Król Lew PBF
Złota Skała - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Złota Skała (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=50)
+--- Wątek: Złota Skała (/showthread.php?tid=68)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31


RE: Złota Skała - Felija - 02-06-2015

// Nikt tu nie śpi. //


RE: Złota Skała - Samiya - 02-06-2015

//Ciężko jest zobaczyć niedaleko zwierzęta, które znajdują się na górze ;d Dość wysokiej górze. +uwaga Fel

-Eee tam, od razu zagryźć - mruknęła Sami, nieco lekceważąco. Że niby ta hiena? Gdzie tam.
-No tak mniej więcej. Jak nie ma złych zamiarów... Hm. - spojrzała na hienę, zastanawiając się. Ona niby ma złe zamiary... W Sami obudziła się iskierka nadziei. No, to skoro potrzebujemy wojownika, to może zostaniesz, braciszku? Na razie wolała nie zapeszać, więc tylko cofnęła się parę kroków, ot, żeby nie denerwować brata. Uśmiechnęła się do Kamyka. Hiena wydawała się jej być bardzo sympatyczna.
Gdy tylko jej brat wspomniał o odpoczynku, uświadomiła sobie, że faktycznie chętnie by poszła spać. Mruknęła, zgadzając się z nim.
Nie mogąc się powstrzymać, ruszyła w kierunku tego samego kamienia co Septim i ułożyła się tuż obok brata, tuląc się do jego boku. Jeszcze nim zamknęła oczy, uśmiechnęła się do cioci.
-Dobranoc! - rzuciła.


RE: Złota Skała - Serret - 02-06-2015

Po usłyszeniu słów Sami kierowanych do Kamyka, karakalkę ogarnął zachwyt. Ależ jej podopieczna ma złote serce! Powoli wyrasta na mądrą i odważną serwalkę... Ach, może z tą mądrością jednak nie przesadzajmy, bo też zbliżanie się do gigantycznej hieny nie było najbardziej godnym pochwały posunięciem, ale, z drugiej strony, co złego może jej się tutaj stać? Wszak chroni ich pozytywna aura Księżyca.
Na uwagę Septima uśmiechnęła się półgębkiem i lekko uniosła brwi. Co za oburzenie! W tym momencie Serret przychodziły do głowy podobne rozważania co zielonookiej. A na jego pytanie nie odpowiedziała, bo brzmiało na retoryczne, a poza tym samiec już układał się do snu.
Pokiwała łbem. Ona była tu najbardziej zmęczona, więc z niemą wdzięcznością przyjęła propozycję drzemki - choć, tak po prawdzie, jej przydałaby się cała noc. Ułożyła się nieopodal rodzeństwa, ale nie bezpośrednio przy nich - niech się sobą nacieszą.
- Dobranoc, dobranoc - rzuciła, spoglądając na nich spod wpółprzymkniętych powiek.
Zasnęła niemal natychmiast, ale nie był to głęboki sen. Uszy wciąż miała postawione, wyłapujące każdy niepokojący dźwięk - zwłaszcza ze strony Kamyka.


RE: Złota Skała - Septim - 02-06-2015

Nie spał. Czekał słodka Sami uśnie, samemu ciesząc się jej bliskością. Wiedział jednak że nie może być przy niej. Ona miała kompletnie inną mentalność. Mentalność dziecka. taką którą stracił miesiące temu. W zamian zyskał nieufność i siłę. Cały czas nasłuchiwał czy Kamyk nie kombinuje czegokolwiek, a gdyby dało radę słyszeć jak ktoś nasłuchuje, to wraz z Serret mogliby się wykryć w momencie. Dzięki 'cioci" Samiya miała dzieciństwo. Sep już po zachowaniu karakalki mógł zobaczyć że jest ona dobra. Nie ufał jej do końca, bo tylko Samiya była dla niego zaufana. Ale druga najbliższa mu osoba to właśnie "ciocia" Serret. Teraz gdy tak leżał to nadal rozmyślał intensywnie. Tęskno mu za rodzicami. Lecz miał misję. ponownie otrzymał cel. Wraz z wielkim hienowatym musiał pilnować by Samiya była bezpieczna... znaczy się by stado było bezpieczne. Choć przyłączanie się do grupy wierzącej w księżyc nie widziało mu się zbytnio. W co tu wierzyć? W obiekt na nieboskłonie? Co on im dawał? Myśli krążyły po łebku jak mrówki w mrowisku.


RE: Złota Skała - Nyasi - 02-06-2015

// To było już po wejściu na górę ;-;//


Jako, że serwal nie położył się zbyt blisko nich chyba go nie zauważyli, nie chciało mu się też spać więc postanowił obserwować tę hienę. Wyraźnie zauważyl że ten serwal ze szramą na pysku mu nie ufa, tak więc postanowił mu pomóc i wrazie gdyby ich obronić.


RE: Złota Skała - Kamyk - 04-06-2015

Wyglądało na to, że w tej cichej, acz nie do końca spokojnej chwili niejedna para uszu nasłuchiwała chciwie i czujnie każdego dźwięku, który zdradziłby zamiary ogromnej hieny - groźnego, muskularnego drapieżnika, wyjętego zapewne z więcej niż jednego koszmaru. O imieniu Kamyk. I owszem, było ich parę. Chrzęst trawy. Czyli robił kroki.
Cichy świst. Westchnięcie? A może ziewnięcie?
Chrobotanie. Ciekawe. Drapał się za uchem.
Głuche tąpnięcie. Co to, drzewo się przewróciło? A, nie. Położył się.
Kamyk nie miał jednak zamiaru spać. Przyglądał się tylko ze zmieszanym, głupkowatym uśmiechem kładącym się spać kotkom. Zupełnie nie odczuwał tego napięcia, którego stał się przyczyną, nie widział też oczywistych i słusznych środków ostrożności, które powzięli przeciw niemu. Tak było mu dobrze - oddalonym od nich o ładnych kilka kroków, wyłożonym wygodnie na ziemi, pozostawionym w ciszy i spokoju. I, co najważniejsze - w towarzystwie. Nie zauważył chwili, w której powiększyło się o ukrytego dla jego oczu, następnego członka. Przez chwilę tak patrzył na życzących sobie dobrej nocy towarzyszy, sióstr i braci, patrzył i słuchał. I uśmiechnął się, choć nie rozumiał dlaczego. Autor domniemywać może, że to dlatego, iż usłyszał znów tak proste i piękne "dobranoc".
Obudziło to coś ciepłego w jego sercu. Coś, co sprawiło, że nie chciał spać i nie zaśnie. Coś, dzięki czemu jego ślepia krążyły wzrokiem po okolicy niczym sęp, czujnie, nie dopuszczając nawet myśli o czymkolwiek, co zakłóciłoby ich odpoczynek. Coś, co uniosło puchate, wielkie ucho, nasłuchujące wszelkich niespodzianek.
Coś, czego nie czuł tak długo.
To było poczucie odpowiedzialności.


RE: Złota Skała - Serret - 07-06-2015

Płytki sen Serret został ostatecznie ukrócony, bo oto jej postawione niemal na sztorc uszy wyłapały obcy dźwięk, do jasnego nosa dotarł zapach, którego nie rozpoznała, a gdy otworzyła zaspane ślepia, to dostrzegła serwala. Odwróciła się ku wtulonemu w siebie rodzeństwu, po czym znów spojrzała na tamtego. Nie, to na pewno ktoś zupełnie inny. Owszem, też serwal, też podrostek, chyba samiec...
Nieee!
Kotka z trudem zachowała ciszę, z takim wzburzeniem podnosiła się z miejsca. Podkradła się do obcego, łypiąc nań z taką dozą nieufności, jaka jeszcze nigdy nie jaśniała w jej fiołkowych ślepiach. Zatrzymała się i wysunęła łeb do przodu.
- Kim jesteś? - rzuciła oskarżycielskim tonem.
Zazwyczaj starała się nikogo nie oceniać po pozorach i każdemu dawała szansę na pokazanie, że jest dobrą osobą... Ale to była inna sytuacja, tu chodziło o bezpieczeństwo tego, co dla niej najcenniejsze - ukochanej i jedynej podopiecznej, której czarnoucha była gotowa bronić bez względu na wszystko.


RE: Złota Skała - Septim - 08-06-2015

Wyczuł podrostka. Jednak kolokwialnie mówiąc "zlał go" (czym to już nie powiem) do czasu gdy Serret wystrzeliła jak rakieta. Jako że był czujny, to dźwięki które wytworzyła "ciocia" wydały mu się ogromnym łoskotem.
wstał powoli acz stanowczo. Lekko pogładził ogonem siostrzyczkę. Nie chciał jej budzić. "Śpij mała, zasłużyłaś." Uśmiechnął się do niej po czym ruszył w ślad za Serret, po drodze trącając nierozgarniętego hienowatego "wojownika". W końcu teraz miał okazje, by się wykazać.
- Coś się stało Serret?- zapytał gdy był już tuż za nią.


RE: Złota Skała - Nyasi - 08-06-2015

Serwal momentalnie wyczuł, że został zauważony lecz nawet nie zdążył mrugnąć a karakalka była już obok niego i omal na niego nie nakrzyczała. Spokojnie usiadł i zaczął wyjaśniać.
-Ale spokojnie nie ma co się denerwować nic wam nie zrobię ani tobie ani jemu nawet do jego siostry nie miałem zamiaru się zbliżać. Jestem Nyasi. Przechadzałem się po tych terenach zauważyłem was, położyłem się w krzakach widząc, że ten..., ten... o tu... ten... co tu stoi nie ufa tej hienie więc postanowiłem go wesprzeć i wrazie czego obserwować ją. Nie miałem złych zamiarów przysięgam, jestem tu tylko przez przypadek.
Uśmiechnął się przyjaźnie pokazując białe ząbki do nich zapewniając że mogą mu ufać nie miał w zwyczaju wybijać swojego gatunku po prostu szuka dla siebie domu a po drodze zdobywa przyjaciół. Zazwyczaj pomaga komu tylko się da więc i temu serwalowi postanowił pomóc i tyle... To napewno ten brak oka wywołał tę nie ufność ale co zrobisz nic nie zrobisz. Nie jego wina że mu oko wydłubali.


RE: Złota Skała - Serret - 10-06-2015

Reakcja brata Sami wiele mu przyniosła w oczach brązowej. Widać było, że zależy mu na zielonookiej, a to się ceni.
- Ten tutaj przyszedł i się nie przywitał, więc wnioskuję, że ma niecne zamiary - wyjaśniła, zwróciwszy wzrok na Sepa.
Ona zawsze się witała, uznawała to za okazywanie szacunku mieszkańcom danego terenu i zwyczajnie przejaw dobrego wychowania. Nietrudno było podawać w wątpliwość przychylność tych, którzy zjawiali się potajemnie, wzorem zbójców.
Gdy tylko obcy się odezwał, ona rychło skierowała nań całą swą uwagę. Nerwowo poruszała ogonem i strzygła wielkimi uszami. To, co mówił, zupełnie zbijało ją z tropu, czego nie omieszkała okazać, przyjmując na pysk wyraz zaskoczenia.
- Dobry wieczór, me imię Serret - odparła, bo, jak wspominałam, karakalka na ogół starała się zachowywać uprzejmość. - Nyasi, skoro nie snujesz niegodziwych planów, to dlaczego skradasz się niczym cień? I bez obaw, Kamyk nie zrobi nam krzywdy.


RE: Złota Skała - Samiya - 10-06-2015

Jej brat wybudził ją ze snu, jednak Sami się tym nie przejęła. Jedynie przekręciła się na plecy, kładąc łapy na własnym brzuchu i zasnęła ponownie.
Obudziła się do końca dopiero teraz, ale nie spieszyła się ze wstaniem. Najpierw potężnie ziewnęła, później zaczęła się przeciągać. Dopiero po tym wstała na równe łapy i potrząsnęła głową, by rozeznać się w sytuacji.
Widok innego serwala lekko ją zdezorientowała. Jeszcze niedawno była tu jedyną przedstawicielką swojego gatunku...
Usłyszała jedynie ostatnie zdanie wypowiedziane przez Serret, więc zupełnie nie rozumiała, co tu się dzieje.
-Um, cześć? - powiedziała z wahaniem.


RE: Złota Skała - Septim - 10-06-2015

Popatrzył się ze zdziwieniem na gościa, po czym odrzekł.
- To że nic nam nie zrobisz jest wiadome, bo mam przewagę liczebną, i każdy z nas zdmuchnął by cię gdyby zaszła potrzeba. Twój słowotok cię nie tłumaczy.
Nie był zadowolony, ze teraz gdy spotkał siostrę, co chwila pojawia się ktoś nowy, a to hiena, a to ten serwal. Komu ufać? Instynkt wyraźnie mówił " Zwolnij ze znajomościami, pilnuj bliskich"
- Po samej twojej wypowiedzi widzę jednak że raczej nie masz nikogo na tym świecie kolego... Jak chciałeś pomóc w czymkolwiek, to lepiej było się jednak odezwać, a nie skradać, nie uważasz?
Poczekał aż odpowie, i w międzyczasie podeszła Samiya. Niezbyt mu to pasowało, bo uważał że powinna spokojnie spać, a sprawy tego typu już pozostawić jego osobie. Była okropnie naiwna, i od małego pakowała się w tarapaty. Teraz wypadało mieć ja na oku. Choć z drugiej strony głupio byłoby ją jakoś ograniczać. W tej swojej dziecięcej naturze była w końcu naprawdę urocza... wracając jednak do rzeczywistości. Stanął tuż obok Serret i uśmiechnął się do niej zadziornie z wzrokiem "Spokojnie, już ja to załatwię". Ona tez powinna iść spać, i pilnować Sami. W końcu jak ktos taki jak Septimus nie mógłby dać sobie rady?


RE: Złota Skała - Kamyk - 11-06-2015

Kamyk zaś przez cały ten czas jedynie przyglądał się im wszystkim podejrzliwie. Zareagował dopiero gdy wyrazy niepokoju zogniskowane wokół skromnej osóbki Nyasi'ego zaczęły płynąć dosłownie ze wszystkich stron. Stanął wtedy obok nich, a tak bardzo ponad nimi, niby słoń - z bardzo jednak zdezorientowanymi oczyma. Z tego co zrozumiał (a nie było tego wiele) wynikało, że Serret i mały kotek Serwal nie wiedzą, kim był ten mały kotek Nyasi, z kolei wydawało mu się, że znała go Samiya - w końcu powiedziała do niego "cześć". Dopiero dość obronna postawa poznanych wcześniej kotków kazała mu myśleć inaczej. Wtedy i on spojrzał nie bez zdziwienia na uroczą Samiyę. Rany, ta Samiya musiała być strasznie naiwna, że potrafiła obcemu powiedzieć "cześć", jakby się z nim znała od zawsze. Będzie musiał mieć ją na oku, bardzo. Żeby obronić ją przed złymi.
- Mały kotek Nyasi obcy? - Najwidoczniej Kamyk postanowił się upewnić, po całym potoku wyjaśnień, który nadszedł z jego strony. - Może w drodze mały kotek Nyasi? - Zapytał po swojemu.


RE: Złota Skała - Nyasi - 12-06-2015

- Tak Nyasi w drodze - odezwał się do hieny, która faktycznie nie wyglądała na taką która miała im cokolwiek zrobić. Ukłonił się serwalce, która zbudziła się ze snu i podeszła do Nyasiego z lekkim zdziwieniem.
-Witam.- odezwał się do serwalki - Nie mam zamiaru nic wam zrobić a szczególnie tej ślicznej pani.- nie trzeba było mieć oka specjalisty żeby dojrzeć że spodobała mu się Sami , chyba tak ją nazywają z tego co usłyszał.
- Lecz jeżeli trzeba będzie walczyć będę się bronić do upadłego. - odpowiedział po kolei każdemu z nich.
- Faktycznie nie mam nikogo moja rodzina została zabita ja jeden przeżyłem i na szczęście nie mam tylko oka z całego tego zamieszania, mam nadzieję że to was nie odstrasza?? Niestety nie skombinowałem sobie jeszcze jakiejś opaski na oczodół co może troszkę nadawać podejrzeń. Nie przywitałem się z wami ponieważ spaliście a nie mam w zwyczaju przeszkadzać w śnie który moim zdaniem jest potrzebny każdemu. - dalej odpowiadał spokojnie jakby go nic nie martwiło, jakby w ogóle się nie wystraszył ich, przecież nie miał złych zamiarów, więc czego miał się bać??


RE: Złota Skała - Serret - 23-06-2015

// Przepraszam! //

- Ale nie powinieneś był tak robić - zawyrokowała karakalka. - Niedobrze jest się skradać.
Serret machnęła ogonem i usiadła przed Nyasim, uważnie się weń wpatrując. Jej uwadze nie umknęło spojrzenie, jakim obdarował on JEJ kochaną Samiyę. Owe spojrzenie wcale a wcale się kotce nie podobało, oj nie!
- Kamyk jest obrońcą Samiyi. I Septim. I ja też - uznała po chwili namysłu. - Doceniam twe chęci i przykro mi z powodu nieprzyjemności, które cię spotkały, acz śmiem twierdzić, że Samiya ma wystarczająco dużo osób gotowych ocalać ją od zasadzek, jakie nieustannie zastawia na nas życie.
Kotka, mimo iż starała się uśmiechać, brzmiała nadzwyczaj poważnie. Jak zawsze szukała w innych choć odrobiny pozytywnych cech, tak teraz nie czuła podobnej potrzeby. Było jej za to wstyd, ale tylko trochę.
Popatrzyła po pozostałych, milcząco szukając w nich wsparcia. Nie chciała się nikomu narzucać ze swoim zdaniem, równocześnie będąc w stu procentach pewna, że jest ono tym właściwym. Było to nieco kłopotliwe, dlatego fioletowe wejrzenie wyrażało wachlarz emocji, od strachu przed porażką po lekkie zirytowanie, tak rzadko dostrzegalne w fiołkowych ślepiach.