Król Lew PBF
Zakole i czarny kamień - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Zakole i czarny kamień (/showthread.php?tid=58)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31


RE: Zakole i czarny kamień - Skanda - 13-08-2012

-Zgadłaś, jestem nowy-odpowiedział nie zważając na nieco bezczelne zachowanie młodej. Tak się akurat składa, że parę godzin temu rozmawiałem z Panią Kami. Widziałem jak zmierzała z beżowym lwem do jamy w brzegu rzeki, dam głowę, że tam jeszcze są-rozglądnął się dookoła, jakby szukając owej jaskini wzrokiem. Po chwili namysłu stwierdził:
-To chyba niedaleko.
Po tych słowach podszedł do Padme po czym zniżył się do jej poziomu, aby ułatwić jej wejście na swój grzbiet. Obrócił łeb w stronę młodej czekając na jej reakcję.


RE: Zakole i czarny kamień - Padme - 13-08-2012

Uśmiechnęła się krzywo, słuchając o tej jaskini i Kami i jakimś lwie.. Zaciekawił ją ten osobnik. Nie widziała tutaj żadnego lwa, jaki mógłby pasować do opisu Ragnara. Chyba trzeba się bardziej zagłębić w życie stadne moja panno. Choć nie pogardziła by jakimś spotkaniem integracyjnym..
Od zamyśleń oderwały ją słowa szarego mówiące, że to gdzieś niedaleko. Beżowa przechyliła delikatnie pysk. A co jeśli Kami nie chce, by jej przeszkadzano? Tak też może być, jednak swoimi myślami nie zamierzała podzielić się z towarzystwem, zwyczajnie odrzucając je na bok.
Nim się spostrzegła, Rag ruszył w jej stronę, ostatecznie naychaląc się przed nią. Łoh, bo jeszcze wyjdzie, że robi z siebie kalekę.. Jednak z drugiej strony, młoda wiedziała, że jeśli.. Chyba nie czytają jej w myślach? Oby. Bo jedyne co krążyło jej pogłowie to to, że może powinna się nauczyć wykorzystywać samców? Nie na wszystkich działa urok lwiątka, a sama nie wiedziała i nie zastanawiała się nad tym, jaka wyrośnie z niej lwica.
Skinąwszy Ragnarowi głową, wlazła na jego grzbiet, oparcie odnajdowując w miękkiej grzywie. 


RE: Zakole i czarny kamień - Skanda - 13-08-2012

Ragnar czując obciążenie na barkach uśmiechnął się triumfalnie. Kiedy Padme ułożyła się dosyć stabilnie szary odwrócił łeb w stronę Al, jakby na powrót przypominając sobie o jej obecności. Podszedł do niej kilka kroków i zaczął dość niepewnie:
-Hmm..wychodzi na to, że tutaj nasze drogi się rozchodzą..-po tych słowach nastąpiła chwila niezręcznej ciszy.
-Wiesz, niańka musi odnieść dziecko-wyszczerzył kły i obracając się do jego pasażerki puścił jej oko, aby nie obruszyła się za bardzo.
-Może i nie spędziliśmy zbyt dużo czasu ani nie poznaliśmy się, ale w sumie było miło-podsumował- Pewnie się jeszcze gdzieś na siebie natkniemy-tu uśmiechnął się delikatnie.


RE: Zakole i czarny kamień - Padme - 13-08-2012

Przekręciła teatralnie oczyma. No tak, tego się właśnie spodziwała. Znaczy przynajmniej była blisko, ale już jej się nie chciało odzywać, nie widziała w tym sensu.
Mruknęła coś niezrozumialnego po cichu, spoglądając na Alainę. Wprawdzie do tego momętu myślała, że brązowa pójdzie z nimi, tym czasem Ragnar miał zupełnie inne myśli.
Zesztywniała na tyle, by szary mógł swobodnie poruszać kończynami.


RE: Zakole i czarny kamień - Alaina - 13-08-2012

-Haha mnie także było miło Ragnar. Zapewne nadarzy sie jeszcze nie jedna okazja na spotkanie, na co szczerze mówiąc liczę. Może i z początku zdawałeś sie być bucem nie jesteś taki zły -w uszczypliwej uwadze,w której oczywiście ze nie mogla sobie nie omieszkać rozbrajającego uśmiechu zwróciła sie do lwa,zaczepiając go na koniec łapą, ale i odskakując kawałek.
-W takim razie trzymaj się i do następnego spotkania. A i dobrze opiekuj się swoją marudną pasażerkę, ale mam także nadzieje ze w czasie drogi nie odgryzie ci ucha-zaczepnie dodała


RE: Zakole i czarny kamień - Skanda - 13-08-2012

-Jasne, na pewno gdzieś na siebie wpadniemy-przytaknął lwicy z entuzjazmem, reagując przy tym chichotem na jej zaczepkę.
-Haha, może jak będę trzymał je na płasko to któreś się ostanie. Dobra, to na nas już chyba czas-powiedział prostując się i spoglądając kątem oka na Padme.
-Do zobaczenia i bywaj, Al-skłonił się lwicy po czym odwracając się, ruszył szybkim krokiem w stronę jamy.

Ragnar i Padme zt


RE: Zakole i czarny kamień - Alaina - 13-08-2012

Al zaś jeszcze przez krótką chwilę pozostała na głazie, obserwując jak sylwetka niedawno co poznanego lwa, wraz z pasażerem na grzbiecie niknie w mroku, nim sama zdecydowała sie zleźć z głazu i ruszyć dalej. Przed siebie.Tak jak zawsze nigdy nie mają konkretnego planu podróży.

Zniknęła prawdopodobnie opuszczając tereny Szkarłatnego świtu.


RE: Zakole i czarny kamień - Arto - 05-09-2012

Po jakimś czasie gay bang pod przywództwem Arto wrócił na swoje tereny, niosąc ze sobą trofeum. A może raczej posiłek? Tak, to lepsze słowo. Musztardowy samiec kroczył na kamień i klapną nań tyłkiem, czekając na resztę, zadowolony z przebiegu ich wypadu, chociaż na chwilę obecną jakoś tego nie wykazywał. Co nie oznaczało, że jego kompanów ominą pochwały. I, kto wie, może nawet awans? No, ale wszystko przed nimi, a ja skończę, bo na tej klawie nie da się pisać.


RE: Zakole i czarny kamień - Tamara - 05-09-2012

Rudawa powoli zaczęła się budzić, czując, iż zatrzymali się. We łbie się jej kręciło, to zapewne z braku odpowiedniej dawki powietrza. Krwotok prawie że ustał, zaledwie kilka kropel zdążyło umknąć po zaschnięciu rany. Nie ruszała się dużo, nie miała po co. Jakieś postacie majaczyły jej przed nosem, rozpływając się na wszystkie strony, jakoby zmiksowane. Przymknęła ogniste ślepia. Płomyki zaczynały jej gasnąć, zupełnie jak jej duch. Czyżby miała umrzeć w ten sposób? Od kiedy kanibalizm jest rozpowszechniany u lwów, tym bardziej, ze jeszcze trochę żyła? Sen z wolna stawał się rzeczywistością, krwawą i nieprzyjazną. Taki już był świat i nikt nic na to nie poradzi. Wreszcie zdobyła się na lekkie otworzenie oczu. Światło nieco przysłoniło obraz, dopiero po chwili źrenice przystosowały się do otoczenia. Jej oczom ukazał się musztardowy. Nie byłą tym zachwycona. Wolałaby już zostać samotnie nad rzeką, bądź popłynąć z jej nurtem. Miała pecha, trudno się mówi. Zaraz, co? O nie, ona się nie poddaje. Musi zrobić coś, by jej odpuścili to życie. Powieki rozchyliła mocniej, potrząsnęła łbem. Przyjmowanie powietrza nie szło jej już tak źle jak na początku. Ważne, ze mogła oddychać. Wargi rozchyliły się, co nadało jej niemal niewinnego wyglądu. Wrażenie psuła rana na gardle. Po pierwsze nie odezwie się, jeśli jej nie poproszą, bądź pozwolą. Musi przemyśleć co mówi, nie ucieknie od tak. Da się poddać torturą, albo chociaż zostać stylowym dywanem, bądź tapczanem.. Zależy kto co lubi. Może być nawet zwykłą służącą będącą na każde skinienie łapy. Najpierw jednakże musi zawalczyć o życie.


RE: Zakole i czarny kamień - Skanda - 05-09-2012

Niedługo po Arto na horyzoncie zaczęła majaczyć sylwetka szarego. Zjawił się nad rzeką, krocząc powolnie ze znużoną miną, cały umorusany w błocie i krwi Tamary. Wskoczył na kamień, na którym znajdował się już przywódca, aby idąc w jego ślady przysiąść tam i poczekać na pozostałych. W międzyczasie spuścił łeb i rzuciwszy okiem na swoje ubrudzone, posklejane futro zmarszczył nos. Spojrzał tylko na musztardowego i począł wypatrywać reszty.


RE: Zakole i czarny kamień - Moran - 05-09-2012

Moran szybko zjawił się tuż za nimi. Z tyłu czujnie obserwował okolicę i zamykał korowód. Ktoś na wszelki wypadek musiał wypatrzeć niebezpieczeństwo. Kto wie, czy jakiś niedouczony, niedoinformowany Lwioziemiec nie zechciał wparować nad Czarną Rzekę?
Zatrzymał się tuż przy Arto i wlepił chłodny wzrok w Tamarę. Po co się tam pchała? To nie była jej afera. Poza tym, co za debil narażał własne życie? Nie był pewien, czy on byłby w stanie zrobić to dla swojego własnego przyjaciela. Tak właściwie, to oni nadal byli przyjaciółmi? Hieny przy nim nie było od długiego czasu. Ponoć Arto go widział, ale sam Makali nie przywitał się ze swoim lwim bratem. A obiecali sobie, że razem będą kroczyć ku dorosłości... Tymczasem Moran się zmienił. Nie tylko fizycznie, pod względem masy czy obfitości grzywy, ale także emocjonalnie. Nadal miał uśmiech na ryju, z optymizmem patrzył w przyszłość, ale najwyraźniej Szkarłatna ideologia tak przeżarła jego umysł, że nie był w stanie poczuć empatii do któregokolwiek z Lwioziemców. A może to rosnące w nim poczucie sprawiedliwości? W końcu Lwi wchodzili bezprawnie na ich ziemie, a skoro tamci przy rzece byli ich stadnymi braćmi, to niech płacą za błędy.


RE: Zakole i czarny kamień - Mogrim - 05-09-2012

Nie mogło w tej bandzie zabraknąć Mogrima. Szedł dumnie i zajął pozycje obok swojego nowego kolegi Raga. Patrzył się na resztę beznamiętnymi oczami. Pysk jego znaczyła krew. Nawet nie kwapił się by ją zlizać, wszak dodawała mu uroku. Czekał na dalszą kolej rzeczy.


RE: Zakole i czarny kamień - Arto - 06-09-2012

Lwisko podrapało się po barku, spod półprzymkniętych powiek obserwując powrót pozostałych. Kiedy rzucono mu przed łapy samicę, żółtek strzelił ogonem jak z bata, odganiając wyjątkowo natrętną muchę, która najwyraźniej zdecydowała się założyć lotnisko na jego plecach. Oblizał łakomie mordę, żeby zaraz potem nachylić się nad zbitą samicą, celem rozpoczęcia konsumpcji. Niuchnął kilkukrotnie i skrzywił pysk, kątem oka mając wrażenie, jakoby ślipia tamtej się poruszyły.... Coś tutaj nie grało! Dźgnął pazurem ranę na jej szyi, skrzep rozerwał się jakby tylko na to czekał, na nowo brudząc futro tamtej fontanną krwi. Samiec sapnął zdegustowany, posyłając niezadowolone spojrzenie pozostałym.
-Przecież to wciąż żyje. Jak mam jeść coś, co się jeszcze rusza, żeby mnie obsrało?!? -burknął, niezadowolony, od niechcenia tamując masywnym łapskiem otwartą przez siebie ranę. I pufff, perspektywa Awansu na Morderców oddaliła się równie szybko, jak wpadała do głowy Wypłoszowi, potrzeba im jeszcze sporo treningu... Przekrzywił nieco łeb, badawczo przyglądając się lwicy. Hm, lwicy...
-Więc skoro żyje, może któryś ma ochotę sobie poużywać? I tak zaraz ją zeżremy, więc nie widzę problemu, z tym że ja mam lwic dość na najbliższe dziewięć żyć, poza tym wolę całą swoją miłość skupić na jednym zwierzęciu, a nie marnować ją gdzie popadnie. To jak, któryś chętny? Ragna, Mog? ... Moran? -temu ostatniemu puścił oko, nie szczędząc sobie łobuzerskiego uśmieszku. W czasie swej przemowy lew również nie zapomniał, gdzie trzyma łapę, może i tamował ranę, ale to nie przeszkadzało jednemu z pazurów pogłębiać tęże, jeszcze bardziej uprzykrzając tamtej ostatnie chwile.
-To jak urwipołcie, zamierzacie spełnić się naszej ofierze w roli lwicy czy od razu przechodzimy do rzeczy? Spieszcie się, burczy mi w brzuchu.


RE: Zakole i czarny kamień - Tamara - 06-09-2012

Rudawa siedziała cicho. Co jakiś czas wodziła tylko wzrokiem po zebranych, czekając aż któryś się odezwie. Wahały się jej losy, nie miała zamiaru pogarszać swojej, i tak już złej, sytuacji. Pierś unosiła się powoli zaczerpnąwszy powietrza. Było dość wilgotno, musieli ją zabrać gdzieś nad rzekę. Lwica w miarę się wybudziła, tak więc poczuła jak musztardowy przekłuł jej świeżo zastygłą ranę; syknęła cicho. Zrozumiała także jego oburzenie, czemu to jeszcze żyje? Aż głupio się jej zrobiła, ze nie umarłą tak jak to było w planach. Zaraz, co do za dalsze zwroty do załogi? „Poużywać”? Ech… Ważne, by odpuścili jej na tyle, by mogła żyć. Podniosła się lekko, zaledwie przerzucając na łapy. Obiecała, iż zrobi wszystko, by przeżyć, spełni więc ich pragnienia. Zostało czekać na kolejny ruch któregoś z lwów.


RE: Zakole i czarny kamień - Skanda - 06-09-2012

Ragnar ze zdziwieniem spojrzał na lwicę, która rzeczywiście jeszcze żyła. Co prawda ledwo co, ale wytężając wzrok można było zaobserwować u niej płytki oddech. Popatrzył na panterę z wyrzutem. Słysząc słowa Arto i widząc niezadowolenie na jego pysku szary momentalnie drgnął i miał już dobić Tamarę, gdy ten wpadł jednak na inny pomysł. Przysiadł zatem i spojrzawszy na lwicę, leżącą u łap przywódcy zastanowił się chwilę nad jego propozycją.
-Ja chyba nie skorzystam-powiedział patrząc z odrazą na brudną, zakrwawioną i ledwo dychającą lwicę.-Poza tym, nie gustuję w lwim mięsie. Ale wy się nie krępujcie-rzucił do pozostałych, po czym legł cielskiem na skale.