Król Lew PBF
Zakole i czarny kamień - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Zakole i czarny kamień (/showthread.php?tid=58)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31


RE: Zakole i czarny kamień - Maya - 01-02-2014

Spotkał się z jej zdziwionym spojrzeniem.
Nawet, jeśli jej samej w każdej innej chwili wydałoby się to głupie, poczuła nieprzyjemne ukłucie gdzieś w piersi, kiedy Ragnar o tym mówił. Te błyski z nieba były straszne, ale nie potrafiła sobie wyobrazić tego, o czym teraz mówił. Jak to złamane, spalone? Zasępiła się. Zganiła się w myślach dość szybko, ale nawet to wiele jej nie pomogło - to drzewo było jedynym miejscem, w którym miała chwile dla siebie, chwile spokoju blisko, a jednocześnie z dala od stada. Pamiętała o nim. Mimo, że minęła ich w życiu tysiące, wieść o śmierci tego jednego zasmuciła ją bardziej, niż powinna.
- Teraz już nie mam siły iść - zaczęła - ale pozwolisz, że na nie zerknę? Później? - Zapytała, spoglądając w dal, w kierunku tamtych wzniesień. Okłamała go. Miała siłę iść. Nie chciała się jednak przyznać, że potrafiło jej ją dać byle martwe drzewo.
Cholera, zbyt długo była w drodze. To w tym doszukiwała się źródła niezrozumiałego niepokoju i smutku, który wzbudził w niej Ragnar. Przetarła ślepia łapą, dopiero teraz zdając sobie faktycznie sprawę z tego, jak bardzo jest zmęczona.
- Będę musiała w takim razie poszukać nowego miejsca na odpoczynek. - Powiedziała, po czym dźwignęła się z ziemi, a jej sylweta zawisła nad leżącym lwem.
Chciała zapytać, czy miał ją jeszcze w ogóle za członkinię stada, ale połknęła język w gębie. Zamiast tego przypomniała sobie swoje zasady i trąciła go nosem, a potem przekrzywiła łeb. I znów machnęła ogonem.
- Mogę polować w zamian za swoją porcję i miejsce do spania.
Jaśniej przedstawić sprawy się nie dało. Powrót na stare śmieci. Pozwolisz?


RE: Zakole i czarny kamień - Skanda - 02-02-2014

-Umm, jasne. Choć w prawdzie mówiąc, nie ma tam za dużo do oglądania..-odparł nieco wytrącony z równowagi, układając się na boku gdy ta podniosła się.
-Pewnie Tobie takie rozwiązanie nie odpowiada, ale wiedz, że w mojej jaskini zawsze znajdzie się trochę miejsca, w razie gdyby zaskoczyła Cię ulewa, bądź noc była chłodniejszą.-mruknął spokojnie spoglądając w zielone ślepia, w których wyraźnie wymalowywały się jakieś nieodgadnione emocje.
Odrobinę zaskoczyła go deklaracja beżowej, jednak nie dał tego po sobie znać, przywdziewając na pysk stosunkowo łagodny uśmiech.
-Tę kwestię możemy sobie już darować.-mruknął, po czym podniósł się do siadu i wyciągnął łeb ocierając nim o policzek Mai, w ten sposób po raz wtóry przypieczętowując zawarcie tej niepisanej umowy.
Zanim jednak wyprostował się, pozwolił sobie obdarzyć beżowe czoło kilkoma czułymi liźnięciami.
Potem już odsunął się, a wówczas wpadła mu do łba pewna istotna sprawa.
-Akira odszedł ze stada.-oświadczył z powagą, przywołując jeszcze świeże wspomnienie ich ostatniej rozmowy.-Sądzi, że ja i inne samce nienawidzimy lwice i dlatego między innymi wygnaliśmy Cię. Chciałem z nim porozmawiać, wszystko wytłumaczyć ale on zaparł się, stwierdzając, że nie ufa mi i nie zaufa już nikomu więcej, bo jak powiedział-doskonale poradzi sobie sam.-dopowiedział milknąc od razu i nie bez ciekawości czekając na reakcję Mai.


RE: Zakole i czarny kamień - Maya - 02-02-2014

Raport złych wieści, który miał dla niej Ragnar zdawał się nie mieć końca. Nowy przywódca stada mógł więc tylko obserwować swymi bystrymi ślepiami, jak lwica z rezygnacją odwraca się od niego, robi kilka ciężkich kroków i siada nieopodal, wspierając czoło na łapie. Potem westchnęła ciężko, przecierając ślepia i poprawiając sierść na łbie.
Nie wiedziała już zupełnie, co powinna zbyć milczeniem, a co nie, jednak przeczuwała, że Ragnar oczekiwał odpowiedzi. Odezwała się jednak dopiero, gdy cisza naprawdę zaczynała już nieznośnie dzwonić w uszach, kiedy on czekał tak cierpliwie.
- Akira jest wybuchowy, ale nie jest głupi. - Odparła ze zmęczeniem, opuszczając łapę i patrząc znów na niego takim właśnie znużonym spojrzeniem.
Skąd się brał ten dziwny spokój w jej głosie, w którym nie było nawet cienia czegokolwiek? I to zmęczenie w jej ślepiach? Jakby starannie wybierała słowa, na które chce odpowiadać, resztę odrzucając. Odrzuciła w szczególności te o tym, że Akira poradzi sobie sam i o powodach jego decyzji. Wiedziała, że sobie poradzi - w końcu sama go uczyła, a był pojętnym uczniem, nawet, jeśli nigdy mu tego nie powiedziała.
- Wytłumaczenia od ciebie były ostatnią rzeczą, której potrzebował.
Westchnęła jeszcze raz, odwracając spojrzenie od Ragnara. Ona pamiętała dobrze, kiedy budził się przerażony po nocach, dopiero później wyjaśniając jej, o co chodzi. Pamiętała też dobrze, jak trząsł się w jej łapach i jak znosił trudy podróży. O tym, jak musiała siłą pchnąć go w dobrym kierunku, bo nie miał woli robić tego sam. Jego przeszłość musiała wciąż dyktować jego wybory - i nie zdziwiła się, że zareagował tak, jak zareagował po jej zniknięciu. Raz jeszcze odebrany mu został ktoś, do kogo zdążył się przywiązać. Myślała, że wyjdzie mu to na dobre, kiedy już była w drodze - i pomyliła się. Mam tylko nadzieję, że ten mały idiota nie próbuje mnie teraz szukać, dodała w myślach.
Zamilkła na chwilę.
- Teraz już za późno na cokolwiek. Wybrał swoją drogę i to on będzie musiał nią iść. - Odpowiedziała mgliście, a potem rzuciła mu następne spojrzenie. Jeszcze bardziej zmęczone, niż wcześniej. - Masz może jakieś dobre wiadomości? - Uśmiechnęła się posępnie.


RE: Zakole i czarny kamień - Skanda - 02-02-2014

Lwisko wyraźnie zasępiło się na słowa samicy. Zawiesił nieobecny wzrok na skrawku ziemi przed nim, czując jakieś dziwne poczucie winy. Może powinien był ostrożniej dobierać słowa, rozegrać to inaczej? Teraz było już po fakcie i mógł jedynie gdybać o tym, jak właściwie zachować miałby się w tamtej sytuacji, ale mimo to bolała go świadomość, że mógł zatrzymać Akirę w stadzie. Ale nie udało mu się.
Miał jeszcze poruszyć kwestię musztardowego, jednak gdy zdał sobie sprawę z obecnego stanu beżowej, szybko zaniechał owego zamiaru.
Miast tego zawiesił na niej skołowany wzrok, próbując znaleźć jakąkolwiek odpowiedź na pytanie, które właśnie mu zadała. Wbrew pozorom, odpowiedź przyszła naprawdę szybko.
-Wróciłaś.-mruknął bez zastanowienia.-A to świetna wiadomość.-uśmiechnął się ledwie widocznie.
-Wystarczyło żebym Cię zobaczył i..-tu urwał, z pewną dozą zdziwienia hamując niekontrolowany wylew uczuć. Przełknął z dezorientacją ślinę, po czym zamrugał kilkukrotnie, nieco uspokajając myśli.
-..i już było dobrze.-dokończył, mając głęboką nadzieję, że nie zdarzy się mu już w podobny sposób zapomnieć języka w gębie i skompromitować się na oczach samicy.
-Brakowało Cię tu.-dodał, nieco dziwacznie wysławiając się.
Przecież nie przyznałby wprost, że tęsknił.


RE: Zakole i czarny kamień - Maya - 02-02-2014

Z początku prychnęła jedynie w odpowiedzi na jego słowa, ale kiedy zaczął rozwijać swoją głęboką myśl zaskarbił sobie jej zainteresowanie. Chwilę później, niby wisienka na torcie, ukoronowaniem tej ciekawości stał się uśmiech, który był gorszy od każdego grymasu, który mu kiedykolwiek rzuciła. Może i była zmęczona, może i nie rozumiała wciąż tutejszych lwów i ich zwyczajów, ale tą jedną rzecz wychwyciła i natychmiast zrozumiała - w końcu sama stała się jej ofiarą kilka chwil temu, tyle, że jej udało się przed tym obronić. Wiecznie podniesiona garda ustrzegła ją przed takim właśnie uśmiechem, który teraz posłała Ragnarowi.
Ja wszystko wiem, dawała znać całą sobą, kiedy podnosiła się z ziemi. Ja doskonale wiem. Z premedytacją nie podjęła tematu, zatrzepotała natomiast uchem, przy którym zabrzęczała jakaś mucha. I nie przyznała się również do tego, nawet przed samą sobą, że jej samej miło było go znowu widzieć.
- To co teraz, Ragnar? - Zapytała, niepewnie próbując sprowadzić rozmowę na właściwsze tory. Była zmęczona, jak jasna cholera, miała obawy co do przekraczania ziem stada, czuła się dziwnie, a do tego co kilka chwil powracał do niej obraz Akiry, skulonego w jej objęciach. I tamtego jej drzewa. Musiała odpocząć, a nie wiedziała, gdzie. Nie była teraz ani w stanie, ani w humorze przekomarzać się z innymi o miejsce do spania. Dała więc Ragnarowi sprawdzić się w nowej roli i podporządkowała się jego decyzji lekkim, nienachalnym i oszczędnym otarciem pyska o jego szyję. Które zakończyła delikatnym skubnięciem go w kark, żeby przypadkiem nie strzeliło mu do łba, że właśnie obiecała mu posłuszeństwo.


RE: Zakole i czarny kamień - Skanda - 04-02-2014

Z jednej strony odrobinę rozczarował się, bo chociaż znał trochę Mayę, to liczył na choćby najmniejszy gest odwzajemnienia tego, co przed chwilą nieudolnie wyznał. Z drugiej zaś odetchnął z ulgą, że nie przedłużyła tej chwili zakłopotania i kompromitacji, i jedynie zbyła to chwilowe i nietypowe dla samca zachowanie.
Na początku nie zrozumiał, o co jej chodziło jednak szybko zdał sobie sprawę z tego, że zielonooka miała za sobą spory kawałek drogi.
Uśmiechnął się pod nosem, czując na szyi uszczypnięcie jej kłów, po czym skinął łbem na wiadomy znak i ruszył w stronę jaskini.


RE: Zakole i czarny kamień - Maya - 04-02-2014

Lwica nie ruszyła jednak za nim, przynajmniej nie od razu. Kiedy szara sylweta zaczęła niknąć już w wysokich trawach po drugiej stronie rzeki, ona zatrzymała się, by rozejrzeć się po okolicy. Szukała czegoś. I w poszukiwaniu tej rzeczy zboczyła nieco z kursu i przekroczyła rzekę w innym miejscu, kilka minut drogi od Ragnara.
Z tym, że nie zamoczyła nawet włoska.

[zt]


RE: Zakole i czarny kamień - Alaina - 07-04-2014

Nie idziesz za mną?
Kolejny raz pozwalasz abym zgubiła cię, pozostawiając daleko za sobą.
Niech i tak będzie
Nie zamierzam się już zatrzymywać

...
Jak wiele miesięcy minęło gdy ostatni raz zjawiła się nad zakolem w oddali dostrzegając jeden z dobrze znanych punktów. Tym razem nie będzie mogła użyć usprawiedliwienia że nie wie gdzie jest, do kogo należą te ziemie. Wiedziała, pamiętała okrutnego władce, ale i jedną osobę jaką mogła kiedykolwiek uznać za przyjaciela.
Jednakże tym razem nie zamierzała go prosić o pomoc, zbyt wiele razy zwalała mu się na głowę, by i teraz ponownie stać się dla niego problemem. Zjawiła się tutaj wyłącznie z sentymentu, spodziewając się że i tak w najbliższych dniach opuści tereny czterech stad, zmuszając i jej towarzyszy, do dalszego podążania za nią.

A może chciała się choć raz porządnie pożegnać?

Alaina cichutko westchnęła pod nosem, wciąż odczuwając skutki ostatniej choroby. Nie udało się jej jeszcze w prawdzie do końca wyleczyć z cholerstwa, jednakże nie była już na tyle słaba, by nie móc rozpocząć kolejnej wędrówki. Ale najpierw i tak krótki spoczynek, a czarny kamień jaki teraz zapewne nieźle był nagrzany od południowego słońca idealnie nadawał się to tego zadania.
Al gdy tylko dotarła do niego, wykonała jeden zgrabny skok, jaki wystarczył by mogła następnie rozłożyć się na nim i nacieszyć chwilą ciszy, spokoju i ciepła jaki płynął od kamienia.

Nie dziwota że nie potrzeba było wiele czasu, aby zmorzył ją sen.

xp


RE: Zakole i czarny kamień - Akira - 09-04-2014

Nie tylko Alaina była lwem, którego nie powinno tutaj być.
Młody Akira co prawda nigdy nie był w tym miejscu, ale doskonale wiedział na czyich terenach się znajduje. Sam nie miał pojęcia, co go tu przyprowadziło. Spoglądał teraz uważnie, spomiędzy gęstej trawy, na śpiącą lwicę. O połowę mniejsza kopia Arto wlepiła błękitne ślepia w Alainę z zafascynowaniem ją oglądając. Problem był w tym... że nie wiedział, skąd ta fascynacja się wzięła. Zamachał ogonem tocząc bójkę w sobie dotyczącą kwestii pozostania w tym miejscu. Jeśli dorosła lwica się zbudzi, prawdopodobnie zostanie stąd przegnany.


RE: Zakole i czarny kamień - Alaina - 09-04-2014

Nie była ani panem tych ziem, ani nikim kto mógłby nawet próbować rościć se prawa do skrawka na jakim się znajdowała. To ona mogłaby poczuć się nie komfortowo,gdyby tylko wiedziała że nie jest tutaj sama, szczególnie że oboje pozostawali dla siebie obcy. To kim jest i gdzie należy jest niebezpieczną zagadką.
Jednakże póki co tę kwestie można zostawić na później, gdyż na chwile obecną jedynym zmartwieniem pogrążonej w błogim śnie lwicy, było słońce które przyjemnie grzało jej grzbiet.
Nic więcej.
Nie słyszała go, przytępiony miała i zmysł powonienia, dlatego też i zapach Akiry zatarł się w wilgotnym powietrzu, ostrzegając przed zbliżającymi się deszczami.

Tak więc młody póki co nie musiał się jej obawiać, a przynajmniej dopóty dopóki i on nie okaże względem niej wrogiego nastawienia.


RE: Zakole i czarny kamień - Akira - 11-04-2014

Był taki moment, w którym młody pomyślał, że samica jest martwa, jednak uspokoił go nieco fakt, że bok Alainy regularnie podnosił się do góry i opadał. Akira trwał dalej w miejscu, w bezruchu spędzając następne kilka minut. Dopiero wtedy odważył się podejść bliżej, by najpierw schylić się nieco, jakiś jeszcze metr od Alainy i powęszyć.
- Hmh... - trącił ją łapą w łopatkę, stojąc tuż przed nią.


RE: Zakole i czarny kamień - Alaina - 12-04-2014

Nie było gwałtownego zrywu, nie było ani ostrzegawczego prychnięcia,które mogło by przestraszyć młodzika. Sama Alaina o dziwo nie czuła zagrożenia, dlatego jednie co uczyniła, to wydała z siebie pytający pomruk, nim uniosła pysk i skierowała senne spojrzenie na młodzika, który znajdował się za nią, wyraźnie nią zaintrygowany.
Czyżby sama jej obecność wzbudzała aż tak wielkie zainteresowanie?
Wiedziała ze ziemia na której się znajdowała miała właścicieli, ale lew wydawał się zdezorientowany , co ta odczytała że także mógł być obcy.


RE: Zakole i czarny kamień - Akira - 12-04-2014

Prawie odskoczył, gdy tamta otworzyła oczy. Udało mu się powstrzymać tą reakcję, a zamiast tego Akira gwałtownie się po prostu cofnął. Łeb wciąż miał nieco zniżony, młody przypatrywał się jej uważnie. Zmieszanie, zdziwienie... i to śmieszne uczucie w środku. Zamachał ogonem zdezorientowany, nawet trudno powiedzieć z jakiego powodu, po czym delikatnie uniósł łeb wyżej.
- Dlaczego tu śpisz? - palnął, chcąc powiedzieć cokolwiek, ale nie mając pojęcia co. Instynktownie potrząsnął łbem, a jego grzywa, pomimo młodego wieku już dość bujna, zatrzęsła się przy tym geście. Geny Arto objawiały się w młodym pod każdym względem. Jedynie wychowanie sprawiło, że ich charaktery się rozeszły.


RE: Zakole i czarny kamień - Alaina - 12-04-2014

I ten wygląd powinien dać jej do myślenia. Pamiętała Arto, pamiętała i ostrzeżenie jakie kiedyś od niego dostała, a mimo to patrząc na młodego lwa, nie dostrzegała go w nim.
Dla niej Akira mimo wszystko był kimś zupełnie innym, pomimo podobieństwa wyglądu.

-Nie bój się, nie zamierzam cię atakować, a przynajmniej do czasu, aż sam nie sorbujesz czegoś głupiego-mruknęła nie mogąc powstrzymać i ziewnięcia jakie wyrwało się jej. Oj nie, nie ma, starczy snu, a może raczej chwilowo nie będzie go więcej, a Al przeczuwała ze ta rozmowa prawdopodobnie tak szybko się nie skończy .

-Jest jakiś powód dla którego nie mogłabym tu spać?-odparła pytaniem na pytanie i ona sama chcąc sprawdzić na jakim gruncie obecnie się znajdowała.
Obcy, czy tutejszy.


RE: Zakole i czarny kamień - Akira - 12-04-2014

Wyprostował się teraz, niezbyt zadowolony z faktu, że jego zachowanie zostało uznane za strach.
- Nie jestem głupi. Poza tym i tak nie powinno mnie tu być. - mlasnął jęzorem, spojrzał w losowy punkt gdzieś z boku, niby to obojętnie, jednak wciąż obserwując samicę kątem oka. Gdy zadała pytanie odwrócił się ponownie do niej.
- Po prostu pytam, dlaczego zamiast suchej groty, wybrałaś ziemię, gdy jakiś czas temu padał deszcz.