Król Lew PBF
Zakole i czarny kamień - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Zakole i czarny kamień (/showthread.php?tid=58)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31


RE: Zakole i czarny kamień - Skanda - 08-05-2013

Gdy samiec usłyszał swoje imię, wypowiedziane z dziecięcą niedbałością kąciki jego pyska nieznacznie powędrowały ku górze. Trzeba przyznać, że zabawne to nawet było.
Natomiast gdy mała wspomniała o "sukaniu lwów" szary skrzywił się, nie rozumiejąc, o co tej małej może właściwie chodzić.
Mieli szukać lwów, to było jasne-jednak o jakie lwy mogło chodzić. Może to jakaś ich rodzina czy coś? Trudno powiedzieć, co siedziało w tym małym łebku, ale wypadałoby jakoś do tego dobrnąć.
Rozmowa z kociętami była znacznie bardziej męcząca od tej normalnej, trzeba było sprytnie formułować myśli aby nawiązać jakiś sensowny kontakt.
Hmm, gdyby spytał, o jakie lwy chodzi z pewnością sprawiłoby to niemały trud młodej, jeśli chodziło o odpowiedź. Zresztą, gdyby chodziło o szukanie mamy czy taty, to pewnie samiczka powiedziałaby o tym.. Aj i jak tu właściwie rozmawiać?
-A po co szukać lwy?-spytał w końcu łamanym lwim językiem, oczekując może na jakieś niezbyt skomplikowane wyjaśnienie.


RE: Zakole i czarny kamień - Shiya - 09-05-2013

Aż usiadła z wrażenia. Takiego trudnego pytania to już dawno nie słyszała... Właściwie to w ogóle rzadko kiedy ktokolwiek wymagał od niej udzielania jakichkolwiek względnie składnych odpowiedzi. Wszystko wskazuje na to, że, jeśli chce tu dłużej pozostać, będzie musiała częściej prowadzić rozmowy z kimś innym niż Shi. Tylko dlaczego to było takie trudne...? Może lwy mówią innym językiem? Ale przecież Shangazi doskonale się z nimi rozumiała! Hej, a jeśli to ona mówiła po gepardziemu...?
- Sia... Sianga. Sianga mówić - lewy tak. Gepaldy ne. Ja ciem być lew - przedstawiła mu swój cel życiowy na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Wpatrzyła się w niego z tak wielkimi pokładami nadziei, jakie tylko można było zmieścić w tak małym stworzonku. Były one nawet większe niż Ragnar w oczach Szyszek, a to już coś. Oby tylko szary olbrzym był w stanie zrozumieć jej nietypowo sformułowaną wypowiedź. Oj, przecież musi! Shiya tak się nawysilała, żeby ją ułożyć, że szkoda byłoby, żeby ten cały trud poszedł na marne...


RE: Zakole i czarny kamień - Skanda - 09-05-2013

Ah, tak więc te kocięta to gepardy. Może i nietuzinkowo umaszczone, ale gepardy-przynajmniej tyle udało się lwu wywnioskować z odpowiedzi Shiyi.
Ta cała "Sianga" zdawała się być jakąś ich krewną lub opiekunką, taaaak. I to ona im kazała "siukać" lwów.
Wszystko ładnie, fajnie pięknie, tylko szkoda, że nie sprecyzowała celu tych poszukiwań.
Zdawało się, że ta lwica, kimkolwiek była chciała się pozbyć kuli u łapy pod postacią młodych i najzwyczajniej porzuciła je, dając jakże skromne wytyczne.
Szary westchnął głośno.
-Ja jestem lwem. I co teraz?-spytał niezmiernie ciekaw reakcji gepardziątka, które w gruncie rzeczy samo do końca nie wiedziało, co ma robić.


RE: Zakole i czarny kamień - Shiya - 09-05-2013

Jakiego on od niej wymaga wysiłku intelektualnego... To nie w porządku! Rzuciła bratu bezradne spojrzenie. Mógłby jej choć trochę pomóc, a nie tylko siedzi i nic, nawet słowa nie powie! To ona znalazła lwa, to ona próbuje z nim rozmawiać, w ogóle wszystko jest zwalane na nią. Niedobry Shi!
Dobra, skoro granatowooki nie reaguje, to teraz pytanie - czego ona może chcieć od grzywiastego? Tylko jedna sensowna (w jej mniemaniu) rzeczy przychodziła jej do cętkowanego łebka.
- Shiya - lew. Da siem?
Przekrzywiła łebek w iście uroczy sposób. I jak tu komuś takiemu odmówić? Normalnie serce mięknie... To znaczy każde serce, które nie jest zanadto skute mentalnym lodem, że się tak poetycko wyrażę.


RE: Zakole i czarny kamień - Shi - 09-05-2013

Przez pewien czas młody był najwyraźniej obrażony na siostrę, bo nie odzywał się ani słowem, ale przynajmniej przestał się bez sensu drzeć, jak też zaniechał jakichkolwiek prób powstrzymania siostry przed rozmową z szarym. Zresztą, sam był w niemałym szoku. Ten rozmawiał z Shiyą i może rzeczywiście mógłby im pomóc? Młode w zamyśleniu przekrzywiło swój łebek, przysłuchując się tej ciekawej rozmowie.
- Lwy silny! Shi chce silny! - dołączył się do siostry, wypinając przy tym z dumą pierś, jak to czyniła Shangazi podczas ryku. Z jego małego gardełka wydobyło się przeciągłe miałknięcie, z którego malec najwyraźniej był bardzo dumny, bo na jego pyszczku po raz pierwszy pojawił się uśmiech.


RE: Zakole i czarny kamień - Skanda - 09-05-2013

Słysząc pytanie młodej samiec pokręcił łbem z rezygnacją.
Jezu, tyle jest lwów na sawannie i innych stworzeń, a padło akurat na niego-los bywa czasem naprawdę wredny.
-Nie da się.-odparł cierpko i na powrót położył łeb na łapach. Trzeba było przyznać, że ta rozmowa zaczynała go powoli nudzić i męczyć.
Słysząc głupawe krzyki samczyka szary nie odpowiedział, a zmarszczył jedynie nos w geście niezadowolenia.
Nigdy nie lubił dzieci, a tym bardziej wkurzających, krzykliwych smrodów.
Z jego gardła mimowolnie wydobył się pomruk irytacji.


RE: Zakole i czarny kamień - Shiya - 09-05-2013

Młoda zmarszczyła brwi. Była to niejako reakcja obronna przed potrzebą nagłego rozpłakania się. Nie mogła sobie na to pozwolić, bo Shangazi nigdy nie płakała, więc jeśli Shiya teraz by się rozpłakała, to już nigdy nie będzie mogła zostać lwem; a przynajmniej tak to sobie tłumaczyła.
Rzuciła bratu pełne złości spojrzenie. Dopóki się nie odzywał, Ragnar chciał z nimi rozmawiać, a teraz niespodziewanie przestał. To musi być wina Shi!
- Ćśśś! - spróbowała go uciszyć, przytykając mu przy tym łapkę do pyszczka.
Zaś samiczka znów wbiła wzrok w lwa, nie mając zielonego pojęcia, co powinna teraz uczynić. Skoro jej niewypowiedziany urok nie działał na tego tutaj, ostatecznie zdecydowała się na użycie perswazji.
- Shiya będzie dobra lew - oznajmiła, wkładając w tę wypowiedź tyle przekonania, że naprawdę ciężko byłoby wątpić w jej słuszność.


RE: Zakole i czarny kamień - Shi - 09-05-2013

Kiedy spojrzał w jej oczy, natychmiast skurczył się w sobie. Ale o co jej chodzi? Przecież on nic takiego nie zrobił! To ten tutaj poszedł spać!
Kiedy próbowała zatkać mu pyszczek, on zaczął się wyrywać, co poskutkowało jedynie tym, że ponownie się wywali. Spojrzał ponownie na siostrę, nie odzywając się już. I po co ona jeszcze rozmawia z tym obcym? To jest zupełnie bez sensu! Jednak nie zrobił już nic, leżał jak upadł, jedynie w ciszy oglądając całą tą sytuację.


RE: Zakole i czarny kamień - Skanda - 09-05-2013

Gdyby właśnie nie leżał, to pewnie wzruszyłby barkami w odpowiedzi na deklarację Shiyi, która właśnie zganiła brata za jego zachowanie.
-No dobrze, wierzę Ci-powiedział z niepewnością, jak właściwie powinien zareagować. W sumie czemu to powiedziała i dlaczego akurat jemu?
Teoretycznie kto pyta, nie błądzi, ale w tym przypadku mogło się to okazać zbyt dobitne jak na takie małe rozumki. Mimo wszystko postanowił jednak spróbować, przy okazji starając się na utrzymanie rosnącej irytacji w ryzach.
-Czego chcecie?-spytał w końcu jednak nie z żadnych wyrzutem, złością czy wrogością, ot tak-spokojnie i najnormalniej w świecie.
Problem był jednak w tym, że najprawdopodobniej młode same nie znały odpowiedzi.


RE: Zakole i czarny kamień - Shi - 09-05-2013

Mimo, że do tej pory siedział już cicho, nie odzywając się ani słowem, jednak gdy usłyszał pytanie Ragnara, zadarł łepek w górę, coby go lepiej widzieć.
- Do lwy. - powiedział, tym razem dla odmiany wyrażając się normalnie, a nie wrzaskiem. Udało mu się dostrzec, że poprzedni sposób wyrażania jego myśli nie za bardzo podobał się szaremu. Zmarszczył nosek, próbując coś sobie przypomnieć.
- Stada. - dodał bardzo powoli, starając się wypowiedzieć to jedno, zasłyszane niegdyś od przybranej matki słowo jak najdokładniej. Po tym zamilkł, jedynie zerknął na siostrę. Jemu aż tak bardzo nie zależało na tym jak jej, nie miał takiego celu w życiu. Wcale nie chciał być lwem. Mimo, że słowa ciotki sprawiły, iż nie dość, że je tak podziwiała, to jeszcze pragnęła być jednym z nich, na nim jednak nie wywarły takiego wrażenia. Owszem, czuł wstręt do tego, że jest gepardem. W końcu według Shangazi koty te są słabe, zdradliwe, nasłuchał już się opisów ojca, tak nienawidzonego przez opiekunkę, że w sumie nie wiedział, czy rzeczywiście chce mieć styczność z innymi lwami. A jeśli one sądzą to samo?
Robił to tylko i jedynie dla siostry. Wiedział, że ona nie odpuści i będzie podążać za swoim chorym marzeniem do końca. Wiedział również, że on sam uda się za nią, cokolwiek by się działo.


RE: Zakole i czarny kamień - Shiya - 09-05-2013

Ucieszyła się, usłyszawszy odpowiedź szarego, jednak nie starczyło jej już sił na jakąkolwiek reakcję różną od bladego uśmiechu. Położyła się na ziemi, nie do końca namyślając się nad tym, co robi. Jej wejrzenie znów padło na Shi. Niemrawo pokiwała łebkiem - tak, tak, dobrze mówi! Właśnie o to chodzi!
Ziewnęła przeciągle, starając się wygodniej ułożyć na tym twardym podłożu. Oczka same jej się zamykały. Czego ona chciała? Poduszki...
Kiedyś zawsze spała wtulona w Shangazi, a później z Kuzikę, ewentualnie opierała się jeszcze o brata. A teraz co? Tych pierwszych nie ma, a cętkowanego podróż najwyraźniej jeszcze nie wykończyła aż tak jak jej. Chociaż głód jej jeszcze nie doskwierał, to na odpoczynek z pewnością zasłużyła.
Trzymała się przy ostatkach świadomości, nie chcąc, by ominął ją jakiś istotny fragment rozmowy. Podświadomie czuła, że właśnie waży się jej przyszłość i głupio byłoby przegapić moment podjęcia ostatecznej decyzji na temat tego, co rodzeństwo ma dalej począć ze swoim życiem.


RE: Zakole i czarny kamień - Skanda - 09-05-2013

Ahhh więc o to chodziło.
W teorii winien był przeprowadzić rozmowę kwalifikacyjną, jednak biorąc pod uwagę, że jego rozmówcy dopiero co nauczyli się chodzić, a ich słownictwo ograniczało się do kilku usłyszanych gdzieś wyrażeń raczej wykluczało tę możliwość.
Szary spoglądnął na kocięta w zastanowieniu.
Może i gepardy nie miały w sobie tyle siły, co lwy, ale za to były szybkie jak cholera-a to już był plus. Ta dwójka mogłaby znacznie urozmaicić szeregi Szkarłatnego Świtu, na pewno inne stada nie mogą pochwalić się takimi demonami szybkości.
Problem w tym, że ktoś musiałby najpierw wykarmić i wychować owe demony, a nie dość, że on miał ważniejsze sprawy na głowie, to o pełnieniu roli rodzica, mentora czy opiekuna wiedział tyle, co nic.
Przeleciał szybko myślami przez lwice w stadzie-nie było w nim ani karmiącej, ani nadającej się zbytnio na matkę.
Aj, no ale na pewno znalazłby się ktoś, kto objąłby pieczę na tą dwójką. Może i sprawiłoby to na początku drobny problem, ale z pewnością opłaciłoby się w przyszłości.
Ostatecznie wyrwał się z zamyślenia, podjąwszy decyzję.
-No dobrze, możecie zostać.-odparł spokojnie, myśląc już o tym, jak będzie się musiał z tego tłumaczyć przed Moranem.
Patrzył teraz na nie z nieodgadnionym wyrazem pyska.
W ogóle nie wiedział, jak obchodzić się z dziećmi, które zresztą w większości go nie lubiły i vice versa. Mogłyby mu powiedzieć czy coś, co on jasnowidzem jest?


RE: Zakole i czarny kamień - Shi - 09-05-2013

Patrzył wciąż wyczekująco na Ragnara, co chwilę przenosząc swój wzrok także na siostrę. Słysząc jego słowa uśmiechnął się szeroko i ponownie spojrzał na siostrę. Udało się! Wypadałoby jakoś szaremu podziękować. Młode przechyliło swój łepek, próbując sobie przypomnieć jakieś słowo, które wpasowałoby się w sytuację.
- Dobry. - powiedział w końcu, nie znajdując lepszego odpowiednika dla podziękowań. Przy tym uśmiechnął się, żeby lew miał pewność, że naprawdę jest mu wdzięczny. Musiał tym sprawić ogromną radość siostrze. Ale zaraz.
Shi powiedział mu, że chcą do stada, a Ragnar powiedział, że może zostać. Czyli że to jest stado? Znów przechylił łepek. Z opowiadań ciotki wnioskował, że w stadach jest nieco więcej lwów. Ale może i takie jednoosobowe są?
- Tu... stado? - zapytał z niejakim zdziwieniem, aby po chwili dodać.
- Ty stado? - rozejrzał się dookoła, żeby się upewnić, czy nie ma tu jakiś innych lwów. Jednak takowych nie zauważył, więc zwrócił swoją uwagę z powrotem na Ragnara. Jakoś już przestał mieć wątpliwości, że ten grzywiasty był przedstawicielem poszukiwanej przez nich grupy.


RE: Zakole i czarny kamień - Skanda - 09-05-2013

Słysząc tę namiastkę podziękowań i widząc radosny pyszczek młodzika szary uśmiechnął się krzywo pod nosem.
-Ja i inne lwy.-odparł krótko na pytanie samczyka. Chyba nie sądził, że pojedynczy lew może się mienić stadem.-I Król oczywiście.-dodał po chwili namysłu.
Znowu westchnął. Rany, ale to było męczące.


RE: Zakole i czarny kamień - Shiya - 09-05-2013

Młoda już prawie spała, jednak większą część sensu ich wcale krótkich wypowiedzi zdążyła jakoś wyłapać. Mogą zostać, stado, król... Kim jest król? Gepardy żyły raczej na własną łapę, nie miały aż tak złożonej społeczności. Chociaż Shangazi wspominała kiedyś, że w lwich stadach jest ten, no... Lew-przywódca. Może król to taka krótsza nazwa, a znaczenie pozostaje niezmienione?
Czyli teraz są w tym stadzie? Będą lwami? Jeeej, świetnie! Tylko, że ten... Chyba innym razem wyładuje swą radość.
Shiya nie chciała zasnąć, naprawdę... Cóż jednak poradzić, kiedy żółte ślepka same jej się zamykały. Podniosła się tylko po to, żeby podejść bliżej brata i popchnąć go bez większego przekonania, by zaraz paść na nieco całym ciałem.
- Aaa... - ni to pisnęła, ni to ziewnęła, starając się wtulić w gęstą sierść Shi.
Miała nadzieję, że do tego czasu zdążył on już się położyć albo chociaż usiąść. Inaczej mogłoby to być trochę niewygodne dla obojga...