Król Lew PBF
Zakole i czarny kamień - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43)
+---- Wątek: Zakole i czarny kamień (/showthread.php?tid=58)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31


RE: Zakole i czarny kamień - Otieno - 31-03-2016

Zmrużył oczy, słysząc jego słowa, ignorując już fakt iż ten uskoczył od jego ciosu łapą. Zastanowił się przez chwilę nad dalszym działaniem, czy jednak powinien wgryźć się w ten jego bialuśki kark i pokazać że jest nikim, czy też może jednak może być kimś istotnym. Nie miał czasu na takie zabawy, lecz nie mógł też tego zostawić, tak po prostu puścić go samopas.
-Masz dwa wyjścia, panie inny. Albo zwiniesz ten swój bialuśki tyłek z tych ziem, albo jeśli chcesz zostać jednym z nas, znaleźć Kahawiana. Pamiętaj jednak, nie tylko ja patroluję te ziemie, zrób coś głupiego a szybciej będziesz gryźć piach niż ci się to wydaje, kim byś nie był. I dopilnuję żebym osobiście obił ci tą przemądrzałą mordę.- warknął w jego stronę, po czym podszedł bliżej, by dobrze się przyjrzał i zrozumiał że nie kłamał. Miał zamiar później pójść jego tropem i się upewnić, co też lew uczynił, liczył jednak że ogarnie się i odejdzie. Przyjrzał się jeszcze raz samcowi, zaciągnął się powietrzem, by do jego nozdrzy dotarł zapach samca, musiał bowiem zapamiętać jego zapach, następnie odwrócił się.
-Lepiej żebym nie wyczuł twego zapachu ponownie...- warknął na odchodne, po czym ruszył powoli przed siebie, miał bowiem jeszcze sporo miejsc do sprawdzenia, a ten tutaj nie wydawał się niebezpieczny, choć kto wie czy nie zanudzi kogoś swą gadaniną.
zt


RE: Zakole i czarny kamień - Koba Kai - 20-04-2016

Bez mrugnięcia a tym bardziej jakiegokolwiek drgnięcia, białogrzywy przyswoił nowe słowa, które bardziej były kolejnymi groźbami ze strony zwalistej skały aniżeli przydatnymi dla niego informacjami, wyglądając równocześnie na takiego po którym ów dźwięczny potok spływał niczym kaskada wody, jaka nie miała aż takiej oto mocy aby zawrócić bieg dotychczasowego nurtu rzeki. Niewykluczone że tym razem szafirookiemu prawdopodobnie się poszczęściło, a być może po raz kolejny potęga umysłu wzięła górę nad mocarną muskulaturą ?
Tak czy inaczej, białogrzywy nie zamierzał potwierdzać gróźb ze strony strażnika, dlatego kiedy tamten raczył wreszcie opuścić jego jestestwo, pozostawiając go samemu sobie, a być może miał tylko tak pomyśleć, będąc niemym uczestnikiem kolejnej gry pozorów w jakiej miałby uczestniczyć. Tym samym nie marnując tutaj więcej już czasu, wyruszył w swoją zaś stronę, jaka prowadziła do wskazanego mu wyjścia, zastanawiając się w głębinach własnego jestestwa, czy wszyscy przedstawiciele tego plemienia byli takimi oto gburami, jak ów nieznajomy którego miał sposobność spotkać. Tak czy siak to nie było jego miejsce, którego od wielu już księżyców poszukiwał w swoim życiu, powoli zatracając nadzieję na powodzenie w tejże odwiecznej dla niego wędrówce.
~zt~