Król Lew PBF
Złota Skała - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Złota Skała (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=50)
+--- Wątek: Złota Skała (/showthread.php?tid=68)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31


RE: Złota Skała - Roza - 16-10-2013

Nie sądziła że kiedykolwiek tu przyjdzie. Że wejdzie na tą skałę, że zobaczy jej piękno i kolor. I oto tu jest. Samica nie wiedziała czy może tu przebywać. Chciała zapytać, ale nikogo tu nie zastała. A jako że chciałaby posłuchać o tym stadzie, to poczeka.
Lawendowooka raz jeszcze rzuciwszy okiem na otoczenie, westchnęła cichutko ot tak, po czym przysiadła pyskiem w stronę otwartej przestrzeni. Tak będzie mogła podziwiać teren z niecodziennej perspektywy i sprawdzać czy ktoś nadchodzi. Poczekajmy...


RE: Złota Skała - Inés - 18-10-2013

Biała żywiła szczerą nadzieję na to, że tym razem uda się jej rzecz niespotykana - dotarcie do celu podróży bez natykania się na kolejne obce osoby, których celem życiowym, wydawałoby się, jest zakłócanie jej spokoju. Ines nie potrzebowała dwunastu godzin snu jak co poniektórzy, jednak po całym dniu spędzonym na wędrówce i rozmowach marzyła teraz tylko o tym, by trochę odetchnąć.
Cichy jęk wydał się z jej pyska. Oto bowiem dostrzegła kolejnego intruza na swych ziemiach. Co godne uwagi, ten - a raczej ta - wydawała się specjalnie czekać, aż ktoś raczy ją stąd wyprosić. Kto rozsądny przypadkiem siada na widoku, na obcym terenie...?
Jej jednak nie mogła zbyć jak uprzednio spotkaną serwalkę. Lwica - to już większy problem.
Zatrzymała się przed nią, z uwagą lustrując ją wzrokiem.
- Witaj, nieznajoma - zwróciła się do niej, co prawda bez uśmiechu, ale też wcale nie chłodno. - Cóż cię sprowadza na tereny Stada Srebrnego Księżyca?


RE: Złota Skała - Roza - 18-10-2013

I ta trwała w powadze podczas gdy śledziła wzrokiem nadchodzącą. Kiedy kapłanka dotarła do niej, lawendowa podniosła się, odwróciła do niej przodem i uśmiechnęła się czule, lekko przekrzywiając łeb.
- Och-- - wymsknęło jej się, podziwiając lwicę. - Wyglądasz jak-- jak Vendetta, Pani Złotych... - zaczęła, okrążając ją najpierw wolnym krokiem, potem śmielej i lekkim podskokiem rozradowanej - Musisz być jej córką... - stwierdziła mówiąc bardziej do siebie niżeli do Ines. - Rany, jesteś prześliczna... śliczna i-- zmęczona... - dodała już z widocznym zmartwieniem. - Przepraszam, pewnie udawałaś się na spoczynek... a ja ci stoję na drodze... Niee, zostawmy tą sprawę, wrócę gdy odpoczniesz. - powiedziała i widocznie zwróciła się w stronę zejścia w dół skały.


RE: Złota Skała - Inés - 18-10-2013

Szok - właśnie słowo, które najpełniej nakreśla stan, w jakim właśnie znalazła się błękitnooka. Początkowo niespokojnie uciekała wzrokiem, odruchowo cofając się o krok. Tyle słów... Na które najpierw odpowiedzieć, a które pominąć milczeniem?
- Tak, jestem córką Vendetty - odparła cicho, wręcz nieśmiało, gdy w końcu zdołała dojść do słowa. - Owszem, udawałam się na spoczynek, tu, na Złotą Skałę...
Na białej facjacie odmalowało się wyraźne wahanie. Lwica nie wyglądała na groźną, a poza tym nieopodal kroczył Shaka - w razie czego, po stronie Srebrnych rysuje się przewaga.
- ...ale jeśli nie masz złych zamiarów, to zapraszam. Możemy porozmawiać - uznała, próbując przywieść na swe oblicze uprzejmy uśmiech.
Efekt można określić jako zadowalający, szczególnie biorąc pod uwagę jej wspomniane już zmęczenie.


RE: Złota Skała - Shaka - 19-10-2013

Złota Skała była niedaleko, to prawda, jednakże brązowemu mimo to trochę zajęło dotarcie do niej. Nie, żeby miał z tym trudności, jednakże... to było dla niego bardzo wzniosłe wydarzenie, więc można powiedzieć, że napawał się każdym krokiem ku swojemu celowi.
Bardzo powoli wszedł na Skałę, aby później spojrzeć z jej szczytu na tereny rozciągające się tuż pod nią. Dopiero po kilku minutach zdecydował się w ogóle spojrzeć do wnętrza groty. Zrobił kilka kroków, po czym zatrzymał się dokładnie przed wejściem, niepewny, czy powinien wchodzić do środka. Już z tego miejsca zauważył swoją przywódczynię z kolejną nieznaną mu lwicą.
Musiał wyglądać jak wariat, stojący przed wejściem do schronienia, niepewny, czy powinien postawić kolejny krok. W końcu, z wielkim oporem zrobił go. Dalej poszło już gładko. Zręcznie ominął lwicę, nie odzywając się ni słowem. Nie chciał przeszkadzać im w rozmowie. Będąc już w zupełności w środku, skręcił w lewo, wybierając sobie dość przytulny kątek. Odwrócił się przodem do wejścia, po czym powoli, jakby bał się, że coś uszkodzi, położył się. Odetchnął wtedy głęboko, o czym świadczył fakt, że przez ten czas niemal nie oddychał.
Czuł się dziwnie. Może dla innych to by było nic, ale dla niego znaczyło bardzo wiele. Znalazł się w końcu w sercu tego stada, czuł się trochę "niewygodnie" z tego powodu, z drugiej strony jednak wypełniało go poczucie dumy, że to właśnie on jest teraz jego częścią.


RE: Złota Skała - Roza - 21-10-2013

Lawendowa zatrzymała się i zerknęła na białą. Mrugnęła, po czym krótko i cicho się zaśmiała.
- No tak, dlaczego nie pomyślałam że mogłabym być jakimś zagrożeniem... - powiedziała cicho, bardziej do siebie niż do przywódczyni srebrnych. - Skoro tak... - dodała już w odpowiedzi i wolno obróciła się, by zaraz wejść do środka. Zanim jednak to zrobiła, spojrzała na samca który do nich dołączył. W zaciekawieniu i z leciutkim uśmiechem obserwowała jakim przeżyciem jest dla niego wkroczenie do wnętrza Skały. Aż sama spojrzała na swoje łapy i zrobiła mały wdech, by po chwili wkroczyć do przodu. To pewnie głównie przez jej wyobraźnię przeszedł ją drobny dreszcz. Ta, lubiła duchowe przeżycia, taki trochę dziwoląg z niej... No ale wróćmy do rzeczywistości. Samica podniosła wzrok by znaleźć sobie jakieś miejsce by się położyć. Nie chciała usadawiać się jakoś wyjątkowo blisko Ines, bo była jeszcze dla niej obcą samotniczką... więc rzecz jasna ułożyła się dalej.
- Rozmowy naprawdę mogą poczekać do rana. - odezwała się znowu z troską w głosie.


RE: Złota Skała - Inés - 22-10-2013

Z racji pełnienia funkcji kapłanki, Inés powinna zareagować na przekroczenie 'progu' groty co najmniej w takim stopniu jak ta dwójka. Jednak wyczerpana lwica skupiała się teraz na swych fizycznych dolegliwościach, takich jak bolące łapy, z każdą chwilą coraz to mocniej domagające się zasłużonego odpoczynku.
Błękitnooka bez słowa ułożyła się pod ścianą. Chciała się przedstawić, wyjaśnić, kim jest Shaka, spytać o jej imię i cel przybycia... Lecz czymże są najszczersze nawet chęci wobec dążeń wyczerpanego ciała i umysłu? Biała ułożyła swój łeb w bok, na splecionych przednich łapach. Czuła się tu bezpiecznie nie tyle z powodu obecności brązowego czy braku wyraźnie wrogich zamiarów obcej, co wierzyła, że chroni ją samo to miejsce. Noc, Księżyc, cisza - to jej prawdziwi sprzymierzeńcy, w których śmiała pokładać ufność. Przywykła do mistycznej aury Złotej Skały, co nie znaczy, że przestała zdawać sobie sprawę z jej istnienia.
Niedługo później Przywódczyni usnęła.


RE: Złota Skała - Nkiruma - 24-10-2013

Trzy... godziny później, tak, godziny, na Złotą Skałę powrócił wreszcie Nkiruma. Choć nieco zmizerowany fizycznie - co widać było głównie w splątanej grzywie i dawno nie czyszczonej sierści - bił z niego jakiś wewnętrzny blask, z dużą domieszką dumy, ale nie tylko. Cóż, krocząca za nim Alve, której nie widziano na terenach Księżyca od dnia pamiętnego starcia z Mamburem, mogła wyjaśniać ten stan rzeczy. Gdyby tylko zechciała przemówić, oczywiście - i gdyby ktoś zadał jej pytanie.

Kapłan zatrzymał się, omiatając wzrokiem śpiące lwy. No cóż.
- Zaczekam, aż się obudzą. Możesz odpocząć, jeśli zechcesz.
Cichy pomruk rozbrzmiał tuż koło ucha Alve, omiatając je ciepłym oddechem. Lew trącił nosem tigonkę, mrugnął do niej i zasiadł w wejściu, nie ryzykując kładzenia się na ziemi. Wtedy na pewno byłby zasnął - a któreś z nich, on lub Ines, powinno być przytomne w każdej chwili.
Shakę chyba widział, wtedy, gdy potrzebował medyka, a ciemny lew nie był w stanie wyrwać się ze stuporu i zabrać głosu. Tak, był pewien, że go widział. Za to fioletowa lwica wydała mu się po pierwsze dziwna, po drugie z pewnością obca - taki kolor futra nie zdarza się na co dzień. Zagapił się na nią z bezmyślną miną, próbując przetrawić informacje podsyłane przez wzrok.


RE: Złota Skała - Alve - 25-10-2013

Alve skinęła łbem patrząc, jak samiec siada u wejścia, aby następnie przenieść spojrzenie na śpiące koty.
Im dłużej się w nie wpatrywała tym więcej starych obaw zagnieżdżało się na nowo w jej umyśle. W końcu kumulująca się w niej niepewność sięgnęła zenitu, a tigonka nieco gwałtownie poderwała się z ziemi, aby truchtem zbliżyć się do ciemnogrzywego i znaleźć się obok niego-poniekąd chowając się za samcem.
Wówczas wychylając łeb zza Nkirumy, spoglądnęła z powrotem na lwy, jakby upewniając się czy dalej śpią, po czym z dziwną ulgą położyła się na ziemi. Na początku oparła się o niego grzbietem, leżąc na boku, jednak po kilku chwilach zmieniła pozycję, obracając się przodem do samca i wciskając nieco łeb w "szczelinę" za jego przednimi łapami.
Znalazłszy dogodną pozycję-a zarazem kryjówkę-Alve niemal od razu pogrążyła się w głębokim i nadzwyczaj spokojnym śnie, którego nie było jej dane doświadczyć od bardzo dawna.


RE: Złota Skała - Inés - 26-10-2013

Ani delikatne kocie stąpanie, ani równie niedosłyszalne słowa Nkirumy nie były w stanie zbudzić śnieżnobiałej kapłanki. Dopiero po upływie pewnego czasu lwica uniosła powieki, by powieść wzrokiem po przybyłych.
Niespiesznie podniosła się z miejsca i ruszyła ku nim, w międzyczasie kiwając łbem Nkirumie. Na jej pysku wymalował się uśmiech na widok dawno niewidzianego przyjaciela. To trochę smutne, że teraz, w natłoku stadnych obowiązków, nie byli w stanie wygospodarować chwili na zwykłe rozmowy, które wcześniej niekiedy zajmowały im całe dnie. Z drugiej strony, ich obecne zajęcia wydają się przynosić więcej pożytku.
Ines zaobserwowała, że obca lwica wciąż tu przebywa, podobnie jak i Shaka. Kolejną znajdującą się tu osobą była śpiąca Alve, z uwagi na którą przywódczyni formułowała swe wypowiedzi jeszcze cichszym tonem niż zazwyczaj.
- Coś się stało? - zadała jedno krótkie pytanie.
Z chęcią opowiedziałaby mu choćby o tym, kogo zdążyła przyjąć w ich szeregi i jaki jest powód odwiedzin fioletowej lwicy, lecz wpierw postanowiła wysłuchać, z czym przychodzi do niej ciemnogrzywy.


RE: Złota Skała - Nkiruma - 27-10-2013

Alve przyjęła zupełnie nieprawdopodobną pozycję, co spotkało się - oczywiście - ze zmarszczeniem brwi, a później uśmiechem ze strony Nkirumy. Na co dzień nie widział jej podobieństwa do niedorosłego kocięcia, którym sama zwykle określała własny charakter, jednak w tej chwili było aż nadto wyraźne. Cieszył się, że tigonka czuje się przy nim bezpieczna.

Tak trwali przez pewien czas, z coraz cięższym łbem samca opadającym niżej i niżej na pokrytą grzywą pierś, aż wreszcie ruch w jaskini i jasna plama sygnalizująca pobudkę Ines wytrąciły go z senności. Przynajmniej na chwilę.
Kiwnął na białą łbem, prosząc ją, by podeszła bliżej. Gdy to zrobiła, otarł się o nią policzkiem w geście wyrażającym bliskość - starał się jednak nie drgnąć poniżej linii barków, by nie przerwać snu Alve. Z tego samego względu wypowiadane przez niego słowa były prawie niesłyszalne, ale... nie szkodzi. Ćwiczyli przecież z Ines czytanie z ruchu warg, dopowiadanie intencji z mowy ciała - choć wtedy na wypadek ataku.
- Wróciłem, by cię odciążyć.
Ściągnął wargi tak, by wyrazić skruchę, i wskazał wzrokiem śpiącą między jego łapami samicę. Więcej dodawać nie musiał.
- Kim oni są?


RE: Złota Skała - Inés - 01-11-2013

Ines w odpowiedzi skinęła łbem, jak zawsze wykonując ten gest raczej flegmatycznie niż z pośpiechem. Nie wiedziała, na czym konkretnie owo odciążenie miałoby polegać, lecz ufała ciemnogrzywemu jak nikomu innemu, więc postanowiła nie stawiać zbędnych zapytywań. Ostrożnie usiadła naprzeciw samca, pilnując się, by jej ruchy nie obudziły Alve.
- Lew to Shaka, młodszy brat Anubisa. Przyjęłam go do stada. Mam nadzieję, że się sprawdzi.
Odwróciła wzrok na samicę o nietypowej barwie, acz tylko na moment. Błękitne spojrzenie na powrót zostało utkwione w Nkirumie.
- Lwica nie jest mi znana - przyznała wprost. - Ale nie wydaje się, by miała złe zamiary. Jest moim gościem. Zaprosiłam ją tu, bo ma do mnie sprawę. Jeszcze nie wiem, jaką - wyjaśniła w kilku krótkich zdaniach, po czym raz jeszcze uniosła na nią swe spojrzenie.
Ciekawe, czy tamta usnęła, czy może doskonale wyłapuje każde słowo białej?


RE: Złota Skała - Shaka - 03-11-2013

Przebudził się, kiedy usłyszał głosy. Powoli podniósł jeszcze ociężały łeb i przetarł oczy łapą, żeby szybciej dojść do przytomności. Wstał pośpiesznie i dopiero wtedy zerknął ku wejściu, gdzie też zobaczył oprócz Ines i tej fioletowej dwie, nieznane mu dotąd osoby.
Po chwili rozterki ruszył ku zebranym.
- Witam. - powiedział jedynie, lekko pochylając łeb, kiedy spojrzał na Nkirumę. Ze sposobu, w jaki biała z nim rozmawiała wywnioskował, że jest kimś ważnym w stadzie. Na krótki moment zawiesił wzrok na lygrysicy, jednak po chwili patrzył już gdzieś w dal przed siebie.


RE: Złota Skała - Nkiruma - 08-11-2013

Kiwnął łbem, akceptując informację o Shace, a później uśmiechnął do swoich myśli, kiedy Ines opowiedziała mu o różowej lwicy.
Tak, dla niego była różowa, zjadał przecież wnętrzności zeber i zawsze były różowe. Niektóre bardziej, inne mniej, ale co za różnica.
- Zgaduj, Ines, jaką będzie miała do ciebie sprawę.
Przerwał, gdy podszedł do nich jasnogrzywy lew. Oczywiście spodziewał się, że to właśnie jest Shaka - gest białej przyjaciółki był przecież aż nadto wymowny - jednak wychowanie nakazywało się przedstawić. Ponieważ samiec był podległy Nkirumie w hierarchii stadnej, powinien był uczynić to pierwszy. Chwila milczenia przedłużała się, gdy kapłan w milczeniu przyglądał się zaspanemu pyskowi tamtemu i zupełnemu brakowi zrozumienia w ślepiach. Czy brakowi refleksji w ogóle?
Nie zaczął tej znajomości najlepiej.

Nkiruma odchrząknął w końcu i zignorował obecność Shaki, tak jak sam został zignorowany.
- W stadzie znajduje się także kilkumiesięczne lwiątko posługujące się imieniem Ariusz. Ma dużą ranę na szyi, więc oddałem go pod opiekę Arhama i Serret. Wyjdzie z tego, rokuje dobrze. Czy widziałaś ostatnio Orestę? Jak się ma? Nie rozmawiałem z nią tak długo, że mogła zapomnieć, jak wyglądam...


RE: Złota Skała - Inés - 08-11-2013

Owszem, nietrudno było się domyślić, czego od niej chciano - wątpliwe, by lwica przychodziła do niej w innej kwestii niż trzy poprzednie osoby. Życie bywa zaskakujące, lecz raczej nie w tak prozaicznych sprawach.
Uwadze Ines nie umknęło przybycie Shaki, podobnie jak i jego wzbudzająca pewien niesmak wypowiedź. "Witam"? Tyle tylko ma do powiedzenia niepoznanemu wcześniej kapłanowi, o którego istnieniu przecież musiał usłyszeć? Nie wiedziała, czy należałoby uznać to za efekt niewyspania, czy też braku znajomości tutejszych zwyczajów. Druga opcja wydawała się być o tyle mało prawdopodobna, że podstawowe zasady hierarchiczności były w większości wpajane od małego. Przywódczyni nie widziała powodów, dla których białogrzywy miałby okazać się tak wyjątkowym ignorantem. Jako brat Anubisa, prawdopodobnie został wychowany w podobny sposób.
Ogon lwicy niespodziewanie trzasnął o tylną łapę Shaki. Mimo to, jej spojrzenie utkwione było w Nkirumie. Także po minie ciężko byłoby wywnioskować, że coś podobnego miało miejsce, jak gdyby zakończona charakterystyczną końcówką część ciała realizowała swoje własne, niezależne od Ines zamierzenia.
Postawiła uszy. Ariusz? Zapamięta. Dziwne, że Nkiruma zdecydował się włączyć tak młodą osobę w szeregi Srebrnych; najwyraźniej wyglądał na dziecko z potencjałem lub z innego powodu przypadł mu do gustu.
Kolejne pytania sprawiły, że, po stosunkowo długim milczeniu, błękitnooka zdecydowała się odezwać. Prawdę mówiąc, nie miała innego wyboru.
- O tym właśnie chciałam ci powiedzieć - stwierdziła bez cienia uśmiechu. - Wiem od Anubisa, że zarówno jego, jak i Orestę, dotknęła choroba. Mówił, że stało się to przy wodospadzie, ale nie zna dokładnej przyczyny. Faktem jest, że łzawią mu oczy, kaszle... Podejrzewam, że objawy Oresty wiele się nie różnią. Od tamtego czasu nie spotkałam ani jego, ani Oresty, ani też Arhama. Z tego co mówił Anubis, wszyscy powinni przebywać w grocie medyków.
Urwała na chwilę, by zaraz kontynuować:
- Ale... Trochę niepokoi mnie ten brak wieści. Należałoby ich odwiedzić, żeby przekonać się, że to nic poważnego.
Lub wręcz przeciwnie. Kapłanka odrzuciła od siebie tę nieprzyjemną myśl, odwracając wzrok na ścianę.