Król Lew PBF
Złota Skała - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Złota Skała (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=50)
+--- Wątek: Złota Skała (/showthread.php?tid=68)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31


RE: Złota Skała - Serret - 10-09-2013

Uszy karakalki mimowolnie odchyliły się do tyłu, kiedy do tej dotarł sens słów przywódcy. Bez pokarmu małego czeka śmierć - taka prawda, nic się na to nie poradzi. Jednostki takie jak on, choćby były najsłodszymi lwiątkami na świecie, kwintesencją dziecięcej niewinności i uroku.
- Tak, trzeba koniecznie udać się na Lwią Ziemię - powiedziała na wpół do siebie, na wpół do całej reszty świata.
W jej głowie zostały wymalowane obrazy tamtejszej sawanny, spokojnej, opromienianej promieniami słońca, przyjaźnie nastrajającej jej lwich mieszkańców. To miejsce wydawało się być idealnym dla zagubionego lwiątka. Cóż za alternatywy - sielankowe życie lub szybka śmierć... Niezbadane są zamiary Natury.
Wyrwawszy się z zamyślenia, samica odezwała się do kapłana ze stosowną powagą:
- Wybacz, Nkirumo, ale, jeśli pozwolisz, to chyba wolałabym zostać. Dopiero co wróciłam z Ariuszem ze Stepu, myślę, że ma dość wrażeń jak na jeden dzień... Szczególnie w taką pogodę.
Fiołkowooka posłała lwiątku troskliwy uśmiech, by zaraz przenieść wzrok na serwalkę.
- Ariusz, Sami, jak uważacie?


RE: Złota Skała - Ariusz - 10-09-2013

I nagle poczuł przepełniającą go wdzięczność wobec fiołkookiej. Skinął łepkiem na znak, że woli zostać, jak rzekła.
Westchnął ciężko i przymknął ślepka, by szybko je podnieść na Nkirumę.
Znów ogienek paniki się zatlił w jego duszy, a mały za wszelką cenę chciał go puki co ugasić. Nie chciał teraz o tym myśleć. Teraz chciał być suchy, chciał jeść, spać, to czego lwiątka w jego wieku mogą chcieć, a czego jednak tu nie oczekiwał-zwykłego ciepła, ciepła drugiej osoby.
Może chciał i przetrawić wszystko co się stało, tak niedawno.


RE: Złota Skała - Zaraza - 10-09-2013

Mała była tak głodna i zmęczona, że zasnęła zanim ktoś się spostrzegł. Sen koił jej głód. Pytanie, czy przeżyje bez mleka? Ryzyko jest takie, że mała może dzisiejszy dzień nie przeżyć. Spokojnie oddychała leząc na boku. Wyglądała jak niewinny aniołek, jak każde urocze kocie.


RE: Złota Skała - Naema - 11-09-2013

Jednak Neala nie zamierzała go potępiać. Nie ważne jak brzmiały pierwsze słowa i ona rozumiała w jakiej obecnie znajdowali się sytuacji. Nie ma sensu ratować kogoś na siłę, skazując jedynie na dalsze cierpienie. Czy w takim wypadku wolałaby wybrać dla dziecka szybką bezbolesną śmierć, czy może powolną, wyniku głodu który bezlitośnie wysysałby życie z tego drobnego ciałka. Może i było to okrutne, ale brązowo oka wybrała by pierwszą opcję. Dlatego Nkiruma nie mógł dostrzec w jej wyrazie zniesmaczenia a zrozumienie.
Prawda mogą próbować ją ratować, była jak najbardziej za tym,ale jeżeli się okaże że nie będzie nikogo kto mógłby ja wykarmić, nie pozostanie im nic innego jak skrócić małej cierpienie.
-Ja , jeśli nie byłby to problemem, chciała bym się razem z panem Nkiruma wybrać. W jakiejś części czuje się za nią odpowiedzialna, szczególnie że znalazłam ją pierwsza .


RE: Złota Skała - Nkiruma - 15-09-2013

Samice, wbrew jego przypuszczeniom, nie okazały się być fanatyczkami, których dojście do prawd rozumu jeszcze nie nastąpiło. Nkiruma nie był na tyle głupi ni zadufany w sobie, by założyć, że jego krótkie wyjaśnienie stało się dla nich oświeceniem lub czymś w tym rodzaju; nie - musiały już wcześniej przemyśleć sprawę, choćby hipotetycznie. A to dobrze o nich świadczyło, za co podziękował głębokim skinieniem łba. Naprawdę cieszył się, że oszczędzą mu dramatów.
- Oczywiście, zostańcie tutaj. Nealo, byłabyś łaskawa?
Odezwał się, kiwnąwszy łbem na Zarazę. Naprawdę nie poczuwał się do tego, by nosić małe w pysku... Tym bardziej cudze małe. Mógłby nie zapanować dostatecznie nad siłą szczęk, więc znając swoje ograniczenia, po prostu nie ryzykował.
- Powinniśmy być wkrótce z powrotem. Bywajcie w zdrowiu.
Skłonił się lekko przed Serret i dziećmi, zaczekał na lwicę i wybył w kierunku Lwich Ziem.

z/t


RE: Złota Skała - Naema - 15-09-2013

Ale i ona bez najmniejszego słowa protestu uczyniła to o co została poproszona, zaraz to chwytając najdelikatniej jak tylko umiała za skórę na karczu lwiczki i podnosząc ją.
Kolejny krok jaki uczyniła, to wykonała lekki zgrabny skłon w kierunku pozostałych kotów, po czym ruszyła za Nkirumą, opuszczając złota skałę, ale i mając okazje pierwszy raz zwiedzić inne stado lwów.

2 X Z/w


RE: Złota Skała - Serret - 15-09-2013

Szczerze mówiąc, jej samej również średnio się uśmiechało wyruszać w taką ulewę. Na domiar złego, pogoda zdawała się pogarszać...
- Niech Księżyc was prowadzi! - rzuciła za nimi z uśmiechem, choć zaraz jej oblicze przybrało zatroskany wyraz.
Stało się tak z takiego oto powodu, że fioletwooka cała swoją uwagę przeniosła na kocięta. A jako że, o dziwo, chwilowo Ariusz wykazywał nieco więcej aktywności niż serwalka, to właśnie do niego zwróciła się Serret.
- Chodź, Ari, w głębi groty jest cieplej i jest się na czym położyć - powiedziała ciepło, po czym sama ruszyła we wskazanym kierunku.
Tam zatrzymała się przy zacienionym kącie, gdzie nie było tak słychać szalejącego na zewnątrz zaczątku burzy. Zgodnie z tym, co przekazała lwiątku, znajdowały się tam również zwierzęce skóry, które mogły służyć za prześcieradło, a, wedle upodobań, nawet kocyk.


RE: Złota Skała - Ariusz - 15-09-2013

Nie zdążył zdecydować się czy powinien pożegnać tamtą dwójkę czy też nie nim sama nie opuściła Skały, więc tylko odprowadził ich zielonym spojrzeniem, w duchu mimo wszystko życząc szczęścia dla małej nieznajomej. Dlaczego miałby życzyć jej źle?
Następnie do innego aspektu rzeczywistości przywołał go głos jego opiekunki. Powiódł za nią wzrokiem, po czym sam człapiąc jeszcze nie do końca zgrabnie na swych kociaczkowych łapkach wstąpił do groty, prezentując się jako kupka nieszczęścia.
Nieco zdziwił się widząc zwierzęce skóry, ale przecież nie będzie tego kwestionował, a rzecz całkiem praktyczna. Klapnął na jednej z nich i zwinął się w ciemny kłębuszek, by tracić jak najmniej ciepła. Źle się czuł z większą ilością wody w jego futrze niż zazwyczaj, a jeszcze gorzej pewnie ze swoją samotnością. Od rozdzielenia jego stada, jedyną opoką była dla niego mama. Potem, mimo licznej rodziny czuł się samotny.
A tu? Tu nikt nie miał żadnego powodu by ukrócić jego smutek związany z odosobnieniem. Leżał, wydający się taki właśnie osobny od wszystkiego tutaj, jakby nie umiał poczuć, że jest członkiem jakiejś familii, że komuś prawdziwie na nim zależy.


RE: Złota Skała - Serret - 18-09-2013

Fioletowooka z uwagą obserwowała poczynania lwiątka. Kiedy ten już ułożył się w miarę wygodnie, ona wstała po cichu z zamiarem udania się na zewnątrz - tak, w tę okropną nawałnicę! Ktoś musiał upolować coś dla młodych, choćby coś małego... Znajdzie coś, może trochę jej to zajmie, a w międzyczasie zmoknie i się przeziębi, ale znajdzie! Oni od naprawdę dawna niczego nie jedli, a to niedobrze, szczególnie patrząc na ich wiek. Już nie wspominając o tym, że, jak już wcześniej wspominałam, samej Serret również doskwierał głód.
Zatrzymała się tuż przed wylotem groty. Odwróciła się, z powagą lustrując wzrokiem Ariusza. Zamieszała oznajmić jemu i serwalce, że zaraz wróci, choć miała szczerą nadzieję, że obejdzie się bez tego. Niestety, zielonooki nie spał ani nawet nie wyglądał tak, jakby zaraz miało się to odmienić. Karakalka, trochę zaniepokojona tym faktem, postanowiła chwilowo odłożyć swe niezbyt przyjemne plany szukania jedzenia w trakcie burzy. Może gdy sama trochę odpocznie, to później uda jej się zdobyć pokaźniejszą ofiarę?
Skierowała swe kroki z powrotem w głąb jaskini. Tam powoli legła obok Srebrnego i bez żadnego ostrzeżenia czule liznęła go po łebku, tak jak nieraz Samiyę.
- Jak się czujesz? Nie jesteś śpiący? - zwróciła się do niego, w porę powstrzymując się od zadania kolejnych kilku pytań, które odruchowo cisnęły jej się na język.
Na jego szczęście, nowa opiekunka zdążyła już się nieco przyzwyczaić do jego stylu bycia i lepiej go zrozumieć. Właśnie ze względu na to zdecydowała się ograniczyć swoje słowotoki, przynajmniej na razie.


RE: Złota Skała - Ariusz - 18-09-2013

Otępiały swymi przemyśleniami nie dostrzegł początkowych poczynań Serret. Lecz gdy poczuł na swej główce jej jęzor, jego ślepia rozszerzyły się w zdziwieniu.
Fala ciepła rozeszła się po jego ciałku, otucha otuliła go niczym matczyne łapy. Choć to odczucie mogło mieć związek z faktem, że długoucha samą swą cielesnością już emanowała energią grzewczą.
Po chwili odrętwienia jego mięśnie rozluźniły się, powodując tym oparcie się szarego o brązowawy bok kotki. Zbawienne ciepło.
-Ja... dobrze...-zamrugał parę razy-trochę... może. N,nie wiem, myślałem sobie na razie.
Wpatrywał się w nią zielono, wciąż nie umiejąc chyba przyjąć do wiadomości tego co się stało.


RE: Złota Skała - Serret - 19-09-2013

Dopiero po tym, jak padło na nią zaskoczone spojrzenie młodzika, karakalka zdała sobie sprawę, że coś musiało wyprowadzić go z równowagi. Jeśli dorzucić do tego niezbyt ładnie skonstruowaną wypowiedź, to mamy typowe objawy zdenerwowania. Tylko co mogło się stać?
- Zrobiłam coś nie tak? - spytała z lekkim niepokojem.
Kurczę, że też te dzieciaki potrafią być takie różne! Sami od razu przyczepiła się do Serret, chyba jeszcze zanim poznała jej imię, a Ariusz... Ariusz to kompletnie inna bajka.
- Ja bym radziła pomyśleć o tym, jak się tu ułożyć, żeby ci się dobrze spało. Chwilowo ciężko o ciekawsze zajęcie - uznała, wymownie zerkając na pogodę za okn... Przepraszam, u wylotu groty.
Skarciła się w myślach za to, że znowu nie dała lwiątku dojść do słowa, tylko sama paplała jak najęta. Czy ona kiedykolwiek się tego oduczy? Wypadałoby w końcu!


RE: Złota Skała - Ariusz - 20-09-2013

Gdy usłyszał jej pierwsze pytanie cofnął łepek ze skulonymi uszkami zamartwiając się, że doprowadził do tego, iż inni boją się o swe poczynania względem niego! A przecież zrobiono tu dla niego już tak wiele, zdecydowanie więcej niż mógł sobie zażyczyć.
Po drugiej wypowiedzi długouchej, nieco postawił uszy i wpatrywał się w nią przez pewien czas. Powoli położył główkę na jej łapie, mając nadzieję, że sam nie robi niczego źle. Ciemny kłębuszek leżał wtulony w kotkę, i aż uśmiechnął się delikatnie czując jak ciepełko promieniuje przez jego ciałko.
Sądził też, że swym gestem odpowiedział jej zarówno na pytanie jak i radę.


RE: Złota Skała - Serret - 26-09-2013

// Sorry, że tak długo i nieskładnie, wypadłam z rytmu KLowsko-pisarskiego. >> //

Serret uniosła brwi w geście zdziwienia. Powoli zaczynała dostrzegać pewne jasne strony nietypowego usposobienia malca. Umiejętność wysławiania się za sprawą kilku słów lub nawet bez ich pomocy mogła przydać mu się w dorosłym życiu. Jakkolwiek by się mogło wydawać, jej naprawdę zależało na tym, by Ariusz coś osiągnął w przyszłości i nie będzie się sprzeciwiać, jeśli ten ma inne metody ćwiczenia swego charakteru. Na świecie potrzebne są i milczki, i gaduły - ich wzajemne uzupełnianie się wpływa na to, że świat nadal zaskakuje swą różnorodnością nawet dorosłe osoby.
Ucieszyła się, kiedy ciemny łebek znalazł się na jej łapie. Niewątpliwie zwiastowało to powstanie nici porozumienia pomiędzy Serret a Ariuszem, a może nawet zalążku zaufania młodego do swej dziwacznej opiekunki?
Żeby upewnić go w tym, że takie zachowania są nie tylko przez nią akceptowane, ale wręcz wskazane, karakalka nic nie mówiła, a jedynie uśmiechała się i delikatnie otarła się czołem o jego policzek, zupełnie po kociemu.


RE: Złota Skała - Ariusz - 26-09-2013

//Na prawdę nie ma sprawy "D bywało gorzej <D/

Gdy otarła się o jego lico znów zdziwił się troszeczkę. Taki zły i zimny był ten świat, a tu taki gest... taki odrębny od tej rzeczywistości. Mogła poczuć przez jego policzek, że znów się uśmiechnął, tym razem - szerzej. Mimo swego usposobienia, miał ogromną potrzebę czułości, o którą mu było ostatnio tak ciężko. Niesamowite jak ten milczek potrafił być przytulaśnym kociakiem. Gdy dorośnie, może to być zaiste rozczulające.
Bez jego kontroli cichutkie pomrukiwanie wydobyło się z gardziołka kociaka. Jego jasny nos wylądował w futrze na jej piersi, gdy przekładał jedną ze swych łapek przez jej przednią kończynę.
Chyba może sobie na to pozwolić, szczyptę rozluźnienia i oddania się w cudze łapy. Potrzebował tego. Nawet, jeśli wciąż czuł się nieco jak intruz.


RE: Złota Skała - Serret - 28-09-2013

Przyozdobiona dobrotliwym uśmiechem karakalka wpatrywała się w niego z nieskrywaną czułością. Jakież to urocze, kochane stworzenie dostało się pod jej kuratelę! Żywiła tylko nadzieję, że jej pierworodna podopieczna nie będzie się przez to czuła odrzucona. Lekko zaniepokojona tą myślą, zerknęła na siedzącą nieopodal Sami. Cóż to, czyżby znowu zasnęła? W porządku; może nie zmarznie tam sama...? W razie czego, u łap Serret jest jeszcze sporo miejsca.
- Dobranoc... - mruknęła do lwiątka, znów spoglądając na niego z tym samym, wręcz matczynym ciepłem.
Sama zaś położyła łeb i przymknęła swe ślepia, odruchowo nieco mocniej obejmując go łapą. Wydawało się, że niedługo przyjdzie jej pogrążyć się we śnie, jednak znad powiek wciąż czujnie lustrowała Ariusza.