pokręcił przecząco łebkiem, słysząc jej stwierdzenie. Wiedział, że pewnie i tak mu nie uwierzy, ale musi próbować. Jego siostra bywała uparta.
- Nie lew. - odpowiedział, dalej kręcąc łebkiem. Chciał jej jakoś to wyjaśnić, dlatego pokazał łapką na Raga, a później z kierunku, z którego przyszli.
- Sianga lew. - stwierdził, po czym spojrzał na szarego. - Sie... Sieść. - dodał, robiąc dziwne miny podczas wypowiadania tego trudnego słowa. Po co kto takie wymyślał?! To tylko utrudnia życie.


RE: Zakole i czarny kamień - Shiya - 06-05-2013

Żółtooka również pokręciła łebkiem, nieco zirytowana zachowaniem cętkowanego. On nic nie rozumie! Jeśli to nie lew, to co to niby jest? Przecież pachnie prawie tak samo jak Shangazi! Poruszyła nosem raz jeszcze, by upewnić się w swoich racjach. Tak jak podejrzewała, olbrzym wciąż pachniał tak samo jak przed paroma minutami.
- Siary. - Wskazała go łapką po raz enty. - Siary. - Tym razem skierowała ją ku bratu. - Siary. - A teraz dotknęła własnego futerka, które w tym akurat miejscu było białe, acz jej nie sprawiało to żadnego problemu.
Uniosła brwi, patrząc wyczekująco na Shi. Teraz, kiedy udowodniła swoją teorię, powinien przyznać jej rację. Zresztą - powinien zrobić to od razu, ale lepiej późno niż wcale.


RE: Zakole i czarny kamień - Shi - 06-05-2013

On jedynie pokręcił łebkiem, tym razem znacznie gwałtowniej, aby jej pokazać, jak bardzo się myli. Wskazał na Ragnara.
- Nie lew. Sianga lew. Sianga nie siara. Po...Podjuba! - zawołał, wymachując łapkami, co spowodowało jedynie, że się wywrócił. to była chyba jego najdłuższa wypowiedź w życiu! Tym bardziej z ostatniego słowa powinien być dumny. Kiedyś zasłyszał je od Shangazi i jakoś zapadło mu w pamięć. I nawet udało mu się je wypowiedzieć. Jednak on nie czuł dumy. Chciał jedynie wrócić do domu. Podniósł się z trudem, bo był wyczerpany po podróży i spojrzał błagalnie na siostrę.
- Kuzika. Do cioci. - powiedział, wskazując gdzieś za siebie. Tam, dokąd według niego poszedł likaon.


RE: Zakole i czarny kamień - Skanda - 06-05-2013

Szary teoretycznie spał, jednak pomimo przymkniętych powiek doskonale słyszał te pseudo rozmowy gepardziątek. Nie wsłuchiwał się w nie, toteż stanowiły one jedynie irytujące piski, drażniące jego uszy.
Po dłuższej chwili tychże popiskiwań samiec westchnął głośno w związku z nieudaną próbą snu i dźwignął się na łapy, podchodząc do brzegu rzeki.
Gdy przyjemna chłodna bryza zawiała mu w pysk, zamoczył go w wodzie, biorąc przy tym kilka sporych jej łyków.
Skończywszy to na powrót położył się, jakiś metr od kociąt, jednak nie układał się do snu.
Oblizał pysk z pozostałych na nim kropelek wody i począł obserwować poczynania cętkowanych młodzików.
Teoretycznie wystarczyłby jeden sprawny ruch łapą i rzut do rzeki, a byłoby po kłopocie-przecież to nie jego bachorzyska, a niemal każdy samiec pozbywał się nie swoich. Coś, trudno powiedzieć co, powstrzymywało go od takiego rozwiązania sytuacji.
A może nie tak trudno? Może i był dość surowy i stanowczy, niekoniecznie budził sympatię, ale nie był przecież bezmyślnym brutalem. W gruncie rzeczy to przecież starał się unikać przemocy, nawet w obliczu pierwotnych instynktów starał się ostatecznie obchodzić jakoś bez tych "radykalnych" środków.
Póki co, po prostu ułożył łeb na łapach i spoglądał odrobinę znudzony na kocięta. Wyjątkowo nie chciało mu się nic robić.


RE: Zakole i czarny kamień - Shiya - 07-05-2013

Gdyby Shiya liczyła sobie trochę więcej tygodni, bardzo możliwe, że skomentowałaby wypowiedź brata wywróceniem oczami. Ale jako że jeszcze nigdy nie zdarzyło się jej przyuważyć podobnego gestu, to zamiast tego wciąż kręciła łbem ze zmarszczonym noskiem.
Za to zaśmiała się po kociemu, przyuważywszy komiczny upadek drugiego gepardziątka. Patrzcie no, on ją tu pouczał, a sam nie potrafi nawet ustać! Ale ona mu udowodni, że ma rację, jeszcze się przekona... Wystawiła mu język, po czym przybrała normalniejszą minę i w geście szaleńczej wręcz odwagi odwróciła się do olbrzyma. A że on właśnie łaził, kładł się, patrzył, to tak ją to wszystko przytłoczyło, że aż usiadła z wrażenia.
Żółte ślepka nadal był szeroko otwarte. Młoda otworzyła pyszczek, niezdolna wydusić z siebie choćby słowa. A potrzebowała aż dwóch!
- Ty... Lew? - wydukała trwożnie, drżąc na całym ciele.
Dlaczego on musi wyglądać tak strasznie? Nigdy wcześniej nie widziała czegoś tak wielkiego - chyba nawet Shangazi była mniejsza! Ale jest szary, no, więc nie może im nic zrobić... Prawda?


RE: Zakole i czarny kamień - Skanda - 07-05-2013

Szary uniósł brew w geście zdumienia, gdy samiczka odezwała się.
Ba, pytała go nawet o coś.
Samca na tyle zaintrygowało to, iż kocię umiało coś powiedzieć, że uniósł łeb, aby mieć lepszy widok na nie.
-Tak, ja lew.-odezwał się w końcu, dostosowując stopień zaawansowania mowy do tego dzięcięcego.
Jak widać zanosiło się na cholernie ciekawą rozmowę, ale wśród wszechobecnej nudy i znużenia nawet konwersacja z takim ptasim móżdżkiem wydawała się w miarę interesująca.


RE: Zakole i czarny kamień - Shi - 07-05-2013

Dlaczego ona go nie słucha? Przecież są rodzeństwem, no. Widząc poczynania siostry pisnął głośno, chcąc ją powstrzymać. Jednak było już za późno. Po co ona do niego w ogóle mówi? Niech już stąd idą!
Jednak przestraszeniu ustąpiło zirytowanie. Jak on może mówić, że jest lwem, skoro nie jest? Nie wolno kłamać, to zabronione!
- Podjuba! - wrzasnął na to młody, trzęsąc siostrą łapkami na wszystkie strony. Czemu tylko on to widzi?


RE: Zakole i czarny kamień - Shiya - 08-05-2013

Źrenice powiększyły się jej do granic możliwości. Łaaa, to mówi! I to do niej! Przerażenie ustąpiło miejsca dumie, że to wielkie stworzenie odpowiedziało na jej jakże skomplikowane pytanie. Posłała bratu triumfujący uśmiech, ale nie trwał on długo, bowiem zaraz został przerwany przez jego dziwną reakcję.
Odskoczywszy od niego jak oparzona, prychnęła głośno w jego kierunku. O co mu znowu chodzi? Żadna podróba, kto powiedział, że wszystkie lwy muszą wyglądać jak Shangazi? Wystarczy, że pachną podobnie. Ona na pewno miała rację, to jest lew! Sam tak powiedział! I... Oj, chyba wypadało mu coś na to odpowiedzieć, skoro już nawiązali ten kontakt? Trzeba mu jakoś wytłumaczyć, że Kuzika kazał im szukać lwów, a teraz go znaleźli, no to... Właśnie, co dalej? A, nieważne, ale trzeba coś powiedzieć. Od czego by tu zacząć...
Odwróciła się do lwa, wskazała na siebie łapką, po czym zaczerpnęła tyle powietrza, jakby miała zamiar rzucić się do wody na co najmniej kilkadziesiąt sekund.
- Siiiya - ozwała się, po czym zmarszczyła czarny nosek, najwyraźniej niezbyt zadowolona z kształtu swej wypowiedzi.
Jeszcze raz. Znów powietrze, znów łapka na piersi...
- Shiya! - wyrzuciła z siebie i wyszczerzyła białe kiełki.
Ha, udało się jej!


RE: Zakole i czarny kamień - Skanda - 08-05-2013

Gdy samczyk zaczął coś wykrzykiwać, brew szarego powędrowała do góry. O co temu smarkowi właściwie chodziło? Zresztą nieważne.
Następnie, o ile dobrze zrozumiał, drugie kocię właśnie zdradziło mu swoje imię. Teraz jasne było, że ta mniej krzykliwa to samiczka.
-Cześć Shiya.-odparł, a następnie idąc tokiem jej myślenia położył łapsko na własnej piersi, po czym wymówił własne imię.-Ragnar.
Kto wie, czy nie było zbyt skomplikowane dla takich małych móżdżków, ale co tam.
Łał, konwersacja rozwijała się w niesamowitym tempie.
Biorąc pod uwagę, że kocięta, a przynajmniej Shiya wykazywała jakieś zdolności do komunikacji, szary postanowił spróbować.
-A gdzie mama?-spytał zniżając łeb, tak aby znajdować się na wysokości gepardziątek.


RE: Zakole i czarny kamień - Shiya - 08-05-2013

Postawiła uszy. Aha, czyli on też ma imię? Ale fajnie! Tylko takie trochę trudne. A może to tylko tak brzmi? Trzeba sprawdzić!
- Laaagnal...? - ni to powiedziała, ni to spytała, przybrawszy wielce inteligencką minę (a przynajmniej tak jej się wydawało).
Dalsze słowa szarego były już bardziej zrozumiałe. Szkoda tylko, że odpowiedź na nie wcale nie była taka oczywista. Bo mama... Mamy przecież nie ma. Była tylko Shangazi, może to o nią pyta? Bo chyba nie o Kuzikę, to przecież samic, a w dodatku likaon.
Żółtooka bezradnie pokręciła łebkiem, nie mając pojęcia, co innego może zrobić.
- Suka... - zaczęła coś mówić. - Lwy.
Zamrugała kilkakrotnie, jak gdyby zdziwiła ją własna wypowiedź.
- Sukać lwy - poprawiła się na tyle, na ile potrafiła.
Coraz mniej bała się szarogrzywego, a coraz bardziej starała się przykładać do tego, co wypływa z jej pyska (poza śliną, ale teraz akurat jakoś jej nie było widać, póki co; niedawno jedli). Shi zawsze rozumiał, o co jej chodziło, ale przy tym Lagnarze trzeba było starać się konstruować swoje myśli w nieco bardziej cywilizowany sposób. Ale chyba nie było źle jak na początek, co?