Król Lew PBF
Zakole i czarny kamień - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Zakole i czarny kamień (/showthread.php?tid=58)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31


RE: Zakole i czarny kamień - Runa - 04-02-2016

Przymknęła złote ślepka i wtuliła się w beżowe futro brata. Jak mogła myśleć, że kiedykolwiek ją od siebie odsunie? W końcu przez tyle razem przeszli...
- Wygląda na to, że jesteśmy kwita - wyszeptała ze śmiechem. W końcu to najpierw jego nie było przez miesiące w domu, a kiedy wrócił, był kimś zupełnie innym. Nawet nowym imieniem odciął się od tego, co było przed śmiercią ich taty. Kiedy minął jakiś czas, odsunęła się i spojrzała mu w oczy.
- Chodźmy do domu - powiedziała i spojrzała na Maoni. Oczywiście, nie zapomniała o innym młodym, który tutaj przebywał.
- Ty też, Makari - rzuciła do pręgowanego.


RE: Zakole i czarny kamień - Makari - 04-02-2016

Przypatrywał się tym czułościom z zaciekawieniem, przytulas z matką nie był mu obcy, ale takie czułości między rodzeństwem były mu nie znane, wcześnie rano był zabierany przez ojca na treningi i rzadko kiedy miał okazję pobawić się z rodzeństwem. Przechylił głowę w bok i patrzył się na nich tępo, z zamyśleń wyrwałą go dopiero Runa, która... chciała żeby z nimi poszedł? Uśmiechnął się do niej ciepło, kiwnął głową i podszedł do nich i mimo iż był trochę młodszy to spokojnie przewyższał Runę, jego ojciec był bardzo duży, a on sam jak na swój wiek wyglądał jak co najmniej 5 miesięcy starszy.
- Wiesz teoretycznie jesteśmy w domu, to są tereny naszego stada. - rzucił spokojnie, dalej utrzymując ciepły uśmiech na pysku.


RE: Zakole i czarny kamień - Tyrvelse - 05-02-2016

Kwita... Najpierw chciał parsknąć, ale szybko uświadomił sobie, o co chodziło jego siostrze. Skrzywił się, choć grymas ten ukryty był w futrze Runy. Jakoś... Wcześniej nie myślał o tym, jak siostra musiała za nim tęsknić w tym czasie. Choć on oczywiście tęsknił bardzo, mimo, że niewiele pamiętał.
Uśmiechnął się w odpowiedzi na propozycję siostry i kiwnął łbem. Nachylił się, by jeszcze raz otrzeć się pyskiem o jej pysk, po czym odsunął się i spojrzał wyczekująco na resztę. Wtedy zwrócił uwagę na pokiereszowane łapy siostry. Przez chwilę wpatrywał się w nie, myśląc intensywnie nad tym, w jaki sposób Runa to sobie zrobiła.
-Nie chcesz pójść z tym do medyka? - spytał spokojnym głosem.
Nie dociekał, co się stało. Na razie. Na wyjaśnienia przyjdzie czas.


RE: Zakole i czarny kamień - Maoni - 07-02-2016

Uśmiechnęła się, przyglądając się swoim dzieciom. Kiwnęła łbem, słysząc słowa Runy. Tak, do domu... W jej oczach jarzyła się radość. Cieszyła się, że Runa i Velse byli tak blisko i to się nie zmieniło wraz z czasem.
Jednak syn miał rację. Rany u córki może nie wyglądały zbyt poważnie, jednak zawsze mogło wdać się w nie zakażenie. Obawiała się jednak, że Runa nie będzie chciała pójść do medyka.
- Lepiej by było, gdyby medyk to zobaczył, żebyśmy byli pewni, że rany się nie pogorszą. - powiedziała, jednak nie mówiła nic więcej. Wiedziała, że nie zmusi córki do niczego.
- Cieszę się, że tu jesteś. - powiedziała jeszcze, po czym podeszła i otarła się o nią raz jeszcze. Obdarzyła też krótką czułością syna i kiwnęła łbem pozostałym, po czym odeszła w stronę legowiska. Będzie tam na nich czekać nieważne, co postanowią. Póki co stwierdziła, że lepiej będzie, jak da im chwilę, aby pobyli razem.

zt


RE: Zakole i czarny kamień - Runa - 08-02-2016

Skrzywiła się nieco na odpowiedź Makariego i zachichotała cicho.
- Ach, głuptasie - zaśmiała się przyjaźnie - Przecież chodzi mi o termitierę!
Radosne ogniki promieniowały jasno w złotych oczach Runy. Ich błysk nie zelżał, kiedy Velse zainteresował się jej ranami.
- Nie, to... to nic. To zwykłe otarcia. Przejdą. Wierz mi.
Dobrze wiedziała, co mówiła. Przez ostatnie tygodnie (a może miesiące?) miała ich mnóstwo, zebranych przy różnych okazjach i w różnych warunkach. Niemniej jednak kiedy matka zaordynowała wizytę u medykę, lwica nie oponowała. Wszak z mamą się nie dyskutuje... Kiedy Maoni popędziła na przód, jej córka poszła jej tropem.

zt

//Makari, nie przesadzasz trochę?
Cytat:i mimo iż był trochę młodszy to spokojnie przewyższał Runę, jego ojciec był bardzo duży, a on sam jak na swój wiek wyglądał jak co najmniej 5 miesięcy starszy.

Nie masz zezwolenia na większe rozmiary, a 5 miesięcy to zdecydowana przesada. Co to, jakieś wynaturzenie?


RE: Zakole i czarny kamień - Tyrvelse - 09-02-2016

Ucieszył go śmiech siostry. Jakoś od razu robi się lżej na duszy, gdy słyszysz śmiech swoich bliskich, czyż nie? Sam się uśmiechnął, widząc radosne ogniki w złotych oczach. Tylko wciąż coś go ściskało w środku, gdy spoglądał na jej obtarte łapy. Niby nic... A dla niego gorsze niż własne rany.
Choć coś go w tej nagłej wesołości Runy zdziwiło...
Jednak nie chciał się tym przejmować. Zwyczajnie wyszedł w ślad za siostrą i matką.
/zt


RE: Zakole i czarny kamień - Melisa - 16-02-2016

Beżowa od dłuższego czasu nie potrafiła się zdobyć na przekroczenie granicy. Szła wzdłuż rzeki w zasięgu jej wzroku, pilnując, by przypadkiem nie wtargnąć na ziemie stada. Wyraźnie wyczuwała lwi zapach, ostrzegający wszystkich obcych. Choć z zasady była pewna siebie, tym razem... Krótko mówiąc, nieco się stresowała. A może wręcz nieco bała. Choć, czego tak właściwie? Że się wyda jako szpieg? Nie wiedziała o Cieniowisku nic, o Belialu też niewiele. Przyjdzie, popyta co nieco, może uda, że chce dołączyć do stada... A co o nich mówił Belial? Coś, że nie są milusimi koteczkami? Cóż... Jeżeli ją w jakiś sposób przekonają, czemu nie miałaby do nich naprawdę dołączyć? Z krótkiego pobytu na ziemiach Cieniowiska zdołała wywnioskować, że nie jest to najpotężniejsze stado, jakie widziała. A przynajmniej ziem nie mają wybitnie rozległych. Choć może Belial po prostu miał grotę niedaleko granicy?
W każdym razie... W końcu wkroczyła na tereny Zachodnich. A przynajmniej tak myślała, kto wie, jak jest naprawdę? Rozglądała się uważnie po okolicy, szła powoli i spokojnie, z całych sił starając się nie wyglądać na zagrożenie, w które trzeba natychmiast zatopić kły. I wkrótce ujrzała dwójkę młodych lwów, a w powietrzu wyczuwała obecność kilku innych. Dwóch? Może trzech... Jeden dorosły samiec był tu nie tak dawno.
-Hej ho? - powiedziała głośno, chcąc zwrócić na siebie uwagę.
Stanęła w bezpiecznej odległości, to jest jakieś dobre 10 metrów od obcych.


RE: Zakole i czarny kamień - Makari - 17-02-2016

// Fakt nieco przesadziłam z tym, ale głównie mi chodziło że jest nieco wyższy//

Makari wiedział o co chodziło Runie, tylko się z nią droczył, dlatego też gdy nazwała go głuptasem uśmeichnął się ciepło, czuł, że to jest jego miejsce, inni byli dla niego mili i nie wymagali tyle co jego ojciec, nie musiał zrywać się od razu o świcie i robić ciężkich treningów, mimo iz weszło mu to w nawyk. Robił to ponieważ chciał coś od siebie dać stadu, nie chciał być tylko na ich utrzymaniu. Szedł nieco z tyłu, chciał żeby nacieszyli się lwiczką.
- Może niech przemyje. - powiedział, spędził trochę czasu z Lają i wiedział co nieco, nie za dużo, ale zawsze coś. Nagle usłyszał coś z tyłu, inny zdali się tego nie usłyszeć.
- Zaraz was dogonię. - rzekł do nich i odwrócił się w stronę beżowej lwicy, podszedł do niej pewnym krokiem, wykonał szarmancki ukłon.
- Czegoż panienka tu szuka?- zapytał swoim dość niskim tonem.


RE: Zakole i czarny kamień - Melisa - 18-02-2016

Panienka? I do tego ten ukłon? Gdyby nie grała swej roli, parsknęłaby szczerym śmiechem. Ale nie, nie mogła sobie na to pozwolić. Musiała przyjąć odpowiednie zachowanie, pozwolić, by ta rola, ta na krótko przyjęta osobowość rozeszła się po jej ciele i umyśle. Na początku zawsze jest trudno... Ale gdy się rozgrzeje, miewa problemy z wróceniem do siebie. Bo tak naprawdę, czy ona kiedyś przestawała grać? A może to właśnie była ona - wieczna aktorka? W każdym razie... Jeżeli dobrze jej pójdzie, być może uda się jej coś ugrać z pomocą bycia powabną samicą. Uśmiechnęła się więc i spojrzała na samca z pewną dozą uroku. Tak, jakby była oczarowana jego zachowaniem. A może naprawdę była?
-Tak właściwie... - przeciągała delikatnie słowa -Najchętniej odnalazłabym tu miejsce dla siebie.
Uśmiechnęła się ponownie, nieco dziarsko, ale wciąż zachowując samiczy urok. Tak, tym właśnie była. Silną, pewną siebie samicą, która mimo wszystko była tą samicą i z pewnością da się to zauważyć. A młody, trójgrzywy lwiak zwrócił jej uwagę, i, któż to wie, może mu się uda to wykorzystać?


RE: Zakole i czarny kamień - Makari - 19-02-2016

Makari miał szacunek do innych dlatego też, tak zoachowywał się wobec innych, tych, których znał i tych, którzy byli mu obcy. Jeżeli trzeba umie być niemiły i opryskliwy, stanowczy czy też uległy. Melisa była nieco starsza od Młodzika, co sprawiało, że czuł się pewniej w jej towarzystwie, w razie czego będzie mu łatwiej się bronić, niby to niewłaściwie uderzyć samicę, ale w razie obrony...
- W takim razie, obieramy kierunek na przywódcę. - rzekł pokazując jej aby poszła za nim.
- Mamy tu kilka bardzo twardych zasad, nie wolno ich łamać. - zaczął idąc powoli starając się załapać zapach Kahawiana. - Jesteśmy rodziną, każdy ma obowiązek wspomóc swojego brata/siostrę. Samice polują, a samce sprawdzają granice - wolał jej nie mówić, że bardzo im się przyda, bo w stadzie brakuje lwic, nie wiedział czy można jej ufać, mało razy wysyłali szpiegów? Dowie się wszystkiego gdy tylko zdobędzie jego zaufanie, bądź Kahawian mu tak rozkaże. - Czy panienka rozumie? - zapytał.


RE: Zakole i czarny kamień - Melisa - 20-02-2016

Wprost nie mogła uwierzyć w to, co właśnie się wydarzyło. Czy ten młodziak właśnie zaoferował, że od razu zaprowadzi ją do przywódcy? Zamrugała oczami, zaskoczona. Bez słowa ruszyła za brązowym, czując, że nie do końca rozumie co właśnie się stało. Belial raczej ją ostrzegał przed Zachodnimi, a ona właśnie została zupełnie poważnie wzięta za kandydata do stada! Nic, tylko się cieszyć.
-Rozumiem. - odezwała się pewnym głosem. -A... Duża jest ta wasza rodzina? - zapytała z ciekawością w głosie. -Przez chwilę szłam wzdłuż granicy. Wydaje mi się, że macie dużo terenów. - zagaiła spokojnie


RE: Zakole i czarny kamień - Makari - 20-02-2016

Gdy patrzył na Melisę, nie rozumiał jej zdziwienia, przecież to noramlne skoro chce dołączyć, to się idzie do przywódcy, przecież sam nie będzie jej przyjmować, nie ma takowych uprawnień. Szedł powoli starając się wyczuć zapach Kahawiana, lecz tu go nawyraźniej nie było. W jego głowie obijała się o uszy myśl, że przysłuży się stadu doprowadzając do przyłączenia się do stada tak młodej lwicy, którą będzie można wytrenować na bardzo silną łowczynię, podczas gdy on sam będzie się uczył pilnować granic.
- Cóż, co chwila dochodzi ktoś nowy, ciężko mi powiedzieć czy duża, nie poznałem jeszcze wszystkich moich braci i sióstr. - odpowiedział niepewnie, prawdą było, że on raczej trzymał się Lai, Maoni, Tyra, Runy i Otieno. Raczej nie przebywał zbyt długo z innymi lwami ze stada, czuł się nieco niepewnie, był z deczka nieśmiały jezeli chodzi o nieznanych starszych osobników. - Myślę, że są wystarczająco duże. - jakby ominął temat, jeżeli Kahawian ją przyjmie Makari pokaże jej każdy zakątek ich ziem.


// Myślę, że w next poście już będzie można wyjsć do innego wątku co ty na to?? A i co powiedziałabyś na jakiś wątek miłosny między nimi?//


RE: Zakole i czarny kamień - Melisa - 20-02-2016

Młoda szła powoli, uważnie obserwując każdy skrawek ziemi i badając wszelkie zapachy nosem. Próbowała dowiedzieć się, ile lwów tutaj mieszka, i nie było to łatwe zadanie. Zapachy mieszały się, stare i świeże...
-Ach tak... - mruknęła. To niewiele jej powiedział. Jedynie, że najwyraźniej do stada dołączają nowi, a później znikają. -A podoba ci się tu? - zapytała najzupełniej poważnie.
Chciała poznać to stado. Kto wie, czy dołączając do Cieniowiska nie zrobiłaby błędu? Może to tutaj czułaby się lepiej? Rozterki te zajmowały jej umysł, ale mimo to starała się podtrzymać rozmowę z młodziakiem.

//Wyjście będzie okej. A wątek miłosny może być niezwykle interesujący :D


RE: Zakole i czarny kamień - Makari - 20-02-2016

Dalej szedł szukając zapachu przywódcy, narazie czuł tylko Runę i Tyra, a między nimi przewijał się zapach Myra. Skupiał się głównie na zapachu, ale słuchał też lwicy
- No wiesz, luksusów nie ma, ale uratowali mi życie i przyjeli jak swojego, co nie jeden by mnie zjadł. To mój dom jakby nie było, każdy jest mi bratem i w razie potrzeby każdy poda mi pomocną łapę. - powiedział do niej ciepło. W tem złapał zapach i skierował się w jego stronę.
- Tam! - krzyknał i przyśpieszył nieco do truchtu.

z.t x2


RE: Zakole i czarny kamień - Makari - 25-02-2016

Młody postanowił ją odprowadzić w to samo miejsce gdzie się spotkali, aby się nie zgubiła. Nie oddzywał się do niej specjalnie podczas marszu, szedł tylko i rozmyślał nad czekającym go niedługo Testem Dwulatka, stresował się tym wydażeniem, miało ono zaważyć nad życiem młodzika w tym stadzie. Najbardziej jednak stresowało go to, jakie będą zadania i czym będzie musiał się wykazać. Co prawda młody miał krzepę i potrafił przywalić, ale wzrost sprawiał, że jego zręczność była osłabiona, a ślepe oko nieco upośledzało spostrzegawczość. Tak się zamyślił, że omal nie wpadł do rzeki, na szczęście zauważył spadek w ostatniej chwili.
- Tutaj się rozstajemy, wystarczy, że przekroczysz rzekę. - powiedział do Melisy i przysiadł. Melisa była dość ładną lwicą i pewnie korzysta przy bliższym poznaniu. Młody chciał ją poznać, dlatego żałował, że nie dołączyła do stada.
- To... ten tego... fajnie było cię poznać nie? - powiedział, nie wiedział jak się tak żegnać, nigdy nie musiał.